Życie w miłości
R. S. z Honolulu w Japonii

      Aby podążać w kierunku całkowitej i trwałej radości Sat-Chit-Ananda, za którą wszyscy tęsknimy, musimy przejść przez więzy tamasowej i radżasowej guny, aż w końcu cała nasza postać stanie się sattwiczną.
    Jak możemy to osiągnąć? I jak możemy osiągnąć siłę psychiczną, fizyczną i duchową? Przez stałą czujność: przez kochającą, łagodną, ale stanowczą dyscyplinę. Stała, wytrwała dyscyplina w stopniowym upraszczaniu i upiększaniu naszego życia poprzez ciągłe przestrzeganie wskazań Swamiego, które dzięki Jego łasce postanowiliśmy wdrażać w nasze życie.
    Przede wszystkim jesteśmy wezwani do „Życia w miłości”. Kiedy ktoś nas irytuje lub denerwuje, pamiętajmy, że nie zauważylibyśmy jego zachowania, gdybyśmy ciągle nie mieli w sobie możliwości takiego samego zachowania. Pamiętajmy też, że jeśli znaleźlibyśmy się w jego położeniu, zachowalibyśmy się dokładnie tak samo, albo nawet gorzej.
    Nie możemy zmusić płatków kwiatu do otwarcia. Rozkwit nastąpi w czasie wyznaczonym przez Boga. Ale możemy pomóc innym rozkwitnąć, nawet jeśli nie jesteśmy w stanie zobaczyć tego w pożądanym przez nas czasie i tempie, przez całkowite przebaczenie tak zwanych „zranień”, od kogokolwiek je otrzymaliśmy.
     Pewna pisarka była kiedyś wolontariuszem w szpitalu stanowym, członkiem komitetu służby. Pewnego dnia powierzono jej zadanie odebrania pacjentki i eskortowania jej na nabożeństwo zgodnie z jej wybraną wiarą. Nieoczekiwanie to zadanie skłoniło ją do odebrania pacjenta z oddziału ofiar przemocy. Kiedy czekała, aż pacjentka się przygotuje, nagle podszedł do niej inny pacjent i zaczął opisywać w ohydny i obrazowy sposób, jak zamierza zamordować tę wolontariuszkę. Zaczęła trząść się ze strachu. W tym momencie podeszła do niej inna pacjentka i poprosiła o pomoc w zawiązaniu paska. Gdy tylko uwaga wolontariuszki została odwrócona od głośno mówiącego pacjenta, zapadła nagła cisza. Rzuciła ukradkiem spojrzenie na groźnego pacjenta. Stwierdziła, że wycofanie jej uwagi spowodowało, że niedoszły „zabójca” skurczył się i zniknął.
    Tak samo jest z naszymi złymi myślami, z wszelkimi bezlitosnymi zanieczyszczeniami! Tylko, dzięki łasce Swami, pomaga nam oczyścić nasze serca. Przekonajmy się, że nie ma się czego bać!
- Sanathana Sarathi, czerwiec 1987
tłum. E.GG.

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.