Satjopaniszad       numer 18 - listopad-grudzień 2003

część 2, po kliknięciu - część 3 i -4

Tak odpowiada Bhagawan Śri Sathya Sai Baba

Niedawno ukazał się drugi tom książki prof. Anila Kumara Kamarajy, którą przedstawiliśmy już na tych łamach. Satjopaniszad to niewątpliwie bardzo cenne uzupełnienie klasycznej serii Wahini. Wszystkie odpowiedzi zawarte w książce (a jest ich razem 270) pochodzą od Bhagawana i były udzielane bezpośrednio tym nielicznym wybrańcom, którzy w ciągu kilku lat towarzyszyli Mu w Kodaikanal. Wcześniej zostały opublikowane w indyjskich wersjach miesięcznika Sanathana Sarathi. Na drugi tom, stanowiący część III książki, składają się trzy rozdziały: VII. SadhanaThe Inner Door (Praktyka duchowa – wewnętrzne drzwi), VIII. Human Values (Wartości ludzkie) oraz IX. Scriptures and Baba (Pisma święte i Baba) z czterema podrozdziałami (Ramayana, Mahabharata, Bhagavata i Baba). W sierpniu 2003r. w witrynie internetowej, www.internety.com/anilkebook, pojawiła się elektroniczna wersja (format html) drugiego tomu, skąd dla naszych Czytelników wybraliśmy kilka pytań i odpowiedzi.

(194) Swami! Bardzo często odwołujesz się do wartości ludzkich. W rzeczy samej przywrócenie znaczenia tych wartości jest zadaniem, jakie postawił sobie ten Awatar. Bądź tak dobry i oświeć nas jak możemy zrozumieć ich ważność.

Bhagawan: Człowiek pozbawiony wartości ludzkich nosi tylko pozory zewnętrznej formy, ale w działaniu w ogóle nie jest człowiekiem. Wyższość i wyróżnianie się rodzaju ludzkiego zależy od wartości ludzkich. Narodziny człowieka mają swój cel: pielęgnowanie swojego człowieczeństwa i wznoszenie się do boskości. Pięć wartości: satja, dharma, śanti, prema i ahimsa [prawda, prawość, pokój, miłość  i niekrzywdzenie] można przyrównać do pięciu tchnień życiowych, które razem składają się na oddech. Nie ma mowy o istnieniu człowieka bez tych tchnień: prany, apany, wjany, udany i samany [wdychane powietrze i prądy w ciele]. W obawie, że prawda może sprowadzić kłopoty, człowiek coraz bardziej oddalał się od satji. Jest w tak smutnym położeniu, że nie wie, czym jest dharma. W rzeczywistości człowiek nigdy nie powinien porzucać tych wartości, niezależnie jak nieznośne byłyby okoliczności. Odrzucenie tych tak świętych wartości jest równoznaczne z popełnieniem samobójstwa.

Gdy porzuca się prawdę, jest to równoznaczne z utratą jednego z pięciu tchnień życiowych. Nakaz satjam wada, dharmam ćara (mów prawdę, postępuj w sposób prawy) jest stawiany najwyżej w kulturze Bharatu [Indii]; jest on kluczowy dla postępu duchowego. Jaka jest główna przyczyna dzisiejszego zamieszania w świecie? Jest to całkowite porzucenie satjidharmy, co sprawia że szybko zanika także prema. W nieobecności satji, dharmy, śanti i premy zniszczenie sieje hinsa, przemoc. Jesteśmy świadkami szalejącej przemocy w domu i na wsi, w mieście i kraju, a nawet w całym narodzie. Popełnia się straszne, okrutne przestępstwa. Życie ludzkie stało się puste. Ale nawet teraz, dzięki wierze w Boga, możemy dalej pielęgnować nasze wartości ludzkie. Matka Indie płacze, niczym rodzic nad umysłowo niedorozwiniętym dzieckiem, nad niedostatkiem wartości ludzkich u jej mieszkańców. Wartości moralne, religijne i duchowe znalazły się na samym dnie. Zauważcie jak różny jest król Duszjanta, wykształcony w mieście i pozbawiony wszystkich wartości, od swojego syna Bharaty, który przyswoił sobie ludzkie wartości poprzez edukację w aśramie. Edukacja dla zarobienia na życie nie jest godna tej nazwy. Prawdziwa edukacja uczy dostrzegać najwyższe cele życia i pobudza do praktykowania wartości ludzkich.

(198) Swami! Do jakiego stopnia rodzice są odpowiedzialni za degradację wartości u dzieci?

Bhagawan: Moim zdaniem wyłącznie rodzice odpowiadają za zepsucie dzieci. Wielu rodziców zachowuje się jak Dhritarasztra, ślepy król z Mahabharaty, który nigdy nie zapobiegał ani nie sprzeciwiał się, gdy jego synowie, Kaurawowie, siali niezgodę i postępowali w sposób karygodny. Co się w końcu stało z królem? Chociaż miał aż stu synów, nie został nawet jeden, by odprawić mu ostatnie obrzędy pogrzebowe. Kompletnie siebie zrujnował. Dlaczego? To przywiązanie do synów sprowadziło jego upadek. Z powodu jego przywiązania cały klan okrył się niesławą.

Wydaje się, że współcześni rodzice nie wiedzą jak wychowywać dzieci. Gdy syn ogląda telewizję, matka przynosi mu z kuchni posiłek, aby jadł przed telewizorem. Rodzice nie uczą dzieci dobrych manier ani dobrego zachowania. Osoba z dobrymi manierami jest człowiekiem. Osoba zdyscyplinowana jest wielbicielem. Pozostali są tylko dziećmi.

Rodzice ciągle myślą o wykształceniu ukierunkowanym na karierę i na obiecujące perspektywy z możliwością wyjazdu za granicę. Chcą, by ich dzieci usadowiły się na ważnych stanowiskach, zarabiały duże pieniądze, jeździły za granicę, poślubiły bogatą kobietę itd.

Jest też inna kategoria rodziców. Gdy ich dzieci przypadkiem wstąpią do kościoła, odstręczają ich od tego mówiąc: „Chodzisz teraz do kościoła? Dlaczego, w tym wieku? Jesteś bardzo młody. Czy powinieneś w swoim wieku być tak religijny? Możesz być taki po sześćdziesiątce.” Niekiedy spotyka się też ojca, który każe synowi mówić wszystkim przychodzącym, by go odwiedzić, że go nie ma w domu. Czego może się nauczyć syn od takiego ojca?

W tym nowoczesnym wieku jest wiele dzieci, które nie miały tyle szczęścia, by być wychowane pod pełną miłości, czułą opieką swojej matki! Matki są zajęte dodatkowymi sprawami i spędzają czas w klubach dla pań, na targowiskach, na zakupach, wizytach u przyjaciół itd. itp., czego rezultatem jest to, że dziecko zapłacze, gdy umrze opiekunka, a nie po utracie własnej matki. Dlaczego? Przyczyną jest to, że dzieci nie zaznały miłości matki, a jedynie tej ze strony opiekunki. Tak haniebna sytuacja dziś panuje.

Kto uczynił wielkim imperatora Sivaji? Kto uczynił mahatmą Gandhiego? Tylko ich matki. Odpowiedzialność za formowanie dzieci w idealnych obywateli spoczywa wyłącznie na rodzicach. Gdy dziewczynka jest zepsuta, winić trzeba matkę. Jeśli zepsuty jest chłopiec, odpowiedzialność ponosi ojciec. Rodzice powinni kształtować dzieci w taki sposób, aby zdobyły uznanie u wszystkich. Dzieci powinny przynosić dobrą sławę swojej szkole, społeczności i krajowi w ogólności.

(208) Swami! Mówi się, że nie możemy uciec od skutków naszych czynów. Znaczy to, że jesteśmy odpowiedzialni zarówno za dobro, jak i za zło, jakich doświadczamy. Tak więc, owoce naszych postępków są nieuniknione. Jak zatem pomaga nam oddanie Bogu? Dlaczego w ogóle powinniśmy być Bogu oddani?

Bhagawan: Bóg stworzył cały świat i dał go człowiekowi, aby był szczęśliwy i swobodnie z niego korzystał. Jednakże, dał go pod jednym warunkiem. „Człowieku! Rób cokolwiek chcesz, ale bądź gotowy przyjąć owoce swoich czynów. Nie możesz uciec od skutków swoich działań. W pełni zdając sobie z tego sprawę, odtąd możesz radować się i robić cokolwiek zapragniesz na tym świecie.”

Tak więc, twoje działania są odpowiedzialne zarówno za dobro, jak i za zło. Dlaczego w tej sytuacji powinieneś być oddany Bogu? Jak to ci pomaga? Możesz postanowić uprawiać na swoim polu cebulę lub jaśmin, zgodnie z upodobaniem, ale stosownie do tego musisz płacić podatek za użytkowanie ziemi. Podobnie, podatek ze skutków twoich czynów jest nieunikniony.

Jednak zauważ jedną rzecz. Płacisz podatek dochodowy. Musisz płacić go proporcjonalnie do wielkości dochodu. Nie ma wyjścia. Ale istnieje warunek zwolnienia. Nie jest to, oczywiście, całkowite zwolnienie z podatku. Jeśli opłacałeś składkę ubezpieczeniową, jeśli wpłaciłeś jakąś sumę na Fundusz Emerytalny, masz prawo do ulgi podatkowej, czyli twoja podstawa opodatkowania zostaje zmniejszona. Podobnie, takie praktyki duchowe, jak codzienna modlitwa, działalność służebna, medytacje czy oddawanie czci, prowadzą do zredukowania intensywności i rozmiarów skutków twoich przeszłych czynów, karmaphala [dosł. owoc czynów]. Dają ci one odwagę i wytrwałość niezbędne do zniesienia cierpienia.

(210) Swami! Stworzenie Boga jest z pewnością dobre. Skąd więc otrzymujemy całe zło w życiu? Skoro nie ma niczego złego w Twoim stworzeniu, jak w ogóle mogą być w nim złe czyny? Czy może powiesz, że w Twoim stworzeniu jest i dobro, i zło? Bądź uprzejmy wyjaśnić tę wątpliwość.

Bhagawan: Stworzenie jest absolutnie czyste i dobre. Nie ma śladu ani miejsca na zaistnienie zła w stworzeniu Boga. Jedynie czynnik czasu sprawia, że traktujesz rzeczy jako dobre lub złe. Dziś jesz phalam, dobry owoc. Jutro ten sam dobry owoc, który jadłeś dziś, przekształci się w malam, odchody. Czy nie jest to ten sam owoc? Czy to nie czas przyniósł przemianę? Dlatego dobro i zło istnieją z twojego punktu widzenia. Lecz dla Boskości są one tym samym, gdyż jest ona niedualna.

Bóg stworzył wszystkie rzeczy dla was, byście się nimi cieszyli. Dobro i zło pojawia się, kiedy zaczynacie ich używać. Na przykład, przyniosłeś z rynku całe niezbędne zaopatrzenie i  przechowujesz w kuchni. Teraz do ciebie należy właściwie przyrządzić te składniki. Smak będzie zależał od sposobu ugotowania, jak i w jakich proporcjach wymieszasz zakupione rzeczy. Posiadasz potrzebne naczynia i materiał. Teraz do ciebie należy właściwe ugotowanie strawy i uczynienie jej przysmakiem. Podobnie, Bóg dał ci wszystko. Dobro i zło zależy od sposobu, w jaki użyjesz danego ci materiału.

(215) Swami! Postępujemy dobrze i źle. Czy nasze dobre czyny nie niwelują skutków złych postępków? Czy przynajmniej nie równoważą się wzajemnie? Innymi słowy, czy nasze dobre działania anulują skutki naszych występków?

Bhagawan: Zadałeś takie pytanie, gdyż jesteś studentem kierunku handlowego. Całe twoje myślenie obraca się wokół kredytu i debetu. Ale, wiesz, Bóg jest super-księgowym. Ma On swój formularz bilansowy, innego typu niż wasz. On każe ci stawić czoło skutkom twoich czynów w relacji dobre skutki za dobre czyny, złe za złe. Nie doda, ani nie ujmie żadnego ze skutków.

Dam ci mały przykład w tym kontekście. Przypuśćmy, że masz trochę nasion ciernistych krzewów i drzew owocowych. Co się stanie, gdy je zasiejesz? Nasiona roślin ciernistych wyrosną na cierniste krzaki, a nasiona drzew owocowych – w drzewa owocowe. Nigdy nie zdarzy się na opak, nieprawdaż? Tak samo sprawa się ma z twoimi czynami grzesznymi i dobrymi.

Musiałeś słyszeć o osobach, które ślubują ofiarowanie Panu Wenkateśwarze dziesięciu tysięcy rupii, jeśli wygrają na loterii milion. Czy nie potrafią zrozumieć tego, że Bóg, który może im dać milion rupii, nie oczekuje od nich dziesięciu tysięcy? Nie myślą rozsądnie ani logicznie. Ludzie myślą według swoich ziemskich schematów. Ale Swami chce, byście uduchowili także swoje światowe działania.

(217) Swami! Mówi się, że nie możemy uniknąć konsekwencji naszych czynów. Dlaczego istnieją pewni niegodziwi ludzie szczęśliwi, mimo oszukańczych postępków?

Bhagawan: Powinniśmy zauważyć ważną rzecz. Powiadasz, że niektórzy podli ludzie są szczęśliwi. Mogą oni dokonywać swoich występków z uśmiechem, ale później muszą płakać i cierpieć. Niektóre działania przynoszą skutki natychmiast, niektóre wymagają więcej czasu, a jeszcze inne – dużo czasu. Dam ci mały przykład. Gdy ostrze przetnie ci palec, krew wytryśnie natychmiast. Jest to działanie, które daje natychmiastowy skutek. Udojenie mleka od krowy zajmuje czas. To druga kategoria działań. Na strawienie jedzenia potrzeba kilka godzin. Jest to trzecia kategoria.

Gdy zasiejesz ziarno, minie dużo czasu zanim wykiełkuje i wyrośnie na roślinę. Tak samo, twoje czyny dają skutki w różnym czasie. Wszystko jest kwestią czasu. Każdy bez wątpienia musi stawić czoła skutkom swoich czynów.

(252) Swami! Z Twojego boskiego przesłania zrozumieliśmy teraz, że Pandawowie mogli pokonać problemy oraz wytrzymać trudy i napięcia dzięki nieskończonej łasce Pana Kriszny. Bardzo konstruktywne jest zauważyć boską troskę i miłość wobec Jego wielbicieli. Prosimy uprzejmie o jakiś ważny przykład.

Bhagawan: Tak, tak i jeszcze raz tak. Jest to prawda nad prawdami. Nie jest w pełni poprawne stwierdzenie, że Bóg kocha. Nie.

Bóg jest Miłością,

Miłość jest Bogiem,

Żyj w Miłości.

Jak? Możecie kochać w najlepszym przypadku jedną czy dwie osoby. Ale jeśli staniecie się miłością, jeśli jesteście samą miłością, staje się ona nieskończona i kochacie wszystkich. Zatem nie stawajcie się tymi, co kochają, lecz bądźcie samą miłością. Boga zrozumieć możecie tylko poprzez miłość, gdyż jest On ucieleśnieniem miłości. Księżyc możecie zobaczyć jedynie poprzez jego światło. Podobnie, doświadczajcie Boga, który jest miłością, poprzez miłość i tym samym przeżywajcie błogość.

Pandawowie mogli przejść wszystkie trudności dzięki błogosławieństwom Pana Kriszny. Ich bezwarunkowa miłość do Kriszny i oddanie Jemu sprawiały, że każdą niebezpieczną sytuację czy wyzwanie przyjmowali jako Jego wolę i błogosławieństwo. Kriszna był gotów zrobić wszystko, by ratować ich z najrozmaitszych katastrofalnych sytuacji.

Bracia Pandawowie wraz z Draupadi i Kunti przebywali na wygnaniu. Pewnego wieczora Dharmaradźa i Draupadi spacerując po lesie natknęli się na leżący na ziemi wielki owoc. Uznali, że jest tak duży, iż można go podzielić na wszystkich i spożyć na kolację. Draupadi podeszła do owocu i spróbowała go podnieść, lecz na próżno. Dharmaradźa pomagał jej, ale z takim samym skutkiem. Oboje się zmęczyli. Tymczasem, ponieważ Dharmaradźa i Draupadi długo nie wracali, Bhima i Ardźuna, jeden po drugim poszli ich szukać i znaleźli. Oni też wyciągnęli pomocną dłoń i bezskutecznie próbowali podnieść owoc. W końcu po pewnym czasie dołączyli do nich także Nakula i Sahadewa. Ale nawet wszyscy razem nie zdołali ruszyć owocu. Wtedy zauważyli, że coś się porusza pod ich stopami. Były to czarne włosy rozłożone na ziemi niczym dywan. Unieśli głowy i rozejrzeli się dokoła. Stwierdzili, że te długie włosy należą do mędrca siedzącego w pokutnej pozie w pewnej odległości. Mędrcem tym był nie kto inny jak Romariszi (roma znaczy włosy, riszi znaczy mędrzec).

Mędrzec właśnie zamierzał otworzyć oczy. Długo odprawiał ascezę, by zdobyć ten owoc, który miał uwolnić go od pragnienia i głodu. Pandawowie zaś znajdowali się przy owocu i próbowali zabrać go do domu. Poczuli się winni i obawiali się, że mędrzec rzuci na nich klątwę. Draupadi natychmiast zaczęła się całym sercem modlić do Kriszny prosząc Go o boską interwencję i ratunek.

Kriszna pojawił się przed nią, wypytał o problem i powiedział: „Posłuchaj, Draupadi! To prawda, że idę na ratunek moim wielbicielom, ale jestem też riszimanasasanćari [mieszkańcem umysłu riszich]. Źle postąpiliście. Romariszi odprawiał ciężką pokutę za ten owoc, który wy chcieliście zabrać. Jak mogę wam pomóc, jeśli w przypływie gniewu riszi rzuci na was klątwę?” Wtedy Draupadi upadła do stóp Kriszny i rzekła: „O Panie! Nie mamy nikogo. Gdyby nie Ty, nie przetrwalibyśmy. Przyznajemy się do błędu. Prosimy, wybacz nam i uratuj nas przed niebezpieczeństwem klątwy mędrca.” Na to Kriszna odparł: „Dobrze! Ale pod jednym warunkiem. Postępujcie dokładnie według moich poleceń. Teraz pójdę porozmawiać z Romariszim. Przyjdźcie tam dokładnie dziesięć minut później.”

Kriszna poszedł do Romarisziego, który przyjął Go ze czcią mówiąc: „O Panie! To my powinniśmy chodzić do ciebie. Wszystkie nasze pokuty i wyrzeczenia mają jedynie na celu osiągnięcie ciebie. Jakże teraz mam oszacować swoje szczęście? Odwiedza mnie sam Pan!” Kriszna zaczął z nim rozmawiać i spędził tak dziesięć minut. Wtedy przyszli Pandawowie a Kriszna padł na twarz przed każdym z nich, włącznie z Draupadi. Oglądając tę scenę Romariszi doszedł do wniosku, że ci Pandawowie, przed którymi nawet Kriszna pada na twarz, muszą być riszimi najszlachetniejszej i najwyższej klasy. I on więc padł przed nimi na twarz i wykonał namaskar [pokłon ze złożeniem dłoni] tak samo, jak zrobił to Kriszna. W ten sposób jego gniew został zneutralizowany. Ochłonął. Nie mógł rzucić klątwy na kogoś, kogo ze czcią przywitał.

Ta anegdota bardzo dużo mówi o niezgłębionej miłości Boga do Jego wielbicieli i o tym, jak daleko się posunie w celu ich ochrony. Ale, oczywiście, wielbiciel powinien także być godzien Jego współczucia.

Trwała wojna Mahabharaty. Bhiszma poprzysiągł, że następnego dnia zabije Pandawów. Dowiedziawszy się o tej przysiędze, Draupadi popadła w przygnębienie. W wielkim bólu modliła się do Pana Kriszny i Pan się nad nią ulitował. Powodowany współczuciem, odwiedził ją tej samej nocy. Była dość późna pora. Na polu bitwy w namiocie leżał targany rozterką Bhiszma. Był pełen niepokoju i nie mógł zasnąć. Żałował swojego przyrzeczenia, ponieważ wiedział, że Pandawowie byli stronnikami sprawiedliwości i prawości. Pogrążony w czarnych myślach zaczął chodzić tam i z powrotem obok namiotu.

Kriszna poszedł w kierunku namiotu Bhiszmy. Dał znak Draupadi, by upadła Bhiszmie do stóp. Ona skrupulatnie wykonała to polecenie. Zauważywszy, że osoba, która dotknęła jego stóp, jest kobietą Bhiszma pobłogosławił ją słowami: „dirghasumangali bhawa” – obyś miała długie i szczęśliwe życie małżeńskie. Gdy się schylił, by zobaczyć kto dotknął jego stóp, stwierdził, że jest to Draupadi. Był zaskoczony. W jego umyśle zrodziła się wielka wątpliwość. Jak może teraz zabić Pandawów pobłogosławiwszy ich żonę Draupadi długim, szczęśliwym życiem małżeńskim?

Bhiszma zauważył stojącego z boku Krisznę. Powiedział: „Panie! To jest Twój mistrzowski plan. Rzeczy dzieją się zgodnie z Twoją boską wolą. Możesz uczynić wszystko i wszystko cofnąć. Jesteśmy jedynie narzędziami w Twoich rękach. Panie! Co tam niesiesz w tym tobołku? Coś zawinąłeś w materiał i niesiesz. Czy możesz mi powiedzieć, mój Boże, co to jest?” Kriszna odpowiedział: „Bhiszmo! Jest teraz późna nocna pora. Jesteś starym wojownikiem. Z pewnością byłeś bardzo zmęczony i próbowałeś odpocząć. Nie chciałem, by twój sen zakłóciły odgłosy obuwia Draupadi. Dlatego zawinąłem jej sandały w kawałek materiału i niosę je.”

Oto czym jest bhaktarakszana, ochranianie wielbicieli. Bóg posunie się dowolnie daleko, by spełnić swoją obietnicę. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości?

(253) Swami! O inkarnacji Kriszny mówi się, że jest pełna. Jak w tym kontekście należy postrzegać inkarnację Ramy? Jaka jest różnica między tymi dwoma inkarnacjami Pana? Czy przy oddawaniu im czci należy przestrzegać jakiegoś rozróżnienia ich rangi? Prosimy uprzejmie, byś nam to wyjaśnił.

Bhagawan: Rama określał siebie jako Daśarathatmadźę, syna Daśarathy, głosił też, że jest człowiekiem. Głównym celem przyjścia Pana w postaci Ramy było przedstawienie ludziom ideału człowieka i ukazanie świętości rodzaju ludzkiego. Mimo to nie brakowało tych, co wiedzieli o boskości Ramy. Wszyscy wielcy mędrcy rozumieli, na czym polegał odgrywany wtedy wielki dramat. Wasisztha zwierzył się Daśaracie: „O królu! Nie przyszedłem na twój dwór tylko po to, by być twoim kapłanem. Wkrótce w twojej rodzinie ma się urodzić Pan. Jestem tu, by do syta nacieszyć się Jego psikusami, Jego rozrywkami i Jego słodką mową.” Jeśli zaś chodzi o Wiśwamitrę, uczył on Ramę i Lakszmanę potężnych mocy mantr Bala i Atibala, dał im niewyczerpalny kołczan ze strzałami i stając się dobroczyńcą ludzkości zapoznał ich z mantrą Gajatri. Bardzo dobrze wiedział o naturze inkarnacji Ramy. Inni wielcy mędrcy, tacy jak Agastja, Bharadwadźa, Matanga czy Śarabhanga, również byli w pełni świadomi boskiej tożsamości Ramy. To właśnie Śarabhanga skierował Ramę i Lakszmanę do Sugriwy, mieszkającego wówczas w Kiszkindzie, dodając, że on pomoże im w poszukiwaniach Sity. Rama i Lakszmana zastosowali się do jego rady i udali się do Kiszkindhy. Sugriwa i jego świta zauważyli ich już z daleka. Sugriwa, który wcześniej uciekł przed ciosami brata Walego, przestraszył się, gdyż podejrzewał, że Wali posłał kogoś, by go znów zaatakować. Przywołał Hanumana i kazał mu rozpoznać sytuację. Zgodnie z poleceniem Sugriwy, Hanuman podszedł do Ramy i Lakszmany w przebraniu starego bramina. Z należnym szacunkiem i taktem oraz dobierając właściwe słowa, Hanuman przedstawił swoją prawdziwą naturę i pochodzenie. W zamian dowiedział się, jak i dlaczego Rama i Lakszmana przybyli do Kiszkindhy. Możecie Mnie spytać dlaczego Hanuman kamuflował się jako bramin. Pomyślał, że jeśli pokaże się jako małpa, którą w istocie był, oni mogą nie zważać na jego słowa. Jednakże, przedstawił im faktyczny stan rzeczy, nieprawdaż? Nie kryje się za tym żadna niegodziwość. Rama często mawiał o sobie „Jestem człowiekiem,” „Jestem synem Daśarathy” itp., wskazując w ten sposób nowy ideał dla ludzi.

Ale z Kriszną jest całkiem inaczej. Kriszna w Gicie jednoznacznie i w rozmaitych kontekstach oznajmiał swoją boskość mówiąc: Mamanusmara judhja ća – myśląc o Mnie, walcz; Manmana bhawa Madbhakto Madjadźi Mam namaskuru – utrzymując Mnie w umyśle, zostań Moim wielbicielem, składaj Mi ofiary, kłaniaj się Mi; jogakszemam wahamjaham – dbam o ich dobro. Takie są szczególne różnice między tymi dwoma inkarnacjami. Ludzie powinni chodzić ścieżką Ramy i kierować swoim życiem tak jak nauczał Kriszna. Wszystkie imiona należą do Pana, tak samo jak wszystkie formy. Nie ma we wszechświecie miejsca ani rzeczy, która nie byłaby święta. Dlatego możecie oddawać cześć Bogu w dowolny sposób, jak wam odpowiada, jeśli tylko robicie to całym sercem, bez małostkowości i z głębokim współczuciem. Niezależnie w jakim kierunku płynie rzeka, jej przeznaczeniem jest tylko morze. Tak więc, powinniście rozumieć, że wszystkie formy oddawania czci i wszystkie praktyki duchowe docierają do jednego Boga.     po kliknięciu - część 3 i -4.

Tłum KMB


powrót do spisu treści numeru 18 - listopad-grudzień 2003

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.