Rodzicielstwo wg Sathya Sai
Wyjątek z książki Rity Bruce „Rodzicielstwo”

Dobre „mentalne kino”
„Rozwój nauki i technologii powoduje
utratę wartości ludzkich i zanieczyszczenie umysłów. Z jednej strony nauka
zrobiła postęp, ale z drugiej nastąpił regres świętości zmysłów. Człowiek jest
szczęśliwy obserwując rozwój nauki i technologii, ale nie zdaje sobie sprawy
jak bardzo oddalił się od boskości”.
fragment Boskiego Dyskursu Sai
Baby z 29.09.1998 r. Jeśli wasz syn lub córka spadnie z
drzewa i złamie rękę, natychmiast zabierzecie go/ją do lekarza. Ale jak
naprawicie myśli i uczucia dziecka, które zleciało z drzewa życia i cierpi z
powodu złamanego serca? Jak bez klucza odkryjecie przyczynę, która jest zamknięta
w głębi jego umysłu?
W świecie fizycznym łatwiej jest
dostrzec problem i znaleźć zarówno przyczynę jak i rozwiązanie. Natomiast problem
w świecie mentalnym i emocjonalnym nie da się tak łatwo rozpoznać. U dzieci i
nastolatków, a nawet u nas samych, trudniej go uchwycić i skorygować, ponieważ
jest bardziej subtelny. Jak odkryć i uleczyć coś, co jest ukryte?
Dyskutowanym przez nas tematem jest mentalne
kino. Tworzymy filmy w naszym umyśle zgodne z tematyką, której pozwalamy wyświetlać
się na naszym wewnętrznym ekranie. To rodzice tworzą zawartość umysłów dzieci.
Jak możemy szukać w tym filmie, montować, ciąć i kasować kłopotliwe fragmenty,
które są problematyczne, jeśli nie widzimy, nie znamy i nie możemy pocieszyć
tego wewnętrznego płaczu, którego nie słyszymy? Dostrzegamy tylko złe zachowanie,
a nie jego źródło czy zakres szkód.
Sai Baba mówi: „Zauważane i
przeżywane przez was dobro i zło są efektem waszych własnych myśli”.
fragment Boskiego Dyskursu, maj 1999, s.125 Żeby chronić przed ludźmi z zewnątrz
swoje pieniądze, złoto i inne cenne rzeczy, zanosimy je do banku. Z takim samym
rozsądkiem postępujmy z dziećmi. Strzeżmy ich umysłów i serc, będących ich
wewnętrznym bogactwem. Jesteśmy bankiem chroniącym przed złamaniem serc. Od narodzin
byliśmy ich opiekunami, ale gdy opuszczą dom trudno nam je korygować. Tłumacząc
im proces powstawania mentalnych filmów, pomagamy im stać się własnymi opiekunami.
Sai Baba mówi: „Zmysły istnieją i
funkcjonują w relacji do rzeczywistego świata. Tworzą pragnienia, impulsy,
uczucia i emocje, które działając wspólnie kształtują umysł. Oparty na pragnieniach
i impulsach umysł buduje wyobrażenie czy też obraz samego siebie, który
kształtuje ego. Zatem istnienie umysłu i ego zależy od zmysłów. Karmią się one
nieustannie tworzonymi przez zmysły wrażeniami”.
Najnowszymi wynalazkami w tej epoce
komunikacji są komputery i internet. Ta sama sytuacja, z jaką mieliśmy do
czynienia obcując z telewizją i nie mając wiedzy o tym, jakie przyniesie skutki,
ma miejsce obecnie w odniesieniu do komputerów, internetu i gier wideo. Jakie mogą
przynieść nam szkody? Jednak coraz wyraźniej rozlega się głos niepokoju.
Sai Baba mówi: „Wraz z postępem
nauki wzrasta ignorancja. Prawdę mówiąc, nauka jest niedojrzała. Człowiek stał
się bezmyślny. Wszystkie trudne przejścia i zmartwienia na tym świecie powstają
w skutek tak zwanego rozwoju nauki i technologii. To nie technologia, lecz sztuczkologia.
Nie stańcie się jej niewolnikami. Wspierajcie prawdę i prawość. Kultywujcie
miłość i doświadczajcie boskości”.
fragment Boskiego Dyskursu, 15.10.1999 Cytuję z artykułu napisanego przez
Leslie Bennettsa, zatytułowanego: Czy dzięki komputerom dzieci stają się mądrzejsze?
„Mojego syna, zanim skończył trzy
latka, tak bardzo fascynował w przedszkolu komputer, że postanowiłem kupić mu
do domu. Ku mojemu zaskoczeniu nauczyciel Nicka był przerażony. »Proszę tego
nie robić!«, wykrzyknął. »Jeśli podaruje pan teraz Nickowi komputer, zostanie
hakerem! Jest bardzo do niego przywiązany i spędza przy nim cały czas, zamiast
uczyć się rzeczy, których w tym wieku powinien się nauczyć – nie tylko podstawowych
informacji, ale umiejętności społecznych, fizycznych i międzyludzkich. Proszę z
tym zaczekać«.
»Jak długo?«,
zapytałem nieśmiało.
»Jak długo
pan może«, odpowiedział, a na jego twarzy nie pojawił się nawet cień uśmiechu.
Nie spodziewałem się usłyszeć tak surowej
rady. Nacisk na technologię stał się do tego stopnia przytłaczający, że jak
wielu amerykańskich rodziców obawiałem się, że jeśli nie zainstaluję komputera
w pokoju syna zanim wyjdzie z pieluch, to pozbawię go najważniejszego narzędzia.
Obserwując maluchy w wielu domach, rozwijające biegłość w posługiwaniu się myszką,
czułem dreszcz emocji widząc jak opanowują liczby i litery”.
Bitwa ekspertów trwa. Don Tapscott,
autor książki Dorastanie w świecie cyfrowym – powstanie pokolenia sieci twierdzi,
że „dzieci które mają dostęp do nowych mediów komunikacji uczą się efektywniej
niż te, które są ich pozbawione. Kiedy dzieci korzystają z internetu czytają,
analizują, oceniają, porównują swoje myśli, opowiadają swoje historie,
współpracują ze sobą i wprowadzają innowacje. Internet staje się magazynem całej
zapisanej wiedzy”.
Nie ma wątpliwości, że komputer jest
potężnym narzędziem dostępu do wiedzy, ale nawet Tapscott przyznaje, że jeśli
korzystamy z niego niewłaściwie, to konsekwencje mogą okazać się przerażające.
Jane Healy, psycholog edukacyjny i
autorka książki Brak połączenia: jak komputery w lepszy i gorszy sposób
wpływają na umysły naszych dzieci mówi: „To naprawdę dziwne, że rodzice i
nauczyciele tak łatwo uwierzyli w krzykliwą reklamę biznesu, że praca z komputerem
i oprogramowaniem uczyni dzieci mądrzejszymi i przygotuje je na nadchodzącą
przyszłość. Głęboko wierzę w ostateczny potencjał tej technologii, ale sądzę,
że wszystko robimy źle.
„Jeśli zbyt często korzystamy z niewłaściwego
oprogramowania, może ono zredukować kreatywność i wyobraźnię dziecka oraz zaburzyć
jego koncentrację. Dziecko skupia na czymś uwagę, nie dlatego, że kieruje
własnym umysłem, ale dlatego że kieruje nim komputer. Gdy od niego odejdzie, aby
rozwiązać zadanie matematyczne, musi wiedzieć jak to samodzielnie zrobić, bez
pomocy kogoś, kto mu to podpowie”.
„Dzieci posługujące się oprogramowaniem
rozwijającym wykazują znaczny wzrost ilorazu inteligencji, natomiast jeśli używają
programów instruktażowych tracą kreatywność”, twierdzi Susan Haugland, ekspert
ds. rozwoju dzieci, pracująca na uniwersytecie stanowym w południowo –
wschodnim Missouri, która ocenia programy komputerowe.
Theodore Roszak, autor książki Kult
informacji. Neo-luddycki[1] traktat
o zaawansowanych technologiach, sztucznej inteligencji i prawdziwej sztuce
myślenia (University of California Press) mówi: „uczniowie uważają, że
informacje pochodzą z komputera i są wszystkim czego potrzebują”.
Faktem jest zniknięcie mnóstwa
książek z bibliotek. Dzieci odnoszą wrażenie, że komputer jest lepszy, ponieważ
jest tam wiele zaskakujących efektów. Ale ogólnoświatowa sieć internetowa jest
zbieraniną wszystkiego, co ktokolwiek chce w niej umieścić, więc często to co
otrzymują jest fałszywą lub niepełną informacją.
„Dziecko z ołówkiem w ręku jest
gotowe pisać, natomiast dziecko siedzące przed komputerem przygotowuje się do rozpoczęcia
nauki od uruchomienia systemu, sprawdzenia, czy nie zaatakowały go wirusy i
poznania interfejsu. Organizuje pulpit, pokonuje trudności z wygaszaczem
ekranu, wyszukuje niewłaściwie umieszczone pliki, pobiera, wysyła i odczytuje
komunikaty o błędach, chyba że nauczyciel zrobi to wszystko za ucznia,
stwarzając mylne wrażenie, że to łatwe. To, czego dzieci uczą się korzystając z
komputerów, to jak używać komputerów. Może to być wartościowe dla ludzi szukających
pracy, ale w szkole nie jest aż takie ważne. Ucząc dzieci, że potrzebują
maszyny, aby odpowiedzieć na pytania, oddalamy je od sztuki myślenia”.
Ankieta on-line obejmująca 615
rodzin, przeprowadzona przez Digital Research, stawia pytanie: „Czy towarzyszysz
dzieciom lub nadzorujesz je w czasie gdy siedzą przy komputerze?”. Oto wyniki:
35% nadzoruje dzieci, 55% towarzyszy im, a 10% nie bierze w ich zajęciach
udziału”.
Family PC, wrzesień 1999,
s. 62 Złożoność
rodzicielstwa jest zatrważająca. Nadzorowanie prac domowych było zawsze obowiązkiem
rodziców, ale teraz dodajemy do listy nowe obowiązki – naukę komputera,
znajomość oprogramowania i cenzurę Internetu itd., itd. Do i tak już
przeładowanego pracą dnia dochodzi zadanie nadzorowania komputera, internetu i
gier video.
Baba
mówi: „Swami nie ma nic wspólnego z internetem. Nie tylko teraz, ale i w
przyszłości. Nie bierzcie udziału w tak niewłaściwych zajęciach. Ta choroba
zapuściła korzenie w miastach i rozprzestrzenia się jak pożar, docierając do wiosek
i zanieczyszczając ich środowisko”.
fragment Boskiego Dyskursu, 15.10.1999 r. Internet
jest nieocenzurowany. Wasze dzieci mogą pędzić po internetowej autostradzie i
docierać bez waszej wiedzy do odrażających miejsc. Jeśli masz komputer z dostępem
do internetu, ustaw go pośrodku salonu lub w innym wyeksponowanym miejscu. Nie
pozwól dziecku posługiwać się nim w zamkniętym pomieszczeniu. To
najbezpieczniejsza metoda monitorowania dziecka. Ciekawość dziecka i nastolatka
jest naturalna, ale czy chcemy narażać dzieci na wszelkie zło tego świata?
Dziecko może protestować, ale to ty jesteś autorytetem w domu. Powtarzam moim
dzieciom: „To dom waszej mamy i taty. Jak długo w nim przebywacie i bez względu
na to ile będziecie mieli lat, musicie przestrzegać panujących w nim zasad”.
Swami
mówi: „Niektórzy mogą wydawać się bardzo pobożni w swoich słowach i uczynkach,
ale jeśli obserwujesz ich zachowanie, okażą się w rzeczywistości demoniczni.
Nie ufaj takim ludziom i nie trać swojej czystości”.
fragment Boskiego Dyskursu, kwiecień 1999 r., s. 97 Nie
pozwalamy dzieciom chodzić do nieznanych miejsc, rozmawiać z obcymi ludźmi pozbawionymi
honoru, dobrego imienia i być może także charakteru, z osobami chorymi umysłowo
i z kryminalistami. Lecz teraz twoje dziecko, będąc w domu, może wziąć udział w
każdej rozmowie na czacie i kontaktować się z każdym. Wystarczy kilka kliknięć
myszką. Posiadanie tego rodzaju narzędzi w rękach naszego odkrywczego potomstwa
jest przerażające. Konieczne jest, abyś przekazał swoje myśli i uczucia oraz
wyjaśnił dlaczego nie pozwalasz korzystać z sieci bez twojej zgody. Nauczmy je
rozróżniania. Będzie to wymagało z naszej strony większego wysiłku, ponieważ musimy
w tym celu uzyskać potrzebne nam informacje.
Swami
mówi: „Współczesny człowiek marnuje młodość wykorzystując zmysły w niewłaściwy
sposób. Patrzy na rzeczy bezbożne i słucha bezbożnych słów, angażuje się w
mówienie źle o innych. W młodym wieku pięć zmysłów przypomina pięć przysmaków.
Jedynie wtedy uświęcisz swoje życie, kiedy oddasz je Bogu. W przeciwnym wypadku
lepiej być głuchym, niemym i ślepym! Po co dostałeś oczy? Czy po to, żeby
patrzeć na byle co i oglądać wszystko? Nie. Oczy dostałeś po to, aby oglądać
Boga. Oko, niemające nawet 2,5 cm, dostrzega gwiazdy oddalone od niego o miliony
kilometrów. Tak potężne i uświęcone oczy wykorzystywane są do patrzenia na bezbożne
rzeczy. Dlaczego nie wykorzystasz ich do oglądania wszechobecnego Boga, piękna
natury i darszanu świętego?”.
fragment Boskiego Dyskursu, maj 1999, s.131 Podkreślam negatywne strony
komputera i internetu, ponieważ mogą okazać się niebezpiecznym narzędziem w
rękach dzieci. Wszyscy znamy pozytywne aspekty używania komputera i internetu
do celów edukacyjnych i informacyjnych. Ten rodzaj użytkowania nie stwarza
problemów. Byłabym w poważnym kłopocie nie mogąc pisać, meilować do przyjaciół
i prowadzić badań. Jestem dorosła i znam kodeks postępowania ustalony przez
Swamiego. Nie odwiedzam stron internetowych będących „złym towarzystwem”. Ale
nasze dzieci nie są dorosłe, więc musimy je chronić i uczyć mocy odpowiedniego
rozróżniania.
Kolejną troską rodziców są gry
komputerowe. Artykuł Dziecięce zabawy, napisany w październiku 1999 r.
przez Carolyn Jabs dla Family PC (Komputer dla rodziny) uważa: „Debata
na temat brutalnych gier uległa takiej polaryzacji, że rodzice z trudnością
odnajdują w niej sensowne, praktyczne rady. Jak się wydaje, wskazówki ekspertów
dotyczą wszystkich dzieci, ponieważ to, co jest sensowne dla ośmiolatka,
powinno być również sensowne dla jego piętnastoletniego brata. Nic dziwnego, że
niektórzy rodzice reagują na brutalne gry zakazem „nie w moim domu”, a inni
przystosowują się do sytuacji, wzruszając ramionami i pytając: „Co mogę z tym
zrobić?”. Żadne z tych podejść nie jest właściwe. Nie można odizolować dzieci
od kultury masowej, ale rodzice którzy ignorują ten problem, zostawiają dzieci
bez moralnego wyposażenia, którego potrzebują, aby sącząca się z gier przemoc, nie
skaziła ich myślenia i zachowania”.
„Rodzice muszą postawić warunki jeśli
chodzi o brutalne gry, ponieważ chcą pielęgnować to co najlepsze w swoich dzieciach
oraz zapewnić im zdrowie emocjonalne, wbrew kulturze coraz bardziej
zafascynowanej obrazami przemocy”.
„Psycholodzy wciąż roztrząsają wpływ
przemocy na dorosłych graczy, ale pozostają niemal jednomyślni w konkluzji, że
wystawianie dzieci na media pełne przemocy szkodzi im. Zachowania, które
obserwujemy i których uczymy się w młodym wieku, tworzą podstawę wszystkich naszych
przyszłych zachowań”, twierdzi dr Leonard Eron, psycholog z uniwersytetu w Michigan,
badający skutki przemocy w telewizji. Cokolwiek wprowadzimy do umysłu dziecka, ma
ogromne konsekwencje.
Swami
mówi: „Często powtarzam uczniom, że dzieciństwo człowieka przypomina delikatny liść
bananowca. W tym wieku ów »liść bananowca« jest bardzo czysty, atrakcyjny i
pełen życia. Ten »liść«, zawierający w sobie przysmaki pięciu zmysłów (dźwięk,
dotyk, kształt, smak i zapach), powinien być ofiarowany Bogu. Ale wskutek
wpływu wieku Kali, człowiek oddaje owe pięć rodzajów przysmaków sześciu
demonom: gniewowi, pożądaniu, chciwości, przywiązaniu, dumie i zazdrości. Kiedy
demony zjedzą »przysmaki«, niszcząc jednocześnie »liść«, człowiek starzejąc się
ofiarowuje Bogu resztki nieskonsumowanego pokarmu. Czy wypada ofiarowywać Bogu
resztki pokarmu wzgardzonego przez demony? Jeśli człowiek nie rozpoznaje swojej
wyjątkowości, to jaki pożytek jest z ludzkich narodzin?”.
fragment Boskiego Dyskursu 1999, s.131 Wydaje
się, że w Ameryce mamy obsesję na punkcie przemocy. Trwa gra obwiniania, każdy segment
naszej kultury oskarża pozostałe. W międzyczasie nic się nie zmienia. Skoro nie
mogą znaleźć przyczyny zła, to nie ma czego korygować. Swami pragnie, abyśmy
nie patrzyli na zło, nie słuchali zła i nie mówili o tym co złe, ponieważ chce
chronić nasze zmysły i zachować ich czystość. Jak możemy zachować czystość serca,
skoro w grach wideo strzelamy do innych istot? Zdaję sobie sprawę, że niektóre
gry wydają się bardziej niewinne od innych, ponieważ zamiast strzelać do ludzi,
skupiają się na rozbijaniu przeszkód. Mimo to wciąż niszczymy wszystko, co
wchodzi nam w drogę. Jeśli zaczynamy grać w gry wideo w bardzo młodym wieku,
programujemy swój umysłowy film do usuwania wszystkiego, co staje nam na drodze.
Poza przemocą te gry uczą egoizmu. Gdzie jest troska o innych? Niszczymy
ich. Większość gier wideo odwołuje się do prymitywnego poziomu przetrwania i
osobistych korzyści.
Sai
Baba mówi: „Dzieci nie szanują rodziców. Są samolubne, samolubne, samolubne.
Zapytaj swoje dziecko skąd przybyło i czy mogłoby istnieć, gdyby nie rodzice.
Współczesne dzieci myślą »ja, ja, ja«. Nie obawiają się grzechu, są niemoralne,
nie potrafią współczuć ani okazywać wdzięczności”.
Sathya Sai Speaks t. IX, s.1 Gdzie
jest gra, która uczy rozwijać cnoty i nagradza punktami za pomaganie innym,
zamiast dawać punkty za zabijanie kobiet w ciąży? Tak, taka jest fabuła pewnej
gry wideo!
Nasze
dzieci, od maluchów po nastolatki, nie potrafią przejść obok nich obojętnie.
Chcą wziąć w nich udział. Skąd ta obsesja? Jaką radość przynosi zabijanie? Czy
stanowi niezbędny element rozrywki? Powtórzmy to jeszcze raz: dr Eron
stwierdził, że: „małe dzieci, wystawiane na wpływ pełnych przemocy mediów, doznają
szkody”. Nie rozumiemy tego. Czy potrzebny jest nam kolejny dowód, tragedia
jeszcze większej przemocy w naszym społeczeństwie?
Swami
tłumaczy: „Przypuśćmy że masz czyste dwudziestoczterokaratowe złoto. Po jakimś
czasie dodajesz do niego miedź, a potem srebro, aluminium i mosiądz. Z każdym
dodanym metalem złoto się zmienia i traci wartość. Dzisiejszy człowiek ulega
podobnym zmianom. Jako dziecko jest czysty. Kiedy obcuje z innymi ludźmi, uczy
się od nich przemocy i niekrzywdzenia, prawości i nieprawości, prawdy i nieprawdy”.
fragment Boskiego Dyskursu kwiecień 1999, s.97 W
niedawnej ankiecie obejmującej 732 rodziny, przeprowadzonej on-line przez magazyn
Family PC i sporządzonej przez firmę Digital Research, 31% rodziców nie
ogląda gier, w które chcą grać ich dzieci. W następnej części artykułu
znajdziecie listę najniebezpieczniejszych z nich. Dopóki ich nie obejrzycie i
nie zdecydujecie, nie pozwalajcie grać w nie dzieciom.
NAJBARDZIEJ SZKODLIWE GRY