Śri Sai Satczarita – Biografia Śirdi Sai Baby – część 6

Cudowne życie i nauczanie Śirdi Sai Baby
Govind Raghunath Dabholkar jako ‘Hemadpant’

Wyjazd do Pandharpuru 
   Opowiem wam pewną historię ilustrującą jak Śirdi Sai Baba gorąco kochał Swoich wielbicieli i jak przewidywał ich pragnienia i posunięcia. Pan Babasahib Czandorkar, wielki wielbiciel Śirdi Baby, był urzędnikiem skarbowym w Nandurbarze w Khandesz. Niespodziewanie dostał rozkaz przeniesienia się do Pandharpuru, uważanego za niebo na ziemi – bhuwaikuntę - i miał natychmiast przejąć tam swoje obowiązki. Jego oddanie dla Śridi Sai Baby przyniosło owoce. Wyjechał bezzwłocznie do Śirdi, nikogo o tym nie informując. Chciał złożyć niespodziewaną wizytę w swoim Pandharpurze[1] i pozdrowić Pana Wittobę (Śirdi Babę), a potem podążyć dalej. Nikt poza Śirdi Sai, którego oczy dostrzegały wszystko, nie wiedział o jego planach wyjazdowych. Gdy Nanasahib dojechał do Nimgaonu, leżącego o kilka mil od Śirdi, w meczecie nastąpiło poruszenie. Śirdi Baba rozmawiał z Malsapatim, appą (świętym) Szindem i Kasziramem. Nagle zaproponował: „Zaśpiewajmy w czwórkę kilka bhadżanów. Drzwi Pandhari są otwarte. Zacznijmy radośnie śpiewać!” Zaczęli więc śpiewać chórem: „Muszę udać się do Pandharpuru i pozostać w nim, ponieważ tam znajduje się dom mojego Boga.”
    Baba śpiewał, a wielbiciele Go naśladowali. Po krótkiej chwili do meczetu wszedł Nanasahib ze swoją rodziną i pokłonił się Babie. Poprosił Go, żeby towarzyszył im do Pandharpuru i pozostał tam z nimi. To napraszanie się nie było potrzebne, ponieważ wielbiciele powiedzieli Nanasahibowi, że Śirdi Baba już wyraził chęć pójścia tam i zostania. Słysząc to Nanasahib poczuł wzruszenie i upadł Śirdi Babie do stóp. Potem, gdy dostał przyrzeczenie Śirdi Baby, błogosławieństwo i święty popiół udi, wyruszył do Pandharpuru.
    To nie koniec opowieści o Śirdi Babie. Pozwólcie jednak, że zatrzymam się tutaj i zarezerwuję dla następnego rozdziału inne tematy, takie jak znaczenie ludzkiego życia, utrzymywanie się Śirdi Baby z jałmużny, służenie Baidżabai i inne.    
   Pokłońcie się Śri Sai – Pokój wszystkim
Rozdział 8
Znaczenie ludzkich narodzin
  W tym cudownym wszechświecie Bóg stworzył bilion istot (84 lakhs[2], zgodnie z hinduskimi szacunkami) - wliczając w to Bogów, półbogów, owady, zwierzęta i ludzi - zamieszkujących niebo, piekło, ziemię, oceany i inne regiony pośrednie. Z nich te stworzenia lub dusze, u których przeważają zasługi, idą do nieba i mieszkają tam ciesząc się owocami wyrażonego przez nich dobra, dopóki nie wyczerpie się ich zasób. Wtedy odchodzą. Natomiast te, u których dominowały grzechy lub złe postępowanie, wpadają w otchłań piekła i cierpią konsekwencje swoich błędów tak długo, jak to konieczne. Gdy ich pozytywne dokonania i przewinienia osiągną równowagę, rodzą się ponownie na Ziemi jako istoty ludzkie i otrzymują szansę pracowania na własne zbawienie. Ostatecznie, gdy ich dobre i złe uczynki zostają odrobione, dostępują samorealizacji i stają się wolne. Jednym słowem, dusze rodzą się lub transmigrują w zależności od swojego postępowania i zachodzących w nich zmian.
Szczególne znaczenie ludzkiego ciała
   Jak wszyscy wiemy istnieją cztery rzeczy wspólne dla wszystkich sworzeń: jedzenie, spanie, niepokoje i związki seksualne. Jeśli chodzi o ludzi, to zostali oni wyposażeni w szczególną umiejętność zdobywania wiedzy, z pomocą której mogą zyskać wizję Boga, niedostępną dla innych istot. Bogowie zazdroszczą im tego i pragną urodzić się na Ziemi jako ludzie, aby zyskać ostateczne wyzwolenie.
 Niektórzy twierdzą, nie ma nic wstrętniejszego od ludzkiego ciała, wypełnionego brudem, śluzem i flegmą, skazanym na rozkład, choroby i śmierć. To do pewnego stopnia prawda, ale powinni też pamiętać, że pomimo tych wad i ułomności, jego szczególna wartość polega na umiejętności przyswajania sobie wiedzy. Jedynie dzięki niemu mamy okazję myśleć o nietrwałej i ulotnej naturze ciała i świata, odczuwać niechęć do przyjemności zmysłowych oraz rozróżniać pomiędzy rzeczywistym i nierzeczywistym, co zbliża nas do wizji Boga. Jeśli odrzucamy lub zaniedbujemy ciało, ponieważ jest plugawe, tracimy tę szansę. Gdy je pieścimy i biegamy za przyjemnościami zmysłowymi, zdającymi się mieć dla nas wielką wartość, to trafiamy do piekła. Zatem odpowiedni kierunek, w stronę którego powinniśmy się zwrócić, jest następujący: nie odrzucajmy ciała ani nie cieszmy się nim nadmiernie, za to odpowiednio o nie dbajmy - jak jeździec, który, dopóki nie dotrze do domu, przez całą drogę troszczy się o swojego rumaka. Wykorzystujmy ciało i angażujmy je w zajęcia zbliżające nas do wizji Boga lub do samorealizacji, będącej najwyższym celem ludzkiego życia. 
   Mówimy, że chociaż Bóg stworzył różnego rodzaju żywe organizmy, to nie był tym usatysfakcjonowany, ponieważ żaden z nich nie mógł Go poznać i cieszyć się Jego pracami. Dlatego wykreował szczególną istotę, człowieka i wyposażył go w niezwykłą zdolność zdobywania wiedzy. A kiedy przekonał się, że człowiek potrafi cieszyć się Jego cudami, bajecznymi dokonaniami i inteligencją był bardzo zadowolony. (Zob: Bhagawata, 11-9-28) Dlatego uzyskanie ludzkiego ciała jest wielkim szczęściem, a jeszcze większym jest urodzenie się w rodzinie braminów. Jednak największym osiągnięciem jest powrót do stóp Śirdi Sai Baby i poddanie Mu się.
Wysiłek człowieka
   Rozumiejąc teraz jak cenne jest ludzkie życie oraz wiedząc, że śmierć jest pewna i może nas porwać w każdej chwili, dążmy wytrwale do osiągnięcia celu ludzkiej egzystencji, zachowując czujność i nie pozwalając sobie na opóźnienia, lecz robiąc wszystko, żeby go zrealizować - jak król, który zgubił syna i odwraca każdy kamień, aby go odnaleźć. Dlatego z całą gorliwością starajmy się osiągnąć zbawienie. Odrzucając lenistwo, odpędzając senność, medytujmy o Jaźni przez całe dnie i noce. Jeśli tego nie zrobimy, spadniemy na poziom zwierząt.
Jak powinniśmy postępować?
   Najefektywniejszym i najszybszym sposobem dotarcia do tego celu jest zbliżenie się do godnego świętego lub zrealizowanego mędrca, Sadguru, który osiągnął wizję Boga. To, czego nie możemy zdobyć dzięki słuchaniu religijnych dyskursów i studiowaniu religijnych tekstów, jest łatwo dostępne w towarzystwie cnotliwych dusz. Tak jak słońce daje tyle światła, do jakiego nie są zdolne zebrane razem gwiazdy, tak sadguru udziela duchowej mądrości, jakiej nie mogą nam przekazać święte księgi i ceremonie. Jego ruchy i proste rozmowy użyczają nam ‘cichych’ rad. Jak to się praktykuje w czystym i świętym towarzystwie, uczniowie dostrzegają u swojego Nauczyciela Duchowego cnotę wybaczania, spokój, bezinteresowność, dobroczynność, życzliwość oraz kontrolę umysłu i ciała. Śirdi Sai Baba był takim mędrcem lub Najwyższym Boskim Guru. Chociaż postępował jak fakir (żebrak), to pozostawał zanurzony w Jaźni. Kochał wszystkie istoty, dostrzegając w nich Boga lub Boskość. Nie poruszały Go przyjemności. W nieszczęściu nie popadał w depresję. Król i nędzarz znaczyli dla Niego tyle samo. Ten, który mógł zmienić żebraka we władcę, prosił o pokarm wędrując przez Śirdi od drzwi do drzwi. Zobaczmy, jak to robił.
Baba proszący o jedzenie
   Błogosławieni są ci, przed których drzwiami stawał Śirdi Baba jako żebrak i wołał: „O matko, daj mi kawałek chleba!”. W jednej ręce trzymał cynowy garnek, a w drugiej prostokątny kawałek materiału. Niektóre domy odwiedzał codziennie. Płynne lub półpłynne produkty, takie jak zupy, jarzyny, mleko lub maślankę wlewał do garnka, a ugotowany ryż, chleb i inne stałe pokarmy zawijał w kawałek materiału, zoli. Język Baby nie rozróżniał smaków, ponieważ kontrolował je wszystkie. Czyż mógł zwracać uwagę na smak zmieszanych razem potraw? Wszystko, co otrzymywał wkładał, do garnka lub zawijał w materiał mieszał razem i jadł, dopóki się nasycił. Jeśli jakaś część pokarmu była szczególnie dobra lub niedobra, nie zauważał tego. Baba żebrał do południa, ale czynił to nieregularnie. W niektóre dni robił kilka rund, a w inne chodził do 12:00. Zebrany pokarm trzymał w glinianym naczyniu, kundi. Jadły z niego swobodnie koty i krowy, bo Baba nigdy ich nie odpędzał. Kobieta sprzątająca meczet brała 10-12 kawałków chleba do swojego domu, bez obawy, że ktoś jej tego zabroni. Jakże Ten, który nawet w snach nie odpędzał zwierząt ostrymi słowami i gestami, mógłby odmówić pokarmu biednym, bezradnym ludziom? Doprawdy, błogosławione jest życie tak szlachetnych osób! Mieszkańcy Śirdi brali na początku Śirdi Sai Babę za szalonego fakira. Pod tym imieniem był znany w całej wiosce. Czy ktoś, kto żył z jałmużny żebrząc o kilka okruchów chleba, mógł cieszyć się szacunkiem i czcią? Ten Fakir miał jednak bardzo liberalne serce, bezstronne i dobroczynne. Chociaż na zewnątrz sprawiał wrażenie niespokojnego, to w środku był stanowczy i stały. Niezbadane były Jego drogi. W tej małej wiosce żyło na szczęście kilka dobrych, błogosławionych osób, które rozpoznały Go i traktowały jak Wielką Duszę. Oto przykład.
Wspaniała służba Baidżabai
   Baidżabai, matka Tatjego Kote, każdego południa wędrowała do lasu z koszykiem na głowie wypełnionym chlebem i warzywami. W poszukiwaniu szalonego Fakira pokonywała kos po kosie[3] przedzierając się przez gęstwinę drzew i krzewów. Znalazłszy Go, padała Mu do stóp. Fakir siedział bez ruchu w medytacji, podczas gdy ona kładła przed nim liść, a na liściu przyniesione jedzenie. Potem cierpliwie Go nim karmiła. Jej wiara i posługi były cudowne. Każdego dnia szła do dżungli, nalegając na Babę, żeby spożył obiad. O jej poświęceniu– upasanie lub pokucie, jakkolwiek byśmy to nazwali – Baba pamiętał do śmierci. Wiedząc doskonale jak Mu służy, Baba hojnie obdarzał jej syna. Oboje, matka i syn, głęboko wierzyli w Fakira i uważali Go za swojego Boga. Śirdi Baba często im powtarzał, że żebractwo jest prawdziwe, a władza ulotna.” Po kilku latach Baba przestał chodzić do lasu, zamieszkał w wiosce i przynosił jedzenie do meczetu. Dzięki temu wędrówki Baidżabai do dżungli i wiążące się z tym wyzwania dobiegły końca.
Sala sypialna dla trojga
   Nieustannie błogosławieni są święci, w których sercach przebywa Pan Wasudewa, podobnie jak wielbiciele czerpiący korzyści z ich bliskości. Dwóch takich szczęśliwców, Tatja Kote Patil i Bhagat Mhalsapati, w równym stopniu cieszyło się towarzystwem Śirdi Sai Baby. Śirdi Baba kochał ich obu. Wszyscy trzej spali w meczecie w głowami skierowanymi na wschód, zachód i północ, dotykając się stopami. Po rozłożeniu łóżek kładli się na nich, gawędząc do późnej nocy. Jeśli któryś z nich wykazywał oznaki senności, natychmiast był budzony. Na przykład, jeśli Tatja zaczynał chrapać, Śirdi Baba bez namysłu wstawał, potrząsał nim i ściskał mu głowę. Jeśli był to Mhalsapati, Śirdi Baba przyciągał go do siebie, głaskał go po nogach i klepał po plecach. Dzięki temu przez 14 lat Tatja, ze względu na swoją wielką miłość do Baby, opuszczał wieczorami dom rodziców i przenosił się na noc do meczetu. Jakże szczęśliwe i niezapomniane były te dni! Czy można zmierzyć miłość i ocenić wartość łask Śirdi Baby? Jednak po śmierci ojca Tatja wziął na siebie odpowiedzialność za sprawy rodzinne i sypiał we własnym domu.
Khuszalćand z Rahaty
    Baba kochał Ganapatiego Kote Patila z Śirdi. W takim samym stopniu kochał Ćandrabhanszeta Marwadi z Tahaty. Po śmierci Szeta Baba pokochał równie mocno, a może jeszcze bardziej, jego siostrzeńca Khuszalćanda. Dniem i nocą dbał o jego pomyślność. Czasami Baba udawał się do Rahatu wozem ciągniętym przez woły lub tongą, bryczką konną. Ludzie z wioski wychodzili z domów, witali Śirdi Babę przy bramie i składali Mu hołd. Potem prowadzili Go triumfalnie i z wielką ceremonią do wioski. Khuszalćand zapraszał Babę do swojego domu, sadzał Go na wygodnym fotelu i podawał Mu pyszny poczęstunek. Potem przez jakiś czas rozmawiali swobodnie i wesoło, po czym Baba wracał do Śirdi, obdarzając wszystkich radością i błogosławieństwami.[4]
   Śirdi leży w połowie drogi pomiędzy Rahatą na południu i Nimgaonem na północy. Śirdi Baba ani razu nie przekroczył tych granic. Nigdy nie widział pociągów ani nie podróżował nimi, a mimo to znał dokładnie godziny ich przyjazdów i odjazdów. Wielbiciele postępujący zgodnie z instrukcjami wydawanymi im przez Śirdi Babę w chwili pożegnania podróżowali wygodnie, w przeciwieństwie do tych, którzy lekceważąc je cierpieli z powodu nieszczęść i wypadków. Więcej na ten i na inne tematy znajdziecie w kolejnych rozdziałach.
                 Pokłońcie się Śri Sai – Pokój wszystkim
Rozdział 9
Cechy charakterystyczne Śirdi - pielgrzymowanie
   Jedną z charakterystycznych cech pielgrzymowania do Śirdi było to, że ten kto chciał uniknąć trudności nie mógł stamtąd wyjechać bez zgody Śirdi Baby. Natomiast gdy kazano komuś natychmiast opuścić Śirdi, to ów człowiek nie mógł tam dłużej przebywać. Gdy wielbiciele żegnali się z Śirdi Sai Babą, Baba podsuwał im sugestie i rady, których powinni się trzymać. Jeśli ktoś ich nie przestrzegał lub odrzucał, kończyło się to wypadkiem. Oto kilka przykładów.
Tatja Kote Patil
   Pewnego dnia Tatja Kote postanowił wybrać się bryczką konną na bazar w Kopargaonie. Przedtem jednak wbiegł do meczetu, pozdrowił Śirdi Babę i powiedział, że wyjeżdża. Baba rzekł: „Nie spiesz się. Zatrzymaj się na chwilę i zapomnij o bazarze. Nie opuszczaj z wioski.” Widząc jednak, że chce wyjechać, Baba zasugerował, żeby zabrał ze sobą Szamę (Madhawrao Deszpande). Nie zwracając uwagi na te wskazówki, Tatja Kote natychmiast wyruszył w drogę. Jeden z dwóch koni, ten, który kosztował go 300 rupii, był bardzo aktywny i niespokojny. Gdy minęli wioskę Sawili Vihir, pognał przed siebie, skręcił się w pasie i upadł. Tatja nie bardzo się potłukł, ale przypomniał sobie o wskazówce Baby. Innym razem, gdy zmierzał tongą do wioski Kolhar, ponownie zlekceważył uwagę Śirdi Baby i popadł w takie same tarapaty.
Dżentelmen z Europy
   Pewien europejski dżentelmen przyjechał z Mumbaju do Śirdi z listem polecającym od Nanasahiba Czandorkara. Zamieszkał wygodnie w namiocie. Pragnął uklęknąć przed Śirdi Babą i pocałować Go w rękę. Trzykrotnie próbował wejść do meczetu, lecz Baba sprzeciwiał się temu, polecając mu, żeby usiadł na podwórku i stamtąd przyjął Jego darszan. Dżentelmen, niezadowolony z przyjęcia, postanowił natychmiast opuścić Śirdi i podszedł, żeby się pożegnać. Baba poprosił, aby wyjechał bez pośpiechu następnego dnia. Radzili mu to również inni, namawiając, żeby usłuchał wskazówek Śirdi Baby. Nie zważając na nic, mężczyzna wyjechał z Śirdi tongą. Konie jechały równo, lecz gdy mijały Sawili Vihir wyjechał przed nie rowerzysta, co je wystraszyło i skłoniło do jeszcze szybszego biegu. Bryczka się przewróciła, wyrzuciła Europejczyka na drogę i pociągnęła za sobą. Natychmiast go uwolniono, ale musiał się udać do szpitala w Kopargaonie, gdzie założono mu opatrunek. Takich wypadków było mnóstwo i wszystkie osoby biorące w nich udział przekonały się, że nieprzestrzeganie instrukcji Śirdi Baby kończy się wypadkiem. Zrozumiały też, że ci, którzy są Mu posłuszni podróżują bezpiecznie i szczęśliwie.
tłum. J.C.
 
[1] Świątynia Witoby, będącego manifestacją Pana Kriszny lub Wisznu
[2] 10 lakhs – 1 milion
35 trzy kosy – jedna mila
[4] UWAGA: Incydent opisany na końcu tego rozdziału ukazuje miłość Baby do Kuszalćandy. Odbyło się to tak. Pewnego popołudnia Baba poprosił Kakasahiba Dixita, żeby udał się Rahaty i przywiózł Mu stamtąd Kuiszalćandę. W tym samym czasie pojawił się przed Khuszalćandem w jego południowej drzemce, prosząc go o przyjazd do Śirdi. Epizod ten przedstawiono tutaj w innej formie niż w dalszym, 30 rozdziale.

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.