numer 43 lipiec-sierpień-wrzesień  2008

Jack Hawley autor książek „Potęga duchowego zarządzania. Budzenie na nowo ducha w pracy” oraz  „The Bhagavad Gita, A Walkthrough for Westerners” (Bhagawad Gita dla Zachodu), wydanej w 2001 roku, która obecnie jest w przygotowaniu do druku przez Organizację Sathya Sai w Polsce. (Została wydana w 2009 roku.)   

CUDA  

- Końcowy fragment książki Jacka Hawley’a „Potęga duchowego zarządzania. Budzenie na nowo ducha w pracy.”  

Cuda zdarzają się nie wbrew naturze, 

Ale wbrew temu, co wiemy o naturze.     -    Święty Augustyn                                     

            Wiele ludzi usłyszało po raz pierwszy o Sai Babie w związku z Jego licznymi „cudami”. Niektórzy sceptycy krzywią się z dezaprobatą, uważając te cuda za czysto magiczne sztuczki; niektórzy uważają je wyłącznie za moce siddhi (zdolność dokonywania czynów, które sprzeciwiają się prawom natury), które w Indiach są dość powszechnie spotykane.  

            Nie ma żadnego zdroworozsądkowego wytłumaczenia takich „wykraczających poza naturę” zdarzeń. Ludzie uduchowieni nazywają je „cudami”. Dla osób o artystycznej naturze te zdarzenia są „manifestacjami”. Niektórzy wizjonerzy postrzegają je jako zwiastuny zdolności, jakie ludzkość rozwinie w sposób nadzwyczajny w przyszłości. Niektórzy naukowcy uważają je za „zjawiska psychiczne” albo „paranormalne”; inni po prostu ignorują te zdarzenia, ponieważ fakty nie pasują do żadnej znanej im szufladki. Dla wyznawców Sai Baby są one przekonującymi symbolami Jego miłości. Dla samego Sai Baby stanowią po prostu Jego naturę.  

            Ludzie towarzyszący Sai Babie od dawna, którzy byli świadkami setek takich „cudów” także je bagatelizują, lecz z zupełnie innego powodu niż sceptycy. Osobiście doświadczyli nawet jeszcze bardziej niewiarygodnego cudu transformacji, który miał miejsce w nich samych – a także widzieli, czuli i słyszeli o niezliczonych, głębokich osobistych transformacjach zdarzających się olbrzymiej liczbie ludzi w aśramie i na całym świecie.  

            Wielu przybywa tutaj, by popatrzeć na Jego cuda i zostaje, by doświadczyć wielkiego wzrostu osobistego, który przypada w udziale tym, którzy przybywają do tego miejsca. Te cuda zmuszają do rozwoju świadomości: to tak, jakby otworzyć bramy naszych naukowych szufladek i zostać zaproszonym do ruszenia galopem i wybiegnięcia poza nasze ograniczenia. Przypomina nam się, że powinniśmy zmienić nasze wierzenia, że w tym życiu jest więcej rzeczy, niż, jak się nam zdaję, poznaliśmy.   

            Jesteśmy pociągnięci przez siłę większą niż potrafimy to sobie wyobrazić, poza naszą wiedzę, poza nasze wątpliwości, poza nasze percepcyjne granice, coraz bliżej prawdziwej mądrości. Te cudowne (paranormalne) zdarzenia wzlatują w obliczu naszego naukowego racjonalizmu i potrącają nas łokciem (albo wysadzają z siodła), by wyprowadzić nas poza to wszystko.  

            „Przekonaj się sam” – to typowa prosta recepta Sai Baby na to, by uczynić wszystko mniej skomplikowanym.  

Największy cud: miłość 

            Jak bardzo nie byłby doniosły rozwój świadomości, istnieje coś jeszcze ważniejszego. To jest miłość. (…) Każdy, kto miał kontakt z Sai Babą, czy to fizycznie, jadąc do Indii, czy też przez wejście do wnętrza – gdziekolwiek na świecie by się taka osoba nie znajdowała – i medytował nad Nim, czuje się wyróżniony przez Jego szczególną miłość.  

Pokój 

            W aśramie Sai Baby jest jeszcze coś magicznego: pokój. Przychodzi on wraz z miłością i zaufaniem a jego źródłem jest połączenie z Duchem, a nie przywiązanie do spraw materialnych tego świata. (…) Kiedy ludzie przybywają, aby zobaczyć się z Sai Babą, troski o kult Jego osoby zdają się ulatniać. Baba często nie pozwala kręcić się tam zbyt długo. Nieugięcie domaga się, żeby ludzie nie przywiązywali się do Jego formy cielesnej. „Jesteś tutaj już zbyt długo” – powiada. – „Wyjedź. Przestań medytować. Jedź do domu i służ innym. Zastosuj te zasady w praktyce”. – Jest w tym słodki, ale stanowczy.   

Dom Wydawniczy „Limbus” 2005, tłum. Agnieszka Rolka

powrót do spisu treści numeru 43 lipiec-sierpień-wrzesień  2008

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.