Aby
podążać w kierunku całkowitej i trwałej radości Sat-Chit-Ananda, za którą wszyscy tęsknimy, musimy przejść przez
więzy tamasowej i radżasowej guny, aż w końcu cała nasza
postać stanie się sattwiczną.
Jak
możemy to osiągnąć? I jak możemy osiągnąć siłę psychiczną, fizyczną i duchową?
Przez stałą czujność: przez kochającą, łagodną, ale stanowczą dyscyplinę.
Stała, wytrwała dyscyplina w stopniowym upraszczaniu i upiększaniu naszego
życia poprzez ciągłe przestrzeganie wskazań Swamiego, które dzięki Jego łasce
postanowiliśmy wdrażać w nasze życie.
Przede
wszystkim jesteśmy wezwani do „Życia w miłości”. Kiedy ktoś nas irytuje lub
denerwuje, pamiętajmy, że nie zauważylibyśmy jego zachowania, gdybyśmy ciągle
nie mieli w sobie możliwości takiego samego zachowania. Pamiętajmy też, że
jeśli znaleźlibyśmy się w jego położeniu, zachowalibyśmy się dokładnie tak
samo, albo nawet gorzej.
Nie
możemy zmusić płatków kwiatu do otwarcia. Rozkwit nastąpi w czasie wyznaczonym
przez Boga. Ale możemy pomóc innym rozkwitnąć, nawet jeśli nie jesteśmy w
stanie zobaczyć tego w pożądanym przez nas czasie i tempie, przez całkowite
przebaczenie tak zwanych „zranień”, od kogokolwiek je otrzymaliśmy.
Pewna
pisarka była kiedyś wolontariuszem w szpitalu stanowym, członkiem komitetu
służby. Pewnego dnia powierzono jej zadanie odebrania pacjentki i eskortowania
jej na nabożeństwo zgodnie z jej wybraną wiarą. Nieoczekiwanie to zadanie
skłoniło ją do odebrania pacjenta z oddziału ofiar przemocy. Kiedy czekała, aż
pacjentka się przygotuje, nagle podszedł do niej inny pacjent i zaczął opisywać
w ohydny i obrazowy sposób, jak zamierza zamordować tę wolontariuszkę. Zaczęła
trząść się ze strachu. W tym momencie podeszła do niej inna pacjentka i
poprosiła o pomoc w zawiązaniu paska. Gdy tylko uwaga wolontariuszki została odwrócona
od głośno mówiącego pacjenta, zapadła nagła cisza. Rzuciła ukradkiem spojrzenie
na groźnego pacjenta. Stwierdziła, że wycofanie jej uwagi spowodowało, że niedoszły
„zabójca” skurczył się i zniknął.
Tak samo
jest z naszymi złymi myślami, z wszelkimi bezlitosnymi zanieczyszczeniami! Tylko,
dzięki łasce Swami, pomaga nam oczyścić nasze serca. Przekonajmy się, że nie ma
się czego bać!