Życie jest wyzwaniem, podejmij je!
Fragmenty książki Joy Thomas cz. 12, ostatnia
Rozdział 26
Wypadek jako wyzwanie
Wróciliśmy
do Los Angeles 27 kwietnia, w sobotę, o trzeciej rano, po zachwycającej wizycie
u Baby w Brindawanie, Ooty i w Kodaikanal. Była to pod każdym względem
wspaniała podróż i byliśmy tak podekscytowani, że nie chciało nam się spać.
Nasi przyjaciele i inni członkowie Ośrodka, Mahri Kintz i jej dwoje
nastoletnich dzieci, Josh i Tara, byli w Indiach w tym samym czasie co my,
chociaż wyjechali stamtąd jeden czy dwa dni przed nami i dlatego nie słyszeli o
naszym ostatnim dniu ze Swamim. Postanowiliśmy więc udać się do Idyllwild (ponad
1800 metrów powyżej Banning), aby dowiedzieć się jak przebiegła ich podróż do
domu oraz podzielić się z nimi najnowszymi doświadczeniami z Babą.
Interview ze Swamim spełniło
wszystkie ich pragnienia i napełniło błogością. Przeżyli wiele wspaniałych
momentów. Jeden z nich, w którym wzięliśmy pewien udział i dzięki temu mogę go
teraz zamieścić w książce o Raya i moich doświadczeniach z Sai Babą, ma związek
z prezentem ofiarowanym Joshowi przez Raya. Raye lubi obdarowywać innych, taki
był przez całe życie. Kiedy się poznaliśmy, zapytałam go o najszczęśliwszą
chwilę zapamiętaną z dzieciństwa. Powiedział, że dorastał w bardzo ciężkich
czasach w południowej części Stanów. Wyznał mi, że wielokrotnie jego rodzina i
sąsiedzi siedzieli wieczorami po ciemku, ponieważ nie mogli pozwolić sobie na
kupno oleju węglowego, który był używany jako paliwo do lamp. Mając siedem lat
zbierał bawełnę i nosił deski w prowadzonym przez dziadka tartaku, aby zapewnić
posiłki mamie, ojcu, czterem braciom, czterem siostrom i sobie. Raye zauważył,
że ich sąsiedzi, mieszkający po drugiej strony pól bawełny, nie mają od kilku
dni światła. Wiedząc, że jego rodzina ma wystarczająco duży zapas paliwa
węglowego, aby się nim podzielić, wlał je do dzbanka i zaniósł im. Powiedział,
że najszczęśliwszym momentem jego dzieciństwa była chwila, gdy patrząc przez
pola w okna sąsiadów zobaczył w nich światło.
Teraz jego ulubionym zajęciem jest
kupowanie w Indiach dewocjonaliów związanych ze Swamim, ofiarowywanie ich Mu,
aby pobłogosławił, a potem rozdawanie dzieciom wielbicieli Baby lub nowym wielbicielom
– każdemu, kogo ten prezent ucieszy. W ten sposób sprezentował Joshowi
miedziany pierścionek z wizerunkiem Swamiego. Podczas interview Swami wziął go
w palce i dmuchnął, zmieniając go w srebrny pierścień z Jego złotym portretem.
Powiedział grupie, że najpierw zmienił pierścień w srebrny, a potem dodał złoto.
Mahri, Josh i Tara powiedzieli nam, że patrzyli z podziwem jak miedź zmienia
się w srebro. Powoli, jak malowane pędzelkiem, srebro zastąpiło miedź, a potem
złoto pokryło srebro w oczku pierścienia i pojawił się na nim portret Baby.
Swami zapytał Josha, czy wolałby może portret Jezusa. Josh odpowiedział szybko
pewnym głosem: „Chcę mieć Sai Babę!”.
Ponieważ w Kodaikanal bardzo mało
rozmawialiśmy ze sobą, czuliśmy, że Swami nie zaprotestuje, jeśli przez godzinę
lub trochę dłużej będziemy mówili o Nim i Jego łasce. Często mówi o znaczeniu i
radości przebywania z ludźmi, którzy podobnie myślą. Gdy zjeżdżaliśmy z góry drogą
do domu, czuliśmy się dobrze. Mimo to długie godziny spędzone w samolocie dały
o sobie znać. Natychmiast zasnęłam, spokojna i zrelaksowana, gdy nagle obudził
mnie pisk hamulców i uczucie przesuwania się bokiem na drugą stronę szosy. Raye
zasnął za kierownicą. Uderzyłam głową w lusterko wsteczne. Nie otwierając oczu
ani nie napinając mięśni, przemówiłam w myślach do Baby: „To wszystko Twoja
wola, Baba, Twoja wola”. Samochód zatrzymał się po lewej stronie drogi, dwa i
pół cm od dużego drzewa, a koła zanurzyły się głęboko w błocie, dzięki czemu
ani samochód ani jego pasażerowie nie zostali poszkodowani. Przez kilka chwil
siedzieliśmy bez ruchu, dziękując Temu, który troskliwie opiekował się nami w
podróży przez pół świata i który z całą pewnością był teraz z nami. W ostatnim,
spędzonym z Nim dniu Raye zapytał, czy kiedykolwiek przyjedzie do USA. Swami odpowiedział:
„Jestem tam. Jestem zawsze z tobą”. Teraz, 12 godzin od naszego powrotu do
Stanów, udowodnił to, dając nam świadectwo Swojej boskiej obecności.
*************
„Wezwij mnie jakimkolwiek imieniem,
a odpowiem. Wyobraź Mnie sobie pod jaką chcesz postacią, a stanę przed tobą”.
„Kiedykolwiek i gdziekolwiek o mnie
pomyślisz, będę z tobą. Kiedykolwiek mnie wezwiesz, odpowiem”.
Sathya Sai
Baba
Powiedzenia Sai Baby
Rozdział 27
Bycie matką jako wyzwanie
„Macierzyństwo
jest najcenniejszym darem Boga. Matki tworzą pomyślność narodu lub są przyczyną
jego nieszczęścia, ponieważ kształtują siłę jego ducha. Jeśli chcesz wiedzieć
jak rozwinięty jest kraj, przyglądaj się matkom.…”.
„Matka jest filarem domu, społeczeństwa,
narodu, a więc w istocie ludzkości”.
Sathya Sai
Baba Powiedzenia
Sai Baby
To był kolejny bezcenny podarunek
ofiarowany mi przez Babę – w 1991 r. moja córka była ze mną w Kalifornii w
Dzień Matki. Do niedawna moja macierzyńska miłość była splamiona przywiązaniem
i pełna żalu. Gdybym 40 lat temu wiedziała to co wiem teraz, byłabym o wiele
lepszą matką dla dzieci powierzonych mi przez Babę. Ból, jaki zadałem tym
pięknym istotom wskutek ignorancji i braku świadomości, stał się źródłem wielu
moich smutków.
Pewnego dnia, gdy ogarnął mnie żal
na wspomnienie tego co stało się w odległej przeszłości, Raye zaproponował, abyśmy
pojechali do Ośrodka Sai Baby w Orange Country i zanurzyli się w „morzu ducha”,
które można wyraźnie tam doświadczyć. Zaproszony mówca zacytował Babę,
przytaczając słowa, które od Niego usłyszał. „Podziękuj za wszystko, co wydarzyło
się w przeszłości. Wszystkiemu, co wydarzyło się w przeszłości powiedz »dziękuję!«.
Wszystkiemu co ma miejsce teraz lub co się wydarzy, powiedz »tak!«”. To
przesłanie było tak uzdrawiające, że natychmiast usunęło ból gnieżdżący się w moim
sercu.
Wieczorem, kiedy przyszła Kathy,
powitałam ją w progu. Cudownie było znów ją widzieć po dwóch latach
nieobecności, ale było w tym coś więcej. Znów otaczała mnie błogość, taka sama
jaką czułam w pokoju interview, kiedy Swami był moim dzieckiem. I ona była moim
dzieckiem. Byłam Jego córką i Kathy była Jego córką. Gdzie jest więc związek
między matką i dzieckiem? Gdzie tu miejsce na przywiązanie i oddzielenie? Wszyscy
jesteśmy jednością. Żaden ziemski związek nie jest trwały. To przemijający sen,
który znika wraz z realizacją jedności. Gdy wzięłam Kathy w ramiona, była Babą,
ja byłam Babą, a Baba był wszystkim we wszystkim.
W Dniu Matki Kathy dała mi list, który
wskazuje, że wybaczyła mi dawne błędy. Modlę się, aby wiele matek i córek
zostało pobłogosławionych przesłaniem tego listu.
Radość
Baba wie o
wszystkim co robisz.
Wie, dlaczego
to robisz.
Zna każdą
twoją myśl.
Dostrzega
każde uczucie przepływające przez twoje serce.
I kocha cię.
Baba wie o
wszystkim, co zrobisz.
Wie, dlaczego
to zrobisz.
Zna każdą
myśl, jaka pojawi się w twojej głowie.
Już teraz zna
uczucia, jakie jutro zawładną
twoim sercem.
Baba wie o
wszystkim co kiedykolwiek zrobiłaś.
Zna powód,
dla którego to zrobiłaś.
Zna każdą
myśl, jaka powstała wtedy
w twojej
głowie.
Zna uczucia,
które pojawiły się wtedy w twoim sercu.
I Baba cię kocha.
Jesteś teraz
Jego córką. Jesteś Jego wielbicielką.
Cieszę się,
że jesteś moją matką.
Moim
szczęściem w tym życiu jest to, że mam matkę tak bardzo kochaną przez Sai Babę,
że miłość,
jaką ją obdarza, ogarnia także mnie.
Moją matką
jest wielka Radość[1].
Z miłością
KathySpokój jest
najwyższą nagrodą
Podążając w
tym samym kierunku starzec i młodzieniec spotkali się.
Młodzieniec
nigdy nie zapomni tego dnia.
„Gdzie
idziesz, w takim pośpiechu?”,
zapytał
starzec łagodnym i miłym głosem.
„Spieszę się na
zawody zwołane przez króla.
Wezmą w nim
udział biegacze”.
Podekscytowany
chłopiec powiedział, że w tym dniu pragnie zwyciężyć.
„Król Utopii wyznaczył
wielką nagrodę, jedyną
w swoim
rodzaju.
Zwycięzca
będzie mógł wybrać pomiędzy kuferkiem z klejnotami a spokojem umysłu.
Szybko biegam
i wygrałem wiele wyścigów.
Gwiazdy są po
mojej stronie. Mam łaskę niebios.
Zwyciężę.
Jestem
najlepszy spośród wszystkich chłopców w
kraju.
Klejnoty będą
moje i będę szczęśliwy, ponieważ staną się moją własnością”.
„Hmm”,
pomyślał starszy pan potrząsając głową.
Powoli
pochylił się do przodu, aby porozmawiać z młodzieńcem.
„Jeśli wybierzesz
klejnoty, czy na pewno nie będziesz smutny?”.
Chłopiec
zaczął gorąco protestować,
ale starzec
powstrzymał go słowami:
„Czym jest
życie bez spokoju serca i umysłu?
To największy
skarb jaki można znaleźć.
Umysł poza
kontrolą, jest jak szalona małpa
skacząca z
drzewa na drzewo. Zadręczy cię, nie da ci żyć.
Żadne
korzyści materialne nie wyzwolą z kręgu przyjemności i bólu”.
Chłopiec
słuchał w milczeniu, a mędrzec ciągnął
dalej swoją
opowieść o spokoju umysłu i jego
bezgranicznej
chwale.
„Umysł jest
naszym najgorszym wrogiem”,
kontynuował
ten Mądry Duch. „Musisz nauczyć się go kontrolować. Taki jest cel.
Do szczęścia potrzebna
jest wewnętrzna praca. Nie sądzisz?”, zapytał starzec, puszczając oko.
„Oto skarby,
których powinieneś szukać.
Kiedy gonitwa
dobiegnie końca i zwyciężysz – bo nie zostaniesz pokonany – okaż wielką mądrość
przy wyborze
nagrody.
Szlachetne
kamienie będą błyszczeć i uszczęśliwią cię na krótką chwilę, wywołując twój
uśmiech.
Jednak trwała
radość przyjdzie wraz ze spokojem umysłu – oto trofeum jedyne w swoim rodzaju”.
Chłopiec
zrozumiał słowa mędrca w pomarańczowej szacie – największą nagrodą będzie
spokój umysłu.
Wiedział
teraz, jaką nagrodę wybierze – wszak spokój umysłu to cudowny stan!
Gdy się
odwrócił, aby podziękować starcowi,
z zabawną,
czarną aureolą włosów,
zamrugał i
przetarł oczy ze zdziwienia – mężczyzny już tam nie było.
Chłopiec
wiedział, że otrzymał wielką lekcję, że szczęście pochodzi z czystych myśli!
Wygrał zawody
urządzone przez króla
i bez żalu
przyjął w nagrodę – spokój umysłu.
Widzowie
zdziwili się widząc, że nie wybrał szlachetnych kamieni.
Wykrzyknęli:
„Och, co za straszny wstyd!”.
Ale
młodzieniec znał prawdę – wieczna szczęśliwość należała do niego.
Wiedział w
głębi serca, że najszlachetniejszym
klejnotem
jest spokój!
Joy Ziegler
Rozdział 28