Prawdziwa religia i zło
Opowiadanie
   Dawno temu trzej mężczyźni, mieszkający na trzech różnych kontynentach, wyruszyli w poszukiwaniu oceanu. Nikt nigdy nie widział oceanu i wielu myślało, że nie istnieje. Mnóstwo osób szydziło z ich pomysłu i pogardzało nimi, gdy próbowali udowadniać swoje racje. Ci trzej, mimo wszystko, postanowili go odszukać. Podróż była trudna, pełna wyzwań i niepowodzeń. Biegła przez  góry, pustynie i równiny, często odbierając im nadzieję. Mimo to ze wschodem słońca poszukiwacze ruszali w dalszą drogę.
    Pewnego dnia zobaczyli go. Piękny rozległy ocean. Patrzyli na niego w zachwycie, przytłoczeni jego ogromem, cieszyli się, że odnaleźli to, czego tak długo szukali. Jednak wewnątrz odczuwali głęboki niepokój. Wspominali tych, którzy zostali i pamiętali, jak bardzo byli nieświadomi oceanu. Kierując się miłością do nich, postanowili wrócić. Pragnęli im o wszystkim opowiedzieć i przynieść im trochę wody z oceanu. Szukali czegoś, w czym mogliby ją przynieść.
    Pierwszy znalazł piękny, zielony, trójkątny szklany pojemnik, drugi białe kwadratowe szklane naczynie, a trzeci błękitny okrągły szklany pojemnik. Nabrali do nich wody z oceanu. Niosąc każdy swoje naczynie wracali, aby wyjawić swoim współbraciom prawdę o oceanie.
Kiedy dotarli do domów, przekonali się, że większość ludzi nie dba ani o nich ani o przyniesioną wodę… Byli zbyt zajęci własnym życiem i radością, które niosło. Żyło się im zbyt wygodnie, by martwić się lub niepokoić. Trzej odkrywcy zaczęli więc szukać osób, którym mogliby przekazać wiedzę o istnieniu oceanu. Znaleźli kilku szczerze zainteresowanych. Przekazali im całą prawdę o podróży i o wiążących się z nią tajemnicach. W końcu pewnego dnia każdy z nich pokazał im przywiezioną przez siebie wodę, zamkniętą w pojemniku. Pozwolili im jej posmakować i dotknąć, aby chociaż częściowo mogli się przekonać, czym tak naprawdę jest ocean. Mijał czas i trójka podróżników zbliżała się do kresu swojej ziemskiej wędrówki. Polecili swoim następcom, aby przekazali światu otrzymaną od nich wiedzę – że ocean, o którym mówią, jest prawdziwy i że nie istnieje żaden inny, oprócz tego o którym im powiedzieli. Podkreślali, że przebyta przez nich droga jest jedyną drogą do oceanu. Tylko jeden z podróżników, ten który ujrzał ocean w miejscu, w którym spotykały się wody dwóch oceanów, przyznał, że zobaczył nie tylko ocean, lecz również oceaniczną wodę w dwóch kolorach. Dopuszczał możliwość, że ocean może posiadać jeszcze inne aspekty … oraz, że jeśli ktoś jeszcze będzie twierdził, że także widział ocean, to może być prawdą.
     Kiedy podróżnicy zmarli, ich następcy wyruszyli w świat, aby głosić przekazaną im wiedzę. Teraz, kiedy odkrywcy oceanu już nie żyli, znalazło się wiele osób gotowych im uwierzyć. Wielu podążyło za uczniami odkrywców i żałując swojej ignorancji z ogromną żarliwością akceptowało głoszoną przez nich prawdę o oceanie. Adepci wyjawili im, że smakowali wodę i że posiada ona określony kolor i kształt. Twierdzili, że jedyną drogą wiodącą do oceanu jest ta, którą podjął ich nauczyciel. Jeśli ktoś twierdzi, że ocean jest inny, to jest kłamcą i wrogiem, zaprzeczającym rzeczywistości. Po jakimś czasie uczniowie odkrywców również umierają. Teraz w społeczeństwach było już wielu naśladowców, ale wiedza o oceanie uległa pewnym zmianom i wiele straciła poprzez wielokrotny przekaz. Woda w pojemnikach dawno wyparowała, a one same się potłukły. Pozostały po nich nieliczne szczątki, odnajdywane tu i tam przez szczerych naśladowców.
    Życie toczyło się dalej. Teraz ludzie podróżowali z jednego kontynentu na drugi. Wymieniali się towarami i pomysłami. Pewnego razu ktoś powiedział, że wie o prawdziwym oceanie … o takim, co ma zielony kolor i trójkątny kształt. Inni twierdzili, że się myli. „To my znamy prawdziwy ocean – jest biały i kwadratowy”. Kolejny wyznawca orzekł, że obaj się mylą, bo tylko jego współwyznawcy znają prawdziwy ocean. Każdy kto ośmieli się twierdzić, że ocean jest inny, a droga do niego biegnie przez inne krainy jest czystym złem, ponieważ niszczy prawdę. Początkowo ten temat stał się przedmiotem debat… potem przerodził się w kłótnię i wkrótce doszło do walk. Pewnego dnia zabito kilka osób, a wkrótce wybuchły długie wojny. Każda ze stron uważała, że jest lojalna i szanuje swojego mistrza, którego kocha i ceni, starając się chronić jego słowa. Jednak nikt, zamiast walczyć z przeciwnikami, nie zdobył się na wysiłek naśladowania podróżników i nie wyruszył na poszukiwanie oceanu. Uszczęśliwiała ich walka. W ten sposób minęło wiele lat. Wojny ustały, życie toczyło się dalej, ale wewnętrzny spór i wrogość pozostały, demonstrując od czasu do czasu swą brzydotę, burzącą spokojne życie.
    Taka jest rzeczywistość naszego dzisiejszego świata.
    Trzej podróżnicy to Mistrzowie, którzy udali się w duchowe głębiny i znaleźli ocean – Boga. Każdy z nich podążał do Niego własną duchową drogą i każdy Go odnalazł. 
     Lecz Bóg jest nieskończony. Mędrcy starali się zrozumieć Boga i przedstawić Go ze swojego punktem widzenia, więc nadali Mu barwy – jeden zieloną, drugi białą, a trzeci błękitną. Przekazując prawdę o Jego istnieniu posługiwali się odmiennymi słowami. U jednego forma prawdy była trójkątna, u drugiego kwadratowa, a u trzeciego okrągła. Podróżnicy dzielili się nią ze swoimi uczniami, umożliwiając im doświadczenie choćby odrobiny Boga. Dzięki temu uczniowie umocnili się w wierze i zyskali siłę, dzięki której byli zdolni szerzyć na świecie wiedzę o Nim. Uczyli także, że ich droga jest jedyna, a inne są fałszywe. Ale niektórzy zgadzali się, że Bóg, będąc nieograniczony, może zostać poznany w różny sposób.
     Kiedy naśladowcy mistrzów spotykają się, każdy twierdzi, że zna Boga i Jego istotę w jedyny właściwy sposób, że ich droga jest drogą prawdziwą i jak mówią ich księgi – kolor zielony występuje przeciw białemu  i niebieskiemu… zaprzeczając, że rzeczywistość Boga może mieć zarówno kształt trójkątny, kwadratowy jak i okrągły… Te debaty prowadzą do kłótni i konfliktów, więc  wkrótce wybuchają wojny podobne do tych jakie toczono w czasach krucjat i dżihadu. Zdarzali się ludzie, którzy twierdzili, że mogą być różne ścieżki prowadzące do tego samego Boga, lecz im zaprzeczano, traktując ich jak wrogów, którzy wierzą w innego Boga niż oni.   
    Teraz znowu wszyscy są chętni walczyć w imię Boga. Lecz żaden z nich nie zdecydował się podążyć ścieżką Mistrza, nie przeszedł Jego drogi szerząc Jego nauki i nie odnalazł Boga. Toczyliśmy wojny, robiliśmy postępy, a teraz staramy się żyć razem z nienawiścią i nieufnością w sercach wielu.
    Taka jest nasza rzeczywistość.
 

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.