Kiedy
wrócili do Kanady, ich syn przyszedł odebrać ich z lotniska, wyraźnie
podekscytowany. Powiedział: „Wiecie, Swami przyszedł i pobłogosławił mnie!”.
Para powiedziała: „Musiało ci się to przyśnić. Jak to możliwe?”. Syn
odpowiedział stanowczo: „Nie, nie śniłem. Byłem w pracy na moim posterunku
Kanadyjskich Sił Powietrznych. Nie spałem”. Rodzice zapytali, w którym dniu to
się wydarzyło. Odpowiedział, że w Boże Narodzenie. Na to oni: „Niemożliwe, tego
dnia Swami był w Puttaparthi”. Ale syn był nieugięty, był pewien, że Swami
rzeczywiście go odwiedził i pobłogosławił. Kiedy rodzice zapytali o godzinę
wizyty Swamiego, zdali sobie sprawę, że pokrywa się ona dokładnie z godziną, w
której żona poprosiła Swamiego o pobłogosławienie ich syna w Kanadzie!