Cuda w pobliżu Mahasamadhi Swamiego

Miłość Boga nie jest ograniczona czasem i przestrzenią – doświadczenie wielbicielki Śri Sathya Sai Baby przy Mahasamadhi.

    20 stycznia 2013 roku w Sali Sai Kulwant w Prasanthi Nilayam w Puttaparthi, siedzibie Bhagawana Sri Sathya Sai Baby, wystawiono bardzo podnoszący na duchu program muzyczny. Była to prezentacja personelu Instytutu Wyższych Nauk Medycznych Śri Sathya Sai w Bangalore z okazji jego 12. rocznicy otwarcia. Szpital ten pomyślnie przeprowadził ponad 15000 operacji kardiochirurgicznych, prawie 17000 operacji neurochirurgicznych i udzielił całkowicie bezpłatnie porad ponad 800.000 pacjentom z chorobami serca. Ilość świadczonych usług mierzona jest na kwotę ponad 1200 crorów rupii[1]. Po zaśpiewaniu pieśni wdzięczności i opowiedzeniu o swoich doświadczeniach, personel ponownie poświęcił się służbie Bogu poprzez służbę człowiekowi.
     Na zakończenie programu jak zawsze odbyło się Aarthi, po którym wielbiciele ustawili się w kolejce, aby złożyć pokłony i pozdrowienia przed białą marmurową płytą Mahasamadhi Swamiego. W serpentynowych liniach po stronie pań znajdowała się Meenakshi, trzydziestoletnia kobieta. Miała bruzdy zmartwień wypisane na czole i wyciągała szyję, aby zobaczyć, ile czasu zajmie dotarcie do świętego miejsca. Była bliska płaczu i nie wiedziała, jak wybrnąć z sytuacji, w której nieumyślnie się znalazła. Była przekonana, że Swami jest teraz jej jedynym schronieniem. To uczucie wzmocniło się jeszcze bardziej po obejrzeniu pięknego teledysku, który został odtworzony na zakończenie programu.

Początek opowieści

   Meenakshi jest wolontariuszką organizacji służebnej Seva Dal w indyjskim stanie Kerala. Przyjechała do Puttaparthi, aby z wdzięcznością zaoferować swoją służbę Swamiemu za wszystko, co dla niej zrobił. W tym roku była to dla niej trudna decyzja, ponieważ jej mąż poważnie zachorował. Mimo to zdecydowała, że jej coroczna pielgrzymka i oddanie Swamiemu nie powinny ucierpieć. Modląc się do Swamiego i prosząc o pozwolenie męża, przybyła do Prasanthi, by bezinteresownie służyć.
    To było we wtorek, 15 stycznia. Przydzielono jej obowiązki w damskiej części stołówki południowoindyjskiej. Wykonywała swoją pracę tak rzetelnie, jak tylko mogła. Była w dziale warzywnym stołówki, bo miała problemy z komunikacją – była analfabetką i mówiła tylko po malajalam, języku używanym w stanie Kerala. Po dwóch dniach służby Meenakshi przeżyła nieoczekiwany wstrząs.

Szokujące odkrycie

    Zajmując się swoimi obowiązkami, Meenakshi położyła dłoń na swojej szyi. Z przerażeniem odkryła, że nie ma swojej mangalasutry (świętej nici wykonanej z bawełny lub złota połączonej ze złotym wisiorkiem, którą kobiety w Indiach noszą na szyi jako symbol małżeństwa). Jak mogła spaść, skoro przez lata nosiła ją bezpiecznie na szyi?
    Natychmiast przeszukała wszystko w pobliżu, aby znaleźć jakikolwiek ślad tego naszyjnika. Powiadomiła pozostałych wolontariuszy znajdujących się obok niej i wszyscy przyłączyli się do poszukiwań. Szukali godzinami, ale nie znaleźli. Meenakshi powiadomiła także swoją koordynatorkę sewy, „ciocię Radhę”. Ciocia Radha zapewniła ją, że mangalasutra zostanie odnaleziona i wezwała wszystkich podległych jej ochotników do rozpoczęcia poważnych poszukiwań.
    Dokładnie przeszukano każdy zakamarek stołówki, zaglądano nawet do koszy na śmieci. Płacząca Meenakshi również zanurzyła ręce w śmieciach, szukając świętej nici, która symbolizowała jej małżeństwo. Aby zrozumieć jej troskę, należy zdać sobie sprawę, co mangalasutra znaczy dla Hinduski. Reprezentuje jej męża. Hinduska nigdy nie zdejmuje mangalasutry z szyi, dopóki żyje mąż. I nigdy nie nosi go na szyi po śmierci męża. Zostawiwszy chorego męża w Kerali i nie wiedząc, jak się z nim skontaktować (nie miała telefonu komórkowego), obawiała się utraty mangalasutry jako znaku jakiegoś nieszczęścia, które dotknęło jej męża.

Poszukiwania są kontynuowane

    Po dwóch dniach intensywnych poszukiwań wszyscy ochotnicy po prostu się poddali, ale Meenakshi nie. Nieustannie się modliła i szukała. Serce cioci Radhy było tak poruszone, że zasięgnęła informacji u kilku pracowników ochrony oraz w Biurze Rzeczy Znalezionych. Odpowiedzi, które otrzymała, były przygnębiające zarówno dla niej, jak i dla Meenakshi.
Ludzie z ochrony powiedzieli, że powinna była zgłosić w dniu, w którym to się wydarzyło, ponieważ wtedy mogli przejrzeć nagrania z monitoringu i sprawdzić, czy nie doszło do próby kradzieży. Ale teraz, dwa dni po stracie, wydawało się, że jest już za późno na cokolwiek. Obiecali jednak, że zobaczą, co da się zrobić.
    Każdy mijający dzień wprawiał Meenakshi w rozpacz. Czuła, że poza Swamim nie ma nikogo, kto mógłby jej pomóc i zdecydowała się zwrócić bezpośrednio do Niego. 20 stycznia zakończyła swoje obowiązki w stołówce o godzinie 17:00. Poprosiła ciocię Radhę o pozwolenie udania się do świątyni na darszan przed następną sewą, która rozpoczynała się o 18:30. Znając dobrze sytuację, ciocia Radha pozwoliła jej pójść.

Doświadczenie w Mahasamadhi

    A teraz, gdy stała w kolejce zmierzającej do Mahasamadhi, zobaczyła zegar. Zbliżała się 18:30, a ona zastanawiała się, jak uda jej się wrócić na czas. W tym momencie ktoś szarpnął ją za rękę. Spojrzała w dół i zobaczyła małą dziewczynkę, może 10-letnią, z rozpuszczonymi włosami, ubraną w czerwoną sukienkę.
„Dostałeś prasadam?” – zapytała ją dziewczynka.
„NIE...”.
„Masz, weź połowę ode mnie” – powiedziała, podając jej połowę słodyczy. Meenakshi wzięła i zjadła.
„Nie musisz tam iść. Po prostu złóż ręce, ciociu” – rozkazała dziewczynka.
Meenakshi była zaskoczona „dorosłym” tonem, którego używała dziewczynka mówiąca bezbłędnie w języku malajalam. Ale Meenakshi nie była w nastroju, potraktowała ją protekcjonalnie. Nadal wyciągała szyję w stronę grobu. Dziewczynka puściła jej rękę i powiedziała, że dzwoni mama. Wkrótce jej nie było.
    Kiedy Meenakshi dotarła do ołtarza, upadła na kolana. Gdy się modliła, łzy płynęły spod jej zamkniętych oczu.
    „Swami, nigdy nie wrócę do domu bez mojej mangalasutry. Nie wiem, co się stanie, ale zostanę w Puttaparthi, dopóki jej nie znajdę. Nawet jeśli służba zostanie zakończona i grupa odjedzie, ja pozostanę. Proszę, pozwól mi znaleźć moją mangalasutrę”.
     Kiedy wstała, zobaczyła, w swojej dłoni żółty kwiat. Nie miała pojęcia, jak się tam znalazł. Pomyślała, że ktoś mógł upuścić, gdy klęczała i się modliła. W każdym razie uznała to za znak łaski i ochrony od Swamiego. Czując się lepiej, pospieszyła z powrotem do hotelu, aby się przebrać i zgłosić na służbę. Wychodząc z bramy, otrzymała małą paczuszkę ze słodyczą od wolontariuszki, która rozdawała prasadam wszystkim paniom. Ponieważ zjadła już kawałek prasadamu, który dała jej mała dziewczynka, Meenakshi zdecydowała się zanieść go do hotelu.

Swami jest wszechwiedzący i wszechmocny

    Meenakshi zauważyła, że w hotelu znajdowało się kilka pań z jej stanu, Kerala, które nie uczestniczyły w pięknym spotkaniu w świątyni. Zapytała więc głośno:
„Czy wszystkie jadłyście prasadam?”.
Kiedy odpowiedź była jednogłośna: „Nie”, zdecydowała się podzielić słodyczami.
Otworzyła paczkę, włożyła do niej rękę i wyjęła słodycz.
W tę słodycz wsadzona była jej mangalasutra! Była całkowicie pokryta świętym proszkiem KumKum!!
     Kiedy Meenakshi na nowo przypomniała sobie przeżycia z poprzedniego dnia, zalała się łzami. Mówiła: „Swami ocalił moją Mangalyam (naszyjnik i małżeństwo)”. Po prostu odwróciła się do ciotki Radhy, która stała u jej boku, objęła ją i płakała jak dziecko.
„Czy możesz opowiedzieć swoją historię przed kamerą w studiu Radia Sai?” – zapytałam ją przez tłumacza.
„Będę dzielić się tą historią w dowolnym miejscu na świecie” – powiedziała ze łzami wdzięczności.
 - tłum. E.GG.
 
[1] 1 crore = 10.000.000
1200 crorów rupii = 144 milionów dolarów 

Pewnego razu w Prasanthi Nilayam

   Kobieta wstała z ostatniego rzędu i głośno zawołała: „Swami, potrzebuję Twojej łaski”. Kobieta powtórzyła te słowa kilka razy. Nagle Pan zatrzymał się, odwrócił i powiedział: „Łaska, łaska! czy naprawdę znasz znaczenie Łaski?”. Kobieta odpowiedziała: „Swami, to oznacza Twoje współczucie, Twoje błogosławieństwa”…
    Baba powiedział: „Nie, to znaczy znacznie więcej. Jeśli naprawdę pragniesz Mojej Łaski, powinnaś przygotować się na wszelkiego rodzaju nieszczęścia. Stracisz całe swoje bogactwo i szczęście, a mimo to zamiast płakać i żałować… będziesz musiała całkowicie pogrążyć się w rozmyślaniu o Mnie i powtarzaniu Mojego Imienia w swoim sercu. Twoi bliscy odwrócą się przeciwko tobie. Ludzie wciągną cię w spiski, z którymi nie masz nic wspólnego. Znajdą wady u ciebie, pomimo że będziesz całkowicie niewinna. We wszystkich takich okolicznościach będziesz musiała po prostu myśleć o Mnie i tylko o Mnie i wszystko znosić w milczeniu. No dalej, czy jesteś gotowa stawić czoła temu wszystkiemu?”. Kobieta była oszołomiona. Nie mogła wypowiedzieć słowa i usiadła cicho.
– tłum. E.GG.

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.