Początek Misji

Trzeci dyskurs Śri Sathya Sai Baby wygłoszony podczas letnich kursów Summer Showers w 1996r.

Kiedy praktykuje się prawdę, prawość i miłość,
ziemia raduje się niezmiernie.
Te szlachetne zasady zapewniają
pokój i szczęście na świecie.
Słuchaj tej wzniosłej prawdy
o, dzielny synu Bharatu!

  Mędrzec Walmiki rozpowszechniał Ramajanę na trzy różne sposoby: jako opowieść o Ramie, jako historię Sity i jako historię o pokonaniu Rawany.
   Ramasja ajanam iti Ramajanam – Ramajana odsłania historię życia Ramy. Jest również opowieścią o Bogu. Jest także eposem ukazującym historię Sity. Losy Sity są równocześnie losami indywidualnej duszy. Trzecim wątkiem Ramajany jest zniszczenie Rawany. Zagłada Rawany symbolizuje pokonanie ignorancji. Ignorancja ulega zniszczeniu, gdy doskonale rozumiemy głęboką więź łączącą indywidualne ‘ja’ z absolutnym ‘ja’.
   W słowie Rama są trzy sylaby: ra, aa, ma. Ra reprezentuje zasadę ognia, aa – oznacza zasadę słońca, ma – zasadę księżyca. Pierwotny dźwięk aa, będący zasadą słońca, rozprasza ciemności ignorancji. Dźwięk ma, oznaczający zasadę księżyca, chłodzi wewnętrzne serce. Dźwięk ra, oznaczający zasadę ognia, niszczy iluzję. Zatem imię Rama zawiera wedyjskie przesłanie:

Asatoma sat gamaja
Tamasoma dżjotir gamaja
Mritjorma amritam gamaja
            Prowadź nas z fałszu ku prawdzie,
            prowadź nas z ciemności ku światłu,
            prowadź nas od śmierci do nieśmiertelności.

Radość Waśiszty

   Gdy narodzili się czterej synowie Daśarathy, król odprawił wszelkie rytuały przypisane na tę okazję. Następnego dnia poprosił mędrca Waśisztę, by pobłogosławił dzieci. Początkowo mędrzec, ogarnięty wzruszeniem, nie mógł wymówić słowa. Kiedy ochłonął, powiedział: „Jestem bardzo wzruszony! Trudno mi mówić. Misja, z którą przyszedłem na królewski dwór, właśnie się wypełniła. Przybyłem tu jako kapłan po to, by mieć szczęście zbliżenia się do Pana, który postanowił narodzić się w tej królewskiej linii. Nie przyszedłem tu skuszony twoim bogactwem i pozycją. Ten, który narodził się w twoim rodzie, jest Bogiem we własnej osobie. Jednak zwiedziony iluzją myślisz, że jest zwykłym dzieckiem”. Waśiszta powrócił do domu roniąc obfite łzy błogości, gdyż zrozumiał, że tego dnia osiągnął spełnienie.

Dorastanie

  Zanim to nastąpiło, inna ważna rzecz zdarzyła się w chwili narodzin Ramy. Służąca Kauśalji przybiegła do Daśarathy i przyniosła mu radosną nowinę o narodzinach syna. Król, przepełniony szczęściem pragnął ofiarować jej naszyjnik z drogich kamieni. Służąca odrzuciła ten dar prosząc: „Panie, pozwól mi pieścić i kołysać twoje dziecko”. Takie szlachetne myśli powstają u ludzi dzięki zasługom zdobytym w poprzednich wcieleniach.
 Król Daśaratha opiekował się swoimi dziećmi z wielką miłością i przywiązaniem. Gdy synowie ukończyli pięć lat, odprawił im ceremonię upanajany[1]. Poprosił też mędrca Waśisztę, by podjął się ich nauczania. Zanim ukończyli dziesiąty rok życia, opanowali cztery Wedy. Faktycznie nie mając dziesięciu lat stali się mistrzami we wszystkich dziedzinach wiedzy: w naukach moralnych, świeckich i duchowych. Ta czwórka dzieci starała się zapewnić szczęście i pomyślność wszystkim ludziom.
    Najważniejsza zdobyta przez nich nauka dotyczyła ducha, ponieważ wiedza duchowa jest wiedzą najwyższą. Wszystkie dziedziny świeckiej wiedzy są jak strumyki, podczas gdy wiedza duchowa jest niczym potężny ocean. Dzieci rozwijały także szlachetne cechy charakteru, cnoty i najwyższe zalety. Dzięki kultywowaniu tych wspaniałych cnót nie były skażone egoizmem.
  Następnie opanowały sztuki walki: łucznictwo, władanie mieczem i jazdę konną. Czterej bracia byli mistrzami w jeździe na koniach i na słoniach. Jeździli tak szybko, że ludzie z trudnością ich dostrzegali. To Kajkeji inicjowała Ramę w łucznictwo, gdyż sama była mistrzynią strzelania. Przekazywała mu swoje umiejętności z wielką miłością i oddaniem.
    Gdy chłopcy skończyli czternaście lat, Daśaratha postanowił ich ożenić. W owych czasach chłopców tradycyjnie żeniono wcześnie, by ich uchronić od pokus. Z tej okazji król skonsultował się ze starcami i wybitnymi osobistościami, takimi jak Waśiszta.
     Wtedy to wkroczył na scenę mędrzec Wiśwamitra. Daśaratha przywitał go z należytą czcią i z wielką uprzejmością. Mędrzec Wiśwamitra najpierw pobłogosławił króla oraz pytał o szczęście jego i poddanych. Gdy Daśaratha zapytał o powód tej wizyty, Wiśwamitra odpowiedział, że wyjaśni wszystko, jeśli król obieca spełnić jego życzenie. Gdy Daśaratha obiecał, że uszanuje słowa mędrca, Wiśwamitra oznajmił, że król powinien wysłać swego syna Ramę, aby ochraniał jego jadżnię (ceremonię ofiarną). Usłyszawszy słowa mędrca Daśaratha zaczął go błagać: „Mędrcze, mój syn Rama ma zaledwie czternaście lat. Jest delikatny i jeszcze nie mierzył się z żadnymi trudnościami. Nie mogę posłać mojego syna, by ochraniał twoją jadżnię”.
   Wiśwamitra wpadł w gniew i powiedział: „Dałeś słowo, a teraz się z niego wycofujesz. To wielkie szaleństwo, ponieważ żaden z twoich nobliwych przodków do tej pory nie złamał raz danego słowa. Członkowie rodu Ikszwaku zawsze byli prawdomówni, czyści i święci. Plamisz ich chwałę łamiąc daną mi obietnicę. Żadna zasługa nie przypada temu, kto nie dotrzymuje słowa, nawet jeśli dokonuje wielu szlachetnych czynów i składa ofiary. Odpowiednią karą za wypowiedzenie nieprawdy jest śmierć. Lepiej ponieść śmierć niż nie dotrzymać słowa”.
   Daśaratha przeraził się słysząc słowa mędrca Wiśwamitry. W tym momencie przybył Waśiszta. Zrozumiawszy, co się wydarzyło, powiedział do Daśarathy: „Królu, dla potomków rodu Ikszwaku cofanie raz danego słowa nie jest właściwe. Nie obawiaj się o bezpieczeństwo Ramy. On jest ucieleśnieniem pomyślności – jest inkarnacją Pana Narajany. Powinieneś wysłać go z Wiśwamitrą, aby ochraniał jego jadżnię”. Tak więc Daśaratha zgodził się wysłać Ramę z Wiśwamitrą. Lakszmana pragnął towarzyszyć Ramie, gdyż był jego wiernym odbiciem. Był jak jego cień. Podobnie Satrughna podążał wszędzie za Bharatą. A oto epizod, który ilustruje, jak bardzo Lakszmana i Satrughna byli przywiązani do Ramy i Bharaty.
  Dwaj synowie Sumitry, Lakszmana i Satrughna, powitali świat głośnym płaczem. Nie przestawali płakać nawet na chwilę. W tym samym czasie Rama i Bharata beztrosko spędzali czas w swoich kołyskach błogo się uśmiechając. Dzieci Sumitry wprawiały wszystkich w zdumienie swoim nieustannym płaczem. Sumitra daremnie starała się je zabawić, stosując różne fortele, podsuwając im zabawki i kolorowe przedmioty. Król Daśaratha wezwał kilku lekarzy, by wyleczyli tę dziwną dolegliwość, jednak nic nie skutkowało. Matka Sumitra poprosiła więc o pomoc mędrca Waśisztę, który był jej ostatnią nadzieją. Sławny mędrzec medytował jakiś czas, a potem rzekł: „Matko, by ulżyć cierpieniom twych dzieci nie trzeba żadnego lekarstwa. Wystarczy, że położysz Lakszmanę u boku Ramy, a Satrughnę w kołysce Bharaty. Rama i Lakszmana są jedną amsą (częścią). Tak samo Bharata i Satrughna.
   Sumitra zrobiła tak, jak jej polecił mędrzec i stwierdziła, że Lakszmana i Satrughna natychmiast przestali płakać. Chłopcy, którzy do tej chwili odmawiali przyjmowania mleka, teraz zaczęli jeść i bawić się w kołysce. Zdziwiona tą nagłą zmianą ich zachowania, Sumitra poprosiła mędrca, by jej to wyjaśnił. Waśiszta odpowiedział: „Szlachetna matko! Gałąź jest częścią drzewa. Ludzie są częścią Boga i nie mogą bez niego żyć. Ponieważ Lakszmana pochodzi z tego samego źródła co Rama, nie uspokoi się, dopóki nie połączy się z nim. To samo dotyczy Satrughny. Nie może znieść rozłąki z Bharatą. Człowiek nie może żyć w oddzieleniu od absolutnego ‘ja’, które jest jego źródłem. Ryba nie może żyć bez wody, choćbyśmy nawet umieścili ją w złotym naczyniu wyłożonym drogimi kamieniami. Uspokoi się tylko w wodzie, a nie w złotym naczyniu, ponieważ woda jest jej źródłem życia. Tak samo indywidualne ‘ja’ nie zazna spokoju, zanim nie osiągnie swego źródła, ‘ja’ absolutnego”.
   Chociaż wielu ludzi dysponuje władzą i bogactwem, to brak im spokoju umysłu z powodu oddzielenia od źródła, którym jest Bóg. Świat może dać nam chwilową radość, lecz by cieszyć się nieprzemijającym pokojem i błogością, musimy powrócić do źródła. Epizod z Lakszmaną i Satrughną płaczącymi aż do chwili złączenia z Ramą i Bharatą ilustruje najwyższą prawdę, że człowiek może znaleźć szczęście jedynie dzięki zjednoczeniu się z Wiekuistym. To pierwsza wielka lekcja, jakiej udziela nam Ramajana.
   Wiśwamitra pocieszył Daśarathę, że ponieważ Rama jest inkarnacją Pana Narajany, nic złego nie może mu się przydarzyć. Następnie zapewnił go, że nie powinien martwić się rozstaniem, gdyż Rama jest Bogiem we własnej osobie. Tak oto starał się rozwiać spowijające króla chmury iluzji. Wkrótce jednak sam im uległ, gdy szedł z Ramą przez las.
   Nastał wieczór, gdy mędrzec i dwaj bracia dotarli na brzeg rzeki Śaraju. Wiśwamitra powiedział: „Ramo i Lakszmano! Jesteście młodzi i nigdy nie widzieliście strasznych postaci demonów. Nauczę was dwóch mantr, Bala i Athibala, aby chroniły was przed nimi”. Gdy już nauczył ich mantr, pożałował swojej zuchwałości, by uczyć mantr tych, którzy sami są ucieleśnieniem boskości.

Misja rozpoczyna się

    Następnego dnia Wiśwamitra w towarzystwie Ramy i Lakszmany udał się do Siddhaszramu uświęconego niegdyś obecnością Pana Wamany, którym był sam Narajana narodzony w rodzie Kaśjapy. Gdy dotarli do aszramu, Wiśwamitra zwrócił się do Ramy: „Ramo, ten święty aszram nęka demonica Thataki, która ma siłę stu słoni. Będziesz musiał ją zabić”. Rama odparł: „Ukochany nauczycielu, nie chciałbym zabijać kobiety, jako że zabraniają tego święte pisma”. Wiśwamitra odpowiedział: „Można zabić kobiety, które popełniają okrutne, nieludzkie czyny. Nie grzeszymy pozbawiając życia kobietę, która jest przekleństwem dla świata”.
   Wówczas Rama zacytował pismo święte: „Nikomu nie wolno zabić tego, kto jest przestraszony, kto śpi, kto jest pijany, lub otrzymał schronienie; nie wolno też zabić kobiety”. Wiśwamitra odpowiedział: „Chociaż święte pisma zabraniają zabijania kobiet, nie jest grzechem zgładzenie tej, która popełniła zbrodnię przeciw ludzkości”. Rama, wciąż jeszcze nie przekonany, zapytał: „Czy ktoś kiedyś zabił kobietę?”. Wtedy mędrzec odparł: „Indra osobiście zabił Mandharę, córkę Wiroczany, za sprowadzenie na ludzi wielkiego cierpienia. Indra uzasadnił swój czyn twierdząc, że Mandhara zasłużyła na śmierć. Wisznu zabił żonę mędrca Bharadwadży, ponieważ lubowała się w przemocy”.
   Słuchając tych przykładów Rama zdecydował, by zabić Thataki. Zrozumiał, że szlachetnych i prawych niewiast nie można krzywdzić, lecz złe demonice, które popełniły rozmaite zbrodnie, muszą zostać zgładzone. Gdy tak dyskutowali, usłyszeli ogłuszające odgłosy wydawane przez Thataki. Demonica zasypała ich gradem kamieni. Lakszmana powstrzymał je wypuszczając strzały. Wtedy demonica spuściła na nich deszcz krwi i ognia. Rama odważnie starł się z nią i odparł atak. Na to Thataki przybrała odrażającą postać i zaczęła przeraźliwie krzyczeć. Wówczas Rama zastosował technikę śabdabhedi. Dzięki temu strzały, które wypuszczał, leciały w kierunku źródła dźwięku i trafiały w nie. Demonica natychmiast zwaliła się na ziemię. Po pewnym czasie ruszyli do ataku synowie Thataki, Marića i Subahu. Tak jak ich matka, zrzucili na Siddhaszram deszcz ognia, krwi i kamieni. Wtedy Rama użył swej broni manasa astra, która odrzuciła Marićę na odległość stu mil. Następnie Rama skierował na Subahu agni astrę, powalając go natychmiast na ziemię. W końcu korzystając z waju astry przypuścił atak na towarzyszy Subahu, którzy natychmiast rozpłynęli się w powietrzu.
   W końcu Siddhaszram odzyskał swój poprzedni stan ciszy i spokoju. Mieszkańców pustelni – mędrców, uczniów, kobiety i dzieci, ogarnęła niewypowiedziana radość. Mędrcy zgromadzili się przed Ramą i wysławiali go: „Ramo, doprawdy jesteś ucieleśnieniem Pana Narajany. Jesteś wszechwiedzący, wszechmocny i przenikasz wszystko. Jesteś młody, a osiągnąłeś to, czego nikt wcześniej nie osiągnął”.
     Następnie Wiśwamitra rozpoczął odprawianie jadżni. Ceremonia trwała pięć dni. Rama i Lakszmana, zgodnie ze złożoną obietnicą, nieustannie strzegli jadżni, okrążając ołtarz, nie śpiąc i nie jedząc. Gdy uroczystości dobiegły końca, Wiśwamitra poprosił Ramę i Lakszmanę, by udali się na spoczynek, gdyż przez ostatnie pięć dni nie mieli nawet chwili wytchnienia.
   Wtedy właśnie nadeszły wieści od króla Mithili, Dżanaki. Zwołał on spotkanie, na które zaprosił najdzielniejszych herosów Bharatu. Pragnął przekonać się, czy ktoś potrafi napiąć łuk Śiwy. Zwycięzca miał otrzymać w nagrodę rękę jego córki Sity. Wiśwamitra powiedział Ramie i Lakszmanie, że powinni udać się do Mithili i zaprezentować swoje umiejętności. Początkowo Rama nie był skory do podróży, gdyż nie otrzymał na nią pozwolenia od ojca. Jednak Wiśwamitra przekonywał go: „Ramo, twój ojciec nakazał ci wykonywać moje polecenia i prosił cię, byś postępował zgodnie z moją wolą. Ponieważ chcę, abyś poszedł ze mną do Mithili, usłuchaj mnie”. Rama nie miał teraz innej możliwości jak tylko podporządkować się Wiśwamitrze.
  Podczas podróży do Mithili mędrzec Wiśwamitra, sam będąc mistrzem łucznictwa, podarował Ramie potężne strzały: gandakę, dharmadżę, dharmakę, wisznukulę, bhramaku i inne. Pustelnicy wraz z mieszkańcami aszramu postanowili towarzyszyć Wiśwamitrze do samej Mithili, gdyż wiedzieli, że nie powróci on już nigdy do Siddhaszramu. Gdy Wiśwamitra wyjeżdżał do Mithili, zwierzęta żyjące w pobliżu aszramu lały łzy, bo odnosił się do nich z wielkim współczuciem i bezgraniczną miłością. Ptaki i inne zwierzęta podążały także za Ramą i Lakszmaną, gdyż były urzeczone tymi dwoma książętami z Ajodhji.
   W czasie podróży Wiśwamitra opowiadał im historie mijanych po drodze aszramów. W końcu dotarli do pustelni Gautamy, gdzie żona Gautamy, Ahalja, leżała zamieniona w kamień pod wpływem klątwy rzuconej na nią przez męża. Rama, wcielenie Boga Narajany, wiedział o wszystkim, lecz udawał, że nic nie wie. Gdy podszedł do niej, wibracje emanujące z jego stóp wzbudziły w jej zastygłej postaci gwałtowną falę życia. Ahalja natychmiast rzuciła mu się do stóp i błagała go, by przebaczył jej i obdarzył swoją łaską. W tym momencie pojawił się mędrzec Gautama i przyjął oczyszczoną żonę. Wiedział bowiem, że Pan Rama przybędzie i uświęci jego aszram. Po uratowaniu Ahalji Rama i Lakszmana w towarzystwie Wiśwamitry, Gautamy i tłumu innych mędrców ruszyli do Mithili.
   Przybycie Ramy i Lakszmany, którzy poruszali się po ulicach Mithili jak młode lwiątka, wywołało sensację. Ludzie podziwiali dwóch przystojnych królewiczów i rozmawiali o nich. Król Dżanaka przyjął ich z wielką uprzejmością i otoczył serdeczną opieką. Przygotował dla nich wygodną i przestronną rezydencję. Rama udał, że jest zmęczony i poszedł się położyć. Oparł jedną nogę na drugiej i zaczął sobie masować stopy. W takiej pozycji zastał go mędrzec Narada, który przybył, aby zobaczyć Pana Narajanę w ludzkiej postaci. Widząc Boga masującego swoje stopy, powiedział: „Panie, czy jesteś zmęczony po tej długiej podróży?”. Na to Rama odparł: „Narado, czyż ja mogę być kiedykolwiek zmęczony? Nigdy. To ciało przybyło ze względu na was, nie dla mnie. Dzięki temu ciału mogę przynieść ratunek ludzkim dolegliwościom”.

Potęga iluzji

   Bóg zstępuje na ziemię w ludzkiej postaci, by podtrzymać dharmę. Ze wszystkich istot żyjących na świecie jedynie człowiek zbacza z drogi dharmy. Gdy Bóg nakłada na siebie przebranie z ciała, ludzie zostają spowici zasłonami iluzji. Stają się ślepi na boskość Pana. Iluzja zakrywa ludziom oczy jak gruba zasłona i nie pozwala im dostrzec rzeczywistości. Nawet Jaśoda i Wiśwamitra nie stanowili tu wyjątku, chociaż byli w bardzo bliskich i zażyłych relacjach z Bogiem.
  Pewnego razu Balarama skarżył matce Jaśodzie, że jego brat Kriszna je błoto. Mały Kriszna wezwany przez Jaśodę odpowiedział zaskakująco: „Ukochana matko! Czyż jestem niemowlęciem, głupcem lub szaleńcem, by jeść błoto?”. Słowa te wyraźnie mówiły o boskości Kriszny, lecz biedna Jaśoda nie potrafiła pojąć głębi objawienia zawartego w tych słowach. Przeciwnie, rozkazała Krisznie otworzyć usta, by samej sprawdzić, czy jadł błoto. Mały Kriszna otworzył je szeroko. Ku swemu całkowitemu osłupieniu, Jaśoda zobaczyła w ustach Kriszny obracające się sfery niebieskie. Zawołała:

Czy to sen, czy czar rzucony przez magika?
Czy to prawda, czy fałsz?
Czy to jawa czy sen?
Czy to jestem ja, Jaśoda?

  W tej chwili zrozumiała, że Kriszna naprawdę jest Bogiem. Jednak ta świadomość nie trwała długo. Gdy tylko Kriszna zamknął usta i stał przed nią z niewinną miną, przytuliła go do siebie, jak gdyby był zwykłym dzieckiem. Tak samo działo się z wielkimi mędrcami – Naradą i Wiśwamitrą.
   Chociaż mędrzec Wiśwamitra stanowczo oświadczył Daśaracie, że jego syn Rama jest ucieleśnieniem Boga, to uczył Ramę mantr Bala i Athibala, jak gdyby był on zwyczajnym księciem. Nawet tak znakomity mędrzec jak Wiśwamitra nie uniknął czaru rzuconego przez maję (iluzję).

Złamanie łuku Śiwy

   Tysiące mocnych mężczyzn wtaczało na dziedziniec imponujący łuk Śiwy. Zebrało się tu wielu książąt z odległych rejonów Bharatu, by zdobyć rękę Sity. Bardziej byli spragnieni jej ręki, niż pokazu siły. Jednak Rama i Lakszmana poszli tam ze zwykłego posłuszeństwa wobec Wiśwamitry, niczego nie oczekując. Książęta, jeden po drugim, próbowali unieść łuk Śiwy, lecz wracali na swoje miejsca zawstydzeni. Nawet Rawana przybył tu, by podnieść i napiąć łuk, lecz upadł pod jego ciężarem ku swojemu wielkiemu upokorzeniu. Ten, którym rządzi ego, będzie z pewnością w życiu cierpiał. Gdy ludzie zaczęli się z niego głośno śmiać, Rawana poczuł się tak głęboko zraniony, jak gdyby stracił swoich dziesięć głów.
  Wtedy, ku rozgoryczeniu i zdumieniu zebranych książąt, w stronę łuku spokojnym krokiem zaczął iść Rama. Poruszenie na dziedzińcu wzrosło jeszcze bardziej, gdy Rama, delikatny czternastoletni chłopiec, zbliżył się do łuku Śiwy. Było to zuchwalstwem ze strony młodzieńca ośmielić się unieść ten wyjątkowy łuk. Jednak gdy Rama błyskawicznie chwycił go lewą ręką i uniósł, rozległy się gromkie brawa. Gdy Rama nagiął łuk, by założyć cięciwę, broń pękła z ogłuszającym trzaskiem. Ludzie klaskali głośno i długo ciesząc się, że w końcu zjawił się ktoś odpowiedni, by otrzymać rękę Sity. Wiśwamitra zapytał Ramę, czy gotów jest poślubić Sitę. Rama grzecznie odpowiedział, że nawet nie pomyślałby o małżeństwie, nie mając zgody rodziców. Co więcej, stwierdził, że bez ich pozwolenia nawet nie spojrzy na Sitę. W związku z tym, król Dżanaka natychmiast wyprawił posłańców na rydwanach, by przywieźli Daśarathę i jego świtę do Mithili. Ludzie radowali się na myśl o ślubie Ramy i Sity. Śpiewali wiele pieśni wyrażających pragnienie oglądania ich ślubu.
  Tymczasem do Mithili przybył Daśaratha wraz z królowymi, ministrami i wielką rzeszą innych osób. Król Dżanaka przywitał ich bardzo uprzejmie i otoczył serdeczną opieką. Przygotowania do wielkich uroczystości zostały ukończone. Rama, przepięknie przystrojony, został zaniesiony do specjalnie na tę okoliczność postawionej świątyni.
   Zgodnie z hinduskimi zwyczajami, nowożeńcy powinni nawzajem posypać sobie głowy garścią poświęconych ziaren. Ponieważ Rama i Sita pochodzili z królewskich rodów, zdecydowano, że będą sypali drogocenne perły. Białe perły zalśniły pomarańczowym blaskiem, gdy znalazły się w pomalowanych na czerwono dłoniach Sity. Gdy upadły na biały turban Ramy, zajaśniały bielą. Gdy stoczyły się na błękitne ciało Ramy, zabłyszczały jak szafiry.
  Małżeństwo Ramy i Sity było w rzeczywistości związkiem prakriti (natury) i paramatmy (najwyższej jaźni). Ponieważ Sita narodziła się z ziemi, posiadała jej magnetyczną siłę. To dlatego już w dzieciństwie mogła bez wysiłku unieść łuk Śiwy – był on również częścią prakriti. Pod wpływem siły magnetycznej łuk powoli unosił się w górę, gdy tylko Sita próbowała go podnieść. Ta sama siła podziałała, gdy łuk Śiwy próbował podnieść Rama. Ponieważ Rama sam był magnesem, nie miał trudności w podniesieniu łuku. Wszystko to było częścią boskiego dramatu odgrywanego dla dobra ludzkości. Ślub Ramy i Sity był przeprowadzony z imponującym rozmachem, a ludzie współzawodniczyli ze sobą w wyśpiewywaniu chwały i wspaniałości boskiego wesela.  - tłum. J.C.
[1] Upanajana - inicjacja duchowa, w tym inicjacja w mantrę Gajatri.

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.