
Życie jest Miłością, ciesz się nim
- część 1
Joy Thomas
Wstęp
Kiedy mój mąż Raye i ja
usłyszeliśmy po raz pierwszy o Śri Sathya Sai Babie w 1981 r., wiedzieliśmy, że
jakimś cudem otrzymaliśmy maksimum łaski przypadającej na jedną ludzką egzystencję.
Nasza pierwsza wizyta u Niego potwierdziła i wzmocniła to przekonanie. Teraz,
13 lat później, z niegasnącą wdzięcznością dla Swamiego za Jego cierpliwość i miłość,
przyglądamy się nieoczekiwanemu przyspieszeniu jakiemu ulega nasza duchowa
ewolucja. Jest On zawsze z tymi, którzy Go wzywają, bez względu na to, gdzie są.
Przebywanie w Jego towarzystwie uświadamia nam Jego łaskę tu i teraz.
Niektórzy słyszą o Nim, lecz
czują, że nie zasługują na to, by zbliżyć się do Niego. Chciałabym im
powiedzieć, że Raye i ja jesteśmy zwykłymi śmiertelnikami. Nasze nazwiska nie
pasują do większości prestiżowych kategorii w których my, ludzie, umieszczamy
siebie nawzajem. Oboje urodziliśmy się w rodzinach robotniczych w południowej
części Stanów Zjednoczonych. Oboje zostaliśmy pobłogosławieni kochającymi rodzicami,
którzy ugruntowali w nas moralność, poczucie obowiązku i potrzebę służenia
innym. Żadne z nas nie rości sobie praw do bogactwa, do arystokratycznych
przodków, do sławy ani do niezwykłych osiągnięć. Fakt, że Bhagawan Śri Sathya
Sai Baba uznał za stosowne przyjmować nas prywatnie w Swoim pokoju audiencyjnym,
rozmawiać z nami na darszanach, akceptować i błogosławić wydawane przez
nas książki, stanowi niewątpliwy dowód na to, że kocha obecną w nas iskrę bożą.
Nikogo nie uważa za niegodnego. Mówi: „Postaw w moją stronę jeden krok, a ja postawię
sto w twoim kierunku.” Ten jeden krok jest wszystkim, czego od nas wymaga.
W trzech pierwszych naszych
książkach poświęconych Sathya Sai Babie, przytaczamy Jego wypowiedź, tak jak
została on zapisana w II tomie książki Sai Awatar:
„Ten jest mądrym człowiekiem, kto zachowuje
zdrowy rozsądek i widzi rzeczy takimi, jakimi są. Słucha też następującej rady:
Życie jest wyzwaniem, podejmij je.
Życie jest miłością, dziel się nią.
Życie jest marzeniem, zrealizuj je.
Życie jest grą, weź w niej udział.
Na tym polega prawdziwy postęp pielgrzyma.
Przypomina nieulękłą, mistrzowską i zwycięską wędrówkę lwa przez pustynię.”
~Bhagawan Śri Sathya Sai Baba Fakt, że pozwolił mi napisać
serię złożoną z czterech książek i wykorzystać Swoje cytaty jako ich tytuły,
sprawia mi wielką radość. Najpierw pojawiła się książka Życie jest grą, weź
w niej udział. Po niej przyszło Życie jest wyzwaniem, podejmij je! a
w końcu Zycie jest marzeniem, zrealizuj je! Potem Swami udzielił nam interview
w Swoim aszramie w Puttaparthi, noszącym nazwę Prashanti Nilayam i leżącym
stanie Andhra Pradesh w Indiach. Działo się to w 1989 roku, poprzedzającym
publikację książki Życie jest grą. Polecił mi wówczas napisanie kolejnej
książki. Powiedział: „Życie jest miłością, dziel się nią.” Jednak, przy
kolejnej okazji wyraził to w inny sposób: „Życie jest miłością, ciesz się nią!”
Dlatego, podczas udzielnego nam interview w 1993 r. zapytałam: „Swami,
powiedziałeś, że ‘życie jest miłością, dziel się nią’, potem, że ‘życie jest
miłością, żyj nią’ i w końcu, że ‘życie jest miłością, ciesz się nim’. Jak
powinien brzmieć tytuł czwartej książki?” Odpowiedział szybko i z naciskiem:
„Życie jest miłością, ciesz się nim!” I rzeczywiście, Jego nakaz, abyśmy byli
szczęśliwi, jest znany wszystkim Jego wyznawcom. Upewnił nas, że On jest zawsze
szczęśliwy, chociaż czasami musi udawać, że marszczy brwi i gani nas, abyśmy Go
zrozumieli i powstrzymali się od zachowań spowalniających naszą duchową podróż.
Ten dramat, nazywany życiem, nigdy nie miał być męką. Kiedy jednak wchodzimy w
role postaci występujących w sztuce i zatracamy się w nich, wówczas
doświadczamy konfliktów, prób i udręk niezbędnych do zachowania fabuły. Gdy
zadowoleni siedzimy na widowni, pozostając niezależnymi obserwatorami, szuka
staje się czystą radością.
Dlatego intencją tej książki
jest opisanie doświadczeń obdarzających nas zindywidualizowanymi instrukcjami,
wyjaśniającymi jak cieszyć się życiem, jak dzielić się miłością, jak przyjmować
wyzwania i jak pogłębiać mądrość oraz jak weryfikować wydarzenia w świetle nauk
naszego ukochanego Swamiego, Awatara tej epoki.
Autorka
Poprosiłem o siłę, a Bóg zesłał mi kłopoty,
abym je pokonał.
Poprosiłem o mądrość, a Bóg dał mi problemy,
żebym je rozwiązał.
Poprosiłem o dobrobyt, a Bóg dał mi umysł
i siłę do pracy.
Poprosiłem o odwagę, a Bóg podarował mi problemy,
żebym poradził sobie z nimi.
Poprosiłem o miłość, a Bóg przysłał mi zmartwionych ludzi,
żebym im pomógł.
Poprosiłem o wyróżnienie, a Bóg dał mi możliwości.
Nie otrzymałem niczego, co pragnąłem -
za to otrzymałem wszystko, czego potrzebowałem.
Moje modlitwy zostały wysłuchane.
Autor nieznany
Rozdział 1
Kresem wiedzy jest Miłość
Gdyby ktokolwiek mnie zapytał,
dlaczego jadę do Indii, z pewnością bym odpowiedziała, że szukam żyjącego
mistrza. Jednak, gdyby pytający próbował głębiej zbadać tę sprawę, przyznałabym
niewątpliwie, że jestem spragniona wiedzy. Poznałam mnóstwo teorii
wyjaśniających cel życia, jednak potrzebny był mi ktoś, kto znał prawdziwą
odpowiedź i potrafił mi ją przekazać. Kim jestem? Dlaczego tutaj jestem? Jak
zostałam stworzona? Czego oczekuje się ode mnie? Jednym słowem, czym jest to
coś, co nazywamy życiem i co w nim chodzi?
Cofając się wspomnieniami,
szczerze wątpię, czy powiedziałabym, że chcę się dowiedzieć czegoś więcej o Miłości,
mimo że traktuję Miłość jak Boga. Podczas pierwszego interview Sathya Sai, moja
prawdziwa Matka, rozpoczął przekazywanie instrukcji koniecznych dla mojego
wzrostu duchowego. 16 grudnia 1981 r. zapytał: „Ile masz dzieci?” Gdy
odpowiedziałam, że dwoje, skorygował mnie: „Masz siedmioro”. Ponieważ dłużej
nie chciał się nad tym rozwodzić, zostałam sama z tą odpowiedzią.
Rozmyślałam o niej przez pięć lat - modliłam się, szukałam, tęskniłam, studiowałam
i prowadziłam badania. W końcu odsłoniło się przede mną znaczenie stwierdzenia
Swamiego. Przeglądając książkę Akwariańska Ewangelia Jezusa Chrystusa, napisaną
przez moją przyjaciółkę, znalazłam taki cytat: „Siedem jest numerem wyrażającym
całość i obejmującym każdego człowieka.” Natychmiast zaakceptowałam to
‘przypadkowe’ odkrycie. Wiedziałam, że Swami uczy wielbicieli kochać
wszystkich, ale nie zrozumiałam, że tym razem skierował je do mnie. Jak mogłam
być mu posłuszna? Pisałam do Niego, uczył mnie kochać, a ja bardzo się
starałam. Czasami czułam, że odnoszę sukces. Innym razem wydawało mi się, że
jak zwykle jestem pozbawiona miłości. Pojawiały się też okresy, gdy poszerzanie
umiejętności kochania stawało się mniej ważne od naprawy charakteru, o co tak
wytrwale zabiegałam.
W kwietniu 1992 r., mój ukochany
Swami ponownie wrócił do tego zagadnienia. Stojąc na balkonie i patrząc na mnie
z góry, zapytał: „Ile masz dzieci?” Poruszona pytaniem i wciąż jeszcze
nieumocniona w poczuciu rozszerzającej się miłości, tak oczekiwanej przez Babę,
odpowiedziałam: „Dwoje, Swami”. Nie jestem pewna, czy udał wielkie zaskoczenie
czy wzniósł ręce w geście desperacji. Zapytał, akcentując pierwszą sylabę i
przeciągając słowa: „Tylko dwoje?”
Oczywiście, tym razem nie potrzebowałam
pięciu lat, żeby zrozumieć, co ma na myśli. Przez cały czas zachowywałam
świadomość tego co robię i dlaczego to robię. Oczywiście, moje próby kochania
nie pozostawały już na poziomie uczucia, więc zapytania o spontaniczną odpowiedź
mogłam przyznać się do pełnego i nieuwarunkowanego kochania tylko dwojga ludzi.
Znając od kilku lat Swamiego wiedziałam, że nie próbuje doprowadzić mnie do
potknięcia ani karać. Jedynie pokazywał mi to w taki sposób, że nie mogłam tego
odrzucić i dokonać innego wyboru. Gdybym naprawdę chciała uczynić to, co mówiłam,
że chcę, to znaczy uwolnić się od przywiązania i od iluzji świata – przestałabym
wtedy próbować i zaczęłabym to robić.
Od tamtej chwili moim
priorytetem stała się miłość do wszystkich. Wizualizując każdego człowieka jako
iskrę miłości i dziecko Swamiego, zaczęłam naprawdę się zmieniać. Nietrudno
było kochać wielbicieli Baby i moich przyjacielskich sąsiadów. Jednak kochanie
ludzi wrogo nastawionych do mnie, walczących ze wszystkimi, rujnujących cudze
życie i domy, zanieczyszczających planetę i niszczących dharmiczne
wysiłki innych osób – to wymagało pracy. Na początku starałam się ich sobie
wyobrazić jako swoje dzieci. Musiałam najpierw poczuć miłość, którą tak hojnie
obdarowywałam własnego syna i córkę, bez względu na to jak postępowali i objąć
nią tę szczególną grupę, mimo że jej postawa wzbudzała we mnie niechęć.
Wykonując to ćwiczenie,
nauczyłam się wielu rzeczy. Pewnego razu usilnie starałam się pokochać grupę
ludzi, która sprawiała ból i cierpienie osobom będącym, według mnie ich niewinnymi
ofiarami. Dopięłam swego. Jednak kilka miesięcy później ofiary zmieniły się w
agresorów i cała sytuacja uległa odwróceniu. Byłam wdzięczna, że umiem widzieć
ich wszystkich jako dzieci boże i że nie muszę zmieniać postawy lojalności
wobec tych ‘po prawej stronie’.
Wielbicieli, którzy starają się
pokonać w sobie krytycyzm i potępianie zachęcam do wytrwałości. Wygracie tę
bitwę i będziecie bardziej szczęśliwi niż moglibyście to sobie teraz wyobrazić.
Na początku może będziecie wracać jeszcze do starych zwyczajów, ale niech was
to nie powstrzymuje. Pamiętajcie, że wszyscy są wam bliscy i równie drodzy jak
własne potomstwo. Jesteśmy dziećmi jednego Ojca, niepodzielną rodziną.
Kochajcie wszystkich, również siebie.
Pierwszego lutego 1993 r.
siedziałam po lewej stronie Swamiego w pokoju interview w Puttaparthi. Swami najpierw
rozmawiał z kimś po lewo od Siebie, a potem zwrócił się w moją stronę i
zapytał: „Ile masz dzieci?” Ponownie uległam stresowi okoliczności i nie
zdołałam Mu szybko odpowiedzieć. Położyłam więc rękę na sercu i rzekłam: „Swami,
wszyscy są moimi dziećmi”. Jego twarz rozjaśniła się najcudowniejszym
uśmiechem, czystą miłością wypływającą z krystalicznego serca Boga. Zwrócił się
do grupy i z radością oznajmił: „Dobrze to zrozumiała! Dobrze to zrozumiała!”
Przeczytanie lekcji otrzymanej przez wielbicielkę, modlącą się do Bhagawana
Śri Sathya Sai Baby, aby nauczył ją kochać, zajęło wam minutę lub dwie. Jednak
te lekcje ciągnęły się przez 12 lat i
niejednokrotnie wymagały wielkiego wysiłku ze strony osoby nauczanej.
***********
„Bóg
inkarnował się w ludzkim ciele, aby zainspirować człowieka do podążania za
wyższymi ideałami – nie tylko w Indiach, lecz także w innych krajach. Ludzie
posługują się różnymi językami i żyją na swój sposób, ale Bóg jest jeden i jest
obecny wszędzie. Wszystkie religie mówią o Nim, że jest Miłością i jest
osiągalny przez Miłość. Można do Niego dotrzeć jedynie dzięki miłości. Formy
wielbienia Boga są różnorodne, ponieważ bazują na czasie i miejscu, ale
podstawową treścią wszystkich Form jest Miłość. Każde serce rozumie język
miłości i mówi nim. Jest tylko jedna rasa – rasa ludzkości. Obecnie rozważamy
drobne różnice narodowe, rasowe, religijne i językowe, traktując je jak poważny
problem, powstrzymujący nas od Miłości, która musi płynąć do każdego z naszego
serca. To było życiem i przesłaniem Jezusa. Pielęgnujcie to w sercu.
Doświadczajcie Jezusa jako Posłańca przysłanego do was przez Boga.
Jedynie miłość potrafi odsłonić ukrytą we
wszystkich Boskość. Miłość jest Bogiem. Żyjcie w Miłości. Miłość żyje dawaniem
i przebaczaniem. Ego żyje braniem i zapominaniem. Miłość jest bezinteresowna.
Ego jest pozbawione miłości. Nie traćcie życia na pościg za małymi zachciankami
ego. Kochajcie! Kochajcie! Stańcie się tym, kim naprawdę jesteście –
ucieleśnieniami Miłości. To nie ważne jak traktują was lub myślą o was inni,
nie martwcie się. Naśladujcie Jezusa Chrystusa. Kochajcie ze względu na swoją
własną ewolucję, a nie ze względu na to, co powie otoczenie… Wasze serca
jaśnieją Boską Miłością. Nieustannie przypominajcie sobie: „Jestem Bogiem.
Jestem Bogiem. Jestem Bogiem.” W dniu, w którym ujrzycie siebie jako Boga,
staniecie się Bogiem.”
~Bhagawan Śri
Sathya Sai Baba Sathya
Sai Speaks, t. 11, s. 14-25
Rozdział 2
Troszczenie się jest Miłością
Podczas tych lat Swami
cierpliwie uczył mnie miłości i obsypywał nią Raya. Często komentował jego
szlachetne postępowanie, przypominając mi niejednokrotnie: „On tak dobrze opiekuje
się tobą”.
Raye, od wczesnej młodości,
zawsze się kimś opiekował. Zanim się pobraliśmy, zapytałam go, które wydarzenie
z dzieciństwa uważa za najszczęśliwsze. Sądziłam, że będzie to przyjęcie
urodzinowe, jakiś szczególny podarunek bożenarodzeniowy lub coś, co ktoś dla
niego zrobił. Bardzo się myliłam. Opowiedział mi o swojej rodzinie, ciężko
pracującej na utrzymanie i o ich równie ubogich sąsiadach. Pewnego dnia, gdy
Raye miał siedem lat, jego ojciec zarobił dodatkowe pieniądze i przyniósł do
domu kilka karnistrów oleju węglowego, używanego wówczas do lamp. Gdy słońce
zaszło za horyzontem i mrok spowił ich niewielkie chaty, zauważyli, że dom
sąsiadów jest ciemny. Ojciec Raya wręczył mu wtedy jeden z karnistrów, każąc mu
go im zanieść. Raye przeszedł przez pole oddzielające ich domy, wręczył
sąsiadowi olej i wrócił biegiem do własnej rodziny. Powiedział, że kiedy się
odwrócił i zobaczył światło padające przez szybę w domu sąsiadów, to poczuł się
taki szczęśliwy, że wciąż pamięta to zdarzenie jako jedno z najradośniejszych
chwil w swoim życiu.
Uszczęśliwianie innych ciągłe
przynosi Rayowi największą satysfakcję. Gdy pierwszego lutego 1993 r. Swami
wezwał naszą grupę na interview. Raye zdjął z palca duży pierścień i włożył go
do kieszeni, wbrew temu, że Swami kilkakrotnie o nim mówi i błogosławił go.
Podczas jednej z audiencji wziął go od Reya i uniósł wysoko, żeby zobaczył go
każdy. Potem, wskazując na emaliowane obrazki, powiedział: „To jest Śirdi, to
jest OM, to jest Jezus, a to jestem ja!” Ray nie chciał zabierać Swamiemu czasu
ani zyskiwać uwagi osób należących do grupy, które, jak czuł, chciałyby zadawać
mu pytania. Jednak, jak przekonało się o tym wielu wielbicieli, Swami nie daje
się zagadywać ani nie pozwala Sobą manipulować. Jedno z Jego pierwszych pytań
zadanych w zewnętrznym pokoju było skierowane do Raya: „Gdzie jest wielki
pierścień?” Jakby tego nie wiedział!
Raye próbował wyjąć go z
kieszeni, gdy Swami zmienił nagle zdanie: ‘Nie ważne, daj po prostu mi
‘Dziewięć Diamentów’. (‘Dziewięć Diamentów’ - to była nazwa, jaką Swami nadał pierścieniowi
z dziewięcioma klejnotami, który kilka lat temu zmaterializował dla Raya.) Raye
zdjął go z palca i podał Bhagawanowi. Bhagawan pokazał go grupie, a potem
poruszył ręką. Pierścień z dziewięcioma klejnotami znikł w jednej chwili, a na
jego miejscu pojawił się inny, z dużym brylantem oprawionym w złoto. Swami ponownie
pokazał go grupie. Potem ujął lewą rękę Raya i spróbował włożyć mu go na palec.
Popychał go pozornie ze znaczną siłą, lecz nie udało Mu się przeciągnąć go
przez kostkę.
Następnie spróbował tego Ray.
Popychał, obracał i ciągnął, ale pierścień nie przechodził przez drugi staw.
Gdy wykorzystał metody jakie mu przyszyły do głowy, Swami kazał mu zostawić to
tak jak jest. I dlatego, gdy wezwał nas do wewnętrznego pokoju interview,
uderzająco piękny i duży diament spoczywał na palcu serdecznym Reya pomiędzy
dwoma spojeniami stawowymi. Gdy grupa usadzała się w środku, Raye usiadł po
prawej stronie Sai Baby, a mnie, dzięki kochającej hojności zebranych
wielbicieli, przypadło miejsce po lewej stronie Pana. Wtedy Swami ponownie
poprosił Raya o pierścień. Trzymając go w swojej ręce, spojrzał na mnie i
powiedział: „Co wolisz, duży diament czy dziewięć mniejszych?” Mimowolnie
odpowiedziałam: „Dziewięć mniejszych, Swami”. Wówczas Swami spojrzał na Raye i
rzekł: „Oooooch, żona woli dziewięć mniejszych.” Dmuchnął na duży diament, a
ten rozpłynął się w eterze. Na jego miejscu pojawiło się dziewięć diamencików.
Swami bez trudu wsunął go na palec Raya. Kiedy wyjeżdżaliśmy z domu, pierścień
był trochę za ciasny. Pamiętam, że Raye powiedział, że jeśli trafi mu się okazja,
to poprosi Swamiego, żeby go trochę powiększył. Oczywiście, nigdy tego nie
zrobił, ale Swami wiedział, czego Raye pragnie i doskonale dopasował go do jego
palca.
***********
DIAMENT: poprawia funkcjonowanie
mózgu. Pomaga w ustawianiu kości czaszki. Niszczy blokady w czakrze korony i w
osobowości człowieka. Wielki uzdrawiacz. Usuwa negatywności. Oczyszcza ciała
fizyczne i eteryczne. Reprezentuje dwa aspekty Boga: siłę woli i moc. Wzmacnia
pełne spektrum energii w ciele, umyśle i na duchu. Wyrównanie z Wyższą Jaźnią.
Obfitość, niewinność, czystość, wiara, wszystkie czakry.
~ Kryształowa Świadomość. Przewodnik dostarczony przez Legion Światła.
Rozdział 3