Wizje z lat 40.

Manchiraju Thammiraju

     Poniżej znajduje się artykuł napisany przez nauczyciela Swamiego, który opisał kilka uroczych przeżyć, jakie miał szczęście doświadczyć, gdy Pan Wszechświata objawił Swoją boską postać.
    Jako chłopiec w wieku 14 lat, kiedy Baba uczęszczał jeszcze do szkoły średniej w Uravakondzie, w każdy czwartkowy wieczór między godziną 16:00 i 20:00 stawał się Śirdi Sai Babą i udzielał darszanu setkom wielbicieli oraz odpowiadał na ich modlitwy. Byłem wtedy nauczycielem w tej szkole i też uczestniczyłem w czwartkowych spotkaniach. „Mój uczeń” Sathya już wtedy zwykł materializować święty popiół (wibhuti) poprzez zwykłe machnięcie dłonią.
    Jakiś czas wcześniej w wieku 22 lat zmarła moja córka i moja żona była w wielkiej rozpaczy. Sathya przychodził do mojego domu i udzielał jej nauk na temat życia i śmierci. Dzięki Niemu wyzdrowiała z depresji. Jego słowa pełne miłości uspokoiły niepokój jej umysłu i przywróciły jej oddanie Panu. W drugi czwartek, kiedy oddawała cześć Panu, Sathya dał jej wibhuti i powiedział: „Ammayi (matko), doceniam twoje oddanie; jestem zadowolony; przyjdź w przyszłym tygodniu, dam ci prezent”.
     Tego dnia poprosił ją, aby wstała, gdy kłaniała się Jego stopom i powiedział: „Matko, daję ci kawałek gerua (pomarańczowej szaty), którą miałem na sobie, gdy wszedłem w samadhi (osiągnięcie ostatecznego spokoju) będąc Śirdi” i zamykając na chwilę dłoń, otworzył ją, aby pokazać nam kawałek materiału o wielkości 5 cm na 5 cm. „Weź to i odprawiajcie pudżę (rytuał oddawania czci) do Mnie; przyjdź w przyszłym tygodniu, dam ci więcej”. Tak powiedział i odesłał nas przepełnionych radością. Kiedy żegnaliśmy się, dodał: „Od teraz bądźcie szczęśliwi, bo poniosę za was wasze wszystkie ciężary”.
    W następny czwartek oboje poszliśmy do Niego i zrobiliśmy padanamaskar (pokłon do stóp). Sathya zamknął dłoń, a kiedy ją otworzył, zmaterializowała się w niej niewielka ilość ziaren ryżu. „Zawiąż te ziarna kawałkiem tkaniny, którą dałem ci w zeszłym tygodniu i czcij ją. Osiągniesz spokój umysłu” – pobłogosławił nas. „Nie będziecie mieli powodu do smutku. Obdarzam was całkowitym oddaniem”.
    W piąty czwartek miał miejsce kolejny cud. Powiedział mojej żonie: „Matko, postaw dla Mnie krzesło w swoim domu, w pokoju pudży (modlitwy). Będę tam wam udzielał darszanu”. Zrobiliśmy to natychmiast.
Wszyscy czytaliśmy, jak Kryszna wraz ze Swym bratem Balaramą udali się do domu Ardżuny i udzielili darszanu jemu i jego żonie, obsypując ich błogosławieństwami. Teraz Sathya Sai, który jest tym samym Kryszną i tym samym Shirdi Sai, również przyszedł do domu biednego wielbiciela i obdarzył nas wizją Swojej wielkości. Nigdy nie zapomnimy tego wzniosłego uczucia, jakie towarzyszyło temu doświadczeniu. Przychodził przez dwa kolejne dni, podczas Kriszna Dżanmasztami i dnia Rohini (dni związane z urodzinami Pana Kriszny). Cudowne przeżycia tamtych dni opisała moja żona w wierszu opublikowanym pod jej imieniem, Kameśvaramma, w „Sai Sudha” z kwietnia 1944 r., wydrukowanym przez All India Sai Samaj w Madrasie. Zamieściłem go w książce „Sainatha Sathakam”, którą opublikowałem w 1944 roku.
    Baba przyszedł, usiadł na krześle w pokoju pudży i poprosił, abyśmy usiedli obok Niego. Następnie zapytał, czy pragniemy zobaczyć różne lile (cuda) z Jego poprzednich wcieleń. Kiedy entuzjastycznie przyjęliśmy ten pomysł, zgodził się nam je pokazać. Cała rodzina zebrała się podekscytowana. Kazał nam Siebie obserwować. Byliśmy zachwyceni postacią Narayany w oceanie mleka, leżącego na vatapatrze (liściu świętego drzewa). Usłyszeliśmy Jego słowa zapowiadające kolejną formę. Formy zmieniały się szybko jedna po drugiej. Dano nam wystarczająco dużo czasu, aby nasycić się pięknem i wspaniałością każdej formy oraz doświadczyć zdumiewających mocy Baby.
A gdzie przez cały czas był Baba, nasz Sathya? Stał się Gajendrą (słoniem) unoszącym trąbę, by powitać na horyzoncie Wisznu, Kriszną – chłopcem ‒ pasterzem opartym o drzewo i grającym na flecie, Gopalą (pasterzem) na budzącym respekt wężu Kalinga, Radha-Kriszną, Lakszmi-Narayaną, Parvati-Parameshwarą i Saraswati-Brahmą. Potem zobaczyliśmy Go jako Sita-Ramę. Usłyszeliśmy imię Sathyabhama i zobaczyliśmy ją. Na niewidzialne wezwanie Baby zostaliśmy pobłogosławieni wizją Mohini, formy, jaką kiedyś przybrał Wisznu; Prahladę tęskniącego za Narayaną i zaraz potem Narasimhę zabijającego Hiranyakaśipu i wiele innych postaci. Widzieliśmy też scenę, w której Pan przynosił kwiaty z cudownego „drzewa koralowego”, a następnie zobaczyliśmy Pandurangę, później Naradę i jego ekstatyczne wielbienie Pana. Następny był Balakriszna kradnący masło, a potem scenę zabicia Abhimanyu przez niegodziwych wodzów Kaurawów. Na koniec pojawiła się wspaniała postać samego Śirdi Baby. Jak możemy kiedykolwiek zapomnieć te lśniące formy, tak pełne witalności i życia, które jaśniały przed naszymi oczami podczas tych dwóch świętych dni?
    Na pewno czytaliście w „Sathyam Sivam Sundaram” ekscytującą historię wizyt Baby w miastach Hampi i Hospet itp., kiedy miał 14 lat oraz o Jego epokowym oświadczeniu, że należy do Swoich wielbicieli i że Jego praca Go wzywa. Na pewno czytaliście o pierwszym bhadżanie (pieśni nabożnej), który zaintonował w ogrodzie inspektora akcyzy. Miałem zaszczyt w tym uczestniczyć. Byłem podekscytowany nie do opisania, ponieważ nie uważałem Sathyi za swojego „ucznia”. Był moim Guru, moim przewodnikiem. Teraz podzielę się z wami doświadczeniami, które przeżyłem z członkami mojej rodziny.
    Baba był obecny na sesjach bhadżanów w Uravakondzie w każdy czwartkowy wieczór, kiedy setki osób gromadziły się, aby otrzymać Jego błogosławieństwo. Pewnego razu, gdy udawał się do Puttaparthi, zabrał za Sobą aż do Anantapur moją żonę, mojego syna i mnie. Byliśmy z Nim przez dwa dni. Uwielbialiśmy Babę, umieszczając Go w naszych umysłach siedzącego na krześle, które kazał nam umieścić w pokoju modlitewnym. Pewnego dnia, gdy moja żona pełna oddania śpiewała bhadżany, a łzy radości spływały jej po twarzy, przez otwarte okno wleciał wielki trzmiel krążąc wokół niej i upuścił na jej głowę rolkę papieru! Okazało się, że jest to zdjęcie Śirdi Sai Baby. Z pewnością był to prezent od Sathya Sai dla naszej domowej świątyni. Mamy go nawet teraz.
    Innego dnia podczas bhadżanów Baba zawołał żonę Kasibhatla Śriramamurthy i powiedział jej: „Właśnie umieściłem zdjęcie w twoim pokoju modlitwy”.
    Była zaskoczona, że ten „młody chłopiec” tak dobrze znał szczegóły jej pokoju i że okazał im swoją łaskę. Natychmiast pobiegła do domu z trzema innymi kobietami. Otworzyły zamek i weszły do środka. Wszystkie drzwi i okna były zamknięte z obawy przed małpami. Na podłodze w pokoju leżało zdjęcie Śirdi Sai Baby. W marcu 1962 roku, kiedy spędziłem kilka dni w Uravakondzie, Śriramamurthy pokazał to zdjęcie i jeszcze raz rozmawialiśmy o dawnych, radosnych czasach, kiedy Baba ogłosił, że jest Awatarem.
    Jeszcze wspanialsze jest inne wydarzenie, które wyraźnie pamiętam. Baba przebywał wtedy w Puttaparthi, daleko od Uravakondy. Jak zwykle w naszym małym domu śpiewaliśmy bhadżany. Była to raczej krótka sesja, ponieważ był to dzień roboczy, a my nauczyciele, nie mogliśmy sobie pozwolić na spóźnienie. Małpa wskoczyła na okno; mocno trzymając się żelaznych krat i uśmiechała się. Próbowaliśmy ją przegonić, gdy nagle wrzuciła do pokoju mały pakunek z materiału i czekała na naszą reakcję. Baba, boski Chłopiec, nauczył nas żyć w epoce cudów. Wziąłem więc zawiniątko i drżącymi rękami rozwiązałem węzeł i sprawdziłem zawartość. Były w nim laddu (indyjskie słodycze). Czy kiedykolwiek słyszeliście o małpie dostarczającej nieotwartą paczkę laddu?
    Był tam także list od Sathya Sai Baby napisany Jego pięknym pismem: „Wysłałem ci zdjęcie z pszczołą. Cieszę się, że szczerze je czcisz. Teraz wysyłam ci prasadam (błogosławione jedzenie). Dziel się nim ze wszystkimi i bądź szczęśliwy”.
    Czy mogę dodać, że tego dnia nie mogłem iść do szkoły z powodu mojej wielkiej radości. Jego łaska była niewyobrażalna.
źródło: Sanathana Sarathi, czerwiec 1963
- tłum. E.GG.

Wedy

    Jaki jest cel i znaczenie Wed w naszym codziennym życiu, które jest wypełnione pogonią za materialnymi pragnieniami? Każda istota żyjąca na świecie stara się posiadać to, czego pragnie i unikać tego, czego nie lubi. Wiedz, że Wedy uczą, jak odnieść sukces w obu tych dążeniach. Oznacza to, że określają one, co należy robić, a czego nie. Przestrzegając tych zaleceń i zakazów, można zasłużyć na dobro i uniknąć zła. Wedy dotyczą zarówno tego, co materialne, jak i duchowe, zarówno tego świata, jak i tego, co poza nim. Prawdę mówiąc, całe życie jest wypełnione Wedami. Nie można nie przestrzegać ich nakazów. Słowo Wedy pochodzi od słowa „vid”, co oznacza „wiedzieć”. Zatem Wedy oznaczają i obejmują całą wiedzę duchową (dźnianę). Ludzi od zwierząt odróżnia duchowa mądrość (dźniana), którą są obdarzeni. Pozbawieni duchowej mądrości są jedynie zwierzętami.
– Sathya Sai Baba Leela Kaivalya Vahini, rozdz. 2.
‒ tłum. Katarzyna Bielecka

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.