Swami – Najwyższy
Uzdrowiciel
R. Manjunath
W dzieciństwie
wychowywałem się w duchowej atmosferze i być może moim przeznaczeniem było dołączenie
do rodziny Sai. To, kim jestem dzisiaj, zawdzięczam Bhagawanowi Śri Satya Sai
Babie. Jestem Mu wdzięczny i pragnę przypomnieć różne doświadczenia, które
miałem w ciągu mojego życia. Kiedy chodziłem do szkoły słyszałem, jak ludzie
mówili, że Baba jest Bogiem i przybył, aby umocnić dharmę. Nie wierzyłem, że coś takiego jest możliwe w epoce Kali[1].
W miarę dorastania i przechodzenia do wyższych klas, moje wątpliwości, czy
Swami jest Bogiem, czy nie, ogromnie wzrosły. Aby dodać oliwy do ognia
wątpliwości, wielu krewnych i przyjaciół wprowadziło mnie w błąd. To moi
rodzice i wielbiciele Swamiego przywrócili mi wiarę. Byłem niezwykle
szczęśliwy, że mam wsparcie takich osób, które sprowadziły mnie na właściwą
drogę. Później dowiedziałem się, że niektórzy członkowie Sri Sathya Sai Trust zamierzają założyć szkołę w Hyderabadzie.
Podskoczyłem z radości słysząc tę wspaniałą wiadomość. Następnie ogłoszono, że
odbędzie się egzamin wstępny i wszyscy muszą się do niego przygotować. Gdy
usłyszałem, że matematyka jest częścią egzaminu wstępnego, serce mi zamarło,
ponieważ byłem słaby z matematyki. Dlatego szczerze modliłem się do Swamiego,
aby dał mi miejsce w Swojej szkole, abym mógł być w bliskim kontakcie z Nim.Mój młodszy brat, który brał udział w przedstawieniu wystawianym przez dzieci z Bal Wikas, miał okazję porozmawiać ze Swamim. W odpowiednim momencie zapytał, czy oboje będziemy przyjęci do Jego szkoły. Swami powiedział: „Tak, Bangaru, obaj dołączycie do Mojej szkoły”. Mój brat poinformował mnie o szczęściu, jakie nas spotka, kiedy zostaniemy przyjęci do szkoły. Podziękowałem w myślach Bhagawanowi i zaczęliśmy przygotowywać się do egzaminu wstępnego najlepiej jak potrafiliśmy. Kiedy ogłoszono wyniki, dowiedziałem się, że mój brat zdał wszystkie przedmioty, a ja nie wypadłem dobrze na egzaminie z matematyki. Modliłem się nieustannie do Swamiego. Ku mojemu zaskoczeniu dowiedziałem się, że zostałem jednak przyjęty. Serdecznie podziękowałem Swamiemu.
Później chciałem dostać się na Uniwersytet Sri Satya Sai w Bangalore. Powiedziano mi, że miejsce dostaną tylko ci, którzy będą mieli dobre oceny. Władze uczelniane stwierdziły, że chociaż zostanę przyjęty na studia, to może nie dostanę miejsca w akademiku, więc poproszono mnie, abym wrócił i spróbował dostać się gdzie indziej. Znalazłem schronienie u Swamiego, który cały czas mi pomagał. Dwa dni później w cudowny sposób dotarł do mnie telegram z prośbą o natychmiastowe przybycie do Brindawanu z arkuszem ocen. Dostałem się na Uniwersytet i pozwolono mi zamieszkać w akademiku. Nigdy nie tęskniłem za domem, ponieważ oddałem się w ręce Swamiego.
Stopniowo poprawiałem się w nauce i zająłem pierwsze miejsce w przedmiotach ścisłych. Moje szczęście trwało krótko, ponieważ zachorowałem. W 1983 roku przez prawie 6-7 miesięcy cierpiałem na czerwonkę amebową, a później na wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Nigdy nie napisałem listu do Swamiego, że jestem chory, bo wiedziałem, że On wie o wszystkim. Dawał mi wskazówki jedynie poprzez sny. Leczyłem się u wielu lekarzy w Hyderabadzie, Bombaju i Bangalore, ale bezskutecznie. Bóle tylko się nasiliły i zwiększyły moje cierpienie. Czasami jedyną rzeczą, jakiej pragnąłem, była bezbolesna śmierć.
Widząc w jakim jestem stanie, kierownik akademika zasugerował, abym pojechał do domu na odpoczynek i wrócił po odzyskaniu sił. W związku z tym po dwóch dniach wezwano moją matkę z Hyderabadu, aby zabrała mnie do domu. Mama przyjechała trzeciego dnia i zawiozła mnie prosto do Prashanthi Nilayam. Gdy tylko wysiedliśmy w Puttaparthi, udaliśmy się do pobliskiego dormitorium[2]. W tym czasie Swami wychodził na wieczorny darszan. Trzymałem list, który wziął, przeczytał jego treść i poprosił, abym poczekał. Trudno zrozumieć słowa Swamiego. Czekałem dwa dni, ale Swami nic nie odpowiedział. Moja mama postanowiła zostawić mnie samego, gdyż następnego wieczoru była potrzebna w domu. Postanowiłem także wyjechać do Hyderabadu następnego dnia. Kiedy wychodziłem z placu darszanowego, zatrzymał mnie starszy pan. Powiedział, że powinienem poczekać, bo następnego dnia rano Swami da mi instrukcje. Byłem zaskoczony, ale zachowałem tę informację dla siebie.
Następnego dnia gdy świtało, siedziałem przygotowany na placu darszanowym. Swami zawołał mnie do pokoju interview wraz z kilkoma zagranicznymi wielbicielami, a następnie zmaterializował dla mnie medalion. Szczegółowo opowiedział mi o problemie zdrowotnym, na który cierpiałem. Stworzył wibhuti i natarł nim mój żołądek. Poprosił, abym przestał używać wszystkich leków i kontynuował przyjmowanie wody wymieszanej z wibhuti, a także zalecił mi łagodną dietę, dopóki nie wyzdrowieję. Wyzdrowiałem bardzo szybko. Dziś nie mam wrzodów i pozbyłem się wszelkich innych dolegliwości związanych z żołądkiem. Wydarzenie to miało miejsce 8 lutego 1985 r.
Po zdaniu egzaminów dyplomowych zapisałem się na studia podyplomowe w Prashanthi Nilayam. Pojawił się jeszcze jeden problem, tym razem dotyczący wyłącznie skóry. Przez pięć miesięcy cierpiałem na egzemę i brałem wiele leków bez konsultacji ze Swamim. Leki te przynosiły jedynie chwilową ulgę, ale uczucie pieczenia, krwawienia i swędzenia nadal dokuczało mi w dzień i w nocy. Zastanawiałem się, czy powinienem pojechać do Bangalore i poddać się dokładnym badaniom. Tej samej nocy miałem sen ze Swamim. Pojawił się przede mną, zaprowadził mnie za rękę do Mandiru i udzielił interview. Podał mi do wypicia szklankę mleka. Bhagawan zapewnił mnie we śnie, że zostałem wyleczony. Po tych słowach, Swami zniknął i sen się skończył. Wstałem rano i stwierdziłem, że moja egzema na skórze zniknęła całkowicie.
W ten sposób Swami wyleczył moje dolegliwości fizyczne, a wraz z nimi moje dolegliwości psychiczne. Dla mnie On jest Najwyższym Uzdrowicielem.
- tłum. E.GG.
[1] Epoka Kali – epoka permanentnego chaosu, upadku
wszelkich norm i degeneracji.[2] Dormitorium – wspólna sypialnia. Nazwa początkowo oznaczała wspólną wielką sypialnię zakonników w klasztorze.
Jakich mądrych wyborów musicie dokonywać dzisiaj i każdego dnia?
Istnieją trzy rodzaje
umysłów:
1. Umysły jak oczyszczona
bawełna, gotowe przyjąć iskrę najwyższej mądrości i w jednej chwili porzucić
słabości i wiekowe uprzedzenia.
2. Umysły jak suche drewno,
które odnoszą sukces, ale dopiero po pewnym czasie.
3. Umysły jak mokre kłody, które ze wszystkich sił opierają się atakowi
ognia mądrości (dźnany). Stada bydła biegną w stronę mirażu, aby
ugasić pragnienie, ale wy powinniście być mądrzejsi. Jesteście obdarzeni darem
rozróżniania (wiweka) i wyrzeczenia (wairadźja); możecie świadomie odłączyć się od
działań, które uznajecie za szkodliwe. Usiądźcie cicho na kilka minut i zastanówcie
się nad losem tych, którzy biegną w stronę mirażu. Czy są szczęśliwi? Czy mają
siłę, aby ze spokojem znosić cierpienie i trudności? Czy dostrzegają piękno,
prawdę i wielkość Wszechświata, który jest dziełem Boga?
– Śri Sathya Sai
Baba
fragment boskiego dyskursu z dnia 13 stycznia,
1965
– tłum.
Katarzyna Bielecka
Droga do oświecenia
Pewnego
razu uczeń podszedł do swojego guru, mówiąc: „Mistrzu, proszę, oświeć mnie
jakąś wiedzą”. Guru siedział na zewnątrz jaskini. Powiedział: „Dziecko, na zewnątrz
robi się ciemno. Będę cię uczył w jaskini. Proszę wejdź do środka i zapal małą
lampkę leżącą tam”. Uczeń wszedł do jaskini z pudełkiem zapałek w dłoni,
odnalazł lampę i próbował ją zapalić. Zapalił wiele zapałek, lecz lampa nie
chciała się zapalić. Opróżnił całe pudełko zapałek, ale jego próby pozostały
bezskuteczne. Poinformował guru: „Mistrzu, ta lampa nie chce się zapalić”. Guru
zapytał: „Dlaczego tak jest? Pozwól, że się przyjrzę lampie”. Przyniesiono mu
lampę i poprosił ucznia, aby sprawdził, czy jest napełniona olejem, czy czymś
innym. Uczeń odkrył wówczas, że w lampie była woda, a nie olej. Ponieważ knot
był nasączony wodą, nie palił się. Guru poinstruował ucznia: „Najpierw wylej
wodę i wyciśnij wodę z knota; następnie wlej trochę oleju, a także namocz knot
w oleju. Następnie zapal go. Z pewnością będzie się jasno palić”. Uczeń postąpił
zgodnie z instrukcjami i udało mu się zapalić lampę. Gdy lampa została zapalona,
guru zamilkł. Uczeń odczekał chwilę i zapytał: „Mistrzu, powiedziałeś, że oświecisz
mnie wiedzą. Kiedy to zrobisz?”. Guru odpowiedział: „Robiłem to przez cały
czas. Nie zrozumiałeś?”. Uczeń był zdezorientowany. Wtedy guru wyjaśnił: „Jak
można rozpalić płomień wiedzy, jeśli lampa twojego serca jest wypełniona wodą
światowych i materialistycznych wrażeń, a twój umysł, knot, jest przesiąknięty
materialistycznymi ideami? Po pierwsze, usuń ze swojego serca wszelkie
powiązania ze światem fizycznym. Uwolnij także umysł od takich myśli. Wypełnij
się Bożą miłością. Wtedy rozpalę płomień inicjując cię imieniem Boga. To samo w
sobie będzie płomieniem wiedzy. W przeciwnym razie, przy braku miłości do Boga
i kiedy serce jest pełne ziemskich spraw, jak mogę cię oświecić?”. W dzisiejszych
czasach ludzie czytają wiele książek, przyjmują różne nauki i wykonują wiele
praktyk duchowych, ale nie próbują oczyścić swoich serc z nieczystości. Co
więcej, zatruwają się nadmiernym gromadzeniem materialistycznych dóbr.
– Śri
Sathya Sai Baba
fragment boskiego dyskursu z 6
lipca 1989 r.
– tłum.
Katarzyna Bielecka