W ramionach Boga
Tuż
przed moim wyjazdem do Indii, Linda, reporterka w moim biurze, powiedziała, że
jej siostrzenica, urocza 16-letnia dziewczyna, zmarła nagle w grudniu na atak
astmy. W czasie ataku oglądała telewizję z matką. Zaledwie dwie godziny później
już nie żyła. Zarówno Linda (moja przyjaciółka reporterka), jak i rodzina jej
siostry byli zdruzgotani.
Tak
naprawdę nigdy nie rozmawiałem z Lindą o Sai Babie, ale czułem się w obowiązku
zapytać ją, czy nie zechciałaby wręczyć mi listu z prośbą o pomoc. Dałem jej do
przeczytania artykuł o Swamim, który niedawno ukazał się w The Economist, i wspomniałem jej o kilku rzeczach na Jego temat;
ale poza tym tak naprawdę nic nie wiedziała. Mimo to napisała wzruszający
krótki list.
Na
początku poprosiła Babę, aby pomodlił się za jej młodą siostrzenicę. Ale
powiedziałem Lindzie, że może się to wydawać dziwne, ale Baba nie zmówi
modlitwy. Odpowiedziałby, gdyby prośba była szczera, autentyczna i zasługiwała
na odpowiedź. Więc powiedziałem jej, że powinna spróbować poprosić o coś
konkretnego.
Zmieniła
list i zapytała Babę, czy mógłby dać „wyraźny znak”, że Elżbieta jest
„bezpieczna z tymi, którzy ją kochają, tak jak kochano ją za życia” i
podziękowała Swamiemu za uprzejmość. To był bardzo słodki liścik. Wkrótce po
przybyciu udało mi się dostarczyć list Babie (za pośrednictwem bardzo pomocnego
wielbiciela w pierwszym rzędzie).
W
poniedziałek po powrocie do domu Linda przyszła do biura i powiedziała, że musi
mi coś powiedzieć. W sobotę jej siostra, która mieszka w Wyoming, zadzwoniła do
niej i opowiedziała tę historię.
W
poprzedni poniedziałek (który był dniem mojego wyjazdu z Indii, mniej więcej
tydzień po podaniu Babie listu) siostra jechała do pracy. Droga, którą
podróżuje, przebiega przez pewien obszar, który zapewnia jej widoczność na
około 24 km we wszystkich kierunkach — jak okiem sięgnąć, nad jej głową
przetaczały się czarne burzowe chmury. Wydawało się, że w każdej chwili może
spaść ulewa. To był dla niej szczególnie zły dzień ze względu na córkę. W
rzeczywistości „wykrzykiwała jej imię w samochodzie”. Ale gdy tylko przejechała
przez małe wzgórze, zobaczyła, że chmury zmieniły kolor na „różowy i fioletowy”,
a na jednej wyraźnie widniał napis Lizz, imię jej córki, dokładnie tak, jak je
wymawiała, przez dwa „z”.
Nie
mogła uwierzyć w to, co widzi. Zjechała na pobocze i wysiadła z samochodu.
Kiedy wpatrywała się w imię swojej córki na niebie, „przeleciały jeszcze trzy
chmury: jedna w kształcie orła, jedna w kształcie wilka i jedna w kształcie
anioła. Orzeł i wilk miały dla niej szczególne znaczenie. W szkole Lizz
należała do klubu tropiącego orły. Po jej śmierci klub znalazł orła na ziemi.
Członkowie klubu kazali wypchać orła, a pod nim umieścili tabliczkę z napisem:
„Ku pamięci kochanej Elżbiety”. Jeśli chodzi o wilka, ona i Lizz były
członkiniami organizacji w Wyoming, która adoptuje bezpańskie wilki i opiekuje
się nimi. Potem był oczywiście anioł — niebiańska wskazówka, że z jej córką
wszystko jest w porządku.
„Wsiadła
z powrotem do samochodu, pojechała trochę, ale zatrzymała się ponownie, gdy przypomniała
sobie, że jej siostra dała komuś w pracy list do świętego człowieka w Indiach,
prosząc o „wyraźny znak”, że z jej córką wszystko jest w porządku. Linda
powiedziała, że przez około 15 minut w telefonie panowała pełna zdumienia cisza.
Linda
poinformowała również, że jej siostra poczuła się po tym znacznie lepiej. Gdy
zapewniłem ją, że niewątpliwie była to odpowiedź Swamiego, bardzo szybko
napisała do Niego list z podziękowaniami. Jakże mogłoby być inaczej?
Ryszard Margolin
Manhattan,
Nowy Jork, USA
- tłum.
E.GG.
Wizytówka
Mam nieograniczoną moc. Nie należy ograniczać mojej mocy i łaski do jednego miejsca. Nieskończone moce i nieskończona łaska są obecne w moich dłoniach. Stwierdzenie tego w odniesieniu do siebie staje się czasami konieczne. Nie ma sensu mówić o tym ludziom, którzy nie chcą się o tym dowiedzieć. Ludziom wiedzącym, nie trzeba o tym przypominać. Ale tym, którzy myślą, że wiedzą, a jednak nie wiedzą, przedstawiam to, co nazywam Moją wizytówką. Jeśli dzisiaj postanowiłem opowiedzieć wam o sobie, to jedynie po to, aby przedstawić wam Moją wizytówkę, a nie w jakimkolwiek innym celu, jaki możecie mieć na myśli.
-
Bhagawana Śri Sathya Sai Baba
z Summer Showers w Brindawanie 1974, część
II - rozdział 5
- tłum. E.GG.