Jak długo?         numer 43 lipiec-sierpień-wrzesień  2008

Niedzielny wykład prof. Anila Kumara z 19.08.2007r.

OM...OM...OM...

Sai Ram

Z czcią u Lotosowych Stóp Bhagawana

Drodzy Bracia i Siostry,

Ile trzeba czekać na wyzwolenie?

      Tematem wykładu w minionym tygodniu było „Nigdy więcej”, a temat wykładu dzisiejszego brzmi: „Jak długo?” Pytanie to pojawia się bardzo często i wkracza w nasze życie. Jak daleko stąd znajduje się wasz koledż? Jak daleko jest stąd do Mandiru? Jak długo trzeba będzie czekać na całkowite wyleczenie? Obecnie przyjmuję lekarstwo. Jak długo mam je stosować? Pytanie to odnosi się do czasu, jaki jest niezbędny, aby wyleczyć chorobę.

Chcielibyśmy, zatem wiedzieć, ile czasu to zabierze, ile czasu potrzebuję, jak długo powinienem czekać albo jak długo potrwa nim Swami na mnie spojrzy. Jak długo? To ostatnie pytanie niepokoi każdego. Jak długo potrwa nim zdobędę stopień naukowy? Trzy lata. Jak długo potrwa robienie doktoratu? Cztery lata.

Podobne pytania zadaje się także odnośnie sfery duchowej – to fakt, któremu nie da się zaprzeczyć. Tak jak współczesny człowiek poszukuje szybkich rozwiązań, tak jak mamy żywność dającą się przyrządzić błyskawicznie, albo kawę dająca się błyskawicznie zaparzyć, podobnie pragniemy, aby stanął przed nami „błyskawiczny” Bóg.

Wszystko powinno być gotowe albo dające się szybko zrobić. Wydaje się, że właśnie taki jest współczesny trend. Rozważmy, zatem pytanie: „Jak długo?” w odniesieniu do ścieżki duchowej. Spróbujmy znaleźć odpowiedź.

Ktoś zapytał Bhagawana Babę: „Swami, ile trzeba czekać na wyzwolenie? Czekanie potrwa rok, dwa lata, czy też dwa wcielenia? Czy trwa to lata świetlne?

Z drugiej strony ktoś inny ma całkiem inny punkt widzenia: „Swami, przebywam tu już od dłuższego czasu. Tkwię w ciemnościach. Jak długo potrwa oczekiwanie na światłość? Ile trzeba czekać na wyzwolenie, na nirwanę lub niebo? Jak długo? Czy możliwe jest osiągnięcie tego w ciągu roku? Albo na przestrzeni połowy roku?

Ostatnio niektórzy ludzie zapewniają cię, że możesz osiągnąć wyzwolenie w ciągu miesiąca, pod warunkiem, że zapłacisz im więcej! (śmiech) Są ludzie, którzy zapewniają, że uzyskasz stan samadhi, jeżeli zapłacisz odpowiednią kwotę. Dadzą ci także przepis! (śmiech!) Nie ma problemu. Wyzwolenie…. w ciągu czterech miesięcy. Kontrakt! Otóż to! Dają recepty…. recepty na uzyskanie mokszy, na uzyskanie wyzwolenia. I tak się dzieje wszędzie i wszystko to odbywa się w imię religii. Jest to tragedia, najgorsza tragedia, jaka tylko może się zdarzyć.

Zatem to pytanie postawiono Swamiemu: „Ile trzeba czekać na wyzwolenie?”

A Swami skwitował to pytaniem: „A według ciebie jak długo?”

„Swami, kilka wcieleń.”

„Och, nie, nie, nie… - nie popadaj aż w taką frustrację.”

„Swami przynajmniej pięćdziesiąt lub sześćdziesiąt lat.”

„Codziennie chodzę wokół posągu Ganaszy 108 razy. Ile jeszcze czasu powinienem to robić? Codziennie się modlę…jak długo mam to robić? Codziennie czytuję święte księgi. Jak długo jeszcze będę musiał kontynuować czytanie?”

Stale pytamy o to samo. Jak długo? Jest to całkiem naturalne. Obecnie żadne dziecko nie byłoby usatysfakcjonowane naszymi odpowiedziami – nie, nie! Już nie można powiedzieć: „Tak długo, jak możesz.” Jeśli mały wnuk zapyta: „Jak długo, dziadku?”, a dziadek odpowie: „Tak długo, jak możesz”, wnuk odpowie: „Dziękuję, ale nie dłużej!”

Możesz uzyskać wyzwolenie tutaj i zaraz

Moi drodzy przyjaciele, zwróćcie uwagę na to, co powiedział Swami, ponieważ wielu z was zadaje sobie pytanie: „jak długo?” Co wobec tego Baba mówi na ten temat?

Swami roześmiał się i dał taką oto odpowiedź: „Możesz być wyzwolony tutaj i zaraz.” Nie tam, ani później. I nie chodzi o to, gdzie. Tu i teraz możesz być wyzwolony.

A człowiek, który postawił pytanie, zastanowił się. „To absurd. Jesteśmy tu już tak długo, jak On może mówić, że można uzyskać wyzwolenie tu i teraz?”

Swami podał przykład. W Indiach znajdują się jaskinie Adżanta i Ellora a w Malezji jaskinie Battu. W jaskini panuje całkowita ciemność. Pewien człowiek był tam i przekonał się o tym. Zawołał do kogoś, kto przechodził:

„Proszę przyjść tutaj, w środku panują ciemności.”

„Naprawdę?”

„Tak, proszę pana, jest tam ciemno. Jak długo trwają tam ciemności?”

„Nie wiem. Od zawsze! Byłem tam i było ciemno.”

„Och!”

„Za czasów mego ojca też było ciemno. Na pewno. I w czasach, gdy żył mój dziadek, też było ciemno. W jaskini panują ciemności od setek lat. Nie wiem dokładnie, jak długo to trwa!”

A wtedy pierwszy z nich zapytał: „Czy mógłby pan powiedzieć, czy da się określić, jakie są te ciemności? Czy jest całkowicie ciemno, czy tylko częściowo Albo czy jest bardzo ciemno albo tak ciemno, że zupełnie niczego nie widać?” Lecz przechodzący mężczyzna odrzekł: „Mam pracę do wykonania, proszę daj mi spokój!”

Nikt nie jest w stanie zmierzyć ciemności. Jednakże każdy potrafi zmierzyć światło. Światło można zmierzyć, biorąc pod uwagę jego nasilenie, ale ciemności nie da się zmierzyć. Zatem pierwszy z mężczyzn pomyślał: „Co robić?”

Nagle zobaczył przechodzącego, jogina. Zapytał go: „Proszę pana, dowiedziałem się, że w tutejszej jaskini panują całkowite ciemności. Trwa to setki lat. Jak długo potrwa usunięcie tych ciemności? A sadhu, pobożny człowiek, roześmiał się: „Może być tu jasno zaraz.”

„Można od razu usunąć ciemności, które istnieją setki lat?”

„Tak, proszę pana.”

„Jak?”

„Proszę przynieść pudełko zapałek.”

Przyniesiono pudełko zapałek i zapalono zapałkę. Kiedy pojawiło się światło, nie było już ciemności. Ciemności, które panowały setki lat, zostały rozproszone światłem zapalonej zapałki. Jak długo zatem będzie trwać usuwanie ciemności? Można uczynić to tutaj i teraz. Podobnie: ile czasu zabierze uzyskanie wyzwolenia, czyli nirwany lub mokszy? Można to osiągnąć tutaj i teraz.

Idź za Mną

Król Dżanaka postawił identyczne pytanie uczonym mężom na swoim dworze. Byli to wielcy poszukiwacze prawdy oraz doświadczone osoby. Król postawił to samo pytanie. Ile trzeba czekać na uzyskanie wyzwolenia?

Nikt nie potrafił odpowiedzieć. A wtedy pojawił się guru Jadżnawalkja. Powiedział: „Och, królu, ja ci odpowiem.”

„Tak Swami. Jak długo trzeba czekać na wyzwolenie czyli na mokszę?

Jadżnawalkja odrzekł: „Królu, kiedy wskoczysz na grzbiet konia, osiągniesz wyzwolenie zanim zdążysz włożyć stopę w drugie strzemię.”

„W tak krótkim czasie, Swami?”

„Tak, pod warunkiem, że….”

„Ach! Pod warunkiem, że co…?”

„Rób, co powiem. To bardzo proste”.

„Dobrze” – zgodził się król. „Swami, będę robił, co każesz.”

Obaj wyszli z pałacu, guru szedł przodem, a król podążał za nim. Przemierzyli ulice Mithili, stolicy kraju. Guru powiedział: „ Królu, usiądź tutaj.” Guru odszedł, a król pozostał, siedząc.

Wszystkich zaniepokoił ten widok. Ludzie zaczęli ze zdziwieniem przyglądać się królowi, który mając koronę na głowie, siedział na ulicy.

Przybyli ministrowie, aby zabrać króla. „Królu, dlaczego tak siedzisz?”

Król nie otworzył ust.

„Jak długo będziesz siedział?”

Brak odpowiedzi. Ministrowie wrócili do pałacu i wysłali dowódcę wojsk, aby poprosił monarchę, by zechciał wrócić do pałacu.

„Królu, jak długo mamy czekać, abyś się odezwał?” Król nie udzielił odpowiedzi.

Na koniec Przybyła królowa. Zwróciła się do niego: „Och królu, czekam na ciebie. Jak długo mam płakać? Jak długo? Proszę cię, wracajmy.”

Król nie odezwał się. Cały naród zaczął płakać, ponieważ król był lubiany przez swoich poddanych.

W takiej właśnie chwili pojawił się Jadżnawalkja. Usłyszał krzyki ze wszystkich stron. „Jesteś głupcem! Przez ciebie nasz król zachowuje się w taki sposób. Obraziłeś naszego króla! Naraziłeś go na cierpienie i sprawiłeś, że jest wyczerpany. Nie powinieneś był tego robić!”

Jadżnawalkja odrzekł: „Co takiego uczyniłem? Niczego złego nie zrobiłem. Proszę, abyście zapytali go, dlaczego tak się zachowuje.”

Wtedy wszyscy zaczęli wypytywać króla: „Oto twój guru. Chce, abyś udzielił nam odpowiedzi. Och królu, dlaczego nie odpowiadasz na nasze pytania? A my mamy tylko dwa pytania: Jak długo masz zamiar siedzieć w ten sposób? Jak długo mamy czekać na twoją odpowiedź? Dlaczego nie odpowiadasz?”

Zostajemy wyzwolenie z chwilą, gdy stosujemy się do nauk i zaleceń duchowych guru

Na polecenie swego guru król odpowiedział: „Dopiero teraz mój guru poprosił, bym się odezwał. Do tej pory nie żądał tego. Chciał jedynie, bym z nim poszedł. Szedłem za nim a on polecił mi, abym tu usiadł – więc usiadłem. Nie prosił, bym udzielał odpowiedzi na pytania. Kazał mi siedzieć. Dlatego siedzę. Co jeszcze mogę uczynić?”

Wtedy Jadżnawalkja odezwał się: „Teraz jesteś już wyzwolony.”

Chcę powiedzieć, moi przyjaciele, że pytanie „Jak długo?” skierowane jest do naszego umysłu. A odpowiedź brzmi: natychmiast, tutaj i teraz – stosownie do tego, jak i kiedy podążamy za naszym guru, Bhagawanem Śri Sathyą Sai Babą. Z chwilą, sekundą, minutą, kiedy pójdziemy za Nim, stosując się do Jego nauk i przekazów duchowych, będziemy wyzwoleni, tutaj i teraz.

Cierpisz, dopóki jesteś przywiązany do swego ciała i umysłu

Kolejne pytanie brzmi: „Jak długo mam być nieszczęśliwy? Jak długo mam odczuwać smutek?”

Ludzie są nieszczęśliwi. Tak, ludzie odczuwają smutek. Niektórzy wiedzą, dlaczego, a niektórzy nie znają przyczyny. Niektórzy ludzie usiłują doszukać się powodu smutku. Jednak smutek jest powszechny. Spotykamy smutnych, zestresowanych ludzi. I nie wiedzą oni, dlaczego są pogrążeni w smutku. „Jak długo jeszcze mam cierpieć w ten sposób? Jak długo mam być pogrążony w smutku?” Takie są ich pytania.

A odpowiedź jest taka: Dopóki będziesz przywiązany do swego ciała, do swego umysłu, dopóty będziesz cierpiał. Z chwilą, kiedy porzucisz przywiązanie do ciała, z chwilą, kiedy będziesz wiedział, że nim nie jesteś, z chwilą, kiedy doświadczysz, że nie jesteś umysłem, w tym momencie zostaniesz wyzwolony.

Wobec tego, jak długo powinienem cierpieć? Tak długo, póki będę utożsamiał się z odczuciami ciała i póki będę uważał, że jestem umysłem. Zatem Swami powiada: „Bądź szczęśliwy, abyś uzyskał wyzwolenie.” I to jest właśnie odpowiedź na pytanie: „Jak długo?” Odpowiedź brzmi: „Z chwilą, kiedy przestaniesz utożsamiać się z ciałem i porzucisz przywiązanie do swego umysłu, jesteś wolny. I to jest wyzwolenie zgodnie z wyjaśnieniem Baby.

„Swami, czy mógłbyś wyjaśnić to prościej? Powiedziałeś, że wystarczy zrezygnować z przywiązania do ciała i umysłu. Przyjemnie tego słuchać, łatwo to napisać, jednak taka odpowiedź mnie nie zadowala. Proszę powiedz jaśniej.”

Są dwie kwestie, które pozwolą ustalić, czy jesteście przywiązani do ciała i umysłu, czy też nie. Jednak w obecnych czasach nie mamy dość cierpliwości. W dzisiejszych czasach nie mamy czasu na to, by słuchać dobrych rzeczy, podczas gdy przeznaczamy mnóstwo czasu na wysłuchiwanie plotek. Nie mamy czasu na modlitwę, chociaż marnujemy wiele chwil.

„Dalej Swami, powiedz mi natychmiast, ile czasu potrzeba, ponieważ odpowiedź, jakiej udzieliłeś, nie jest jasna. Porzucić przywiązanie do ciała i do umysłu! Świetnie! Skąd wiesz, że jestem przywiązany? Skąd mam wiedzieć, że jestem przywiązany?”

Przypuśćmy, że powiem: „Czy wiecie, że nie jestem przywiązany do ciała?” Powinniście w to wierzyć, ponieważ to dotyczy mnie, moi drodzy przyjaciele. Wszyscy mi ufacie. Myślicie, że prof. Anil Kumar nie jest przywiązany do ciała. Gdybyście jednak podali mi zimną albo letnią kawę, wtedy przekonalibyście się, jak bardzo jestem przywiązany do ciała. (śmiech) Ja chcę kawy z wrzątku! (śmiech) Jak zatem facet, który upiera się przy kawie zaparzonej wrzątkiem, może mówić o nieprzywiązaniu? To straszne i śmieszne zarazem (śmiech).

Mogę powiedzieć: „Nie jestem przywiązany do ciała”. Ale chcę jadać pikantne rzeczy. Gdybym poszedł do stołówki dla cudzoziemców i powiedział: „Proszę dodać mi trochę więcej czili”, a przy okazji utrzymywałbym, że nie jestem przywiązany do ciała, byłby to dramat. Byłoby to hipokryzją. Tak więc, moi przyjaciele, skąd macie wiedzieć, że nie jesteście przywiązani do ciała? Skąd macie wiedzieć, że nie jesteście przywiązani do umysłu? Swami daje nam dwa wskazania. Jest to bardzo proste.

Raga – przywiązanie

Jedno dotyczy ragi, a drugie – dweśy. Raga jest przywiązaniem albo upodobaniem, a dweśa jest nienawiścią czyli niechęcią. Mówię, że nie mam przywiązania do ciała, kiedy jednak zobaczę swoich krewnych, wstaję i obejmuję się z nimi. Jak zatem mogę mówić, że nie jestem przywiązany do ciała? Czym jest ta więź? Zatem, tam gdzie jest przywiązanie, tam też jest świadomość ciała. Jeżeli istnieje więź psychiczna, mentalna, oznacza to, że jesteśmy związani mentalnie i psychicznie. Jeżeli odczuwamy więź z naszymi bliskimi, z jakimiś przedmiotem, jakąś instytucją lub osobą – jest to przywiązanie.

W istocie ktoś poszedł krok dalej. Jeżeli jesteś przywiązany do imienia i formy, to także jest przywiązanie. Nie możesz powiedzieć: „nieprzywiązane przywiązanie” albo „przywiązane nieprzywiązanie”. (śmiech) Zatem z duchowego punktu widzenia nie możemy być przywiązani do żadnej formy. Jeżeli wszystkie formy są Jego, dlaczego powiadasz, że jesteś przywiązany do tej konkretnej formy? Kiedy On powiada: „Wszystkie imiona są Moje”, dlaczego powiadasz, że jesteś przywiązany tylko do tego imienia? Przywiązanie jest przywiązaniem.

Jakie jest wobec tego wyjście z sytuacji? Jeżeli znajdziesz imię, które kochasz w każdym imieniu, będzie to nieprzywiązanie. Jeżeli odnajdziesz postać którą sobie upodobałeś, w każdej innej postaci, jest to nieprzywiązanie. Ale ograniczanie imienia i postaci do rozmiaru, wysokości i wagi jest przywiązaniem. Mam nadzieję, że wyrażam się jasno. Tak więc moi przyjaciele, to jest utożsamienie się z ciałem. Utożsamienie się z umysłem można odkryć przy pomocy pierwszego objawu tej choroby - przywiązania. Jest to pierwszy objaw, jak na przykład tyfus i wysoka gorączka.

Dweśa – niechęć lub nienawiść

Kolejną kwestią jest niechęć lub nienawiść. Możemy nie lubić albo nawet nienawidzić osób, które się z nami nie zgadzają. Możemy nie lubić albo nienawidzić tych, którzy nie należą do nas. Możemy nie lubić lub nienawidzić tych, którzy nas nie cenią. Możemy nie lubić lub nienawidzić tych, którzy nie biją brawa, gdy przemawiamy na mównicy. (Biedny człowiek, nie rozumie, że klaskanie także oznacza, że chcemy, aby facet zszedł już z mównicy. (śmiech) Słyszymy oklaski z dwóch okazji – aprobaty, a także i wtedy, gdy chcemy powiedzieć: „Dzięki, ale pora już kończyć.” (śmiech). Wszystkie zatem opisane tu reakcje są wynikiem niechęci lub nienawiści.

Biorąc pod uwagę duchowy lub religijny punkt widzenia, chciałbym zaznaczyć, że kiedy jestem sam w tej sali wykładowej nie mówię sobie: „Nienawidzę tu kogoś.” Nikogo tu nie ma, a drzwi są zamknięte, jak wobec tego mógłbym powiedzieć: „Nienawidzę kogoś”? Gdybym powiedział w ten sposób, otwierając drzwi, przekonałbym się, że czeka już na mnie lekarz gotowy do podjęcia terapii! Zatem opisane powyżej sposoby niechęci lub nienawiści są także rodzajem przywiązania.

Myśl, związana z nienawiścią pojawia się tylko wtedy, gdy mamy do czynienia z dwiema osobami, a kiedy jest tylko jedna osoba, problem nie istnieje. Tak więc, moi przyjaciele, aby dowiedzieć się, czy mamy przywiązanie do ciała lub umysłu, bierzemy pod uwagę istnienie dwóch kwestii – niechęci lub nienawiści czyli raga i dweśa.

Jesteś ponad ciałem, jeżeli nie ma przywiązania

Z chwilą, kiedy nie mam przywiązania, z chwilą, kiedy nie mam nienawiści, wiem, że jestem Jednym w wielości. Ten Jeden w tobie jest tym samym Jednym we mnie. Ten Jeden w tobie, we mnie, w każdym jest tylko tym Jednym. Ten Jeden jest w każdym. Nie ma drugiego. A skoro nie ma drugiego, istnieje tylko Jeden. Kogo więc kochasz, kogo nienawidzisz? Kiedy istnieje dwóch, wtedy pojawiają się i miłość, i nienawiść. Kiedy istnieje tylko Jeden, wtedy nie ma kwestii niechęci, miłości lub nienawiści. A zatem, moi przyjaciele, łatwo jest zauważyć, czy mają miejsce upodobanie i niechęć.

Niektórzy ludzie są filozofami-amatorami. Powiadają: „Wie pan, panie Anil Kumar, że od chwili, kiedy przybyłem do Prashanti Nilayam, nie mam już żadnego przywiązania.” Och, rozumiem. Ale nie pytałem cię o to, a mimo to mówisz mi pokazując, że jesteś przywiązany do swoich myśli. (śmiech)

Nagle widzimy tego człowieka rozmawiającego przymilnie, całego w uśmiechach. Jego twarz promienieje. A jeżeli zapytacie go, dowiecie się, że spotkał tu kogoś ze swego ojczystego kraju, kogo nie widział od lat. „Ach, jak się miewasz? Jak się miewasz?” A następnie powiada: „Panie Anil Kumar, nie mam przywiązania.” (śmiech) Jak mam w to uwierzyć? Czy to prawda? Myślę, że nie.

Zatem, tam gdzie jest przywiązanie, zbliżenie się na gruncie pokrewieństwa, funkcji społecznych, czy też związane z krajem ojczystym, zawodem bądź wreszcie z czymkolwiek innym… jeśli więc istnieje przywiązanie w powyższych sferach życia, nie mamy prawa powiedzieć, że nie jesteśmy przywiązani do ciała. Jedynie wtedy, kiedy rzeczywiście nie posiadam żadnego przywiązania, mogę powiedzieć, że nie jestem przywiązany do ciała.

Jesteś ponad umysłem, jeżeli nie masz w sobie nienawiści

Kolejna kwestia dotyczy niechęci bądź nienawiści. Jeżeli nienawidzisz kogoś, nie możesz powiedzieć, że jesteś ponad umysłem.

Niektórzy ludzie powiadają: „Panie Anil Kumar, jestem już ponad umysłem.”

Och, och, och! Ponad umysłem! Powiedz mi najpierw, gdzie jest twój umysł, kiedy ty jesteś ponad nim.

Wyjdź ponad umysł i powiedz mi, co tam się dzieje. Chciałbym wiedzieć, co się dzieje, kiedy jesteś poniżej umysłu, albo wtedy, kiedy jesteś w umyśle i wreszcie, co się dzieje, kiedy jesteś ponad umysłem. Ustal to. Zobaczymy się później.

Jak możesz się dowiedzieć, kiedy nie jesteś umysłem? Jeżeli nie czujesz do nikogo niechęci, ani nienawiści, wtedy jesteś ponad umysłem. Jeżeli nie jesteś przywiązany do nikogo, wtedy jesteś ponad umysłem. Są to dwa symptomy. Z naszym całym przywiązaniem, z naszą nienawiścią powiedzieć; „Jestem ponad ciałem i umysłem”, to kompletna bzdura.

Dopóki będziemy między dwoma biegunami - przywiązaniem i nienawiścią, dopóty nie wydostaniemy się z impasu. Taka jest odpowiedź Swamiego. Nigdy nie osiągniemy wyzwolenia, jeżeli będziemy odczuwali wspomniane uczucia. Tak powiedział Bhagawan.

„Swami, co powinienem zrobić? Dopóki będę uwikłany w przywiązania i nienawiść, dopóty nie będę miał nadziei na wyzwolenie, ani obietnicy osiągnięcia nirwany. Co wobec tego powinienem zrobić?”

Mimamsa lub wićarana: samo-ocena

Bhagawan powiada, aby dokonywać samooceny. Tak jak biznesmen dokonuje codziennie bilansu, ustalając korzyści i straty, tak i my powinniśmy sporządzać bilans. Powinienem wiedzieć, jak bardzo jestem przywiązany i w jakim zakresie tkwi we mnie nienawiść. Czy wyszedłem poza utożsamianie się z ciałem czy też nie? Czy zrozumiałem naturę umysłu? I po pierwsze - czy zrozumiałem siebie? Tak mniej więcej powinien wyglądać bilans.

Własny bilans jest samooceną, lub też samo oszacowaniem, samo badaniem. W sanskrycie nazywa się to mimamsa lub vićarana. Mając ocenę, własny bilans wiem, w którym miejscu jestem. Wtedy zrozumiem i będę wiedział, ile potrwa, nim uzyskam wyzwolenie. Taką odpowiedź powinienem uzyskać sam. Nikogo innego nie powinienem pytać.

Wystarczy jedenaście sekund

Ktoś zapytał mnie: „Panie Anil Kumar, Swami powiedział, że wystarczy medytować jedenaście sekund. A ja medytuję przez godzinę, wobec tego ile czasu potrzebowałbym, aby uzyskać mokszę czyli wyzwolenie?

Odpowiedziałem mu: „Dostaniesz mokszę do setnej potęgi!” (śmiech)

„Dlaczego zatem Swami mówi, że jedenaście sekund?”

Oto pytanie, które mi postawiono. Co odpowiedzielibyście, gdybyście byli na moim miejscu? Odpowiedziałem w prosty sposób: „Oznacza to, że trudno ci być skoncentrowanym nawet przez jedenaście sekund.

A ta radość, ten dreszcz, które odczujesz w ciągu jedenastu sekund całkowitej koncentracji i kompletnej medytacji, da ci dosyć błogości, nawet jeśli siedzisz całymi godzinami.”

Kiedy student pyta mnie: „Proszę pana, jak długo powinienem czytać?”, co powinienem mu odpowiedzieć? „Czytaj dopóki nie zrozumiesz, nie zapamiętasz i nie utrwalisz.” Gdy dziecko zapyta matkę: „Jak dużo mam zjeść”, matka odpowie: „Zjedz, ile możesz, aż już nie będziesz chciał więcej.”

Podobnie rzecz ma się z samodzielnym ustaleniem, kiedy jesteśmy już ponad umysłem i ciałem. Ta podróż ponad ciało i umysł jest rozumiana, oceniana i mierzona co pewien czas w procesie samodociekania.

Ktoś postawił inne pytanie: „Ile czasu zabierze uzyskanie mądrości czyli dźńany?”

Na naszych kursach obowiązuje program nauczania. Przeznacza się określony czas na otrzymanie odpowiednich instrukcji i ćwiczeń. Mogę powiedzieć, że jest to kurs trzyletni lub dwuletni, który kończy się uzyskaniem stopnia naukowego. Ale ile czasu potrzeba na to, by uzyskać duchową mądrość?

Bhagawan powiedział: „Och! A ile czasu zajęło ci zrobienie doktoratu?

„Cztery lata.”

Mądrości doświadczamy, kiedy jesteśmy w centrum życia

Jak wobec tego możecie oczekiwać mądrości natychmiast? Jeśli chodzi o świecką wiedzę, kiedy uczycie się dzień i noc, czy spodziewacie się, że mądrość przyjdzie nagle? Dlaczego spodziewacie się, że stanie się to szybko? Wydaje się, że straciliście zdrowy rozsądek!

Jest pewna kwestia. W odniesieniu do mądrości nie istnieje czynnik czasu. Jest to kwestia bycia całkowicie w sobie. Jeżeli jesteś całkowicie w sobie, oznacza to mądrość. Ale my nie jesteśmy cali pogrążeni w naszym istnieniu. Jesteśmy jak wahadło zegara, poruszające się od jednego krańca do drugiego – bycie na jednym krańcu a stawanie się – na drugim. Zatem ani nie stajemy się, ani nie pozostajemy w sobie. Jesteśmy zagubieni. Rzecz polega na tym, że mądrość uzyskujemy, doświadczamy jej w chwili, gdy jesteśmy w centrum życia… po prostu istniejemy.

Ale my bardziej jesteśmy zainteresowani robieniem. Robienie jest dla nas ważniejsze. Rano wykonuję ćwiczenia jogi, także medytuję, modlę się i śpiewam bhadżany. Wszystko to są czynności. Tymczasem bycie jest znacznie ważniejsze niż robienie. Zatem w chwili, kiedy jesteś w centrum, ma miejsce stan, kiedy możesz powiedzieć: „Mam mądrość.”

Bhagawan zwrócił uwagę na jedna ważną kwestię. Zapytany o to, w prosty sposób wyjaśnił, ile czasu potrzeba na osiągnięcie spokoju. Roześmiał się i oznajmił, że osoba, która postawiła pytanie, najwidoczniej nie ma teraz spokoju. Po pierwsze – ustal, dlaczego utraciłeś spokój. Ustal najpierw, dlaczego nie masz spokoju.

Z chwilą, kiedy, zrezygnujesz z ego i z pragnień, uzyskasz spokój

Nie masz spokoju z dwóch powodów. Pierwszym powodem jest ego, czyli utożsamianie się z własną osobą, z „ja”. Jestem tym, jestem tamtym. Drugim powodem jest pragnienie. Ego i pragnienie są powodem braku spokoju. Z chwilą, kiedy znika ego i pragnienie, nie otrzymujesz spokoju, ale… jesteś pokojem. Ty jesteś pokojem. I to wszystko.

Teraz już wiemy, co Swami ma na myśli, mówiąc: „Ucieleśnienia Pokoju, Ucieleśnienia Błogości, Ucieleśnienia Boskości, Ucieleśnienia Miłości” – jesteście tym pokojem. Nie otrzymacie spokoju. Jeżeli dostaniecie go teraz, chwilę później nie będziecie go mieli. Ale kiedy raz uświadomicie sobie, że jesteście pokojem, nigdy już nie będziecie go pozbawieni.

Pozwólcie mi poznać przyczynę braku pokoju. Pozwólcie mi poznać powód mojego niepokoju. Pierwszym powodem jest ego, utożsamianie się ze swoim ja, a drugim – pragnienie. Będziesz spokojny z chwilą, kiedy zrezygnujesz z jednego i drugiego. Będziesz pokojem. Tak powiedział Bhagawan.

Jaki jest mój obowiązek?

Wtedy ktoś postawił jeszcze inne pytanie: „Swami, jaki jest mój obowiązek?”

„Dlaczego zadajesz takie pytanie, Moje dziecko? Czy nie znasz swoich obowiązków?”

Jako nauczyciel powinienem was nauczać. To jest mój obowiązek. Lekarz powinien leczyć swoich pacjentów. Biznesmen powinien dbać o twoje interesy w sposób zadowalający, rokujący sukcesy. Takie są wasze obowiązki. Dlaczego o to pytacie?

„Nie, Swami. Chciałbym poznać odpowiedź odnośnie obowiązków duchowych. Znam odpowiedź dotyczącą spraw tego świata. Pragnę jednak odpowiedzi dotyczącej perspektywy duchowej.”

A oto odpowiedź, jaką daje Swami:

Bądź gotowy przyjmować wszystko jako łaskę Bhagawana

Po pierwsze: pozwól sprawom się dziać. Pozwól na naturalny bieg zdarzeń. Nie miej szczególnych planów.

Prosty przykład: Będę miał darszan, kiedy Bhagawan go udzieli. Nie możesz powiedzieć: „Swami bądź tutaj o godzinie ósmej. Chcę mieć Twój darszan. Czy rozumiecie mnie? To nie jest dobry sposób. Bądź zawsze gotowy ujrzeć Go w każdej chwili. Twoim obowiązkiem jest pozwolić na bieg zdarzeń. Nie przejmuj się, nie zamartwiaj się. Niech zdarzenia się toczą. Bądź gotowy przyjąć, bądź gotowy zaakceptować. Nie mów: „Swami, jutro jest ostateczny termin! Najwyższy czas, abyś obsypał mnie Swoimi łaskami.” (śmiech) Nie możecie tak postępować.

Tak więc naszym obowiązkiem jest być gotowym. „Cóż”, możecie zapytać: „Czyż nie jestem gotowy?” Masz gotowość ze względu na wewnętrzną presję, ponieważ wymusza to sytuacja, jesteś gotowy, ponieważ nie ma żadnej innej opcji. Ale to wcale nie jest gotowość. Gotowość wymuszona nie ma nic wspólnego ze świętym obowiązkiem.

Jaki jest nasz obowiązek teraz? Przyjmować zdarzenia ze spokojem. „Jak sobie życzysz Swami, to jest Twoja łaska. I to wszystko. „Jestem gotowy. Nie stawiam żadnych warunków. Jeżeli zdecydujesz, że spojrzysz na mnie, tak, to świetnie! Ale jeżeli postanowisz, że lepiej będzie nie patrzeć na mnie, to też świetnie. Jeżeli postanowisz unikać mnie, tak, wiem, będzie to dla mojego dobra.” To jest nasz obowiązek.

Nie trzeba popychać ludzi, ani prosić tych, którzy siedzą z przodu, by usiedli z tyłu. Szsz…! Szsz..! To jest inny obowiązek na zwykłym poziomie. Natomiast obowiązkiem na najwyższym poziomie jest – z duchowej perspektywy – gotowość przyjmowania z radością wszystkiego, co robi Bóg i co daje Bóg. Przyjmowanie z radością jest naszym obowiązkiem, naszym moralnym zobowiązaniem, naszym religijnym obowiązkiem. Całkowita, bezwarunkowa akceptacja jest naszym obowiązkiem.

Rozwiń świadomość jaźni

Drugim obowiązkiem – a są tylko dwa….Swami nie daje nam zbyt wiele obowiązków, ponieważ wie, że nie jesteśmy w stanie sprostać nawet jednemu! (śmiech). Tak, drugim obowiązkiem, jaki On nam przydzielił, jest rozwinięcie w sobie świadomości, świadomości istnienia Jaźni. Kim jestem? Jaka jest moja prawdziwa natura? Dokąd zmierzam? W jakim kierunku? Kim ostatecznie jestem? Bycie świadomym obecności Jaźni jest naszym drugim obowiązkiem.

Wykonując te obowiązki powinniśmy mieć postawę pełną cierpliwości, nie narzekać. Co rozumiem przez taką postawę? Przypuśćmy, że poproszono mnie, abym rozdał wodę. Nie powinienem protestować. „Wodę? Nie jestem tu po to, aby nosić wodę. Jestem tu po to, by wydawać żetony, rozumiesz? A nie po to, by roznosić wodę.” Albo, jeżeli ktoś poprosi mnie, bym usiadł w ściśle określonym miejscu, a ja powiem: „Czy rzeczywiście jest to miejsce, gdzie powinienem siedzieć? Czy nie wiesz, że powinienem siedzieć tam, przy samych drzwiach?”

Narzekamy na miejsce, gdzie siedzimy, narzekamy na nasze spotkania, narzekamy na osoby. Naszym obowiązkiem jest nie narzekać. Jeżeli przyjmiesz taką postawę, nie tylko uzyskasz spokój. Ty będziesz pokojem. Ja nie narzekam. Tak. Każdy z nas powinien mówić: “Jest to łaska Boga.” Kiedy Bóg coś zaplanuje, nie wiemy, w jaki sposób to działa.

Sytuacje są stwarzane przez Swamiego

Swego czasu oddawano do użytku dom gościnny Srinivasa, blisko posągu Ganeszy. Jest to budynek, gdzie przebywają VIP-y.

Swami wszedł do środka. Ja też chciałem tam wejść i popatrzeć. Ale nie miałem zaproszenia. Nie powiedziano mi, abym tam przyszedł. A kiedy nie jesteś zaproszony, jest wielu, którzy cię wypychają. Mamy tu potężną, duchową armię – służby seva dal (śmiech). Wynocha! Wypchną cię! (śmiech) Wiedziałem, gdzie jestem. Tylko Baba mógł poprosić mnie, bym wszedł do środka, ponieważ było wiele osób, które mówiły mi, bym wyszedł. Było mi przykro, że nie mogłem uczestniczyć w uroczystości otwarcia.

Nagle ktoś podszedł do mnie i powiedział: „Proszę powiedzieć Swamiemu, że potrzebujemy więcej odzieży do rozdania.” Wszedłem więc do środka, ponieważ teraz miałem powód. Wszedłem więc i powiedziałem: „Swami, potrzebują więcej ubrań…”

„Bądź cicho! Nie potrzeba więcej ubrań, jest ich pod dostatkiem. Sprawiłem, że wszedłeś, ponieważ bardzo tego chciałeś.” (śmiech i oklaski)

A więc sytuacja była zaaranżowana przez Niego – osoba, która mnie wezwała, przyczyna i powód, abym wystąpił w roli osoby przekazującej wiadomość. Wszystko to zostało zaplanowane przez Niego.

Wydarzyła się też podobna rzecz, ale miała negatywny skutek. Ktoś powiedział: „Swami potrzebuje ciebie w pokoju interview.” Kilku studentów powiedziało mi: „Swami pana wzywa.” Nie byłem tego pewien, ale skoro tylu chłopców powiedziało mi o tym, cóż począć? Wszedłem do środka.

Swami spojrzał na mnie. Nie zapytał mnie: „Dlaczego przyszedłeś?” Dzięki Bogu! Dzięki Baba! (Kumar śmieje się)

A kiedy zaczął rozmawiać ze wszystkimi, spojrzał na mnie I powiedział: „Idź I poproś tu mężczyznę, który nazywa się Radhakrishna. Zawołaj go.”

„Gdzie on jest, Swami?”

„Na zewnątrz. Zawołaj go.”

Wyszedłem na zewnątrz. Udałem się na parking I zapytałem kierowcę: „Gdzie jest Radhakrishna?”

Kierowca postawił krzesło przede mną, poprosił, bym usiadł i podał mi szklankę wody. (śmiech) „Niech pan to wypije i usiądzie. Radhakrishna jest już u Swamiego. (śmiech) Swami nie potrzebuje pana, dlatego poprosił, aby wezwał pan osobę, która już tam jest. (śmiech) Nie potrzebują tam pana. (śmiech)

Tak, On to ustali. Wszystko to jest boską technologią… On wie. W związku z tym stworzy odpowiednią sytuację. Znajdzie sposób na to, aby ciebie zaprosić do środka i wyciągnąć cię stamtąd. Zatem co powinienem zrobić? Jestem gotowy. Powinienem być gotowy. Bez narzekania. Jestem tutaj.

Obecność jest ignorowana, absencja jest zauważona

Dawno temu przybył minister. Swami obwieścił, że przeznaczy około 150 krorów (kror - 10 milionów rupii przyp. tłum.) na realizację projektu związanego z budową wodociągów. Tego człowieka już nie ma. Był ministrem w poprzednim rządzie. Pojawił się tu w asyście setek ludzi.

Przyglądałem się temu i zapytałem ludzi: „Po co przybył minister? Swami gotów jest dać pieniądze, po co zatem przybył minister?”

A oni odparli: „Proszę pana, minister przybył, aby odebrać od Swamiego 150 krorów.”

Bardzo dobrze. Niech popatrzę, jaki to pakunek! Pojawił się minister w asyście setek ludzi.

Był to chyba pan Paritala Ravi. Akurat wchodził, kiedy nasz Bóg wyszedł z pokoju interview. Zastanawiałem się: „Czy On go przyjmie?”

A Swami przeszedł się i wszedł do Mandiru. Poproszono ministra, aby usiadł na werandzie. Usiadł więc tam.

Następnie nasz dobry Bóg przyjrzał się swoim wszystkim studentom w Sai Kulwant Hall, a było ich ze dwa tysiące. Po rozdaniu ubrań, rozpoczęła się ceremonia padanamaskar dla dwóch tysięcy osób – od godz. 15 do 17:30 (śmiech). Następnie zaczęto śpiewać bhadżany więc Swami uprzejmie wszedł do holu, a na koniec uczestniczył w ceremonii arathi.

Hari Om Tat Sat! I to był koniec! (śmiech) Minister musiał odjechać. Tylko Swami wie, o co chodziło. On wie doskonale, jak dysponować ludźmi. Wie także, jak przyciągnąć ludzi do Siebie. Zatem można było mnie odprawić rano i można było mnie wezwać wieczorem albo kolejnego ranka. Wszystko to przytrafia się wiele razy każdemu z nas.

Dopóki tu jesteś, On nigdy nie zapyta, czy jesteś, czy cię nie ma. Ale w dniu, kiedy odjedziesz do swego ojczystego kraju, On zapyta: „Co stało się z tym człowiekiem? Gdzie on jest?” (śmiech) Twoja obecność jest ignorowana, podczas gdy absencja jest odnotowana. Cóż zatem począć? „Och Boże, kiedy tu jestem nawet nie spojrzysz na mnie, a z chwilą, gdy wyjeżdżam, pytasz: „Co się z nim stało?” „Co mam począć, Swami?”

Naszym obowiązkiem jest zatem nie narzekać. Bądźcie gotowi przyjąć wszystko jako Jego łaskę. To nasz święty obowiązek. Naszym świętym obowiązkiem jest także mieć świadomość obecności Jaźni – jest to gotowość, życie chwilą obecną i postawa wolna od narzekań. Tak powiedział Bhagawan.

Podróżuj od idola do ideału

Ktoś powiedział: „Swami, mam piękny posążek Ramy, przed którym modlę się codziennie. Jak długo powinienem go czcić?” A ktoś dodał: „Nie, nie, nie! Mój posąg Kryszny jest znacznie piękniejszy! Jak długo powinienem go czcić?”

Baba odparł: „Dopóki będziesz posiadał poczucie „jestem tym ciałem”, czcij ten posąg. Z chwilą, kiedy już będziesz ponad to, z chwilą, kiedy uświadomisz sobie, że nie jesteś ciałem, nie musisz czcić żadnych posągów” (ang. idols).

Swami mówi, że powinniśmy wędrować od idola do ideału. Ale my jesteśmy bezczynni (ang. idle – gra słów, przyp. tłum.)! I na tym polega tragedia. A nie oczekuje się od nas, że będziemy bezczynni. Czcijcie idola i dojdźcie do ideału. Tak powiedział Bhagawan.

Baba mówi, że trudności są po to, aby się czegoś nauczyć

Wiele osób pyta: „Po co są trudności w życiu? Jak długo będą trwać?” Spotykamy też takich ludzi, którzy mówią: „Panie Anil Kumar, kłopoty przychodzą jeden za drugim! Co mam robić?” U ciebie kłopoty podążają jeden za drugim, a u mnie wiele kłopotów podąża za wieloma. (śmiech) Płaczmy więc obaj chórem. (śmiech)

Ale to nie jest tak. Pytanie brzmi: “Jak długo? Dlaczego pojawiają się kłopoty?

Kłopoty są rodzajem pola treningowego albo trudną lekcją. „Swami, czy nie może być łatwych lekcji? Nasze lekcje są bardzo bolesne.”

Bhagawan powiada, że kiedy uczysz się jeździć na rowerze, przewracasz się wiele razy. Nikt nie nauczy się jazdy na rowerze nim nie przewróci się przynajmniej jeden raz. Możesz się z tym nie zgodzić, ale twoja matka wie lepiej. Twoja babcia pamięta, ponieważ to ona bandażowała. Może twoja matka nie miała czasu, bo była w pracy. Zatem na pewno przewrócisz się, jeżeli będziesz chciał opanować sztukę jazdy na rowerze.

Podobnie, będziesz musiał pokonać wiele przeszkód, otrzymasz wiele batów i pochwał, możesz mieć wiele wzlotów i upadków, wylać wiele łez i śmiać się, póki nie opanujesz lekcji. A kiedy już się nauczysz, nie będziesz się o nic niepokoił. „Och, jaki wielki kamień! (teraz jadę rowerem) Och! Kamień – nie, nie, nie!”

Nauczyłeś się omijać przeszkody. (śmiech)

Pamiętam, jak miałem osiem lat i jechałem na cudzym rowerze. Nie wiedziałem jak nacisnąć dzwonek. Na mojej drodze pojawiła się pewna kobieta: „Ach… Uwa… uwaggga… uuuu! Krzyczałem do niej, aby zeszła z drogi. (śmiech). Ale kiedy nauczyłem się, jak posługiwać się dzwonkiem i utrzymywać równowagę, nie miałem już podobnych problemów.

Podobnie, kiedy już opanujemy lekcję, trudności przestają być trudnościami. Trudności nie stanowią już bariery, trudności nie są już przeszkodami. Są po prostu lekkimi, przemijającymi chmurkami. Już nie traktujesz ich poważnie. Tak właśnie mówi Bhagawan odnosząc się do trudności.

Dlaczego pojawiają się trudności? Prosta odpowiedź jest taka: przypuśćmy, że siedzę wieczorem na łące. Wczoraj podszedł do mnie pewien mężczyzna i powiedział: „Przekonałem się, że siedzenie na łące jest bardzo przyjemne. Łąka jest jak poduszka.” Siedzimy więc sobie razem, rozmawiamy przyjemnie i żartujemy.”

Podchodzi do nas jeden ze studentów i mówi: „Proszę pana, przed dwoma dniami widzieliśmy tu dwa węże.” (śmiech)

„Dwa węże!” Powiedziałem: „Jestem otoczony przez węże w ludzkiej postaci! (śmiech) Czy są to prawdziwe węże? O.K.!” Zatem jak długo mogłem tam siedzieć? Do chwili póki mnie wąż nie ukąsi lub jeszcze coś innego? Odparłem: „Dziękuję za ostrzeżenie! Dziękuję bardzo!” Natychmiast odszedłem z tamtego miejsca.

Trudności będą trwały, dopóki nie skierujemy umysłu ku Bogu

Póki nie skierujesz swego umysłu ku Jaźni, póki nie skierujesz swego umysłu ku świadomości Jaźni, póki nie doświadczysz błogości Jaźni, musisz cierpieć.

Będziemy doświadczali trudności póki nie zwrócimy się ku Bogu. Jestem sam. Nie wiem, co robić. Jestem zmartwiony i przestraszony, póki ktoś mi nie powie: „Nie martw się. Zajmę się tym.” Rok czy dwa lata temu byłem na lotnisku z ciężkim bagażem. Wszedłem do dziwnego pomieszczenia sadząc, że to winda, Nie było tam żadnego przełącznika. Nikt nie mówił po angielsku. Hari Om! Co miałem zrobić? Zacząłem walić w drzwi z całych sił, ponieważ nie było nikogo wewnątrz prócz mnie, a na dodatek drzwi były dźwiękoszczelne. Ciężki bagaż, drzwi zamknięte i nie wiem, jak je otworzyć. Nikt nie nadchodził! (śmiech) Co moglem zrobić?

Kshama Moorthi Sai Baba,

Prema Moorthi Sathya Sai

(Anil Kumar śpiewa bhadżan)

Taka była modlitwa. Będziemy bardziej religijni w chwili stresu (śmiech), ale nie w holu bhadżanowym (śmiech). Będziecie bardziej religijni i przepojeni duchowością, kiedy drzwi są zamknięte i nie ma nikogo w pobliżu – a nigdzie nie ma przełączników! Hari Om! O której godzinie odlatuje najbliższy samolot? Nikt nie mówi po angielsku. Co robić?

Dzięki łasce Baby ktoś otworzył drzwi. Z chwilą, gdy wszedł do środka, ruszyłem do przodu. (śmiech) Trudności się zdarzają. Jak długo potrwają? Dopóki ktoś nie przyjdzie, nie otworzy drzwi, abym mógł wyjść. Podobnie – trudności będą trwać póki nie zmienię się, nie skieruję umysłu ku Bogu. Mam kilku przyjaciół, którzy wkrótce wyjeżdżają, zrozumiałe jest więc pozostawienie kilku minut na pytania. Jest z nami grupa z Wielkiej Brytanii. Jestem szczęśliwy. Powitajmy ich brawami (oklaski). Jest wśród nas pani profesor Trivedi, która solidnie pracuje na polu Wartości Ludzkich. Prowadziła ona badania naukowe szczególnie w zakresie Wartości Ludzkich w odniesieniu do osób wykonujących wolny zawód. Modlę się do Bhagawana, aby obsypał najwspanialszymi łaskami panią profesor i jej zespół. Cała wiedza na temat ludzkich wartości dostępna jest na jej stronie internetowej dla dobra wielbicieli Sai na całym świecie.

PYTANIA I ODPOWIEDZI

Mamy czas na jedno lub dwa pytania. Czy ktoś chciałby je zadać?

Za ile lat nadejdzie Złoty Wiek?

Och! Wspaniale! Już jest. (brawa) To brzmi tak, jak pytanie: „Za ile czasu przyleci samolot?”, postawione wtedy, kiedy samolot już przyleciał. Dlaczego tak mówię? Złoty Wiek nie jest materialny, Złoty Wiek nie jest fizyczny. Złoty Wiek nie jest świecki, Złoty Wiek jest duchowy. Złoty Wiek jest psychologiczny, Złoty Wiek jest Boski i Złoty Wiek otrzymuje ten, kto wdraża ludzkie wartości. Złoty Wiek jest wiekiem współpracy. Złoty Wiek jest jednością. Złoty Wiek jest jedną z syntez religii, co ma miejsce obecnie u Lotosowych Stóp Bhagawana, Sri Sathyi Sai Baby (brawa). Złoty Wiek mamy wtedy, kiedy wszystkie religie znajdują poparcie i kiedy poparcie znajdują wszystkie ścieżki duchowe. Złoty Wiek jest wtedy, kiedy jednakową aprobatę zyskują wszelkie duchowe poszukiwania. Karma joga - działanie, bhakti joga – oddanie, dźńana joga – wiedzawszystkie są jednakowo ważne. Złoty Wiek jest tym, co robi Baba. Złoty Wiek ma miejsce, kiedy podtrzymuje się równość. Wszyscy jesteśmy równi w oczach Baby. Wszyscy cieszymy się równością, spokojem i transcendencją w boskiej obecności.

Dziękuję panu bardzo za postawienie pytania. Złoty Wiek już zaświtał. Następne pytanie, proszę.

Proszę powiedzieć jak długo potrwa zanim Swami znowu będzie chodził?

Najwyraźniej ma pan na myśli to, że On w ogóle nie chodzi. A jeżeli nie chodzi, jak to możliwe, że moi przyjaciele z Los Angeles w USA mówią: „Widziałem, że Swami chodził w moim pokoju.?” Jaką mam dać odpowiedź, skoro otrzymałem list z Kobe w Japonii, w którym napisano: „Swami spacerował w naszym centrum, w sali, gdzie śpiewamy bhadżany?” Co powinienem powiedzieć? Cóż, On może nie chodzić tu, jednak chodzi gdzie indziej! (śmiech) Chodzi wszędzie. (brawa) Cóż, pytanie należałoby skorygować!

Ile potrwa nim zacznie On chodzić tutaj?

Może On powiedzieć, abyście się poczuli lepiej: „Chodzę tam, ale nie chodzę tu. I jeszcze inna rzecz: możesz potrzebować stóp, aby chodzić, ale Ja ich nie potrzebuję, ponieważ mogę chodzić bez nich. Mogę widzieć bez oczu i słyszeć bez uszu. Jestem ponad zmysłami. Mogę zatem chodzić, spacerować i słyszeć. „Sarvatah Paanipadam, Sarvatah Siromukah.”

Dziękuję serdecznie panu. (brawa) Dziękuję za wyniesienie na światło dzienne bardzo dobrej i ważnej kwestii. Dzięki z głębi serca. Skąd pan jest? Z Chorwacji? Ach! Badawczy umysł, poszukujący umysł…

Jak można „wyłączyć” ego, o którym pan mówił?

Jest pan z…? Mauritius! Mieliśmy u nas premiera stamtąd, który wygłosił przemówienie na Uniwersytecie Sathya Sai przed trzema laty… pan Anirudh Jaganath, mam rację? Chyba nie zawodzi mnie pamięć? Dobrze. Mauritius! Tak.

Wzrastanie do stanu niedualizmu jest jedynym wyjściem

Jak usunąć „ja” czyli ego? Takie jest pana pytanie. Problem polega na tym, że z chwilą, kiedy uświadamiamy sobie dolegliwości, związane z „ja” lub ego, wtedy uświadamiamy sobie, jak byłoby cudownie bez niego. Prosty przykład: „ja” to ego lub umysł. Kiedy ktoś chwali, wtedy jest mi dobrze, a kiedy ktoś mnie krytykuje, wówczas jest mi źle. Jestem szczęśliwy w jednej chwili i nieszczęśliwy – w innej. Ten rodzaj dualizmu ma związek z ego lub „ja”. Nie dbam o to. Rozumiem, że prawdziwe „ja” (Jaźń), które jest we mnie, jest takie samo, jak Jaźń w tobie. Istnieje tylko jedno prawdziwe „ja” czyli Jaźń. Jeżeli będziemy myśleli w ten sposób, nasze ego zacznie stopniowo znikać. Wrażliwość ego, jego nadwrażliwość zniknie. Będzie to przejście do stanu niedualizmu.

Mały przykład: kiedy działał Pan Budda, gromadziło się wiele ludzi, którzy żartowali z niego. Pan Budda był przystojny, wysoki i krzepki, miał ogoloną głowę, nosił szatę w kolorze ochry i boso chodził do dżungli. Młodzieży zdawało się, że jest szalony. Dlatego pokpiwała sobie z niego. A Budda stale się uśmiechał. Nie reagował. Jednak po pewnym czasie powiedział: „Moi przyjaciele, byłoby lepiej, gdybyście już przestali.” Dlaczego? „Podążają za mną moi uczniowie. Gdy zobaczą, jak się do mnie odzywacie, mogą was poturbować. Możecie odnieść obrażenia i będziecie cierpieć. Proszę was, przestańcie. Ale podoba mi się, że besztacie mnie. Tak. Cieszyła mnie wasza zabawa. Wasza zabawa sprawiła mi radość. Tak. A teraz moi wielbiciele przybędą, aby mieć radość w wychwalaniu mnie. Pozwólcie mi cieszyć się ich radością. Wasza radość jest moją radością.” W taki sposób przemówił Pan Budda.

Baba powiada, że ci, którzy chwalą Go, wspinają się na szczyt góry, a ci, którzy Go krytykują, przychodzą na zbocze innej góry, a istnieje środek pomiędzy dwiema górami, błogosławiący i jednych, i drugich. Oto w jaki sposób można działać ponad ego. Czy wyrażam się jasno? Dziękuję wam bardzo.

Intensywna miłość do Boga to bhakthi

Dla kogo jest bhakthi, a dla kogo dźńana?

Moi przyjaciele, bhakthi to miłość. I to wszystko. Bhakthi to nie działanie na pokaz. Bhakthi to nie rytuał… to nie jest jedynie rytuał. To nie jest tylko przychodzenie do świątyni, meczetu, kościoła, synagogi albo gurudwadża. Nie! Bhakthi nie jest jedynie oddawaniem czci, czy też postem. Bhakthi jest Miłością. Bhakthi jest intensywną miłością Boga – to jest bhakthi.

W dźńana istniej tylko Bóg, ty nie istniejesz

Dźńana jest czymś, co zabiera cię automatycznie do kolejnego etapu. Kiedy mówię: „Kocham” oznacza to, że ja jestem tu a ty jesteś tam. Kocham cię. Są dwie rzeczy. Gdybym powiedział: „Kocham”, natychmiast zapytałbyś: „Kogo kochasz?” Nie możesz powiedzieć: „Kocham, kocham…” (Och, och! Nie znasz angielskiego! Każde zdanie powinno mieć podmiot, orzeczenie i dopełnienie, idź więc lepiej do szkoły i naucz się trochę gramatyki!) Zatem ze słowem „kocham” naturalnym pytaniem jest „Kogo?” W bhakthi lub oddaniu jesteście obaj ty i Bóg. Ty kochasz Boga. Jednakże w dźńana ciebie nie ma. Nie istniejesz. Jest tylko Bóg. I to wszystko. Czy mówię jasno? Dziękuję bardzo.

Powiedział pan, że trzeba być gotowym. Czy oznacza to poddanie się?

Dokładnie! Poddanie się jest naszą gotowością do zaakceptowania wszystkiego bezwarunkowo. Moja gotowość przyjęcia wszystkiego, co Bóg mi daje, jest poddaniem się. W taki sposób mogę wyjaśnić, co rozumiem przez gotowość. Czy wyrażam się jasno? Pana pytanie składa się z dwóch części.

Druga część pytania brzmi: Skoro znajduje się pan bardzo blisko Swamiego, czy widuje Go pan codziennie?

Pierwszy człon pytania: „Znajduje się pan blisko Swamiego” – można w to wątpić, przekonany jestem, że mówiłem o tym milion razy i powtórzę nawet po raz miliardowy:… wszyscy jesteśmy blisko Swamiego. Wszyscy jesteśmy blisko Swamiego (brawa). Skoro mówicie, że Swami jest Bogiem, nie może On być blisko Anila Kumara, a daleko od innych. Nie! Skoro mówicie, że jest On Bogiem, powinien być blisko każdego. Jeżeli mówimy, że niektórzy są bliżej Niego, oznacza to, że wątpimy w Jego Boskość. Wtedy byłby On stronniczy. Lecz Bóg nie jest stronniczy. Powinniśmy więc wyrazić to w ten sposób: ‘Wszystkie istoty są blisko Swamiego. Wszystkie istoty są blisko Swamiego, a zatem wszyscy widują Go codziennie. Wszyscy jesteśmy blisko Niego.’ Taka jest moja odpowiedź. Uwierzcie w to. Jesteście tak blisko Swamiego, jak ja. Kocha On was tak bardzo jak wszystkich, ponieważ taka jest natura boskości. Czy wyrażam się jasno, proszę pana? Dziękuję bardzo.

Jakie jest najważniejsze przesłanie, które Swami chce przekazać w Swoim dyskursie z okazji święta Dnia Niepodległości Indii?

Czas minął. Ponieważ wszystko zależy od niego, pozwólcie więc, że zakończę pytaniem, odnoszącym się do Dnia Niepodległości. Jedynym przesłaniem, jakie Swami pragnął przekazać jest to, że ludzie zapominają o wielu patriotach. Prawdziwi patrioci, którzy złożyli swoje życie w ofierze, poświęcili swój czas i swoje wygody, są zapomniani. Nie dziękujemy im. Nawet nie pamiętamy ich nazwisk. Druga kwestia: Niektórzy patrioci zostali wydaleni z kraju, ponieważ obecni patrioci uważają ich za zagrożenie dla swojej pozycji i wpływów. Trzecia kwestia: ci patrioci byli także uduchowieni. Netami Subhash Chandra Bose był patriotą wysoce uduchowionym. Czy właśnie to chciał pan wiedzieć? Czy wyraziłem się jasno?

OM…OM…OM…

Anil Kumar, 19.08.2007

 Z www.saiwisdom.com tłum. hb

powrót do spisu treści numeru 43 lipiec-sierpień-wrzesień  2008

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.