Sai Bhagawatham Pan J.
Srimantha Rao (lat 63), emerytowany nauczyciel, własnymi słowami opowiada o
swoim doświadczaniu Boskości Bhagawana. W 1991 roku po raz pierwszy usłyszałem o
Bhagawanie Sri Sathya Sai Babie od pewnych wielbicieli z Tandoor[1]. Zacząłem
uczęszczać na bhadżany. W tym samym roku pojawiła się okazja i mogłem pojechać
do Prasanthi Nilayam na sewę. Wtedy po raz pierwszy otrzymałem darszan Bhagawana
oraz padanamaskar na zakończenie służby. W 1993 roku znów przyjechałem do
Prasanthi Nilayam by służyć. Zostałem wysłany na jakieś składowisko materiałów
jako strażnik w Szpitalu Superspecjalistycznym. Na tym składowisku odbywały się
kradzieże różnych rzeczy, które były potem sprzedawane na zewnątrz. Niektóre z
tych materiałów były trujące. Jednak egoistyczni ludzie sprzedawali je,
zagrażając zdrowiu tych, którzy nieświadomie je kupowali. Tak więc, zostaliśmy
tam wysłani, aby zapobiegać złodziejstwu. Pewnej nocy zobaczyłem dwie osoby,
które coś dźwigały. Podbiegłem do nich. Jeden z nich przeskoczył mur i uciekł.
Drugiego złapałem za włosy. Okazało się, że była to młoda i silna kobieta. Nie
dorównywałem jej siłą. Nie wiem, jak dałem sobie radę, by trzymając ją za
włosy, wlec ją pomimo jej oporu. Byłem wtedy bardzo szczupły, słaby i niezbyt
zdrowy. Oddałem ją w ręce ochrony. To musiała być siła, którą dał mi Swami. Na
koniec służby, gdy siedzieliśmy w liniach na darszanie, podszedł do nas Swami i
obdarzył mnie padanamaskarem. „Złapałeś ją, chociaż walka z tak silną kobietą,
nie dbającą o swoje zdrowie, była ryzykowna i ponad twoje możliwości” -
powiedział do mnie Bhagawan. Byłem niezmiernie szczęśliwy. W 1993 roku
pojechałem do Hyderabad w celu podjęcia pracy. Jadąc miejskim autobusem dotarłem
do celu. Gdy autobus zwolnił, zacząłem wysiadać, wtedy on nieoczekiwanie
przyspieszył. Z niespodziewanym impetem wypadałem z jadącego pojazdu. Ze strachem
krzyknąłem „Sai Ram”. Wtedy poczułem jak ktoś trzyma mnie od tyłu i powoli
opuszcza na drogę. Wylądowałem bezpiecznie na drodze. Jestem pewien, że to Swami
trzymał mnie i uchronił przed upadkiem na drogę i uderzeniem głową. Kiedy
odwróciłem się, by zobaczyć, kto mnie trzyma, nikogo nie było w pobliżu. W 2001
roku w każdy czwartek zaczęliśmy śpiewać bhadżany w naszym domu. Pewnego dnia
podczas bhadżanów poczuliśmy słodki zapach. Nie wiedzieliśmy skąd pochodzi ten
aromat. Tej nocy mój syn pokazał mi białą smugę na fotografii Bhagawana i zapytał
mnie „co to jest, tato?”. Potarłem to palcem. To było vibhuthi. Nie byłem
zdziwiony, że wibhuthi pojawiło się na zdjęciu. Wyczyściłem fotografię i
przestałem o tym myśleć. Po kilku minutach przypadkiem wszedłem do holu i
spojrzałem na fotografię; znów pojawiła się biała smuga. Wtedy uświadomiłem
sobie, że była to Boska łaska Bhagawana. Po kilku dniach zauważyliśmy, że na
tym zdjęciu codziennie pojawia się wibhuthi. Pewnego dnia zobaczyłem kilka
ziaren ryżu z pudży na desce, na której była umieszczona fotografia Swamiego.
Myślałem, że moja żona odprawiała praktyki religijne używając ryżu. Wziąłem
ziarna i zapakowałem je w biały papier. Po dwóch dniach przyszedł ktoś i
zapytał mnie, czy mam trochę ryżu z pudży dla jego syna, który poczuł się źle.
Przypomniałem sobie paczkę i otworzyłem ją. Zauważyłem ze zdumieniem, że ilość
ryżu powiększyła się. Dałem tej osobie kilka ziaren, a resztę włożyłem do
plastikowego pojemnika. Po kilku dniach pojemnik był pełen ryżu. Rozdawaliśmy
święty ryż i wibuthi każdemu, kto o to poprosił. Pewien mężczyzna przychodził
do Tandoor każdego dnia ze wsi Gollapalli, oddalonej o 40 km, aby sprzedawać
róże. Codziennie oferował róże na pudżę, a ja kupowałem tylko od niego. „Moje
kwiatowe ogrody więdną” - powiedział mi któregoś dnia - „Muszę wywiercić nową
studnię. Ale u wszystkich, którzy próbowali nowych odwiertów na pobliskich polach,
skończyło się to niepowodzeniem. Dużo stracili. „Miej wiarę w Bhagawana” -
powiedziałem mu - „Daję ci trochę wibuthi. Pomódl się i połóż je w miejscu, w
którym chcesz zrobić nowy odwiert. Bądź dobrej myśliˮ. Zrobił to, a później opowiadał
mi, że trafił na wodę szeroką na kilka stóp. „Moja studnia daje dużo wody” -
powiedział - „Swami dał moim kwiatom wystarczającą ilość wody”. Było to w 2001
roku. W tym samym roku byłem w Puttaparthi. Pan Gangadhar, pochodzący z naszej
wioski, założył tu sklep z ubraniami. Jego żona miała wyznaczoną datę porodu.
„Słyszałem, że masz trochę wibuthi, które pojawia się na zdjęciu Bhagawana”,
zwrócił się do mnie któregoś dnia i zapytał „czy możesz dać mi trochę dla mojej
żony?”. Dałem mu. W międzyczasie jego żona została zabrana do szpitala. „Poród
będzie trudny” - powiedzieli - „zrobimy cesarskie cięcie”. Jej mąż włożył jej
trochę do ust wibuthi, które otrzymał ode mnie, a resztą natarł jej brzuch. W
ciągu kilku minut urodziła syna w sposób naturalny. Wibuthi przestało pojawiać
się na zdjęciu po dwóch latach. Wszyscy wielbiciele Sai w Tandoor połączyli się
i rozpoczęli budowę mandiru w Tandoor. Plany budowy zostały pobłogosławione
przez Bhagavana. Pewnego dnia przybyli do nas ludzie z Tamilanadu. Powiedzieli,
że potrafią dobrze projektować gopuram (ozdobna brama wejściowa do świątyni) i
rzeźbić figurki. Zatrudniliśmy ich do przygotowania figur Dasavatara (10
wcieleń Wisznu) w sali bhadżanowej w mandirze. Pracowało tam koło 50 osób.
Kamieniarze, cieśle oraz inni pracowali przy wykonywaniu różnych prac w
mandirze. Potem zabraliśmy ich wszystkich do Prasanthi Nilayam. Wszyscy zostali
pobłogosławieni darszanem Bhagawana. Osoby, które wykonały centrowanie i układanie
płyt w mandirze były pod tak wielkim wrażeniem, że dobrowolnie oddały 10% z
tego, co im zapłaciliśmy, jako darowiznę na świątynię. Mandir został poświęcony
Swamiemu w grudniu 2004 roku. Później wszyscy ci, którzy pracowali w mandirze,
mieli bardzo dużo pracy w różnych innych miejscach. Dzięki łasce Swamiego
każdemu z tych pięćdziesięciu ludzi dobrze się wiedzie, łącznie z tymi, którzy
pracowali u nas jako najemnicy. Niektórzy z nich nie mają nawet czasu, by
odebrać od nas zapłatę za wykonaną pracę, chociaż wielokrotnie im o tym
przypominamy.
- Pan J.
Srimantha Rao
(Opowiadane
panu B. Parvatala Rao w Prasanthi Nilayam w dniu 21.11.2000 i przez niego
spisane)
tłum. G.R.
[1]Tandoor - indyjskie miasto, położone w stanie Telangana