„Ty i ja jesteśmy jednym”
Harish K Naidu

   Harish Krishnamurthy Naidu jest synem pana TG Krishnamurthy i pani Soundarya Krishnamurthy z Chennai. Jego rodzice byli żarliwymi wielbicielami Swamiego i służyli Bhagawanowi przez ponad cztery dekady jako członkowie Organizacji Śri Sathya Sai skrzydła służby w Tamil Naidu. Od najmłodszych lat Harish pozostawał pod głębokim wpływem oddania rodziców i podążania za przesłaniem Bhagawana i jest im dozgonnie wdzięczny za doprowadzenie go do Boskiego Wcielenia naszych czasów w wieku czterech lat. Dzięki łasce Bhagawana Harish przeniósł się do Stanów Zjednoczonych w 1986 roku, aby ukończyć studia magisterskie z inżynierii elektrycznej i komputerowej, a od 1988 roku pracuje w branży oprogramowania. Harish służył Swamiemu jako członek Organizacji Sathya Sai w USA na wielu stanowiskach, w tym, koordynator do spraw duchowości w Centrum Sai, prezydent tego Centrum, regionalny doradca młodych dorosłych mężczyzn, prezydent Regionu Północnego Pacyfiku w USA, a obecnie (2023) jest prezydentem Organizacji Sai w USA.
   W sierpniu 2002 roku moja rodzina i ja mieliśmy wielkie szczęście i przywilej bycia zaproszonym na interview z Bhagawanem w Jego boskiej siedzibie w Prasanthi Nilajam w Indiach. Podczas interview miałem okazję poprosić Go o boskie przesłanie, które mógłbym zabrać z powrotem do domu, do Stanów Zjednoczonych. Ze spojrzeniem pełnym miłości i współczucia, najdelikatniejszym, najsłodszym i najbardziej kojącym głosem, jaki można sobie wyobrazić, Bhagawan powiedział:

„Wynosicie Mnie na piedestał i oddajecie Mi cześć. To jest złe nastawienie. Ja jestem w was, a wy jesteście we Mnie. Ty i ja jesteśmy jednym. To jest właściwa postawa”.

    Ta zasadnicza i najbardziej fundamentalna prawda została wypowiedziana w najprostszy i najbardziej przyziemny sposób, jak zawsze czyni to Bhagawan. Nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że ja jako aspirujący wielbiciel, a być może także aspirujący moi koledzy, tworzymy dystans między Bhagawanem a nami, „czcząc” Go jako kogoś innego od nas. Bhagawan doświadcza jedności z nami. Jest naszym najbliższym przyjacielem. Jednak możemy Go odpychać, tworząc dystans. To boskie przesłanie pozostało ze mną. Od tego czasu wielokrotnie rozważam je w moim umyśle, wysuwając je na pierwszy plan w chwilach refleksji, a następnie wycofując je na dalszy plan, gdy zostaję uwikłany w nieuniknioną grę zwaną po prostu życiem.
    Co oznacza jedność z Bhagawanem? Może to oznaczać, że obserwujemy i wdrażany w codziennym życie przykład Bhagawana, jak żyć życiem wypełnionym Miłością. Ten artykuł nie ma na celu zgłębiania tej kwestii w całości, ale przedstawia pewien aspekt tej jedności, który można zastosować praktycznie w naszym życiu.
   Wszyscy jako istoty ludzkie mamy racjonalną stronę zdominowaną przez intelekt czy umysł oraz bardziej irracjonalną stronę zdominowaną przez serce. Używając siebie jako przykładu, zdaję sobie sprawę, że znaczna część mojego racjonalnego umysłu jest wykorzystywana do formułowania rozwiązań codziennych problemów i wykorzystywania analitycznych zdolności intelektu do stawiania czoła trudnym wyzwaniom w moim zawodzie. Wydaje mi się również bardzo jasne, że to racjonalne i analityczne myślenie dominuje w większości moich rozmów z innymi ludźmi podczas moich interakcji. Doświadczenia te należą do sfery umysłu, czyli „głowy”.
    W dalszej części artykułu będę odnosić się do mojej własnej analizy siebie, ale użyję terminu „my”, kiedy rozszerzam to myślenie na moich bliźnich.
Wszyscy jesteśmy świadomi naszej bardziej „irracjonalnej” natury, która obejmuje, by wymienić tylko kilka, doświadczenie okazywania zaufania w naszych relacjach, odwagę w działaniach, nasze intuicyjne zdolności określania, jaki powinien być właściwy sposób działania w każdej sytuacji i współczucie dla naszych bliźnich. Doświadczenia te należą do sfery serca.
W naszym społeczeństwie intelekt lub aspekt naszej osobowości należący do „głowy” jest wzmacniany od najmłodszych lat. Nasz umysł dominuje nad nami, a nasze społeczeństwa i scena światowa, w której żyjemy, są również zdominowane przez głowę. Ogólnie rzecz biorąc, może nie ćwiczymy wystarczająco aspektu „serca” naszej osobowości. I dlatego ten „mięsień” jest słaby i łatwo zostaje stłumiony przez umysł. Serce może powiedzieć mi, że muszę oddać znaczną część moich zarobków, aby rozpocząć nową działalność charytatywną, ale umysł może powiedzieć, że obecna sytuacja ekonomiczna wiąże się ze zbyt dużym ryzykiem i że lepiej bezpiecznie odłożyć pieniądze na zmniejszenie osobistego ryzyka finansowego. Ogólnie rzecz biorąc, umysł pozostawiony bez kontroli wywołuje strach i tłumi naszą intuicję, czyli serce.
  W naszym społeczeństwie jest wiele przykładów tego, co oznacza przewodzić sercem, a nie umysłem. To przykład, w którym serce wyznacza kierunek, a umysł po prostu wspiera ten kierunek w realizacji. Pokrótce omówimy kilka z tych przykładów.
   28 sierpnia 1963 roku Martin Luther King w odpowiedzi na panującą atmosferę segregacji w Stanach Zjednoczonych powiedział. „Mam marzenie, że czwórka moich małych dzieci pewnego dnia będzie żyła w narodzie, w którym nie będą oceniani na podstawie koloru skóry, ale na podstawie ich charakteru”. Jego kampania i walka o prawa obywatelskie w Ameryce odegrała kluczową rolę w walce o wolność od segregacji, jaką cieszą się dziś Stany Zjednoczone. Serce wyznaczyło kurs walki, a umysł ustalił sposoby osiągnięcia wyznaczonego kierunku. Jego intuicja, odzwierciedlona w doniosłej przemowie „Mam marzenie”, spełniła się.
  Mahatma Gandhi wierzył, że potężnego brytyjskiego kolonizatora, który rządził połową świata, można zmusić do opuszczenia Indii pokojowymi i nie agresywnymi środkami. W czasie, gdy narastał gniew na Brytyjczyków, koncepcje te nie znalazły powszechnej akceptacji. Gandhi przetrwał te presje na wiele różnych sposobów, a reszta jest dobrze udokumentowaną historią. Tutaj znowu okazuje się, że serce wyznaczyło kurs na zasady niestosowania przemocy, odwagi i determinacji, a umysł znakomicie odegrał drugoplanową rolę. Intuicja Gandhiego okazała się słuszna. Pomogła Indiom w uzyskaniu niepodległości i zainspirowała ruchy na rzecz praw obywatelskich i wolności na całym świecie.
    Wszyscy doświadczyliśmy sytuacji, w których postawiliśmy na naszą intuicję i  pracowaliśmy, aby to osiągnąć, i najprawdopodobniej osiągnęliśmy sukces. Założę się, że znaczna większość znaczących rzeczy, które dzieją się w naszym życiu, dzieje się, ponieważ tego chcemy. Przypuszczam, że w życiu nasza intuicja może pomóc nam stać się częścią zmian, które mają niezwykle szeroki wpływ społeczny. Na przykład Michael Jordan, który jest powszechnie znany jako najlepszy koszykarz wszechczasów, nie dostał się do szkolnej drużyny koszykówki. Jednak intuicyjnie wierzył, że urodził się, by grać w koszykówkę, a to odrzucenie tylko sprawiło, że pracował bardziej wytrwale, aby osiągnąć swój cel. W ten sposób nasze impulsy płynące z serca, właściwie użyte, mogą pomóc nam wznieść się na wyżyny.
    Z własnego doświadczenia wiem, że sztuka tworzenia wizji i przewidywania przyszłości ma fundamentalne znaczenie dla wszystkich aspektów przywództwa. Dzieje się tak niezależnie od tego, czy przywództwo odbywa się w kontekście zakładania rodziny, kierowania zespołem, czy prowadzenia korporacji. Ta wizja, choć oparta na danych intelektualnych z „rzeczywistego świata”, wciąż zawiera znaczący element intuicyjny. Na przykład większość odnoszących sukcesy przedsiębiorców, których spotkałem, ma dobrze rozwiniętą intuicję.
    W lutym 2009 r. region północno-zachodniego Pacyfiku Organizacji Sathya Sai Stanów Zjednoczonych postanowił odbyć pielgrzymkę do Swamiego latem 2010 roku. Mieliśmy nadzieję, że zaprezentujemy program kulturalny, który będzie ważny dla lokalnej społeczności i wystawimy go w Jego Boskiej Obecności.
    Z serc zaangażowanych osób wypłynęła propozycja programu tematycznie opartego na historii rdzennych amerykańskich Indian. Wiedzieliśmy, że to słuszne, ale nie wiedzieliśmy, jak się do tego zabrać. Wydarzenia, które się rozegrały, zasługują na osobny artykuł. Nie będę wchodził we wszystkie szczegóły. W ramach zespołu koordynującego odwiedziliśmy ośrodki w Regionie, prosząc o opinie. Podczas jednej z wizyt pewien wielbiciel wywodzący się z rdzennych Amerykanów, który odwiedził ośrodek w Oregonie, powiedział, że musimy przeczytać kilka książek napisanych przez George'a Walking Bear Gillette'a, 85-letniego indiańskiego szamana z Redding w Kalifornii. Ku naszemu zadowoleniu stwierdziliśmy, że te książki są wspaniałym sposobem na zapoznanie się z duchowością rdzennych Amerykanów. Ponadto George poświęcił rozdział Swamiemu, którego opisał jako Awatara i Wielką Tajemnicę! Było tam odniesienie do proroctwa plemienia Indian Hopi z Arizony o „Wielkiej Tajemnicy” nadchodzącej ze wschodu, ubranej na czerwono, aby zbawić i chronić. George znał Swamiego od 1975 roku, ale jeszcze nie odwiedził Indii.
Byliśmy zachwyceni tym pięknym przykładem uniwersalnej boskiej obecności Swamiego. Wyraźnie wiedzieliśmy, że Swami rozwija serię zdarzeń, które będą wspierać szczerą wizję przygotowania programu o rdzennych Amerykanach. W trakcie tego procesu, przez ponad rok, zgłosiło się kilku wielbicieli spośród rdzennych Amerykanów, aby uczyć dzieci z SSE śpiewów i tańców z ich bogatej tradycji. Dzieci i rodzice na zajęciach i warsztatach SSE dowiedzieli się o podobieństwach między naukami Swamiego, a naukami rdzennych Amerykanów. Co więcej, pielgrzymka przekształciła się w pierwszą w historii ogólnokrajową pielgrzymkę USA. W prezentację zaangażowało się wielu wielbicieli i dzieci z całego kraju. W końcu Swami pobłogosławił ten wysiłek, pozwalając, by prezentacja odbyła się w Jego Boskiej Obecności. Siedmiu wielbicieli rdzennych Amerykanów odbyło swoją pierwszą podróż, aby zobaczyć Swamiego i miało kilka wspaniałych doświadczeń i kontaktów. Na zakończenie prezentacji w Kulwant Hall Swami łaskawie i z miłością przyjął od George'a kwiat. W tym przypadku znowu serce wyznaczyło wizję. Przez rok kilku członków komitetu koordynującego miało wizualizację prezentacji w Sai Kulwant Hall poprzez sny i intuicję. Wszystko to zmaterializowało się po bezprecedensowym wysiłku jedności i współpracy wszystkich zaangażowanych osób, a boska prowadząca ręka Swamiego była widoczna na każdym kroku. Wszystkie intuicyjne plany się sprawdziły. Swami jest Panem i Mistrzem tego, co oznacza podążanie za sercem. Wielokrotnie dawał przykłady w Swojej chwalebnej misji Awatara. Swami powiedział kiedyś w liście do swego brata 25 maja 1947 roku: „Mam ‘Zadanie’: wspierać całą ludzkość i zapewnić wszystkim życie pełne anandy. Mam ‘Zobowiązanie’: przewodzić wszystkim, którzy zboczyli z prostej drogi i sprowadzić ich z powrotem na drogę dobra i ocalić ich. Jestem przywiązany do ‘Pracy’, którą kocham: usunąć cierpienia biednych i dać im to, czego im brakuje”. Było wielu sceptyków, którzy brali pod uwagę brak wykształcenia Swamiego i jego młodość. Słowa Swamiego nie zadowoliły racjonalnego umysłu. Jednak ten kierunek Swamiego zaowocował na tak wiele różnych sposobów. Aby to zrozumieć, trzeba po prostu przestudiować dobrze udokumentowane życie Swamiego.
    Dnia 22 listopada 1990 roku, Bhagawan ogłosił, że w następnym roku, w wiosce Puttaparthi, otwarty zostanie Superspecjalistyczny Szpital, oferujący wszystkim całkowicie bezpłatne leczenie na najwyższym poziomie. Racjonalnemu umysłowi trudno było zaakceptować to, że będzie to możliwe w ciągu dwunastu miesięcy, biorąc pod uwagę wszystkie wyzwania związane z kosztami, zezwoleniami i rozwojem infrastruktury, które były potrzebne w tym odległym rejonie Indii. Jednak pierwsze operacje kardiochirurgiczne przeprowadzono z sukcesem dokładnie rok później. Superspecjalistyczny Szpital został zainaugurowany przez ówczesnego premiera Indii, Shri P. V. Narasimha Rao, 22 listopada 1991 roku. W dyskursie tego dnia Swami powiedział: „Dziś trzeba ogłosić pomyślne wydarzenie. W ciągu piętnastu minut od otwarcia Szpitala przez naszego Premiera, rozpoczęto pierwszą operację. W ciągu trzech godzin wykonano cztery operacje. Jeden przypadek bardzo skomplikowany. W sercu pacjenta pojawiła się dziura. Wszystkie operacje odbyły się pomyślnie i wszyscy pacjenci czują się dobrze”.
    Wróćmy więc do pierwotnego pytania, co oznacza jedność z Bhagawanem? Swami nie różni się niczym od naszych serc. Wszystkie uczucia i intencje wynikające z czystego serca są rzeczywiście intencjami Swamiego. Jeśli potrafimy pozwolić naszemu sercu wyznaczyć kierunek, naszej głowie formułować plan realizacji wspierający ten kierunek, a naszym rękom realizować plan, istnieje duże prawdopodobieństwo, że nasze wysiłki przywołają Boską Łaskę. Ludzki wysiłek + Boska łaska = pozytywny wynik. Swami wspominał o tym kilka razy nazywając 3H (Heart, Head, Hands): kiedy serce, głowa i ręce są zestrojone, doświadczamy pokoju i błogości.
    Musimy rozwinąć w sobie odwagę, by ufać i działać zgodnie z naszą intuicją. Współczesna edukacja nie pomaga nam i naszym dzieciom w nauce rozwijania ich czystszej i bardziej wzniosłej natury. Rozwijanie bliskości i jedności z Bhagawanem w naszych sercach pomaga nam skorygować tę nierównowagę. Współczucie bez działania jest nieskuteczne. Musimy używać umysłu do wspierania współczucia płynącego z serca i opracować skuteczne sposoby okazywania tego współczucia. Podczas gdy Bhagawan jest Stwórcą i Podtrzymującym wszystkie rzeczy, my jako współtwórcy mamy możliwość i odpowiedzialność za rozwijanie pozytywnych myśli, które wzmacniają pojęcie uniwersalnego dobra. Wtedy pozytywne myśli zaowocują.
    18 maja 2010 r. podczas niespodziewanego dyskursu w Sai Kulwant Hall Swami powiedział: „Dzisiaj wszyscy wydają się być przerażeni bez żadnego powodu!”. Jako współtwórcy mamy obowiązek odważnie propagować pozytywne myśli i działania. Wiara, że złoty wiek jest tutaj, musi przeniknąć naszą istotę, wiara, że Boskie wcielenie nie przyszło na marne i że świat będzie lepszym miejscem dla przyszłych pokoleń, musi się mocno zakorzenić. W sercu nie ma miejsca na strach. Jest on po prostu wytworem umysłu. Umysł kładzie nacisk na pewność, a serce czuje się dobrze w obliczu nieznanego. Im bardziej rozwijamy świadomość naszych serc, tym bardziej zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy jednym z naszym ukochanym Sai.
Z książki United Souls of America for Sai (Zjednoczone Dusze Ameryki dla Sai) - tłum. E.GG.

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.