numer 40 - październik-listopad-grudzień  2007

Czarujące spotkania z wiecznością

rozmowa z panem Raja Reddy

 

Wśród garstki szczęśliwców, którzy poznali Swamiego w czasie gdy rozpoczynał misję Awatara, pan Raja Reddy jest kimś wyjątkowym. Był jednym z tych najbardziej uprzywilejowanych, którzy przybyli do Bhagawana w młodzieńczym wieku i pozostawali w blasku boskiej obecności przez prawie trzydzieści lat, ciesząc się błogosławioną bliskością Pana. Od dzieciństwa szczerze poszukiwał prawdy i dlatego historia jego spotkania z Odwiecznym jest tak fascynująca.

Wolontariusz miesięcznika internetowego „Heart to Heart” udał się do domu pana Reddy w Mumbaju i tam przeprowadził z nim wywiad.

Pytanie: Sai Ram, panie Raja Reddy. Na początek proszę nam powiedzieć, jak poznał pan Swamiego i jak wyglądały wasze relacje? Jaki wtedy był Swami?

Raja Reddy: Sai Ram. Naprawdę byłem wówczas wyznawcą Śri Ramakriszny Paramahamsy[1]. Od dzieciństwa wielbiłem Swamiego Vivekanandę i kochałem Śri Ramakrisznę, bo był podobny do Swamiego Vivekanandy. Śri Ramakriszna, jak wiadomo, bardzo sceptycznie odnosił się do cudów. Najdosadniej wyraził to mówiąc, że nie spotyka się z ludźmi robiącymi cuda. Takie miałem zaplecze duchowe. Ale moja mama jeździła do Bhagawana już we wczesnych latach pięćdziesiątych. Uczyłem się wówczas w Kolegium Loyoli w Madrasie. Mama poradziła mi, żebym odwiedził Bhagawana i otrzymał Jego darszan. Bhagawan gościł wtedy w Madrasie u pana Hanumantha Rao, Komisarza Transportu. Wówczas po raz pierwszy miałem szczęście zetknąć się fizycznie z Bhagawanem.

Pytanie: Zobaczył Go pan?

Raja Reddy: Tak, pojechałem do Madrasu. Spotkałem Bhagawana i byłem oczarowany jego łagodnym, pełnym miłości głosem oraz mową. Chodził poruszając ręką w powietrzu – w sposób, którego nie można powtórzyć. Zapytałem Go, dlaczego tak macha ręką. Ponieważ byłem wykształcony, okazywałem pewną impulsywność. Ale Swami nie dał mi bezpośredniej odpowiedzi. Zamiast tego zapytał: „A dlaczego chowasz koszulę do spodni?” Odpowiedziałem: „Ponieważ wymagają tego od nas władze szkolne.”

Pytanie: Czyli zamiast wyjaśnienia zadał panu pytanie?

Raja Reddy: Tak i odpowiedział na nie, choć nie wprost! Była to mowa zwięzła i pełna miłości. Wywarła na mnie ogromne wrażenie. Na tym skończyło się nasze pierwsze spotkanie. Powróciłem do Kolegium i uczyłem się dalej.

Pytanie: Gdzie pan studiował?

Raja Reddy: W Kolegium Loyoli w Madrasie.

Pytanie: Na jakim wydziale?

Raja Reddy: Przez pięć lat studiowałem ekonomię. Była to bardzo wymagająca i dobra uczelnia.

Pytanie: Kiedy ponownie spotkał pan Swamiego?

Raja Reddy: Miało to miejsce 4 października 1956r., podczas otwarcia pierwszego Szpitala Ogólnego w Puttaparthi. Wstęgę przecinał premier stanu Andhra Pradesh, pan Bezawada Gopala Reddy. Byłem tam obecny. Niedawno otrzymałem dyplom i teraz całym sercem mogłem się oddawać praktykom duchowym. Duchowość zrobiła ze mnie niepoprawnego introwertyka[2]. Przyznaję to! Medytowałem, śpiewałem badżany, ćwiczyłem jogę. W takim stanie zjawiłem się przed Babą. I pierwszym pytaniem, jakie Mu zadałem, było: „Czy jesteś duszą zrealizowaną?”

Pytanie: Zaprosił pana na interview?

Raja Reddy: Tak.

Pytanie: A jak odpowiedział?

Raja Reddy: Wiesz, On nie daje bezpośrednich odpowiedzi! Po prostu wskazał dłonią światło zalewające pokój i rzekł: „To jest ręka, a to jej cień na ścianie. Nie mówię o takiej realizacji.” Chciał mi w ten sposób powiedzieć: „Jestem Źródłem! Ty jesteś cieniem. Nie muszę się realizować. Ale ty musisz!” Tak to wyglądało. Czytałem między wierszami. I oczywiście, całkowicie mną zawładnął – to było porywające! Miał niezwykłą moc. Zostałem Jego wyznawcą.

Pytanie: Czy przywołał pana ponownie? Czy wrócił pan do Parthi?

Raja Reddy: Tak! Najpierw pojechałem do domu, ale potem wróciłem i zamieszkałem obok Bhagawana, ponieważ szukałem swojego sadguru, mistrza duchowego. W międzyczasie przyciągnął mnie do siebie Swami Śiwanandadzi z Hriszikeszu. Nie ma go już między nami. Umarł wiele lat temu.

Pytanie: To ten od aśramu Śiwanandy?

Raja Reddy: Tak. Żył wtedy jeszcze, a ja się zastanawiałem czy nie zostać sanjasinem. Swami zwolnił mnie z tego. Stopniowo skłonił mnie do śpiewania badżanów, do prowadzenia Jego samochodu i do przyglądania się Jego szlachetnym obowiązkom, do przygotowywania Mu kąpieli, do słania łóżka! Był dla mnie ogromnie łaskawy, dając mi szansę na sewę. Tak to szło. Oczywiście, pozostałem sceptykiem i poddawałem Mu się z oporami. Wciąż pamiętałem ostrzeżenie Śri Ramakriszny, żeby nie wierzyć nikomu kto czyni cuda. Pewnego dnia, znając moje wątpliwości, Swami odsłonił przede mną Swoje oblicze. Było to w Ooty. Baba odpoczywał na łóżku. W pokoju byliśmy tylko my dwaj. Baba rzekł: „Jeśli jesteś wyznawcą Wisznu, ujrzysz Parama-dżioti (Najwyższe Światło) bijące z mojego serca. Jeśli jesteś wyznawcą Śiwy, zobaczysz światło płynące z mojego czoła, z miejsca gdzie mieści się trzecie oko lub dźńana netra (oko mądrości).” Oczywiście, zobaczyłem boskie światło w okolicy Jego serca, ponieważ zawsze byłem wyznawcą Pana Kriszny.

Pytanie: Czy to pana w jakiś sposób zmieniło?

Raja Reddy: Ani trochę. Mówiłem już, jestem sceptykiem z urodzenia. Nie dałem się tak łatwo przekonać. Poza tym, byłem egoistą! Jak mówiłem, znajdowaliśmy się w Ooty. Kiedy Baba wyszedł z pokoju, wyjąłem latarkę, którą trzymał pod kocem i zacząłem się zastanawiać, czy pomoże mi osiągnąć taki sam efekt. Postanowiłem spróbować! I Baba mnie na tym przyłapał! Wszedł do pokoju i spytał: „Co mam zrobić, żebyś uwierzył?” Można by powiedzieć, że znalazł mnie w kłopotliwej sytuacji!

Pytanie: Więc przyłapał pana z latarką?

Raja Reddy: Byłem wtedy taki głupi! Wiesz, jak ego igra z nami i jak podsuwa nam niezliczone wątpliwości! Lepiej pozbyć się ich na początku.

Pytanie: Zobaczył pan dzioti w Jego sercu. To niezwykłe.

Raja Reddy: Bez wątpienia, otrzymałem darszan światła. Muszę ci jednak wyznać, że w to również wątpiłem!

Pytanie: Czy w miarę upływu czasu pozbył się pan wątpliwości?

Raja Reddy: Tak! Swami był dla mnie bardzo łaskawy. Spałem na podłodze, a On na łóżku. Rankiem medytowałem. Miałem wspaniałe doświadczenia! Czułem jak moja kundalini (energia duchowa wizualizowana pod postacią zwiniętego węża) płynie w górę, zalewając mnie falami błogości! Widziałem też blask iluminacji. Trudno to wytłumaczyć, ale efekt był bardzo przyjemny, wprost wspaniały. Jak już wspominałem, byłem niepoprawnym introwertykiem, jestem nim także teraz! Nie wiem, czy znasz Stary Mandir. Łóżko Bhagawana było w pierwszym pokoju, a obok stały półki, na których przechowywaliśmy Jego rzeczy. Dalej była łazienka. Zwykle spałem obok półek, a Baba leżał na łóżku. Nagle coś się wydarzyło. Miałem wrażenie, że spada na mnie połowa tarczy słonecznej! Nadchodziło ogromne światło! To było szokujące, wielkie doświadczenie. Nie trwało wystarczająco długo, żeby mnie rzucić na kolana, ale i tak miałem za swoje! Oczywiście, za tym wszystkim stał Baba, lecz udawał, że o niczym nie wie. Kiedyś zdarzyło się, że byłem odmiennego zdania niż Baba. Wiesz, zagrało ego. Mieszkaliśmy w Bangalore, w domu wyznawców. Wziąłem sobie tę sprawę tak mocno do serca, że postanowiłem wyjechać. Wskoczyłem w autobus i ruszyłem w trzygodzinną podróż do domu. Ale w połowie drogi, kiedy posilałem się w przydrożnym hotelu, nastąpiła zmiana. Serce zaczęło mi się skręcać jak mokry ręcznik, a z oczu popłynęły strumienie łez. Nie mogłem tego znieść! Ludzie w hotelu myśleli pewnie: „Biedak, coś musi go gnębić!” Mimo wysiłków, nie mogłem tych łez powstrzymać. Lały się nieprzerwanie. Poddałem się! Wsiadłem do pierwszego autobusu jadącego do Bangalore, mówiąc sobie: „Niech się dzieje, co chce. Wracam do Baby”. Kiedy dotarłem na miejsce, Baba siedział na łóżku i pisał do mnie list!

Pytanie: Pisał do pana list?

Raja Reddy: Tak! Napisał: „Dlaczego mnie porzuciłeś i odszedłeś?” Wówczas uznałem Go za Sakszat Hridjaniwasi, za Najwyższego Mieszkańca Serca! A także przyrzekłem sobie, że nie zrobię niczego bez Jego zgody. Kiedy Bóg kontroluje twoje serce, nic nie możesz na to poradzić! Poddajesz się. Mózg przestaje ci pracować. Tak stało się ze mną. Dlatego postanowiłem: „Tak, Baba! Nie zrobię nic wbrew Twojej woli. To niemożliwe!”

Pytanie: Więc to doświadczenie zniszczyło pana ego?

Raja Reddy: Tak. Było także realizacją Hirdaja-wasi[3]. Zrozumiałem, że On wie absolutnie wszystko. To było coś fantastycznego! Resztę znasz. Kiedykolwiek w głowie wyznawcy pojawi się jakaś myśli, jest rejestrowana w Solarnej Świadomości Baby, dzięki czemu Baba natychmiast reaguje!

Pytanie: Czy doświadczył pan tego?

Raja Reddy: Doświadczałem tego tyle razy, że w końcu stało się to czymś zwyczajnym. Moja żona i syn też to przeżywali. Kiedyś Swami udzielał interview, na które zaprosił moją żonę. Otaczali Go bardzo zamożni ludzie. Przez jej umysł przebiegła myśl, że Swami dba o nich szczególnie. Swami mówił o czymś innym, ale natychmiast odwrócił się do niej. Jak gdyby podążał za jej myślami, powiedział: „Dlaczego? Ponieważ kierują dużymi grupami pracowników. Dzięki temu oni również dostąpią błogosławieństwa.”

Pytanie: Pracownicy osób zamożnych odczują Jego wpływ?

Raja Reddy: Tak i nie tylko. Wielu odnosi korzyści, jeśli człowiek u steru postępuje szlachetnie. Naturalnie, serce Swamiego biegnie do wszystkich ludzi, oni też stoją w kolejce po dobro. Lecz zamiast wyłapywać małe mrówki, należy upolować ich królową! To właśnie czyni Baba i to samo czynił Swami Vivekananda. Miałem pewne wątpliwości odnośnie postępowania Baby. Rozmyślałem o tym, ale milczałem. Kiedy Baba jest obecny w swojej fizycznej postaci, tego rodzaju myśli natychmiast się pojawiają. To nieuchronne. Obserwujesz wszystko, lecz niczego nie rozumiesz. Dlatego w wielu dyskursach Baby - słyszałem je dawniej, nie ostatnio – pojawia się brak korelacji pomiędzy jednym zdaniem a drugim. Kiedy w myślach słuchaczy rodzą się wątpliwości, Baba przerywa dyskurs i odpowiada na nie. Stąd te rozbieżności.

Pytanie: Ktoś mógłby pomyśleć, że dyskurs jest nielogiczny. Ale to nieprawda.

Raja Reddy: Oczywiście! Zauważ, pomógł indywidualnej duszy. Nie dla reklamy i nie dla poklasku! Oto jak postępuje. To coś cudownego!

Pytanie: Miał pan przywilej przebywania z Babą. Inni mogą tylko o tym marzyć. Więc proszę nam opowiedzieć coś więcej. Co Baba robił w ciągu dnia, jak reagował na ludzi?

Raja Reddy: W tamtych czasach Bhagawan pozwalał ludziom wyrażać wątpliwości, nawet podczas zwykłej rozmowy, i natychmiast je usuwał. Często dawał bezpośrednie doświadczenia. Przeżyło to wielu z nas. Zauważyłem u Bhagawana pewną cechę. W rozmowie odnosi się do każdej osoby indywidualnie. Nie jest rozmiłowany w tłumach. Chce każdemu dać odpowiednie polecenia, naprawić go i rozwinąć. Bardzo Go interesuje ewolucja jednostki. To cecha szczególna Bhagawana!

Pytanie: Chciałby poinstruować każdego człowieka z osobna i wynieść go wyżej.

Raja Reddy: Dokładnie. I naprawić go! Opowiem o panu Jawie, właścicielu spółki „Uśmiechnięte lody”. Doskonale mu się powodziło. „Uśmiechnięte lody” cieszyły się w Bombaju ogromną popularnością, tak jak teraz „Doskonałe lody”. Pan Jawa lubił drinki. Częstował nimi dla zabawy nawet dzieci. W jego rodzinie stało się to zwyczajem. Odwiedził Bhagawana, kiedy Bhagawan mieszkał w Mumbaju w nieistniejącym już dzisiaj hotelu Gwalior Palace. Kiedy pojawił się przed Babą po raz pierwszy, Baba powiedział: „Hello, Jawa!” W ten sposób zapoczątkował w nim wewnętrzną transformację i skłonił do natychmiastowego porzucenia alkoholu. Bhagawan interesuje się rozwojem człowieka. Niech się dzieje, co musi. Lecz jednocześnie nikogo nie rani. Od chwili, gdy się rodzimy, pozostaje naszym przyjacielem!

Pytanie: A co stało się z rodziną pana Jawy?

Raja Reddy: Oni również przeszli wspaniałą transformację. Baba dał im wewnętrzną siłę. Niełatwo uwolnić się w jedną noc od uzależnienia alkoholowego! Weźmy na przykład mojego kuzyna, Shivę Reddy. Jest chirurgiem dentystycznym. Jego żona również jest lekarką. To moja bratanica. Oboje przeszli już na emeryturę i mieszkają w aśramie Prasanthi Nilayam. Shiva Reddy, praktykując w Nigerii, palił papierosy. Oto co mi powiedział: „Pewnego pięknego ranka Baba przyszedł do mnie we śnie i udzielił mi padnamaskaru[4]. Przyrzekłem sobie: „Rzucę palenie.” Stało się to tak zwyczajnie. Baba odwiedził go we śnie, udzielił mu padnamaskaru a on rzucił palenie! Oto jak Baba objawia się w człowieku, w jego głębi. Jest Antharajaminem, wewnętrznym mieszkańcem. Nie satysfakcjonuje Go zewnętrzność, dąży prosto do serca. To takie cudowne! Dlatego Bhagawan może rozmawiać z każdym bez pośredników i bez instrukcji.

Raja Reddy: Wszystko jest dla Niego otwartą księgą. On pragnie transformacji każdego z nas. My natomiast często nie znamy samych siebie, nic o sobie nie wiemy!

Pytanie: Przenika przez wszystkie bariery umysłu!

Raja Reddy: Tak, jesteśmy dla Niego jak otwarte księgi. Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. To tak powszednie doświadczenie jak picie wody.

Pytanie: Proszę nam opowiedzieć coś więcej o tych doświadczeniach.

Raja Reddy: Bhagawan ma swoje własne niepowtarzalne metody. Dał mi okazję do śpiewania bhadżanów. Prowadziłam bhadżany przez dziesiątki lat, od 1958r. do 1983 r., do 60-tego roku życia.

Pytanie: To ponad dwadzieścia pięć lat!

Błogosławieństwo bhadżanów 

Raja Reddy: Tak. Pewnego dnia, po ukończeniu 60. lat, jak zwykle rozpocząłem bhadżany. Studenci śpiewali pięknymi, jasnymi głosami. Naturalnie Bhagawan pragnął dać im szansę, więc odesłał mnie na emeryturę. Tak więc, kiedy siedziałem tam śpiewając bhadżany, nagle zabrano mi mikrofon. Będąc z Nim przez tyle lat, wiedziałem co to znaczy. Pojąłem aluzję i nie zareagowałem. Potem, kiedy bhadżany się skończyły i odprawiono arathi, Swami po prostu na mnie spojrzał. Było to tylko jedno spojrzenie, ale bardzo głębokie. Wierz lub nie, przez następne trzy dni rozpływałem się w radości. Po prostu spojrzenie, nic więcej! Ale odczuwałem nieziemską, doskonałą błogość! To było cudowne przeżycie. Innymi słowy, na swój własny niezwykły sposób przesłał mi wiadomość: „Ty głupcze! Czy masz zamiar zajmować się bhadżanami do samej śmierci? Złaź z tego stołka! Zamiast bhadżanów zajmij się intensywnie swoim wnętrzem, osiągnij coś bezpośrednio.” To była wspaniała lekcja, przekazana mi w podtekście. Musisz tylko mieć Jego błogosławieństwo, aby przyjąć ją właściwie. Nie możesz się buntować, ego nie może górować.

Swami opuszcza ciało 

Pytanie: Jaki był pierwszy cud oglądany przez pana po przybyciu do Parthi?

Raja Reddy: Cuda były w obecności Baby czymś tak powszechnym, że przestały wyglądać na cuda! Słyszałem, że Baba materializuje wibhuti. Kiedy do Niego przyjechałem, byłem na to mentalnie przygotowany, bo moja mama od dawna była Jego wielbicielką. Widziałem wiele interesujących rzeczy. Swami często wpadał w ‘trans’, to znaczy, jak mówił, opuszczał swoją fizyczną powłokę, kiedy wielbicielowi groziło niebezpieczeństwo. Jego ciało wydawało się martwe, padało na ziemię jak kłoda. Więc, jako Jego pomocnicy, musieliśmy na nie uważać, łapać je i nie dopuszczać do zranienia. Kiedyś podczas takiego transu, kiedy jeszcze się nie oswoiłem z sytuacją, Baba, ‘wyszedłszy z ciała’ wyrwał sobie z głowy garść włosów i poprosił o wodę. Natychmiast Mu ją podałem, a On je połknął, popijając wodą! Później, kiedy powróciła Mu zwykła świadomość, zapytał mnie: „Połknąłem włosy?” Odrzekłem: „Tak, Baba.” Pamiętaj, że nie byłem przyzwyczajony do Jego boskich aktów. Wystarczy jeden włos, żeby naruszyć system trawienny. A tu szło o cały pęk! Wtedy odpiął guzik i stało się coś niezwykłego. Spod Jego serca zaczęło się wysuwać pasmo włosów, jeszcze mokrych od wody! To nas poraziło.

Swawolna świadomość 

Pytanie: Czy potrafił przedstawić czyjąś przeszłość i przyszłość?

Raja Reddy: Jak ci mówiłem, byłem wielbicielem Swamiego Wiwekanandy. Baba polecał mi: „Po prostu zaprzyjaźnij się z wiweką[5] i pożartuj z nim.” Ponieważ byłem przepełniony Wiwekanandą i jego ideami, przypuszczałem, że mógłbym się wznieść na takie duchowe wyżyny. Stało się jednak coś innego. Kiedy się ożeniłem, Baba nazwał mojego syna Wiweka. Zrobił mi kawał. Ale wyobraź sobie, że powiedział to bardzo dawno temu, dziesiątki lat przed tym, zanim się ożeniłem! To nie miało nic wspólnego z moim małżeństwem.

Pytanie: To był piękny żart.

Raja Reddy: O tak!

Pytanie: Swami ma wspaniałe poczucie humoru.

Raja Reddy: Ogromne! Wybuchaliśmy śmiechem, kiedy doskonale kogoś odgrywał.

<---  Młody Raja Reddy z tyłu za Swamim

Natychmiastowe boskie uzdrowienie 

Pytanie: Czy był pan świadkiem natychmiastowego ‘boskiego uzdrowienia’?

Raja Reddy: Kiedyś cierpiałem na hemoroidy i bardzo krwawiłem. Była to reakcja na niewłaściwy lek homeopatyczny. Udałem się do Bhagawana, gdyż miałem przydzielone zadanie. Musiałem wziąć udział w procesji. Powiedziałem Bhwaganowi, w jakiej znalazłem się sytuacji, a On natychmiast dał mi prasadam. W chwili, gdy go przełknąłem, kłopoty minęły! To nie żart! Cierpiałem okresowo z powodu krwawiących hemoroidów. Opowiem jeszcze jedno zdarzenie. Dotyczy kuzyna mojej żony, pana Suresha, oddanego wielbiciela Bhagawana. Miał wtedy około trzydziestu lat. Ukończył wydział chemii i był wykwalifikowanym inżynierem. Doktorat uzyskał w Ahmedabadzie. Bardzo go ceniono. Nagle okazało się, że ma raka uda. Pamiętaj, że był młody i miał dwoje małych dzieci, chłopca i dziewczynkę. Przyjechał do Dharmakszetry w Mumbaju, żeby być na darszanie Baby. Baba dojrzał go i powiedział: „Tak, rak anulowany!” Weź pod uwagę, że to był bardzo groźny rodzaj raka. Lekarze dawali mu sześć miesięcy życia. Brał chemioterapię i wszystko inne.

Pytanie: Czy żyje?

Raja Reddy: Od lat jest zupełnie zdrowy i pełen energii. Pracuje w niemieckim przedsiębiorstwie w Pune, w Indiach, jest bezustannie w ruchu, przez każde dwa tygodnie miesiąca podróżuje po świecie. Jego syn i córka też się dobrze urządzili.

A zatem, Baba doskonale zdaje sobie sprawę z przeszłości, teraźniejszości i przyszłości każdego. Kontroluje stany świadomości – jawę, sen płytki, sen głęboki i doskonałą błogość. Oto przykład.

Niezmienna świadomość Sai 

Wszyscy w rodzinie mojej żony byli oddanymi wielbicielami Baby z Śirdi. Babcia i dziadek mojej żony pojechali do Śirdi i dostąpili darszanu Baby, kiedy jeszcze przebywał na Ziemi w cielesnej postaci. W tym czasie babcia była w ciąży. 
    Tuż przed naszym ślubem, podczas pobytu w Puttaparthi, moja żona miała sen. Śniło jej się, że Śirdi Baba odwiedził ją wczesnym rankiem i podarował jej dżapamalę[6]. Sen sprawiał jej radość, ale nagle został przerwany. Ktoś ją przebudził słowami: „Obudź się. Wstań. Baba zaprasza nas na interview.” Pośpieszyła więc do świątyni. Baba przez jakiś czas rozmawiał z innymi osobami. Potem ją zawołał. Kiedy przyszła, zapytał: kya? kaisa hai?” (‘Jak się miewasz?’ I niespodziewanie zmaterializował dla niej dżapamalę. Na koniec rzekł: „sapna sach hua!” (‘Sen się urzeczywistnił.’)

W ten sposób wyraził dwie rzeczy: Po pierwsze: „Całkowicie kontroluję 'jagrat, sapna, shupti’ (jawę, sen płytki i sen głęboki). Po drugie: ‘Jestem tym samym, co Śirdi Baba. Śirdi Sai i Ja niczym się nie różnimy.’ We śnie Śirdi Baba dał jej dżapamalę. Wtedy ktoś ją obudził i poczuła się nieszczęśliwa. Teraz Baba dokończył ten sen! To było coś fantastycznego! Dawny prorektor Uniwersytetu Baby, Śri Hanumantappa, powiedział: „Objechałem cały świat i dopiero teraz odnalazłem Uniwersytet oparty na Wartościach Ludzkich, całkowicie bezpłatny! Trudno to sobie nawet wyobrazić. I jest tu szpital, również bezpłatny. Czy można bardziej kochać?” A to jeszcze nie wszystko. Tamto dotyczyło leczenia. Jeśli chodzi o zapobieganie, Pan dał nam wodę. Dzięki niej unikamy chorób. To niewiarygodne!

Przemiana materii i umysłów 

Pytanie: Kiedy, po spotkaniu Swamiego, zaszła w panu transformacja?

Raja Reddy: Jak wspomniałem, miałem wtedy niewiele szacunku dla cudów, a Baba nieustannie je czynił. Zrywał owoce flaszowca. Gdy docierały do naszych rąk, zamieniały się w jabłka! To działo się nieustannie. Brał w rękę kamień, podrzucał go w górę i zamieniał w ciastko! Ugniatał naszą świadomość jak garncarz glinę! Cuda nic jednak nie znaczyły. Dzięki Jego łasce, mój umysł bardzo się rozwinął! Siadałem do medytacji trzy razy dziennie przez całe dziesiątki lat. Nawet, gdy prowadziłem samochód Baby! Nie chciałem przepuścić tego doświadczenia. Jak mówiłem, byłem niepoprawnym introwertykiem. Zwykle nie opowiadam nikomu o tych przeżyciach, ale przyznaję, że czułem niewytłumaczalną, ekstatyczną błogość. Było to takie wspaniałe, że sam nie chciałbyś tego przeoczyć.

Baba łaskawie poradził nam, żebyśmy łączyli namasmaranę (śpiewanie imienia Pana) z oddechem. Uchwas i nichwas (wdech i wydech), do nich należy przyłączyć imię. Może to być np. „Sai Ram! Sai Ram!” Jest w tym czysta radość. Umysł jest jeźdźcem, oddech koniem. Jeśli schwytasz konia, masz automatycznie jeźdźca!

Pytanie: Jak pan sądzi, czy w porównaniu z dawnymi czasami, istnieje jakaś różnica w charakterach wielbicieli lub w rodzaju ich oddania?

Raja Reddy: Nie możemy zajrzeć w ludzkie umysły. Ludzie przychodzą do Niego z różnych powodów – ukrytych i boskich. Tak było również wtedy. Ale postępowanie Swamiego się nie zmieniło. Zwykł mówić: „Cuda są moimi wizytówkami. Kiedy je zobaczysz, dołączysz do owczarni. Jestem Wielkim Pasterzem, przez duże ‘P’! Wy jesteście owcami, a Ja Dobrym Pasterzem. Żeby skłonić was do przyłączenia się, daję wam swoje wizytówki.” Tak, przybywają tu ludzie różnego rodzaju, ale przecież trzeba od czegoś zacząć. Na początku mają ukryte motywy i pragnienia, ale Baba modeluje umysły jak gliniane garnki. Tylko On tak potrafi! Jest ‘para-psychologiem’, psychologiem par excellence, czyli znakomitym! Nie wiem ile z tego dostrzegają studenci, lecz dla Niego każdy umysł jest otwartą księgą. Ostatecznie, pragnie by wszyscy skorzystali z obecności Awatara. Przyszedł dla nas i niczego nie chce. Jest Ucieleśnieniem Błogości!

Pytanie: Czy czuje pan jakąś różnicę pomiędzy pobytem w swoim domu w Mumbaju a w Parthi?

Raja Reddy: Absolutnie żadnej. Wcale za Nim nie tęsknię. Jeśli chcę Go zobaczyć, przyjeżdżam dwa razy do roku do Puttaparthi. W ciągu tych wszystkich lat byłem z Babą. Teraz Baba jest we mnie! Przedtem przebywałem w Jego fizycznej obecności, teraz Baba przejawia się poprzez moją błogość!

Jest we mnie naprawdę, więc czym miałbym się martwić? Czy wiesz, że Baba ostatnio wcale ze mną nie rozmawia? To niepotrzebne. Jestem doskonale szczęśliwy, bo On prowadzi mnie każdego dnia!

(ciąg dalszy nastąpi)

z H2H listopad 2007 tłum. J.C.

powrót do spisu treści numeru 40 - październik-listopad-grudzień  2007

[1] Paramahamsa – dusza oświecona

[2] introwertyk – osoba skupiająca się na swoim wnętrzu

[3] Hirdaya vasi – Mieszkaniec serca

[4] padnamaskar - przywilej dotknięcia stóp

[5] wiweka - świadomość

[6] dżapamala – rodzaj różańca

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.