Cenna bliskość Bhagawana    numer 45-styczeń-luty-marzec 2009

Śri B. Arvind   źródło: http://media.radiosai.org/Journals/Vol_04/01Jun06/precious_closeness.htm

(student Uniwersytetu Swamiego)

Zapis przemówienia wygłoszonego przez Śri B. Arvinda w boskiej obecności Bhagawana Baby 29 lipca 2005 r.

Z pokorą chylę głowę do lotosowych stóp Bhagawana.

Ukochany Bhagawanie, drodzy bracia i siostry!

Orędzie Mesjasza

Kiedyś na Ziemię zstąpił Mesjasz. Po długim czasie postanowił ją opuścić. Wspiął się na szczyt pagórka i oznajmił: „Słuchajcie, zamierzam dziś stąd odejść. Nie jestem już Mesjaszem.” Te słowa ich zaszokowały. Zawołali: „Nie możesz odejść! Jeśli nas zostawisz, nie porozumiemy się z Bogiem. Nie zbliżymy się do Niego. Nie wolno ci tego robić!” Odrzekł: „Słuchaj, ty jesteś rybakiem. Kiedy jesteś znużony, nie wyruszasz w morze. Ty jesteś zarządcą. Kiedy czujesz zmęczenie, nie idziesz do pracy. Ja jestem Mesjaszem, ale nie chcę już dłużej nim być. Odchodzę.” Nie mogli go przekonać, więc poprosili: „Zanim odejdziesz, przekaż nam przesłanie od Boga. Przesłanie, dzięki któremu nasze życie osiągnie pełnię, jeśli je wypełnimy i które stanie się największą, najcudowniejszą lekcją ofiarowaną nam przez Pana.” Świat zawsze szuka zwięzłości i drogi na skróty. I oto zwrócili się do Mesjasza. Zażądali: „Chociaż tyle zrób dla nas przed swoim odejściem.” Odparł: „Więc chcecie wiedzieć, czego oczekuje od was Bóg?” Odrzekli chórem: „Tak!” „Dobrze, powiem wam. Ale czy jesteście gotowi wykonać Jego wolę?” Ponownie krzyknęli: „Tak! Jesteśmy gotowi, nawet jeśli to będzie oznaczało, że musimy poświęcić życie, porzucić żony, dzieci, mężów i krewnych - wszystkich. Jesteśmy gotowi!” Radził im: „Przemyślcie to sobie.” Odpowiedzieli: „Już zdecydowaliśmy. Jeśli trzeba, przejdziemy przez ogień piekielny. Mogą nas nawet ukrzyżować głową w dół. Dla Boga gotowi jesteśmy na tortury i na wielki smutek.” Mesjasz uśmiechnął się i rzekł: „Posłuchajcie… Bóg pragnie, żebyście wszyscy byli szczęśliwi!” Zapadła ogłuszająca cisza.

Drodzy bracia i siostry, wszyscy jesteśmy gotowi cierpieć dla Boga. Wszyscy jesteśmy gotowi znosić dla Boga ból. Lecz czy jesteśmy gotowi być dla Boga radośni i szczęśliwi w każdej chwili życia? Co to znaczy, że jesteśmy gotowi być dla Boga radośni i szczęśliwi? Przecież chcemy nieustannie być szczęśliwi. A czego dla nas pragnie Bóg? Bóg pragnie dla nas tego samego. Więc na czym polega problem? Czemu nie jesteśmy zawsze szczęśliwi? Można na to odpowiedzieć w różnorodny sposób, powołując się na pisma święte i wiarę. Ja czuję, że studiowanie na Uniwersytecie Sathya Sai jest największym podarunkiem: łaską wyższych nauk, uczenia się szczęśliwości. Unieszczęśliwia nas to, co ludzie określają słowem maja – niewiedza. Lecz jest wśród nas Dżagat Guru, Nauczyciel Świata, Najwyższy Bóg, który pomaga nam ją pokonać. Przypomniała mi się interesująca anegdota dotycząca niewiedzy.

Dawno, dawno temu był rybak, który przychodził na plażę i zarzucał sieć. Łapał rybę i wracał do domu. W oceanie było mnóstwo ryb. Wśród nich znajdowała się szczególna ryba, która nigdy nie zaplątywała się w sieci. Wszyscy jej przyjaciele i krewni wpadali w tę pułapkę. Pewnego dnia podpłynęły do niej ryby i spytały: „Jak to się dzieje, że nie wpadasz w sieci?” Ryba wyjaśniła: „Kiedy przychodzi rybak i zarzuca sieć, podpływam do jego stóp i jestem bezpieczna.” Jedyną drogą ucieczki z sieci maji jest schronienie się u stóp Rybaka – naszego Pana! To właśnie miał na myśli Jezus, kiedy powiedział: „Jestem rybakiem ludzi.” To także wyznał Bhagawan w Swoim pierwszym dyskursie, gdy był małym chłopcem:

Manasa badźore Guru ćaranam

Duśtara bhawa sagara taranam

Czcij wszystkimi swoimi uczuciami i myślami

Lotosowe Stopy boskiego Nauczyciela.

Na Uniwersytecie Śri Sathya Sai Swami jest naszą Matką, naszym Ojcem, naszym Guru, naszym Przyjacielem, wszystkim:

          Twamewa Mata ća pita twamewa

          Twamewa bandus ća saka twamewa.

          Twamewa widja drawinam twamewa,

          Twamewa sarawa Mama Dewa Dewa

                                    Mama Sai Dewa

Jest tak, jak myślisz

Zwykle się zastanawiam, jak powinien wyglądać mój kontakt, moja relacja z moim Mistrzem, moim Przyjacielem, z Tym, który jest dla mnie Wszystkim. Wyjaśnię to absolutnie szczerze i otwarcie, ponieważ chcę wam pokazać, jak wspaniale to działa. Robię tak: Chociaż nie zawszę widzę Bhagawana obok siebie, wyobrażam sobie, że mój Bhagawan jest ze mną kiedy jem, kiedy śpię, kiedy rozmawiam, kiedy przebywam w klasie. Wyobrażam sobie, że Bhagawan jest przy mnie i mogę z Nim rozmawiać. Jeżeli coś wydaje mi się nieciekawe, mówię do Niego: „Swami, to mnie nie interesuje.” Opowiadam Mu też o wszystkim, co przyciąga moją uwagę. Stało się to tak realne, że idąc ulicą mówię: „Bhagawanie, przejdź na drugą stronę, bo tędy jadą samochody.” Mogę też powiedzieć: „Swami, tutaj jest dużo ludzi. Proszę, nie odchodź, by z nimi porozmawiać. Pozostań ze mną.” (To znaczy, w mojej wyobraźni.) A wszystko to dlatego, że na początku zwykle modliłem się tak: „Bhagawanie, proszę, nie puszczaj mojej dłoni, zawsze ją trzymaj.” Pewnej nocy Swami przyszedł do mnie we śnie i powiedział: „Modlisz się w nieodpowiedni sposób. Pamiętaj, nigdy nie puszczę twojej dłoni. To ty nie puszczaj Mojej, dobrze?” Dlatego to robię. Wyobrażam sobie, że mój Bhagawan idzie zawsze obok mnie. Bo taka jest prawda: chociaż Go nie widzimy, chociaż Go nie słyszymy, On jest zawsze przy nas. Tak jest każdego dnia i jestem szczęśliwy.

Czy to wszystko halucynacja?

Ale pewnego dnia natknąłem się na problem. Rzekłem do Bhagawana: „Bhagawanie, mam problem i nie potrafię go rozwiązać.” Napisałem list i poszedłem do mandiru. Byłem pewien, że kiedy Bhagawan przyjdzie, weźmie go ode mnie. Siedziałem tam i kiedy mnie mijał, wyciągnąłem rękę z listem. Swami przeszedł i nawet na mnie nie spojrzał. Poczułem się zdruzgotany. Pomyślałem, że wszystko co robię jest halucynacją! Czy to prawda, że Bhagawan jest ze mną, czy też Go sobie wyobraziłem? Czy to tylko fatamorgana? Byłem wstrząśnięty. Zastanawiałem się, komu o tym opowiem. Nie chciałem z nikim rozmawiać. Pomyślałem: „Nie mogę opowiedzieć o tym Bhagawanowi. Czy jestem sam na świecie? Czy rzeczywiście nikogo nie mam?” Ta tortura trwała cały następny tydzień. Czułem się bardzo samotny i bezradny. I wtedy przyśnił mi się kolejny sen. W tym śnie zdawało mi się, że świat chce mnie zdławić. Gdy uciekałem, zjawił się Bhagawan i powiedział: „Chodź ze Mną.” Nawet we śnie wciąż byłem zły na Bhagawana, więc po prostu za Nim poszedłem. Bhagawan zapytał: „Czy możemy pójść do parku?” Odpowiedziałem: „Dlaczego mnie pytasz? Robisz co chcesz!” Bhagawan powiedział: „Nie, nie, nie. Zanim coś zrobisz, mówisz Mi o tym. Jak mógłbym coś zrobić bez porozumienia z tobą?” Byłem zdziwiony. Kiedy szliśmy w stronę parku, Bhagawan rzekł: „Arvind, obawiam się iść tą stroną drogi. Czy mogę przejść tam?” Kiedy dotarliśmy do parku, polecił mi: „Usiądź tutaj i zasłoń Mnie. Widzisz tych ludzi? Jeśli Mnie zobaczą, podejdą i będą ze Mną rozmawiali. Do kogo mógłbyś się wtedy zwrócić?” Byłem zszokowany. We śnie zapytałem: „Bhagawanie, skąd to wszystko wiesz?” Bhagawan przyjął gniewny wyraz twarzy i odparł: „Dotychczas o wszystkim Mi mówiłeś. Dzieliłeś się ze Mną myślami i byliśmy szczęśliwi. Od czterech dni, nie wiem dlaczego, milczysz.” I na tym skończył się sen. Bhagawan jest zawsze z nami, lecz tego nie czujemy. Czy możemy winić stację transmisyjną za uszkodzony aparat radiowy? Nie. Fale radiowe nieustannie przeszywają przestrzeń. Zepsuł się system odbiorczy! Oto, co się stało.

Zdarzyło się kiedyś, że przyszedł Bhagawan i powiedział do starszego nauczyciela: „Bardzo wiele osób pisze listy.” Nauczyciel odparł: „Bhagawanie, może dlatego, że mają jakąś pilną sprawę.” Bhagawan spojrzał na niego: „Co? Skoro są pod Moją opieką, nie mają żadnych pilnych spraw! Od chwili gdy przyszli do Mnie, w ich życiu nie istnieją żadne pilne sprawy.” I to jest nasze największe dobro. Wszyscy jesteśmy pod opieką Sai.

Pozwólcie mi opowiedzieć o pewnym incydencie. Myślimy, że przyjechaliśmy do Puttaparthi, że przyjechaliśmy do Swamiego pociągiem, samochodem lub samolotem. Ten incydent uświadomi nam, jak wielkie mamy szczęście.

„Nie przyszedł jeszcze twój czas”

Każdego czwartku w domu pana Mandalay śpiewano badźany. Pan Mandalay zauważył, że powiększa się liczba uczestników i że wielu osób nie zna. Zwrócił się do nich: „Czy jesteście nowymi wyznawcami Bhagawana?” Odrzekli: „Nie. Na stacji kolejowej jest pewien sanjasin, który mówi: „Jeśli pragniesz spokoju umysłowego, udaj się w czwartek do tego domu, a spełni się twoje życzenie.” Słysząc to, pan Mandalay poczuł zdziwienie. Postanowił pójść na stację i sam wszystko sprawdzić. Kiedy tam dotarł, spotkał sanjasina, a ten rzekł: „Stój! Nie zbliżaj się do mnie. Jeśli chcesz podejść, musisz spełnić dwa warunki. Warunek pierwszy: nie dotkniesz moich stóp. Warunek drugi: ja pochylę się do twoich.” Pan Mandalay był oszołomiony. Sanjasin powiedział mu, że kiedy Bhagawan podróżował przez północne Indie, odwiedził aśram Swamiego Śiwanandy. Sanjasin wyjaśnił, że był uczniem Swamiego Śiwanandy. Swami Śiwananda był jego mentorem, jego guru, jego nauczycielem. Kiedy przyjechał Bhagawan, Swami Śiwananda podbiegł do Niego i padł Mu do stóp. Spędzili razem cały dzień. „Następnego dnia wszyscy pytali Swamiego: ‘Kim jest ten chłopiec?’ (Bhagawan był wtedy bardzo młody). Swami Śiwananda oznajmił: ‘On jest Dżagat Guru –Nauczycielem Świata!’ Sanjasin wyznał: „Za każdym razem kiedy medytuję, widzę w trzecim oku Bhagawana.” Nie próbował jednak przyjechać do Puttaparthi. Pewnego dnia, podczas podróży do Madrasu, zobaczył zdjęcie Bhagawana i zapytał o Niego. Jacyś ludzie poinformowali go, że Swami mieszka w Puttaparthi, w stanie Andhra. Kiedy o tym usłyszał, ogarnęła go radość. Zapytał: „Jak mogę się dostać do Puttaparthi?” Odpowiedzieli: „To bardzo proste. Pojedź pociągiem do Dharmawaram, a tam złap autobus do Puttaparthi.” Sanjasin mówił dalej: „Wsiadłem do pociągu do Dharmawaram. Dotarłem tam późną nocą. Postanowiłem się przespać i rano wsiąść do autobusu. Jednak rano, kiedy się przebudziłem, okazało się, że jestem w odległej jaskini w Himalajach. Usłyszałem głos: ‘Bangaru[1], nie przyszedł jeszcze twój czas. Musisz poczekać.’ Sanjasin rzekł do pana Mandalay: „Proszę pana, nie mogłem postawić stopy na świętej ziemi Puttaparthi. Pan ciągle ją odwiedza i otrzymuje darszan, sparszan i sambaszan[2] Bhagawana Baby. Więc czy to pan mnie, czy też ja panu powinienem złożyć hołd?”

Bracia i siostry, nigdy nie zapominajmy jak wielkim szczęściem jest po prostu siedzieć i patrzeć na Bhagawana. Dawniej mędrcy i święci modlili się przez wieki, żeby przez chwilę popatrzeć na Pana. My otrzymujemy Jego wielogodzinny darszan. Skorzystajmy z tej szansy.

Niech nasze życie stanie się dumą Bhagawana

Na koniec przytoczę swoją rozmowę ze starszym bratem. Zapytałem go: „Bracie, jak myślisz, co powinniśmy robić, żeby nasze życie nie poszło na marne?” Jego odpowiedź wydała mi się bardzo radykalna, jednak pragnę podzielić się z wami jego słowami, bo są prawdziwe. „Arvind! Powiedzmy, że kiedy Bhagawan zakończy Swą misję, odwiedzi Go Pan Indra i zapyta: ‘Bhagawanie, wróciłeś! Jak przebiegła misja?’ I zanim Bhagawan odpowie, Indra spojrzy na Niego i stwierdzi: ‘Bhagawanie, widzisz tam Arvinda? Był przy Tobie przez 30 lat, a jednak się nie zmienił! Co się stało, Bhagawanie?’” Brat powiedział, że nie wolno nam do tego dopuścić. Oto co powinno się wydarzyć. Jeśli Indra przyjdzie i zapyta: „Bhagawanie, jak przebiegła misja?”, Bhagawan powinien odpowiedzieć: „Widzisz tam Arvinda? Kiedy przyszedł do Mnie, był nicponiem. Kiedy przekonasz się kim jest teraz, zrozumiesz, jak przebiegła Moja misja.” Życie każdego z nas powinno być takie, żeby Bhagawan mógł na nie wskazać i powiedzieć: „Jeśli chcesz się dowiedzieć, jaki poziom osiągnęła Moja misja, to spójrz na życie tego wyznawcy. Spójrz na życie tego studenta.” Nasze życie powinno stać się świadectwem misji Bhagawana.

Bhagawanie, modlę się tylko o jedno: „Obdarz nas miłością i pozwól, aby nasza miłość do Ciebie z każdą chwilą stawała się coraz większa.”

W tym życiu nic, podkreślam, nie jest cenniejsze i ważniejsze od miłości do Bhagawana, od kochania Boga całym sercem.

Dżej Sai Ram!

Z http://media.radiosai.org/Journals/Vol_04/01Jun06/precious_closeness.htm czerwiec-2006 tłum. J.C.

powrót do spisu treści numeru 45 - styczeń-luty-marzec 2009

[1] bangaru - złotko
[2] Darszan, sparszan, sambaszan – oglądanie, słuchanie i dotykanie świętej osoby
 

Stwórz darmową stronę używając Yola.