Od redakcji
    Na prośbę niektórych naszych czytelników publikujemy kolejny z uważanych za kontrowersyjne dyskursów Swamiego. Bhagawan według wielu wielbicieli przejawia się w ciele subtelnym i jest widziany i słyszany przez byłego studenta Madhusudhana.
    Jako zespół osób redagujących Światło Miłości jesteśmy bezstronni, a naszym jedynym celem jest rozprzestrzenianie nauk Sai i doświadczeń Jego wielbicieli. Każdy w swoim sercu i umyśle może rozważyć czy chce zaakceptować czy odrzucić to nowe, niezwykłe zjawisko.
      Życzymy spokojnej lektury.       
Ela G.G. w imieniu redakcji

Boski dyskurs z dnia 20 października 2015 r.

     Dyskurs ten został wygłoszony ósmego dnia uroczystej Ati Rudra Maha Jadźni w Muddenahalli i w 75 rocznicę Dnia Deklaracji Awatara, kiedy to 20 października 1940 r. młody Sathyanarayana porzucił podręczniki i ogłosił Swą boską misję. Na początku Madhusudhan powiedział: „Om Śri Sai Ram. Prosimy Bhagawana o obdarzenie nas tego wieczoru Swym boskim orędziem. Widzę Go siedzącego na krześle w białej szacie. Powtarzam Jego słowa”. Poniższy tekst nie jest oficjalnym zapisem przekazu Swamiego, lecz notatkami z niego udostępnionymi na stronie internetowej bhajanmusic.info/saibabanews/ALL .
   Nie jestem człowiekiem. Nie jestem aniołem, nie jestem półbogiem. Nie jestem braminem, kszatriją ani wisznuitą. Nie jestem brahmaćarinem (uczniem przestrzegającym czystości), grihastą (głową rodziny po inicjacji) ani pustelnikiem. W istocie jestem nauczycielem odwiecznej prawdy, ucieleśnieniem prawdy, dobra i piękna.
    Bóg jest ucieleśnieniem wieczystej błogości, prawdziwym uosobieniem doskonałej mądrości. Jest najwyższym szczęściem. Wykracza ponad dualizmem i jest wiecznym świadkiem wszystkiego. On jest Jedyny i jest zawsze czysty. Jest celem wszystkich filozoficznych dociekań.
Bóg jest bezforemny. Mówienie, że Bóg ma imię i postać, oznacza pewien rodzaj ignorancji. On zawsze jest w stanie bezforemności, w którym nie ma żadnej określonej postaci. Bóg inkarnuje się na ziemi dla czterech celów: aby ochraniać dobrych, edukować złych, umacniać dharmę i nauczać o wiecznej prawdzie.
     Ucieleśnienia miłości. Spośród wymienionych czterech celów najważniejszy jest czwarty – nauczanie o odwiecznej prawdzie. Gdy dzięki poznaniu prawdy pozbędziecie się dualizmu, czyli dwoistości, będziecie w stanie doświadczyć wspaniałej boskiej błogości. Bóg wiele razy inkarnował się na tej ziemi, ale zawsze pierwszym i najważniejszym Jego celem było nauczanie prawdy. W istocie jest On ucieleśnieniem mądrości. Czym jest mądrość i prawda? Widzieć jedność w całym istnieniu to mądrość. Bóg jest ponad przeciwieństwami i ponad trzema gunami czyli atrybutami. Cały świat pełen jest dwoistości. Jedno jest pozytywne, a drugie negatywne. Gdzie jest dzień, tam również jest noc. Gdzie są narodziny, tam śmierć jest nieunikniona. Gdzie jest zwycięstwo, tam jest też przegrana. Dobre imię ma swoje przeciwieństwo – złą reputację. Bóg inkarnuje się, aby nauczyć was, jak macie zachować wewnętrzną równowagę w tym świecie dwoistości. Mówi się, że joga jest zrównoważeniem. Dopóki wiedziemy życie w ciemności ignorancji, nie możecie posiąść wewnętrznej równowagi.
     Bóg inkarnuje się na ziemi, aby nauczyć nas tej prawdy. Kiedy inkarnował się Rama, nauczał prawdy na trzy sposoby. Przestrzegał on trzech ślubowań: jedna żona, jedno słowo, jedna strzała. Były to wartości ludzkie tamtych czasów. Kriszna powiedział: „Gdy mi się poddasz, uwolnię cię od skutków wszystkich grzechów”. Kiedy przyszedł Sai, on również miał trzy ślubowania. Co to były za ślubowania? Obdarzać wszystkich ludzi radością i chronić ich. Przez swoją miłość obdarzał ludzi wszystkim, czego im brakowało. Sai Baba ślubował brać za rękę tych, którzy zeszli ze ścieżki dharmy i wprowadzać ich z powrotem na drogę prawości. Od Moich narodzin do dziś prowadzę Swe życie tak, by zrealizować te trzy zobowiązania. Moje życie jest moim przesłaniem. Droga, jaką pokazuję, jest drogą prawdy. Życie, jakie demonstruję, jest życiem w prawdzie. Każde słowo, jakiego uczę, jest słowem prawdy. Prawda jest moim słowem. Dharma jest moją drogą. Miłość jest zasadą, jakiej uczę. Jeśli chcecie rozwinąć w sobie miłość, koniecznie musicie uznać tę prawdę.
Dopóki trwacie w poczuciu różnicy między samym sobą a innymi, z pewnością będziecie przebywać w mroku ignorancji. Tylko wtedy, gdy doświadczycie jedności całego stworzenia, pozbędziecie się wszystkich smutków, przywiązań i cierpień. Słuchacie bardzo dobrych wykładów o lilach (boskich rozrywkach) Kriszny. Nie tylko Kriszna czynił takie cuda, współcześnie zdarzyło się bardzo wiele cudów Sai. Kiedy miałem 14 lat, na zaproszenie komisarza miejskiego udałem się do Hampi. Pojechał tam również Seshama Radźu ze swą żoną. Bóstwem czczonym w Hampi jest Wirupaksza. Wielu ludzi prosiło mnie, żebym wszedł do świątyni. Powiedziałem, że wolę pozostać na zewnątrz. Seshama Radźu miał o mnie złe zdanie. To nie była nienawiść, ale uważał, że nie jestem mu posłuszny. Zamiast pomagać w jego domu, zawsze pomagałem innym poza domem. Ponieważ on był starszym bratem, oczekiwał, że będę go słuchał. Kiedy komisarz zaprosił mnie, musiałem pojechać. Wszyscy weszli do świątyni, by oddać cześć bóstwu. Ale w miejscu bóstwa zobaczyli mnie! Seshama bardzo się rozgniewał: „Kiedy wołałem go, nie przyszedł, a teraz stoi w najświętszym miejscu świątyni. On jest bezczelny”. To jednak nie była prawda. Kiedy wyszedł na zewnątrz, ujrzał mnie siedzącego koło świątyni. Zdumiał się, widząc mnie zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz świątyni. Również komisarz był tego świadkiem.
    Komisarz z powodu swego oddania zaczął płakać z radości i wychwalać mnie: „Sathya, ty nie jesteś zwykłym człowiekiem”. Ten sam Sathya, który był wewnątrz, był też na zewnątrz. To, co zdarzyło się wówczas, dzieje się również teraz. Bóg jest wszechprzenikający. Jest wewnątrz i na zewnątrz. Jest wszędzie. Komisarz był tak zachwycony, że chciał dać mi prezent. Postanowił uszyć ubranie i podarować je Swamiemu. Powiedziałem mu jednak, że nie przyjmuję od nikogo żadnych prezentów. Nie potrzebuję niczego. Nawet gdy ludzie bardzo nalegali, mówiłem, że nie zamierzam nic przyjmować. W tamtych czasach modne było noszenie kolorowych szpilek do kołnierza. Żona komisarza prosiła Swamiego: „Skoro nie akceptujesz odzieży od nas, przyjmij proszę ode mnie chociaż tę szpilkę”. Ponieważ ciągle mnie prosiła, nawet Seshama Radźu zaczął się irytować. Powiedział do mnie szorstko: „Tak szacowny komisarz mówi do ciebie, a ty go nie słuchasz”. Ponieważ oni wszyscy wywierali na mnie presję, zgodziłem się. Z tą kolorową szpilką wpiętą w kołnierz koszuli wróciłem do Urawakondy. Kiedy jednak szedłem z domu do szkoły, szpilka gdzieś mi spadła. Nie byłem smutny z tego powodu, że ją zgubiłem. W rzeczywistości w ogóle o nią nie dbałem. Uważałem, że jest to bardzo kłopotliwy prezent, ponieważ komisarz mógł o nią zapytać. Zwołałem wszystkich, zawołałem komisarza i usiadłem na kamieniu. Byli tam też moi najwcześniejsi wielbiciele, Hanumantha i Anjaneyulu. Prosili mnie: „Zamiast siedzieć na tym kamieniu w ogrodzie, chodź do naszego domu”. Nie mam żadnych związków z ludźmi, przywiązań ani rodziny. Przybyłem dla moich wielbicieli. W dniu 20 października 1940 r. powiedziałem tę prawdę. Hanumantha i Anjaneyulu przyszli, usiedli u mych stóp i zaśpiewaliśmy pieśń Manasa bhadźare guru ćaranam.
W ciągu pierwszych 16 lat mego życia wydarzyło się mnóstwo lil. W ciągu następnych 16 lat było wiele cudów. W okresie lil tylko ludzie z mojego otoczenia wiedzieli o mnie. Przez następne 16 lat, w okresie cudów, zewsząd przybywało do mnie wielu ludzi, w tym król Mysore i królowa Chincholi. Dziś ludzie z całego świata mogą oglądać uroczystości, jakie się tu odbywają, a to dzięki nowoczesnej technologii. W tamtych czasach nie było takiej techniki. Dokładnie w ten sam sposób, w jaki objawiłem się w tamtej świątyni, ukazałem się w wielu domach moich wielbicieli i wezwałem ich do siebie. Ci ludzie nie słyszeli wcześniej o Puttaparthi. W tamtych czasach autobusy jeździły bardzo rzadko. Z Dharmavaram był tylko jeden autobus do Karnataka Nagapalli. Gdy chcieliście przebyć rzekę Ćitrawati z Karnataka Nagapalli, musieliście użyć wozu zaprzężonego w woły lub iść pieszo. Nawet gdy królowa Mysore przyjechała samochodem do Karnataka Nagapalli, musiała dalszą drogę przejść pieszo. Ludzie przybywający z zewnątrz wierzyli we mnie, ale nie można było tego powiedzieć o miejscowych. Zawsze powątpiewali i mówili: „Oni mówią, że ten chłopiec, który urodził się w naszej wiosce, jest Bogiem. Czy to możliwe?”. Ludzie z innych stron przybywali z wielką wiarą. Chcieli wybudować świątynię dla Swamiego. Subbamma ofiarowała mi akr ziemi przed świątynią Satjabhamy, na którym postawiono blaszany barak i nazwano go mandirem. Już wtedy, gdy zajmowałem ten mandir, wielbicieli zaczęło przybywać. Z powodu ich napływu z wielu stron, wielbiciele z Bangalore i z innych miejsc zakupili 10 akrów ziemi i zbudowano mandir Prasanthi Nilayam. Były to skromne początki, ale teraz miejsce to jest znane na całym świecie. Gdy wtedy rozmawiałem z moimi siostrami, nawet one mi nie wierzyły. Kiedy powiedziałem im, że ludzie z całego świata będą odwiedzać Puttaparthi i że stanie się ono wielkim centrum pielgrzymkowym, myślały, że oszalałem. Mówiły: „Sathya robi się bardzo dumny i już powiada, że musi przenieść się ze starego mandiru do nowego tylko dlatego, że przyjeżdża 10-15 osób. Nie tylko kupił ziemię wokół Prasanthi Nilayam, ale stawia tam wielkie budynki”. Żadna z nich nie wierzyła w moje słowa. Pewnego dnia usiadłem na krześle mojego brata Seszamy Radźu. Przyszedł z kijem i zbił mnie. Był on nauczycielem w szkole. Bardzo się rozgniewał: „Jestem nauczycielem, a ty jesteś tylko małym chłopcem. Jak śmiesz siadać na moim krześle!”. Wtedy odparłem: „Przyjdzie taki czas, kiedy ty postawisz srebrne krzesło dla mnie, a ja będę siedział na nim w majestacie. Tak będzie, zobaczysz to”. Nawet to się spełniło! Cokolwiek powiedziałem, ludzie nie byli w stanie w to uwierzyć. Iśwaramma kiedyś przyszła do mnie i powiedziała: „Sathya, nie wiem, jak wielki jesteś, ale jesteś moim synem. Jest wielu ludzi, którzy tu przyjeżdżają i zapraszają cię w różne miejsca daleko stąd. Powinieneś pozostać tylko tu”. Odpowiedziałem jej: „Dopóki będzie żyło to ciało, nie opuszczę Puttaparthi”. Ona uspokoiła się i była bardzo zadowolona. Niezależnie czy była to Iśwaramma, czy ktoś inny, wszyscy oni mieli bardzo wiele szczęścia. Dzięki swemu oddaniu Bogu i ofiarom Jemu składanym, otrzymali samego Boga jako członka swojej rodziny. Błędem jest myśleć, że była to zupełnie zwyczajna rodzina.
     Dlaczego dziś opowiadam to na tym zgromadzeniu? Ponieważ jest tu wielu uczniów i studentów, którzy przybyli z różnych szkół i nie znają tych historii. Opowiadam im moją własną historię. Kiedy budowałem mandir, nikt mi nie wierzył. Pytali: „W jakim celu budujesz tak wielką świątynię? Stajesz się coraz bardziej arogancki i wydajesz coraz więcej pieniędzy”. Powiedziałem im, że powstanie nie tylko ten mandir, ale inny, dużo większy. I nawet on będzie za mały. To, co działo się wtedy, ma miejsce również obecnie. Trzy lata temu, kiedy przybyłem do Muddenahalli, powiedziałem Narasimhamurthy’emu: „Nie myśl, że to jest mały ośrodek edukacyjny. On przemieni się w wielki aśram. Przyjadą tu ludzie z całego świata. Będą odbywały się wielkie uroczystości. Zbudujemy wielkie audytorium i halę bhadźanową. Podobnie jak w dawnych latach ludzie nie wierzyli mi, on również mi nie uwierzył. Teraz już wierzy. Mówiłem mu: „Jesteś tu od 40 lat i wciąż są tu te same budynki. Dlaczego tak wielu ludzi tu przyjeżdża, chociaż wcześniej nie przyjeżdżali? Oni nie przybywają tu dla ciebie. Przybywają, ponieważ jest tu Sai Baba!”. Wszyscy ci wielbiciele przyjeżdżają przyciągani magnetyczną siłą Boga. Nie trzeba mówić pszczołom, gdzie kwitnie kwiat. Nie trzeba zapraszać pszczoły do kwiatu. Gdziekolwiek rośnie kwiat, tam roi się od pszczół. Nikt nie musi mówić mrówkom, gdzie jest cukier. Mrówki same przyjdą do cukru. Nikt nie musi mówić, że Bóg tu jest. Wielbiciele sami niewątpliwie trafią do miejsca, gdzie jest Bóg.
     Wczoraj powiedziałem również: „Magnetyczna moc Boga jest tutaj”. Z powodu ego oraz przywiązań nie jesteście przyciągani do Boga. Gdy porzucicie ego i przywiązania, gdy rozwiniecie oddanie, automatycznie będziecie przez Niego przyciągani. Pasterze i pasterki mówili: „Kriszna nie jest nasz. My należymy do Kriszny!”. Ale Jadawowie twierdzili autorytatywnie, że Kriszna należy do nich! Z jednej strony jest poddanie, a z drugiej władza i ego. Boga nigdy nie zdobędzie się przez ego i ostentację. Bóg pójdzie tam, gdzie jest poddanie. Możecie mi nie wierzyć, ale to miejsce jest bardzo zasłużone i chwalebne. To ziemia pokuty. W tretajudze cały ten teren należał do aśramu Wiśwamitry. To tutaj Rama i Lakszmana waczyli z demonicą Tataki i zabili wiele demonów. Nie jest właściwe myśleć, że to miejsce jest całkiem zwyczajne. Wielkim błędem jest też myśleć, że ludzie tutaj są zwyczajni. Podobnie jak Rama powrócił jako Kriszna, a Kriszna przyszedł jako Sai, ludzie z jego otoczenia, którzy kochali go i wielbili, również będą ciągle się rodzić. Zanim jeszcze urodził się Rama, do Ajodhji przybyło siedmiu Riszich. Ludzie byli zaskoczeni, że do ich stolicy przybyli wielcy mędrcy, choć nic się nie wydarzyło. Nawet król Daśaratha był zdziwiony. Mędrcy jednak wiedzieli, że urodzi się tam Bóg.
     W przyszłości zobaczycie to miejsce pełne świętych i mędrców. Gdzie nie spojrzycie, wszędzie będzie widać ochrowe i pomarańczowe szaty. Przybędzie tu mnóstwo wielkich świętych i wielbicieli. Przyjadą również ludzie piastujący wysokie stanowiska – prezydenci i ministrowie. Dlatego nasi uczniowie i studenci nie powinni myśleć, że uczą się w małej placówce oświatowej. To święty i szlachetny aśram. Tam gdzie jest miłość, tam nie ma zmartwień (śramy). Kiedy rozwiniecie  miłość, nie doświadczycie żadnych zmartwień. Wszyscy powinniście szczerze i z wielką miłością zapraszać i witać wszystkich ludzi, którzy tu przyjeżdżają. Subbamma wstawała o czwartej rano, aby przygotować dla gości jedzenie. W tamtych czasach nie było hoteli. Musiała wstać wcześnie rano, aby przygotować jedzenie i robiła to do jedenastej wieczorem. „Dlaczego bierzesz na siebie tak wielki kłopot?” – zapytałem. Odpowiedziała: „To nie kłopot, to błogość! Dałeś mi tę wspaniałą okazję. Czego więcej miałabym potrzebować? Robię to z radością. Nie myśl, że to jest ciężar dla mnie”. Tak więc wszystkich przybywających do aśramu, powinniście witać i przyjmować z miłością i oddaniem. Wielbiciele nie przybywają tu, by zyskać szacunek. Przybywają tu po miłość.
      Obecnie nie mam fizycznego ciała. Pracuję przez wasze ciała. Wszystkie wasze ręce, nogi, oczy i uszy należą do Boga. On obejmuje wszystko. Wszystkie wasze ręce, oczy i uszy są moje. Powinniście wiedzieć, że wasze ciała nie należą do was i że powinniście utrzymywać je w świętości i czystości. Ati Rudra Maha Jadźńa jest czasem świętym. To czas przejścia. Kończy się kalijuga i zaczyna satjajuga. Właściwie nie jest to satjajuga – to wiek PREMY (miłości), premajuga. Gdy znamy prawdę, że wszyscy do nas należą, wtedy w naturalny sposób rozwijamy miłość. Gdy patrzycie na swe własne odbicie w lustrze, kochacie je i czujecie wielką przyjemność. Wiecie, że odbicie jest wami. Gdy patrząc na innych będziecie myśleć, że „oni są kimś innym i ja jestem kimś innym”, wtedy nie będziecie mogli rozwinąć miłości.
      Jest tylko jedna prawda, a ludzie mówią o niej w różny sposób. Miłość rozwiniecie dopiero wtedy, gdy zrozumiecie, że Sai jest w każdym i każdy jest w Sai. Gdy rozwiniecie miłość, wtedy doświadczycie błogości. Wszystko jest miłością, miłością, miłością. Ten pierwiastek Sai będziecie mogli zrozumieć dopiero wtedy, gdy rozwiniecie miłość. Swami przybył tutaj i przyjechało tu tysiące ludzi myśląc, że nie rozwiniecie w sobie pychy. Drzewo oblepione owocami zawsze pochyla się nisko. Pokora jest bardzo ważna. Musicie kochać wszystkich z pokorą i posłuszeństwem.
     Tutejsze warunki noclegowe są niewystarczające. Zamierzam zbudować znacznie więcej budynków do kwaterowania wielbicieli. Stworzę też dla nich wszelkie udogodnienia. W przyszłym roku zostaną tu otwarte wszystkie rodzaje stołówek. Oprócz stołówek powstanie też szpital. Dla osób chcących zostać tu przez jakiś czas dostępne będą wszelkie rodzaje udogodnień. Możecie pójść i zobaczyć wielką aulę w budowie. Stwierdzenie, że ta aula powstaje dla Swamiego, nie jest całą prawdą. W przyszłości będzie tam przychodził i udzielał darśanów (spotkań z wielbicielami) Prema Sai. Narasimhamurthy kiedyś zapytał: „Swami, czy potrzebujemy tak wielkiej auli?”. Odpowiedziałem mu: „Gdybyś ty udzielał darśanów, ta aula nie byłaby potrzebna. Gdy ja będą ich udzielał, ta aula będzie odpowiednia”. Musicie ją zbudować ze względu na mnie. Daję ludziom mnóstwo pracy. Oni myślą o mnie tylko wtedy, gdy daję im dużo pracy. Gdy obawiają się, że zadanie jest niemożliwe do wykonania, wtedy zwracają się do Boga. Małe projekty wykonują nie myśląc o mnie. Kiedy powierzam im wielki projekt, wtedy w sposób naturalny przychodzą do mnie i proszą: „Swami, musisz nam pomóc i obdarzyć nas siłą”. U wszystkich wielbicieli ta niepewność i ufność we Mnie prowadzą do oddania.
     Architekci i inżynierowie bardzo ciężko pracują, by zakończyć te przedsięwzięcia na czas. Wy wszyscy siedzicie tu i słuchacie przemówień, cieszycie się prasadam (poświęconym posiłkiem) i oglądacie tę jadźnię (obrządek ofiarny). Ci inżynierowie i architekci nie przybyli tu na jeden dzień. Pracują cały czas. Nawet nasi chłopcy pomagają im w pracy. Oni wszyscy myślą, że to nie jest po prostu praca, ale że jest to praca Swamiego. Pracują więc z miłością. Kiedy parę dni temu poszedłem zobaczyć aulę, sam wątpiłem, czy to się uda. Teraz mam całkowitą wiarę w to, że gmach zostanie ukończony na czas, ponieważ pracują tam nasi studenci. Uważają oni, że jest to święta praca Swamiego i dlatego starają się wykonywać ją z miłością.
      Dzieci posiadają głęboką wiarę. Kiedy Kriszna chciał podnieść górę Gowardhana, przybyli wszyscy pastuszkowie i powiedzieli: „Pomożemy ci, Kriszno. Pomożemy ci w twojej pracy”. Dziecko nie jest w stanie unieść nawet małego kamienia. Mimo to, gdy Kriszna powiedział im, że zamierza unieść całą górę, oni wszyscy przyszli nie mając wątpliwości, z pełną wiarą. Nikt nie pytał: „Jesteś małym chłopcem. Jak możemy ci pomóc ją unieść? Jeśli w jakiś sposób uniesiemy ją, a ona spadnie – co wtedy?”. Nikt nie zadawał pytań. W ogóle nie było wątpliwości. Pastuszkowie myśleli: „Skoro Kriszna powiedział, że to się stanie, powinniśmy przyłączyć się do tej pracy”. Kiedy mówię moim studentom, że jest dużo pracy, wszyscy są zdecydowani przyłączyć się. Chłopcy z innych kampusów smucą się. Oni również chcieliby pracować i mieć okazję służenia.
      Gdy Rama budował wielki most, do pomocy zgłosiła się wiewiórka. Nabierała na swoje ciało piasek, niosła go i wysypywała na most. Wiewiórka myślała: „Kiedy dokonuje się tak wielkie przedsięwzięcie, nie mogę spokojnie siedzieć. Również ja powinnam służyć”. Kiedy dokonują się tak wielkie przedsięwzięcia, również w waszym przypadku nie byłoby właściwe, gdybyście po prostu siedzieli. Zamiast cieszyć się samym widokiem, działajcie i doświadczajcie radości. Gdy poświęcicie całą wykonywaną przez siebie pracę dla miłości Boga, wtedy rozpoznacie prawdę.
     Awatar Sathya Sai pozostanie tu przez kilka lat. Po pewnym czasie powrócę jako Prema Sai. Zamieszkam w tym aśramie i będę uczył prawdy. Jeszcze zanim przyjdą deszcze, rolnik przygotowuje ziemię. W ten sam sposób Ja przygotowuję to miejsce. Nie tylko szykuję to miejsce, ale również uprawiam wasze serca. Usuwam z nich interesowność i egoizm, by zasiać ziarna miłości. Kiedy nadejdzie deszcz, będzie użyteczny, gdy ziemia będzie przygotowana. Biorąc udział w tym wielkim zadaniu znajdziecie również spełnienie swojego życia.  Taka jest dzisiaj Moja deklaracja.
[tłum. JR, wsółpr. KMB]

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.