numer 28 - lipiec-sierpień 2005

 Różne rodzaje religii  - część II (część I - po kliknięciu)

niedzielny wykład Alina Kumara z 22 lipca 2001 r. 

Om..Om...Om...  

Sai Ram! 
Z czcią u Lotosowych Stóp Bhagawana 
Drodzy Bracia i Siostry! 

Pierwszy rodzaj: religie bazujące na ignorancji

     W trakcie naszego ostatniego spotkania mówiliśmy o różnych rodzajach religii. Poznaliśmy pięć spośród istniejących siedmiu rodzajów religii. Temat wykładu był następujący: Różne rodzaje religii (część I). Dziś omówimy pozostałe dwa rodzaje religii. Dokonam krótkiego podsumowania poprzedniego wykładu z myślą o tych, którzy wówczas byli nieobecni, jednak powtórzenie całości byłoby niemożliwe.

     Pierwsza kategoria lub pierwszy rodzaj religii, to religie bazujące na ignorancji. Jej wyznawcy są dogmatykami. Często mają idiotyczne skłonności. Nie uznają kompromisów, nie słuchają i nie dbają o to, by wysłuchać poglądów innych osób ze względu na swoją ignorancję wielkości himalajskich szczytów. A zatem pierwszy rodzaj religii bazuje na ignorancji. Wiąże się z tym także przemoc. 

Drugi rodzaj: religie bazujące na strachu

      Drugim rodzajem są religie bazujące na strachu. Strach przed Bogiem stanowi punkt wyjścia mądrości. Dlaczego trzeba bać się Boga? „Dlatego, że zostanę wtrącony do piekła, jeżeli będę grzeszył. A kiedy czytuję na temat piekła, dowiaduję się, że usmażą mnie na patelni w gorącym oleju i będę jak frytki!” (śmiech) Albo: „Będą mnie trzymać w upalnym słońcu i wyschnę jak ryba! Nie chcę mieć kłopotów, ponieważ wiem, że istnieje piekło. A w piekle są ludzie, którzy będą mnie torturować. Zmuszą mnie do chodzenia na krawędzi tego świata, a także zmuszą mnie do przechodzenia przez ogień. Aby zatem uniknąć takich tortur, mam religię.” 

      Na tym właśnie polega religia bazująca na strachu. Mówi ona więcej o piekle, karze i torturach. Nie wiesz, czy istnieje piekło, czy też nie. Jednak wierząc w jego istnienie, tracisz radość i dreszczyk teraźniejszości. Tracisz radość, podniecenie i błogość teraźniejszości. Nic cię nie cieszy, skoro wiesz, że wlecze się za tobą przeklęta wizja piekła. Piekło podąża za tobą wszędzie, a każdy krok, jaki podejmujesz, polega na tym, by uniknąć piekła. To jest właśnie religia, bazująca na strachu.  

Trzeci rodzaj: religia bazująca na chciwości lub potrzebie

     Trzeci rodzaj religii bazuje na chciwości. Ten rodzaj religii zrodzony został z chciwości i potrzeb. Należymy do tej grupy – chciwość i potrzeby. Oto przykład: „Chciałbym, aby mój syn dostał się na studia medyczne. Wstaję więc w godzinach 4.30-5 i zaczynam śpiewać nagarsankirtan (bhadżan, jaki śpiewa się wczesnym rankiem w aśramie). Następnie o godzinie 14 znów uczestniczę w darszanie. Z kolei uczestniczę z zamkniętymi oczami w wieczornym darszanie, myśląc (oczywiście) o czesnym na politechnice, ale nie o Babie. Ale jestem bardzo religijny, w myśl zasad religii bazującej na potrzebie.” 

      W myśl religii, bazującej na chciwości lub potrzebach, działa się następująco: „Jeżeli moja najstarsza córka wyjdzie za mąż, przejdę dokoła pomnika Ganeszy dziewięć razy rano i dziewięć razy wieczorem, aż do momentu, kiedy Ganesza będzie miał mnie już dość! A Ganesza wtedy powie: „W porządku! Podeślę ci jakiegoś faceta!” (śmiech) A kiedy córka wyjdzie już za mąż, wtedy powiem: „Dziękuję Ci Ganesza. Zobaczymy się znów, kiedy będę w potrzebie. Do widzenia!” (śmiech) 

     Jeśli więc istnieje jakiś problem albo potrzeba, niezależnie od tego, czy dotyczy spraw służbowych, rodzinnych, biznesu, niezależnie od tego, czy dotyczy to spraw osobistych, społecznych bądź zbiorowych, zawsze bazuje to na potrzebie lub chciwości. Niezależnie od tego, jaki to problem, wiązać się on będzie ściśle z religią, bazującą na potrzebie lub chciwości. I był to już trzeci rodzaj religii. 

Czwarty rodzaj: religia bazująca na kalkulacji lub sprycie

      Czwarty rodzaj religii bazuje na kalkulacji lub sprycie. Co rozumiemy przez „kalkulację i spryt”? Wyznawcy tej religii będą tak długo dyskutować póki całkowicie nie stracisz zainteresowania religią. Dzieje się tak dlatego, ponieważ mówią o czymś, czego sami nie doświadczyli i o czym sami dokładnie nie wiedzą. Znamy takich ludzi bez doświadczenia, którzy potrafią komplikować proste rzeczy, podczas gdy człowiek doświadczony przekazuje wszystko w najprostszy sposób. Brak doświadczenia wychodzi na jaw w momencie, gdy dana osoba używa pewnych słów i wyrażeń. Brakuje praktyki. 

     A zatem czwarty rodzaj religii bazuje na logice lub argumentacji. Jest to bardzo niebezpieczne, ponieważ dana osoba może powiedzieć: „Idź ścieżką bez dualizmu.” OK. Jego rady sprawiają wrażenie dobrych. Ale innego dnia ktoś inny podejdzie i powie: „Idź ścieżką dualizmu.” Och, rozumiem. Ścieżka dualizmu wydaje się być dobra. 

      Ale trzeciego dnia pojawia się jeszcze ktoś inny i powiada: „Idź wykwalifikowaną ścieżką braku dualizmu.” I w tym momencie ja już nie jestem wykwalifikowany na tyle, by kroczyć którąkolwiek z owych trzech ścieżek, ponieważ mam mętlik w głowie! (śmiech) Jeszcze inni zachwalają materializm. A wszystko to wydaje się być odpowiednie. Słuchając wobec tego wielu osób, czuję się najlepiej nie robiąc niczego. Jest to pomieszanie z poplątaniem! 

     Religia nie jest kwestią argumentacji czy logiki. Religia nie jest zwykłym wyjaśnianiem lub samym świętym tekstem. Duchowość nie jest opisem. Duchowość jest doświadczeniem. Religia nie jest wyjaśnianiem, ale dociekaniem. Trzeba dociekać i głęboko nurkować w oceanie, by zebrać perły mądrości. Początkowo ocean pokaże ci powstające fale, albo blisko brzegu zbierzesz małże jadalne. Tymczasem perły będą na dnie oceanu. Nurkuj zatem głęboko i dociekaj.

      Jest to więc rodzaj poszukiwania i doświadczania. Nie jest to tylko samo słuchanie. Religie stały się kwestią dyskusji, debat, logiki, erudycji i wiedzy książkowej. Słyszymy tego rodzaju rozmowy i z miejsca o nich zapominamy. Nie zasługują na to, by o nich pamiętać, ponieważ argumenty tworzą kontrargumenty. I na tym właśnie polega czwarty rodzaj religii. 

Piąty rodzaj: religie oparte na inteligencji (Sath)

     Piąty rodzaj religii bazuje na inteligencji (Sath). Ostatnio mówiłem o różnicy, jaka istnieje między intelektem a inteligencją. Przedstawiłem wtedy wszystkie argumenty i wszelkie aspekty, dotyczące różnicy między intelektem a inteligencją. 

     A oto krótkie streszczenie: Jesteśmy intelektualni, ale nie jesteśmy inteligentni. Proszę, abyście to dobrze zrozumieli. Nie jesteśmy inteligentni, jesteśmy intelektualistami. Co rozumiem przez inteligencję? Jeżeli jestem inteligentny, powinienem wiedzieć, jak tworzyć syntezę, jak zespalać, jak być harmonijnym, jak tworzyć całość z wielu części. Być harmonijnym, tworzyć syntezę, tworzyć całość, łączyć i przemieniać jest zadaniem człowieka inteligentnego. 

      Tymczasem człowiek intelektu uznaje części, fragmenty i częściową wiedzę, która jest niebezpieczna. Jesteśmy ludźmi intelektu, ponieważ specjalizujemy się tylko w jednej dziedzinie wiedzy, tylko w jednej branży. To jest właśnie intelekt. Z drugiej natomiast strony człowiek inteligentny będzie posiadał całościowy pogląd, holistyczny pogląd, czyli rodzaj świadomości. Tym właśnie jest religia, bazująca na inteligencji. 

     Ostatnio wystarczająco mówiliśmy na ten temat. Pozwólcie więc teraz, że omówię dwa pozostałe rodzaje religii. 

Szósty rodzaj: Medytacja (Ćit)

    Szósty rodzaj religii bazuje na medytacji. Ludzie miewają dziwne poglądy na temat medytacji. (Nigdy mnie nie męczy powtarzanie tego, o czym mówiłem wcześniej, ponieważ słuchacze wykładów zmieniają się). Uczyniliśmy medytację czymś dziwnym, z czego się pokpiwa, co jest farsą i tanim interesem. To krytyczne stwierdzenie może wam się nie podobać. Proszę jednak, abyście przejrzeli gazety i przekonali się sami. Możecie natrafić na takie ogłoszenie: „Medytacja w trzydzieści dni za jedyne 500 rupii.” Powinniśmy pomyśleć: „O, ci mędrcy i święci zapewne nie mają dość pieniędzy! Dlatego spędzają setki lat na pokucie, medytując w lasach. A teraz nowicjusze sprzedają lekcje medytacji za 500 rupii tygodniowo!” Jesteśmy dobrzy w robieniu interesów na religii. Czy medytacja jest aż tak tania, że można nauczyć się jej w ciągu tygodnia, płacąc 500 rupii? Kto jest takim sztukmistrzem, który potrafi nauczyć w ten sposób? Nonsens!

      Moi przyjaciele, zbliżając się do Lotosowych Stóp Bhagawana Sri Sathyi Sai Baby, pamiętajcie o tym. I niech to będzie rodzajem przypomnienia. Sam pamiętam słowa Baby na ten temat. I to wszystko. Jest to robota nauczyciela – przypominanie wam. Nie mam innego autorytetu. Nie stoję na piedestale. Nie mam żadnego dodatkowego doświadczenia, ani oddania. Jestem jednym z was, albo nawet najpośledniejszym spośród was wszystkich. Jedynym dowodem wiarygodności i kwalifikacji, jakie posiadam, jest to, iż jestem tu nauczycielem, przywykłym do przemawiania do publiczności od czasów mego dzieciństwa

     Po drugie: cieszę się bliskością Bhagawana. Dlatego właśnie wiem, o czym On mówi ludziom, a o czym szersza publiczność nie ma okazji się dowiedzieć. Będąc błogosławionym przez bliskość Bhagawana, lubię dzielić się z innymi tym, czego się dowiaduję. Traktuję to jako wielką odpowiedzialność i czerpię z tego ogromną przyjemność. A kiedy już rozmowy te zostaną zapisane, służyć będą potomności. 

      W dzisiejszych czasach medytacja stała się sprawą biznesu. Stała się tak tania. Ale czym jest prawdziwa medytacja? Medytacja jest usunięciem umysłu. Kiedy umysł uspokaja się, kiedy umysł już nie istnieje (pozytywnie, negatywnie i w ziemskim rozumieniu), to ten „brak myśli” (stan wolności od myśli) jest medytacją. Myślenie pozytywne jest mimo wszystko myśleniem. I także myślenie negatywne też jest myśleniem. Myśli powinny całkowicie się zatrzymać. Z chwilą, gdy myśli się zatrzymują, jesteśmy wolni od nich (bez myśli). Ten brak myśli jest medytacją. A zatem medytacja jest ponad pozytywnym (pozytywnym myśleniem) i negatywnym (negatywnym myśleniem). Jest to stan bez myśli czyli stan wolny od myśli. Tak więc brak myśli jest medytacją.

     (Pozwolę sobie raz jeszcze przypomnieć, że wszystko, o czym mówię, zostało zaczerpnięte z Boskich Dyskursów Bhagawana. Żadna z tych myśli nie jest moja.)

      Następna kwestia dotyczy optymizmu i pesymizmu. Optymizm zawsze jest nadzieją bez końca. Kto żyje ustawicznie nadzieją jest optymistą, podczas gdy ten, kto wierzy w pesymistyczny koniec, jest pesymistą. Tak więc jeden wierzy w beznadziejny koniec, a drugi w niekończącą się nadzieję. Bezgraniczna nadzieja jest optymizmem. Beznadziejny koniec jest pesymizmem. Ale medytacja nie jest optymistyczna ani pesymistyczna; nie ma nadziei, ani końca. Medytacja jest ponad tym, ponieważ zarówno optymizm, jak i pesymizm związane są z umysłem. „Mam nadzieję.” Dlaczego? Mój umysł ma nadzieję. Albo: „Nie mam nadziei.” Oznacza to, że umysł jest w stanie beznadziei. Posiadanie nadziei albo nie posiadanie jej są więc cechami umysłu. Ale medytacja jest ponad umysłem. Nie jest pozytywna, ani negatywna.

W górę i w dół po drabinie

     Weźmy pod uwagę jeszcze inny aspekt. Wyobraźmy sobie wielką drabinę z wieloma szczeblami. Ludzie wchodzą po drabinie i schodzą z niej. Prawda? Inteligencję można porównać z wchodzeniem na drabinę, podczas gdy intelekt da się porównać do schodzenia z drabiny. Inteligencja jest ruchem do góry, podczas gdy intelekt jest ruchem w dół. A zatem religia jest logiką, religia jest kalkulacją, co odnosi się do czwartego rodzaju religii, która jest intelektem schodzącym w dół. Religia, bazująca na intelekcie, jest schodzeniem z drabiny.  

     Szósty rodzaj religii, bazujący na medytacji, nie jest wspinaniem się po drabinie, ani schodzeniem z niej. Medytacja oznacza wyrzucenie drabiny! (śmiech) Wyrzućcie drabinę! Kiedy ona istnieje, wydaje się wam, że wchodzicie po niej. To jest inteligencja. Kiedy drabina istnieje, możecie schodzić z niej. To jest intelekt. Po prostu wyrzućcie drabinę. Wtedy nie trzeba będzie wchodzić, ani schodzić. 

     A co to oznacza? Pozostajesz tam, gdzie jesteś – nie wchodzisz, ani nie schodzisz. Pozostań tam, gdzie jesteś. Bądź ze swoją Jaźnią, niezakłócony, w spokoju swego serca, w całej powadze, w osamotnieniu, w pojedynkę! Życie w swojej własnej Istocie jest religią medytacji. Religia medytacji polega na przebywaniu ze swoją Jaźnią, nie z ciałem, nie z umysłem, ani nie z intelektem. Przebywanie z własną Jaźnią, przebywanie ze swoim Istnieniem, będąc Jednym z tym Istnieniem, z Jaźnią, nazywamy religią medytacji. A to jest bardzo, bardzo konieczne dla każdego. 

Procedury medytacji

     Dlaczego większość ludzi zamyka oczy w trakcie medytacji? Zamykają oczy, siedzą z wyprostowanym kręgosłupem i medytują. Dlaczego? Powód jest taki, że jeżeli zamkniesz oczy, automatyczne kierujesz się do wewnątrz. „Dhjana Wahini”, jest książką, którą napisał Bhagawan, zawierającą sekrety medytacji oraz opisy procedury medytacyjnej. Kiedy medytujesz, powinieneś siedzieć prosto, a nie opierać się o innych albo spać na kolanach sąsiada! (śmiech) Nie możemy drzemać, ani ruszać się. Musimy być czujni, przebudzeni i świadomi. Nie powinniśmy zasypiać.

     Na początku niektórzy ludzie mówią: „Medytuję.” Ale po paru minutach słyszymy, jak chrapią! (śmiech) Jest to „głośna medytacja” albo „medytacja z udogodnieniem dźwiękowym”, bądź „publiczny system komunikowania się!” (śmiech) Prawdziwa medytacja nie na tym polega. Medytacja jest to stan przebudzenia, gdy oczy są zamknięte. Zwykle, kiedy zamykamy oczy, zasypiamy. Ale w trakcie medytacji zamykam oczy, ale nie śpię.

     Co robię z zamkniętymi oczami? Nie manipuluję, nie zarządzam, nie snuję żadnych planów, nie marzę o tym, że mój przeciwnik przegrywa mecz, ani o tym, że będę w stanie każdego kontrolować i że pofrunę wysoko. Wszystko to nonsens! Wiele osób ma oczy zamknięte, ale ich umysł jest na targowisku, w biurze albo z przeciwnikiem. Umysł zawsze marzy o pokonaniu przeciwnika. Umysł zawsze oczekuje. Ale medytacja nie jest tak brudną grą umysłu.  

     Mając zamknięte oczy, zmierzamy ku własnemu wnętrzu do samej istoty życia. Co to oznacza? Znaczy to, że już nie myślisz. Nie masz już pragnień, ani nadziei, ani poczucia beznadziejności lub czegoś w tym rodzaju. Kiedy nie ma planowania, umysł zwraca się do wewnątrz i zapominasz o swoim związku z ciałem i umysłem. Zaczynasz myśleć o Ekspansji Miłości – jak to określa Bhagawan. Następnie zaczynasz odczuwać obecność Świadomości dokoła. Czujesz obecność Boskości w sobie tak samo, jak dokoła. Wizualizacja i dostrzeganie tej Kosmicznej Świadomości wszędzie jest medytacją. 

     Bhagawan żartował na temat medytacji: Zdawało się, że pewien człowiek medytował, kiedy nagle (Anil Kumar stuka dwa razy w biurko) rozległo się pukanie do drzwi. Człowiek, który siedział w pozycji medytacyjnej, krzyknął do żony: „Idź! Przyszedł mleczarz. Otwórz drzwi. Jest czas na filiżankę kawy!” To jest „kawowa medytacja” – a nic innego!

    Proszę, abyście przejrzeli literaturę Sai, a zobaczycie wtedy, że Swami mówi o trzech rzeczach. Bhagawan podał inny przykład: Medytował inny człowiek. Nagle poczuł zapachy docierające z kuchni, pyta więc żonę: „Co szykujesz na śniadanie? Podawaj już jedzenie!” To nie jest medytacja! Jest to „kuchenna medytacja” albo „kawowa medytacja”, mimo że oczy są zamknięte, a drzwi zaryglowane! Po co to wszystko? 

     Istnieje jeszcze inna kategoria ludzi, którzy medytują. Ludzie ci medytują dogodnie w godzinach 4.30-5.30 czyli wczesnym rankiem. Także zamykają drzwi, aby nikt im nie przeszkadzał, jeśli nawet dochodzą do stanu samadhi albo śpią! (śmiech) A wtedy rodzina, znajdująca się w innych pomieszczeniach powiada: „Pora wstawać i iść do biura.” A kiedy wspomniany człowiek wychodzi z pokoju medytacyjnego, zaczyna pokrzykiwać na wszystkich! Krzyczy na syna, że nie wstał na czas. Krzyczy na córkę, że nie jest jeszcze gotowa. No i krzyczy na żonę, że nie kupiła wszystkich artykułów spożywczych na bieżący tydzień. Nad czym więc on medytował? Tylko nad synem, córką i nad zaopatrzeniem. Czy możecie to nazwać „medytacją”?

     Jak on może stać się tak normalny (zwyczajny, w ziemskim rozumieniu) bezpośrednio po medytacji? Jak on może działać w taki nienormalny, dziwny sposób bezpośrednio po medytacji? Może to tylko oznaczać, że to, co mówi członkom rodziny, było w centrum jego uwagi podczas tak zwanej medytacji. Moi przyjaciele, to jest żadna medytacja!

     Religia, bazująca na autentycznej medytacji oznacza: identyfikację z Jaźnią, przebywanie ze swoją własną istnością; wycofanie się z małego „ja” (ego), osiągnięcie stanu bez myśli, stanu bez życzeń, który jest ponad tym, co pozytywne i negatywne, optymistyczne i pesymistyczne. Oznacza to bycie zawsze czujnym i świadomym. A zatem, religia bazująca na inteligencji, czyli Sath, jest piątym rodzajem religii. Szósty rodzaj religii, bazujący na autentycznej medytacji, nazywamy Ćit albo świadomością. 

Siódmy i ostatni rodzaj religii bazuje na ekstazie. 

Ekstaza i podniecenie 

    Ekstaza oznacza Anandę (błogość) Moi przyjaciele, pomówmy przez chwilę o Anandzie.

     Czy wiemy, czym jest ekstaza? Słyszeliśmy wyraz „ekstaza”, ale nigdy nie osiągnęliśmy takiego stanu. Jesteśmy „kapryśni”, jesteśmy „lunatyczni”, jesteśmy „kosmetyczni”, ale nigdy nie bywamy „ekstatyczni”. „Ekstatyczny” odnosi się do stanu „ekstazy”. Bywamy podnieceni, ale nigdy ekstatyczni. 

      Ekstaza i podniecenie różnią się. Nie bawię się słowami, nie jestem profesorem angielskiego. Dla waszej informacji: jestem profesorem biologii (botaniki), która nie ma nic wspólnego z językiem. (Rośliny nie mówią, ale sprawiają, że ja mówię. A to zupełnie inna historia.) Zatem ekstaza i podniecenie różnią się. Ekstaza jest duchowa, podczas gdy podniecenie jest fizyczne.

     Niedawno spotkałem przyjaciela po dwudziestu latach. Spotkałem też kolegę po trzydziestu ośmiu latach. Nie mogę powiedzieć: „Jestem ekstatyczny z powodu spotkania z tobą.” Gdybym powiedział w ten sposób, przyjaciel pomyślałby: „On nie zna angielskiego!” Nie możesz być ekstatyczny tylko dlatego, że spotkałeś przyjaciela po tak długim czasie. Mogę jednak być podniecony, tak! Mogę rozmawiać z nim, nawet z ochotą podskakiwać. Ktoś, kto widziałby to, powiedziałby: „Ten facet jest podniecony!!” 

      Podniecenie jest stanem, który przychodzi nagle i nieoczekiwanie. Od dawna ukochana, umiłowana, droga osoba ukazuje się przed tobą. (Anil Kumar klaszcze w dłonie.) To cię podnieca! Albo, kiedy nagle wygrywam na loterii. Kaun Banage Crore Pathi! (śmiech) (Uwaga: w języku hindi oznacza to: „Kto będzie właścicielem krora?” Jest to nazwa popularnego w Indiach quizu, w którym główna nagroda wynosi kror rupii, co stanowi ekwiwalent 213 000 dolarów.) I nagle ogłaszają: „Pan jest zwycięzcą Crore Pathi!” (czyli zwycięzcą quizu) Co za podniecenie! Jeśli zatem wygram na loterii, będę podniecony. Kiedy spotykam ukochaną, jestem podniecony. Albo przypuśćmy, że rząd postanowi przyznać mi tytuł, jestem bardzo podniecony.

      Podniecenie jest cechą tego świata, jest fizyczne i tymczasowe. Nie mogę jednak być podniecony przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, chyba że coś złego dzieje się z moim umysłem! (śmiech) Ktoś powinien zaprowadzić mnie do psychiatry! Niemożliwe jest być stale podnieconym. Podniecenie jest więc czasowe, typowe dla tego świata i fizyczne. Odnosi się do nieoczekiwanych chwil szczęścia. Szczęście do milionowej potęgi jest podnieceniem. Radość do milionowej potęgi jest podnieceniem. Ale ekstaza jest inna.

     Kiedy widzę Bhagawana, nie jestem podniecony. Jestem ekstatyczny! Kiedy widzisz Bhagawana, jesteś w stanie ekstazy. Kiedy masz mieć interview, jesteś w stanie ekstazy. Kiedy otrzymuję padnamaskar, jestem ekstatyczny. (Powinienem oczywiście być na bieżąco ze swoimi wyjaśnieniami; Jak wszyscy wiemy z dyskursu Swamiego na temat Guru Purnima, nie będzie już więcej padnamaskarów, chyba, że będziemy mieli do czynienia z czarnym rynkiem.) (śmiech) Kiedy Swami mówi: „Wejdźcie do pomieszczenia interview, jestem ekstatyczny. Kiedy patrzy na mnie, jestem ekstatyczny. Kiedy jednak spotykam przyjaciela, jestem podniecony.

     Ekstaza jest więc duchowa. Ekstaza jest boska. Ekstaza jest Boskością. Ekstaza jest stanem wykraczającym poza umysł i intelekt. Podniecenie jest tymczasowe (w tej chwili), podczas gdy ekstaza jest częścią Jaźni. Myślę, że rozumiecie.

     Religia ekstazy, Ananda, jest więc niedwoista. Religia tego rodzaju jest najważniejsza. Dlaczego? Bhagawan Baba przedkłada i wyjaśnia sprawę ekstazy. Jest orędownikiem błogości i pragnie, abyśmy byli wyznawcami tylko tego rodzaju religii, religii ekstazy lub też Anandy. A co to oznacza? 

„Zawsze szczęśliwy!”

    Kiedy Swami przechadza się wzdłuż rzędów w trakcie darszanu, ktoś powie: „Swami, mam złamaną nogę.” „Manchidi. Bardzo dobrze.” (śmiech) Tak właśnie odpowiada. A ktoś inny powie: „Umarła moja babcia.” A Swami odpowie: „Ćaala Santośam. Bardzo szczęśliwy.” A ktoś inny w trzecim rzędzie powie: „Swami, wychodzę za mąż.” A Bóg odpowie: „Ćaala Santośam! Bardzo szczęśliwy, bardzo dobrze.

    Czy potraficie to zrobić? Czy potrafilibyście tak powiedzieć? Proszę spróbujcie przez minutę. Jeżeli ktoś przyjdzie i powie ci: „Utraciłem babcię”, ty nie powiesz: „Ćaala Santośam, bardzo szczęśliwy”, chyba, że ubezpieczyłeś się na życie! Nie śmiałbyś tego powiedzieć. Gdyby ktoś powiedział ci, że złamał nogę, odpowiedziałbyś: „Jestem szczęśliwy?” Nie śmiałbyś tego zrobić, chyba że w pobliżu miałbyś dobrą ochronę!

     Ale oto jest Bhagawan, który powie: „Santosham, bardzo szczęśliwy” albo: „Manchidi, manchidi. Bardzo dobrze, bardzo dobrze” w każdym przypadku, niezależnie od tego, czy chodzi o narodziny czy śmierć, wesele bądź rozwód. Tak, On zawsze powiada: „Manćidi, manćidi. Santośam! Bardzo dobrze, bardzo dobrze. Bardzo szczęśliwy.” 

     I to jest stan błogości! Błogość nie zawsze jest stanem odnoszącym się do naszej korzyści. Błogość nie jest stanem dotyczącym najlepszego interesu w naszym życiu. Błogość nie zawsze jest korzystna lub przynosząca pożytek. Niekoniecznie tak musi być. Może ona odnosić się do całkowitej utraty. Może też być związana ze zdradą. Może być związana z niepowodzeniem albo tragiczną śmiercią. A mimo to trwa błogość, ponieważ błogość jest niedwoista. Błogość nie ma nic wspólnego z narodzinami i śmiercią, zyskiem i stratą, sukcesem i upadkiem, ponieważ błogość jest stanem niedwoistości. 

Dziękowanie i wdzięczność

    Swego czasu Bhagawan wypowiedział następujące stwierdzenie. Myślę, że wszyscy pamiętacie Jego słowa: „Nie lubię, kiedy ludzie wychwalają Mnie. Nie chcę, by Mnie wychwalano.” Czy kogokolwiek z nas byłoby stać na takie stwierdzenie? Pragniemy tylko pochwał, nieprawdaż? Mówimy: „Chwalcie mnie tylko!” A Baba powiada: „ Nie wychwalajcie Mnie. Nie lubię tego.” Dlaczego? 

     Kiedy mówimy: „Dziękuję Swami”, Swami powie: „Nie jestem osobą trzecią, proszę pana!” Co On ma na myśli? Kiedy ojciec da ci nowe ubranie, mówisz: „Dziękuję, Ojcze. Jesteś taki dobry dla mnie. Dałeś mi ładną koszulę.” Czy mówicie w ten sposób? A to oznacza, że wczoraj był on niedobry, ponieważ niczego nie dał, ale dziś jest dobry, ponieważ sprezentował ci nowe ubranie. A jutro, jeżeli powie „nie”, znów będzie niedobry. Tak więc nie dziękuj rodzicom. Nie dziękujesz matce za dobry pudding ryżowy, owsiankę, pizzę, pączki lub placek, prawda? A dlaczego nie? Jest ona przecież twoją matką i masz prawo prosić ją o jedzenie. Ona nie oczekuje podziękowań. 

     A osoba trzecia oczekuje podziękowań. Jeżeli upuścisz chusteczkę, a ktoś podniesie ją, wtedy powiesz: „Dziękuję.” Jeżeli ktoś da ci pióro, albo jeżeli musisz pożyczyć pióro, wtedy mówisz: „Dziękuję.” Dziękujesz trzeciej osobie. Dlatego Bhagawan powiada: „Nie jestem osobą trzecią, proszę pana.” Nie potrzebujesz Mu dziękować, ale bądź Mu wdzięczny. Czy wyrażam się jasno? Dziękowanie Mu różni się od wdzięczności. Jestem Ci wdzięczny, ale nie mówię „Dzięki”. Czy to jasne? 

    „Być wdzięcznym” oznacza mieć wdzięczność, podczas gdy „dziękowanie” jest zwykłą rutyną. „Dziękuję, dziękuję, dziękuję.” Dlaczego to mówię?” Przecież to nic nie znaczy. Weźmy – na przykład – Air Inda albo British Airlines. Kiedy lot się zakończył, a pasażerowie wychodzą z samolotu, stewardessy stoją przy wyjściu i mówią każdemu pasażerowi „Dziękuję, dziękuję, dziękuję.” Myślę, że one też wyćwiczyły swój uśmiech. (śmiech) Wiemy przecież, że za wspomnianymi gestami nic się nie kryje. My przecież nie mówimy: „Proszę bardzo”, gdy one mówią nam „Dziękuję.” Wiemy, że jest to zwykła rutyna, w związku z tym zabieramy bagaż i wychodzimy. (śmiech) Jeśli jednak ktoś mówi nam „Dziękuję” i rzeczywiście ma na myśli to, co mówi, wtedy odpowiadamy „Proszę bardzo.” Mam rację? A zatem, moi przyjaciele, dziękowanie różni się od wdzięczności. Bądźmy wobec tego wdzięczni, ale nie mówmy „Dzięki.”

     Tak więc błogość jest wdzięcznością, a nie zwykłym, rutynowym dziękowaniem. Błogość jest wdzięcznością, ale nie zwykłym pozostawaniem wdzięcznym. Wdzięczność różni się od pozostawania wdzięcznym. „Będę ci wdzięczny, jeżeli to zrobisz. Ale jeżeli tego nie zrobisz, nie będę wdzięczny i zostanę twoim wrogiem.” Wdzięczność jest fundamentalną cechą tak jak podłoże skalne. Wdzięczność decyduje o jakości twego życia. 

Sailaish

    Oto prosty przykład. W trakcie ostatniej wyprawy do Latur Swami siedział przy stole, a my uważnie obserwowaliśmy liczbę potraw, jakie serwowano. Niektóre dania były pyszne, a niektóre nie smakowały, na jedne mieliśmy apetyt, a na niektóre w ogóle nie mieliśmy ochoty! Uważnie obserwowaliśmy stół i potrawy, które serwowano. 

     Bhagawan, który również siedział i obserwował, nagle zapytał: „Gdzie jest Sailaish?” Dlaczego pytał On o osobę, której nie było wśród nas? „Sailaish, gdzie jest Sailaish?” Wszyscy tam byli: ministrowie, szefowie departamentów i główni ministrowie, ale on zapytał o osobę, która nazywa się Sailaish! 

     A wtedy pomyślałem: „Byłoby pięknie, gdybym nazywał się Sailaish!” (śmiech) Jeżeli Baba wywoła to imię jeszcze kilka razy, byłoby dobrze tak się nazywać niż nosić imię, którego się nie słyszy albo nie poważa, za którym się nie tęskni, ani o którym się nie śpiewa. A On wciąż wypytywał o Sailaisha. Siedzieliśmy i patrzyliśmy jeden na drugiego. 

     Wtedy On zawołał bezpośrednio do mnie: „Czy znasz chłopca, który podróżował z nami samolotem? Nie jadł on wczoraj kolacji i do tej pory nie wypił nawet szklanki wody. Poproś, by przyszedł!” Musiałem więc pomyśleć o chłopcu, o którym w sposób przyjemny i wygodny zapomniałem, ponieważ jego robota została zakończona. Próbowałem przypomnieć go sobie i wyszedłem, aby go odszukać. Znalazłem tego młodego człowieka przy bramie i powiedziałem mu: „Swami chce cię widzieć, Sailaish. Chodź!” 

    Teraz Sailaish stał się VIP-em (z ang. a very important person, tzn. bardzo ważna osoba, przyp. hb) Tak zwane ważne osoby są „bardzo nieznaczącymi osobami” (z ang. a very insignificant person – bardzo nieznacząca osoba – przyp. hb). Teraz ta osoba jest VIP-em, czyli bardzo ważną osobą. Kiedy On cię ignoruje, wtedy jesteś „bardzo nieznaczącą osobą”. Wszyscy jesteśmy VIP-ami. Jedyna różnica polega na tym, że jedni są „ważni”, a inni „nieznaczący”. I to wszystko. A zatem Sailaish stał się bardzo ważny. Posadziliśmy go, a Swami osobiście podawał mu jedzenie. Ach, co za szczęśliwy człowiek! Wtedy pomyślałem: „Koniec rozdziału.”

      A kiedy nadszedł czas na herbatę, Swami zapytał ponownie: „Gdzie jest Sailaish?” (śmiech) Zacząłem go szukać. Kiedy go już znalazłem, powiedziałem mu: „Trzymaj się lepiej gdzieś blisko, abym znów nie musiał cię szukać. Zdaje się, że jesteś człowiekiem meczu albo „bohaterem sezonu”, człowiekiem, który wygrał wycieczkę na loterii albo nawet najbardziej pożądaną osobą, nagrodzoną Oskarem. Lepiej bądź gdzieś blisko.” (śmiech)

     A kiedy Sailaish przyszedł, Swami powiedział: „Dzisiejszego ranka nie najadłeś się dobrze. Kilku potraw nie ruszyłeś. Zacznij więc jeść. Myślałem sobie: „Swami mógł mnie też poprosić.” (śmiech) Mógł też poprosić inne osoby. Dlaczego poprosił tylko tego młodego człowieka? Nie wiem, tylko On wie.

      A wtedy On odwrócił się do mnie i powiedział: „Biedaczysko! Sailaish jest z nami, dogląda wszystkiego. Ale nie odżywia się właściwie, ponieważ stale myśli o tym, co jeszcze należałoby zrobić. A skoro on myśli o Mnie, Ja myślę o nim.” Ponieważ ja myślałem o zastawionym stole, On nie myślał o mnie! Myślimy o jedzeniu, a Sailaish myśli o Babie. Zatem Baba myśli o Sailaishu! To właśnie nazywamy wdzięcznością. Baba jest uosobieniem Wdzięczności. Swami jest doskonałą metaforą wdzięczności. Podałem wam najświeższy przykład. 

       Ale na tym się nie skończyło. Udaliśmy się do innej miejscowości, zwanej Nanded, gdzie były tłumy ludzi. Tłum wytworzył taką panikę, że trudno było dostać się do budynku. A Swami stał przy bramie dopóki Sailaish nie dostał się do środka. Ten chłopak cieszył się większym zainteresowaniem niż sam minister! Dlaczego? (śmiech) Bhagawan po prostu wyrażał w ten sposób swoją wdzięczność, okazując zainteresowanie młodym człowiekiem, którego by na pewno zignorowano albo nawet całkowicie by o nim zapomniano.

     Będąc w stanie wdzięczności jest się samą wdzięcznością. Jest to błogość! Samo bycie wdzięcznym jest ziemskie. Aby kochać, trzeba być miłością. To jest błogość! Być przyjacielem jest uczuciem ziemskim. Możesz być przyjacielem kilku osób, ale nie możesz być przyjacielem całego świata, chyba że jesteś oszustem albo politykiem. Politycy mawiają: „Bracia i siostry”, ale oni w ten sposób nie myślą, chyba że chodzi o ich krewnych. 

    Zamiast być przyjacielem, możesz być przyjazny. Przyjaźń jest błogością! Być przyjacielem jest ziemskie, podczas gdy być samą miłością jest duchowe. Tak więc, moi przyjaciele, mogę mówić wam o tym wszystkim dowolną ilość czasu – o aspekcie błogości, który jest przyjaźnią, który jest samą Miłością, która jest ucieleśnieniem Wdzięczności. 

Pokój i błogość

    Jeszcze jedno słowo na powyższy temat, zanim przejdę dalej. Niektórzy ludzie osiągnęli coś dzięki religii medytacji. „Proszę pana, wierzę w medytację.” To bardzo dobrze! „Proszę pana, medytowałem.” To zachęcające! Ale brakuje im czegoś w życiu. Chociaż odnoszą sukcesy w medytacji, mimo to brakuje im czegoś wartościowego w życiu. Są w pokoju, ale nie w błogości. Pokój różni się od błogości. Pokój jest przygotowaniem do tego, aby być w stanie błogości. Pokój jest prekursorem błogości. Pokój jest pośrednikiem w osiągnięciu błogości. Pokój wiedzie cię do błogości. Pokój nie jest stadium końcowym. Jest on przedostatni, podczas gdy błogość jest ostateczna. 

    Spotykasz ludzi, którzy są wysoce uduchowieni, lecz bardzo poważni. Ich twarze napełniają strachem! (śmiech) Ich twarze ustawicznie przynoszą nam uczucie strachu. Ich twarze powodują, iż czujemy, że lepiej byłoby trzymać się z daleka Nie są oni niebezpieczni. W gruncie rzeczy mogą być wysoce uduchowieni. Ale jeszcze nie doświadczyli błogości.

    „Medytuję w domu. Medytuję w Mandirze. Doświadczam pokoju. Wiem, czym jest pokój. Nikt mi nie przeszkadza. Nie ma wzruszeń, nie ma napięcia, ani pretensji. Cieszę się spokojem umysłu. Zidentyfikowałem się ze swoją Jaźnią. A mimo to czegoś mi brakuje.” Jest dość dania dal, ale brakuje soli. Jeśli dodamy trochę soli, potrawa dal będzie smaczna. Tak więc masz pokój, ale wciąż brakuje soli życia, czyli błogości. 

    Tak więc, moi przyjaciele, błogość jest ostatecznym doświadczeniem. Błogość jest pożądana. Błogość jest kulminacją duchowości. (W tym momencie Anil Kumar przytacza fragment utworu w sanskrycie) „Upaniszady” mówią: „Cały świat wyszedł z błogości; świat jest podtrzymywany przez błogość i ostatecznie zostanie unicestwiony w błogości. Błogość jest wszystkim.” 

Sathyam Jnanam Anantham Brahmam

Anandam Shivam, Sathyam.

     Ananda, czyli błogość, jest Bramanem. A zatem błogość jest życiem.

     W jaki sposób doświadczasz błogości życia? Błogość życia wymaga, abyś doświadczał go jak święta. Życie jest tańcem. Jest ono muzyką. Jest ono uroczystością i jest śmiechem. Życie nie jest wysokim ciśnieniem, ani nadciśnieniem. Życie nie jest poważne. Życie jest przepełnione radością. Jest ono śmiechem i muzyką; jest świętem i tańcem – spójrzcie na Nataradża (Pana Sziwę, który wykonuje Kosmiczny Taniec). Życie jest tak piękne! Cieszcie się świętem życia. Upiększajcie życie. Życie nie jest po to, by je potępiać. 
      Swami zawsze używa trzech słów: sausiljamu - piękno; saumanasyamu – rozumienie i Dżiwanopaadh – przeżywać życie. Życie trzeba przeżyć! Ale my nie przeżywamy życia! Możesz przeżyć życie świętując, śmiejąc się i radując. Możesz przeżyć życie w stanie błogości!  
     W związku z tym są trzy kwestie, którymi chciałbym się z wami podzielić, nim zakończę.

Trzy stany: narodziny, śmierć i miłość

     Są trzy stany, a dwa z nich są wam dobrze znane. Pierwszym stanem są narodziny. Pierwszą datę znamy. Ale nie znamy drugiej daty. Jednakże jest ona pewna. Wszyscy znamy dwoje drzwi: narodzin (lub wejścia) i śmierci (wyjścia). Pierwszy stan dotyczy tworzenia ciała; są to narodziny fizyczne. Śmierć, czyli drugi stan, jest nieznana. Dokąd pójdę, nie wiem.

     Niektórzy ludzie mówią, że idziesz do grobu. Niektórzy powiadają, że idziesz do grobowca. Inni zaś powiadają, że pozostajesz takim, jakim jesteś, ale bez ciała. W porządku. Możesz przedstawić dziewięćdziesiąt różnych możliwości, ale nikt nie wrócił, by mi o tym powiedzieć: „To właśnie wydarzyło się po mojej śmierci.” (śmiech) Zapomnijmy więc o tym. Pierwszy stan, drzwi narodzin, jest znany. Ostatni stan, drzwi śmierci, jest nieznany. Jeden jest stanem fizycznym, drugi natomiast jest stanem nieznanym. I to jest życie.

      Siódmy rodzaj religii, religia błogości, otwiera trzecie, środkowe drzwi. Mamy pierwsze drzwi i ostatnie drzwi, a teraz mamy też centralne (środkowe) drzwi. Jakie one są? Są to drzwi Miłości. Miłość jest w centrum. Ale my nie wiemy o istnieniu tych drzwi. Nie wiemy o obecności tych drzwi. Nie jesteśmy świadomi istnienia tych drzwi, ponieważ one zawsze były zamknięte. Ponieważ drzwi Miłości zawsze były zamknięte, wiemy jedynie o drzwiach narodzin i drzwiach śmierci.  
      Dlaczego drzwi miłości są zamknięte? „Kocham mój naród, kocham moją rodzinę, kocham mój biznes, kocham mój dom, moją... – moją, moją, moją, moją, moją = maję, maję, maję, maję, maję! Swami powiada, że jeżeli szybko powtarzasz wyraz „moja”, staje się on mają czyli iluzją. A zatem zamknięte drzwi oznaczają wstrzymanie miłości, co jest śmiercią, jak powiedział Baba. Ekspansja Miłości jest życiem, a wstrzymanie Miłości jest śmiercią. Jeśli zatem drzwi Miłości są zamknięte, mamy śmierć. Do tej pory nie trzymaliśmy otwartych drzwi Miłości. Tak więc, moi przyjaciele, otwórzmy środkowe drzwi Miłości teraz, drzwi „ekspansji Miłości”, które są życiem.  
     Co stanie się, kiedy otworzymy te drzwi, jakie będą korzyści? Umieramy żyjąc, umieramy będąc żywymi! (Nie oszalałem, moi przyjaciele. Pozwólcie, że wyjaśnię.) Co się dzieje, kiedy istnieje Miłość? Wtedy umiera ego. Ego przestaje istnieć, kiedy kochasz. Egoista nigdy nie może pokochać. Jeżeli egoista kocha mimo wszystko, nazywamy go aktorem. Jest to teatr! Swami mówi: „Show, show, teatr, teatr!” To tylko wykręt.

     Człowiek, który kocha prawdziwie, nigdy nie będzie egoistą. Sekretem Miłości jest śmierć ego. Kiedy umiera ego, rodzi się Miłość. A zatem, moi przyjaciele, kiedy otwieram drzwi Miłości, umiera ego. Ego jest przyczyną cyklu narodzin i śmierci. Dzięki Miłości, moje „ja” umiera, ponieważ ego odchodzi. Oznacza to Nieśmiertelność czyli Amrithwatham lub Wieczność. Wieczność czy też Nieśmiertelność są „śmiercią w stanie życia”. Nazywamy to „dżiwanmuktha”, co oznacza „kogoś, kto został wyzwolony za życia.”  
     A zatem, moi przyjaciele, wyzwolenie czyli moksza, nie jest stanem po śmierci. Moksza czyli wyzwolenie jest stanem, jaki uzyskuje się za życia. Śmierć za życia! W jaki sposób? Śmierć twojego ego czyni cię nieśmiertelnym, czyni cię wiecznym. Niech zatem ciało cieszy się uczuciem serca, Miłością. Serce raduje się uczuciem Miłości i zmierza do stanu nieznanego, do stanu Nieśmiertelności. Tak więc, od znanych nam narodzin, do nieznanej śmierci, otwórzmy drzwi Miłości, które wiodą do Nieśmiertelności. 

            Niech Bhagawan was błogosławi!

            Dziękuję bardzo!

            Anil Kumr zakończyl wykład bhadżanem: „Bhadża Mana Narajana...”

z   byłej strony internetowej www.internety.com  a obecnej www.saiwisdom.com  tłum. hb


powrót do spisu treści numeru 28 - lipiec-sierpień 2005


 

Stwórz darmową stronę używając Yola.