Przemówienie dr. Narendranatha Reddy’ego w dniu obchodów 100. rocznicy zstąpienia Śri Sathya Sai na ziemię,
23 listopada 2025 w Sai Prema Nilayam w Riverside, w Kalifornii

   Dr Narendranath Reddy jest specjalistą chorób wewnętrznych i endokrynologiem w Południowej Kalifornii od ponad 25 lat. Jest Członkiem (Fellow) Amerykańskiego Kolegium Lekarzy (American College of Physicians) oraz Amerykańskiego Kolegium Endokrynologów (American College of Endocrinologists). Jest przewodniczącym Rady Prasanthi Nilayam i przewodniczącym Międzynarodowej Organizacji Śri Sathya Sai.
     Z miłością, szacunkiem i wdzięcznością składam moje pokłony u boskich lotosowych stóp naszego najdroższego, kochającego i wszechobecnego Pana Bhagawana Śri Sathya Sai Baby.
     Drodzy bracia i siostry, pełne miłości pozdrowienie Sai Ram do wszystkich. Witam was w tym radosnym i świętym dniu, w którym obchodzimy setną rocznicę przyjścia naszego Purna Kalijuga Awatara, Bhagawana Śri Sathya Sai. Powiedziałem „przyjścia”, a nie „urodzin”, ponieważ Swami powiedział, że nie ma narodzin ani śmierci. Mówi też, że błędem jest sądzić, że Bóg rodzi się i umiera. On nie ma początku, środka ani końca, jest nieskończony i wieczny. On jest Satjam Śiwam Sundaram – Prawdą, Dobrem i Pięknem. Tym jest Swami. Dlatego już samo Jego imię – Sai Baba – oznacza: See Always Inside (patrz zawsze do wewnątrz), a znajdziesz Babę. Kim jest Baba? W sensie dosłownym oznacza ojca, ale w wyższym sensie to jest sat-ćit-ananda – istnienie, świadomość i błogość. Jest to ostateczne doświadczenie, do którego powinniśmy dążyć.
  Podczas tej konferencji wszyscy możemy odczuć Jego łaskę i błogosławieństwa. Swami powiedział: „Gdziekolwiek Moi wielbiciele gromadzą się i śpiewają Moją chwałę, tam jestem obecny”. Śpiewaliśmy tu piękne bhadżany pełne Jego chwały. Mówił również: „Gdziekolwiek wykonywana jest Moja praca, tam jestem obecny”. Jego praca jest wykonywana na całym świecie, także tutaj podczas tej konferencji. Więc On tu jest. Musimy mieć tę pewność, że On jest obecny. Jest wszechobecny, lecz w takich chwilach, możemy szczególnie intensywnie odczuć Jego bliskość.

Bhakti, karma i dźniana

   Co się wydarzyło pierwszego dnia konferencji, 20-go listopada 2025? Mieliśmy deszcz, deszcz miłości. Zawsze, gdy padał deszcz, nawet w dniu urodzin, Swami mówił: „To jest Moja miłość", więc symbolizuje to bhakti. Zaczęliśmy więc od oddania, nasiąkając Jego miłością. A dzisiaj, mamy piękne słońce, które jest symbolem mądrości (dźniany). Zatem zaczyna się od bhakti, a kończy na dźnianie, a pomiędzy nimi przez ostatnie kilka dni doświadczyliśmy dużo karmy.
   Jest wykonywana służba przy posiłkach, myślę, że jedzenie jest bardzo ważne. Swami mówił: annam Brahma (pożywienie jest Brahmanem). Mieliście pyszne jedzenie, prawda? [oklaski] Jest nie tylko pyszne, ale również sattwiczne i uświęcone, ponieważ ofiarowaliśmy je Swamimu wraz z modlitwą.
     A także wspaniała służba zespołu transportowego, który odbierał delegatów z różnych lotnisk i hoteli, pracował na parkingu dniem i nocą, a także piękne dekoracje wykonane przez zespół odpowiedzialny za wystrój. Oni wszyscy pracowali niemal bez przerwy. Niektórzy z delegatów nie wiedzą – my obchodzimy Śiwaratri tylko raz w roku, ale przez ostatnie dwa tygodnie tak wielu ludzi jakby nieustannie świętowało Śiwaratri, wykonując Jego pracę. Czy może być coś lepszego?
    We wszystkich tych działaniach – przy posiłkach, transporcie, parkowaniu, dekoracjach – włożyli w to całe serce i duszę. Dlaczego? Aby zadowolić Swamiego, aby Mu służyć. To jest główny sens i cel naszych działań.

Jesteśmy wybrańcami

   W tym momencie powinniśmy pamiętać, że obchodząc setną rocznicę przyjścia Awatara, jesteśmy najbardziej błogosławionymi i najszczęśliwszymi istotami na Ziemi. Zawsze powtarzam, że we wszechświecie jest 8,4 miliona form życia, a ukoronowaniem stworzenia są narodziny człowieka. Na naszej planecie żyje obecnie 8 miliardów ludzi, ale to my zostaliśmy wybrani, aby być częścią Jego misji.
    Dostąpiliśmy Jego darśanu, sparśanu i sambhaśanu – mogliśmy Go widzieć, dotykać i słuchać Jego słów. Przed chwilą znów słyszeliśmy Jego głos. Pisma mówią: nie myśl, że to tylko zdjęcie czy posąg – to On sam, to Bóg. Samo spojrzenie na Niego zmywa wszystkie nasze grzechy. Dotknąłem Go – i wy możecie Go dotknąć – nie tylko fizycznie, ale w sercu. To jest dotyk, który zmywa całą naszą karmę – obecną i przeszłą. Samo słuchanie Jego pięknych, pełnych nektaru słów, złotych słów, sprawi, że znikną wszystkie nasze trudności w życiu. Ale musimy wcielać nauki w życie.
    Jesteśmy naprawdę błogosławieni, że otrzymaliśmy Jego darśan, sparśan i sambhaśan. Swami umożliwił krótki wgląd w Swoją boskość 17 maja 1966 roku na pierwszej Światowej Konferencji, do której często nawiązywał. Uczynił to również w liście napisanym do Swojego brata Seshama Raju 25 maja 1947 roku. W tym liście nie napisał „do mojego brata”, napisał „do wszystkich wielbicieli”. Więc list ten jest skierowany do nas wszystkich, do całej ludzkości. Dlatego my, jako wielbiciele i poszukiwacze, powinniśmy zawsze odwoływać się do słów z tego listu. Są one dostępne na naszej stronie internetowej. Swami oświadczył: „Jestem ucieleśnieniem wszystkich bóstw”.

Źródło wszystkich Awatarów

   To nie jest tylko stwierdzenie, to jest doświadczenie wielu wielbicieli. Podam tylko mały przykład. Swami obdarzył swoją własną matkę, Iśwarammę, i wielu innych wielbicieli wizją Ramy. Pobłogosławił też niektórych wizją Kryszny. Mojemu ojcu Swami również dał wizję Kryszny. Opowiem wam uroczą historię: Mój ojciec był w audytorium Poornachandra, kiedy Swami wygłaszał dyskurs. Kiedy ojciec patrzył na innych, wszyscy wyglądali normalnie, ale gdy patrzył na Swamiego – Swami miał niebieski odcień. Mój ojciec miał wtedy około 60. lat, więc pomyślał, że ma problem ze wzrokiem. Spojrzał znowu, wszyscy wyglądali normalnie. A kiedy spojrzał na Swamiego – był niebieski. Tak trwało przez jakiś czas. Mój ojciec zaczął się zastanawiać, co właściwie się dzieje. Następnego dnia ojciec siedział na werandzie i Swami podszedł do niego i zapytał: „Czy twoje oczy są w porządku?”, dając w ten sposób do zrozumienia, że to On udzielił mu wizji Pana Kryszny. Swami nie powiedział tego bezpośrednio.
   Swami jest wszystkimi imionami i formami. Dał wizję Pana Śiwy wielu ludziom, takim jak Pan Rao i ojciec Subbarao, Gandikota Subrahmanya Shastri, który dał nam Sai Gajatri. Dał też wizję Wisznu – Baddaramowi i wielu innym.
Ale jak powiedzieliśmy, On nie jest tylko Saguna Sakara (Bóg z imieniem i formą), ale jest ponad imieniem i formą – Nirguna Nirakara. Pewien wielki święty, Swami Abhedananda, był uczniem Bhagawana Ramany Maharishiego. Był szczerym poszukiwaczem prawdy, ale nie czuł, że osiągnął samorealizację. W międzyczasie jego guru odszedł – Bhagawan Ramana opuścił swoje ciało. (Miałem szczęście, że ja i mój brat byliśmy tam w czasie odejścia Bhagawana Ramany. Zabrali nas tam rodzice. Nie pamiętam już dobrze, bo wtedy miałem tylko cztery lub pięć lat.)
    Ten uczeń przyjechał, aby spotkać się ze Swamim. Swami bardzo cenił szczerych sadhaków (poszukiwaczy duchowych). Zaprosił go na audiencję. Przeżył wspaniałe, pełne błogości doświadczenie. Był bardzo szczęśliwy, zatopiony w błogości. Profesor Kasturi zapytał go: „Jakie było twoje doświadczenie?”. Swami Abedananda odpowiedział: „Doświadczyłem najwyższego Parabrahmana. Wszyscy nazywacie Go Awatarem, ale się mylicie. On jest źródłem wszystkich Awatarów. Nazywać Go Awatarem, to za mało”.
Tak więc jesteśmy błogosławieni i szczęśliwi, że mamy Swamiego jako naszego guru i przewodnika. On jest Sai Babą, a samo imię mówi wszystko: „Sai” to boska matka. „Baba” to boski ojciec. On jest zarówno naszą boską matką, jak i ojcem, opiekuje się nami, chroni nas, prowadzi i strzeże przez cały czas.

Symbolika procesji paduk

   Dziś rano mieliśmy piękną procesję, w której wielu z was uczestniczyło. Mam nadzieję, że wam się podobało. Intonowane były piękne bhadżany podczas procesji z palankinem[1] z wizerunkiem Baby, a także podczas procesji paduk (sandałów), w których stał kiedyś Swami. To niezwykle symboliczne. W naszej Sanathana Dharmie (odwiecznej drodze prawości) oddawanie czci stopom Pana jest jedną z największych duchowych praktyk. Dlatego pierwszym przesłaniem Swamiego dla ludzkości było Manasare Guru – oddawanie czci stopom Guru sprawi, że przekroczysz ocean samsary (cyklu narodzin i śmierci).
   Nawet Bharata, brat Ramy, niósł paduki na głowie, czcił je i rządził królestwem, po prostu kładąc na tronie paduki, reprezentujące Pana Ramę. Wiecie, co się stało na końcu? Stał się podobny do samego Ramy. W duchowości są cztery etapy: najpierw zbliżasz się, potem jesteś blisko, następnie stajesz się równy, a na końcu jednoczysz się ze swoim wybranym bóstwem. Wyglądał dokładnie jak Rama, ponieważ zawsze o Nim myślał. Jesteśmy szczęśliwi, że mogliśmy uczestniczyć w procesji paduk.

Cud uzdrawiania i wszechobecność

    Przypomniała mi się pewna anegdota. Z polecenia Swamiego, moi rodzice mieszkali z nami w Arcadii w Kalifornii. Pomyślałem wtedy: „Swami, przecież oni powinni być w Prasanthi. Mieszkali tam przez 13 lat. Dlaczego ich odesłałeś?”. Nie rozumiałem, że Swami pobłogosławił mnie możliwością służenia moim rodzicom. Dlatego więc mieszkali z nami.
Mój ojciec, w wieku około 85 lat, nagle dostał ataku konwulsji. Na szczęście wezwaliśmy szybko pogotowie ratunkowe. Przyjechali od razu i zabrali go do szpitala. Moi przyjaciele-lekarze neurolodzy, z którymi pracowałem, powiedzieli: „W tym wieku będzie to guz mózgu albo poważny udar”. Zrobiono badania.
    Modliliśmy się do Swamiego i okazało się, że poziom sodu we krwi był bardzo niski – 110. To znaczy, jeśli spadnie niżej, nie ma szansy na przeżycie. Zdziwiłem się: „Dlaczego spadł tak nisko?”. Czasem bywa to związane z dietą. Ktoś powiedział ojcu: „Duża zawartość soli jest niezdrowa. Jedz mniej soli”. Mój ojciec bez naszej wiedzy w ogóle nie jadł soli. Więc jego sód we krwi spadł tak nisko, co doprowadziło do ataku.
    Na szczęście to nie było coś groźnego. W przypadku guza mózgu można zrobić niewiele. Podali dożylny roztwór soli fizjologicznej i w ciągu 24 do 48 godzin całkowicie wrócił do zdrowia. Został wypisany do domu. To było działanie łaski Swamiego.
    Po kilku tygodniach pojechaliśmy do Prashanti. Swami łaskawie nas wezwał. Wyraziłem Mu wdzięczność za uratowanie ojca. Wtedy Swami powiedział: „Co innego mogłem zrobić? Twoja matka tak mocno trzymała się Moich stóp w pokoju modlitewnym, że nie miałem innego wyboru, musiałem pomóc”.
  To pokazuje Jego wszechwiedzę i wszechobecność. Więc gdziekolwiek szczerze się modlimy, On odpowiada.

Postępuj zgodnie z Jego naukami

    Wiem, że On jest dla nas wszystkim, ale nie sposób opisać w pełni Jego chwały. Jest ona niezgłębiona i niewypowiedziana. Mówi się, że nawet Matka Saraswati nie mogłaby wymienić wszystkich przejawów chwały Pana.
Nauki Swamiego są bardzo ważne. Swami powiedział: „Nie martwcie się o Moją zewnętrzną formę, ale o tattwa pracharę (szerzenie przesłania). Nie mówcie tylko o Mnie. Co wy o Mnie wiecie?”. Mówi: „Nawet gdyby cała ludzkość razem odprawiała pokutę przez tysiące lat, nie jest w stanie Mnie zrozumieć. Po prostu cieszcie się Moją miłością i postępujcie zgodnie z Moimi naukami”.
  To jest najważniejsze. Swami powiedział, że najważniejsze jest praktykowanie Jego nauk. Kiedy zebraliśmy się jako Rada Prashanti (Leonardo Gutter też tam był) Swami dał nam polecenie: „Zanieście Moje przesłanie do wszystkich zakątków świata”. Na tym powinniśmy się skupić, ponieważ nauki Swamiego są esencją wszystkich pism świętych. Jak powiedzieliśmy, każde Jego słowo jest mantrą, każde zdanie jest sutrą (aforyzmem), a każdy Jego dyskurs jest Wedą.

Trzy Ścieżki

    Mieliśmy wiele dyskusji. Nie chcę się w nie zagłębiać. Przeprowadziliśmy już wystarczającą liczbę debat, paneli i warsztatów. Ale byłoby to niekompletne, gdybyśmy nie porozmawiali o przesłaniu Swamiego, przynajmniej przez chwilę, ponieważ Swami i Jego słowa są jednym. On Sam powiedział: „Nie oddzielajcie Mnie od Moich słów. Gdy czytacie Moje słowa, to Ja”. Swami i Jego nauki nie różnią się od siebie.
    Krótko podzielę się z wami tym, czego nauczyłem się od Swamiego.

1. Bhakti

    Bhakti to miłość do Boga. Dlatego Jezus powiedział, że najważniejszym przykazaniem jest: „Kochaj Pana Boga swego, całym sercem, całą duszą, całym umysłem i całą swoją mocą”. A Swami mówi: „Bóg jest miłością. Miłość jest Bogiem. Żyj w miłości. Rozpocznij dzień z miłością, wypełnij dzień miłością, zakończ dzień miłością”.
   Ale czym jest ta miłość? Właśnie słuchaliśmy boskiego dyskursu – miłość powinna być taka jak miłość gopik (pasterek), jak miłość Prahlady, gdzie Bóg jest najważniejszy. Bóg jest numerem jeden w twoim życiu. Praca, rodzina i sprawy świata – wszystko jest drugorzędne. Dlatego Swami mówi: „Najpierw Swami, potem cała reszta, na końcu ja”. Więc najwyższy priorytet w życiu ma Bóg. Gopiki nie dbały o swoją reputację, co pomyślą ich mężowie, rodziny. Prahlada nie dbał nawet o własne życie. Gdy masz taką miłość do Boga, wszystko inne nie ma znaczenia. To jest właściwy porządek – Bóg na pierwszym miejscu. Po drugie, ważna jest intensywność miłości do Boga. Ktoś może mówić: „Jestem wielbicielem od 100 lat” albo „od 30 lat”. Nie ma to znaczenia, najważniejsza jest intensywność twojej miłość do Boga. Dlatego Śri Ramakrishna mówił: „Jeżeli będziesz płakał za Bogiem przez trzy dni i trzy noce, Boska Matka ukaże ci się”. Udowodnił to własnym życiem i zapewniał: „Każdy, kto przez trzy dni i noce szczerze płacze za Bogiem, ujrzy Go”.
     Ale nasz Swami jest łaskawy. Powtarzam to często – Swami powiedział: „Nie potraficie płakać za Bogiem przez trzy dni”. Dlatego podczas Światowej Konferencji w 2007 roku powiedział: „11 sekund, nie 11 miesięcy, 11 lat, 11 dni, 11 godzin. Jeśli przez 11 sekund intensywnie o Mnie myślisz, pojawię się. Gdziekolwiek jesteś – czy w Argentynie, w Rosji, czy w Los Angeles – pojawię się i porozmawiam z tobą”. To jest właśnie potęga intensywnej miłości.
    Po trzecie, miłość dla samej miłości. Bez targowania się. „Swami, zrobię to… ogolę włosy... ofiaruję Ci kokosy, a Ty daj mi tamto”. Jest to dobre, ale trzeba iść dalej. Gopiki niczego nie oczekiwały. Ich historie są piękne, ale nie mam tyle czasu, żeby się nimi podzielić. Chcę natomiast podzielić się tym, co powiedział mi Swami?
  Pewnego razu jechałem ze Swamim samochodem. W tamtym czasie podarowano Swamiemu złoty rydwan. Nie uczestniczyłem w procesji rydwanu, bo nie byłem tym zainteresowany. Zapytałem Swamiego: „Skąd mam wiedzieć, że jestem oddany Tobie?”. Swami podał definicję: „Jeśli masz intensywne pragnienie: »Chcę Boga i tylko Boga«, jak pragnienie oddechu. Niczego więcej nie pragniesz. Jeśli masz taką głęboką tęsknotę za Bogiem, wtedy masz oddanie”.
    A dowodem na to, że mamy oddanie, jak powiedział Swami, jest równowaga umysłu. Powinniśmy przyjmować wszystko z jednakowym spokojem – zysk i stratę, przyjemność i ból, zaszczyt i zniewagę. Jeżeli potrafimy zachować równowagę, wtedy mówimy o oddaniu. O oddaniu moglibyśmy mówić godzinami, ale chcę tylko powiedzieć, czego się nauczyłem.

2. Karma (jako bezinteresowna służba)

   Po drugie, Karma jako bezinteresowna służba. Swami zawsze podkreślał: „Służba człowiekowi jest służbą Bogu”. Nie chodzi tylko o służbę człowiekowi, ale całemu stworzeniu. Dlatego służymy środowisku, zwierzętom, roślinom... Służenie wszystkim i wszystkiemu jest służeniem Panu. Swami powiedział. „Cokolwiek robimy, to do Niego trafia”.
      Ale jak wykonywać tę służbę? Pan Kryszna i Swami podkreślali:
1.   Doskonałość w działaniu (joga). Cokolwiek robimy, ma być doskonałe, mamy dbać o szczegóły. Wczoraj Robert opowiadał mi o przygotowaniach do otwarcia szpitala. Dbałość o szczegóły: o obrusy, ozdoby, ustawienie krzeseł, kwiaty… Ktoś mógłby powiedzieć, że to drobiazgi, ale w oczach Swamiego ważny jest każdy szczegół.
2.   Ofiarowanie wszystkich działań Bogu.
3.   Nie pragnij rezultatów działań.
   To jest prawdziwa karma joga. Dowodem na to, że naprawdę dobrze wykonujesz karma jogę, jest to, że twoje ego znika, serce się oczyszcza i pojawia się spokój, który przewyższa zrozumienie – praśanti, o którym mówił Swami.
    Kiedyś zapytałem Swamiego: „Pragnę służyć. Co jeszcze mogę zrobić? Jaka jest najlepsza służba, jaką mogę wykonać?”. Myślałem, że da mi nowy projekt związany z ortopedią lub coś innego”. A Swami spojrzał na mnie i powiedział: „Czy możesz coś dla Mnie zrobić? Bądź szczęśliwy. Po prostu bądź szczęśliwy. Radość sama w sobie jest służbą”. Zamiast ciągle się martwić, powinniśmy być radośni, spokojni i promieniujący szczęściem.
    Ale czym jest szczęście? To zjednoczenie z Bogiem, jedność myśli, słów i czynów. Musimy być szczęśliwi. Prawdziwa radość to ta, która wypływa ze zjednoczenia z Bogiem i to jest istota oddania. Dlatego karma joga, o której mówimy, osiąga swoje zwieńczenie, gdy potrafimy być szczęśliwi.

3. Dźniana (mądrość/samopoznanie)

    Po trzecie, ścieżka dźniany czyli samopoznania: „Kim jestem? (koham)”. Nie jestem ciałem, lecz najwyższą rzeczywistością. To jest trudna ścieżka. Ale Swami mówi, że jest to właściwa, królewska droga do samorealizacji, która pozwala osiągnąć cel w mgnieniu oka”.
 Powiedziałem kiedyś Swamiemu: „Zawsze kochałem namasmaranę (powtarzanie imienia Boga), śpiewanie chwały Swamiego lub wykonywanie służby, ale ścieżka dźniany wydaje mi się bardzo trudna”. Wtedy Swami odpowiedział: „To właśnie ta droga jest właściwa”. Tak trudno zrozumieć Swamiego.
    Swami powiedział: „Myślisz, że jesteś ciałem. Jak możesz nagle zmienić to przekonanie i uznać, że jesteś atmą?”. Swami podał piękne porównanie: „Jaskinia pozostaje w ciemności przez tysiące lat, ale jeśli zapalisz w niej świecę, jak długo potrwa rozproszenie ciemności? Natychmiast znika, prawda? Podobnie, trwasz w ciemności niewiedzy, utożsamiając się z ciałem, umysłem i intelektem. Jednak w momencie, gdy pojawia się światło wiedzy, dzięki twojej szczerości i łasce Boga, oświecenie przychodzi natychmiast”.

Błogosławieństwa Organizacji i wnioski

   Swami założył, pielęgnował i prowadził Międzynarodową Organizację Śri Sathya Sai. On nadal ją prowadzi. Powinniśmy więc wykorzystać tę okazję. Zachęcam wszystkich, aby aktywnie włączyli się w działanie. Swami nie potrzebuje Organizacji, ani nie potrzebuje nas. Ale dał nam możliwość służenia i musimy jak najlepiej to wykorzystać.
    Chciałbym zakończyć krótką, piękną historią. W 1994 roku Swami zaprosił mnie, moją żonę Himę i wszystkich, którzy byli z nami. To było niezwykłe doświadczenie. Jedliśmy ze Swamim śniadania, obiady, kolacje, jeździliśmy na pikniki. Żyliśmy z Nim jak członkowie jednej rodziny.
  Pewnego razu Swami zapytał mnie: „Narendra, chcę pojechać na przejażdżkę”. Mają wielu kierowców, ale czy ty możesz Mnie zawieźć? Zabierz Mnie na przejażdżkę”. Odpowiedziałem: „Swami, nie mam międzynarodowego prawa jazdy”. W ciągu 2 minut zdałem sobie sprawę z błędu. Kiedy Bóg daje mi prawo jazdy, nic już nie potrzebuję! Zareagowałem głową, a nie sercem. Moja szansa przepadła. Swami zaproponował to komuś innemu. Postanowiłem, że nigdy ponownie nie popełnię takiego błędu.
   Kilka dni później Swami zawołał: „Chodźmy wszyscy na piknik”. Zabrał studentów i nas w piękne miejsce. Szliśmy razem; Swami z przodu, ja tuż za Nim. W pewnym momencie zobaczyliśmy biedne kobiety niosące na głowach drewno na sprzedaż – to był ich sposób na przetrwanie.
     Swami odwrócił się i zapytał: „Czy możesz dać mi 100 rupii?”. Pomyślałem: „O mój Boże”. Byłem taki szczęśliwy. Tym razem nie zastanawiałem się. „Swami, jeśli trzeba dam więcej”. Swami zażartował: „Widzisz, nie mam kieszeni, żeby nosić pieniądze, więc proszę ciebie”. Gdyby tylko chciał, mógłby ruchem ręki sprawić, że pojawią się na Jego dłoni. Ale to była dla mnie okazja, by nauczyć się na błędach i dać bez zastanawiania się. Podałem pieniądze.
   Swami dał je biednym kobietom i dzień się skończył. Wieczorem, po pikniku, wróciliśmy do Sai Shruti w Kodaikanal. Siedzieliśmy przy Jego lotosowych stopach wśród studentów. Siedziałem trochę z tyłu.
     Wtedy Swami zawołał: „Narendra, podejdź”. Podszedłem i usiadłem u Jego stóp. Wtedy Swami wyjął banknot 500 rupii i dał mi go. Powiedziałem: „Nie, Swami, to są Twoje pieniądze. Proszę, nie dawaj mi ich”. Przekomarzanie trochę trwało. On mi dawał, ja odmawiałem. W końcu Swami powiedział: „Jeśli tego nie weźmiesz, nie będę z tobą rozmawiał”. O Boże, nie, proszę Swami, zachowam je jako prasadam.
    Wtedy powiedziałem do siedzących obok studentów: „Widzicie, Bóg daje 100 procent zysku w ciągu kilku godzin, pomnażając go pięciokrotnie. Gdzie dostaniecie taki procent?”. Cokolwiek dajecie Bogu, to najlepsza inwestycja. Bo kiedy dajesz Bogu swoją miłość, On zwraca ją pomnożoną wielokrotnie.
Dlatego powinniśmy wykorzystać każdą okazję, by Mu służyć. To my jesteśmy tymi, którzy odnoszą korzyści. Swami mówi: „Jeżeli zrobisz jeden krok, Ja zrobię 100 kroków. Uronisz jedną łzę, Ja otrę 100”.
    Jest to więc dla nas błogosławiona okazja. Módlmy się do Swamiego, aby obdarzył nas wszystkich Swoją łaską, abyśmy mogli kochać Go i służyć Mu aż do ostatniego oddechu.
– tłum. E.GG.
 
[1] Palankin – rodzaj lektyki używanej jako środek transportu.

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.