rozdział z książki autorstwa Rity Bruce pt. „Sathya Sai Parenting”
Mój mąż, moja żona, moje dzieci, kto to jest MÓJ? - pyta Sai Baba. Bardzo łatwo jest domagać się własności. Od chwili,
gdy widzimy stworzenie naszego dziecka, zapominamy, że jest to dziecko Boga.
Rozpoczynają się przywiązania. Zaczynamy od tego, jak wygląda dziecko? Oh! Oczy
jak po ojcu, usta jak po matce, włosy po babci itp. Cudownie jest widzieć to „nasze”
dziecko i od razu zaczynamy podziwiać NASZE dzieło. W miarę upływu czasu dziecko staje się coraz
bardziej naszym przedłużeniem. Staje się naszym centrum uwagi w każdej chwili
na jawie. Każda osoba, która wchodzi do pokoju, w którym przebywa dziecko,
zatrzymuje się, odwraca, podziwia i jest skrycie oczarowana. Zwykłe niemowlę
może rzucić zniewalające zauroczenie. Jako matka często odczuwałam to z
szacunkiem. Podczas gdy dni, miesiące i lata upływają, rośnie
też przywiązanie. Rozróżnienie między „Boga” a „moim” dzieckiem stopniowo się
zaciera. W naszej ślepocie zapominamy o rzeczywistości, kim jest rodzic? My czy
Bóg? Sai proponuje alternatywę: „Rodzice muszą
czuć się sługami wyznaczonymi przez Pana do opieki nad małymi duszami, które
rodzą się w ich domach, tak jak ogrodnik pielęgnuje drzewa w ogrodzie Mistrza”. SSS 1 str. 70 Od momentu narodzin dziecka jego dobro fizyczne
spoczywa w rękach rodziców. Polega ono na tobie w kwestii pożywienia, ciepła,
bezpieczeństwa, czystości itp. Bardzo kruche jest jego istnienie bez kogoś, kto
by nie dbał o nie. Wszyscy jesteśmy świadomi, że Bóg i Jego aniołowie stróże
czuwają nad naszymi dziećmi, ale to my jesteśmy fizycznymi opiekunami, których
Bóg wybrał, abyśmy wychowywali i opiekowali się Jego dzieckiem. Sai mówi: „Przede wszystkim
powinniście okazywać wdzięczność swoim rodzicom, kochać ich i szanować. Wasza
krew, wasze pożywienie, wasza głowa, wasze pieniądze są darami waszych
rodziców. Nie otrzymujecie tych darów bezpośrednio od Boga. Wszystko, co jest
związane z Bogiem, jest tylko pośrednim doświadczeniem. Tylko rodziców możesz zobaczyć
bezpośrednio i doświadczyć ich miłości. Uważaj więc swoich rodziców za Boga”. SS czerwiec 1999 s. 141 Jesteśmy przybranymi rodzicami dzieci Boga. Po prostu odgrywamy rolę, dość
trudną i niezwykle cenną. Ale jeśli mylimy to z pojęciem „posiadania”, możemy
stracić z oczu cel, dla którego dziecko zostało nam dane. Swami mówi: „Rodzice ponoszą
główną odpowiedzialność za kształtowanie charakteru swoich dzieci”. Tak bardzo przywiązujemy się do naszego dziecka, że czasami nie
jesteśmy w stanie ukształtować jego charakteru. Wolelibyśmy być ich przyjaciółmi.
Miło i często łatwiej jest być ich przyjacielem. Będą nas lubić, jeśli będziemy
ich przyjaciółmi. O wiele trudniej jest być ich rodzicem. Nie lubią nas, kiedy
mówimy im, co mają robić. Możemy się z tym identyfikować, ponieważ my też nie
lubimy, gdy ktoś nam mówi, co mamy robić. Nie możemy mylić tej kwestii. Zasady dla
dzieci są wyraźnie inne. Trzeba im powiedzieć, co mają robić, bo na razie
jesteśmy ich sumieniem. Ich sumienie nie jest jeszcze rozwinięte. Nasze dzieci chcą, abyśmy się nimi opiekowali i zaspokajali każdą ich
potrzebę, ale co więcej, chcą, abyśmy zaspokajali każde ich pragnienie. Jest to
przez nie zaakceptowane, ale korygowanie ich zachowań uważają za
niedopuszczalne. Chcą, abyście byli ich rodzicami, gdy zaspokajacie ich
fizyczne potrzeby i pragnienia, ale nie chcą, abyście byli ich rodzicami, gdy
konieczne staje się skorygowanie ich zachowania. Chcą być rozpieszczani i chwaleni,
mają swoją własną drogę. Tylko nie mów im, co mają robić! Pytanie, które należy
zadać, brzmi: „Kto kogo kontroluje?”. I to jest problem, z którym jako rodzice stykamy się częściej, niż
chcielibyśmy się przyznać. Wiemy, co jest dla nich najlepsze, ale oni nie chcą
o tym słyszeć. W związku z tym dochodzi do konfliktu, który może się rozpocząć
w bardzo młodym wieku. Maluch, który chce chodzić po stole, czy wskakiwać na
łóżko, czy zjeść słodycze przed obiadem, czy rzucać jedzeniem w powietrze, buntuje
się już w młodym wieku. Sai mówi: „To rodzice nie są kompetentni,
by prowadzić dzieci. Zatracają się w nich i nie wiedzą, jak je korygować, sami
mają naganne nawyki i sposób życia”. SSS nr 9 str. 1 Bóg jest naszym rodzicem. On jest wewnętrznym Sumieniem, a my jako
rodzice zastępczy przyjmujemy tę samą rolę w stosunku do naszych dzieci. Bóg
powierzył tę ludzką duszę w nasze ręce, abyśmy ją kochali, pielęgnowali i
karcili. Rozwój charakteru jest trudny, ponieważ twoje sumienie musi być
sumieniem twojego dziecka, dopóki jego sumienie nie zostanie mocno ugruntowane.
Ile razy widzieliśmy, jak dużo czasu nasz drogi Swami spędzał ze swoimi
uczniami? A ile razy słyszeliśmy, jak mówił o naszych dzieciach jako o przyszłych
przywódcach świata? Dusze, które Sai Baba daje wielbicielom, są wysoko rozwiniętymi
duszami, które potrzebują silniejszej woli dojrzałego rodzica. Te dusze są
niezwykle świadome i pełne mocy. Mogą łatwo zbłądzić bez silnego przewodnictwa
i twardej miłości pewnych siebie kochających rodziców. Kiedy
przyjrzymy się niewielkiej liczbie ludzi, którzy obecnie wiedzą, że Bóg jest na
ziemi, w porównaniu z populacją świata, stosunek ten jest przerażający. Jest
ich tak mało. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest przyjęcie, że dusze ofiarowane
bhaktom są bardzo starymi duszami. Sai Baba liczy na to, że wzmocnimy Jego Wartości
w ich charakterze, ponieważ będą potrzebować tej siły, aby pomóc Mu w Jego
boskiej misji. Czy zawiedziemy Go? Swami mówi: „Jeśli człowiek nie może rozpoznać wyjątkowości
człowieczeństwa, jaki jest pożytek z ludzkich narodzin? Wśród wszystkich istot
ludzkie narodziny są najrzadsze i najszlachetniejsze. Otrzymawszy tak święte
ludzkie narodziny, człowiek powinien zwrócić swoje zmysły ku Bogu od
najmłodszych lat”. SS maj 1999 str. 131 W tym życiu Bóg wcielony nauczył nas Prawdy. Dzielmy
się tą Mądrością z naszymi dziećmi. My, jako rodzice, nie musimy potykać się w
ciemności ignorancji. Możemy uczyć nasze dzieci nauk Swamiego o Właściwym
Postępowaniu. Nie musimy się wahać, jaka jest właściwa metoda pielęgnowania
duchowości naszych dzieci. Jego nauki i przykład są całkiem jasne. Sai-chologia jest najlepszą formą
psychologii. Możemy uczyć nasze dzieci intonowania Imienia Boga i
wizualizowania Jego Postaci, a także medytacji światła, aby wnieść Pokój do ich
małych serc i umysłów. To budzi spokój wewnętrzny. Możemy nauczać nasze dzieci
własnym przykładem, tak jak Swami, przekazując dar bezinteresownej miłości. Nie
tylko my musimy uczyć nasze dzieci, ale niezwykle ważne jest, aby miały kontakt
z tymi samymi naukami z innego źródła. Nasze dzieci muszą uczęszczać na zajęcia Wychowania w Wartościach
Ludzkich Sathya Sai. Będą lepiej słuchać i chętniej przyjmą od kogoś innego niż
od nas. Nauczyciele Wychowania w Wartościach Ludzkich Sathya Sai są przeszkoleni,
aby pomóc dziecku zrozumieć Wartości Sai Baby: Prawdę, Właściwe Postępowanie, Pokój,
Niestosowanie przemocy i Miłość. Kiedy rodzice praktykują i egzekwują te Wartości
w swoim domu, wtedy Wartości te stają się częścią charakteru dzieci. Większość
rodziców nie przestrzega zasad Swamiego w stosunku do dzieci, a zajęcia Wychowania
w Wartościach Ludzkich Sathya Sai nie przynoszą rezultatów. Nauczyciele mogą
tylko uczyć, rodzice muszą wymagać zasad. Sai Baba mówi: „Atmosfera w domu powinna być taka, aby pielęgnowała i
rozwijała Wartości wpajane dziecku podczas lekcji Wychowania w Wartościach
Ludzkich Sathya Sai. Współpraca i zachęta rodziców są niezbędne, aby program
był skuteczny. Wyraźnie widać pozytywną różnicę w dziecku, którego rodzic jest
aktywnie zaangażowany w program. Nauczyciele SSE powinni zachęcać do tego zainteresowania,
angażując rodziców w program od samego początku i wykorzystując ich
umiejętności do dalszego zwiększania potencjału dzieci. Dzieci uczą się wspaniałej
cechy, obserwując i naśladując to, co robią ich rodzice. Dlatego rodzice muszą
zaszczepić właściwe ideały w umysłach swoich dzieci poprzez przykład własnego
postępowania”. SSS styczeń 1994 s. 24 Czy kiedykolwiek w historii ludzkości rodzice mieli dostęp do bardziej
kochającego, mądrego, inspirującego przykładu boskości niż Śri Sathya Sai Baba?
Czy mogli się uczyć, jak „kształtować charakter” innej duszy? Cóż za
błogosławieństwo. Istotne jest, abyśmy patrzyli na rodzicielstwo z wyższego
poziomu świadomości i poważnie traktowali naszą odpowiedzialność. Z pewnością możemy rozpoznać wyjątkowość narodzin Swamiego. Bóg jest na
ziemi. Jak często Bóg wciela się w ludzką postać na ziemi i jak często w naszej
przeszłości mieliśmy okazję być tutaj z Nim? Sai Baba powiedział dr Hislopowi,
że jeśli dusza odejdzie od Swamiego, minie eon za eonem, zanim ta dusza
ponownie się narodzi. Szansa na ponowne przyjście tej duszy, kiedy Bóg jest na
ziemi, jest bardzo odległa. Te dusze, nasze dzieci, potrzebują duchowo
potężnych rodziców. Będą wojownikami moralności, stoczą bitwę dobra ze złem.
Ich duchowa siła jest potrzebna do wdrażania takich Wartości jak: Prawda,
Sprawiedliwość, Pokój, Niekrzywdzenie i Miłość na ziemi, do narodzin Złotego Wieku. Podsumowując, jeśli uznamy, że to nie jest nasze dziecko, ale Boga, to być
może łatwiej będzie zaakceptować nam nauki Swamiego. Niezwykle ważne jest,
abyśmy wszyscy zrozumieli ogrom pracy do wykonania. Pytanie brzmi: „Bóg dał nam
klejnot, czy chcemy Mu go oddać zmatowiony czy świecący?”