Życie jest świadomością

- część 10

Joy Thomas

   

Rozdział 18
Starożytne przepowiednie odnoszące się do cza­sów obecnych
   Jak wiecie, prognozy zagłady są w natarciu. Raye i ja obejrzeliśmy niedawno film poświęcony przepowiedniom Nostradamusa odnoszącym się do Napoleona jako pierwszego antychrysta i do jego diabelskich poczynań; następnie do Hiltera, drugiego antychrysta i zniszczeń które wynikły z jego pragnienia władzy; oraz do trzeciego anty­chrysta, który pojawi się pod koniec tego wieku.
     Bez względu na to czy trzeci antychryst zostanie określony czy nie, to i tak pozostanie zagadką. Z pewnością jednak mamy obecnie do czynienia z wieloma aktami wynikającymi z egoizmu. Przynoszą tragiczne skutki dla Ziemi i dla całej ludzkości. Niedawno Swami udzielił interview grupie Nowozelandczyków i powiedział im, że Nowa Zelandia zostanie poważnie skażona przez wybuchy jądrowe, ale oni, dopóki będą koncentrować się na Bogu, pozostaną bezpieczni. Nie minął jeszcze dzień, gdy usłyszeliśmy następną przepowiednię odnoszącą się do światowego kryzysu finansowego, który, jak się przewiduje, wybuchnie w ciągu kilku następnych lat. Jeśli do niego dojdzie, to będzie on efektem samolubnego pragnienia posiadania coraz większego zakresu władzy i pieniędzy, gromadzonych po to, żeby móc się nurzać w coraz większym komforcie materialnym.
   Prawdopodobnie najbardziej bezduszny i napełniony nienawiścią przypadek egocentryzmu miał miejsce w momencie bezwzględnego morderstwa jednego ze światowych przywódców. Podczas gdy większość ludzi opłakiwała stratę człowieka, który umacniał pokój w swojej ojczyźnie i na świecie, to ci, którzy go zgładzili, świętowali jego śmierć. Blokował przecież ich pragnienia! Media przekazały wiadomość, że mieszkańcy pewnego kraju tańczyli na ulicach i urządzili wielki pokaz sztucznych ogni, żeby dać wyraz swojej radości z unicestwienia nieprzyjaciela.
    Wciąż dochodzą do nas informacje o bombach podkładanych w metrze i w budynkach publicznych, o losowych aktach przemocy zaplanowanych po to, żeby wzmocnić siłę terrorystów i osiągnąć ich samolubne cele, pomimo że osłabiają one i demoralizują ich współobywateli.
   Dlatego poczułam się zafascynowana, gdy Gillian Wood, moja przyjaciółka i znajoma z aśramu, wprowadziła do naszej niedawnej rozmowy Goga i Magoga, [apokaliptyczną krainę, osobę lub naród]. Obie bardzo interesowałyśmy się Biblią judeo-chrześcijańską. Gillian otrzymała licencjat z nauk religijnych ze specjalizacji studiów biblijnych, a potem magisterium ze sztuk pięknych. Ja otrzymałam doktorat z metafizyki. Oba programy nauczania wymagają znacznej wiedzy biblijnej. Wybrałyśmy ten temat badań ze względu na nasze nadrzędne zainteresowanie duchowością i pragnienie poznania życia, a nie zarabiania na życie.
    Naszym naturalnym odruchem było wyszukanie w Biblii informacji o Gogu i Magogu, a także przeczytanie tego, co na ich temat podaje Metafizyczny Słownik Biblijny Szkoły Jedności Chrześcijańskiej. Odesłał nas do Ezechiela 38:2-18, ponieważ naród, który ma wystąpić przeciwko Izraelowi, zostanie pokonany. Oto definicja Izraela podana przez Metafizyczny Słownik Biblijny: „Izrael, jako naród w jego najwyższym znaczeniu symbolizuje duchową świadomość. Myśli oparte na prawdzie i prawości składają się na duchowy umysł lub na duchową świadomość – Izrael.”
   Gog i Magog wymieniani są ponownie w Apokalipsie św. Jana 20:8. Tym razem symbolizują satanicznych wrogów ludzi świętych. Interpretacja Metafizycznego Słownika Biblijnego, sparafrazowana i skondensowana, brzmi tak:
     Gog i Magog reprezentują sataniczne, samolubne moce myślowe walczące z Prawdą, przebywające w ludzkiej świadomości. „Jedność dążeń i wysiłek stają się powszechnie rozpoznawalne jako najpewniejszy sposób osiągnięcia upragnionego celu.” Kiedy ego zyskuje przewagę, a prawo Miłości przestaje być przestrzegane, mamy wtedy do czynienia z konfliktami i agresją. Dochodzi do wojen. „To bitwa Goga i Magoga, która skończy się dopiero wtedy, gdy z ludzkiej świadomości znikną diabelskie, egoistyczne myśli.” Ci, który nie są przygotowani na skupianie myśli na Bogu, będą cierpieć – „staną się ziemią leżącą pomiędzy kamieniami młyńskimi warunków materialnych” i uwierzą, że są bezradnymi ofiarami. Jednak Miłość, rozsądek, uczciwość, sprawiedliwość, bezinteresowność, brak oporu i co najważniejsze, świadomość boskiej mądrości i potęgi, wrodzone człowiekowi, przyniosą i umocnią jedność, pokój i harmonię na Ziemi.
    Być może ucieleśnieniem trzeciego antychrysta jest ten z nas który wierzy, że jest oddzielony od innych i od Boga. Wydaje mi się oczywiste, że wrogiem jest ludzkie samolubstwo i że tylko ono zostanie zniszczone przez świadomość czystej i kochającej Prawdziwej Jaźni, przez Zbawiciela, przez samą Miłość. My ze swojej strony powinniśmy uświęcać i wzmacniać nasze oddanie dla Miłości poprzez ciągłą świadomość Jej obecności i mocy, a także przez wyrażanie Jej każdym swoim czynem. Egzystencja poświęcona zaspakajaniu przyjemności zmysłowych i obdarzaniu mocą ucieleśnione ‘ja’ jest równoznaczna ze śmiercią. Życie to świadomość istnienia bezinteresownej Miłości oraz przypisywanie wszelkich mocy i kontroli Jednemu będącemu wszystkim.
    Czy istnieje sposób, który może nas zbawić od żywej śmierci samolubstwa? Czy możemy zanurzyć się w wiecznym życiu i błogości, czy też musimy dalej cierpieć?
    Przepowiednie Nostradamusa i św. Jana nie tylko opisują wojnę, która musi zostać wytoczona antychrystowi oraz Gogowi i Magogowi, ale także opowiadają o wielkim przywódcy, Zbawicielu, który będzie wówczas obecny i przeprowadzi nas przez trudne czasy.
    Nostradamus opisał owego światowego lidera jako Istotę urodzoną w Azji i powiedział, że Jego szczególnym dniem będzie czwartek. Mówił również o Jego wielkiej popularności na świecie i szacunku, jaki Go będzie otaczał. Może najbardziej wymowną wskazówką jest ta, że będzie wygłaszał „ozdobne przemówienia”. Nie ma wątpliwości, że są to wszystko opisy naszego Pana Sathya Sai. Ci, którzy badają i starają się interpretować przepowiednie Nostradamusa, mogą przytaczać inne jego wypowiedzi, ja jednak wolę być ostrożna i powtórzę tylko te, które zyskały szersze poparcie.
    Jedno ze zdarzeń, które, jak wielu wierzy, odnosi się do przepowiadanego Zbawiciela, miało miejsce 24. XI. 1926 r. w aśramie Śri Aurobindo w Pondicherrydo. Obecny tam wtedy A. B. Purani, tak opisuje tę scenę: „Zapadła głęboka cisza… Wielu ujrzało oceaniczną powódź światła spływającą z góry na ziemię. Wszyscy obecni czuli rodzaj ucisku na głowę. Cała atmosfera była naładowana jakąś elektryczną energią… Matka wyjaśniła nam wtedy: „Tego dnia Kriszna zstąpił w świat fizyczny, aby przyłączyć się do Śri Aurobindo i pomóc mu w jego pracach.” W odniesieniu do tego incydentu Śri Aurobindo tak napisał w książce Śri Aurobindo o sobie: „Każdy jest uprawniony do posiadania własnego punktu widzenia i uczuć, bez względu na to, czy są one słuszne czy nie… Jeśli dotrzecie do Kriszny, dotrzecie do Boskości. Jeśli Mu się ofiarujecie, dacie mi siebie.[1]
    Nasz ukochany Awatar Sathya Sai Baba przyjął ludzką postać 23 listopada 1926 r., rodząc się z Iśwarammy. Nadano Mu imię Satja Narajana Radżu. Opowieści otaczające Jego dzieciństwo oraz Jego oświadczenie z 23 maja 1940 r. wyjaśniające nam kim jest, są powtarzane nieustannie, jednak stałym źródłem inspiracji może być przypominanie sobie tego, co Swami powiedział ojcu przed ukończeniem 14 roku życia: „Jestem Sai Babą… Przyszedłem uchronić was przed niebezpieczeństwami. Niech wasz dom będzie czysty i nieskalany.” Mary Baker Eddy sądzi, że słowo ‘dom’ symbolizuje w tym wypadku świadomość. Dlatego nadaję słowom Baby następujące znaczenie: „Utrzymujcie świadomość w czystym i nieskalanym stanie”. Moim zdaniem to niezaprzeczalny fakt, że zewnętrzne otoczenie odzwierciedla nasze myśli. Czysta świadomość przejawia się w naturalny sposób w naszych domach.
     W Apokalipsie św. Jana, w rozdziale19, w wersach 11-16, wydających się wyraźnie przepowiadać nadejście Sai Baby, słowa wstępu brzmią tak: 11. „Potem ujrzałem niebo otwarte - a oto – biały koń, a Ten co na nim siedzi, zwany jest Wiernym i Prawdziwym. Oto sprawiedliwość sądzi i walczy. Koń symbolizuje witalność, biel czystość. W wieku 14 lat Chłopiec, który nazwał Siebie Sathya Sai Babą, Prawdziwą Matką i Ojcem, ogłosił, że bazą Jego poczynań będzie czystość, na której oprze witalność Swojej misji.
     Wiersz 12 oznajmia: „Oczy Jego jak płomień ognia, a wiele diademów na Jego głowie. Ma wypisane imię, którego nikt nie zna oprócz Niego.” Płomienie ognia niszczą materiał palny z którym się stykają i to samo czyni wzrok Sai Baby, miażdżący i unieważniający nieprawości tych, którzy oddali Mu swoje życie. Korona symbolizuje panującą potęgę, a Baba demonstruje Swoją władzę nad żywiołami, wszechświatem, demonami i bogami oraz nad wszystkim co nęka ludzkość. Korona Jego gęstych włosów stanowi jedną z Jego niezwykłych cech fizycznych.
     O tym, że nikt nie zna Jego imienia, wspomniałam już wcześniej. Ile dzieci podaje swoje imię swoim ojcom? Słowo ‘imię’ wskazuje również na ‘naturę’. Baba powiedział, a my tego doświadczamy: „Nikt nie może zrozumieć ani wyjaśnić znaczenia Swamiego”[2]. Poradził nam także: „Nie traćcie czasu na próby zrozumienia Mnie. To poza zasięgiem waszych możliwości”[3].
     Następny, 13 werset Apokalipsy św. Jana brzmi tak: „Odziany jest w szatę we krwi skąpaną, a imię Jego nazwano: ‘Słowem Boga’”. ‘Szata we krwi skąpana’ symbolizuje ciało, które Baba nałożył na Siebie, żeby pobłogosławić ludzkość. Traktuje ciało jak ubiór, który odrzuci, gdy już nie będzie mu potrzebny i tłumaczy nam, że Awatar nosi ciało jedynie po to, ‘by znaleźć się w zasięgu człowieka.” Jego szata osłania ciało i ma kolor ciemnopomarańczowy, umacniający i wspierający tę symbolikę. A słowem Boga jest Prawda, Sathya, sprawiająca, że imię Jego jest słowem Boga.  
     Werset 14 mówi dalej: „A wojska, które są w niebie, towarzyszyły Mu na białych koniach – wszyscy ubrani w biały, czysty bisior[4].” Armia reprezentuje wiązki myśli obecnych w każdym człowieku – myśli znających Prawdę i starających się podążać za Prawdą. Ci w niebie (harmonia, pokój) budują swoje życie na czystości i ubierają się w szaty mające cechy lnu – siłę (wytrzymałość), chłód (spokój) i połysk (bijący z wnętrza blask, wewnętrzne piękno). Noszone przez studentów Baby białe garnitury są zewnętrzną sygnaturą otrzymywanej przez nich duchowej edukacji i czystości do której zmierzają.
    Werset 15: „A z Jego ust wychodzi ostry miecz, by nim uderzyć narody. On paść je będzie rózgą żelazną i On wyciska tłocznię wina zapalczywego gniewu Wszechmogącego Boga.” Miecz, słowo Baby, ma tnące ostrze. Bhagawan nie powstrzymuje go od wyrażania nagany za ludzkie samolubstwo ani nie waha się upominać narody za ich egoizm, ponieważ gniew tnącego ostrza łączy się z gniewem bożym. Prawda zawsze zniszczy kłamstwo. Miłość niszczy nienawiść, a wino inspiracji niszczy ospałość.
   Werset 16: „A na szacie i na biodrze Swoim ma wypisane imię: „KRÓL KRÓLÓW I PAN PANÓW”. Na ciele Sai Baby są dwa znaki – jeden na piersi, drugi na udzie. Mówi się, że mają kształt orła, który jest symbolem Awatara. Dwa takie symbole wskazują, że Ten, który je nosi na sobie dysponuje wszystkimi szesnastoma mocami awatarycznymi i został wyznaczony na Purna Awatara. Orzeł reprezentuje moc, wdzięk, jasność widzenia i moc unoszenia się nad ziemią. Jest także pojazdem Wisznu, podtrzymującym aspektem św. Trójcy indyjskiej, manifestującym się w każdym wieku jako potrzeba ochraniania świata.  
    Jak mówi Swami: „Tworzę siebie za każdym razem gdy słabnie dharma, prawość, ponieważ jest to część Mojego pierwotnego postanowienia, sankalpy, że ochronię duchową strukturę wszechświata. Odsuwam na bok Swoją bezpostaciową egzystencję i przyjmuję imię i formę odpowiednie do celu dla którego przychodzę. Za każdym razem gdy zło dąży do przewagi nad dobrem, przychodzę i ratuję dobro przed upadkiem.”
     Wydaje się, że wszystkich proroków łączy pogląd, że w latach 1998-2000 Król Królów i Pan Panów zostanie rozpoznany przez jedną trzecią świata.
    W dyskursie wygłoszonym 27. IX. 1979 r. Baba osobiście podał szczegóły niektórych rozpatrywanych powyżej zagadnień. Jego obowiązkiem jest poprawianie ludzkich błędów i katastrofalnych skutków samolubstwa:
    „Powtarzam wam w każdym dyskursie, że Boskość rezyduje w każdej istocie. Musicie jednak zauważyć, że ostro każę tych, który czynią zło lub pozostają na ścieżkach zła. Boskość musi prześwitywać przez każdą waszą aktywność. Zauważcie, że nie oczarowuje Jej ludzka zwierzęcość ani jej upadki. Środki naprawcze są konieczne i mają charakter zaradczy. Miedź jako składnik stopu obniża wartość złota, więc trzeba ją usunąć przez roztopienie złota w tyglu. Podobnie gdy czysta, święta i postępowa ludzka istota związana jest przez pewne nieczyste, nieświęte i degradujące skłonności, to Swami musi interweniować, żeby ją skorygować i przywrócić jej wartość oryginalnego złota. W przeciwnym wypadku dlaczego miałbym się angażować w poprawianie i karanie kogokolwiek? Zrozumcie Moje postępowanie właściwie. To najpewniejszy sposób zyskania Mojej łaski.
    Współczesny świat cierpi wskutek panowania w ludzkim sercu egoizmu i żądzy posiadania. Lęk, niepokój, smutek, duma, chciwość – każde z nich jest karmione w niebezpiecznych proporcjach przez uczucia ‘ja’ i ‘moje’. Kiedy nieszczęście dotyka kogoś z ‘waszego’ kręgu, ogarnia was nieuzasadniony smutek. Kiedy przydarza się to komuś spoza niego, nie czujecie się tym dotknięci i odsuwacie to wydarzenie od siebie z rażącą obojętnością. Dopóki te wybryki ego będą uważane za uzasadnione i odpowiednie, człowiek nie będzie w stanie zrozumieć Uniwersalnego Atmana, obecnego w nim i tworzącego rdzeń jego osobowości. Aby poznać Atmana i czerpać z Niego siłę, praktykujcie dyscyplinę jedności. Odsuńcie różnice pomiędzy tymi z waszego kręgu i tymi spoza niego.”
    Swami, przemawiając do członków Swojej Organizacji Służebnej, podał im przepis składający się z kilku prostych kroków, które każdy może stosować w swojej codziennej pracy służenia innym i światu:
  „Wstępem do służenia jest czystość serca. Zbadaj swoje motywy i umiejętności, intencje i kwalifikacje i odkryj, co pragniesz osiągnąć poprzez służbę. Odszukaj wszelkie ślady egoizmu, pragnienie zdobycia popularności, a nawet pragnienie bycia blisko Swamiego. Jeśli istnieje w tobie niepohamowane pragnienie posiadania rzeczy podnoszących poczucie komfortu lub przewagi nad innymi, będącymi twoimi przyjaciółmi lub rodziną, to wtedy im szybciej opuścisz Seva Dal tym lepiej.  
  Słuchacie podstawowych wskazówek jakie wam nieustannie daję. Powtarzam: ‘Traktujcie je jak drogowskazy życiowe.’ „Obowiązek jest Bogiem. Praca jest wielbieniem.” I kolejne zdanie: „Głowa w lesie, ręce w społeczeństwie.” Wykonujcie święte i pożyteczne prace, niesplamione przez egoizm i pragnienie nagrody. Wyruszcie na świętą pielgrzymkę prowadzącą do boskiego celu i starajcie się, aby każda minuta waszego życia była święta i celowa. Wtedy z pewnością ta ziemia, będąca polem waszej pracy, zmieni się w obszar aktywności i siedzibę Prawości… Przemawiające do Swamiego wyjaśnienie powodu dla którego służysz jest takie, że czynicie to bez najmniejszego śladu ego i że w rezultacie czerpiecie z tego niezrównane szczęście. Zanim podejmiecie się służenia, usuńcie poczucie ‘moje’ i ‘twoje’ oraz spalcie na popiół dumę, kiedy się pojawi… Jeśli będzie wciąż hodowali w sobie cierniowe krzaki ego, to będą one zadawały ból… Poczucie ‘ja’ i ‘mnie’ jest źródłem wszystkich nieszczęść na świecie”. [5]
  Doskonale pamiętam te dni w 1962 r., po tym jak astronomowie przepowiedzieli koniunkcję ośmiu planet, spodziewając się tragicznych konsekwencji tego wydarzenia. Mnóstwo osób odczuwało wówczas głęboki lęk, ale Baba spokojnie oświadczył, że „spodziewane w lutym nieszczęścia wynikające z połączenia się ośmiu planet nie będą miały miejsca.” Wygłosił to zdanie w grudniu 1961 r., chcąc uspokoić wielbicieli i Jego słowa, jak zwykle, okazały się prorocze.
  Kilka lat temu byłam w pokoju audiencyjnym, gdy zapytano Go o przepowiedziane katastrofalne trzęsienie ziemi mające dotknąć Los Angeles w następnych kilku miesiącach. Odpowiedział: „Tak, trochę się potrzęsie, ale nie będzie to poważna katastrofa.” Byłam świadkiem tego ‘niewielkiego trzęsienia’. W naszym domu stłukła się jedna szklana ozdoba, spadając z półki. Taki był zakres naszych zniszczeń. W innych miejscach był poważniejszy, ale nie zdarzyło się nic, co można by nazwać katastrofą.
     Teraz znów słyszymy plotki i prognozy o potężnych katastrofach. Być może dojdzie do kilku nieprzyjemnych doświadczeń, a nawet do znaczących trudności u tych, którzy nie skupiają myśli na Bogu, ale nasz Swami udowodnił nam, że się tym zajmie. Powiedział: „Nie da się wiecznie unikać nieszczęść, niebezpieczeństw i śmierci. Są nieuniknionymi czynnikami życia. Nauczcie się żyć z nimi odważnie”.[6] W kategoriach światowych brzmi to tak: „Bądźcie pewni, że Bóg przybędzie i zbawi świat od nieszczęść[7]”. Wykonujmy więc swoje zadania i służąc Bogu myślmy niestrudzenie o własnej i innych boskości. Jeśli chcemy się pozbyć samolubstwa, trzymajmy się Jego wskazówek. To nam zapewni opiekę Jego łaski.
   „Kiedy starzec wyjawił, że powędruje wąską górską ścieżką, ostrzeżono go, że na jej poboczu mieszka kobra. On jednak odpowiedział, że jej nie widział i nie wierzy w to. Musiał jednak uwierzyć, kiedy go ukąsiła, ale wówczas było już za późno, aby mógł skorzystać z tej wiedzy. Nagaju podał w jednym ze swoich wystąpień, że Nehru zdawał sobie sprawę z istnienia przeznaczenia niezależnego od naszych wysiłków, nadającego kształt naszej egzystencji. Cóż, każdy wcześniej czy później dochodzi do wniosku, że jego możliwości kontrolowania zdarzeń są ograniczone. Można nazywać te interwencje losu przeznaczeniem, opacznością lub Bogiem. Nazwa nie ma znaczenia. Liczy się tylko pokora, zdumienie i podziw”. [8]

Rozdział 19

Chwile w teraźniejszości
   W ubiegłym roku nasza grupa przeżyła tak owocny satsang i chwalebne spotkania ze Swamim, że zgodziliśmy się wszyscy, że chcemy utrzymać tę naszą ‘rodzinną grupę’. Potem do Puttaparthi zawitali David i Ann Jevonsowie z synem i udali się prosto do naszego pokoju, przynosząc nam chusty członków Centrum Sathya Sai Ramala Centre. Ponownie staliśmy się grupą angielsko-amerykańską, jak nazwał nas w ubiegłym roku Swami.
    11 listopada 1995 r., na mniej niż dwa tygodnie przed Swoimi urodzinami, Baba wezwał do Siebie Davida i Daniela wraz z całą naszą siódemką, w skład której wchodziły Gillian i Cyntia. Aby wyrazić naszą radość ruszyliśmy w stronę werandy tanecznym krokiem. Dla Raya i mnie nie mogła być to lepiej wybrana chwila. Właśnie skończyłam pisanie tej książki, z wyjątkiem ostatniego rozdziału, więc mieliśmy za sobą rękopis ze zdjęciami, które zamierzaliśmy w niej zamieścić.
     Swami wszedł na werandę i skierował kroki w stronę Raya. Wziął jego ręce w Swoje dłonie, policzył na ilu palcach ma pierścienie i dodał do tego komentarz: „Tylko dwa są puste”. Zanim je wypuścił, zakręcił ręką koło nad jego głową.
   Gdy tylko zabrał nas do środka, zwrócił się do mnie i zapytał z nutką oburzenia w głosie: „Gdzie byłaś przez ostatnie 15 dni?”
     Odpowiedziałam, że spędzałam je codziennie w aśramie. Wtedy nasz Pan rzekł: „Cóż, on za to nie”, wskazując na Raya. Raye wytłumaczył, że on również uczestniczył w darszanach, ale został poproszony przez ludzi odpowiadających za aranżację miejsc na werandzie, żeby się przeniósł gdzieś indziej. Swami dał mu do zrozumienia, że powinien wrócić na swoje poprzednie miejsce.
    Trzymając dłoń Raya zapytał: „Jak możesz jeść mając tyle pierścieni? Posługujesz się łyżką?” Raye odparł: „Tak, Swami.” Swami rozłożył ręce i dodał: „Długa ta łyżka!” Wskazując na duży pierścień, zapytał go, czy chciałby żeby mu nadał inny wygląd. Raye przycisnął pierścień do ciebie, dając do zrozumienia gestykulacją i wyrazem twarzy, że nie jest na to gotowy. Sai Baba poświecił temu pierścieniowi tyle uwagi w ciągu minionych lat, że pierścień zdawał się być napełniony jakąś szczególną energią. Swami rzekł ze Swoim zwykłym współczuciem i zrozumieniem: „Zatrzymaj go!, a następnie zmaterializował kolejny złoty pierścień ze Swoim wizerunkiem i nałożył go Rayowi na palec.
     Później tego samego wieczoru ktoś wskazał, że złoto wokół obrazka posiada 16 punktów reprezentujących 16 cech Awatara. Co za wielka łaska! Raye zdaje się rzeczywiście otrzymywać pełną Miłość Sai Baby.
      Potem Swami zaczął mówić o znaczeniu stałej zintegrowanej świadomości. Jak zwykle mój umysł odpłynął do królestwa błogości. Powodem tego była słodycz i bliskość Bhagawana. Słyszałam jednak Jego uwagi na temat ‘całkowitego zrozumienia’ i dotarło do mnie, że ponownie ilustruje słowo ‘całkowite’ pokazując nam tylko niewielką część Swojej chusteczki, po to tylko aby ją potem rozłożyć, ukazać całą i wyjaśnić: „To przypomina pełne zrozumienie.”
   Powiedział, że w małżeństwie mężczyzna i kobieta stają się jednością. Wymienił siedem mocy kobiecych: miłość, współczucie, opiekuńczość, zrozumienie, poświęcenie, zdolność przystosowywania się i odpowiedzialność. Potem stwierdził, że mężczyzna posiada trzy moce: „pragnienie, miłość do pieniędzy i pożądanie. Zaczął droczyć się z Davidem i Ann. Oznajmił Davidowi, że Ann go kocha, natomiast on ją pożąda. „Nie ma miłości bez pożądania”, wytłumaczył. To zdanie w pewnym stopniu wstrząsnęło nami wszystkimi. Jednak komentując to dalej dodał: „Nie ma dobra bez zła. Nie ma radości bez smutku. I nie istnieje właściwe bez niewłaściwego.” Powołał się na krzak róży, mający kolce i kwiaty oraz poradził nam, żebyśmy cieszyli się kwiatami i unikali kolców.
    Gdy na Jego zaproszenie weszliśmy do wewnętrznego pokoju, rozmawiał z nami po kolei, odpowiadając na pytania odnoszące się do spraw duchowych. Przez dłuższy czas dyskutował z Danielem o wyborze zawodu.
    Byłam całkowicie zaabsorbowana każdą z tych konwersacji i od chwili gdy tam weszliśmy nie spuszczałam oczu z twarzy Baby. Jednak, gdy rozmawiał z inną grupą o osobistych sprawach jej członków, odpłynęłam na jakieś 10 sekund. Oczywiście, właśnie w tym czasie zwrócił się do mnie i zapytał: „Jak pan się ma?” Gillian klepnęła mnie i powiedziała dziwnym szeptem: „Mówi do ciebie!” Zakłopotana, zebrałam się w sobie i odpowiedziałam: „Zawsze mam się dobrze, gdy jestem z Tobą, Swami”.
    Ponieważ odniosłam wrażenie, że czeka co jeszcze powiem, podałam Mu zdjęcia, które chciałam umieścić w swojej książce, a Baba bardzo łaskawie złożył na nich Swój podpis. Poprosiłam, żeby pozwolił mi ucałować swoją dłoń, a On przysunął ją do moich ust. Z podziwem i zdumieniem uświadomiłam sobie, że właśnie pocałowałam rękę Pana Wszechświata.
    Dokuczał Ann mówiąc, że jest dobra, ale David jest lepszy. Przyrzekł Cyntii, że da jej troskliwego męża. Jego odpowiedzi na pytania Gillian a propos lokat i funduszy były jednak dziwne.
  Raye, pragnąc rzeczywiście poczuć, że rozumie to czego Sai od niego oczekuje, zapytał: „Swami, czy chciałbyś żebym wrócił na swoje miejsce na werandzie?”, a Baba odpowiedział: „Tak”. Wtedy Raye podniósł do góry kopię mojej książki, prosząc Swamiego o autograf i zgodę na jej publikację. Sai spojrzał na nią uważnie, ale nie wykonał żadnego ruchu sugerującego, że ją podpisze. Po chwili, która wydało się długa jak wieczność, chociaż w rzeczywistości minęło zaledwie kilka sekund, poprosił Raya o coś do pisania. Raye szybko wyjął przyniesiony na tę okazję długopis, okazało się jednak, że pozostawił po sobie zaledwie cień podpisu. Wtedy podałam Swamiemu swój długopis, a On napisał na tytułowej stronie: „Z błogosławieństwem i miłością, Śri Sath Sai, 15-12”. To było osiem lat temu.
    David podniósł do góry pierścień, który Swami zrobił dla niego w ubiegłym roku, mówiąc: „Swami, czy mógłbyś zmienić wizerunek z Śirdi Sai na Swój? Wolałbym mieć na pierścieniu Twoją twarz.”
    Swami spojrzał na pierścień, ale go nie dotknął. Mimo to kilkoro z nas z całą pewnością poczuło, że usłyszeliśmy jak mówi: „Tak, zmienię.” Pierścień z Śirdi Babą pozostał na palcu Davida, ale nagle z pięknej, drobnej dłoni Swamiego wyłonił się kolejny. Ku mojemu zaskoczeniu nie znalazł się na nim portret naszego Pana, o który prosił David. Był to uroczy złoty pierścień z trzema diamentami. W tym momencie opuściła mnie zwykła bojaźliwość, pojawiająca się w obecności Baby i z moich ust popłynęły słowa: „Och, Swami, wygłupiasz się, wygłupiasz!” Oddana wielbicielka siedząca z tyłu pokoju wydyszała: „Co ona powiedziała?”, lecz wszyscy inni wybuchnęli niepohamowanym śmiechem.
   Spojrzałam na Swamiego żeby sprawdzić, jak przyjął mój komentarz. Zamigotały Mu oczy i także się roześmiał. Zdawało się, że bawi go to zdarzenie, ale po chwili położył palec na ustach i zerkając przez okno wskazał na nas ręką wydając z Siebie uciszający dźwięk, ‘szszsza’ przypominając nam w ten sposób, że powinniśmy pamiętać o tym, że na zewnątrz są ludzie. Wyszeptał: „To jest mandir, nie bazar.”
     Zapisałam sobie w pamięci, że mam na przyszłość uważać na to co mówię. Swami ma cudowne poczucie humoru i jest zachwycającym rozmówcą. Jednak biorąc pod uwagę, że jest Panem wszechświata, jak również mieszkańcem mojego serca, to poprawniejszym zachowaniem będzie wyrażanie większego oddania i robienie w Jego obecności mniejszej ilości uwag. Nie muszę mówić, że David nie był rozczarowany darem Swamiego. W rzeczywistości dostał o wiele więcej, niż oczekiwał.
    Pragnę dodać do tego interesującą obserwację. Na zakończenie naszej audiencji, Swami powiedział Jevonsom, że jeszcze raz wezwie ich rodzinę do Siebie. Uczynił to następnego dnia. Podczas tamtego interview zapytał pewnego starszego gentelmana, czy posiada pierścień z portretem Śirdi Sai. Chciał się dowiedzieć, czy ów mężczyzna pragnie go zachować lub może zmienić na pierścień z Sathya Sai. Mężczyzna natychmiast odpowiedział: „Chcę pierścień z Sathya Sai Babą.” Podał go Swamiemu, a Swami dał go do obejrzenia Davidowi. Kiedy David potwierdził, że to pierścień z Śirdi Babą, Swami przekazał go Danielowi. A gdy Daniel zwrócił go ponownie Babie, Baba dmuchnął na niego raz i natychmiast go zmienił i wręczył Davidowi, żeby sprawdził, czy jest teraz na nim Jego portret. Wyglądało to tak, jak gdyby chciał im udowodnić, że się nie ‘wygłupia’, lecz może swobodnie zmieniać kształty przedmiotów.
            Gdy nasza grupa wciąż przebywała w wewnętrznym pokoju, jedna z pań wyraziła Babie swoje obawy, mówiąc że za bardzo zeszczuplała. Odpowiedział: „Szczupła, tak, ale słodko.” Tworząc palcami niewielkie koło, mówił dalej: „Jesteś trzciną cukrową.” Potem, wskazując na mnie dodał: „Ona jest dynią.” Oczywiście, sens Jego słów odnoszących się do mojej wielkości i kształtu był zupełnie oczywisty, ale zastanawiałam się, czy może wskazuje także, że moja głowa jest równie pusta jak wnętrze dyni. Jeśli tak, to nie narzekam. Wygląda na to, że moja głowa z upływem dni staje się coraz lżejsza.
     Znając jednak skłonność Swamiego do symboliki, nie pozwoliłam odjeść tym słowom, ale wciąż zastanawiałam się nad nimi, żeby sprawdzić, czy przyniosą mi głębszy wgląd wewnętrzny. Dynia jest klasyfikowana jako owoc, a owoc niesie w sobie ziarno, ochraniając je i zasilając. Zapewnia także ludziom pokarm. Doszłam ostatecznie do wniosku, że po prostu posłużył się terminem pakora - pulchny pieróg, jak nazywał mnie wielokrotnie przedtem.
     Później Gillian przypomniała mi, że zanim wyszłyśmy z pokoju na darszan, to rozmawiałyśmy o rzeczach, którymi cieszyłyśmy się w Stanach i których nie mamy tutaj. Zgodziłyśmy się, że ciasto dyniowe było prawdopodobnie tym za czym najbardziej tęskniłyśmy. Czy było możliwe, że spełnił w ten sposób moje życzenie słysząc w moim głosie nutkę tęsknoty, podobnie jak wtedy gdy słuchał moich próśb o lingam? Prawdopodobnie nie, ale miło mi myśleć, że taka możliwość istnieje.
   Jeśli nawet był Swoim zwykłym uroczym Ja, to miałam uczucie, że rozpoczął proces odsuwania mnie od Swojej formy. Być może jestem sadzonką lub niemowlęciem, a On zamierza zintensyfikować Swoje wysiłki, żebym stała się samowystarczalna. Poczułam, że tęsknię za czasami, gdy nasza relacja wydawała się cieplejsza i bliższa. Zanim Go spotkałam, modliłam się „o Boga w skórze”. Odnalazłszy Go, pragnęłam trzymać się Go nieco dłużej. Moja głowa wie, że ostatecznie będę musiała polegać na wewnętrznym, bezpostaciowym Bogu, ale moje serce nie jest jeszcze gotowe zrezygnować z ukochanego Pana noszącego czerwoną szatę.

Dodatek

    Gdy skończyłam pisanie tego rozdziału i wysłałam go do wydrukowania w USA - korzystając z uprzejmości Mary Keane, prawdziwej ikony służenia i szczerej wielbicielki – otrzymałam list od mojej drogiej córki, gorliwej studentki Wed. Napisała: „Niedawno powiernicy naszego uniwersytetu wrócili do Fairflield [Iowa] z Holandii, gdzie spotkali się z Mahariszim [Mahesz Jogim]. Słuchanie ich opowieści było prawdziwą przyjemnością… i chwilami miałam do czynienia z nową formułą starej wiedzy. Na przykład, moim ulubionym wyrażeniem, przywiezionym tym razem przez jednego z powierników, okazał się ten: ‘Musimy opróżnić głowy.” Roześmiałam się głośno i powiedziałam swojemu przyjacielowi Mattowi, że jestem dalej niż mi się zdawało i muszę nad tym jeszcze popracować. On również się roześmiał, ale jest tak poważnym człowiekiem, że poczuł potrzebę wyjaśnienia mi, że Mahariszi mówiąc o pustej głowie nie miał na myśli roztargnienia ani braku wiedzy. Miał na myśli uwolnienie się od obsesyjnych i natrętnych myśli oraz od przywiązania biorącego się ze zmartwień i planowania.”
   Gdy Raye i ja w latach siedemdziesiątych XX w. studiowaliśmy medytację transcendentalną, jedno z wyrażeń Maharisziego, podane w sposób charakterystyczny dla stylu zachodniego, brzmiało tak: „Przyjmujmy wszystko takim jakim jest i nie przejmujmy się.” Niezwykłe nam ono pomogło. Kathy przypomniała mi tym listem jeszcze jedno powiedzonko, którego wtedy wcale nie rozumieliśmy. Mahariszi mówi często „o wsparciu wszechświata.” Odpowiadając na mój list, w którym opowiedziałam jej o uwadze Swamiego skierowanej do pana Ratanlala i odnoszącej się do porwanej pary, zauważyła, że kiedy Mahariszi mówi o „wsparciu wszechświata”, to ma na myśli „automatyczną boską aktywność.” To z pewnością było wsparcie Boskości. Sprowadziło do mnie jej list wraz z dodatkowym wglądem w interpretację komentarzy Swamiego kierowanych w tym czasie do nas, udowadniając nam po raz kolejny, że jesteśmy Jednym i że wszystkie imiona są Jego. Będzie zawsze zaspakajał nasze potrzeby, zgodnie ze Swoją wszechwiedzą, wszechmocą i wszechobecnością.
    Kiedy Swami wskazał na dwa puste palce Raya, a potem zatoczył koło nad jego głową, czułam, że mógłby powiedzieć: „Dwa puste palce i jedna pusta głowa.” W każdym razie oboje się modlimy o to, żeby nasze głowy z każdym dniem stawały się coraz bardziej przestronne. Drogi Swami, prosimy, wypełnij nasze serca miłością i opróżnij nasze głowy ze wszystkich nieprzydatnych myśli i pragnień. Powiedziałeś: „Nikt nie wie gdzie jest umysł, a jednak cierpicie z jego powodu, z powodu jego iluzorycznej egzystencji. Fantom umysłu jest kreacją waszych pragnień. Gdy uwolnicie się od pragnień, umysł zniknie.”[9]
 ~ Bhagawan Śri Sathya Sai Baba
tłum. J.C.
 
[1] Glimpses of the Divine - Brigitte Rodriguez, s.XXXIII
[2] Sathya Sai Speaks, t.7, rozdz. 57, s. 325
[3] Sathya Sai Speaks, t.9, rozdz. 32, s.170
[4] Bisior – wiązka jedwabnych, szybko krzepnących nici wydzielana przez małże
[5] Sathya Sai Speaks, t.10, rozdz. 43, s. 278
[6] Sathya Sai Speaks, t.2, rozdz. 27, s. 135
[7] Ibid., rozdz. 6, s. 30
[8] Sathya Sai Speaks, t. 3, rozdz. 32
[9] Sathya Sai Speaks, t.9, s.20

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.