Kiedy
Gorakhnath przyszedł na darszan Bhagawana
w Prashanti Nilayam
Dziwny dreszcz przeszedł mu po kręgosłupie. Swami nie był widoczny gołym okiem dla innych, a mimo to on mógł Go widzieć. Swami odwiedził wszystkie sklepy, stołówki, księgarnię itp. i wrócił do świątyni. Gdy tylko Swami wszedł, nieznajomy puścił rękę chłopca. Chłopiec stopniowo otrząsnął się z szoku i zapytał: „Czy mogę wiedzieć kim jesteś i skąd wiedziałeś, że Swami dzisiaj przyjdzie?”.
Nieznajomy powiedział: „Nie tylko dzisiaj”. Każdego dnia Bhagawan przychodzi w tej formie i przechadza się po aszramie. Dzisiaj mogłeś to zobaczyć, ponieważ On tego chciał. Jestem jednym z jego wielbicieli. Poza tym nie mogę powiedzieć nic więcej”. Mówiąc to, nieznajomy zniknął.
Wielu aspirantów duchowych przychodzi, aby zobaczyć Swamiego, a potem odchodzi. Darszan nie ogranicza się do ludzkich istot, które przychodzą zobaczyć Swamiego. Jest wielu ludzi spoza planu fizycznego, którzy dostępują Darszanu tak jak my.
Drodzy wielbiciele, tym „nieznajomym” był sam Gorakhnath Babadżi, wiecznie żyjący w Himalajach, znany również jako Mahawatar Babadżi, o którym mowa w „Autobiografii jogina” Paramahansy Joganandy.
Kasturi wspomina: „Byłem ze Swamim na balkonie na piętrze świątyni i mogłem zobaczyć »różne istoty« idące przez świątynię i ustawiające się w kolejce po darszan Swamiego. Pochyliłem się, aby zrobić padanamaskar i gdy tylko dotknąłem stóp Swamiego, zostałem odrzucony do tyłu na około 3 metry. Taka moc, taka energia emanowała od Swamiego w tym momencie. Byłem zaskoczony. To, co wiemy o naszym Swamim, to tak niewiele. Nic dziwnego, że mówi: »Nie próbuj mnie zrozumieć, po prostu doświadcz Mnie«. Tyle szczęścia, nawet doświadczając tak niewiele”.
za pośrednictwem
pułkownika Ashoka Chopry
– tłum. E.GG.