
Początek Misji
Trzeci dyskurs Śri Sathya Sai Baby wygłoszony podczas letnich kursów Summer Showers w 1996r.
Kiedy praktykuje się prawdę, prawość i miłość,
ziemia raduje się niezmiernie.
Te szlachetne zasady zapewniają
pokój i szczęście na świecie.
Słuchaj tej wzniosłej prawdy
o, dzielny synu Bharatu!
Mędrzec Walmiki rozpowszechniał Ramajanę na trzy różne sposoby: jako opowieść
o Ramie, jako historię Sity i jako historię o pokonaniu Rawany.
Ramasja ajanam iti Ramajanam – Ramajana odsłania historię życia
Ramy. Jest również opowieścią o Bogu. Jest także eposem ukazującym historię
Sity. Losy Sity są równocześnie losami indywidualnej duszy. Trzecim wątkiem Ramajany
jest zniszczenie Rawany. Zagłada Rawany symbolizuje pokonanie ignorancji.
Ignorancja ulega zniszczeniu, gdy doskonale rozumiemy głęboką więź łączącą
indywidualne ‘ja’ z absolutnym ‘ja’.
W słowie Rama są trzy
sylaby: ra, aa, ma. Ra reprezentuje zasadę ognia, aa – oznacza zasadę słońca, ma – zasadę księżyca. Pierwotny dźwięk
aa, będący zasadą słońca, rozprasza ciemności ignorancji. Dźwięk ma, oznaczający zasadę księżyca, chłodzi
wewnętrzne serce. Dźwięk ra, oznaczający
zasadę ognia, niszczy iluzję. Zatem imię Rama zawiera wedyjskie przesłanie:
Asatoma sat gamaja
Tamasoma dżjotir gamaja
Mritjorma amritam gamaja
Prowadź nas z fałszu ku prawdzie,
prowadź nas z ciemności ku światłu,
prowadź nas od śmierci do nieśmiertelności.
Radość Waśiszty
Gdy narodzili się czterej
synowie Daśarathy, król odprawił wszelkie rytuały przypisane na tę okazję.
Następnego dnia poprosił mędrca Waśisztę, by pobłogosławił dzieci. Początkowo
mędrzec, ogarnięty wzruszeniem, nie mógł wymówić słowa. Kiedy ochłonął,
powiedział: „Jestem bardzo wzruszony! Trudno mi mówić. Misja, z którą przyszedłem
na królewski dwór, właśnie się wypełniła. Przybyłem tu jako kapłan po to, by
mieć szczęście zbliżenia się do Pana, który postanowił narodzić się w tej
królewskiej linii. Nie przyszedłem tu skuszony twoim bogactwem i pozycją. Ten,
który narodził się w twoim rodzie, jest Bogiem we własnej osobie. Jednak
zwiedziony iluzją myślisz, że jest zwykłym dzieckiem”. Waśiszta powrócił do
domu roniąc obfite łzy błogości, gdyż zrozumiał, że tego dnia osiągnął
spełnienie.
Dorastanie
Zanim to nastąpiło, inna ważna rzecz zdarzyła się w chwili narodzin
Ramy. Służąca Kauśalji przybiegła do Daśarathy i przyniosła mu radosną nowinę o
narodzinach syna. Król, przepełniony szczęściem pragnął ofiarować jej naszyjnik
z drogich kamieni. Służąca odrzuciła ten dar prosząc: „Panie, pozwól mi pieścić
i kołysać twoje dziecko”. Takie szlachetne myśli powstają u ludzi dzięki
zasługom zdobytym w poprzednich wcieleniach.
Król Daśaratha opiekował
się swoimi dziećmi z wielką miłością i przywiązaniem. Gdy synowie ukończyli
pięć lat, odprawił im ceremonię upanajany[1]. Poprosił też mędrca Waśisztę, by podjął
się ich nauczania. Zanim ukończyli dziesiąty rok życia, opanowali cztery Wedy.
Faktycznie nie mając dziesięciu lat stali się mistrzami we wszystkich
dziedzinach wiedzy: w naukach moralnych, świeckich i duchowych. Ta czwórka
dzieci starała się zapewnić szczęście i pomyślność wszystkim ludziom.
Najważniejsza zdobyta
przez nich nauka dotyczyła ducha, ponieważ wiedza duchowa jest wiedzą
najwyższą. Wszystkie dziedziny świeckiej wiedzy są jak strumyki, podczas gdy
wiedza duchowa jest niczym potężny ocean. Dzieci rozwijały także szlachetne
cechy charakteru, cnoty i najwyższe zalety. Dzięki kultywowaniu tych wspaniałych
cnót nie były skażone egoizmem.
Następnie opanowały sztuki
walki: łucznictwo, władanie mieczem i jazdę konną. Czterej bracia byli mistrzami
w jeździe na koniach i na słoniach. Jeździli tak szybko, że ludzie z trudnością
ich dostrzegali. To Kajkeji inicjowała Ramę w łucznictwo, gdyż sama była
mistrzynią strzelania. Przekazywała mu swoje umiejętności z wielką miłością i
oddaniem.
Gdy chłopcy skończyli
czternaście lat, Daśaratha postanowił ich ożenić. W owych czasach chłopców
tradycyjnie żeniono wcześnie, by ich uchronić od pokus. Z tej okazji król
skonsultował się ze starcami i wybitnymi osobistościami, takimi jak Waśiszta.
Wtedy to wkroczył na scenę mędrzec Wiśwamitra. Daśaratha przywitał go z
należytą czcią i z wielką uprzejmością. Mędrzec Wiśwamitra najpierw pobłogosławił
króla oraz pytał o szczęście jego i poddanych. Gdy Daśaratha zapytał o powód
tej wizyty, Wiśwamitra odpowiedział, że wyjaśni wszystko, jeśli król obieca
spełnić jego życzenie. Gdy Daśaratha obiecał, że uszanuje słowa mędrca, Wiśwamitra
oznajmił, że król powinien wysłać swego syna Ramę, aby ochraniał jego jadżnię
(ceremonię ofiarną). Usłyszawszy słowa mędrca Daśaratha zaczął go błagać:
„Mędrcze, mój syn Rama ma zaledwie czternaście lat. Jest delikatny i jeszcze
nie mierzył się z żadnymi trudnościami. Nie mogę posłać mojego syna, by
ochraniał twoją jadżnię”.
Wiśwamitra wpadł w gniew i
powiedział: „Dałeś słowo, a teraz się z niego wycofujesz. To wielkie
szaleństwo, ponieważ żaden z twoich nobliwych przodków do tej pory nie złamał
raz danego słowa. Członkowie rodu Ikszwaku zawsze byli prawdomówni, czyści i
święci. Plamisz ich chwałę łamiąc daną mi obietnicę. Żadna zasługa nie przypada
temu, kto nie dotrzymuje słowa, nawet jeśli dokonuje wielu szlachetnych czynów
i składa ofiary. Odpowiednią karą za wypowiedzenie nieprawdy jest śmierć.
Lepiej ponieść śmierć niż nie dotrzymać słowa”.
Daśaratha przeraził się
słysząc słowa mędrca Wiśwamitry. W tym momencie przybył Waśiszta. Zrozumiawszy,
co się wydarzyło, powiedział do Daśarathy: „Królu, dla potomków rodu Ikszwaku
cofanie raz danego słowa nie jest właściwe. Nie obawiaj się o bezpieczeństwo
Ramy. On jest ucieleśnieniem pomyślności – jest inkarnacją Pana Narajany. Powinieneś
wysłać go z Wiśwamitrą, aby ochraniał jego jadżnię”.
Tak więc Daśaratha zgodził się wysłać Ramę z Wiśwamitrą. Lakszmana pragnął
towarzyszyć Ramie, gdyż był jego wiernym odbiciem. Był jak jego cień. Podobnie
Satrughna podążał wszędzie za Bharatą. A oto epizod, który ilustruje, jak bardzo
Lakszmana i Satrughna byli przywiązani do Ramy i Bharaty.
Dwaj synowie Sumitry,
Lakszmana i Satrughna, powitali świat głośnym płaczem. Nie przestawali płakać
nawet na chwilę. W tym samym czasie Rama i Bharata beztrosko spędzali czas w
swoich kołyskach błogo się uśmiechając. Dzieci Sumitry wprawiały wszystkich w
zdumienie swoim nieustannym płaczem. Sumitra daremnie starała się je zabawić,
stosując różne fortele, podsuwając im zabawki i kolorowe przedmioty. Król
Daśaratha wezwał kilku lekarzy, by wyleczyli tę dziwną dolegliwość, jednak nic
nie skutkowało. Matka Sumitra poprosiła więc o pomoc mędrca Waśisztę, który był
jej ostatnią nadzieją. Sławny mędrzec medytował jakiś czas, a potem rzekł:
„Matko, by ulżyć cierpieniom twych dzieci nie trzeba żadnego lekarstwa.
Wystarczy, że położysz Lakszmanę u boku Ramy, a Satrughnę w kołysce Bharaty.
Rama i Lakszmana są jedną amsą
(częścią). Tak samo Bharata i Satrughna.
Sumitra zrobiła tak, jak
jej polecił mędrzec i stwierdziła, że Lakszmana i Satrughna natychmiast
przestali płakać. Chłopcy, którzy do tej chwili odmawiali przyjmowania mleka,
teraz zaczęli jeść i bawić się w kołysce. Zdziwiona tą nagłą zmianą ich
zachowania, Sumitra poprosiła mędrca, by jej to wyjaśnił. Waśiszta
odpowiedział: „Szlachetna matko! Gałąź jest częścią drzewa. Ludzie są częścią
Boga i nie mogą bez niego żyć. Ponieważ Lakszmana pochodzi z tego samego źródła
co Rama, nie uspokoi się, dopóki nie połączy się z nim. To samo dotyczy Satrughny.
Nie może znieść rozłąki z Bharatą. Człowiek nie może żyć w oddzieleniu od
absolutnego ‘ja’, które jest jego źródłem. Ryba nie może żyć bez wody, choćbyśmy
nawet umieścili ją w złotym naczyniu wyłożonym drogimi kamieniami. Uspokoi się
tylko w wodzie, a nie w złotym naczyniu, ponieważ woda jest jej źródłem życia.
Tak samo indywidualne ‘ja’ nie zazna spokoju, zanim nie osiągnie swego źródła,
‘ja’ absolutnego”.
Chociaż wielu ludzi
dysponuje władzą i bogactwem, to brak im spokoju umysłu z powodu oddzielenia od
źródła, którym jest Bóg. Świat może dać nam chwilową radość, lecz by cieszyć
się nieprzemijającym pokojem i błogością, musimy powrócić do źródła. Epizod z
Lakszmaną i Satrughną płaczącymi aż do chwili złączenia z Ramą i Bharatą ilustruje
najwyższą prawdę, że człowiek może znaleźć szczęście jedynie dzięki zjednoczeniu
się z Wiekuistym. To pierwsza wielka lekcja, jakiej udziela nam Ramajana.
Wiśwamitra pocieszył Daśarathę, że ponieważ Rama jest inkarnacją Pana
Narajany, nic złego nie może mu się przydarzyć. Następnie zapewnił go, że nie
powinien martwić się rozstaniem, gdyż Rama jest Bogiem we własnej osobie. Tak
oto starał się rozwiać spowijające króla chmury iluzji. Wkrótce jednak sam im
uległ, gdy szedł z Ramą przez las.
Nastał wieczór, gdy mędrzec i dwaj bracia dotarli na brzeg rzeki Śaraju.
Wiśwamitra powiedział: „Ramo i Lakszmano! Jesteście młodzi i nigdy nie
widzieliście strasznych postaci demonów. Nauczę was dwóch mantr, Bala i Athibala,
aby chroniły was przed nimi”. Gdy już nauczył ich mantr, pożałował swojej zuchwałości,
by uczyć mantr tych, którzy sami są ucieleśnieniem boskości.
Misja rozpoczyna się
Następnego dnia Wiśwamitra w towarzystwie Ramy i Lakszmany udał się do
Siddhaszramu uświęconego niegdyś obecnością Pana Wamany, którym był sam
Narajana narodzony w rodzie Kaśjapy. Gdy dotarli do aszramu, Wiśwamitra zwrócił
się do Ramy: „Ramo, ten święty aszram nęka demonica Thataki, która ma siłę stu
słoni. Będziesz musiał ją zabić”. Rama odparł: „Ukochany nauczycielu, nie chciałbym
zabijać kobiety, jako że zabraniają tego święte pisma”. Wiśwamitra
odpowiedział: „Można zabić kobiety, które popełniają okrutne, nieludzkie czyny.
Nie grzeszymy pozbawiając życia kobietę, która jest przekleństwem dla świata”.
Wówczas Rama zacytował pismo święte: „Nikomu nie wolno zabić tego, kto
jest przestraszony, kto śpi, kto jest pijany, lub otrzymał schronienie; nie wolno
też zabić kobiety”. Wiśwamitra odpowiedział: „Chociaż święte pisma zabraniają
zabijania kobiet, nie jest grzechem zgładzenie tej, która popełniła zbrodnię
przeciw ludzkości”. Rama, wciąż jeszcze nie przekonany, zapytał: „Czy ktoś
kiedyś zabił kobietę?”. Wtedy mędrzec odparł: „Indra osobiście zabił Mandharę,
córkę Wiroczany, za sprowadzenie na ludzi wielkiego cierpienia. Indra uzasadnił
swój czyn twierdząc, że Mandhara zasłużyła na śmierć. Wisznu zabił żonę mędrca
Bharadwadży, ponieważ lubowała się w przemocy”.
Słuchając tych przykładów
Rama zdecydował, by zabić Thataki. Zrozumiał, że szlachetnych i prawych
niewiast nie można krzywdzić, lecz złe demonice, które popełniły rozmaite
zbrodnie, muszą zostać zgładzone. Gdy tak dyskutowali, usłyszeli ogłuszające
odgłosy wydawane przez Thataki. Demonica zasypała ich gradem kamieni. Lakszmana
powstrzymał je wypuszczając strzały. Wtedy demonica spuściła na nich deszcz
krwi i ognia. Rama odważnie starł się z nią i odparł atak. Na to Thataki
przybrała odrażającą postać i zaczęła przeraźliwie krzyczeć. Wówczas Rama zastosował
technikę śabdabhedi. Dzięki temu
strzały, które wypuszczał, leciały w kierunku źródła dźwięku i trafiały w nie.
Demonica natychmiast zwaliła się na ziemię. Po pewnym czasie ruszyli do ataku
synowie Thataki, Marića i Subahu. Tak jak ich matka, zrzucili na Siddhaszram
deszcz ognia, krwi i kamieni. Wtedy Rama użył swej broni manasa astra, która odrzuciła Marićę na odległość stu mil.
Następnie Rama skierował na Subahu agni
astrę, powalając go natychmiast na ziemię. W końcu korzystając z waju astry przypuścił atak na towarzyszy
Subahu, którzy natychmiast rozpłynęli się w powietrzu.
W końcu Siddhaszram
odzyskał swój poprzedni stan ciszy i spokoju. Mieszkańców pustelni – mędrców,
uczniów, kobiety i dzieci, ogarnęła niewypowiedziana radość. Mędrcy zgromadzili
się przed Ramą i wysławiali go: „Ramo, doprawdy jesteś ucieleśnieniem Pana
Narajany. Jesteś wszechwiedzący, wszechmocny i przenikasz wszystko. Jesteś
młody, a osiągnąłeś to, czego nikt wcześniej nie osiągnął”.
Następnie Wiśwamitra
rozpoczął odprawianie jadżni.
Ceremonia trwała pięć dni. Rama i Lakszmana, zgodnie ze złożoną obietnicą,
nieustannie strzegli jadżni,
okrążając ołtarz, nie śpiąc i nie jedząc. Gdy uroczystości dobiegły końca, Wiśwamitra
poprosił Ramę i Lakszmanę, by udali się na spoczynek, gdyż przez ostatnie pięć
dni nie mieli nawet chwili wytchnienia.
Wtedy właśnie nadeszły
wieści od króla Mithili, Dżanaki. Zwołał on spotkanie, na które zaprosił
najdzielniejszych herosów Bharatu. Pragnął przekonać się, czy ktoś potrafi
napiąć łuk Śiwy. Zwycięzca miał otrzymać w nagrodę rękę jego córki Sity.
Wiśwamitra powiedział Ramie i Lakszmanie, że powinni udać się do Mithili i zaprezentować
swoje umiejętności. Początkowo Rama nie był skory do podróży, gdyż nie otrzymał
na nią pozwolenia od ojca. Jednak Wiśwamitra przekonywał go: „Ramo, twój ojciec
nakazał ci wykonywać moje polecenia i prosił cię, byś postępował zgodnie z moją
wolą. Ponieważ chcę, abyś poszedł ze mną do Mithili, usłuchaj mnie”. Rama nie
miał teraz innej możliwości jak tylko podporządkować się Wiśwamitrze.
Podczas podróży do Mithili
mędrzec Wiśwamitra, sam będąc mistrzem łucznictwa, podarował Ramie potężne strzały:
gandakę, dharmadżę, dharmakę, wisznukulę,
bhramaku i inne. Pustelnicy wraz z mieszkańcami aszramu postanowili towarzyszyć
Wiśwamitrze do samej Mithili, gdyż wiedzieli, że nie powróci on już nigdy do
Siddhaszramu. Gdy Wiśwamitra wyjeżdżał do Mithili, zwierzęta żyjące w pobliżu
aszramu lały łzy, bo odnosił się do nich z wielkim współczuciem i bezgraniczną
miłością. Ptaki i inne zwierzęta podążały także za Ramą i Lakszmaną, gdyż były
urzeczone tymi dwoma książętami z Ajodhji.
W czasie podróży Wiśwamitra
opowiadał im historie mijanych po drodze aszramów. W końcu dotarli do pustelni
Gautamy, gdzie żona Gautamy, Ahalja, leżała zamieniona w kamień pod wpływem
klątwy rzuconej na nią przez męża. Rama, wcielenie Boga Narajany, wiedział o
wszystkim, lecz udawał, że nic nie wie. Gdy podszedł do niej, wibracje
emanujące z jego stóp wzbudziły w jej zastygłej postaci gwałtowną falę życia.
Ahalja natychmiast rzuciła mu się do stóp i błagała go, by przebaczył jej i
obdarzył swoją łaską. W tym momencie pojawił się mędrzec Gautama i przyjął
oczyszczoną żonę. Wiedział bowiem, że Pan Rama przybędzie i uświęci jego
aszram. Po uratowaniu Ahalji Rama i Lakszmana w towarzystwie Wiśwamitry, Gautamy
i tłumu innych mędrców ruszyli do Mithili.
Przybycie Ramy i
Lakszmany, którzy poruszali się po ulicach Mithili jak młode lwiątka, wywołało
sensację. Ludzie podziwiali dwóch przystojnych królewiczów i rozmawiali o nich.
Król Dżanaka przyjął ich z wielką uprzejmością i otoczył serdeczną opieką.
Przygotował dla nich wygodną i przestronną rezydencję. Rama udał, że jest zmęczony
i poszedł się położyć. Oparł jedną nogę na drugiej i zaczął sobie masować
stopy. W takiej pozycji zastał go mędrzec Narada, który przybył, aby zobaczyć
Pana Narajanę w ludzkiej postaci. Widząc Boga masującego swoje stopy, powiedział:
„Panie, czy jesteś zmęczony po tej długiej podróży?”. Na to Rama odparł:
„Narado, czyż ja mogę być kiedykolwiek zmęczony? Nigdy. To ciało przybyło ze
względu na was, nie dla mnie. Dzięki temu ciału mogę przynieść ratunek ludzkim
dolegliwościom”.
Potęga iluzji
Bóg zstępuje na ziemię w
ludzkiej postaci, by podtrzymać dharmę.
Ze wszystkich istot żyjących na świecie jedynie człowiek zbacza z drogi dharmy. Gdy Bóg nakłada na siebie
przebranie z ciała, ludzie zostają spowici zasłonami iluzji. Stają się ślepi na
boskość Pana. Iluzja zakrywa ludziom oczy jak gruba zasłona i nie pozwala im
dostrzec rzeczywistości. Nawet Jaśoda i Wiśwamitra nie stanowili tu wyjątku,
chociaż byli w bardzo bliskich i zażyłych relacjach z Bogiem.
Pewnego razu Balarama
skarżył matce Jaśodzie, że jego brat Kriszna je błoto. Mały Kriszna wezwany
przez Jaśodę odpowiedział zaskakująco: „Ukochana matko! Czyż jestem
niemowlęciem, głupcem lub szaleńcem, by jeść błoto?”. Słowa te wyraźnie mówiły
o boskości Kriszny, lecz biedna Jaśoda nie potrafiła pojąć głębi objawienia
zawartego w tych słowach. Przeciwnie, rozkazała Krisznie otworzyć usta, by samej
sprawdzić, czy jadł błoto. Mały Kriszna otworzył je szeroko. Ku swemu
całkowitemu osłupieniu, Jaśoda zobaczyła w ustach Kriszny obracające się sfery
niebieskie. Zawołała:
Czy to sen, czy czar rzucony przez magika?
Czy to prawda, czy fałsz?
Czy to jawa czy sen?
Czy to jestem ja, Jaśoda?
W tej chwili zrozumiała,
że Kriszna naprawdę jest Bogiem. Jednak ta świadomość nie trwała długo. Gdy
tylko Kriszna zamknął usta i stał przed nią z niewinną miną, przytuliła go do
siebie, jak gdyby był zwykłym dzieckiem. Tak samo działo się z wielkimi
mędrcami – Naradą i Wiśwamitrą.
Chociaż mędrzec Wiśwamitra
stanowczo oświadczył Daśaracie, że jego syn Rama jest ucieleśnieniem Boga, to
uczył Ramę mantr Bala i Athibala, jak gdyby był on zwyczajnym
księciem. Nawet tak znakomity mędrzec jak Wiśwamitra nie uniknął czaru
rzuconego przez maję (iluzję).
Złamanie łuku Śiwy