Boskie relacje ze Śri Sathya Sai

Sri Kriszna

absolwent Wyższej Szkoły Średniej Śri Sathya Sai, Prasanthi Nilajam

      Swami ma różne sposoby kontaktowania się ze Swoimi wielbicielami. Jego fizyczna interakcja jest rzadka, a nasza rodzina jest błogosławiona, bo jej doświadczyła. Chciałbym przytoczyć niektóre z tych poruszających duszę kontaktów, które Swami miał z nami poprzez listy.
      Było to w roku 2000. Mojemu ojcu przydarzył się poważny wypadek. Do zdarzenia doszło o godzinie 23:30 i nie było nikogo w pobliżu, kto mógłby zabrać go do szpitala. Miał poważne pęknięcie czaszki i mocno krwawił. Ale pojawiła się jedna osoba, która zabrała go do szpitala. Lekarze zoperowali go i założyli 18 szwów wokół mózgu, aby zatamować krwawienie. Orzekli, że raczej umrze w ciągu jednego dnia. Osoba, która pomogła w przyjęciu ojca, zadzwoniła do domu i poinformowała nas o tym zdarzeniu o godzinie 3:00 w nocy. Natychmiast pojechaliśmy do szpitala, ale zanim dotarliśmy, mój ojciec znajdował się już na oddziale intensywnej opieki medycznej.
      Około godziny 5:00 rano sam wstał z łóżka i ze zdziwieniem spojrzał na nas wszystkich. Lekarze i pielęgniarki byli zaskoczeni widząc mojego ojca chodzącego. Następnego dnia został wypisany ze szpitala. Przy wejściu do szpitala wisiała duża fotografia Swamiego. Ponieważ nie wiedzieliśmy wówczas o Swamim, pokłoniliśmy się przed fotografią, uważając Go za jakiegoś świętego. Jeden z pacjentów podszedł do nas i opowiedział o niektórych cudach Swamiego. Moja matka natychmiast w Niego uwierzyła, ale mój ojciec nie. Nawet ostro krytykował Swamiego.
      Od tego czasu matka zaczęła codziennie czcić Bhagawana, co doprowadziło do częstych kłótni między rodzicami. Któregoś dnia ojciec w złości rzucił nawet talerzem w matkę. Rozpłakała się i poszła spać. Tej nocy Swami pojawił się jej we śnie i powiedział: „Bangaru (złotko), przyjedź ze swoją rodziną do Puttaparthi. Czekam na was”.
Już następnego ranka matka poprosiła ojca, aby pojechał z nią do Parthi. Ku jej zaskoczeniu zgodził się.
      W 2001 roku przyjechaliśmy na Darszan Swamiego i szczęśliwie dostaliśmy pierwszą linię. Swami podszedł do mojego ojca i poprosił go na interview. Ojciec poszedł sam i usiadł w pokoju. Swami wszedł z poważną miną i zaczął rozmawiać z moim ojcem z wielką miłością i sympatią. Swami pokazał ranę na dłoni i powiedział: „Tego dnia, kiedy rzuciłeś talerzem w swoją żonę, uderzył ją mocno w dłoń i musiałem przejąć ten ból. Czy tak powinno się traktować żonę? Czy tak powinien zachowywać się pan domu? Musisz natychmiast zmienić swoje zachowanie. Jeśli jesteś na Mnie zły, skarć Mnie! Ale jeśli coś stanie się twojej żonie, będę musiał wziąć na Siebie jej ból. Kocham cię Bangaru, ponieważ służysz biednym ludziom z miłością i oddaniem. Powinieneś i musisz natychmiast zmienić swoje zachowanie. Zrobisz to?”.
      Mój ojciec rozpłakał się i powiedział: „Swami, świadomie czy nieświadomie, mogłem Cię skrzywdzić. Proszę, wybacz mi”.
      Wtedy Swami chwycił mojego ojca za rękę i powiedział: „W Mojej obecności pewnego dnia cała twoja rodzina osiedli się na stałe w Puttaparthi. Twoja rodzina będzie się do Mnie coraz bardziej zbliżać. Nigdy nie opuszczę twojej rodziny” – powiedział Bhagawan do mojego ojca Swoim słodkim, łagodnym i melodyjnym głosem. W ten sposób mój ojciec poddał się lotosowym stopom Bhagawana.
      Wydarzyło się to w roku 2003. Mój ojciec szukał w bankach kredytu na dom. Żaden z banków nie był gotowy udzielić pożyczki, ponieważ pensja mojego ojca nie spełniała ich oczekiwań.
Ojciec był zmęczony i całym sercem modlił się do Swamiego o pomoc. Tej nocy Swami pojawił się w jego śnie i powiedział: „Bangaru, to próba twojej cierpliwości. Za kilka dni dostaniesz pożyczkę na dom, a w domu powinien być specjalny pokój przeznaczony dla Mnie. To ja zbuduję dom poprzez robotników” – powiedział Swami.
      Następnego dnia rano, o 9:45, mój ojciec otrzymał list wysłany przez samego Swamiego. List opisywał to, co śniło się mojemu ojcu. Wraz z listem Swami wysłał także wibhuti i nadmienił, że należy wymieszać je z cementem i nie należy go używać do innych celów.
Już następnego dnia do naszego domu przyszli przedstawiciele banku i wypytywali o wszystkie szczegóły dotyczące kredytu. Zgodnie z pensją mojego ojca bank przyznał 372 tysiące rupii, co w zupełności wystarczyło na budowę domu.
      12 lutego położono fundamenty, a 30 kwietnia zakończono prace. 6 maja odbyło się uroczyste otwarcie domu, a 9 maja Swami ponownie przysłał list, w którym napisał: „Ten dom musi nosić nazwę Prashanti Nilayam i będzie w nim panował spokój. Każdemu, kto kiedykolwiek przyjdzie do tego domu, należy zapewnić wszelkie wygody i pyszne jedzenie”.
      Było to w 2006 roku, kiedy nasza rodzina wróciła do domu po uczestnictwie w „Athi Rudra Maha Jadźńa”. Ojciec czuł się bardzo nieswojo. Gdy moja mama odprawiała pudżę, do naszego domu przyszedł żebrak i powiedział: „Twój mąż jest w wielkim niebezpieczeństwie!”. Mama nie uwierzyła w jego słowa. Poszła do sypialni i zasnęła. Swami pojawił się w jej śnie i potwierdził: „Powiedz mężowi, żeby nie szedł do biura. Jest w niebezpieczeństwie! Twoim obowiązkiem jest powstrzymać męża”.
      Mama opowiedziała ojcu o śnie i powstrzymała go przed pójściem do biura. Już następnego dnia Swami napisał do nas list o następującej treści: „Bangaru, to ja uratowałem życie twojego męża. Dałam mu drugie życie. Gdyby poszedł do biura, miałby poważny wypadek. To byłoby tak okropne wydarzenie, że aż trudno to opisać. Ciężarówka uderzyłaby w niego z dużą prędkością, a jego głowa zostałaby zmiażdżona pod kołem”.
      Wraz z tym listem Swami przesłał także wibhuti z uroczystości „Ati Rudra Maha Jadźńa” oraz napisał: „Wymieszaj wibhuti z wodą i pij dwa razy dziennie, ponieważ skutki tego wypadku będą odczuwane przez około tydzień i także pojawią się bóle ciała. Nie ma się czym martwić. Zaopiekuję się twoją rodziną”. To pokazuje, jak wielką miłością i troską nas obdarza.
      Nic nie może się równać z Jego miłością. Jest wszechobecny i wie o nas wszystko.
      Był rok 2008. Przyjechałem z rodzicami na Darszan Swamiego tuż przed egzaminami do 10 klasy. Ojciec i ja siedzieliśmy dość daleko na placu Darszanowym, kiedy nagle przyszedł wolontariusz z Sevadal i kazał nam usiąść w drugim rzędzie. Natychmiast pobiegliśmy we wskazane miejsce i tam usiedliśmy. Mój ojciec trzymał list i czekał na Swamiego. W międzyczasie powiedziałem ojcu, aby posunął się do przodu, aby miał szansę zająć miejsce w pierwszym rzędzie. Swami podszedł do mojego ojca z uśmiechem na twarzy i przekazał mu coś za pomocą gestów. W liście mój ojciec napisał: „Swami, jestem Hari Kriszna. Chcę, aby mój syn dołączył do Twojej szkoły. Proszę, pobłogosław go. Nie chodzi o to, że nie jestem w stanie go wykształcić, ale chcę, aby uczył się w Twojej Boskiej obecności. Jestem gotowy ofiarować mojego syna Twoim lotosowym stopom, Swami, proszę, przyjmij go jako swojego ucznia”.
      Po powrocie do domu otrzymaliśmy kolejny list od Swamiego, w którym pisał: „Bangaru, jak się masz? Jak się mają wszyscy w domu? Jeśli są nieszczęśliwi, powiedz im, aby byli szczęśliwi, ponieważ opiekuję się twoją rodziną. Chcę się z tobą podzielić kilkoma słowami. Jestem bardzo zadowolony z twojego listu. Treść, którą zawierał, była bardzo piękna. Kiedy twój syn dostanie miejsce w Mojej szkole, musi przejść kilka testów, które przeprowadzę. Im więcej testów zda, tym bardziej zbliży się do Mnie. Nie jest ważne zdanie egzaminów przeprowadzanych w szkole, ważne jest zdanie egzaminów przeprowadzonych przeze Mnie”.
      To był rok 2003, kiedy doświadczyliśmy łaski Swamiego. Swami bardzo często wysyłał listy do naszego domu. 6 maja 2003 roku weszliśmy do nowo wybudowanego domu.
      21 maja Swami ponownie przysłał list: „Bangaru, nadałeś doskonały architektoniczny kształt swojemu nowemu domowi. Dlaczego nie nazwiesz go Prashanti Nilayam? Litery muszą być wykonane ze srebra. To mój dom. Być może wziąłeś kredyt na budowę tego domu, ale to Ja udzieliłem ci pożyczki na dom i na koniec każdego miesiąca otrzymuję odsetki od pożyczki. Ożeniłem cię, chociaż wtedy jeszcze o mnie nie wiedziałeś. Odwiedziłem was. Najadłem się u was do syta.
      Wszystkie potrawy były bardzo smaczne. Pobłogosławiłem was, abyście wiedli szczęśliwe i radosne życie. Ale nikt Mnie nie zauważył. To ja udzieliłem pomocy finansowej twoim rodzicom, aby wasze wesele było wielkim sukcesem. Przybyłem w postaci starszej pary. Chociaż ich nie zaprosiłeś, para przyszła. Przy wejściu twoi rodzice zapytali: „Nigdy was nie widzieliśmy. Kim jesteście? Jaki jest cel waszej wizyty?". Wtedy odpowiedziałem, że przyszliśmy pobłogosławić młodą parę. Natychmiast twoi rodzice umyli Mi nogi i wpuścili mnie. Przyjęli Mnie z miłością i troską. Częstowali Mnie słodyczami. Oglądałem każdą chwilę waszego ślubu. Po południu zaoferowano mi 21 rodzajów potraw. To są jedynie wskazówki, jakie mogę ci dać Bangaru” – napisał Swami.
      Bhagawan jest z nami w każdej chwili naszego życia. Chroni Swoich wielbicieli przed wszelkiego rodzaju problemami.
      Po półrocznych egzaminach czułem się nieszczęśliwy, ponieważ uzyskałem bardzo słabe wyniki. Tej nocy Swami przyszedł do mnie we śnie i powiedział: „Bangaru, jeśli będziesz płakać, ja też będę płakał za ciebie. Nie czuj się źle z powodu swoich ocen. Według Mnie uzyskałeś dobre wyniki i to wystarczy. Dlaczego nie jesteś zadowolony ze swoich ocen? To wszystko tylko po to, by cię przetestować. Jesteś tu dla Mnie. Kiedy czegoś chcesz, musisz coś poświęcić” – powiedział Swami.
      To pokazuje nam, że Swami obserwuje wszystko. Możemy myśleć, że Swami jest tylko w Puttaparthi, ale prawda jest taka, że Swami jest obecny w każdym z nas. Jest wszechobecny. Łaska Swamiego może uwolnić nas z każdego problemu, przed którym możemy stanąć. Jeśli ktoś ma szczere oddanie dla Pana i poczucie służby, Pan zapewni, że nic nie będzie dla niego niemożliwe do osiągnięcia.
źródło: Sai Chandana (2010) – ofiarowane z okazji 85. urodzin
 – tłum. E.GG.
 

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.