Kłaniam się Temu, o którym nieustannie rozmyślają wielbiciele
Seeta Srinivasan
Miałam to szczęście, że w wieku 13 lat
znalazłam się w pięknym świecie pełnym współczucia, przepełnionym miłością
Swamiego ‒ doświadczenie to sprawia, że warto żyć pomimo bólu, przeciwności
losu, materializmu i negatywności, które oddalają nas od Boskiej Świadomości.
Zanim zaprezentuję historię mojego życia, poproszę Go o przebaczenie za próbę
ograniczenia Jego nieskończonej chwały na kilku stronach. Ofiarowuję moje
pokłony Mistrzowi za to, że przyjął mnie do Swojej owczarni. Mój
ojciec był naukowcem, ekspertem od upraw pszenicy. Został wysłany do miasta
Kabul w Afganistanie. Właśnie tam, przez przypadek, po raz pierwszy wzięliśmy
udział w bhadżanach ofiarowanych Sai
Babie, a miejsce, do którego nas zaprowadzono, to historia sama w sobie. Niezliczone
doświadczenia, jakie przeżyli moi rodzice w Kabulu, gdy dołączyliśmy do rodziny
Sai, na zawsze zmieniły ich życie. Gdy czas szybko mijał, a cudowne doświadczenia
z Sai i Jego Boska obecność wypełniały nasze życie, dowiedziałam się o Jego
uczelni w Anantpur i postanowiłam, że będę tam studiować. To życzenie spełniło
się, gdy byłam w 12. klasie, podczas osobistej rozmowy Swamiego z moim ojcem,
kiedy Swami łaskawie powiedział mu, że na pewno przyjmie mnie do Swojej uczelni
i że Jego błogosławieństwa zawsze są ze mną. Gdy to usłyszałam, byłam podekscytowana i
wzruszona. Podekscytowana, ponieważ miałam Jego słowo, że będę tam studiować,
wzruszona, ponieważ On po raz pierwszy uznał moje mało znaczące istnienie.
Wysłuchał moich modlitw. Dał mi do zrozumienia, że wie o wszystkim. Byłam
uczennicą Pre Sevadal, a nasz program
nauczania obejmował książkę „Geeta Vahini”. Bardzo trudno było mi zrozumieć
dogłębnie to, czego nauczano. Podeszłam do ołtarza, spojrzałam na zdjęcie
Bhagawana i powiedziałam: „Nic nie rozumiem. To jest bardzo trudne”. Tej samej
nocy miałam sen, w którym Swami powiedział: „Nie rozumiesz Geety?”. Nauczę cię Geety”.
W tym samym roku (1979) zostałam wybrana ze stanu Tamil Nadu, aby wziąć udział
w miesięcznym letnim kursie w Brindavan. Czy możecie sobie wyobrazić temat, na
który Swami miał wygłaszać dyskursy każdego wieczoru? To była Geeta. Od
tego czasu lekcje wciąż trwają. Nie rozumiałam głębi tych słów. Po teorii z
kursu letniego, praktyka stała się zadaniem na całe życie. Swami uczy nas nie
poddawać się, ale zawsze dążyć do tego, abyśmy stawali się lepsi każdego dnia.
Podczas interview, którego nam Swami udzielił, powiedział: „Jeśli rozwiniesz Ekatma Bhavę (zasada jedności) i
będziesz ją praktykować, będziesz mi bardzo droga”. Tego dnia zdałam sobie
sprawę, że jeśli będę mogła przyswoić tę lekcję i szczerze nad nią popracować,
nie będę musiała zrozumieć żadnych innych tekstów i innych duchowych lekcji. Od
tego czasu współczujący Mistrz prowadzi mnie i uczy tej wspaniałej lekcji. Kiedy dołączyłam do Uniwersytetu dla dziewcząt
w Anantpur, Swami przejął całkowitą kontrolę i musiałam nauczyć się poddania.
Od tego czasu codziennie uczę się nowej lekcji, czasem w trudny sposób. Teraz,
porównując siebie do młodszej wersji, widzę, że Jego delikatna transformacja
sprawiła, że się rozwinęłam i dużo nauczyłam. Teraz moje zrozumienie oddania
dojrzało, moje spojrzenie na życie przeszło duchową metamorfozę – co za cud! Ze
zwykłego dziecka uczęszczającego do szkoły stałam się prawdziwym duchowym
poszukiwaczem. Były to dni wypełnione doświadczeniami Jego miłości, współczucia
i pełnej miłości uwagi, które na zawsze zmieniły moje życie. Swami odpowiada
nam w sposób, w jaki Go czcimy. Miałam zwyczaj pisać listy do Swamiego. Kiedy
przychodził harmonogram egzaminów semestralnych, wysyłałam do Swamiego list z
harmonogramem prosząc o błogosławieństwo. Pisałam też do Niego o swoich
wynikach i podawałam oceny z każdego przedmiotu. Tak było w każdym semestrze. W
tamtym czasie podlegaliśmy pod Uniwersytet Venkateshwara, a podczas ostatniego
semestru utworzono Instytut Sri Satya Sai i w ten sposób otrzymaliśmy dyplom
ukończenia Uniwersytetu Swamiego. Podczas
jednego z semestralnych egzaminów, po dokładnym przygotowaniu, poszłam spać. Musiało
być około trzeciej nad ranem, kiedy miałam sen, w którym Swami mocno klepał
mnie po rękach, aby mnie obudzić i zwracając się do mnie po imieniu powiedział:
„Seeta, wstawaj. Masz egzamin z ekonomii, wstań i ucz się”. Obudziłam się gwałtownie
i nadal czułam to klepanie po rękach. Nie mogłam zrozumieć, co to mogło
oznaczać. Byłam pewna siebie, ale w takim razie dlaczego Swami kazał mi wstać i
się uczyć. Zawsze lepiej jest być posłusznym temu, co nakazuje nasz Pan,
ponieważ On zawsze troszczy się i martwi o dobro Swoich wielbicieli. Zatem, co
powinnam przejrzeć? O godzinie 3 nad ranem modliłam się i otworzyłam
podręcznik. Na stronie, która się otworzyła, znajdowała się część programu nauczania
z poprzedniego semestru. Przejrzałam wszystkie tematy, które były w poprzednim
semestrze. Co się wydarzyło na sali egzaminacyjnej? Wszystkie pytania dotyczyły poprzedniego semestru.
Wszyscy protestowali. Ale powiedziano nam, że powinniśmy również pamiętać
zagadnienia z poprzedniego semestru, bo dotyczyły one podstaw. Nie trzeba
dodawać, że byłam w lepszej sytuacji, ponieważ posłuchałam wskazówek Swamiego i
powtórzyłam tematy z poprzedniego semestru. Wszyscy wyszli ze łzami w oczach, a
ja uśmiechnęłam się do siebie i nic nie powiedziałam. Podczas
naszego ostatniego roku w Anantpur, Swami udzielił interview około 25 osobom,
które pozostały na uczelni podczas wakacji semestralnych. To wspomnienie cenię
sobie całym sercem. Mówił o boskiej Miłości. Powiedział: „To jest dom twojej
Matki. Jeśli zdarzy się, że w którymkolwiek momencie życia nie będziesz miała
dokąd pójść i nie będziesz miała nikogo, u kogo mogłabyś szukać schronienia,
jestem tu dla ciebie. Przyjedź, a Ja zrobię dla ciebie wszystko”. Nawet
gdy piszę te słowa, moje oczy są pełne łez i nie mogę pisać dalej. W
dzisiejszych czasach, gdy nikt nie chce nic dla nikogo robić, kiedy każdy jest
samolubny i dąży do własnych korzyści, kiedy rodziny nie chcą zajmować się
swoimi bliskimi, jakże pełne miłości są te słowa!!!