„Nigdzie

nie odchodzę”

Pewnego ranka, po bhadżanach, gdy Swami wracał do Swojej siedziby, Jego samochód zatrzymał się przede mną, a gdy kierowca opuścił szybę, Swami dał znak, abym podeszła. Jego głos był bardzo cichy, że musiałam się pochylić do wnętrza samochodu i czytać z ruchu Jego warg, aby zrozumieć słowa. Pod koniec naszej krótkiej rozmowy powiedział coś tak niezwykłego i wyrwanego z kontekstu, że musiałam Go poprosić o powtórzenie. Były to ostatnie słowa, jakie Swami do mnie powiedział.
Przez następny rok rozmyślałam nad Jego słowami i analizowałam ich znaczenie, ale nie potrafiłam znaleźć powodu, dla którego wypowiedział je w tamtej chwili, ani nie mogłam znaleźć żadnego ukrytego znaczenia, jakie mogłyby sugerować. Dopiero kilka tygodni po opuszczeniu ciała fizycznego przez Swamiego, pośród wielkiego smutku i żałoby, uderzyło to we mnie jak grom z jasnego nieba! Nie tylko zrozumiałam, co miał na myśli z głębszej perspektywy adwaity (niedwoistści), ale samo wspomnienie miało moc, by na nowo odtworzyć cenną więź w sercu i wypełnić moje serce miłością. Pełne prawdy, miłości i mądrości słowa, które Swami czule szeptał, brzmiały: „Nigdzie nie odchodzę”.
Diana Baskin
– tłum. E.GG.

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.