Historia pana Surraiaha
Swami często opowiadał o wielbicielu w Puttaparthi, panu Surraiahu, który był odpowiedzialny za południowoindyjską stołówkę, kiedy ta dopiero zaczynała działać, jeszcze w latach 70. Pewnego dnia, podczas sesji Trayee w Brindawan, powiedział nam: „Ten wysoki mężczyzna, Surraiah, był odpowiedzialny za kuchnię. Gdy przychodziła pierwsza grupa wielbicieli na posiłek, podawał sambar. Kiedy przychodziła następna grupa zauważając, że ilość sambaru nie wystarczy, aby obsłużyć wszystkich, po prostu dolewał do garnka wiadro gorącej wody i podawał rozwodnioną mieszankę. Danie było praktycznie niejadalne, ale on się tym nie przejmował”. Wyobrażacie sobie jakim był wolontariuszem?! Miał zarządzać stołówką, z wielką odpowiedzialnością za dobro wielbicieli, a dolewał wiadro wody do sambaru i nazywał to rasamem! Swami mawiał: „Ten człowiek nie dodał nawet odrobiny soli i pieprzu, tylko czystą wodę i koniec. Jak ludzie mogą to jeść?”.Pod koniec życia pan Surraiah bardzo cierpiał z powodu fizycznej dolegliwości. Nie mógł nawet wyjść z pokoju, był przykuty do łóżka. Swami poszedł do jego pokoju i powiedział mu: „Widzisz Surraiah, cierpisz w ten sposób, ponieważ nie służyłeś dobrze. Nie wykonywałeś swojej pracy tak, jak należało. Gdy dałem ci możliwość służenia, nie wykonałeś tego dobrze. W następnym wcieleniu nie postępuj w ten sposób”. Wierzę, że Swami wlał mu trochę wody do ust i pozwolił mu spokojnie opuścić swoje obolałe ciało.
To jest historia, którą Swami opowiedział nam w Brindawan, kiedy byliśmy studentami. Jeśli nie pozbędziemy się całkowicie naszej indywidualności i ograniczonego pojmowania rzeczy, ryzykujemy, że staniemy się przeszkodą w wykonywaniu Jego pracy oraz przyczyną cierpienia dla innych i dla nas samych.
– tłum.
E.GG.