numer 49 - styczeń-luty-marzec 2010 

PODRÓŻ DO USA - 2009

 

prof. Anil Kumar - niedzielny wykład z 14-go czerwca 2009

 

Drodzy Bracia i Siostry,

Szukanie pozwolenia Boga

Witam wszystkich po długim okresie swojej nieobecności. Cieszę się, że mogliście przybyć dzisiejszego ranka. Nie było mnie trzy miesiące, ponieważ przebywałem w Stanach Zjednoczonych z powodów osobistych. Jak wiecie, marzec jest bardzo pracowitym miesiącem ze względu na egzaminy na uniwersytecie. Ale ja musiałem przybyć do USA najpóźniej do 6 marca z powodu ważnego ślubu. Ryzykowne jest staranie się o zgodę na nieobecność w gorączkowym okresie egzaminów na uniwersytecie w marcu. Jednak nagle, pod koniec programu kulturalnego Swami wezwał mnie do Siebie i zapytał; „Co cię tak martwi?” (śmiech)

Powiedziałem: „Jedynym zmartwieniem jest to, że w związku z ważnym wydarzeniem, muszę tam być najpóźniej do 6 marca, dlatego proszę Cię o zgodę na wyjazd.”

Możecie wierzyć lub nie, ale Swami kilkakrotnie powtórzył: „Zdecydowanie jedź. Jedźcie oboje.” Nie poinformowałem o tym nikogo z wyjątkiem mojej rodziny w USA, która przyjęła tę wiadomość z radością.

Dotarłem tam 1 marca. Poszedłem na ślub oraz na inne niezbędne spotkania. Byłem tym wszystkim zajęty mniej więcej przez 10 dni. A potem zastanawiałem się, co robić przez resztę mojego pobytu. Koledże rozpoczynają zajęcia 1 czerwca i nikt nie oczekuje mego powrotu wcześniej. Mając za sobą tak daleką podróż sądziłem, że nie byłby właściwy natychmiastowy powrót jak w przypadku ministra spraw zagranicznych albo premiera, powracającego z podróży służbowej za ocean. Nie chciałem, aby ludzie odnieśli takie wrażenie. Cóż zatem miałem robić?

Ludzie prosili mnie, abym ich odwiedził. Kiedykolwiek wyjeżdżam za granicę, zwykle odwiedzam centrum Sai, wygłaszam kilka wykładów, a następnie wracam. Tym razem, jeszcze zanim dotarłem do USA, otrzymałem kilka telefonicznych próśb i moje dzieci w USA miały w związku z tym problem. Powiedziały mi: „Wydaje się nam, że przybyłeś tu, aby zaszkodzić naszej opinii, by ludzie pomyśleli, że jesteśmy niegościnni.” Taka była sytuacja.

Powinniśmy szkolić młodzież

Zwykle, kiedy wybieram się do USA lub do innych krajów, wygłaszam wykłady, które – mam nadzieję – stanowią inspirację dla tych, którzy ich słuchają, jednak tym razem zamierzałem pójść w innym kierunku. Poinformowałem wszystkich, że jestem gotów odwiedzić miejsca, gdzie zostaną zorganizowane obozy, konferencje i warsztaty dla młodzieży. Powodem tej zmiany był fakt, że nie tylko jesteśmy wielbicielami Baby, ale również wypełniamy zadania w Jego misji.

Jako organizatorzy posiadamy doświadczenie, które mogłoby dopomóc organizacjom w różny sposób. Na przykład – jestem wykładowcą na uniwersytecie. Jednak pomyślałem: „Nadszedł czas, abym poszedł w innym kierunku.” Jaki jest ten inny kierunek? Powinniśmy wyszkolić młodych ludzi, aby zajęli się sprawami administracyjnymi organizacji. Powinniśmy przeszkolić młodych ludzi w zakresie misji Sai, przesłania oraz celów Sai. Powinniśmy rozmawiać z nimi bezpośrednio i serdecznie, a nie zachowywać dystans i okazywać im wyższość. „Pójdę tam i poczuję się wśród nich swobodnie.”

Nie robimy niczego

Ponieważ spotykamy się tutaj jako członkowie rodziny, przekonany jestem, iż nie zostanę źle zrozumiany, gdy powiem, że szkodę misji Swamiego wyrządzają tylko Jego wielbiciele. Szkody nie wyrządza nikt z zewnątrz, szkodę czynią nasi ludzie. Możecie zapytać, w jaki sposób i dlaczego. Nie mówimy tego, czego się oczekuje. Weźmy – na przykład – ludzi młodych w organizacji. Gdybym na spotkaniu z młodzieżą mówił o tym, co to jest moksha albo wyzwolenie, Brahma, Jnana lub Atma Vidya, wtedy wielbiciele Baby, będący wysoce zdyscyplinowaną młodzieżą, siedzieliby cicho. Ale umysły tych młodych ludzi zajęte byłyby czym innym.

Młodzież Sai ma obecnie pewne problemy, ponieważ przyciągają ją inni guru. Przykro, mi to mówić. Inne organizacje proponują obozy i warsztaty wyłącznie dla młodzieży. Zbadałem to. I było mi smutno w związku z tym, co się dzieje, ponieważ nie było tam niczego, o czym Bhagawan, by nie mówił. Bhagawan mówił już o wszystkich tematach pod słońcem. Nie musimy wychodzić po informacje na ulicę.

Myślę, że macie świadomość faktu, iż wszystkie letnie kursy na temat kultury i duchowości Indii przeznaczone są dla młodzieży. Mamy około 10, 12 książek. Wszystkie tematy, adresowane do młodzieży, są dostępne na letnich kursach. Istnieją również nauki pisane przez Swamiego oraz Jego listy do naszych studentów, przebywających u nas od czasu do czasu; są nadto dyskursy Swamiego dla młodzieży z Indii i zagranicy. A co my robimy? Bądźmy szczerzy – nie robimy nic.

Dziś rano czytałem artykuł napisany przez pewnego dżentelmena z IRS (Służba Kolei Indii). Uważam ten tekst za szczerą prawdę. Artykuł został napisany dla czasopisma z okazji 80 urodzin Bhagawana. Autor pisze: „Kiedy siadam i zaczynam pisać czuję, że piszę raczej o sobie niż o Babie. Dlatego postawiłem kropkę i przestałem pisać.”

Następnie otrzymał telefon. „Proszę pana, książka jest w trakcie publikacji. Zanieśliśmy ją do drukarni. A co z artykułem?” Wtedy wiadomy człowiek pomodlił się do Bhagawana i napisał kilka zdań.

W pełni zgadzam się z tym panem. Większość artykułów i wykładów zawiera nasze własne biografie albo są dmuchaniem we własną trąbę – mniej o Bhagawanie, a więcej o nas samych. Skutkiem jest uszczerbek dla misji Bhagawana. Zatem zapytałem siebie: Co mogę zrobić? Nie ma sensu krytykowanie ani komentowanie, ponieważ nie jesteśmy politykami. Powinniśmy podjąć kroki konstruktywne i postępować z pokorą.

Czego obecnie potrzebuje młodzież

Zatem zapytałem siebie: „Czego młodzież obecnie potrzebuje? Jakich tematów potrzebuje młodzież?”

Pierwszym pomysłem, jaki przyszedł mi do głowy, był rozwój osobowości. „Rozwój osobowości” w rozumieniu młodzieży to jedynie moda, styl, dżinsy albo inne ubiory. Oto, co młodzież myśli na temat osobowości. Nie! Bhagawan mówi o osobowości w innym wymiarze. Uwzględnia trzy płaszczyzny: rozwój fizyczny, rozwój psychiczny oraz rozwój intelektualny.

Rozwój osobowości wymaga równoczesnego rozwoju ciała, umysłu i intelektu. Jeżeli rozwój osobowości jest tylko fizyczny, jest on identyczny jak u zwierzęcia. Jeżeli jest to wyłącznie rozwój umysłowy, można go porównać do komputerowej karty pamięci. A jeżeli jest on wyłącznie intelektualny, mamy do czynienia z pychą i ego. Wszystkie trzy wymiary powinny wzrastać jednakowo i tylko wtedy będziemy mogli mówić o rozwoju osobowości. Swami wygłosił wiele dyskursów na ten temat. Zatem młodzież potrzebuje wykładów na temat rozwoju osobowości. O tym właśnie myślałem.

Po drugie – zauważyłem, że młodzież ma do czynienia z wieloma stresami i napięciami w porównaniu z czasami naszej młodości, a wiąże się to z większą konkurencyjnością.

Kiedy przystąpiłem do służby Sai, moje wyniki egzaminacyjne nie były nawet ogłoszone. Szedłem po prostu drogą, a dyrektor zatrzymał samochód i zapytał: „Co robisz?”

„Proszę pana, miałem pisemny egzamin. A teraz czekam na wyniki” odpowiedziałem.

„Przyjdź jutro do koledżu i zajmij się obowiązkami.” (śmiech)

„Jak mogę zacząć pracę, nie znając wyników?” spytałem.

A on na to: „Dostaniesz pierwszą kategorię, nie ma problemu.”

Dziś nie mógłbym nawet zostać gońcem, ponieważ istnieje konkurencja. Dzisiejsza młodzież przechodzi przez trudne do wyobrażenia napięcia, zmartwienia i niepokoje, co się odbija na twarzach. Młodzi ludzie nie są w stanie spożywać kolacji i delektować się tym, co jedzą. Nie potrafią rozmawiać swobodnie, ponieważ ich umysły pogrążone są w sprawach biurowych i komputerach. Współczuję im. Młodzi ludzie potrzebują obecnie sugestii i wskazówek, aby mogli czuć się wolni od zmartwień, napięć i obaw. Taka jest potrzeba. Nie ma sensu mówić im o tym, czym jest dhyana, czyli proces medytacji czy też wyzwolenie i metody na osiągniecie mokszy. Młodzież nie potrzebuje tego.

Trzecią rzeczą, jaką ustaliłem jest to, że młodzież potrzebuje informacji odnośnie granicy pragnień, jak również informacji o tym, jak służyć oraz jak być duchowym w życiu pełnym zajęć (wykonując określony zawód). Przygotowałem około piętnastu tematów. Napisałem je na kartce. Baba życzył sobie tego.

„Zorganizuj warsztaty dla młodzieży, a Ja przybędę”

Nagle odebrałem rozmowę telefoniczną z Milwaukee w stanie Wisconsin. Powiedzieli mi: „Proszę pana, chcemy, aby dał pan wykład.”

A ja odparłem: „Mówienie się skończyło. Mówiłem cały czas. Teraz chcę posłuchać.”

„Nie, nie! Proszę pana, chcemy, aby pan mówił.”

„Dobrze, jeżeli chcecie, abym mówił, zorganizujcie warsztaty młodzieżowe.”

Wtedy oni zapytali mnie, jak się za to zabrać. Zaskoczył mnie pomysł konferencji telefonicznej, w trakcie której dowolna liczba osób mogłaby wypowiedzieć się swobodnie przez telefon. Powiedziałem więc: „Niech będzie konferencja telefoniczna! Zobaczę, co będę w stanie zrobić.”

Podłączyli mnie do całego stanu Wisconsin i około 20-30 osób z różnych miejscowości rozmawiało ze mną przez telefon. Powiedziałem im o tych wszystkich rzeczach, o których myślałem. „Mam piętnaście tematów. Chcę, abyście mówili o którymś z nich. Powinniście mówić przynajmniej przez dwadzieścia minut. Jeżeli będziecie mówili dłużej, nagrodzę was. I chciałbym, abyście mówili, korzystając z takich pomocy jak Power Point[1], przeźrocza i z innych technik. Korzystajcie z tych pomocy. Duchowość nie jest tylko dla ludzi na emeryturze takich, jak ja. Dlaczego wy, młodzi, nie zrobicie tego korzystając z wszystkich swoich umiejętności oraz wiedzy?”

A oni na to: „OK, proszę pana.”

Byli bardzo szczęśliwi. Podczas pierwszej konferencji telefonicznej rozdałem chłopcom tematy i postawiłem warunek, aby było przynajmniej sześcioro lub ośmioro mówców – czterech chłopców i cztery dziewczyny. Ponadto troje z ośmiorga mówców miało być rodowitymi Amerykanami. Pomysł wydał im się wspaniały.

W trakcie kolejnej konferencji wypytywałem młodych ludzi, co robią. Byłem bardzo zadowolony z odpowiedzi. Zadawałem pytanie za pytaniem, a oni atakowali mnie zawzięcie swoimi odpowiedziami! Po dwóch godzinach ustaliliśmy, że odbędzie się jeszcze jedna telefoniczna konferencja, w trakcie której młodzi będą rozmawiać o tym, o czym będą mówić w czasie warsztatów.

Och, byłem w siódmym niebie! Uwierzcie mi. Pewna młoda kobieta, która jest lekarzem, powiedziała: „Wujku, nie powiem ci, o czym będę mówić. Chcę zrobić niespodziankę.”

A ja na to: „Dlaczego nie?! Proszę pracować dalej. Mogę zaoferować pomoc, jeżeli będzie konieczna. A jeżeli możesz poradzić sobie sama, czegóż więcej mógłbym pragnąć?” Po trzech takich telefonicznych konferencjach mówcy byli gotowi.

Warsztaty młodzieży w Milwaukee były sukcesem

Pierwsza konferencja młodzieżowa odbyła się w Milwaukee, w stanie Wisconsin. Uczestniczyło w niej 300 wielbicieli Sai. Tamtego wieczoru przygotowali nawet kolację dla wszystkich uczestników.

Najpierw poprosiłem wszystkich mówców na podium. Każdy mógł obserwować wszystko przy pomocy urządzeń komputerowych. Dzieci z Bal Vikas wręczyły mówcom po róży, a stanowy przewodniczący Organizacji Sai przedstawił mówców. Wspomniał także, o ich kwalifikacjach, takich jak MBA i M. Tech. (stopnie naukowe), zatem każdy mógł wiedzieć, że organizacja Sai skupia osoby wykształcone. Organizacja Sai skupia ludzi młodych, pomysłowych i dobrze poinformowanych. Niech wszyscy wiedzą, jaką jesteśmy wspaniałą grupą!

Następnie młodzi ludzie zaczęli mówić. Utrzymanie uwagi publiczności wymaga w pewnym sensie braku formalizmu. Nie powinno być tak, jak w trakcie innych konferencji, kiedy to ludzie mogą spać spokojnie, odbierając jedynie pod koniec TA (travel allowance – dodatek z tytułu podróży – przyp. tłum.) albo DA (dearness allowance – dodatek z powodu drożyzny – przyp. tłum.). (śmiech) Nie chciałem, aby tak się stało.

Dziewczęta także brały udział i były bardzo miłe.

Kiedy mówcy zakończyli swoje wystąpienia powiedziałem: „Teraz odbędzie się sesja pytań i odpowiedzi, dotycząca tego, o czym powiedzieli mówcy.”

Tak więc publiczność zadawała pytania, a mówcy odpowiadali. Czasami ja dorzuciłem jakąś uwagę. Dzięki łasce Baby był to ogromny sukces!

Warsztaty młodzieżowe w Dallas – kolejny sukces!

Czułem, że mieliśmy do czynienia z łaską Baby. Boska Wola Bhagawana wskazywała, że powinienem kontynuować konferencje dla młodzieży w podobny sposób w całych Stanach. Wysłał mnie On w określonym celu i z określoną misją, dając niewyobrażalny wprost sukces już na pierwszej konferencji, co wskazywało, że powinienem kontynuować ten program.

Następne zaproszenie przybyło z Dallas, w stanie Texas. Powiedzieli: „Wujku, chcemy zaprosić cię na wykład, zorganizujemy konferencję regionalną. Prosimy przyjedź.”

A ja odparłem: „Mówienie się skończyło, moi drodzy chłopcy i przestańcie z tym. Niech to będą warsztaty młodzieżowe, wówczas przyjadę.”

Odpowiedzieli: „Tak, zorganizujemy je.”

Dzięki internetowi i darowi Baby, jakim jest strona internetowa  www.saiwisdom.com  wszyscy wiedzieli z wyprzedzeniem, co się wydarzy. Zatem ludzie w Dallas już wiedzieli, co się wydarzyło w Milwaukee.

Powiedzieli: „Proszę pana, czytaliśmy stronę internetową  www.saiwisdom.com  i wiemy, co się wydarzyło. Chcemy, aby to samo odbyło się w Dallas.”

Zapytałem: „Chłopcy, co chcecie zrobić?”

A oni na to: „Tematy już są.”

„Przestańcie, powiedziałem, nie powtarzajcie tych samych tematów. Tematy powinny być inne. Gdybyśmy zajęli się tymi samymi tematami, byłoby to nudne dla widzów i doprowadziło do niepotrzebnych komplikacji. Jest wiele tematów do wyboru.”

I co zrobiliśmy? Dałem im listę tematów. I tak jak w poprzednim przypadku, najpierw mieliśmy telefoniczną konferencję przygotowawczą. Do Regionalnego Konferencyjnego Centrum w Dallas przybyło 500 wielbicieli Swamiego ze stanu Texas. Mówcami byli dwaj lekarze, dwaj inżynierowie oraz dwaj studenci MBA (zarządzania). Byłem szczęśliwy, widząc ich na mównicy, ponieważ przed trzydziestoma lub czterdziestoma laty byliśmy tacy sami jak oni. Dziś, ze względu na wiek, wyglądamy inaczej. Ale czterdzieści lat temu byliśmy tak samo przystojni, jak ci chłopcy. Dlaczego nie? (śmiech) Czułem się tak, jakbym patrzył w lustro, a każdy jest lustrem. Byłem bardzo szczęśliwy. Cóż, oni wszyscy są naszymi dziećmi i mówili bardzo ładnie.

Każde wystąpienie nagradzano brawami, a zwłaszcza lekarkę, pediatrę, specjalizującą się w zakresie problematyki zespołu Downa. Wyglądała młodo, jakby była studentką pierwszego roku, ale ona ma już dyplom lekarza i uczestniczy w wielu konferencjach specjalistycznych! Przyniosła ze sobą slajdy gdzie dzieci z zespołem Downa zaczynające mówić, wyjaśniają swoje problemy z leczącym je lekarzem. Lekarka ta stosuje zasady miłości Sai.

W gruncie rzeczy każdy, jeżeli dostanie szansę, stanie na wysokości zadania. Myślenie, że sztuka przemawiania oraz prezentowania swoich opinii jest monopolem nielicznych, to czysta ignorancja. Wszyscy mają doskonałe informacje, posiadają odpowiednie kwalifikacje oraz talent, ale nie każdy ma okazję. Byłem zatem bardzo szczęśliwy. Jeżeli jesteście zainteresowani, zajrzyjcie na stronę internetową www.saiwisdom.com,  na której będziecie mogli o tym wszystkim przeczytać. Tak więc Dallas było także wielkim sukcesem.

Przygotowania do warsztatów młodzieży w Atlancie

No i jeszcze jeden telefon: „Proszę pana, obiecał pan, że do nas przyjedzie. Czekamy na pana już od dziewięciu lat. Był pan w USA dwukrotnie obiecując, że nas odwiedzi, jednak nie zrobił pan tego. Tym razem nie pozwolimy panu wyjechać bez złożenia wizyty w naszym stanie!” Cóż, dano mi niezwykłą, emocjonalną, duchową pogróżkę! (śmiech) Telefon był z Atlanty w stanie Georgia.

„O.K. przyjadę pod jednym warunkiem, że zorganizujecie warsztaty młodzieżowe.” A oni odpowiedzieli: „Tak proszę pana. Zrobimy to.” Następnie mieliśmy trzy telefoniczne sesje konferencyjne, z których każda trwała dwie i pół godziny. Były zorganizowane w Atlancie. Moi rozmówcy mieli zupełnie inny pomysł na warsztaty młodzieżowe.

Zapytałem wprost: „Co chcecie zrobić?”

„Wujku, nie chcemy tego powiedzieć.”

„Dlaczego?”

„Nie, nie! Zrobimy to. Pytać dlaczego to strata czasu. Podaj nam podstawowe zagadnienia. A nam pozostaw sposób wykonania.”

Nie doceniamy młodzieży

Dzisiejsza młodzież jest bardzo inteligentna. Nie doceniamy jej, ponieważ myślimy, że jesteśmy bardziej doświadczeni, jako że jesteśmy starsi i że młodzież ma do tego szacunek. W rzeczywistości jej iloraz inteligencji (IQ) jest 1000 razy większy niż nasz. Uwierzcie mi proszę. Widujecie nawet bardzo małe dzieci – w wieku sześciu, ośmiu lat – które bawią się przy pomocy komputera! Ale kiedy ja pisałem list, mój palec dotknął czegoś i cały dokument znikł! Takim oto jestem ekspertem komputerowym, podczas gdy dzieci grają w wiele gier komputerowych! (śmiech) Musimy to zaakceptować.

A gdybym popatrzył na podręczniki, musielibyśmy zaakceptować fakt, że to czego uczą w szkole podstawowej, jest na poziomie liceum. Musimy umieć zauważyć różnice, jakie istnieją w dzisiejszym życiu. Możecie mówić o Prahladzie i Dhruwie w domu, ale nie tym ludziom. Byłem bardzo szczęśliwy, Bhagawanie, jakże jesteś wielki. Twoje dzieci, Twoja młodzież jest gotowa. Będą liderami misji Sai w nadchodzących latach. Jestem szczęśliwy, że czynisz ze mnie użytek w taki sposób.

Przesłanie Baby na tle współczesnego życia

W Atlancie warsztaty zostały zorganizowane następująco: W przygotowaniach wzięło udział 25 osób – chłopców i dziewcząt, rodowitych Amerykanów oraz imigrantów. Podam jeden lub dwa przykłady. Na scenie było kilku chłopców, którzy grali muzykę pop na bębnach itd... i niektórzy tańczyli. A taniec był piękny! Kiedy przyglądałem się temu, nagle pojawiły się dwie osoby i przestano grać. Te dwie osoby zaczęły mówić o dzisiejszej młodzieży. „Jakiego rodzaju młodzież mamy w kraju? Dokąd zmierzamy? Dokąd idziemy?” Moi przyjaciele, czy Baba mówi coś na ten temat? Mamy tu młodych ludzi z grupy Sai, którzy podają przesłanie Baby do młodzieży na tle współczesnego życia. Zadziwiające!

Inna scenka: student wychodzi na scenę z mnóstwem książek i komputerem. Szarpiąc się za włosy, siada na stole. „Ha, mam za dużo pracy domowej do zrobienia, chcę zabić ojca, że posłał mnie do tej szkoły. Chcę zabić matkę, że zmusza mnie do odrabiania lekcji. Modlę się o śmierć swojego nauczyciela, który zadaje za dużo pracy domowej!” (śmiech)

Nie może poradzić sobie z napięciem. Kiedy pojawiają się koledzy z klasy, decydują się skończyć z tym. „Pójdziemy do szkoły, ale nie będziemy się uczyć. Zobaczymy, co się stanie. Przestańmy chodzić do szkoły.”

W tym momencie wkracza jeden ze studentów uczestniczących w przedstawieniu: „Kiedy dzieci są zestresowane z powodu ogromu nauki, co powinny uczynić w tej sprawie? Czy Baba mówi coś na ten temat?”

A ktoś inny mówi: „Oto, co Swami mówi” i podaje słowa stosownie do kontekstu i sytuacji.

Trzecia scenka: mąż i żona kłócą się i walczą ze sobą. Oczywiście, była to jedynie inscenizacja, ale takie sytuacje zdarzają się wszędzie. Jeśli o to chodzi, to ani Lok Sabha[2], ani władze stanowe nie są w stanie im dorównać. (śmiech)

Ona mówi: „Pragnę swojej śmierci!”

A on na to: „Nie, chcę umrzeć pierwszy, a ty możesz umrzeć wcześniej.” Ich dzieci przychodzą i mówią: „Niech wasze życzenia się spełnią!” (śmiech) Krótko mówiąc – nie ma harmonii i pokoju w domu.

Nagle pojawia się dziewczyna ze swoim chłopakiem: „Tato, chcę wyjść za niego za mąż.”

Najpierw ślub, później nauka – oto problem rodzinny. Następnie dowiadujemy się, co Baba mówi na temat związków pozamałżeńskich. Co Baba mówi o rodzinie? Co Baba mówi o harmonii w domu?

Przesłanie Swamiego jest cudowne! Kiedy przyjeżdżamy do Swamiego, mówimy o sobie, naszych własnych cudach, o naszej własnej biografii, ile mamy pierścionków itp. Ludzi nudzą takie dane biograficzne. Czynimy szkodę misji Swamiego, która jest unikatowa. Byłem ogromnie szczęśliwy, że ci młodzi ludzie cytowali swobodnie Swamiego w codziennych sytuacjach –w domu, w społeczeństwie, w instytucjach. W ogólnym zarysie wszystkie tematy odnosiły się do młodzieży. Dwadzieścia pięć osób wystąpiło na scenie, a drugie tyle pracowało za kulisami. Setka młodych ludzi uczestniczyła w konferencji w Atlancie, w stanie Georgia.

Byłem ogromnie szczęśliwy i dopiero kiedy ktoś podszedł i potrząsnął mną, uświadomiłem sobie, że wciąż jestem na tej Ziemi. Możecie nazwać mój stan nadświadomym albo jeszcze inaczej, ponieważ mój złoty sen ziścił się. Czekam na tych młodych, aby wystąpili i pokazali, co potrafią.

Nadszedł czas, abyśmy my jako szefowie, dali szansę młodzieży i zobaczyli, co ona potrafi, abyśmy kierowali nią i pomagali jej we wszelki możliwy sposób. Taka właśnie była moja idea przez te wszystkie lata, a teraz urzeczywistniła się. Byłem więc bardzo szczęśliwy.

Niewiarygodny sukces warsztatów

A potem zacząłem odbierać telefony z Seattle, w stanie Washington.

Powiedzieli: „Proszę pana, potrzebujmy pana tutaj, powinien więc pan przyjechać.”

Zasugerowałem to samo: „Zorganizujcie warsztaty.”

A oni powiedzieli: „Proszę pana, słyszeliśmy o tym już wystarczająco dużo. Mamy przygotowane warsztaty. Inżynier z firmy Boeing Aircraft 747 w Seattle, szef firmy, nauczyciel oraz lekarz, który odbył służbę w Wietnamie i Afganistanie będą mówili o swoich doświadczeniach proszę pana.”

Wyobraźcie sobie, jakbyście się poczuli, gdybyście byli na moim miejscu. Zapominasz, że chce ci się jeść i pić. Czułem się jak bizmesmen, który dowiedział się, że ma milion zysku. Kiedy młodzież czyni tak wielkie postępy, skakałbym do góry z radości. Pojechaliśmy zatem do Seattle. Młodzi wspaniale przemawiali i odpowiadali na pytania, jakie im zadano.

Tak więc dzięki Boskiej łasce Bhagawana Baby zostały zorganizowane cztery konferencje. Ich sukces był wręcz niewiarygodny!

Swami zgadza się na przedłużenie pobytu

Nadszedł czas na mój powrót do domu. Powinienem był wyruszyć do 27 maja, aby zdążyć na zajęcia na uniwersytecie, które rozpoczynają się pierwszego czerwca. Wtedy jednak otrzymałem telefon od międzynarodowego szefa Organizacji Sai.

„Panie Anil Kumar, w dniach 29, 30 i 31 maja odbędzie się po raz pierwszy Krajowa Konferencja Młodzieży Amerykańskiej w Chicago i chcielibyśmy, aby pan w niej uczestniczył.”

A ja na to: „Dlaczego proszę pana?”

„Otrzymuję wiele telefonów i e-maili od tych, którzy brali udział w czterech warsztatach i wszyscy chcą, aby pan przyjechał.”

Odparłem: „Mam problem, ponieważ muszę wyjechać najpóźniej 27-go.”

„Czy nie może pan przedłużyć pobytu o tydzień?”

„Chciałbym, ale to nie zależy ode mnie.”

Po paru dniach szef organizacji zadzwonił ponownie. „Panie Anil Kumar, niektóre grupy młodzieży ostrzegają nas, że jeżeli pan nie przyjedzie, nie będą uczestniczyć w konferencji. I to jest nasz problem.”

I pyta mnie: „Przyjedzie pan, czy nie?”

Co miałem począć? Odparłem: „Przyjadę, pod warunkiem, że Swami się zgodzi.”

Możecie wierzyć lub nie, ale odpowiednia osoba z biura odbyła podróż z USA do Prashanthi Nilayam, spotkała się ze Swamim i uzyskała zgodę na przedłużenie mojego pobytu oraz udział w Krajowej Konferencji Młodzieży Amerykańskiej w Chicago. (brawa)

Ten dżentelmen zadzwonił do mnie: „Wychodzę z pokoju interview, panie Anil Kumar. Niech się pan nie martwi i będzie szczęśliwy. Niech pan nie pozwoli, aby ciśnienie panu podskoczyło.”

Zatem na prośbę o przyjazd, odpowiedziałem „tak”. Po całych Stanach rozesłano e-maile: „Anil Kumar przyjeżdża!” Rezultat był taki, że coraz więcej osób rejestrowało się, aby wziąć udział w konferencji.

Konferencja trwała trzy dni. Przebywałem tam cały czas. Pojechałem tam nie jako polityk, ani ważny gość. Byłem tam od godziny ósmej rano do jedenastej w nocy albo nawet do północy. Byłem tam, ponieważ uważam, że skoro już człowiek podejmuje się jakiejś pracy, powinien wykonać ją uczciwie.

Góra Rainier wyglądała jak nieśmiała panna młoda

Chciałbym podzielić się kilkoma szczegółami odnośnie mojej podróży. Poleciałem do Seattle w stanie Waszyngton. Kiedy mieliśmy już lądować, pilot zaproponował, abyśmy popatrzyli w lewo na panoramę gór. Góra Rainier, najwyższa w tym paśmie, jaśniała bielą, gdyż promienie słońca odbijały się od śniegu. Och! Kailasapathi Bhagavan Shankara Sai Nati Bhagavan! Swami, musisz tańczyć na tej górze tak, jak na górze Kailas! Jakiż jasny był połyskujący śnieg, żadne sari z jedwabiu nie dorówna temu! Niemożliwe! To sari Boga, boskie sari. Nie jesteście w stanie wyobrazić sobie tego, była taka piękna!

Myślałem także, iż Rainier ze wszystkimi białymi chmurami i połyskującym śniegiem wygląda jak zawstydzona panna młoda, tak jak panny młode, które okrywają głowy sari w Rajasthanie. Och Rainier, och królowo, jaka jesteś piękna! Jak Gauri Devi, czekająca na Bhagavana Shankarę, aby z nią zatańczył, taka piękna!

Seattle w USA jest jak Kodaikanal

Człowiek, który zabrał mnie w góry jest regionalnym przewodniczącym Organizacji Sai. Pan Harish Naidu pracuje jako wiceprezes firmy Microsoft. Proszę zrozumcie, że przy Babie nie jesteście zwykłymi ludźmi. Nikt nie jest. Każdy z nas jest V-V-VIP-em (bardzo–bardzo–bardzo ważną osobistością – przyp. tłum.). Jeżeli występujesz w imieniu Baby, będziesz traktowany jak Barack Obama (śmiech) i nie gorzej niż on!

      W drodze do domu pana Naidu podziwiałem krajobraz. Był taki, jak w Kodaikanal ze swymi zakrętami, górami, lasami, drzewami, wodospadami, krzewami i kwiatami. Kiedy wiózł mnie do swego domu zapytałem: „Czy to jest Kodaikanal?”

„Nie, panie Anil Kumar. To jest Seattle.” Baba musiał czuć, że Anil Kumar tęskni do Kodaikanal. Zatem całe Kodaikanal zostało przetransplantowane do Seattle.

Dojechaliśmy do jego rezydencji, usytuowanej na górze, ze stropem w kształcie kopuły i szklanymi drzwiami, przez które prześwitywał widok gór. Na drzwiach wiodących do pokojów wyrzeźbione były piękne widoki, jak w Ajancie lub Ellorze albo w świątyni Konarak. Wszystko było bardzo piękne.

Nie wiedziałem, dokąd pójść, byłem zagubiony. Wtedy oprowadzono mnie po owalnym domu z kopułą, przestrzenią wokół niej i z poręczami po każdej stronie. Przypomniało mi to darszan Bhagawana w „Trayee Brindavan” w Bangalore (rezydencja Baby w Whitefield). Gdybyście weszli do budynku, zauważylibyście poręcze na szczycie, skąd Baba udziela darszanu.

Zawołałem gospodarza i spytałem: „To dla rodziny czy dla kogoś innego? Chce pan mieszkać w tej świątyni? Wcale nie wygląda to na dom mieszkalny. Budynek przypomina „Sai Sruthi” (rezydencję Baby w Kodai) albo „Trayee Brindavan”, a droga dojazdowa jest taka jak do Kodaikanal.”

A on odpowiedział: „Panie Anil Kumar, to jest miejsce dane panu.”

Kilka kroków od domu płynęła wielka rzeka Waszyngton. Och!

„Swami, czy przeniesiono tu jezioro z Kodaikanal? Gdzie jestem? Czy to prawda? Takie oto pytania zadawałem.

A ten jegomość odparł: „Panie Anil Kumar, pogoda w USA jest nieprzewidywalna. Teraz jest jasno, ale nie wiemy, kiedy zacznie padać. Popłyńmy łodzią po lunchu.” Ma on łódź parową, tak więc po lunchu zabrał mnie na czterdziestopięciominutową przejażdżkę!

W Kodaikanal Bhagawan daje wszystkim chłopcom pieniądze, aby wybrali się na przejażdżkę łodzią, nie pozwolił mi zatem obejść się bez przejażdżki łodzią w Seattle! Nie pozwolił mi obejść się bez piękna Kodaikanal, ani rezydencji w Whitefield!

Miałem także telefon od przyjaciela z Kodaikanal. Powiedział: „Panie Anil Kumar. Jesteśmy w Kodaikanal. Tęsknimy za panem.”

Odrzekłem: „Przykro mi, ale nie tęsknię za wami. Swami jest tutaj, tam Swamiego nie ma. Tu widzę jego dom i wszystko!” Był zdumiony moją odpowiedzią. Usytuowanie w Seattle jest identyczne – jest to całkowity duplikat Kodai! Bardzo mi się to podobało.

Na Wyspach Dziewiczych utonąłem w uczuciach

Co drugi dzień otrzymywałem telefony z Wysp Dziewiczych. Stany Zjednoczone kupiły te wyspy, a jedną z głównych jest wyspa St. Thomas. Codziennie otrzymywałem telefony, aby się tam wybrać. Powiedzieli, że nie mogą zorganizować warsztatów młodzieżowych, prosili jednak, abym mimo wszystko przyjechał. Nie miałem pewności, co zrobić, ale ponieważ następny dzień miałem wolny, powiedziałem, że postaram się przyjechać.

W ciągu zaledwie pół godziny kupiłem bilet przez internet i poleciałem do St. Thomas na Wyspach Dziewiczych. Czytaliśmy w Puranach o górach Naimisharanya i Chitrakoot, a na St. Thomas mogliśmy je zobaczyć. Kiedy się zbliżaliśmy, nie mogłem dostrzec lotniska ze względu na ogrom wodnej przestrzeni. Wyglądało na to, że będziemy lądować w oceanie! Chciałem wrócić na kontynent, nie zamierzałem utonąć! (śmiech)

St. Thomas jest małym, pięknym miejscem. Ta mała wyspa ma lasy i wąską drogę, wijącą się dokoła, przeznaczoną dla samochodów. Wyspy Dziewicze są pod kontrolą Amerykanów, mimo iż posiadają niezależność. Mieszkańcy mają odrębne paszporty. Mają swoje domy w górach i lasach. Sto procent z nich to Sindhowie (hinduska społeczność biznesu) i wszyscy są jubilerami. Nie znalazłem tam żadnego targu z warzywami, ani niczego innego w tym rodzaju. Wszędzie było tylko złoto i diamenty! Zastanawiałem się, czy mieszkańcy jedzą kosztowności. (śmiech)

Wszyscy mieszkańcy są wielbicielami Baby. Ich sklepy są jeden przy drugim. Istnieje zatem silna konkurencja do godziny 6-tej, a po tej godzinie jest Hare Ram, Manasa Bhajare Guru Charanam! (śmiech) Jakże wielką miłość mi okazali! Byłem kompletnie przemoczony i pogrążony w morzu ich miłości i uczuć.

Każdy chciał, abym odwiedził jego sklep. „Proszę odwiedzić nasz sklep, odprawić arati i wyjść.”

Tak jak pujari musiałem odprawić arati w każdym sklepie – stałem się więc „Janardhan Pujari” („światowym kapłanem”). Ocean i las znajdował się tuż przy domu, w którym mieszkałem. Myślę, że ci ludzie musieli zgromadzić wiele zasług, że urodzili się w takim miejscu.

Następnie udaliśmy się na wyprawę wycieczkowcem, który mógł wziąć na pokład od 500 do 5000 ludzi. Powiedzieli: „Anilu Kumar, następnym razem zorganizujemy konferencję Sai na tym statku!”

Ja na to: „Proszę, zróbcie to. Będziemy mieli trzy dni satsangu Sai na wycieczkowcu. Dysponując pięcioma tysiącami miejsc, możemy mieć konferencję dla wszystkich wielbicieli Sai w USA!”

Powiedzieli: „Proszę podać nam termin, a my przygotujemy się, nie ma problemu.” Naprawdę bardzo podobało mi się na wyspie St. Thomas.

W New Jersey czułem się jak w domu

Z kolei miałem telefon od przyjaciela w New Jersey. Akurat miała się rozpocząć regionalna konferencja z udziałem 2000 uczestników. Było za mało czasu, aby zorganizować warsztaty, wybrałem się jednak do New Jersey z wizytą. Spośród 2000 ludzi większość stanowili Hindusi głównie z Andhra Pradesh, Tamil Nadu, Kerali i Karnataki. Znałem nazwiska większości z nich oraz nazwiska ich rodziców i dziadków, czułem się zatem prawie jak w domu. Bhadżany z udziałem 2000 osób były wspaniałe!

Program taneczny w Rochester, w stanie Nowy Jork, był cudowny

Następnie otrzymałem zaproszenie od dr. Krishny Rao w Rochester. Doktor jest zacnym, młodym człowiekiem. Pochodzi ze Srikakulam i zainspirowany przez Swamiego wybudował świątynię, szkołę oraz dom dla sierot w swoich rodzinnych stronach w Katthula Kaviti, w okręgu Srikakulam. Baba powiedział: „Powinieneś zrobić coś dla swego kraju, dla swojej ojczyzny, dla miejsca swoich narodzin.” I to właśnie uczynił dr Krishna Rao.

Uczestniczyłem w inauguracji szkoły, zatem odwiedzenie Krishny Rao było moim obowiązkiem. Pojechałem tam. Przybyło 300-400 osób i spotkanie było bardzo udane.

Dr Krishna Rao opowiedział mi o centrum społeczności hinduskiej w Rochester, w stanie Nowy Jork, gdzie przygotowano program taneczny. Zapytał, czy przyjdę. Odpowiedziałem: „Dlaczego nie? Kocham taniec, więc przyjdę.

    Dr Rao odparł: „Pytam, ponieważ moja córka będzie tańczyć, chciałbym więc, aby pan ją pobłogosławił. Tańce odbędą się w dużym audytorium, zbudowanym przez społeczność hinduską. Dziewczęta przygotowała pewna dama z Chennai. Prowadzi ona szkołę dla 100 dziewcząt, które uczą się Bharatnatyam. Odnosi sukcesy i zorganizowała program Bharatnatyam.”

Nawet teraz trudno mi uwierzyć, że każdy punkt programu Bharatnatyam wymagał udziału piętnastu do dwudziestu dziewcząt w wieku od dziesięciu do dwudziestu pięciu lat i że wszystkie one miały na sobie niewiarygodnie piękne suknie – z jedwabiu Kancheepuram. Dharmavaram, Chennai i Kumaran w Madrasie. Owe lśniące sari nie różniły się niczym od tych, jakie miewają tancerze w studio filmowym oraz zawodowi tancerze w Madrasie. Och Swami, jakże jesteś wspaniały! Popatrzcie, jak one tańczą – tak samo, jak w Madrasie.

Następnie ogłoszono, że zatańczy dziesięcioro młodych ludzi z Irlandii. Mieli oni na nogach skarpetki, a ich ubrania wyglądały jak suknie. Zarówno dziewczęta, jak i chłopcy tańczyli w obuwiu na wysokich obcasach ‘tik tak’ – jak u konia. Podobało mi się ich stepowanie. Naprawdę chciałem się tego nauczyć i przyłączyć do nich. Trudno jest mnie kontrolować w takich sytuacjach. Jedynie dzięki ogromnej powściągliwości umysłu pozostałem na swoim krześle! (śmiech) Szaleję, kiedy widzę takie radosne rzeczy. A szczególnie wtedy, gdy widzę, jak tańczą Irlandczycy!! Może potrzebuję psychiatry?! (śmiech)

Kolejny taniec był mieszanką Bharatanathyam oraz stylu irlandzkiego. Było to piękne! A w finale wszyscy tancerze pojawili się na scenie, tańcząc z portretem Baby. Naprawdę mi się to podobało.

Tematy przedyskutowane na konferencji młodzieży w Chicago

I na koniec odbyła się trzydniowa Konferencja Młodzieży w Chicago. Miała miejsce na peryferiach Chicago, gdzie jest dużo otwartej przestrzeni i zaledwie kilka domków, plus gęsty las oraz rozległe trawniki. Generalnie, kiedy mowa o Chicago, zwykle oczekuje się wysokich drapaczy chmur, ale miejscem konferencji był las z domkami i trawnikami. Wzniesiono olbrzymie namioty – jeden dla chłopców, drugi – dla dziewcząt plus kantyna. Była to fantastyczna konferencja.

Młodzież Sai w Ameryce analizuje wszelkie tematy i stosuje wiedzę Sai w pracy i życiu codziennym. Ich praca jest wspaniała. I faktem jest, że odbywało się równocześnie około trzydziestu warsztatów. Próbowałem spędzić trochę czasu z każdą grupą. Młodzież często dużo mówi o niczym. Pamiętam, że byłem taki sam, ale oni mówią poważnie.

„Tak powiedział Baba. Rozumiesz?”

A jedna z dziewcząt dodaje: „Nie, przepraszam bardzo, ale Baba powiedział również i to. Czy wiesz o tym?”

Były to cudowne dyskusje i dotyczyły czterech obszarów. Pierwsza była na temat medytacji, kiedy to dyskutowano o dżiothi dhjana czyli o medytacji wewnętrznego światła. Odbyły się też trzy lub cztery warsztaty, na których dyskutowano o pranajamie czyli ćwiczeniach oddechowych oraz o technikach medytacyjnych.

Drugim tematem było ograniczanie pragnień. Odbyło się cztery lub pięć warsztatów na temat zarządzania czasem, pożywieniem, oszczędzania energii oraz – ogólnie rzecz biorąc – zarządzania sobą.

Trzeci temat to „Służba w życiu”, dotyczący głównie tego, dlaczego służyć, jaką służbę wykonywać, w jaki sposób służyć, czego się uczymy i co otrzymujemy dzięki sewie i co Baba mówi o służeniu.

Gajathri Mantra” była czwartym tematem. W Ameryce dyskutują na temat „Gayathri Mantry”? Jak mam w to uwierzyć?

Ktoś powiedział: „Proszę pana, zorganizowaliśmy Sa, Re, Ga, Ma.”

„Co to jest Sa, Re, Ga, Ma”?

„Oznacza to Sai Regionalna Gajathri MantraMantra Gajathri śpiewana przez pięćset młodych ludzi!”

„A co to jest Pa, Dha, Ni Sa?” – zapytałem. (śmiech) (Dowcip ten odnosi się do hinduskiej gamy muzycznej.)

Dyskutowano dlaczego Gajathri i co to jest Gajathri. Jakie efekty daje recytowanie Gajathri. Ich profesjonalizm, ich znawstwo i ich zdrowie – wszystko to pochodzi od Mantry Gajathri.

Bezpieczny powrót

     Pięć dni później wróciłem bezpiecznie do Indii. Siedząc na werandzie, jak zwykle (w Sai Kulwant Hall – przyp. tłum.) spodziewałem się, że Swami będzie mnie ignorował przez cały miesiąc, a nie tylko przez tydzień (śmiech), w związku z czym cierpiałem i byłem trochę spięty.

Ale Pan podszedł bezpośrednio do mnie i powiedział: „Wiem, że spotkania były bardzo udane.”

Sprawiło to, że miałem łzy a Swami na to: „Wiem, że na wszystkich spotkaniach była dobra frekwencja, bardzo dobra. Wykonałeś bardzo dobrą robotę.”

Byłem bardzo szczęśliwy. A co się wtedy stało? Podziękowałem Swamiemu za tę wspaniałą okazję. Myślę, że jest to proces uczenia się, proces szkolenia. Nie czuję się od nikogo lepszy, ani w żaden sposób wspaniały. Wspaniałość spoczywa w Jego łasce, a moc w Jego Boskim błogosławieństwie, które daje mi siłę do odwiedzania wszystkich centrów Sai.

Dziękuję Swamiemu, a ponieważ wszyscy jesteśmy członkami jednej rodziny, chciałem się z wami tym wszystkim podzielić. Przepraszam, jeżeli przesadziłem. Bardzo dziękuję za cierpliwe wysłuchanie mnie. (brawa)

Niedzielne wykłady opublikowane w formie książki

Moi przyjaciele, wszystkie moje niedzielne wykłady opublikowane zostały w formie książek przez Publications Trust z błogosławieństwem Bhagawana. Książki mają następujące tytuły: „Divine Directions”, „Radiance of Ray”, „Sai Sandesh”, „Saicology”, „Sai Vedam”, „Sai Blossoms” oraz „Divine Daffodils”. Wszystkie książki z niedzielnymi wykładami opublikowane zostały przez fundację Sri Sathya Sai Books and Publications Trust.

Jestem ogromnie wdzięczny Bhagawanowi Babie za wiele żywotów, które nadejdą. Ale to nie wydarzyło się tylko ze względu na mnie. Można wygłosić wykład i pójść sobie, ale wszystkie wykłady zostały nagrane na video, a następnie odpowiednio wydane. Co więcej, zostały one przetłumaczone i opublikowane w internecie w dziesięciu językach. Dokonali tego oddani kopiści, edytorzy i tłumacze z różnych stron świata, którzy wykonali Sai sewę w ciszy i bezinteresownie.

Szefem grupy jest pan Lakhi, który teraz nagrywa film video (brawa). Gorąco dziękuję p. Lakhi oraz każdemu z jego zespołu – kopistom, wydawcom i tłumaczom – za wydanie wspomnianych książek. Pozwólcie, że skorzystam z okazji i zaprezentuję panu  Lakhi, szefowi zespołu, książkę zaakceptowaną ostatnio przez Bhagawana i wydaną prze Sri Sathya Sai Books and Publications Trust.

Tytuł książki brzmi: „Alarm Wealth Divine”. Zawiera ona ważne informacje na temat obchodów różnych świąt zwłaszcza w Prashanthi Nilayam, jak również na temat znaczenia tych świąt, podanego przez Bhagawana Sri Sathya Sai Babę. Jest w niej także dział poświęcony pytaniom i odpowiedziom. (brawa)

Książka „Sai, The Indweller” jest w druku i spodziewamy się jej wkrótce. Pięć książek jest w telugu a dwanaście w języku angielskim. Swami uczynił mnie Swoim narzędziem, bym opublikował owych siedemnaście książek. To manifestacja Sai, to cud Sai. Jestem tylko świadkiem, podobnie jak wy, tego, co się dzieje.

Dziękuję Swami. Jeszcze raz dziękuję wszystkim za czas i wysłuchanie wszystkich szczegółów związanych z moją wizytą w USA. Chciałem podzielić się swoimi doświadczeniami jako członek satsangu w rodzinie Swamiego. Bardzo wam dziękuję! (brawa)

Z  www.saiwisdom.com   tłum. hb

[1] program komputerowy do tworzenia prezentacji

[2] Izba Ludowa – niższa izba indyjskiego parlamentu federalnego.

Powrót do spisu treści numeru 49 - styczeń-luty-marzec 2010

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.