Życie
jest Miłością, ciesz się nim – cz.8
Joy
Thomas
ROZDZIAŁ
21
SŁODYCZ
SWAMIEGO
Dr
P. R. Krishnaswamy i jego żona, Rukmini, szybko stali się naszymi drogimi przyjaciółmi.
Lekarz zaglądał do naszego pokoju po darszanie, żeby sprawdzić, jak się czuję,
a Rukmini mu towarzyszyła. Nasza czwórka cieszyła się cudownymi rozmowami.
Oczywiście, ich głównym tematem był Swami. Opowiadając o sobie, o tym jak poznaliśmy
Sai Babę i czego doświadczyliśmy na ścieżce duchowej, dowiedzieliśmy się, że
Rukmini uczęszczała do chrześcijańskiej szkoły i koledżu, gdzie łączyła duchowe
wykształcenie z bezinteresowną służbą. Była mocno związana z Jezusem, ale nie
odczuwała potrzeby wstąpienia do kościoła ani do kościelnych stowarzyszeń. Pragnęła
tylko być taka jak Jezus - leczyć i pomagać innym. Modliła się o to przez całe
życie.
Dr
Krishnaswamy stwierdził, że zawsze czuł wielki podziw dla Mahatmy Gandhiego i
że inspiracją Gandhiego był Jezus - opierając się na naukach Jezusa zajął zdecydowane
stanowisko w sprawie niestosowania przemocy. Doktor w pewnym momencie odkrył,
że studiowanie nauk fizycznych oddaliło go od wszelkich prądów religijnych. 26
lutego 1991 r. przeczytał uwagę odnoszącą się do szpitala Sai Baby w
Puttaparthi. Była w nim mowa o współczuciu dla biednych oraz o tym, że usługi
medyczne świadczono tam bezpłatnie. Dr Krishnaswamy wyznał, że w jego uszach
zabrzmiało to jak plan działania związany z misją Jezusa.
Rukmini
powiedziała, że 25 lat temu odwiedziła aśram Sai Baby w Bombaju i zjadła z Bhagawanem
obiad. Tamtej nocy śniło jej się, że widzi Swamiego w błękitnym aucie na
parkingu. „Spojrzał na mnie surowo, lecz z miłością.” Powiedziała, że zanim
minął dzień, zapomniała o tym śnie i nigdy go nie wspominała. Zawsze jednak
czuła, że dzięki pracom na rzecz społeczeństwa jej życie osiągnęło spełnienie,
więc nie starała się zobaczyć z Bhagawanem. Jej drogi przyjaciel z Bombaju
wielokrotnie opowiadał jej o Babie, ale Rukmini nigdy nie czuła potrzeby samodzielnego
dowiadywania się o Nim.
19
czerwca 1991 r., o 3:00 rano, dr Krishnaswamy śnił, że siedzi w przestronnym
samochodzie na lotnisku, a jego przyjaciel, będący wyznawcą Baby, stoi obok na
asfalcie. Usłyszał głos Swamiego, mówiący: „Weź go ze sobą. Utknął tutaj.”
Posłusznie zaprosił więc przyjaciela do swojego przestronnego samochodu.
Doktor zupełnie nie interesował się
Babą, ponieważ, jak powiedział, cuda go zniechęciły. Ale ten sen był tak żywy,
że opowiedział o nim Rukmini, zaraz po tym, jak przebudzili się rankiem. O 7:20
zadzwonił do niego wicekanclerz Uniwersytetu Sathya Sai Baby i powiedział, że
Sai Baba chciałby spotkać się z nim w najbliższą niedzielę. Dr Krishnaswamy
zgodził się przyjść tego dnia na darszan.
Kiedy jednak starał się namówić
Rukmini, aby mu towarzyszyła, spotkał się z pewnym oporem. Rukmini odgrywała
najważniejszą rolę w pomaganiu i leczeniu kilkorga bardzo upośledzonych dzieci.
Na ten niedzielny poranek wyznaczono bardzo ważne spotkanie i Rukmini wyjaśniła
mężowi, że prawdopodobnie nie będzie mogła z nim wyruszyć. Prawie do ostatniej
minuty upierała się, że to niemożliwe. Nagle jednak doszła do wniosku, że spotkanie
może poprowadzić ktoś inny i wsiadła z mężem do auta.
Swami
wyszedł, kiedy siedzieli na darszanie. Podszedł do dr Krishnaswamy’ego i
polecił mu wejść do pokoju audiencyjnego. Żeby nie być źle zrozumianym, doktor
powiedział, wskazują na stronę dla pań: „Tam jest moja żona.” Swami najpierw
zapytał: „Co stało się z jej spotkaniem?”, a następnie udał się na stronę dla
kobiet i polecił Rukmini dołączyć do męża. Gdy weszli do pokoju interview,
Swami osobiście przyniósł dla Rukmini krzesło Wiedząc, że Sai Baba jest
całkowicie pozbawiony ego, dodała: „Od tego dnia nigdy się nie zachwiałam w
swoim oddaniu dla Niego.”
Podczas
tego pierwszego interview, Swami zaprosił doktora do Puttaparthi oraz zaproponował
mu zwiedzenie szpitala superspecjalistycznego. Doktor był bardzo szczęśliwy, że
może to zrobić. Podczas interwiew, które miało miejsce 14 listopada 1991 r.,
Sami zmaterializował dla niego złoty pierścień z zielonym kamieniem, symbolizującym
uzdrawianie. Potem wszedł na werandę i oznajmił zgromadzonym tam ludziom:
„Pomoże mi w szpitalu.”
Dr
Krishnaswamy wyznał: „Usłyszałem o tym wtedy po raz pierwszy!” Chciał jednak wypełniać
instrukcje Swamiego. W październiku 1994 r. zrezygnował z pracy w szpitalu
Apollo i spędził rok w doskonałej klinice bombajskiej. Potem zgłosił się do
Swamiego, ‘żeby pomoc Mu w Jego szpitalu.” Rukmini zdecydowała, że w dalszym
ciągu będzie się zajmowała upośledzonymi dziećmi.
Raye
i ja byliśmy uszczęśliwieni, gdy pewnego dnia zaprosili nas do siebie na obiad.
Raya tak bardzo zafascynowała praca Rukmini, że poczuł silne pragnienie
dołączenia do niej. Zjedliśmy pyszny posiłek i wzięliśmy udział w inspirującej
rozmowie. Ukoronowaniem tego spotkania była wizyta w ich pokoju modlitewnym. Ku
naszemu zdziwieniu zobaczyliśmy tam pośrodku ołtarza portret Jezusa. Kapała z
niego amrita, napój nieśmiertelności.
Rukmini
powiedziała nam, że podziwiała ten obraz w domu przyjaciółki. Lubiła go zwłaszcza
dlatego, że przedstawiono na nim Jezusa jako Dobrego Pasterza, z miłością
dbającego o stadko. Rukmini tak właśnie o Nim myślała – że służył każdemu kto
do Niego przyszedł. Przyjaciółka powiedziała jej, że cieszyła się tym obrazem
przez kilka lat. Teraz chciałaby go ofiarować Rukmini na Wielkanoc.
Obraz
miał kolor sepii.
Rukmini ładnie go oprawiła i umieściła na domowym ołtarzu. Wkrótce doktor
poczuł miły zapach, który płynął z obrazu, pokrytego teraz jakąś lepką
substancją. Służąca ostrożnie go umyła, ale płyn niemal natychmiast pojawił się
ponownie. W końcu zdali sobie sprawę, że zostali pobłogosławieni amritą.
Podstawili pod obrazem naczynie, żeby zbierać do niego kapiącą, świętą słodycz.
Obraz nabierał barw. Gdy zobaczyłam go na ołtarzu po raz pierwszy, uderzyła
mnie jasna zieleń namalowanej na nim trawy. Początkowa sepia znikała, a na jej
miejscu pojawiały się kolory. Wydrukowano go na bardzo cienkim papierze. W
miarę jak napływała amrita, tektura umieszczona za obrazem ulegała
stopniowemu rozkładowi, natomiast podkład obrazu stawał się grubszy i
mocniejszy.
Ponieważ
wielu przyjaciół Rukmini było chrześcijanami, to ów fenomen wzbudził w nich
wielkie zainteresowanie. Pewnego razu Rukmini pozwoliła księdzu i siedmiu
zakonnicom wyjąć obraz z ramy i dokładnie go obejrzeć. Nie znaleźli niczego, co
mogłoby wytłumaczyć nieprzerwany napływ amrity.
Jeśli
chodzi o mnie, to zaledwie dwa lub trzy dni wcześniej wyjawiłam, że nigdy nie widziałam
tego rodzaju cudu. Powiedziano mi, że w pobliżu Brindawanu mieszkają ludzie
sprzedający amritę i wibhuti, manifestujące się, jak twierdzą, na
obrazie Baby w ich domu. Pomodliłam się wówczas do Swamiego, aby pewnego dnia
pozwolił mi dostąpić przywileju zobaczenia oryginalnego procesu napływania
amrity lub wibhuti, bez udziału Jego fizycznej obecności. Przy
kilku okazjach widziałam je na Jego zdjęciach i innych świętych przedmiotach,
ale sam przebieg tworzenia nie był już aktywny. Tutaj patrzyłam jak z woli
naszego ukochanego Bhagawana pojawia się amrita. Swami raz jeszcze
odpowiedział na moją modlitwę - w sposób jakiego bym nie przewidziała.
************
„W
stanie Mysore są ludzie rozdzielający amritę, wibhuti i inne
artykuły. Twierdzą, że spływają z Moich zdjęć w ich domach. Przez kilka tygodni
robili to za darmo, ale później zaczęli żebrać o pieniądze jak zwykli
włóczędzy. Wielbiciele powinni trzymać się z daleka od tych osób.
Wizualizujcie Boga w sercach. Po co mielibyście
chodzić w takie miejsca lub gdziekolwiek indziej, wykraczając poza własną jaźń,
żeby Go ujrzeć?
Niektórzy
głoszą, że ukazuję im się osobiście i komunikuję się z nimi za pomocą proszku rangoli!
Niczego takiego nie robię! Jeśli już udaję się w jakieś miejsce, to przychodzę
tam bezpośrednio i można mnie wtedy zobaczyć. Nie przemawiam ani nie odpowiadam
poprzez drugie osoby ani przez żadnego rodzaju inne media! Powtarzajcie imię
Pana, medytujcie i śpiewajcie bhadżany we własnych domach. Jeśli macie czyste
serca, to błogosławię was tam, gdzie jesteście. Możecie wybrać ulubione przez
was imię Boga i zadawalającą was formę. Nie potrzebujecie specjalnego wezwania,
żeby przyjść tutaj czy tam.
Unikajcie
pompy, popisywania się, reklamy. Bądźcie prości, szczerzy i słodcy.”
Sathya Sai Baba Speaks, tom. VIII, rozdz.6
„Miłość do Boga, bhakti, jest słodka, kojąca,
orzeźwiająca i regenerująca. Przynosi spokój i hart ducha. Wielbiciel nie odczuwa niepokoju, gdy ktoś
inny dostaje przed nim audiencję lub gdy Pan okazuje komuś więcej troski. Jest
pokorny i czeka na swą chwilę. Wie, że ma do czynienia z Wyższą Potęgą,
sprawiedliwą, bezstronną i wiedzącą więcej. W świetle tej wiedzy, bhakta
powierza swoje kłopoty i problemy jedynie swojemu Bogu. Nie poniża się,
rozmawiając o nich ze wszystkimi, bo co może mu poradzić człowiek równie bezradny
jak on?
Jedynie
ci zasługują na amritę, którzy posiadają w sobie tego rodzaju ukrytą
wiarę w Boga i komunikują się tylko z Bogiem. Fizyczne ciało powinno angażować
się nieustannie w satsangi.
Niechaj myśli i uczucia kontemplują bez przerwy chwałę Pana. To oznaka
prawdziwego wielbiciela.
Ten
kto wykrzykuje, przysięga i przedstawia swoje kłopoty każdemu kogo spotka,
szukając ludzkiej sympatii, ten nigdy nie stanie się prawdziwym wielbicielem.
Nazywanie takich ludzi wielbicielami jest błędem. Sprawiają, że szczere osoby
tracą wiarę w boskie działania. Poważni wielbiciele czują, że przewyższają
pseudo-bhaktów. I tak faktycznie jest.
Podążanie
boską drogą wiąże się z wielką odpowiedzialnością. Nie ma tu miejsca na odstępstwo,
nie można zatrzymać się w połowie drogi, opóźniać tempa ani zejść na pobocze.
To dążenie w górę, w górę, zawsze w górę, prosto na szczyt.
Chociaż
ponoszona przez was odpowiedzialność może być większa niż innych, to biorąc przykład
ze Mnie, będziecie od nich szczęśliwsi. Nie omawiajcie, posługując się
językiem, tego czym rozkoszujecie się w sercu. Nie składajcie fałszywych
świadectw o prawdziwie przeżytych przez was doświadczeniach. Nie rozprawiajcie
cynicznie o tym, co czciliście i adorowaliście, gdy towarzystwo, w które
wpadliście, zaczyna wam nie dowierzać i naśmiewać się z was.
Mówi
się, że wielbiciel może bez trudu i wszędzie znaleźć Pana, choć Panu nie tak
łatwo znaleźć wielbiciela. Tak, ciężko jest znaleźć bhaktę posiadającego
niewzruszoną wiarę i zachowującego postawę całkowitego poddania się Bogu. Taka
postawa rodzi się tylko ze szczerego powtarzania boskiego imienia - równie
nieprzerwanego jak akt oddychania, oraz z wiary, że imię Boga jest dla życia
tak samo ważne jak oddech. Oto recytacja, duchowe ćwiczenie i medytacja dla
wszystkich. Tego rodzaju powtarzanie imienia zanurzy was na zawsze w amricie,
zamiast kłaść ją wam na języki po kropelce”.
Sathya Sai Speaks, rozdz. II, tom. 3
„Wasza myśl przewodnia powinna brzmieć tak: ‘Niech
stanie się Twoja wola’. Cesarz z dynastii Chola
pragnął odwiedzić gopurę w Śrirangam, o której dużo słyszał. Przygotował do drogi rydwan
i przez sześć miesięcy wielokrotnie starał się wyruszyć w drogę. Za każdym
razem zatrzymywali go jednak pustelnicy w pomarańczowych szatach, z różańcami
na szyjach i z halo wokół głów. Cesarz wyskakiwał wówczas z rydwanu, żeby ich
uczcić i angażował się w tak czarujące rozmowy, że zapominał o swojej podróży i
jej celu.
Pewnego
dnia, gdy rozpaczał nad tym, że nie wypełnia oczu chwałą Śrirangamu, pojawił
się przed nim Pan i powiedział: ‘Czemu płaczesz? Jestem mistrzem. Przychodzę do
ciebie za każdym razem, gdy starasz się wyruszyć do Śrirangamu. Dostrzegaj mnie
we wszystkich i we wszystkim. Na tym polega prawdziwa pielgrzymka do Śrirangamu.
Uważaj każdego, kogo spotykasz, za Pana ze Śrirangamu – za swojego Mistrza. Okazuj
czystą miłość wszystkim przychodzącym do ciebie.’
Czym
jest służba, którą pełni ocean masą swych słonych wód? Nie może zaspokoić
pragnienia nawet jednej ludzkiej istoty. Jaki czerpiemy zysk z tego, że skąpiec
żyje sto lat? Oto moje przesłanie dla was w tym dniu: ‘Nie okazujcie gniewu,
smutku ani bólu. Bądźcie szczęśliwi. Rozsiewajcie wokół siebie szczęście. Z
ofiar, które składacie, Bóg lubi najbardziej słodycz.’”
Sathya Sai Speaks, tom. V, rozdz. 58
ROZDZIAŁ
22
WIĘCEJ
SŁODYCZY
Pewnego popołudnia, zwracając się do
wielbicieli w Brindawanie, Swami podkreślił wagę bycia słodkim. Powiedział, że każde z nas powinno zawsze
mówić słodko i odnosić się ze słodyczą do innych. To był wspaniały dyskurs i
czekałam na taśmę, na której miano go nagrać, aby móc wydrukować go tutaj. Ku
mojemu żalowi okazało się, że nie został nagrany. Nigdy nie udało mi się uzyskać
zapisu tych pięknych słów.
Po powrocie do Wiśniowej Doliny wciąż nie potrafiłam
zaakceptować faktu, że nie mogę znaleźć niczego co ostatnio powiedział Swami na
temat słodyczy. Jego wypowiedzi były niezbędne, gdyż bez niech nie udałoby mi
się oddać pełnego przesłania tej książki: „Życie jest miłością, ciesz się nim!”
Po ukończeniu XXI rozdziału usiadłam, zamknęłam oczy i opowiedziałam Swamiemu o
brakującym dyskursie. Prosiłam Go: „Proszę, pomóż mi zdobyć materiały, które,
zgodnie z Twoim życzeniem, mogłabym zaprezentować czytelnikom.”
Położyłam
rękę na półce z książkami i wyciągnęłam z niej styczniowe wydanie Sanathana
Sarathi z 1994 r. Otworzyłam je na pierwszej stronie i zaczęłam czytać 93
dyskurs bożenarodzeniowy Swamiego, zatytułowany: Niechaj zwycięży miłość.
Ku mojemu zdziwieniu znalazłam w nim wszystko czego szukałam i jeszcze więcej.
To własne słowa Sai Baby. Chcę się podzielić nimi z wami na kolejnych stronach
tej książki, a także dodać je do poprzednich. Bhagawan, jak to często czyni,
zaczął od krótkiej piosenki.
Ten,
którego mahometanie czczą jako Allaha,
chrześcijanie
jako Jehowę, wisznuici jako Pana
o
Lotosowych Oczach, a wielbiciele Sai jako Sambhu,
Boga
obdarzającego wszystkich długim życiem,
zdrowiem
i dobrobytem, jest tylko jeden.
Nie
wątpcie w to.
Bóg
jest samą miłością – miłość jest Jego boską formą.
Miłość
jest także opiekuńczą mantrą, skierowaną do wszystkich istot na świecie.
Czy
mógłbyś, o człowieku, poznać Boga,
gdybyś
nie doświadczył nawet odrobiny miłości?
Ucieleśnienia
boskiej miłości!
Jeżeli jeden przedmiot łączy się z drugim, a człowiek
łączy się z człowiekiem, to miłość stanowi bazę nieskończoności. Cały świat
jest napełniony miłością. Świat jest miłością i miłość jest światem.
Miłość
przejawia się w każdej ludzkiej istocie, przyjmując postać blasku jaśniejącego
w jej uczuciach. Miłość jest życiem, a życie jest miłością. Tak jak potęga
spalania jest naturalna dla ognia, a potęga chłodzenia dla wody, tak miłość
jest naturalną cechą człowieka – bez niej nie byłby ludzką istotą.
Miłość
i życie
Miłość
jest wrodzoną cechą człowieka, oddechem jego życia. Z wielką miłością dbamy o
młode rośliny. Drzewko wzrasta, ale gdy uschnie, wtedy wycinamy je bez obaw.
Dbamy o nie, dopóki jest żywe. Gdy staje się suche i martwe już go nie kochamy.
Od dzieciństwa kochamy matkę, która nas urodziła i wychowywała. Ale gdy umrze,
palimy jej ciało bez poczucia przywiązania. Czym jest to, co kochaliśmy
wcześniej? Kochaliśmy żywą istotę, ponieważ życie i miłość są ze sobą
nierozerwalnie związane.
Współczesny człowiek zapomina o
relacji łączącej miłość z życiem. Na drzewie egzystencji każdego człowieka
znajduje się owoc miłości. Aby móc się nim cieszyć, trzeba oderwać pokrywającą
go skórkę i usunąć pestkę. Wtedy możemy się radować jego słodkim sokiem. W
owocu drzewa życia skórka jest egoizmem, ahamkarą, a pestką są
egoistyczne interesy. Po wyeliminowaniu ego i egoizmu, doświadczamy słodkiego
soku miłości. Upaniszady nazywają tę miłość „słodkim sokiem amrity
i Najwyższego (Brahmana).” Oznacza to, że sok miłości jest nektarem, prawdziwą
Boskością (Brahmanem), samym życiem i boskim blaskiem.
Ów sok jest równy Brahmanowi.
Zapewnia człowiekowi nieśmiertelność i napełnia go boską błogością, ponieważ
jego natura zasadniczo jest boska. Dlatego powtarzam: „Miłość jest Bogiem.
Żyjcie w Miłości.”
Jednak większość ludzi,
zafascynowanych przyjemnościami zmysłowymi i ziemskimi obiektami uznaje, że
miłością jest przywiązanie do świata. W pogoni za egoistycznymi dążeniami i
zainteresowaniami człowiek szuka wszystkiego wyłącznie z samolubstwa i zapomina
o transcendentalnym.
Pożąda nie z miłości dla Boskości, ale dla przyjemności. Jeżeli chcecie
urzeczywistnić wieczność, to kochajcie z miłości do Boskości. Dzięki miłości
doświadczycie blasku mądrości (dźniany).
Męczeństwo
Jezusa
Zatem miłość jest syntezą słodyczy,
blasku i mądrości. Blaskiem miłości jest współczucie. Ucieleśniał je Jezus.
Patrząc miłosiernie na ubogich i ciepiących, ofiarowywał im pomoc. W tamtych
czasach w świątyni jerozolimskiej ptaki i zwierzęta były traktowane bez
litości. Jezus pragnął skończyć z tymi okrutnymi praktykami. W tamtym czasie i
po dziś dzień, ci, którzy dbają o dobro wszystkich istot żywych i ludzkości
narażeni są na próby i udręki. Dobrzy wpadają na wielkie przeszkody i kłopoty.
Mesjasze, prorocy, święci i boży ludzie cierpią z powodu wszelkiego rodzaju
trudności i zmartwień. Niech was nie niepokoją próby przez jakie musicie
przechodzić. Miejcie wiarę w Boga. Jeśli będziecie żyli prawdami, w które
wierzycie, to nie będzie was obchodziło to, co myślą o was inni. Na Jezusa nie
wpływały prześladowania wynikające z zarzucanej Mu zdrady. Co więcej, żadne
próby tłumienia osób szlachetnych nie niszczą ich dobroci.
Piękny
diament nie straci swojej wartości ani
blasku
nawet wtedy, gdy znajdzie się na stosie śmieci.
Dynia,
choćby się ją posadziło blisko krzewów
i
tak napełni się słodyczą.
Pawie
jajko, nawet jeśli znajdzie się w kruczym gnieździe,
nie stracili swoich kolorów.
Podobnie chwała i wielkość dobrych
ludzi nie ulegną zmniejszeniu, bez względu na to w jakiej znajdą się sytuacji.
Ów boski blask jaśnieje w każdej ludzkiej istocie. Jego wyrazem jest miłość.
Żeby ją okazywać, człowiek musi być przygotowany na znoszenie wszelkiego
rodzaju cierpień.
Czy
można z trzciny cukrowej otrzymać
słodki
sok bez zmiażdżenia jej łodygi?
Ciało
ludzkie przypomina trzcinę cukrowa wypełnioną sokiem miłości. Jedynie wtedy,
gdy poddawane jest doświadczeniom, wypływa z niego boski, słodki sok. Czy
możecie więc oczekiwać, że doświadczycie Boskości bez kłopotów cielesnych, bez
cierpień umysłowych i bez kontroli uczuć? Współczesny człowiek chce się wyzwolić
bez doświadczania bólu. Nie tak łatwo zaskarbić sobie boską miłość. Cenny
klejnot miłości zyskuje się dzięki ofiarom. Ceni się go jedynie w królestwie
miłości. Nie szukajcie go na bazarze z tanimi ubraniami.”
Oddanie
i samolubstwo
„Oddanie
współczesnego człowieka naznaczone jest samolubstwem. Wszystko co robi jest przesycone
egoizmem. Ukróćcie tę egoistyczną zarozumiałość i zaborczość. Zanurzcie umysł w
czystej miłości.
Może
słyszeliście o życiu świętego Pawła. Na początku przeciwstawiał się Jezusowi z
goryczą. Pewnego dnia Jezus ukazał mu się we śnie i powiedział: 'Saulu, czy jesteś
ludzką istotą? Czy przystoi ci znieważać kogoś, kto nie zrobił ci żadnej krzywdy,
nie myślał o tobie źle ani nie namawiał cię do złego? Jakże cię skrzywdziłem?
Dlaczego mnie obrażasz? To czyste szaleństwo. W ten sposób demonizujesz siebie.
Uważaj! Uważaj!’ Ostrzegłszy go w ten sposób, Jezus zniknął. Pracując tego
ranka, Saul (jak nazywano Pawła przed transformacją) rozpaczał, że postępował
niezgodnie ze swoją ludzką naturą, drwiąc z bliźnich i potępiając ich. Czuł, że
Jezus czyni wiele dobra. On nie znosił widoku cierpienia innych istot. Każdego
obdarzał miłością. Saul czuł, że obrażanie takiej osoby jest grzechem. Od
tamtego momentu Saul stał się wielbicielem Jezusa i dał się poznać jako święty
Paweł." (Tę opowieść zapisano w Biblii króla Jakuba w Dziejach
Apostolskich, w rozdziale 9)
Niektórzy wielbiciele, pomimo całej
miłości i błogosławieństw jakie czerpią z Awatarów, zwracają się przeciwko
Boskości, gdy ich egoistyczne pragnienia nie są zaspokojone.
Handlujący
Bogiem
Są
trzy rodzaje handlarzy sprzedających Boga.
Do
pierwszej kategorii należą ci, którzy nie wierzą w Boga i nieustannie się nad
Nim znęcają. Bez wiary nie ma oddania, a bez oddania nie istnieje miłość. Czy
można nazwać człowiekiem kogoś kto nie kocha? Słowa takiego człowieka nie mają
żadnej wartości.
Do
drugiej kategorii należą ci, którzy adorują Boga tylko wtedy, gdy ich ambicje
zostają usatysfakcjonowane, lecz wyszydzają Go, gdy tak nie jest. Wyobrażają
sobie, że mają prawo do otrzymywania boskich łask. Ich duchowe wysiłki są
nieistotne. Krytykują Boga, gdy ich nienasycone pragnienia nie zostają
spełnione.
Trzecią kategorię tworzą osoby,
które zwracają się przeciwko Bogu z zazdrości. Nie mogą znieść dobrobytu i
pozycji innych osób, wobec których, jak myślą, Bóg jest stronniczy. Istnieją
metody wyleczenia niemal każdej choroby, ale nie ma leku na zazdrość. Zazdrość
oczernia Boga.
To z powodu istnienia tych trzech
kategorii ludzi przeciwstawiających się Bogu, duchowość i boskie uczucie
miłości stały się obecnie rzadko spotykane.
Jedność
z Bogiem
Jedno
z trzech wedyjskich przysłów brzmi tak: „Znawca Brahmana sam staje się Brahmanem”.
Słyszeliście o boskim mężu, Mojżeszu, opisanym w Biblii. Nieustannie
modlił się do Boga. Gorące oddanie i miłość ostatecznie przekształciły jego
twarz i napełniły ją boskim blaskiem.
(patrz: Księga wyjścia, rozdz. 34, w Biblii króla Jakuba).
Gopiki,
dzięki swojemu gorącemu oddaniu dla Kriszny, stały się wizerunkami Kriszny.
Ratnakara, który we wczesnych latach życia był rozbójnikiem, nabrał w
późniejszych czasach blasku Ramy, gdyż nieustannie śpiewał Jego imię.
Bez
względu na to którego Boga wielbisz, czcij Go odczuwając z Nim jedność. Tylko
wtedy osiągniesz ów stan, gdy będziesz przekonany, że On i ty jesteście
jednością.
Gorycz
zamienia się w słodycz
Sposób, w jaki można zrealizować ten
stan, opisuje biblijna opowieść. Pewnego dnia św. Jan ujrzał anioła
trzymającego w ręku niewielką książeczkę. Zapytał go, czemu jest poświęcona i dowiedział
się, że przedstawiono w niej ideę miłości. Jan poprosił, aby mu ją dał i anioł
to uczynił, mówiąc: „Musisz ją zjeść. Będzie gorzka. Lecz kiedy ją strawisz do
końca, wówczas poczujesz słodycz.”
‘Jedzenie książki’ oznaczało tutaj przyswojenie sobie jej treści i
praktykowanie przedstawionych w niej nauk.
Zgodnie z ostrzeżeniem anioła,
trawienie było gorzkie. Jednak we właściwym czasie w św. Janie nastąpiła wielka
zmiana. Jego słowa i spojrzenia nabrały niezwykłej słodyczy - wszystko co go
dotyczyło stało się słodkie. Wskazuje to na prawdę, że powinniście się w pełni
identyfikować z miłością, której szukacie w Bogu. Nie jest ona towarem do kupienia.
Współczesne oddanie dla Boga
przyjęło postać udziału w akcjonariacie
- rodzaju partnerstwa w interesach. To nie jest właściwe. Wielbiciele powinni
czuć, że „wszystko jest Jego”. Jedynie wtedy zrozumieją naturę boskiej miłości,
gdy całkowicie poddadzą się Bogu.
Posłanki
Sathya Sai
Ścieżka duchowości jest czymś
najłatwiejszym na świecie. Może przyjąć postać służby napełnionej miłością. Aby
zademonstrować światu piękno, słodycz i chwałę bezinteresownej miłości,
powstało Stowarzyszenie Posłanek Sai, złożone ze starszych studentek Koledżu
Sathya Sai dla Kobiet w Anantapur. Te dziewczęta, niezależnie od rodzin mężów,
w których przyszło im żyć i od krajów, w których przebywały, postanowiły kontynuować
działalność służebną. Zrozumcie dobrze, co oznaczało to przyrzeczenie.
Mężczyźni cieszą się większą wolnością w czynieniu tego, co ich zadawala.
Mężatki mają jej mniej. Ulegają wpływom mężów i teściów. Pomimo tych przeszkód,
byłe studentki nie tylko podjęły tę działalność, ale również zainteresowały nią
małżonków…
Roczny raport Posłanek Sathya Sai
wspomina, że jej członkinie podejmowały służbę w tak różnych państwach jak
Kuwejt czy Australia i Nowa Zelandia. Ich pomoc jest godna pochwały. Jestem
pewien, że wkrótce ich działalność obejmie cały świat i przyniesie pomyślność
każdemu krajowi.
Służba
napełniona miłością i poświęcenie
Waszym
hasłem powinna stać się służba. Ważny jest duch poświecenia. Mówienie o oddaniu
pozbawionym ducha poświecenia jest bez znaczenia.
Wiele
kobiet wykonuje czynności służebne pomimo sprzeciwu ze strony swoich mężów. To
ukazuje ich ducha poświecenia. Posłanki Sathya Sai świadczą znakomite usługi.
Nie powinny się ograniczać się do członkiń własnej organizacji, lecz namawiać
do służenia także inne kobiety i strać się poprawiać warunki egzystencji ubogich.
Podążajcie
za naukami Sai
Jeśli
na całym świecie wielbi się dzisiaj Jezusa, to wynika to z Jego bezgranicznej
miłości. Ile osób nazywających siebie wielbicielami Jezusa żyje Jego naukami?
Czy ci, którzy twierdzą, że są wielbicielami Ramy, naśladują Go? Ilu rzekomych wielbicieli Kriszny żyje
zgodnie z Jego przesłaniem? Mnóstwo ludzi nazywa siebie wielbicielami Sai.
Gdyby wszyscy oni poszukali w sobie odpowiedzi, zobaczyliby, że wynik brzmi:
‘Zero’. Ktokolwiek twierdzi, że jest wielbicielem Sai, powinien poświęcić życie
ideałom Sai. Na tym polega prawdziwe oddanie i rzeczywista pokuta. Przejawią
się one w miłości znajdującej swój wyraz we współczuciu - przynoszącym
prawdziwą błogość.
Niech
miłość stanie się oddechem twojego życia
„Najważniejszą cechą każdego człowieka jest miłość. Kiedy
brakuje miłości, w głowach budzi się nienawiść i zazdrość. Uczyńcie miłość oddechem
swojego życia”.
- Sathya
Si Baba
w dyskursie wygłoszonym 25
grudnia 1993 r
i
wydrukowanym w czasopiśmie Sanathana Sarathi
w
styczniu 1994 r.
tłum.
J.C.
Sepia –
czerwonawo-brązowy barwnik nazwany tak na cześć brązowego pigmentu pochodzącego
z worka atramentowego mątwy Sepii.
Proszek z barwionego
ryżu lub wapnia, czerwonej ochry, etc. z którego usypuje się wzory na podłodze,
na blacie lub przed domami wiernych.
Satsang – ‘obcowanie z prawdą’, ‘doświadczanie
jedności z Bogiem’
Dynastia Chola rządziła
tamilskim imperium talassokratycznym - gdy na Ziemi przeważały morza - na
południu Indii. Była jedną z najdłużej rządzących dynastii w historii świata.
Najwcześniejsze datowane wzmianki o Choli można znaleźć w inskrypcjach z II w.
p. n. e. Jej panowie trwało aż do XIII w. n. e.
Gopura(m) – brama w postaci bardzo wysokiej,
zwężającej się ku górze wieży, będącej wejściem do świątyń hinduistycznych,
wzniesionych w styli drawidyjskim.
Srirangam, znana także jako Thiruvarangam,
jest wyspą w mieście Tiruchirappalli w indyjskim stanie Tamil Nadu. W
istniejącym tam kompleksie świątynnym czci się Pana Wisznu.
Amrita – boska ambrozja
zapewniająca nieśmiertelność
Transcendentny
(boski, nadprzyrodzony) - wymykający się ludzkiemu doświadczeniu,
wykraczający poza zasięg ludzkiego poznania, niepoznawalny przy użyciu dostępnych środków naukowych. Brahman.
Transcendentalny jest
fundamentem poznania, podłożem istnienia. Brahma.
Akcjonariat to forma
własności przedsiębiorstwa polegająca na tym, że pracownicy są właścicielami
części akcji