Doświadczenie Boskości
Pani Kiron Gupta, która pracuje w internacie w Instytucie Wyższego Nauczania Śri Sathya Sai w kampusie Anantapur, opowiada o swoim doświadczeniu boskości Bhagawana:
    Mój ojciec słyszał o Bhagawanie, ale zdecydowanie wyparł się Go. Miał wielką wiarę w świat, swoich bliskich i przyjaciół. Pewnego dnia cały jego świat się zawalił, nagle stracił pracę, a jego najbliżsi przyjaciele i krewni odsunęli się od niego. W tej beznadziejnej sytuacji wołał do Tego, którego do tej pory zawsze się wypierał. Pan odpowiedział na jego wezwanie. Nasz dom wypełnił się dziwnym zapachem. Na obrazach wszystkich postaci Boga pojawiało się wibhuti (święty popiół), haldi (sproszkowana kurkuma) i kumkum (cynober). Ku naszemu zaskoczeniu na wszystkich progach domu widniała wiadomość: „Przychodzę, nie martw się – Sai Baba”. Było to napisane na warstwie wibhuti i haldi. Wiadomość ta pojawiała się i znikała jak obraz na ekranie telewizora. Wciąż bardzo żywo pamiętam, jak wszyscy gorączkowo biegaliśmy po domu. Zostaliśmy pochłonięci przez tę wszechogarniającą obecność Miłości. Łzy radości i wdzięczności płynęły z naszych oczu, a nasze głowy pochylały się w pokorze. W tym burzliwym okresie, kiedy wszyscy nas opuścili, znalazł się Ktoś, kto powiedział: „wszystko będzie dobrze, jestem tu z wami”. Życie toczyło się dalej, ale już inaczej. Była nadzieja. Muszę powiedzieć, że życie z Bogiem nie jest bajką, która zawsze kończy się na „i żyli długo i szczęśliwie”. Obecność Boga w naszym życiu nie oznacza braku trudności; jest to raczej brak lęku w obliczu wiary. Tragedia ponownie dotknęła moją rodzinę, tym razem śmierć zapukała do naszych drzwi. Straciliśmy ojca, który pracował na utrzymanie całej naszej rodziny. Byłyśmy małymi dziewczynkami, wszystkie cztery uczyliśmy się. Krewni doradzali nam, porzucenie szkoły i podjęcie pracy. Byłyśmy bezradne, okrutnym zrządzeniem losu, nasze marzenia zostały zniweczone. Ale najbardziej pełen miłosierdzia Pan przejął kontrolę. W chwili śmierci mojego ojca moja siostra i ja byłyśmy w Anantapur. Wiedzione pragnieniem usłyszenia pocieszających słów Swamiego, pojechałyśmy do Prasanthi Nilayam. Swami stworzył dla nas wibhuti i położył rękę na mojej głowie, mówiąc: „Nie martw się, Sai Mata jest zawsze z tobą. Dam ci stypendium na studia”. Nadal otrzymywałyśmy nasz miesięczny czek bankowy; tylko teraz przychodził z Prasanthi Nilayam, a nie z Delhi. Mój „Ojciec” zmienił adres. Cała nasza czwórka miała przywilej studiowania w Anantapur. Zgodnie ze Swoją obietnicą, Bhagawan do końca płacił za naszą edukację. Wszystkie uzyskałyśmy doskonałe wykształcenie. Wiemy, że to kim jesteśmy dzisiaj, zawdzięczamy tylko dzięki szczodrości i miłosierdziu Bhagawana.
-  Pani Kiron Gupta
(zaczerpnięto z pamiętnika Ananta Prematarangini opublikowanego przez Kampus Anantapur SSSIHL z okazji 80. Urodzin Bhagawana) 
 - tłum. Katarzyna Bielecka
 

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.