Sai Bhagavatham
Peter Rae (65 lat - 2004 rok), twórca filmów dokumentalnych z Australii,
jest wielbicielem Bhagawana od 30 lat. Będąc częstym gościem w Puttaparthi,
został pobłogosławiony wieloma mistycznymi doświadczeniami, z których kilka
opowiada własnymi słowami.
„W
1998 roku przeszedłem pełne badanie lekarskie, które wykazało, że jestem chory
na raka jelita grubego. Zostałem przyjęty do szpitala w Melbourne, gdzie
lekarze przeprowadzili operację. Chociaż właśnie wróciłem z Puttaparthi, nie
prosiłem Swamiego o pomoc. Po zakończeniu operacji trafiłem na Oddział
Intensywnej Opieki Medycznej. Wkrótce przeniesiono mnie z powrotem do łóżka
szpitalnego, gdzie obudziłem się i zdałem sobie sprawę, że operacja się
skończyła.
Następną
rzeczą, jaką zauważyłem, było to, że Bhagawan Śri Sathya Sai Baba stał przy
moim łóżku. W tym czasie nie śniłem, ale byłem całkowicie świadomy. Powoli
podniosłem ręce w geście szacunku. Swami, uśmiechając się do mnie, pochylił się
nade mną. W ten sposób dał mi możliwość objęcia Go ramionami. Czułam kojący,
miękki dotyk Jego włosów na mojej twarzy. Owiał mnie delikatny, słodki zapach.
Gdy Jego ucho znalazło się blisko moich ust, szepnąłem: „Swami! Proszę! Przytul
mnie! To poważna sprawa!”
Baba
objął mnie ramionami. Natychmiast wypełniła mnie błogość. Łzy pociekły mi z
oczu. Potem zniknął. Moje ramiona, które do tej pory obejmowały Swamiego,
trzymały teraz powietrze, pustą przestrzeń. Odszedł! Od tamtej pory czuję się
jak trzydziestoletni młody człowiek. Rak już mi nie przeszkadzał.
Kiedyś
kręciłem zdjęcia do filmu w Nepalu. Zakwaterowano mnie w domu przyjaciela i w ramach
pożegnalnego prezentu przed powrotem do Puttaparthi przyjaciel podarował mi
mały, pusty pojemnik na wibhuti. Na noc umieściłem ten prezent przed fotografią
Baby.
Rano, kiedy
pakowałem swoje rzeczy, byłem bardzo zaskoczony, gdy zobaczyłem, że mój nowy
„pusty” pojemnik na wibhuti jest przepełniony wibhuti.
Pewnego
razu Swami wezwał mnie na interview z kilkoma innymi osobami przebywającymi w
Puttaparthi. Wszyscy poszliśmy i usiedliśmy w pokoju interview. Swami przyszedł
i powiedział: „Jakieś pytania?” Zapadła kilkuminutowa cisza. Potem nagle
zaczęliśmy słyszeć piski kilku gatunków ptaków w pokoju. Wszyscy byliśmy
zaskoczeni i zaczęliśmy rozglądać się we wszystkich kierunkach, ale nie
mogliśmy znaleźć żadnego ptaka w pokoju. Swami z uśmiechem powiedział: „Nie
tylko wy, ale kilka innych istot, takich jak ptaki, zawsze będą składać prośby
Swamiemu. Właśnie wysłuchaliście kilku z nich”.
30
marca 2004 r. w Prasanthi Nilayam
tłum.
E.GG.