Inspiracje Sai.  Refleksje 

 ̶  cz. 5
Prof. G. Venkataraman

Część 13
ZMIEŃ PRACĘ W WIELBIENIE I WZNIEŚ SIĘ NA POZIOM BOGA
            „Prawdziwa duchowość podkreśla prawdę wspólną dla wszystkich religii. Nie odnoście się z nienawiścią do żadnej wiary ani wyśmiewajcie się z jakichkolwiek form wielbienia. Dostrzeżcie we wszystkich religiach tę samą scalającą prawdę, która głosi, że Bóg nie jest od was oddzielony. Ponieważ jednak uważacie, że tak nie jest, więc uciekacie się do różnego rodzaju okazywania Mu czci. We współczesnym świecie ów rodzaj wielbienia poprzez czyny, karmopasany, jest konieczny. Nie musicie jednak przez całe życie angażować się w tego rodzaju adorację. Wznoście się stopniowo na coraz wyższy poziom. Dopiero wtedy ludzkość stanie się boska”.
- Boski dyskurs 18.12.1994
Refleksje
            Sai Ram! Dawniej Swami często powtarzał:
„Bóg zstępuje na Ziemię, aby wznieść człowieka na poziom Boga. Zrozumcie zatem dokładnie, dlaczego jestem tutaj i jak staram się wam pomóc. Nie traćcie tej doskonałej okazji, pojawiającej się nawet rzadziej niż przysłowiowy błękitny księżyc[1].”
            W powyższym cytacie Sai Baba podaje nam prostą instrukcję wspinania się na boskie wyżyny. Zaledwie kilka osób uświadamia sobie, że nauki Swamiego są niezwykle proste. Jednak do tego stopnia angażujemy się w ziemskie życie, że nawet nie wiemy, czego Sai spodziewa się po nas. A nawet jeśli staramy się spędzić minutę czy dwie na próbie uświadomienia sobie tego, to właśnie wtedy rozdzwania się telefon i natychmiast zapominamy o Bogu, skupiając całą uwagę na niemądrej, przesłanej nam informacji. Ponieważ wszyscy wolimy krótkie teksty, pozwólcie więc, że przytoczę wam kilka cytatów z Myśli dnia.
1. przesłanie: Bhagawana brzmi tak: Ludzie mogą wyznawać odmienne wiary, ale każda religia mówi o Bogu. Głosi także, że Bóg wykreował wszystkie istoty. Wynika z tego jasno, że istnieje tylko jeden Bóg - dla wszystkich.
2. przesłanie: Skoro Bóg jest tylko jeden, to Jego przesłanie też jest tylko jedno i odnosi się do duchowości, ponieważ duchowość bezpośrednio dotyczy obecności w nas Duszy. 
3. przesłanie: Ten Duch lub dusza w nas jest Bogiem. A ponieważ jest tylko jeden Bóg, to ten sam Bóg rezyduje we wszystkich sercach, biorąc na siebie rolę osobistego doradcy człowieka.
4. przesłanie: Skoro ten sam Bóg rezyduje w każdym człowieku, to daje każdemu takie same rady. My możemy popełniać błędy i nie zawsze rozumiemy je właściwie. Boskie przesłanie jest zawsze takie samo dla wszystkich i to jest przesłanie dotyczące duchowości. 
5. przesłanie: Podsumowuje ono cztery poprzednie przesłania podkreślając, że Bóg jest w nas i że nie powinniśmy o tym nigdy zapominać. 
Pojawia się pytanie: „A co z religią?” Czy nam się to podoba czy nie, większość z nas rodzi się w takiej lub innej wierze i akceptuje przypisane do niej praktyki i formy wielbienia. Czy nie jest to jednak sprzeczne z duchowością? Jak rozwiązać ten problem? Odpowiedź Swamiego jest prosta i podsuwa nam skuteczną wskazówkę:
            Idąc do szkoły zostajesz przyjęty do najniższej klasy.
            Stopniowo przenosisz się do wyższych klas i uczysz się nowych rzeczy. Potem zdajesz egzamin do szkoły średniej i jeśli jesteś inteligentny to po maturze wstępujesz na dobry uniwersytet, taki np. jak Harvard, gdzie spotykasz ludzi z całego świata. Podobnie, patrząc na Atlantyk zauważasz, że wpływają do niego rzeki zarówno z obu Ameryk, jak również z Afryki i z Europy. Ich wody mieszają się ze sobą odbierając nazwom znaczenie. W ten sam sposób należy praktykować rytuały religijne - głównie po to, żeby znaleźć w sobie Boga i zyskać świadomość, że wszyscy jesteśmy Jego dziećmi. Gdy to uczucie przestaje się rozwijać, wówczas zaczynają ludzi dzielić różnice religijne, które czasami są tak silne, że prowadzą do przemocy. Na roztrząsanie tych dylematów poświęcono całe milenia i toczono o nie wojny, dążąc do dominacji jednej religii nad drugą. To wszystko nie ma znaczenia. Bóg tego nie chce. Konflikty wzbudzane w imię Boga są skierowane przeciwko Bogu! 
Swami doskonale to wyjaśnia w cytacie, od którego zaczęliśmy. Żeby wam go przypomnieć, przytaczam ponownie wypowiedź Swamiego:
 „Nie angażujecie się przez całe życie w jedną formę wielbienia. Starajcie się stopniowo wznosić na wyższe poziomy. Dopiero wtedy ludzkość zostanie ubóstwiona.”
To powinno być zupełnie jasne. Rytualne wielbienie przypomina jest jak używanie dmuchanego koła do nauki pływania. Kiedy nauczymy się pływać, nie będzie nam już potrzebne. W ten sam sposób, na tym samym poziomie, uwolnijmy się od stereotypowych rytuałów, w kierunku doświadczania Boga w Jego najwyższym aspekcie poprzez osiągnięcie błogości. To test dla ludzi wznoszących się z poziomu, na którym się urodzili na poziom, gdzie stają się jednością z Bogiem. To jest właśnie osiąganie boskości przez człowieka. W tej chwili nie wszystko to co usłyszeliście może wydać się wam się zrozumiałe, ale stanie się takie, jeśli głębiej to sobie przemyślicie. Dlaczego nie mielibyście wziąć teraz wolnego i zająć się tym? Dziękuję wam i dżej Sai Ram! 
Część 14
CZŁOWIEK MUSI ZACZĄĆ OD ŚWIATA, UJRZEĆ W NIM BOGA, A POTEM WZNIEŚĆ SIĘ WYŻEJ
            „Człowiek jest ukoronowaniem stworzenia. Nie powinien ulegać instynktom, tak jak poddające się naturze zwierzęta, lecz zostać jej mistrzem i dokonać przejścia od nary, człowieka, do Narajany, Boga. Inteligentny człowiek nie może utrzymywać, że wiążą go materialne więzi, samsara. To nie świat wiąże człowieka. Wszak nie ma oczu, by widzieć ani rąk, żeby chwytać. Człowiek jest więźniem własnych myśli i pragnień. W swoim przywiązaniu do efemerycznych i nietrwałych rzeczy, zapomina o obecnej w nim Boskości. Nie rozumie, że wszystko we wszechświecie pochodzi od Boga i bez boskiej mocy nie zachowa swojego istnienia”.  
~ Boski dyskurs, 15 grudnia 1987 r.
Refleksje
Sai Ram. W powyższym cytacie Swami podnosi najważniejszą kwestię, na którą zwykle nie zwracamy uwagi, przekonani, że nie jest zbyt interesująca. Obecnie większość ludzi sądzi, że Ziemia powstała tylko dla nich, zatem mogą robić co chcą, niezależnie od tego jak wpłynie to na miliony innych stworzeń, obecnych na niej dłużej niż człowiek. Nie obchodzi nas na przykład, że żyjące na swobodzie tygrysy znajdują się na granicy wymarcia, chociaż pojawiły się miliony lat temu, podczas gdy gatunek ludzki istnieje w najlepszym razie od miliona lat. Zaistnieliśmy zaledwie sto tysięcy lat temu, a potem rozprzestrzeniliśmy się na wszystkie kontynenty, rozmnożyliśmy się i obecnie jest nas ponad sześć bilionów. Zagrażamy nie tylko gatunkom lądowym, ale również zamieszkującym rozległe oceany. Zanieczyściliśmy atmosferę w stopniu, w jakim pięćdziesiąt lat temu nie moglibyśmy sobie nawet wyobrazić. W tym kontekście spróbujmy zrozumieć dyskutowany dzisiaj cytat.
Spójrzmy na niego jeszcze raz. Baba mówi:
„Człowiek jest ukoronowaniem stworzenia…”
            Mam nadzieję, że wysłuchaliście wypowiedzi Swamiego ze skupioną uwagę. Przypomina nam z naciskiem, że chociaż jesteśmy najmłodszym dziełem ewolucji, to pozostajemy najważniejszymi bytami wykreowanymi przez Boga i umieszczonym na tej planecie. Ponieważ wyewoluowaliśmy z niższych gatunków, to mamy ręce i nogi, oczy, uszy i nos, a także zdolność widzenia, słyszenia i wąchania... Jak wszystkie żywe istoty rodzimy się, wzrastamy i umieramy. W dużym stopniu ulegamy instynktowi przetrwania. Lecz czy człowiek powinien żyć jak zwierzęta? Podkreślam, że fraza ‘żyć jak zwierzęta’ nie ma na celu obrażania zwierząt. Raczej akcentuje, że w życiu nie chodzi tylko o to, żeby się urodzić, jeść, wzrastać, i w końcu zestarzeć się i umrzeć. Doprawdy, jeśli rozejrzymy się wokół siebie, to nie znajdziemy miejsca, które nie ukazywało by nam jak bardzo, w zaledwie kilkaset lat, zmieniliśmy tę planetę. Wydrążyliśmy ogromne tunele poprzez góry i w dnie morskim. Połączyliśmy mostami brzegi najszerszych rzek, a nawet ustawiliśmy je na węższych odcinkach mórz. Nauczyliśmy się hodować żywność, czego nie czyni żaden inny gatunek, wznieśliśmy ogromne miasta, wylądowaliśmy na Księżycu, umiemy porozumiewać się ze sobą nawet z przeciwległych krańców planety… W wyniku tego spędzamy coraz mniej czasu na zadawaniu sobie podstawowych pytań. Oto one:
1.      Skąd pochodzi ta niesamowita moc kreacji?
2.      Czy Źródło obdarzone takimi mocami, wyznaczyło nam jakieś specjalnie zadanie podczas naszego pobytu na Ziemi?
            Dawniej mieliśmy czas zastanawiać się nad tym, ale teraz, zamiast rozmyślać o celu życia, wolimy go spędzać z FaceBookiem i twitterem. Ponieważ o tym zapominamy, Swami powtarza: „Człowiek powinien dokonać przejścia od, człowieka (nary), do Boskości (Narajany)”. Podkreśla tym samym, że każda ludzka istota ma w sobie iskrę bożą i jest ucieleśnieniem Boga zamkniętego w jej formie. Ta forma różni się od pozostałych form możliwościami. Jedynie ludzie zastanawiają się nad sensem życia. Doceniają, że błogosławieństwo istnienia zostało im ofiarowane po to, żeby uświadomili sobie, że przyszli od Boga i podróżują do Boga. OK, czy jednak to robimy? Bardzo rzadko. Zamiast tego powołujemy się na tysiące powodów, podkreślając, że wiąże nas rodzina, interesy, polityka i wiele innych spraw. Przeważnie mówimy: „Posłuchaj, mam mnóstwo zobowiązań. Jak możesz się spodziewać, że będę medytował o Bogu i podróżował do Boga? Co stałoby się wówczas z moimi zobowiązaniami?”
            To stary argument, na który znaleziono odpowiedź dawno temu. Przypominając ją nam, Swami mówi:
            „Inteligentny człowiek nie powinien utrzymywać, że wiążą go materialne więzi, samsary. To nie świat wiąże człowieka. Wszak nie ma oczu, by widzieć ani rąk, aby chwytać. Człowiek jest więźniem swoich własnych myśli i pragnień”.
Jeśli wysłuchacie uważnie tych zdań, to uświadomicie sobie, że twierdząc, iż wiąże was świat, powołujecie się na bardzo słabą wymówkę. Swami pyta: „Jak może uwięzić was świat? Czy ma ręce, nogi i oczy, żeby chwytać?” Absolutnie nie! Tym co przywiązuje nas do świata są pragnienia. Chcemy być bogaci, a kiedy się spełnia to marzenie, nie dajemy mu odejść, bez względu na okoliczności. Chcemy mieć władzę. Historia się powtarza. Za nic nie chcemy jej puścić. To my trzymamy świat, a nie odwrotnie. Dlaczego jesteśmy tak silnie przywiązani do obecnych w nim przedmiotów i istot? Z powodu powstających w umyśle pragnień. Dlaczego tam powstają? Ponieważ umysł ulega złudzeniu, że władza, majątek i posiadanie dadzą mu najwyższe szczęście. Czemu przez całe życie gonimy za tym i chwytamy wpadające nam w ręce okruchy? Czy tego oczekuje od nas Bóg? Absolutnie nie. Wszak dał nam ludzką postać i umieścił na tej pięknej planecie. Myślał dla nas o czymś innym. Co sprawia, że zapominamy o wyznaczonym nam przez Niego zadaniu, to znaczy, dlaczego nie wyruszamy w podróż wiodącą od człowieka do Boga, od nary do Narajany? Odpowiedź brzmi tak:
„W swoim przywiązaniu do efemerycznych i nietrwałych rzeczy człowiek zapomina o obecnej w nim Boskości. Nie rozumie, że wszystko we wszechświecie pochodzi od Boga i bez boskiej mocy nie może istnieć”.
            Mam nadzieję, że to wszystko wyjaśnia. Po pierwsze, człowiek pozwala się zwodzić umysłowi. Sięga po błyskotki świata, myśląc, że przyniosą mu szczęście. Potem odkrywa, że to iluzja, ale i tak je pragnie zatrzymać, ulegając chorobie przywiązania. Pragnienia bardzo mocno wczepiają się w umysł, jak pijawki wysysające krew. Wsysając chmury pragnień skutecznie ukrywają Boskość utajoną w człowieku, sprawiając, iż zapomina on, że jest ucieleśnionym Bogiem, od którego się oczekuje, że wykorzysta swoje życie na powrót do Boskości. Ludzie wykorzystują potężną boską moc, żeby zmieniać planetę, podróżować przez kosmos i zaglądać w głąb atomów. A jednak nie potrafią wykorzystać tej samej mocy, żeby zrobić to, czego spodziewa się po nich Bóg. 
Zatem, drogi czytelniku, zanim zaczniemy wołać: „Swami, kochamy Cię!”, to powinniśmy na chwilę się zatrzymać i zadać sobie następujące pytania:
·   Sami oczekuje od nas, że zrealizujemy Boga, który naprawdę jest w nas. Czy jednak rzeczywiście staramy się osiągnąć samorealizację?
·   Swami mówi, że jeśli chcemy połączyć się z naszym wewnętrznym Bogiem, to najpierw musimy usunąć warstwy ignorancji. Zastanówmy się, ile czasu chcemy poświęcić na duchowe oczyszczenie.
·   Czy zdajemy sobie sprawę, że wszystkie te tak zwane ziemskie osiągnięcia - wyniki w sporcie, zdolność tworzenia, a nawet sukcesy w interesach, w polityce i rządzeniu państwem - pojawiły się dzięki temu, że posługujemy się szczególnymi możliwościami, podarowanymi każdemu człowiekowi przez Boga? I że powinniśmy ich używać w jeszcze szlachetniejszym celu?
            We współczesnym kontekście ten ostatni punkt wymieniony przez Swamiego jest nie tylko bardzo potężny, ale też bardzo znaczący. Swami nieustannie nas napomina, żebyśmy zrealizowali Najwyższą Jaźń i stali się z Nim jednością. Jednak pozwalając sobie na wpadanie do klatki pragnień i przywiązań wyhodowanych przez umysł, wołamy z niej: „Kochamy Cię, Swami”, nie czyniąc najmniejszego wysiłku, żeby się z niej wydostać. Udajemy bezradnych, co nie ma najmniejszego sensu, ponieważ przywiązanie wypływa z naszych własnych umysłów i nikt go nam nie narzucił. Gandhi powiedział kiedyś: „Nikt nie może mi odebrać szacunku do samego siebie, dopóki się go nie wyrzeknę.” Podobnie mówi Bhagawan: Człowiek rozpacza, że znalazł się w pułapce, ale to on sam wybrał sobie taki los! Mimo to może z niej wyjść, nawet wtedy, gdy jest to mocna pułapka ziemskich pragnień. Musi tylko znaleźć coś, czego zapragnie jeszcze mocniej. Jeśli SZCZERZE kochamy Boga, wówczas miłość Boga do nas pomoże nam rozbić klatkę i uwolni nas. Pytanie sprowadza się do tego: „Jak bardzo kochamy Boga?” Czy wystarczy, jeśli powiemy Bogu: „Jesteś mi drogi”, żeby nas przyciągnął do Siebie? Przeanalizujmy to głęboko. Dżej Sai Ram.
Część 15
ROZWÓJ NAUKOWY I TECHNOLOGICZNY NIE JEST RÓWNOZNACZNY Z ROZWOJEM DUCHOWYM.
            „Zaskakujący rozwój nauki i technologii nie przyniósł ze sobą potęgi rozróżniania i mądrości. Człowiek powinien uświadomić sobie, że organy zmysłów przez które bada świat i odkrywa moce ukrywające się w naturze i w fizycznym wszechświecie, funkcjonują tylko dzięki temu, że mieszka w nim Bóg. Bez tej boskiej potęgi, oczy nie mogły by widzieć, uszy słyszeć, a umysł myśleć.”
            ~ Boski dyskurs, 12.05.1984 r.
Refleksje
Sai Ram. Powyższy cytat Sai doskonale pasuje do dzisiejszego dnia, kiedy niemal każdy, a zwłaszcza młodzi ludzie, jest oczarowany nadzwyczajnymi, dostępnymi gadżetami i poświęca na nie dużo czasu, wysyłając wiadomości do różnych ludzi, starając się dowiedzieć co mówią, śledzi plotki zatykające drogi oddechowe lub po prostu w coś grając. To znak uzależniania się od nauki i technologii. Powinniśmy wznosić się na wyższy poziom, starać się rozumieć naukę i wykorzystywać wiedzę płynącą z odkryć naukowych do odkrywania nowych zastosowań technologicznych, jak np. nowy i bardziej efektywny sposób wykorzystywania energii słoneczniej.
      Na tym etapie, pozwólcie, że mocno podkreślę, że w samej nauce, technologii tworzeniu nowych naukowych instrumentów nie kryje się nic złego. Sam jestem naukowcem, stawiam na naukę oraz technologię, pod warunkiem, że:
a.      wszystko dzieje się w określonych granicach
b.      ani wiedza, ani jej instrumenty nie są niewłaściwie wykorzystywane, zwłaszcza w celu niekrzywdzenia innych istot.
Ale czy to już wszystko? Z pewnością nie, bo Swami podkreśla to w wysłuchanym przez nas cytacie. Żeby lepiej docenić słowa Bhagawana, zadajmy sobie kilka prostych pytań, takich jak: „Jak uczeni dbają o swoje interesy? Jak pracują? Jakimi posługują się instrumentami? Odpowiedź sprowadza się do tego, że ludzie szukają wiedzy naukowej, przy pomocy (a) uważnej obserwacji, (b) zastanawiając się głęboko, jak można tę obserwację wyjaśnić. Na przykład tysiące lat temu ludzie zamieszkujący Egipt, Grację, Indie i Chiny niezależnie od siebie odkryli na niebie wzór ruchu niebiańskich obiektów i ustalili empirycznie reguły, które umożliwiły im tworzenie almanachów, z których kilka jest wykorzystywanych do tej pory. Innymi słowy obserwacje i hipotezy oparte na testach stworzyły dwa filary badań naukowych. Tam, gdzie opierały się na obserwacjach, ludzie najpierw wykorzystywali bezpośrednio swoje zmysły, zwłaszcza oczy i uszy, żeby wszystko zapamiętać. Później zaczęli się posługiwać instrumentami, zaczynając od takich, które umożliwiały im mierzenie odległości, wagi i czasu.
            Za nimi poszły inne, mierzące temperaturę, ciśnienie, itd. Wtedy to pojawiły się teleskopy pomagające ludziom zajrzeć głębiej w kosmos oraz mikroskopy, dzięki którym mogli wnikać w małe i delikatne obiekty. Współcześnie, pomimo całej złożonej elektroniki i automatyzacji, tworzących część wiedzy naukowej, wszystkie one są niczym innym jak przedłużeniem naszych zmysłów. Mówiąc krótko, dążenie do uzyskania wiedzy zależy przede wszystkim od zmysłów i od ludzkiego umysłu, który pomaga nam systematyzować obserwacje, wyrażając je wzorami, a potem przekształcać w teorie z mocą przewidywania. 
            Ten nieco długi wstęp powstał po to, żeby podkreślić, że bez względu na to jak jest dzisiejsza nauka, to i tak nie może wznieść się ponad zmysły i umysł. Starożytni prorocy odważali się badać królestwo transcendentalne i byli zachwyceni odkrywając tam Najwyższą Istotę, nazywaną obecnie Bogiem. Swami często cytował starożytnych riszich, mówiących: „Ponad królestwem zmysłów, słów i myśli, znajduje się coś, czego nie można opisać słowami. Byliśmy tam i doświadczaliśmy błogości stając się jednością z tą Najwyższą, nieopisywalną, promienną Istotą, z Bogiem.
      Pamiętając o tym, wróćmy do cytatu Swamiego. Oto co właściwie powiedział: „Człowieku! Tak bardzo jesteś dumny ze swoich zdolności badania najdalszych części wszechświata i najgłębszych zakamarków atomu. Skąd wziąłeś te zdolności? Dokonawszy odkrycia walisz się w piersi i ogłaszasz dumnie: „Zrobiłem odkrycie!” Lecz kiedy umrzesz, gdzie zniknie to ‘ja’? Wszystkim co pozostanie będzie kawałek ciała, którego twoi krewni będą chcieli się jak najszybciej pozbyć, może po tym, jak uronią kilka łez. Wszystkie twoje fantastyczne odkrycia i osiągnięcia odnoszące się do tego co znajduje się w granicach przestrzeni i czasu, dokonywane są przy pomocy zmysłów i ich przedłużeń, nazywanych instrumentami i oczywiście dzięki potędze twojego umysłu. Skąd jednak umysł czerpie tę moc?
      Przykro to mówić, ale obecnie niewiele osób ma czas i potrzebę stawiania takich pytań. W Gicie Kriszna wyjaśnia Ardżunie, że Bóg przenika każdą ludzką istotę na trzech poziomach. Mówiąc jak najprościej, potęga Boga obecna jest w każdym atomie ciała, dzięki czemu działają prawa fizyki i chemii, pomagając sercu pracować jak pompa, umożliwiać nerwom przewodzenie elektryczności, kwasom żołądkowym rozkładać cząsteczki, z których składa się zjadany pokarm… Wszystko to jest boską potęgą działającą na poziomie materii.
      Kriszna mówi dalej, że Bóg obecny na o wiele wyższym poziomie jest siłą życiową. Trudno jest wytłumaczyć, czym tak naprawdę jest życie, zwłaszcza językiem naukowym. Wiemy jednak wszyscy, kiedy ktoś żyje i kiedy umarł.
tłum. J.C.
[1] Niebieski księżyc – określenie drugiej pełni Księżyca w ciągu miesiąca kalendarzowego. Jest to zjawisko rzadkie, występujące raz na kilka lat (średnio raz na 2,5 roku). Ponieważ pełnia występuje co 29,5 dnia, większość miesięcy ma tylko jedną pełnię. W przypadku dwóch pełni w jednym miesiącu mogą wystąpić zjawiska dwóch zaćmień Słońca w jednym miesiącu. Ostatnim miesiącem, w którym wystąpiły dwa zaćmienia Słońca, był lipiec 2000 roku (1 i 31 lipca). Następne dwa zjawiska pojawią się w roku 2206 (1 grudnia i 30 grudnia).
W dawnej definicji astronomicznej mianem niebieskiego księżyca określano trzecią pełnię Księżyca w ciągu astronomicznej pory roku, w której występowały cztery pełnie Księżyca.
Wbrew nazwie, tarcza księżycowa nie staje się niebieska. Ma to jedynie podkreślić względną rzadkość tego zjawiska.
W języku angielskim powiedzenie once in a blue moon (raz na niebieski księżycˮ) oznacza coś niezwykle rzadkiego.

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.