Sai opowiada Swoją historię

Sai jest w świątyni Virupakhya

    „Kiedy uczyłem się w szkole Uravakonda, przewodniczący Rady Miejskiej Bellary, sąsiedniego miasta powiatowego, miał sen. Ktoś mu we śnie powiedział: „Idź do takiego a takiego domu w Uravakonda pod takim numerem i przyprowadź tego chłopca ‘Sathya tutaj’. Jego żona Laxmidevi również miała sen w tym samym czasie, w którym ktoś jej poradził: „Ammo, ty i twój mąż jedźcie razem i przywieźcie tutaj Satya”. W związku z tym oboje przybyli do Uravakondy”. (Jego historia opowiedziana przez niego samego)
    „Myśleli, że Sathya będzie wielką sławną osobowością. Teraz mój wzrost wynosi nieco ponad pięć stóp. W tamtych czasach byłem znacznie niższy i nosiłem szorty i koszule. Kiedy wyszedłem z domu, przewodniczący gminy i jego żona od razu rozpoznali we Mnie tę samą osobę, którą widzieli we śnie. Czuli się niezwykle szczęśliwi i padali na kolana przede Mną na drodze. Nie przeszkadzało im to, że uklękli przed małym chłopcem. W tym czasie szedłem z kilkoma książkami w ręce.
    Przewodniczący gminy i jego żona przybyli do Seshama Radżu, starszego brata tego ciała, i poprosili go, aby przywiózł Sathyę do Bellarry. Komuś, na stanowisku przewodniczącego gminy, nie można było odmówić. Dlatego Seshama Raju zwrócił się do dyrektora szkoły o pozwolenie na przeniesienie do Bellarry. Dyrektor bardzo Mnie lubił. Powiedział: „Możesz zabrać Sathyę do Bellarry lub gdziekolwiek chcesz. Nie musisz prosić mnie o pozwolenie. Prezes miasta i jego żona gościli nas przez trzy dni. (- Sai Baba, SS 11/2002)
   „To, co zamierzam wam teraz opowiedzieć, nie jest przesadą ani egoistycznym przedstawieniem. Wszyscy członkowie naszej grupy weszli do świątyni Virupakhya. Gdybym wtedy powiedział, że nie wchodzę do świątyni, brat tego ciała przymusiłby Mnie, abym wszedł, w przeciwnym razie rozgniewałby się na Moją impertynencję z powodu cielesnego związku, jaki miał ze Mną. Dlatego użyłem małego wybiegu i powiedziałem: „Mam niestrawność. Nie mogę wejść do świątyni.” Towarzyszył nam wtedy nasz nauczyciel Shri Thambiraju i grupa około pięćdziesięciu do sześćdziesięciu osób. Wszyscy weszli do świątyni Virupakhya. Byłem wtedy bardzo młody. Mimo to nasz nauczyciel trzymał Moje ręce i modlił się: „Proszę Raju, musisz przyjść. Musisz przyjść”. Byłem stanowczy w Mojej decyzji. Nie mógł na Mnie wywrzeć presji.”(Jego historia opowiedziana przez Niego w 2008r.)
    „Wtedy Seshama Radżu i jego żona powiedzieli mi, abym pilnował ich rzeczy, kiedy wejdą do środka, aby mieć darszan (widzenie) bóstwa. Oboje weszli do świątyni. Ku swemu zdumieniu znaleźli Mnie w środku tego sanktuarium. Seszama Radżu miał wiele wątpliwości. Myśląc, że wszedłem do świątyni pomimo jego instrukcji, by pozostać na zewnątrz. Seszama Radżu powiedział do siebie: „Dlaczego przyszedł tutaj, kiedy powiedziałem Mu specjalnie, aby pozostał na zewnątrz i zaopiekował się naszymi rzeczami ?” Natychmiast wyszedł ze świątyni i zastał Mnie tam stojącego. Znowu wszedł do środka i tam również Mnie widział. Nadal miał wątpliwości. Powiedział swojej żonie: „Wyjdź na zewnątrz i pilnuj Sathyi. Nie pozwól Mu nigdzie odejść. W międzyczasie wejdę do środka i zobaczę, czy nadal tam jest. Znów zobaczył uśmiechniętego Sathyę stojącego w centrum sanktuarium. Świadkiem wszystkiego był także prezydent miasta. Rozpoznał Moją Boskość. Kiedy wyszli ze świątyni, chwycił rękę Seshamy Radżu i powiedział: „Nie uważaj ​​Sathyę za twojego brata. Nie jest zwykłym śmiertelnikiem. Jesteś zwiedziony z powodu twojego związku z nim. Jest w Nim boska moc”.
    Wróciliśmy do domu Przewodniczącego Gminy, zjedliśmy tam posiłek i rozpoczęliśmy podróż powrotną do Uravakondy.” (- Sai Baba, SS 11/2002, s. 334-335)
(z książki „Historia i chwała Mahasamadhi Sai”, Suresh C. Bhatnagar)
- tłum. E.GG.
 

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.