Życie jest Miłością, ciesz się nim – cz.8
Joy Thomas
ROZDZIAŁ 21
SŁODYCZ SWAMIEGO
     Dr P. R. Krishnaswamy i jego żona, Rukmini, szybko stali się naszymi drogimi przyjaciółmi. Lekarz zaglądał do naszego pokoju po darszanie, żeby sprawdzić, jak się czuję, a Rukmini mu towarzyszyła. Nasza czwórka cieszyła się cudownymi rozmowami. Oczywiście, ich głównym tematem był Swami. Opowiadając o sobie, o tym jak poznaliśmy Sai Babę i czego doświadczyliśmy na ścieżce duchowej, dowiedzieliśmy się, że Rukmini uczęszczała do chrześcijańskiej szkoły i koledżu, gdzie łączyła duchowe wykształcenie z bezinteresowną służbą. Była mocno związana z Jezusem, ale nie odczuwała potrzeby wstąpienia do kościoła ani do kościelnych stowarzyszeń. Pragnęła tylko być taka jak Jezus - leczyć i pomagać innym. Modliła się o to przez całe życie.     
    Dr Krishnaswamy stwierdził, że zawsze czuł wielki podziw dla Mahatmy Gandhiego i że inspiracją Gandhiego był Jezus - opierając się na naukach Jezusa zajął zdecydowane stanowisko w sprawie niestosowania przemocy. Doktor w pewnym momencie odkrył, że studiowanie nauk fizycznych oddaliło go od wszelkich prądów religijnych. 26 lutego 1991 r. przeczytał uwagę odnoszącą się do szpitala Sai Baby w Puttaparthi. Była w nim mowa o współczuciu dla biednych oraz o tym, że usługi medyczne świadczono tam bezpłatnie. Dr Krishnaswamy wyznał, że w jego uszach zabrzmiało to jak plan działania związany z misją Jezusa.            
     Rukmini powiedziała, że 25 lat temu odwiedziła aśram Sai Baby w Bombaju i zjadła z Bhagawanem obiad. Tamtej nocy śniło jej się, że widzi Swamiego w błękitnym aucie na parkingu. „Spojrzał na mnie surowo, lecz z miłością.” Powiedziała, że zanim minął dzień, zapomniała o tym śnie i nigdy go nie wspominała. Zawsze jednak czuła, że dzięki pracom na rzecz społeczeństwa jej życie osiągnęło spełnienie, więc nie starała się zobaczyć z Bhagawanem. Jej drogi przyjaciel z Bombaju wielokrotnie opowiadał jej o Babie, ale Rukmini nigdy nie czuła potrzeby samodzielnego dowiadywania się o Nim.  
19 czerwca 1991 r., o 3:00 rano, dr Krishnaswamy śnił, że siedzi w przestronnym samochodzie na lotnisku, a jego przyjaciel, będący wyznawcą Baby, stoi obok na asfalcie. Usłyszał głos Swamiego, mówiący: „Weź go ze sobą. Utknął tutaj.” Posłusznie zaprosił więc przyjaciela do swojego przestronnego samochodu.
     Doktor zupełnie nie interesował się Babą, ponieważ, jak powiedział, cuda go zniechęciły. Ale ten sen był tak żywy, że opowiedział o nim Rukmini, zaraz po tym, jak przebudzili się rankiem. O 7:20 zadzwonił do niego wicekanclerz Uniwersytetu Sathya Sai Baby i powiedział, że Sai Baba chciałby spotkać się z nim w najbliższą niedzielę. Dr Krishnaswamy zgodził się przyjść tego dnia na darszan.
    Kiedy jednak starał się namówić Rukmini, aby mu towarzyszyła, spotkał się z pewnym oporem. Rukmini odgrywała najważniejszą rolę w pomaganiu i leczeniu kilkorga bardzo upośledzonych dzieci. Na ten niedzielny poranek wyznaczono bardzo ważne spotkanie i Rukmini wyjaśniła mężowi, że prawdopodobnie nie będzie mogła z nim wyruszyć. Prawie do ostatniej minuty upierała się, że to niemożliwe. Nagle jednak doszła do wniosku, że spotkanie może poprowadzić ktoś inny i wsiadła z mężem do auta. 
 Swami wyszedł, kiedy siedzieli na darszanie. Podszedł do dr Krishnaswamy’ego i polecił mu wejść do pokoju audiencyjnego. Żeby nie być źle zrozumianym, doktor powiedział, wskazują na stronę dla pań: „Tam jest moja żona.” Swami najpierw zapytał: „Co stało się z jej spotkaniem?”, a następnie udał się na stronę dla kobiet i polecił Rukmini dołączyć do męża. Gdy weszli do pokoju interview, Swami osobiście przyniósł dla Rukmini krzesło Wiedząc, że Sai Baba jest całkowicie pozbawiony ego, dodała: „Od tego dnia nigdy się nie zachwiałam w swoim oddaniu dla Niego.” 
     Podczas tego pierwszego interview, Swami zaprosił doktora do Puttaparthi oraz zaproponował mu zwiedzenie szpitala superspecjalistycznego. Doktor był bardzo szczęśliwy, że może to zrobić. Podczas interwiew, które miało miejsce 14 listopada 1991 r., Sami zmaterializował dla niego złoty pierścień z zielonym kamieniem, symbolizującym uzdrawianie. Potem wszedł na werandę i oznajmił zgromadzonym tam ludziom: „Pomoże mi w szpitalu.”
Dr Krishnaswamy wyznał: „Usłyszałem o tym wtedy po raz pierwszy!” Chciał jednak wypełniać instrukcje Swamiego. W październiku 1994 r. zrezygnował z pracy w szpitalu Apollo i spędził rok w doskonałej klinice bombajskiej. Potem zgłosił się do Swamiego, ‘żeby pomoc Mu w Jego szpitalu.” Rukmini zdecydowała, że w dalszym ciągu będzie się zajmowała upośledzonymi dziećmi.
      Raye i ja byliśmy uszczęśliwieni, gdy pewnego dnia zaprosili nas do siebie na obiad. Raya tak bardzo zafascynowała praca Rukmini, że poczuł silne pragnienie dołączenia do niej. Zjedliśmy pyszny posiłek i wzięliśmy udział w inspirującej rozmowie. Ukoronowaniem tego spotkania była wizyta w ich pokoju modlitewnym. Ku naszemu zdziwieniu zobaczyliśmy tam pośrodku ołtarza portret Jezusa. Kapała z niego amrita, napój nieśmiertelności. 
Rukmini powiedziała nam, że podziwiała ten obraz w domu przyjaciółki. Lubiła go zwłaszcza dlatego, że przedstawiono na nim Jezusa jako Dobrego Pasterza, z miłością dbającego o stadko. Rukmini tak właśnie o Nim myślała – że służył każdemu kto do Niego przyszedł. Przyjaciółka powiedziała jej, że cieszyła się tym obrazem przez kilka lat. Teraz chciałaby go ofiarować Rukmini na Wielkanoc. 
    Obraz miał kolor sepii[1]. Rukmini ładnie go oprawiła i umieściła na domowym ołtarzu. Wkrótce doktor poczuł miły zapach, który płynął z obrazu, pokrytego teraz jakąś lepką substancją. Służąca ostrożnie go umyła, ale płyn niemal natychmiast pojawił się ponownie. W końcu zdali sobie sprawę, że zostali pobłogosławieni amritą. Podstawili pod obrazem naczynie, żeby zbierać do niego kapiącą, świętą słodycz. Obraz nabierał barw. Gdy zobaczyłam go na ołtarzu po raz pierwszy, uderzyła mnie jasna zieleń namalowanej na nim trawy. Początkowa sepia znikała, a na jej miejscu pojawiały się kolory. Wydrukowano go na bardzo cienkim papierze. W miarę jak napływała amrita, tektura umieszczona za obrazem ulegała stopniowemu rozkładowi, natomiast podkład obrazu stawał się grubszy i mocniejszy.
     Ponieważ wielu przyjaciół Rukmini było chrześcijanami, to ów fenomen wzbudził w nich wielkie zainteresowanie. Pewnego razu Rukmini pozwoliła księdzu i siedmiu zakonnicom wyjąć obraz z ramy i dokładnie go obejrzeć. Nie znaleźli niczego, co mogłoby wytłumaczyć nieprzerwany napływ amrity
Jeśli chodzi o mnie, to zaledwie dwa lub trzy dni wcześniej wyjawiłam, że nigdy nie widziałam tego rodzaju cudu. Powiedziano mi, że w pobliżu Brindawanu mieszkają ludzie sprzedający amritę i wibhuti, manifestujące się, jak twierdzą, na obrazie Baby w ich domu. Pomodliłam się wówczas do Swamiego, aby pewnego dnia pozwolił mi dostąpić przywileju zobaczenia oryginalnego procesu napływania amrity lub wibhuti, bez udziału Jego fizycznej obecności. Przy kilku okazjach widziałam je na Jego zdjęciach i innych świętych przedmiotach, ale sam przebieg tworzenia nie był już aktywny. Tutaj patrzyłam jak z woli naszego ukochanego Bhagawana pojawia się amrita. Swami raz jeszcze odpowiedział na moją modlitwę - w sposób jakiego bym nie przewidziała. 
************
     „W stanie Mysore są ludzie rozdzielający amritę, wibhuti i inne artykuły. Twierdzą, że spływają z Moich zdjęć w ich domach. Przez kilka tygodni robili to za darmo, ale później zaczęli żebrać o pieniądze jak zwykli włóczędzy. Wielbiciele powinni trzymać się z daleka od tych osób.
Wizualizujcie Boga w sercach. Po co mielibyście chodzić w takie miejsca lub gdziekolwiek indziej, wykraczając poza własną jaźń, żeby Go ujrzeć?
Niektórzy głoszą, że ukazuję im się osobiście i komunikuję się z nimi za pomocą proszku rangoli[2]! Niczego takiego nie robię! Jeśli już udaję się w jakieś miejsce, to przychodzę tam bezpośrednio i można mnie wtedy zobaczyć. Nie przemawiam ani nie odpowiadam poprzez drugie osoby ani przez żadnego rodzaju inne media! Powtarzajcie imię Pana, medytujcie i śpiewajcie bhadżany we własnych domach. Jeśli macie czyste serca, to błogosławię was tam, gdzie jesteście. Możecie wybrać ulubione przez was imię Boga i zadawalającą was formę. Nie potrzebujecie specjalnego wezwania, żeby przyjść tutaj czy tam. 
   Unikajcie pompy, popisywania się, reklamy. Bądźcie prości, szczerzy i słodcy.”
Sathya Sai Baba Speaks, tom. VIII, rozdz.6 
    „Miłość do Boga, bhakti, jest słodka, kojąca, orzeźwiająca i regenerująca. Przynosi spokój i hart ducha.  Wielbiciel nie odczuwa niepokoju, gdy ktoś inny dostaje przed nim audiencję lub gdy Pan okazuje komuś więcej troski. Jest pokorny i czeka na swą chwilę. Wie, że ma do czynienia z Wyższą Potęgą, sprawiedliwą, bezstronną i wiedzącą więcej. W świetle tej wiedzy, bhakta powierza swoje kłopoty i problemy jedynie swojemu Bogu. Nie poniża się, rozmawiając o nich ze wszystkimi, bo co może mu poradzić człowiek równie bezradny jak on?
    Jedynie ci zasługują na amritę, którzy posiadają w sobie tego rodzaju ukrytą wiarę w Boga i komunikują się tylko z Bogiem. Fizyczne ciało powinno angażować się nieustannie w satsangi[3]. Niechaj myśli i uczucia kontemplują bez przerwy chwałę Pana. To oznaka prawdziwego wielbiciela.
    Ten kto wykrzykuje, przysięga i przedstawia swoje kłopoty każdemu kogo spotka, szukając ludzkiej sympatii, ten nigdy nie stanie się prawdziwym wielbicielem. Nazywanie takich ludzi wielbicielami jest błędem. Sprawiają, że szczere osoby tracą wiarę w boskie działania. Poważni wielbiciele czują, że przewyższają pseudo-bhaktów. I tak faktycznie jest.
    Podążanie boską drogą wiąże się z wielką odpowiedzialnością. Nie ma tu miejsca na odstępstwo, nie można zatrzymać się w połowie drogi, opóźniać tempa ani zejść na pobocze. To dążenie w górę, w górę, zawsze w górę, prosto na szczyt.  
   Chociaż ponoszona przez was odpowiedzialność może być większa niż innych, to biorąc przykład ze Mnie, będziecie od nich szczęśliwsi. Nie omawiajcie, posługując się językiem, tego czym rozkoszujecie się w sercu. Nie składajcie fałszywych świadectw o prawdziwie przeżytych przez was doświadczeniach. Nie rozprawiajcie cynicznie o tym, co czciliście i adorowaliście, gdy towarzystwo, w które wpadliście, zaczyna wam nie dowierzać i naśmiewać się z was.  
     Mówi się, że wielbiciel może bez trudu i wszędzie znaleźć Pana, choć Panu nie tak łatwo znaleźć wielbiciela. Tak, ciężko jest znaleźć bhaktę posiadającego niewzruszoną wiarę i zachowującego postawę całkowitego poddania się Bogu. Taka postawa rodzi się tylko ze szczerego powtarzania boskiego imienia - równie nieprzerwanego jak akt oddychania, oraz z wiary, że imię Boga jest dla życia tak samo ważne jak oddech. Oto recytacja, duchowe ćwiczenie i medytacja dla wszystkich. Tego rodzaju powtarzanie imienia zanurzy was na zawsze w amricie, zamiast kłaść ją wam na języki po kropelce”.  
Sathya Sai Speaks, rozdz. II, tom. 3
    „Wasza myśl przewodnia powinna brzmieć tak: ‘Niech stanie się Twoja wola’. Cesarz z dynastii Chola[4] pragnął odwiedzić gopurę[5] w Śrirangam[6], o której dużo słyszał. Przygotował do drogi rydwan i przez sześć miesięcy wielokrotnie starał się wyruszyć w drogę. Za każdym razem zatrzymywali go jednak pustelnicy w pomarańczowych szatach, z różańcami na szyjach i z halo wokół głów. Cesarz wyskakiwał wówczas z rydwanu, żeby ich uczcić i angażował się w tak czarujące rozmowy, że zapominał o swojej podróży i jej celu. 
  Pewnego dnia, gdy rozpaczał nad tym, że nie wypełnia oczu chwałą Śrirangamu, pojawił się przed nim Pan i powiedział: ‘Czemu płaczesz? Jestem mistrzem. Przychodzę do ciebie za każdym razem, gdy starasz się wyruszyć do Śrirangamu. Dostrzegaj mnie we wszystkich i we wszystkim. Na tym polega prawdziwa pielgrzymka do Śrirangamu. Uważaj każdego, kogo spotykasz, za Pana ze Śrirangamu – za swojego Mistrza. Okazuj czystą miłość wszystkim przychodzącym do ciebie.’  
   Czym jest służba, którą pełni ocean masą swych słonych wód? Nie może zaspokoić pragnienia nawet jednej ludzkiej istoty. Jaki czerpiemy zysk z tego, że skąpiec żyje sto lat? Oto moje przesłanie dla was w tym dniu: ‘Nie okazujcie gniewu, smutku ani bólu. Bądźcie szczęśliwi. Rozsiewajcie wokół siebie szczęście. Z ofiar, które składacie, Bóg lubi najbardziej słodycz.’”
Sathya Sai Speaks, tom. V, rozdz. 58
ROZDZIAŁ 22
WIĘCEJ SŁODYCZY
    Pewnego popołudnia, zwracając się do wielbicieli w Brindawanie, Swami podkreślił wagę bycia słodkim.  Powiedział, że każde z nas powinno zawsze mówić słodko i odnosić się ze słodyczą do innych. To był wspaniały dyskurs i czekałam na taśmę, na której miano go nagrać, aby móc wydrukować go tutaj. Ku mojemu żalowi okazało się, że nie został nagrany. Nigdy nie udało mi się uzyskać zapisu tych pięknych słów.    
     Po powrocie do Wiśniowej Doliny wciąż nie potrafiłam zaakceptować faktu, że nie mogę znaleźć niczego co ostatnio powiedział Swami na temat słodyczy. Jego wypowiedzi były niezbędne, gdyż bez niech nie udałoby mi się oddać pełnego przesłania tej książki: „Życie jest miłością, ciesz się nim!” Po ukończeniu XXI rozdziału usiadłam, zamknęłam oczy i opowiedziałam Swamiemu o brakującym dyskursie. Prosiłam Go: „Proszę, pomóż mi zdobyć materiały, które, zgodnie z Twoim życzeniem, mogłabym zaprezentować czytelnikom.”
   Położyłam rękę na półce z książkami i wyciągnęłam z niej styczniowe wydanie Sanathana Sarathi z 1994 r. Otworzyłam je na pierwszej stronie i zaczęłam czytać 93 dyskurs bożenarodzeniowy Swamiego, zatytułowany: Niechaj zwycięży miłość. Ku mojemu zdziwieniu znalazłam w nim wszystko czego szukałam i jeszcze więcej. To własne słowa Sai Baby. Chcę się podzielić nimi z wami na kolejnych stronach tej książki, a także dodać je do poprzednich. Bhagawan, jak to często czyni, zaczął od krótkiej piosenki.
Ten, którego mahometanie czczą jako Allaha,
chrześcijanie jako Jehowę, wisznuici jako Pana
o Lotosowych Oczach, a wielbiciele Sai jako Sambhu,
Boga obdarzającego wszystkich długim życiem,
zdrowiem i dobrobytem, jest tylko jeden.
Nie wątpcie w to.
Bóg jest samą miłością – miłość jest Jego boską formą.
Miłość jest także opiekuńczą mantrą, skierowaną do wszystkich istot na świecie.
Czy mógłbyś, o człowieku, poznać Boga,
gdybyś nie doświadczył nawet odrobiny miłości?
Ucieleśnienia boskiej miłości!
     Jeżeli jeden przedmiot łączy się z drugim, a człowiek łączy się z człowiekiem, to miłość stanowi bazę nieskończoności. Cały świat jest napełniony miłością. Świat jest miłością i miłość jest światem.
    Miłość przejawia się w każdej ludzkiej istocie, przyjmując postać blasku jaśniejącego w jej uczuciach. Miłość jest życiem, a życie jest miłością. Tak jak potęga spalania jest naturalna dla ognia, a potęga chłodzenia dla wody, tak miłość jest naturalną cechą człowieka – bez niej nie byłby ludzką istotą.
Miłość i życie
   Miłość jest wrodzoną cechą człowieka, oddechem jego życia. Z wielką miłością dbamy o młode rośliny. Drzewko wzrasta, ale gdy uschnie, wtedy wycinamy je bez obaw. Dbamy o nie, dopóki jest żywe. Gdy staje się suche i martwe już go nie kochamy. Od dzieciństwa kochamy matkę, która nas urodziła i wychowywała. Ale gdy umrze, palimy jej ciało bez poczucia przywiązania. Czym jest to, co kochaliśmy wcześniej? Kochaliśmy żywą istotę, ponieważ życie i miłość są ze sobą nierozerwalnie związane. 
    Współczesny człowiek zapomina o relacji łączącej miłość z życiem. Na drzewie egzystencji każdego człowieka znajduje się owoc miłości. Aby móc się nim cieszyć, trzeba oderwać pokrywającą go skórkę i usunąć pestkę. Wtedy możemy się radować jego słodkim sokiem. W owocu drzewa życia skórka jest egoizmem, ahamkarą, a pestką są egoistyczne interesy. Po wyeliminowaniu ego i egoizmu, doświadczamy słodkiego soku miłości. Upaniszady nazywają tę miłość „słodkim sokiem amrity[7] i Najwyższego (Brahmana).” Oznacza to, że sok miłości jest nektarem, prawdziwą Boskością (Brahmanem), samym życiem i boskim blaskiem.
   Ów sok jest równy Brahmanowi. Zapewnia człowiekowi nieśmiertelność i napełnia go boską błogością, ponieważ jego natura zasadniczo jest boska. Dlatego powtarzam: „Miłość jest Bogiem. Żyjcie w Miłości.”
   Jednak większość ludzi, zafascynowanych przyjemnościami zmysłowymi i ziemskimi obiektami uznaje, że miłością jest przywiązanie do świata. W pogoni za egoistycznymi dążeniami i zainteresowaniami człowiek szuka wszystkiego wyłącznie z samolubstwa i zapomina o transcendentalnym[8]. Pożąda nie z miłości dla Boskości, ale dla przyjemności. Jeżeli chcecie urzeczywistnić wieczność, to kochajcie z miłości do Boskości. Dzięki miłości doświadczycie blasku mądrości (dźniany).
Męczeństwo Jezusa 
    Zatem miłość jest syntezą słodyczy, blasku i mądrości. Blaskiem miłości jest współczucie. Ucieleśniał je Jezus. Patrząc miłosiernie na ubogich i ciepiących, ofiarowywał im pomoc. W tamtych czasach w świątyni jerozolimskiej ptaki i zwierzęta były traktowane bez litości. Jezus pragnął skończyć z tymi okrutnymi praktykami. W tamtym czasie i po dziś dzień, ci, którzy dbają o dobro wszystkich istot żywych i ludzkości narażeni są na próby i udręki. Dobrzy wpadają na wielkie przeszkody i kłopoty. Mesjasze, prorocy, święci i boży ludzie cierpią z powodu wszelkiego rodzaju trudności i zmartwień. Niech was nie niepokoją próby przez jakie musicie przechodzić. Miejcie wiarę w Boga. Jeśli będziecie żyli prawdami, w które wierzycie, to nie będzie was obchodziło to, co myślą o was inni. Na Jezusa nie wpływały prześladowania wynikające z zarzucanej Mu zdrady. Co więcej, żadne próby tłumienia osób szlachetnych nie niszczą ich dobroci.   
Piękny diament nie straci swojej wartości ani
blasku nawet wtedy, gdy znajdzie się na stosie śmieci.
Dynia, choćby się ją posadziło blisko krzewów
i tak napełni się słodyczą.
Pawie jajko, nawet jeśli znajdzie się w kruczym gnieździe, nie stracili swoich kolorów.
     Podobnie chwała i wielkość dobrych ludzi nie ulegną zmniejszeniu, bez względu na to w jakiej znajdą się sytuacji. Ów boski blask jaśnieje w każdej ludzkiej istocie. Jego wyrazem jest miłość. Żeby ją okazywać, człowiek musi być przygotowany na znoszenie wszelkiego rodzaju cierpień.
Czy można z trzciny cukrowej otrzymać
słodki sok bez zmiażdżenia jej łodygi?
   Ciało ludzkie przypomina trzcinę cukrowa wypełnioną sokiem miłości. Jedynie wtedy, gdy poddawane jest doświadczeniom, wypływa z niego boski, słodki sok. Czy możecie więc oczekiwać, że doświadczycie Boskości bez kłopotów cielesnych, bez cierpień umysłowych i bez kontroli uczuć? Współczesny człowiek chce się wyzwolić bez doświadczania bólu. Nie tak łatwo zaskarbić sobie boską miłość. Cenny klejnot miłości zyskuje się dzięki ofiarom. Ceni się go jedynie w królestwie miłości. Nie szukajcie go na bazarze z tanimi ubraniami.”
Oddanie i samolubstwo
   „Oddanie współczesnego człowieka naznaczone jest samolubstwem. Wszystko co robi jest przesycone egoizmem. Ukróćcie tę egoistyczną zarozumiałość i zaborczość. Zanurzcie umysł w czystej miłości. 
    Może słyszeliście o życiu świętego Pawła. Na początku przeciwstawiał się Jezusowi z goryczą. Pewnego dnia Jezus ukazał mu się we śnie i powiedział: 'Saulu, czy jesteś ludzką istotą? Czy przystoi ci znieważać kogoś, kto nie zrobił ci żadnej krzywdy, nie myślał o tobie źle ani nie namawiał cię do złego? Jakże cię skrzywdziłem? Dlaczego mnie obrażasz? To czyste szaleństwo. W ten sposób demonizujesz siebie. Uważaj! Uważaj!’ Ostrzegłszy go w ten sposób, Jezus zniknął. Pracując tego ranka, Saul (jak nazywano Pawła przed transformacją) rozpaczał, że postępował niezgodnie ze swoją ludzką naturą, drwiąc z bliźnich i potępiając ich. Czuł, że Jezus czyni wiele dobra. On nie znosił widoku cierpienia innych istot. Każdego obdarzał miłością. Saul czuł, że obrażanie takiej osoby jest grzechem. Od tamtego momentu Saul stał się wielbicielem Jezusa i dał się poznać jako święty Paweł." (Tę opowieść zapisano w Biblii króla Jakuba w Dziejach Apostolskich, w rozdziale 9)   
    Niektórzy wielbiciele, pomimo całej miłości i błogosławieństw jakie czerpią z Awatarów, zwracają się przeciwko Boskości, gdy ich egoistyczne pragnienia nie są zaspokojone.
Handlujący Bogiem
     Są trzy rodzaje handlarzy sprzedających Boga.
     Do pierwszej kategorii należą ci, którzy nie wierzą w Boga i nieustannie się nad Nim znęcają. Bez wiary nie ma oddania, a bez oddania nie istnieje miłość. Czy można nazwać człowiekiem kogoś kto nie kocha? Słowa takiego człowieka nie mają żadnej wartości.
    Do drugiej kategorii należą ci, którzy adorują Boga tylko wtedy, gdy ich ambicje zostają usatysfakcjonowane, lecz wyszydzają Go, gdy tak nie jest. Wyobrażają sobie, że mają prawo do otrzymywania boskich łask. Ich duchowe wysiłki są nieistotne. Krytykują Boga, gdy ich nienasycone pragnienia nie zostają spełnione. 
   Trzecią kategorię tworzą osoby, które zwracają się przeciwko Bogu z zazdrości. Nie mogą znieść dobrobytu i pozycji innych osób, wobec których, jak myślą, Bóg jest stronniczy. Istnieją metody wyleczenia niemal każdej choroby, ale nie ma leku na zazdrość. Zazdrość oczernia Boga. 
     To z powodu istnienia tych trzech kategorii ludzi przeciwstawiających się Bogu, duchowość i boskie uczucie miłości stały się obecnie rzadko spotykane. 
Jedność z Bogiem
   Jedno z trzech wedyjskich przysłów brzmi tak: „Znawca Brahmana sam staje się Brahmanem”. Słyszeliście o boskim mężu, Mojżeszu, opisanym w Biblii. Nieustannie modlił się do Boga. Gorące oddanie i miłość ostatecznie przekształciły jego twarz i napełniły ją boskim blaskiem.  (patrz: Księga wyjścia, rozdz. 34, w Biblii króla Jakuba).
   Gopiki, dzięki swojemu gorącemu oddaniu dla Kriszny, stały się wizerunkami Kriszny. Ratnakara, który we wczesnych latach życia był rozbójnikiem, nabrał w późniejszych czasach blasku Ramy, gdyż nieustannie śpiewał Jego imię.
Bez względu na to którego Boga wielbisz, czcij Go odczuwając z Nim jedność. Tylko wtedy osiągniesz ów stan, gdy będziesz przekonany, że On i ty jesteście jednością.
Gorycz zamienia się w słodycz
     Sposób, w jaki można zrealizować ten stan, opisuje biblijna opowieść. Pewnego dnia św. Jan ujrzał anioła trzymającego w ręku niewielką książeczkę. Zapytał go, czemu jest poświęcona i dowiedział się, że przedstawiono w niej ideę miłości. Jan poprosił, aby mu ją dał i anioł to uczynił, mówiąc: „Musisz ją zjeść. Będzie gorzka. Lecz kiedy ją strawisz do końca, wówczas poczujesz słodycz.”  ‘Jedzenie książki’ oznaczało tutaj przyswojenie sobie jej treści i praktykowanie przedstawionych w niej nauk.
  Zgodnie z ostrzeżeniem anioła, trawienie było gorzkie. Jednak we właściwym czasie w św. Janie nastąpiła wielka zmiana. Jego słowa i spojrzenia nabrały niezwykłej słodyczy - wszystko co go dotyczyło stało się słodkie. Wskazuje to na prawdę, że powinniście się w pełni identyfikować z miłością, której szukacie w Bogu. Nie jest ona towarem do kupienia.
   Współczesne oddanie dla Boga przyjęło postać udziału w akcjonariacie[9] - rodzaju partnerstwa w interesach. To nie jest właściwe. Wielbiciele powinni czuć, że „wszystko jest Jego”. Jedynie wtedy zrozumieją naturę boskiej miłości, gdy całkowicie poddadzą się Bogu. 
Posłanki Sathya Sai
   Ścieżka duchowości jest czymś najłatwiejszym na świecie. Może przyjąć postać służby napełnionej miłością. Aby zademonstrować światu piękno, słodycz i chwałę bezinteresownej miłości, powstało Stowarzyszenie Posłanek Sai, złożone ze starszych studentek Koledżu Sathya Sai dla Kobiet w Anantapur. Te dziewczęta, niezależnie od rodzin mężów, w których przyszło im żyć i od krajów, w których przebywały, postanowiły kontynuować działalność służebną. Zrozumcie dobrze, co oznaczało to przyrzeczenie. Mężczyźni cieszą się większą wolnością w czynieniu tego, co ich zadawala. Mężatki mają jej mniej. Ulegają wpływom mężów i teściów. Pomimo tych przeszkód, byłe studentki nie tylko podjęły tę działalność, ale również zainteresowały nią małżonków…
  Roczny raport Posłanek Sathya Sai wspomina, że jej członkinie podejmowały służbę w tak różnych państwach jak Kuwejt czy Australia i Nowa Zelandia. Ich pomoc jest godna pochwały. Jestem pewien, że wkrótce ich działalność obejmie cały świat i przyniesie pomyślność każdemu krajowi. 
Służba napełniona miłością i poświęcenie
    Waszym hasłem powinna stać się służba. Ważny jest duch poświecenia. Mówienie o oddaniu pozbawionym ducha poświecenia jest bez znaczenia. 
Wiele kobiet wykonuje czynności służebne pomimo sprzeciwu ze strony swoich mężów. To ukazuje ich ducha poświecenia. Posłanki Sathya Sai świadczą znakomite usługi. Nie powinny się ograniczać się do członkiń własnej organizacji, lecz namawiać do służenia także inne kobiety i strać się poprawiać warunki egzystencji ubogich. 
Podążajcie za naukami Sai
   Jeśli na całym świecie wielbi się dzisiaj Jezusa, to wynika to z Jego bezgranicznej miłości. Ile osób nazywających siebie wielbicielami Jezusa żyje Jego naukami? Czy ci, którzy twierdzą, że są wielbicielami Ramy, naśladują Go?  Ilu rzekomych wielbicieli Kriszny żyje zgodnie z Jego przesłaniem? Mnóstwo ludzi nazywa siebie wielbicielami Sai. Gdyby wszyscy oni poszukali w sobie odpowiedzi, zobaczyliby, że wynik brzmi: ‘Zero’. Ktokolwiek twierdzi, że jest wielbicielem Sai, powinien poświęcić życie ideałom Sai. Na tym polega prawdziwe oddanie i rzeczywista pokuta. Przejawią się one w miłości znajdującej swój wyraz we współczuciu - przynoszącym prawdziwą błogość.
Niech miłość stanie się oddechem twojego życia
   „Najważniejszą cechą każdego człowieka jest miłość. Kiedy brakuje miłości, w głowach budzi się nienawiść i zazdrość. Uczyńcie miłość oddechem swojego życia”.
 - Sathya Si Baba
w dyskursie wygłoszonym 25 grudnia 1993 r 
i wydrukowanym w czasopiśmie Sanathana Sarathi
w styczniu 1994 r.
tłum. J.C.
 
[1] Sepia – czerwonawo-brązowy barwnik nazwany tak na cześć brązowego pigmentu pochodzącego z worka atramentowego mątwy Sepii.
[2] Proszek z barwionego ryżu lub wapnia, czerwonej ochry, etc. z którego usypuje się wzory na podłodze, na blacie lub przed domami wiernych.
[3] Satsang – ‘obcowanie z prawdą’, ‘doświadczanie jedności z Bogiem’
[4] Dynastia Chola rządziła tamilskim imperium talassokratycznym - gdy na Ziemi przeważały morza - na południu Indii. Była jedną z najdłużej rządzących dynastii w historii świata. Najwcześniejsze datowane wzmianki o Choli można znaleźć w inskrypcjach z II w. p. n. e. Jej panowie trwało aż do XIII w. n. e.
[5] Gopura(m) – brama w postaci bardzo wysokiej, zwężającej się ku górze wieży, będącej wejściem do świątyń hinduistycznych, wzniesionych w styli drawidyjskim. 
[6] Srirangam, znana także jako Thiruvarangam, jest wyspą w mieście Tiruchirappalli w indyjskim stanie Tamil Nadu. W istniejącym tam kompleksie świątynnym czci się Pana Wisznu.
[7] Amrita – boska ambrozja zapewniająca nieśmiertelność
[8] Transcendentny (boski, nadprzyrodzony) - wymykający się ludzkiemu doświadczeniu, wykraczający poza zasięg ludzkiego poznania, niepoznawalny przy użyciu dostępnych środków naukowych. Brahman.
Transcendentalny jest fundamentem poznania, podłożem istnienia. Brahma.
[9] Akcjonariat to forma własności przedsiębiorstwa polegająca na tym, że pracownicy są właścicielami części akcji


 

Stwórz darmową stronę używając Yola.