NIEPODZIELNOŚĆ BOSKOŚCI  numer 41 - styczeń-luty-marzec  2008

ŚRI RATAN LAL

Opracowanie: Joanna Chrysi Mexi

Gdzie znajdziesz przyrząd zdolny zmierzyć i odsłonić  

jaśniejącą w twoim sercu Świadomą Istotę, 

której światło wydobywa obliczenia, 

miarę, mierzącego i rzeczy mierzone? 

Obliczenia i rzeczy mierzone zdają się istnieć tak długo 

jak długo istnieje mierniczy. 

Lecz kiedy mierniczy dostrzega Najwyższą Duszę 

i zanurza się w Niej, wraz z nim przepada wszystko. 
Największą przeszkodą na drodze oddania 

jest egoizm - „ja” i „moje” - 

stanowiący nasze odwieczne dziedzictwo. 

W kolejnych żywotach, z każdym zdobytym doświadczeniem, 

coraz głębiej wbijał w nas swoje szpony. 
Możemy się go pozbyć za pomocą dwóch czynników: 
rozróżniania i nieprzywiązania. 
Przedmowa 

Dla pani Myśli, zaślubionej małżonki 

Promiennego Boga – Słońca, Jaźni, 
By zechciała opuścić radości światła 
I zanurzyła się w ciemnościach świata, 
Idąc szlakiem niewiernych szaleńców.  
Śri Ratan Lal, zasiada u lotosowych stóp Bhagawana Śri Sathya Sai Baby od 1965 r. W ciągu tych lat Bhagawan przekazywał mu duchowe instrukcje i prowadził go drogą samopoznania. W odpowiednim czasie Śri Ratana Lal dołączył do grupy osób upoważnionych przez Bhagawana do wygłaszania w aśramie[1] wykładów dla obcokrajowców. Spotyka ludzi z całego świata. Śri Ratan Lal nie zamierza niczego publikować. Mówi, „Kim jestem, żeby pisać?” „Czy mogę ulepszyć to, co powiedzieli wielcy mistrzowie? Czytajcie ich słowa, a nie komentarze!” 

W rzeczywistości, Śri Ratan Lal został postawiony na tej drodze zanim poznał Bhagawana Śri Sathya Sai Babę. Jego historia może zainteresować każdego czytelnika, ponieważ zawiera w sobie ważną naukę. Pewnego dnia święty z północy Indii, Nirmaldżi Maharadż z Amritsaru, przybył do domu Śri Ratana Lala w Mombaju. Śri Ratan Lal poczuł, że musi go poprosić o dokładne wskazówki duchowe. Zapytał: „Jaką mam podjąć praktykę? Czy powinienem postawić tu portret Ramy i składać przed nim kwiaty, powtarzać Jego imię, recytować mantry, medytować?”. „Nic podobnego – odpowiedział święty – w pokoju, w którym najczęściej przebywasz, postaw swoją fotografię i za każdym razem, kiedy na nią spojrzysz, powtarzaj w myślach: ‘Nie jestem nim. Nie jestem nim.’” „I co potem?” - zapytał zdziwiony Śri Ratan Lal. Święty popatrzył mu w oczy i zawołał „Najpierw praktykuj to! Później dowiesz się reszty!” Śri Ratan Lal nigdy już nie spotkał Maharadży. Zasiadł u lotosowych stóp Bhagawana Śri Sathya Sai Baby, aby od Niego otrzymać duchowe oświecenie. 

            Wyznawcy, którzy uczestniczyli w satsangach Śri Ratana Lal’a rozpoznają w nim pokorny, bezpośredni i bezosobowy instrument Bhagawana. Nie przypisuje sobie żadnego znaczenia, raczej podkreśla wartość prawdy. Niechętnie opowiada o swoich doświadczeniach. Czasami, jeśli go o to poprosić, relacjonuje zdarzenia, które miały miejsce podczas niezapomnianych spotkań z Boskością. Przytoczone rozmowy nie są zapisem dosłownym. Zachowują jednak formę satsangu.[2]

„Prawda jest prosta. Tak prosta, że ludzie często jej nie dostrzegają”, mówi z uśmiechem Śri Ratan Lal. Ludzi, którzy biorą udział w jego satsangach, najbardziej ujmuje bezpośredniość, z jaką tę prawdę przedstawia. „Poznaj samego siebie”. Ta maksyma jest najważniejszym zaleceniem filozoficznym od czasów starożytnych. Święte pisma tłumaczą ją na wiele sposobów, starając się zadowolić niezliczonych poszukiwaczy, znajdujących się na różnych poziomach rozwoju. Filozofia doskonałej niepodzielności, przekazywana przez mistrzów we wszystkich epokach i we wszystkich religiach, wskazuje na „Tego”, który wznosi się ponad intelekt i kryje się za nim. Jej celem jest praktyka, a nie szerzenie wiedzy. Akcentuje łaskę niewypowiedzianego słowa. Dopóki jednak to doświadczenie nie stanie się naszym udziałem, nic nie zyskujemy głosząc, że Pan znajduje się poza zasięgiem rozumu, mowy i ciała, że dostrzegany przez nas świat jest zwykłą iluzją, że nic nie jest oddzielone od Jaźni oraz że Najwyższy Bóg jest wszechogarniający, doskonały i nieskończony. Słowa Mistrza rozbłyskują jak najwspanialszy diament i przemieniają istoty ludzkie, do tej chwili tak dumne ze swojej umiejętności myślenia, niewiedzy i złudzeń. Niezrównany klejnot rozróżniania rozprasza ignorancję przysłaniającą naszą prawdziwą istotę, tak jak słońce rozpędza zasłaniające je chmury. Szczególną osobliwością niepodzielności (adwajty) jest to, że zamiast wskazywać poszukiwaczowi znany mu obiekt, rodzi zwątpienie w istnienie poszukiwacza. Zapomnienie sprawia, że czujemy się oddzieleni od Boga. Ogień płonie, wiatr wieje, a umysł rozważa. Myślące ego jest przeszkodą na drodze do samorealizacji, lecz starania, by się go pozbyć, są równie bezskuteczne jak próby zagrzebania cienia. Ostatecznie, to Słowo Mistrza uwalnia nas od rygorystycznej dyscypliny i rytualnego oddawania czci Panu. Uwalnia nas także od umysłu, który je wykreował. W odpowiedzi poznajemy swoją Czystą Jaźń. Dążenie do błogości prowadzi nas jeszcze dalej, każe nam szukać poszukiwacza i czekać, aż zostanie on stopniowo pochłonięty przez ogień mądrości.

            Spiker[3] pyta czasami słuchaczy: „Jakie jest prawdziwe znaczenie słowa satsang?”. Na pierwszy rzut oka, opisuje ono dobre towarzystwo. Jednak Sat wskazuje na rzeczywistą egzystencję, a sang na obcowanie lub związek. W najgłębszym sensie chodzi o coraz głębsze zanurzanie umysłu w źródle – w Bogu. Prawdziwy satsang to zagłębianie się w Jaźni, innymi słowy, pozostawanie ze sobą, bycie sobą. Ciesz się towarzystwem mądrego. Śankaraćarja[4] powiedział, że we wszystkich trzech światach jedyną łodzią, która może nas bezpiecznie przewieźć przez ocean narodzin i śmierci jest satsang. Satsang fizycznego guru kieruje umysł do środka, uwalniając go z ziemskich więzów. Kiedy rozumiemy Sat jako Jaźń, wtedy odnajdujemy guru w swoich sercach. Nieustannie przemawiająca do nas cisza przekazuje nam instrukcje duchowe[5] i odsłania przed nami Sat – taki, jakim zawsze był i jest.

Pani Umysł odsunęła się od swojego małżonka. Cieszy się nowym towarzystwem świata zmysłów. Lecz czy miraż wody może zadowolić na długo tę, która pragnie zmierzyć rzeczywistość? Sugerujemy, by czytelnik rozważył ten krótki tekst oraz dalsze teksty, ponieważ podsumowują one głębokie przesłania Wielkich Mistrzów. Zapraszamy was do udziału w satsangach. Przekazują one nauki jednoczące wszystkie religie, kasty, kolory skóry i wiary. Życzymy wszystkim, aby dzięki zrozumieniu i praktyce dotarli do swojego prawdziwego Ja, które jest „Nim”.

Irene Arsen - Prasanthi Nilayam, październik 1998

Doświadczenie Boga   

Bhagawan Śri Sathya Sai Baba zna przeszłość, teraźniejszość i przyszłość każdego człowieka. Natychmiast oszacowuje nasz stan umysłu i potrzeby duchowe. Radzi nam nie porzucać ścieżki, którą dotychczas szliśmy. Zaleca, na przykład, żebyśmy regularnie, w zdyscyplinowany sposób powtarzali imiona Pana i medytowali. Wszystkie sadhany[6] są dobre, ponieważ wzmacniają i oczyszczają nasze myśli. Baba jest duchowym uniwersytetem. Najpierw wpaja wiarę tym, którzy jej nie mają, potem błogosławi i wprowadza początkujących na drogę świętości. Słuchanie lub czytanie o tak zwanych cudach jest korzystne, ponieważ pogłębia zaufanie do Boga. Nic nie równa się jednak z doświadczaniem bezpośredniej obecności Pana. Każda próba opisania Nadludzkiej Istoty skazana jest na niedoskonałość. Możemy jedynie próbować pokornie wyrazić, jak rozumiemy Boskich Mistrzów, takich jak Bhagawan Śri Sathya Sai Baba, będących uosobieniem absolutnej czystości, doskonałości, spokoju i mocy.

W 1967 roku medytowałem[7], czekając na darszan Bhagawana w Ooty. Przyszedł Baba i stanął przede mną. Kiedy otworzyłem oczy, uśmiechnął się i powiedział „Nie stykaj czubków kciuka i palca wskazującego. Palec wskazujący powinien być zwinięty pod kciukiem.” Wyjaśnił, że praktykowana przeze mnie mudra[8] pogłębia ziemskie żądze. Ta wskazana przez Niego wzbudza czyste pragnienia duchowe[9]. Kiedy powtarzamy imiona Boga, palec środkowy powinien dotykać kciuka. Mały palec reprezentuje ignorancję[10], serdeczny pobudzenie[11], a środkowy czystość. Potem dodał: „Dam ci dźapamalę[12].” Ucieszyłem się. Po południu przypomniałem Mu o obietnicy, ale On odpowiedział: „Przyjdź na Gurupurnima[13]. Wtedy ją dostaniesz.” W tym świętym dniu, późnym wieczorem, zaprosił mnie do Swojego pokoju na górze. Stworzył dźapamalę szybkim gestem ręki, policzył koraliki i położył ją na mojej dłoni.

Zaleca się, aby czyn, oddanie Bogu i mądrość pozostawały ze sobą w harmonii. Na ogół jeden z tych czynników przeważa, w zależności od charakteru poszukującego i od czasu. Wszystkie rzeki wpadają do morza, wszystkie ścieżki duchowe łączą się z Oceanem Błogości.

     Treści nie pozostają ze sobą w sprzeczności, skupiają się w jednym punkcie. Jeśli wiemy, że ten sam Bóg przenika cały świat, wtedy pytamy: „Kto służy, komu służy? Kto jest oddany, komu jest oddany? Kto poszukuje, kogo poszukuje?” Ego musi poddać się Mistrzowi. Tym Mistrzem jest Jaźń. To właśnie wyrażamy składając głowę na lotosowych stopach Pana. Czujemy wtedy, że pogrążamy się w Najwyższym Ja. Wielcy Mistrzowie inicjują nas poprzez spojrzenie, dotyk i ciszę. Istnieje wiele czynników, pomagających nam kroczyć po ścieżce duchowej, lecz Istota wszystkich imion i form pozostaje taka sama. Różnice tworzy umysł. Oto opowieść o tym, jak Bhagawan wskazał mi drogę, którą kroczę.

W 1967 roku Bhagawan, przypinając plakietkę do koszuli spikera, mianował go członkiem swojej Służebnej i Duchowej Organizacji w Bombaju. Potem polecił Śri Kasturiemu, żeby zabrał mnie do kantyny na filiżankę kawy. Wkrótce wróciliśmy do pokoju, w którym przebywał Bhagawan w otoczeniu innych członków Organizacji. Baba spojrzał wprost na mnie i zapytał surowo: „Kim jesteś?”. Wahałem się, co odpowiedzieć, wiedząc, że imię odnosi się jedynie do ciała. Milczałem. Złożyłem ręce, pokornie na Niego spoglądając. Patrząc na mnie jak na intruza, zapytał ponownie: „Kim jesteś?”. Milczałem ze złożonymi rękami. Bhagawan przez 15 – 20 minut zajmował się innymi ludźmi. Potem po raz trzeci popatrzył na mnie przenikliwym wzrokiem, pytając: „Kim jesteś?”. Śri Kasturi zlitował się nade mną i próbował interweniować, mówiąc coś do Bhagawana. Bhagawan zasygnalizował, że nie powinien tego robić. Po raz trzeci zareagowałem tak samo. Stałem bez słowa, ze złożonymi dłońmi. Przyjąłem to zdarzenie jako nieformalną inicjację, wprowadzającą mnie na drogę samopoznania. W rezultacie, zacząłem czytać książki wyjaśniające ideę niedwoistości i praktykować ją. Dwadzieścia lat później, siedząc z Bhagawanem w samochodzie, usłyszałem od Niego: „Twoją istotą jest Najwyższa Świadomość - Ćit.” Świadomość jako umysł zawsze o czymś wie. Jeśli skupiasz się na umyśle, dostrzegasz panujące w nim poruszenie. Koncentruj się zatem na swojej Wiecznej Istocie – na aspekcie Sat.

W 1969 roku Maharani Dźamnagaru zaprosiła Bhagawana do siebie. Pan łaskawie przyjął jej zaproszenie. Wraz z grupą innych wyznawców, miałem przywilej towarzyszenia Mu w tej wyprawie. Po kilku dniach pobytu w Dźamnagarze udaliśmy się do świątyń w Somanath i Dwarace. Wiadomość o przyjeździe Bhagawana rozniosła się lotem błyskawicy. Kiedy dojeżdżaliśmy do świątyni Kriszny w Dwarace, sunęła za nami długa kawalkada samochodów. Na miejscu oczekiwał nas tak wielki tłum, że niektórzy z nas nie mogli podejść do najświętszego przybytku. Kiedy Bhagawan wrócił do samochodu, udaliśmy się do hotelu, aby zjeść obiad i odpocząć. W drodze przypadkowo wspomniałem, że ze względu na wielką ciżbę, nie widziałem posągu Pana Kriszny. Bhagawan rzekł: „Ach, chcesz wrócić i zobaczyć Pana Krisznę? Dam ci samochód, żebyś mógł to zrobić.” Odpowiedziałem: „Nie, Bhagawanie. Wystarczy mi obecność naszego Sai Kriszny.”

Kiedy wracaliśmy do pałacu, Bhagawan nagle polecił kierowcy zatrzymać samochód. Po prawej było niewielkie wzniesienie. Za nim rozciągał się ocean. Nikt z nas o tym nie wiedział. Bhagawan wysiadł i wszedł do wody. Po chwili usiadł na plaży, a my wokół Niego. Po jednej stronie dwunastu mężczyzn, po drugiej Matka Iśwaramma z kilkoma kobietami. Bhagawan usypał przed sobą górkę piasku i coś na jej szczycie narysował. Po kilku minutach oznajmił: „Teraz jest gotowy.” Milczeliśmy, zastanawiając się, co jest gotowe.

Bhagawan podwinął rękaw, włożył rękę w piasek i wyciągnął z niego posążek Pana Kriszny odlany w czystym złocie, ważący około 2 kilogramów. Podarował go pewnej szczęśliwej wyznawczyni.

Na początku lat 70-tych niewielu wyznawców odwiedzało Bhagawana. Bhagawan rozmawiał z nami o duchowości indywidualnie i zbiorowo. Pewnego dnia, kiedy siedziałem u lotosowych stóp Pana, dokładnie wytłumaczył nam znaczenie wyrażenia Tat – Twam – Asi: Ty jesteś Tym. Wyjaśniał, że istota „Tego” i „Tamtego” jest taka sama. Minęło pół godziny. Kiedy spojrzałem w dół, na swoich kolanach, ku mojemu najwyższemu zdumieniu, zobaczyłem piękne czerwone jabłko z Kaszmiru, mój ulubiony gatunek. Nikt nie wchodził do pokoju i nie czułem żadnego dotyku. Zdziwiony, zwróciłem się do Bhagawana: „Skąd wzięło się to jabłko?” Pan uśmiechnął się czarująco i odpowiedział: „Nie jadłeś dzisiaj podwieczorku, więc pomyślałem, że jesteś głodny.” Jego myśli mogą przyjmować postać określonego przedmiotu. Próbowałem schować jabłko do kieszeni, żeby później podzielić się nim z rodziną. Bhagawan zauważył to i zaprotestował: „Nie! Nie! Przeznaczone jest dla ciebie. Zjedz je teraz.” Wyjął mały nożyk, pociął jabłko na części, a ja natychmiast je zjadłem, spełniając Jego boski rozkaz. Bhagawan w jednej chwili otrzymuje to, czego pragnie. Między Jego myślą a jej konkretyzacją nie istnieje przerwa w czasie.

W Brindawanie zatrzymywaliśmy się zwykle w kampusie studenckim, otaczającym mandir[14]  Swamiego. Pewnego dnia Bhagawan podszedł do mnie, podał mi grudkę mokrej ziemi i powiedział: „Potrzymaj ją w ręku. To także Bóg.” Zacisnąłem na niej palce, a Bhagawan odszedł, aby udzielić wielbicielcom darszanu. Wrócił po 20 minutach i od razu skierował się w moją stronę. Wyjął grudkę z mojej dłoni i dmuchnął na nią. W jednej chwili zmieniła się w mały lingam Śiwy[15]. Wręczył mi go i polecił nosić na szyi. Zauważyłem, że nie jest przewiercony, ale zanim zdążyłem Mu o tym powiedzieć, Bhagawan spojrzał na mnie i rzekł: „Zwróć Mi go na chwilę, brakuje otworu.” Dmuchnął jeszcze raz i w lingamie pojawił się otwór.

Innym razem staliśmy przed Trayee Brindavan w Whitefield[16]. Bhagawan wyszedł ze świątyni i wręczył mi liść tulsi[17]. Trzymałem go w dłoni. Po darszanie Swami wrócił do mandiru. Poczułem się zakłopotany. Zastanawiałem się, co mam zrobić z tym kruchym listkiem, tym bardziej, że w ciągu godziny Bhagawan zamierzał wyjechać do Puttaparthi. Postanowiłem pójść do domu. Jeszcze raz spojrzałem na świątynię i zobaczyłem, że wchodzą do niej niektórzy starsi wyznawcy i studenci. Podążyłem za nimi. Bhagawan od razu mnie dostrzegł i poprosił o liść. Na szczęście, miałem go wciąż przy sobie. Na oczach wszystkich, boski oddech Bhagawana przemienił listek w złote cacko. Potem Swami przełamał go i zobaczyliśmy, że pomiędzy płatkami złota wciąż jaśnieje zielony miąższ. Patrzyliśmy na ten fenomen szeroko otwartymi oczami. Ale to nie wszystko! Bhagawan jeszcze raz dmuchnął i spójrzcie! Złoty klejnot zniknął i na dłoni Bhagawana ponownie spoczywał zwykły listek tulsi.

     Aby wznieść się z poziomu zrozumienia intelektualnego na poziom percepcji Brahmana, musimy zanurzyć się w Panu, zachowując czystą świadomość aż do chwili, kiedy zniknie uczucie oddzielenia od Jaźni. Wielki Atman, sam będąc świadomością, nie może być traktowany jako przedmiot. To, czego nie można traktować jako przedmiotu, pozostaje poza zasięgiem rozumu.

Bhagawan często powtarza, że niebo jest jedno, lecz gwiazd jest bez liku, że Ziemia jest jedna, lecz krajów jest wiele. Podkreśla jedność wszystkiego. Czasami przypomina nam, mając na myśli świat, że wszystko jest niczym. I odwrotnie, nic, czyli rozciągająca się wokół pustka, jest wszystkim. Pragnie, by poszukiwacz duchowy odbył podróż od zwierzęcości do człowieczeństwa i od człowieczeństwa do boskości. Podkreśla konieczność praktykowania czystości, jedności i boskości. Kroniki nie wspominają żadnej Istoty Duchowej, która doprowadziłaby do tak wielkiego zjednoczenia międzynarodowego, jak to ma miejsce w Prasanthi Nilayam, pod boskim parasolem Śri Sathya Sai Baby. Ludzie ze wszystkich zakątków świata gromadzą się wokół Jego lotosowych stóp, pozostając dla siebie braćmi i siostrami. Wielu obcokrajowców stało się prawdziwymi poszukiwaczami duchowymi. Jeśli wybierzecie się wieczorem na przechadzkę po aśramie[18], zobaczycie ludzi śpiewających bhadźany[19], medytujących i studiujących książki o duchowości. Religie są tylko różnymi drogami prowadzącymi do tego samego celu – do zrealizowania Boga. Bhagawan mówi: „Bóg jest tak daleko od ciebie, jak daleko ty jesteś od własnej duszy” - dając nam do zrozumienia, że dusza i Bóg są tym samym.

Wiedza o tym, co stanowi naszą rzeczywistą istotę, uwalnia nas od przywiązania. Więzy serca są zniszczone, kiedy zniszczona zostaje ignorancja. Dlatego trzeba odsunąć myśli od wszelkich zewnętrznych spraw i skierować je do środka. To dla nas wielkie szczęście, że Bóg przyjął ludzkie ciało i rozprasza niewiedzę, niszcząc przekonanie poszukiwacza, że jest on ciałem. Aby wzmocnić naszą wiarę, odsłania przed nami spontaniczną boską aktywność i wskazuje nam Boga mieszkającego w nas samych, ukrytego za welonem ignorancji.

Moralność i duchowość   

Nie pozwalajmy umysłowi wędrować ku sprawom świata i zajmować się ludźmi. Choćby byli najgorsi, nie wolno nam żywić ku nim nienawiści. Unikajmy zarówno pragnień jak i niechęci. W rzeczywistości wszystko, co przekazujemy innym, przekazujemy samym sobie. Gdybyśmy dobrze zrozumieli tę prawdę, nie potrafilibyśmy niczego nikomu odmówić. Nasze człowieczeństwo przynosi nam tyle dobra, ile potrafimy go okazać.  
Zrozumienie i praktyka 

Celem człowieka jest lepsze jutro 

Natura, wraz ze wszystkim żywymi istotami, jest nadbudową na Najwyższym Ja. Jeśli potraktujemy ją jako rzeczywistą (np. umysł i świat) będzie rzeczywista. Dlatego mistrzowie uczą nas jak przebywać w świecie prowadząc jednocześnie duchowe, moralne życie, aby umysł został oczyszczony i dostrzegł drogę wiodącą do wyzwolenia. Opierają się oni na przekonaniu, wypływającym z nauk Gity[20], że ćwiczeniem duchowym jest także codzienne życie. Człowiek aktywny w świecie, a jednak wolny od pragnień, pamiętający o swojej najgłębszej istocie, osiągnął większe wyrzeczenie niż ubrany w pomarańczową szatę mnich, który twierdzi, że porzucił świat. Wszystkie trudności wypływają stąd, że wyobrażamy sobie, iż duchowość i świeckie życie stanowią odrębne sfery egzystencji.

Kiedy rozglądamy się wokół siebie, stwierdzamy, że zjawisko przemocy, wulgarności i nieprzyzwoitości osiągnęło tak wysoki poziom, że praktycznie wymknęło się spod kontroli. Obowiązkiem wszystkich ludzi, pragnących kroczyć drogą moralności i duchowości, jest szerzenie przesłania Bhagawana i budowanie w świecie harmonii i spokoju, aby młode pokolenie zostało lepiej wychowane niż my.

           Bhagawan Baba tłumaczy w jednym ze swoich bożonarodzeniowych dyskursów, że wszystkie religie przekazują te same zasady postępowania i te same normy moralne. Na najwyższym poziomie nie różnią się one od siebie. Różnice występują jedynie w warstwie najniższej, a kreują je tak zwani profesjonalni stróże moralności. Bóg jest wszędzie ten sam. Jak mówi boski Baba, muzułmanie widzą Boga w Allachu, chrześcijanie w Jezusie, parsowie w Zoroastrze, buddyści w Buddzie, dżiniści w Mahawirze, wyznawcy Sai w Sathya Sai Babie – zmieniają się tylko imiona! Istota boskości jest jedna i ta sama. Każdy hołd złożony imieniu i formie Pana ostatecznie dociera do bezforemnego i bezimiennego Boga. Tak twierdzi Baba. Religie różnią się rytuałami i regułami. Musimy szanować je wszystkie. Każdemu wolno wielbić Boga w jego własny sposób.

            Umysł lub ego uwielbia propagować, wygłaszać wykłady i pisać książki, nawet zanim dojrzeje. Dlatego Bhagawan Śri Sathya Sai Baba kładzie wielki nacisk na ćwiczenia moralne i duchowe, które każdy powinien wypełniać. Kiedy uda się nam zmienić siebie, promieniejemy większą dobrocią i czystością. Na teksty pewnych książek komentatorzy przeważnie rzutują własne ego. Dlatego trzeba czytać jedynie słowa wielkich nauczycieli, na przykład dyskursy Bhagawana.

            Kiedy zanosimy rękopis książki albo zdjęcie do Bhagawana i prosimy Go, aby je pobłogosławił, Swami spełnia tę prośbę, pisząc czasami na nich: „Z miłością i błogosławieństwem”. To wcale jednak nie znaczy, że zaaprobował twoją książkę i że powinieneś ją wydać. W ten sposób pisane są powierzchowne rzeczy, obarczone przez ego autora. Sprawiają one, że ludzie są zdezorientowani.

            Najwyższe Istoty, takie jak boski Baba, zstępują na Ziemię, by skierować naszą uwagę w stronę Boga. To ich misja. Niektórzy ludzie starają się zrozumieć nauki Duchowych Mistrzów na drodze intelektu. Są jednak nieustannie zakłopotani, ponieważ to zrozumienie nie przeradza się w pewność. Aby ją zdobyć, musimy połączyć czytanie z praktyką. Samo czytanie nie wystarcza. Duchowość, podobnie jak ptak, ma dwa skrzydła – zrozumienie i praktykę. Dzięki nim możemy latać. Zrozumienie i praktyka sprawiają, że szybko doświadczamy obecności Najwyższej Jaźni.

Gdybyśmy w pełni zrozumieli, zinterpretowali i wchłonęli chociażby jeden dyskurs Swamiego, a także przećwiczyli zawarte w nim wskazania, rozwinęlibyśmy się duchowo i moralnie. Jak mówi Bhagawan: „Atman jest w tobie, a nie w książkach.” Nadmiar wiedzy może być pułapką. Wywołuje w nas powierzchowną dumę i przeszkadza w rozwoju. Aby doświadczyć boskości, trzeba odrzucić wszelkie przyjęte z góry sądy. Wiedza praktyczna jest ważniejsza od wiedzy teoretycznej. Religia pomaga nam zrozumieć naszą prawdziwą tożsamość i urzeczywistnić boskość, która jest w każdym.

            Po wysłuchaniu kilku dyskursów wiele ludzi stwierdza: „Nasze umysły są bardzo pobudzone. Pragniemy poświęcić się służbie.” Służba powinna być wykonywana bezinteresownie i pozostać wolna od wszelkich oczekiwań. Ego nadyma się, myśląc: „Tak. Zrobiłem to, zrobiłem tamto. Służę Bogu, służę ludzkości.” To spekulatywne „ja” musi zostać w jakiś sposób ujarzmione, jeśli nie całkowicie wyeliminowane. Taki jest cel służenia, czy jakiejkolwiek duchowej aktywności. Najlepszą służbą jest dążenie do poznania prawdziwej jaźni. Możemy służyć innym na wiele sposobów, lecz najlepszy z nich podany jest w Gicie: „Bez przywiązania czyń to, coś czynić powinien. Bez przywiązania działając, człowiek osiąga Najwyższe![21]”. Mądrość nie wysyła nas do pustelni i nie każe zapomnieć o świecie. Pozostańmy tu gdzie jesteśmy! Żyjmy moralnie. „Moralność wiedzie do nieśmiertelności, dobroć do pobożności.” Innymi słowy, służenie pomaga oczyścić, ustabilizować i zrównoważyć umysł. Te cechy stanowią wstępny warunek pomyślnej ziemskiej egzystencji oraz każdej praktyki duchowej.

            Nasza skala wartości została postawiona na głowie. Baba wspomina, że dawniej ludzie mówili z przekonaniem: „Jeśli przepadł twój majątek, niczego nie straciłeś. Jeśli przepadło twoje zdrowie, poniosłeś pewną stratę. Lecz jeśli przepadł twój charakter, straciłeś wszystko.” Dzisiaj, przeciwnie! Kiedy przepada nasz majątek, czujemy, że straciliśmy wszystko. Kiedy przepada nasze zdrowie, czujemy, że ponieśliśmy poważną stratę. Lecz kiedy przepada nasz charakter, nie odczuwamy żadnej straty.

            tłum. J.C.

powrót do spisu terści numeru 41 - styczeń-luty-marzec  2008

[1] Aśram – miejsce, w którym mieszka święta osoba.

[2] satsang – spotkanie ludzi dobrych i mądrych, przebywanie w dobrym towarzystwie

[3] spiker – tak mówi o sobie Śri Ratan Lal

[4] Śankaraćarja – starożytny filozof hinduistyczny. Głosił Wedantę adwaitystyczną, opartą na teorii złudzenia i poznania jako źródła wolności i wyzwolenia z więzów ego.

[5] instrukcje duchowe - upadesza

[7] medytował Śri Ratan Lal

[8] mudra – „pieczęć”, gesty rąk o mistycznym znaczeniu, symbolizujące mentalne postawy Buddy i boskie moce.

[9] pragnienia satwiczne

[10] cechy tamasowe

[11] cechy radźasowe

[12] dźapamala – różaniec ze 108 paciorków

[13] Gurupurnima - lipcowe święto ku czci Boskiego Nauczyciela

[14] mandir - świątynia

[15] lingam – owalny kryształ w kształcie jaja

[16] Trayee Brindavan w Whitefield – rezydencja Swamiego w Bangalore

[17] tulsi – święty liść Wisznu

[18] aśram – miejsce, gdzie mieszka święty

[19] bhadżany – pieśni o Bogu

[20] Gita – Bhagawad Gita - Boska pieśń Pana Kriszny

[21] przekład Anny Rucińskiej

 
 

Stwórz darmową stronę używając Yola.