Główną bramą wiodącą do jogi, czyli jedności z
Bogiem, jest poskromienie języka, zarówno jeśli chodzi o mowę, jak i o
jedzenie. Gita mówi, że bez sprawowania kontroli nad językiem nie można podążać
ścieżką oddania, ani też wkroczyć do przybytku jogi, która wiedzie ku Bogu. Jak większość zwierząt i ptaków, człowiek posiada pięć narządów zmysłów.
Należy ich używać bardzo ostrożnie, z pełną świadomością ich możliwości oraz
ograniczeń. Powinieneś utrzymywać zmysły pod kontrolą, tak samo jak silne źródła
energii, czy inne niebezpieczne urządzenia. Na przykład ogień używany
inteligentnie i ostrożnie służy wielu pożytecznym celom, lecz jeśli wymknie się
spod kontroli, może wyrządzić wiele szkód. Weźmy też przykład elektryczności
lub noża. Jeśli wiesz, jak się nimi posłużyć, będą pożyteczne, w przeciwnym
razie mogą okazać się bardzo niebezpieczne. Wszystko zależy od twojej ostrożności
i inteligencji. Wedanta kładzie szczególny nacisk na poznanie właściwych
funkcji narządów zmysłów i stosowanie tej wiedzy w codziennym życiu. Każdy narząd zmysłu dany człowiekowi pełni jedną funkcję, natomiast język
został obdarzony dwoma zdolnościami: mowy i rozróżniania smaków. W Gicie Pan
ostrzega, abyś bardzo ostrożnie używał języka. Wyraża się z uznaniem o tych,
którzy potrafią nad nim całkowicie zapanować, gdyż oni najprawdopodobniej zdołają
również oczyścić swe serca i będą zawsze odczuwać w nich obecność Boga. Aby
uzyskać taką kontrolę, wielbiciele Boga podejmują szereg ćwiczeń i praktyk
duchowych, takich jak zachowywanie ciszy, ograniczenie ilości jedzenia lub
zachowywanie całkowitego postu. Post sprzyja fizycznemu zdrowiu, a w sferze psychicznej przynosi radość
i błogość. Dla osób dążących do duchowej przemiany nieograniczone i
nieregularne jedzenie jest bardzo szkodliwe. Objadanie się może prowadzić do
odrętwienia i lenistwa, czyli tamasu.
Najwyższą głupotą byłoby sądzić, iż nieustannie rozkoszując się przyjemnościami
jedzenia można jednocześnie zadowolić Boga i cieszyć się Jego bliskością. Pobłażanie
sobie w jedzeniu i zbliżanie się do Boga nie idą w parze. Dlatego od samego
początku musisz zdecydowanie dążyć do opanowania języka. Kiedy zdobędziesz nad
nim kontrolę, opanujesz tym samym inne zmysły. Obecnie wielbiciele Boga stosują różnego rodzaju reguły i zasady w celu
narzucenia sobie duchowej dyscypliny. Niestety, nie przynoszą one efektów w
sferze kontrolowania języka. Prawdę mówiąc nie ma potrzeby podejmowania aż tak
mozolnych wysiłków, aby opanować wszystkie narządy zmysłów. Jeśli poskromisz język,
wszystkie inne zmysły poddadzą się same. Człowiek nie jest w stanie uzyskać pełnej
kontroli nad językiem i dlatego targają nim różne wątpliwości, emocje i
sprzeczności. Kontrolowanie języka odnosi się nie tylko do jedzenia, ale również
do mowy. Zrozum, że nie ma nic potężniejszego niż moc słowa, dlatego musisz całkowicie
kontrolować to, co mówisz. Zapewne zauważyłeś, że w życiu nawet drobne sprawy wymagają poświęcenia.
Nie dostaniesz nic bez zapłaty. Człowiek gotów jest poświęcić całe swoje życie
dla różnych bezwartościowych rzeczy. Nie szuka jednak tego, co jest najważniejsze,
co zawiera w sobie wszystko inne i stanowi podstawę wszelkich wartości. Tym
najcenniejszym ze wszystkich skarbów jest atma. Tylko wtedy gdy zrezygnujesz z
jednej rzeczy, możesz w to miejsce otrzymać inną. Czyż nie warto oddać
wszystkiego dla tego najcenniejszego klejnotu? Jeśli zechcesz kupić warzywa, będziesz musiał za nie zapłacić. Bez zapłaty,
czyli bez poświęcenia części swoich pieniędzy, nie możesz ich nabyć.
Rezygnujesz z jednego i otrzymujesz coś innego. Podobnie, jeśli zechcesz nabyć
dobrych cech charakteru, będziesz musiał pozbyć się wad. Poświęcając swe
pragnienia i awersje, osiągniesz równowagę umysłu. Wyrzekając się złych skłonności,
wzbogacisz się o szlachetne cechy. Porzuciwszy złe myśli, złe nawyki i złe
zachowanie, będziesz mógł nabyć dobrych myśli, dobrych nawyków i zmienić swoje
zachowanie. Wielu mędrców pisało o skłonności języka do lubowania się smakiem
rozmaitych potraw, ale także o pożytkach z jego okiełznania. Okiełznać język to
znaczy praktykować ciszę. Cisza nie oznacza tylko powściągliwości w mowie.
Trzeba również praktykować ciszę w myślach. Umysł powinien być wolny od wszelkich
myśli – to jest prawdziwa cisza. Jeśli chcesz sprawować kontrolę nad jedzeniem, nie możesz dostarczać językowi
wszystkiego, czego tylko zapragnie. Musisz rozwinąć w sobie buddhijogę, to znaczy zdolność umysłu polegającą
na odróżnianiu dobra od zła. Musisz umieć zastosować tę umiejętność w życiu,
aby ciągle poszukiwać tego, co trwałe pośród tego, co przemijające. Powinieneś
dowiedzieć się, czy jedzenie, które spożywasz, zawiera elementy sattwy, radżasu czy też tamasu i
czy twój pokarm jest naprawdę czysty. Gdybyś to analizował, używając umiejętności
rozróżniania, i jadł rozsądnie, zawsze pozostawałbyś w stanie równowagi, bez
względu na okoliczności, takie jak na przykład krytyka, czy pochwała ze strony
innych. Jeśli nie będziesz zastanawiał się nad tym, co jesz, mając na względzie
jedynie zaspokojenie głodu i folgowanie podniebieniu, nie będziesz w stanie
kontrolować swych uczuć ani przywiązań. Zauważ, że kiedy słyszysz o sobie
niepochlebne opinie, czujesz się źle. Wydaje ci się, że szczęście cię opuściło,
a cały świat jest przeciwko tobie; ogarnia cię smutek i zniechęcenie. Natomiast
jeśli ktoś cię pochwali lub doceni, rozpiera cię duma i chodzisz napuszony jak
paw. Nie można cię wtedy ściągnąć z powrotem na ziemię. Jaki jest powód takiego
braku równowagi? Otóż, głównym powodem tego typu słabości jest rodzaj spożywanego
przez ciebie pożywienia. Gita podkreśla potrzebę zachowywania najwyższej ostrożności w doborze
pokarmu oraz zwraca uwagę na doniosłe znaczenie pożywienia sattwicznego, które zapewnia stan równowagi we wszystkich
sytuacjach. Zapobiega popadaniu w dumę, kiedy obsypują cię pochwałami lub w depresję,
gdy cię krytykują. Gita uczy również, że należy dbać o czystość naczyń i narzędzi
używanych do przyrządzania posiłków oraz zapewnić czystość samego procesu
gotowania. Naczynia muszą być absolutnie czyste. Odnosi się to nie tylko do
zwykłej higieny, ale również do sposobu, dzięki któremu owe naczynia i artykuły
żywnościowe zostały zdobyte. Musisz dowiedzieć się, czy zostały one nabyte w
sposób uczciwy. Artykuły nabyte nieuczciwie, jeśli zostaną użyte do gotowania,
nie tylko wytworzą negatywne myśli, ale sprowadzą cię na złą drogę. Następnym krokiem jest zbadanie czystości samego procesu gotowania. Ważne
są tu myśli i uczucia osoby przygotowującej posiłek. Mamy więc trzy elementy składające
się na przygotowanie posiłku. Zwykle zwraca się uwagę tylko na czystość naczyń,
pomijając pozostałe dwa rodzaje czystości, to znaczy czystość osoby gotującej i
czystość samego pożywienia. Nie znasz uczuć kucharza, ani nie wiesz, czy
sprzedawca, od którego kupujesz, nabył te artykuły w sposób godziwy czy też
nie. Dlatego powinieneś ofiarowywać Bogu każdy swój posiłek i modlić się o
oczyszczenie go. Taka modlitwa sprowadzi boskie błogosławieństwo. Ona nie służy
Bogu, lecz tobie. Zatem bezpośrednio przed jedzeniem, własnymi słowami i ze
szczerego serca proś Go o oczyszczenie i pobłogosławienie pokarmu, który będziesz
spożywał. Możesz też odmawiać tradycyjną modlitwę, na którą składają się:
werset 24. rozdziału IV oraz werset 14. rozdziału XV Gity: Brahma’rpanam brahma hawir
brahmagnau brahmana hutam brahmaiwa tena gantawjam brahma karma samadhinaha
aham wajśwanaro bhutwaha praninam deham aśritaha pranapana samajuktaha paczami
annam czaturwidham Akt ofiarowania jest brahmanem, sama
ofiara jest brahmanem, ten, kto dokonuje ofiary, jest brahmanem, brahmanem jest
ogień ofiarny. Jednym z brahmanem staje się ten, kto brahmanowi oddaje wszelkie
swe poczynania. Ja jestem Wajśwanaro – wszechobecną kosmiczną energią ożywiającą
ciało każdej istoty. Jestem każdym jej wdechem i wydechem. To ja spożywam i
świętym ogniem trawię wszelkie pożywienie. Przed odmówieniem tej modlitwy żywność jest tylko zwykłą żywnością,
lecz w chwili ofiarowania jej Bogu staje się prasadam, czyli pokarmem uświęconym. Modlitwa usuwa nie tylko zanieczyszczenia
naczyń i składników pokarmowych, ale i wszelkie negatywne wpływy, jakie mogły
oddziaływać na posiłek w czasie gotowania. Według Gity spożywanie sattwicznego pożywienia, jak również spożywanie
go w ograniczonych ilościach, jest dla wielbiciela sprawą absolutnej wagi. Drugą funkcją języka jest mowa. Mowa silnie wpływa na umysł i proces myślowy.
Ma olbrzymią moc. Słowem można zranić, złamać serce, a nawet zabić. Słowem można
też pocieszyć, zainspirować, doprowadzić do celu. Za pomocą odpowiednich słów można dokonać transformacji ludzkiego umysłu.
Niestety, wielu naukowców zaprzecza tej prawdzie. Powiadają: „Jak można przemienić
umysł za pomocą słów? Jakie eksperymenty dowiodły takiej mocy słowa? Słowo to
tylko zbiór dźwięków rejestrowanych przez ucho. A przecież umysł jest subtelnym,
a zarazem potężnym narzędziem. Jak prosty dźwięk może wpłynąć na coś tak potężnego?
To niemożliwe”. A oto krótkie opowiadanie na ten temat. Pewien urzędnik hinduskiej administracji państwowej podzielał zdanie wyżej
wspomnianych naukowców. Jako odpowiedzialny za sprawy oświaty w swoim rejonie,
pewnego razu przeprowadzał wizytację w klasie. Podczas tej lekcji nauczyciel tłumaczył
małym dzieciom Wedy. Wykładał bez przerwy przez kilka godzin. Od siedzenia i słuchania
tego wykładu kuratora rozbolała głowa. W końcu powiedział: „Drogi przyjacielu,
to są małe dzieci. Nie należy zanudzać ich tak długimi wywodami. Są dla nich
zupełnie bezużyteczne. Takie małe dzieci nie ogarną ani nie zrozumieją tych świętych
prawd i skomplikowanych pojęć wedyjskich”. Nauczyciel odpowiedział, że tylko wtedy, gdy dzieci są jeszcze
delikatne i wrażliwe, można poprowadzić je odpowiednią ścieżką i uznał, że
uczenie wzniosłych prawd od dzieciństwa oczyści ich serca z wątpliwości i
skieruje na właściwą drogę w życiu. Kurator nadal wyrażał wątpliwość: „Nie
wierzę w to wszystko! Jak słowa mogą odmienić umysł? Nie sądzę, aby to było możliwe”.
Nauczyciel przytaczał szereg wyjaśnień i argumentów, ale kurator nie dopuszczał
do siebie mądrości płynącej z jego ust. Umysł tego urzędnika pozostawał zamknięty.
Czasami wykształcenie prowadzi do cynizmu i pychy. Wówczas znikają wszystkie
zalety, a zdrowy rozsądek ulega przyćmieniu. Kiedy nauczyciel zrozumiał, że nie
zdoła przekonać kuratora za pomocą argumentów, postanowił udowodnić mu swój
punkt widzenia w praktyce. Poprosił najmłodszego ucznia: „Dziecko, wyrzuć tego
pana z klasy. Natychmiast!”. Te słowa rozwścieczyły urzędnika. Zaczął krzyczeć: „Za kogo pan się uważa?
Jestem urzędnikiem administracji państwowej, kuratorem oświaty i wychowania w
tym stanie, a pan tak mnie traktuje? Jak pan śmie?”. Nauczyciel odpowiedział:
„No cóż, nie uderzyłem pana, ani nawet nie dotknąłem. Nic panu nie zrobiłem, a
jednak tak bardzo się pan zdenerwował. Dlaczego? Czyżby tych kilka słów
wyprowadziło pana z równowagi?”. Oto jak nauczyciel udowodnił, że słowa
rzeczywiście posiadają wielką moc. Słowami można skrzywdzić albo czynić dobro,
zależnie od sposobu, w jaki się ich używa. Po tej praktycznej lekcji urzędnik
wyszedł mądrzejszy o nowe doświadczenie. Również w świętych pismach można odnaleźć wzmianki wskazujące na potęgę
słowa, która mogłaby nawet zniszczyć świat. Powiedziano tam, że jeśli zetniesz
drzewo, ono odrośnie, jeśli złamiesz na dwie części kawałek żelaza, kowal je połączy.
Lecz jeśli zjadliwym słowem złamiesz czyjeś serce, nie scalisz go ponownie. Słowa
mogą być przyczyną rozpaczy albo radości. Dlatego powinieneś nadzwyczaj ostrożnie
dobierać słowa, aby nie raniły i nie sprawiały innym bólu. Jeśli poślizgniesz się i upadniesz i w wyniku tego zranisz się, po
prostu opatrzysz ranę, która zagoi się wcześniej czy później. Taki wypadek nie
pociągnie za sobą żadnych trwałych konsekwencji, lecz jedynie przejściową
dolegliwość. Natomiast jeśli twój język poślizgnie się i wypowie słowa, które
zranią czyjeś serce lub umysł, żaden lekarz na świecie nie wyleczy zadanej
przez ciebie rany. Dlatego nigdy nie używaj słów, które mogłyby zranić czyjeś
uczucia. Pewnego dnia twoje słowa wrócą do ciebie, zatem wypowiadaj słowa miłe
i dobre. Wiadomo, że język ma pociąg do słodyczy, dlatego powiedz mu tak: „Języku,
tak bardzo lubisz to, co słodkie, więc przylgnij do słodkiego imienia Pana! Języku,
wiesz, co znaczy prawdziwe poświęcenie, jesteś jego ucieleśnieniem. Nieustannie
wyśpiewuj więc imię Pana. Śpiewaj o Narajanie, Gowindzie, Madhawie, a sam
staniesz się święty”. A teraz rozważmy, dlaczego mówimy, że język zna prawdziwe znaczenie poświęcenia
i jest całkowicie bezinteresowny. Otóż, doświadczasz tego codziennie. Na przykład
podajesz mu coś słodkiego. On wyczuwa słodycz i myśli tak: „Podam tę słodycz żołądkowi,
aby i on mógł się nią nacieszyć”. Ale jeśli język wyczuwa jakiś nieprzyjemny
smak – przypuśćmy, że jest to coś gorzkiego – natychmiast wypluwa tę substancję
z ust, aby uchronić żołądek od choroby. Język nie zatrzymuje niczego dla
siebie. Żyje bezinteresownie i nie narzeka na swoje ograniczenia. Całe życie
pozostaje zamknięty wewnątrz ust. Nigdy nie wychodzi za zewnątrz. Język posiada
jeszcze jedną wspaniałą cechę. Jest nią niezwykła wyrozumiałość. Bez względu na
to, jakie kłopoty sprawiają mu inni, pozostaje na swym miejscu i zawsze zachowuje
cierpliwość. A mieszka pośród niezmiernie krzywdzących sąsiadów – bardzo
ostrych, niebezpiecznych zębów. Z wielką zręcznością potrafi uciec przed kąsającymi
współlokatorami, z którymi dzieli swe ciasne mieszkanie. W tych trudnych
warunkach żyje z nimi w idealnej zgodzie. Tak więc język udziela ci wielu bardzo pożytecznych lekcji. Na przykład
uczy, że można żyć w zgodzie z ludźmi o trudnych charakterach. Można też cieszyć
się życiem w niesprzyjających okolicznościach – oczywiście kosztem pewnego wysiłku
i pewnej dozy cierpliwości. Jednak w dzisiejszym świecie niewielu jest ludzi idących
za tym przykładem. Większość ludzi, znalazłszy się w niewłaściwym towarzystwie,
przejmuje negatywne tendencje, a wówczas w jednej chwili znikają ich czyste
uczucia, pozytywne cechy i dobre maniery. Musisz zawsze panować nad swym językiem,
żebyś nie stał się taki jak oni. Swami często podkreśla: „Kochani, nie mówcie zbyt dużo, gdyż w ten
sposób marnujecie boską energię. Przez zbytnie angażowanie się w rozmowy
tracicie pamięć, a wasze ciała słabną, co prowadzi do przedwczesnej starości.
Poza tym, kto za dużo mówi, nie cieszy się dobrą opinią”. Rozważmy przykład radia. Włączasz je, aby posłuchać wiadomości, potem
zapominasz je wyłączyć. Ile cennej energii zużyje radio grając niepotrzebnie
przez cały dzień? Ludzkie ciało można porównać do radia, a intelekt do kogoś,
kto włączył radio, ale zapomniał je wyłączyć. Twój umysł papla bezustannie
przez cały dzień i marnuje boską energię na czczą gadaninę. Od samego świtu, kiedy wstajesz, do zmierzchu, kiedy kładziesz się spać,
nieustannie rozmawiasz – jeśli nie głośno, to w myślach. Regulator głośności może
być ustawiony na minimum, ale rozmowa ciągle trwa. Radio gra bez przerwy i
niepotrzebnie zużywa prąd, nawet jeśli gra cicho. W podobny sposób ty marnujesz
boską energię. Jedną z przyczyn przedwczesnego starzenia się jest gadulstwo. Musisz
nauczyć się zachowywać ciszę. Od urodzenia nie udało ci się wypracować w sobie
nawyku ciszy. Staraj się zrobić to teraz. W rzeczywistości obie funkcje języka
są ze sobą ściśle powiązane. Zbyt wiele rozmów prowadzi do nadmiernego łaknienia.
Z kolei na skutek nadmiernego jedzenia pojawiają się uczucia, które muszą zostać
wyrażone w jeszcze większej ilości słów. W tych warunkach kontrolowanie zmysłów
okazuje się zadaniem niewykonalnym. Gdybyś nakarmił konia treściwą paszą, a
następnie przywiązał go do słupa, zwierzę stałoby się bardzo nerwowe i rozdrażnione.
Jeśli dostarczysz mu bogatego pożywienia, musisz mu również zapewnić możliwość
poruszania się. Podobnie człowiek: jeśli odżywia się obficie, nie wykonując ciężkiej
pracy ani ćwiczeń fizycznych, staje się nerwowy i niespokojny, w wyniku czego
pojawiają się w nim samolubne uczucia egoizmu i dumy. Odpowiednie ćwiczenia
wzmacniają zdrowie i przyczyniają się do ograniczenia złych skłonności. Jednym
z głównych celów praktyki duchowej jest upewnienie się, że spożywana żywność
jest wykorzystywana w służbie dla społeczeństwa. Musisz zdecydowanie czynić
dobro. W obliczu przeciwności losu nie możesz drgać jak płomień na wietrze.
Musisz mocno uwierzyć w siebie. Pomyśl o małym ptaszku, który przyleciał i usiadł na gałęzi. Przypuśćmy,
że powiał wiatr i gałąź zaczęła się kołysać. Ptaszek nie przestraszył się.
Dlaczego? Ponieważ polega na swoich skrzydłach, a nie na gałęzi. Kołysanie gałęzi
nie przestraszy go, ani też nie spowoduje upadku. Dzisiejszego człowieka przerażają
nawet niewielkie trudności codziennego życia. Brak mu tej wiary w siebie, jaką
posiada ów mały ptaszek. Co jest przyczyną takiego stanu rzeczy? Zbyt obfite jedzenie
pełne nieczystości, które wznieca radżasowe
uczucia, sprzyjające namiętnościom i złości. W rezultacie człowiek nie jest w
stanie wyrażać swej prawdziwej natury – zrównoważonej i sattwicznej. Dzisiaj młodych ludzi dręczy szereg wątpliwości. Obserwują zwierzęta i
ptaki korzystające ze swej wolności. Młodzież zastanawia się, dlaczego nie może
cieszyć się taką samą wolnością i niezależnością, jak one. Moja odpowiedź
brzmi: tak, wy też macie prawo do wolności, ale do wolności właściwej człowiekowi,
a nie zwierzęciu. Zwierzęta cieszą się wolnością właściwą zwierzętom. Ty
powinieneś radować się wolnością właściwą rodzajowi ludzkiemu. Żyj, jak przystało
prawdziwemu człowiekowi, rozwijaj w sobie cechy ludzkie. Nie można nazywać
siebie człowiekiem i jednocześnie korzystać z wolności zwierzęcia. Ludzkie
cechy to poświęcenie, miłość, współczucie, wspaniałomyślność, wielkoduszność,
wzajemne zrozumienie, niekrzywdzenie i wiele innych szlachetnych przymiotów.
Samolubstwo, gniew, żądza, nienawiść, zazdrość i tym podobne emocje, to cechy
zwierzęce, których człowiek nie powinien wyrażać swoim zachowaniem. W szczególności nie pozwól, aby zamieszkały w tobie samolubstwo, duma i
zazdrość. To są najgorsze ludzkie wady. Jeśli pragniesz pielęgnować w sobie
cechy przypisane człowiekowi, musisz poskromić język – zarówno w mowie, jak i w
jedzeniu. Królewska droga, jaką jest bhaktijoga,
czyli ścieżka oddania, wymaga od człowieka właściwego używania języka w obu
jego funkcjach. W obecnej epoce kali wyjątkowo łatwo można uświęcić język, powtarzając święte
imię Boga. Zamiast marnować cenną boską energię i czas na próżne rozmowy,
pozwól językowi bezustannie wyśpiewywać chwałę Boga i powtarzać Jego imię. Śpiewaj
imię Pana! W ten sposób wypełnisz się Jego chwałą i świętością.