numer 32 - marzec-kwiecień 2006

Dlaczego nie jesteśmy świadomi Boskości w sobie

Niedzielny wykład Anila Kumara, wygłoszony 6 lutego 2005 r.

OM...OM...OM...Sai Ram

Z czcią u Lotosowych Stóp Bhagawana

Drodzy Bracia i Siostry

Bóg jest w nas

Wszystkie pisma święte powiadają, że Bóg jest w nas. Wszyscy prorocy, święci, poszukiwacze i aspiranci duchowi z całego świata, w różnych epokach doszli jednomyślnie do wniosku, że Boga znajdziemy w sobie. Wszystkie religie głoszą tę samą prawdę, że Bóg jest wewnątrz, że Bóg jest w nas. Dlaczego zatem nie jesteśmy w stanie tego rozpoznać?

Wszystkie święte pisma i wszyscy wybitni ludzie jasno stwierdzają, że Bóg jest obecny zarówno w ożywionym, jak i nieożywionym, w ruchomym, jak i w nieruchomym, od mikrokosmosu do makrokosmosu i że nie ma miejsca, w którym by Go nie było. W gruncie rzeczy pisma święte poszły nawet krok dalej i mówią, że tylko Bóg istnieje a cała reszta to Jego iluzja, że Bóg jest jedyną rzeczywistością, a wszystko pozostałe jest iluzoryczne albo wyimaginowane.

A skoro tak jest, to dlaczego my o tym nie wiemy? Jak to jest, że nie jesteśmy tego świadomi? Skoro przyjęto, że Bóg jest wszędzie, w każdym, jaki jest główny powód naszej ignorancji w tym zakresie? Jeśli głęboko wnikniemy w problem, zrozumiemy przynajmniej jeden lub dwa wyraźne i oczywiste powody.

Jesteśmy ekstrawertykami

Po pierwsze, powodem, dla którego nie jesteśmy świadomi Boskości w sobie jest to, że jesteśmy ekstrawertykami, to znaczy, że nasza koncentracja i nasza uwaga są skierowane w stronę świata zewnętrznego. To powoduje, że nie udaje nam się doświadczyć Boga w sobie.

Kiedy moje pióro jest w kieszeni, nie ma sensu szukać go w kantynie. Skoro moje okulary są tu, na moim nosie, nie ma sensu szukać ich gdzie indziej. Musimy szukać tam, gdzie jest poszukiwana rzecz. Musimy szukać tam, gdzie została zgubiona, a my szukamy gdzie indziej. Dlatego nie jesteśmy w stanie doświadczyć Boskości w sobie.

Przypowieść o studencie ukąszonym przez skorpiona

Bhagawan Baba dał nam przykład. Pewnego razu skorpion ukąsił studenta. Z powodu ukąszenia chłopiec cierpiał ogromny ból, więc natychmiast wezwano lekarza.

Lekarz przybył i powiedział: „Chłopcze! Widzę, że bardzo cierpisz. Jaki jest powód?”

Chłopak odpowiedział: „Doktorze, ukąsił mnie skorpion powodując, że cierpię straszliwy ból.”

Lekarz odparł: „Nie martw się, dam ci odpowiednią maść. Posmaruj nią miejsce ukąszenia.”

Słysząc to, chłopiec odzyskał nadzieję i radość i zastosował maść. Godzinę później wrócił i powiedział: „Doktorze! Ból teraz jest silniejszy niż poprzednio!”

      A lekarz odparł: „Nie! To niemożliwe. Dałem ci dobrą maść, odpowiednie lekarstwo, skuteczne na ból. Dlaczego więc ból miałby stać się silniejszy? Tym razem dam ci silniejszy lek. Użyj go w miejscu ukąszenia.”

Chłopiec odszedł lecz wrócił po godzinie. „Doktorze! Umieram! Obie maści, które mi dałeś nie działają. Przykro mi, ale chyba dałeś mi lekarstwo na inną dolegliwość, a nie takie, które jest odpowiednie na ukąszenie skorpiona. ”

Lekarz był bardzo zdziwiony. „Posiadam trzydziestoletnią praktykę w leczeniu ludzi. Wielu pacjentów wyleczyłem całkowicie. Jak to możliwe, że teraz odczuwasz silniejszy ból niż na początku? Powiedz mi, chłopcze, w którym miejscu użyłeś maść.”

Chłopiec odpowiedział: „Doktorze, dostosowałem się ściśle do pańskiego zalecenia.”

A lekarz na to: „A jakie było moje zalecenie?”

„Powiedział pan, abym posmarował maścią miejsce gdzie ukąsił mnie skorpion.”

„Rozumiem. Proszę, pokaż mi to miejsce.”

„Doktorze, skorpion ukąsił mnie tam, w rogu pokoju.” (śmiech) „Tam, w rogu pokoju ukąsił mnie skorpion! Dlatego zastosowałem maść w rogu pokoju.”

Podobnie i my jesteśmy jak ten chłopiec, który posmarował maścią róg pokoju, jesteśmy jak chłopiec, który nie doznał ulgi w cierpieniu, a który mógł łatwo rozwiązać swój problem, gdyby posmarował maścią miejsce ukąszenia.

Gdybyśmy rozumieli, gdzie należy szukać Boga, znaleźlibyśmy go tam i poznalibyśmy Jego dostojeństwo. Mimo że pisma święte wyraźnie mówią, iż Bóg jest w nas, szukamy Go na zewnątrz. Dlatego nie jesteśmy w stanie doświadczyć Go. Dlatego nie jesteśmy w stanie poznać Go.

Przypowieść o starszej kobiecie i jej igle

Bhagawan podał inny przykład. Swami znany jest ze swych pięknych opowiadań i przypowieści, które możemy odnieść do rożnych sytuacji w naszym życiu. W tej przypowieści pewien młody człowiek (student) jechał rowerem o zmroku, około godziny 18.30 wieczorem. Zobaczył starszą kobietę, która szukała czegoś w pobliżu lampy ulicznej. Student, przywykły do działalności służebnej, natychmiast zszedł z roweru i zapytał: „Babciu, czego szukasz?”

Starsza pani odparła: „Szukam igły, którą zgubiłam.”

A student znów zapytał: „Babciu, czy wiesz dokładnie, w którym miejscu ją zgubiłaś?”

A babcia na to: „Zgubiłam igłę w kuchni.”

A młody człowiek spytał: „Dlaczego szukasz igły pod lampą uliczną? Zgubiłaś igłę w kuchni, a szukasz jej pod lampą uliczną. Dlaczego?”

A babcia odpowiedziała: „Nie mam światła w kuchni. Dlatego szukam jej pod lampą uliczną.” (śmiechIgła została zgubiona tam, ale ona szuka jej tu!

Podobnie, wszystkie święte pisma jednogłośnie oznajmiają, że Bóg jest w nas, a mimo to szukamy Go na zewnątrz – a zatem w zupełnie innym miejscu, a nie tam, gdzie powinniśmy szukać! I jest to pierwszy powód, dlaczego zgubiliśmy nasz cel i nie potrafimy Go znaleźć.

Znajomość świętych pism nie czyni nas osobami duchowymi

Jaki jest drugi powód, dlaczego nie udaje nam się znaleźć Boga w naszym wnętrzu? Drugi powód jest taki: Myślimy, że jesteśmy osobami duchowymi. Myślimy, że jesteśmy religijni, skoro przeczytaliśmy święte pisma i skoro posiadamy zawartą w nich wiedzę. Znam Bhagawad Gitę, muszę wobec tego być osobą duchową. Znam Wedy, jestem więc religijny. Przeczytałem Biblię, czytuję ją dwa razy dziennie. Jestem wobec tego głęboko religijny.

Większość z nas jest pod wpływem błędnego wrażenia, że wystarczy wiedza uzyskana ze świętych pism. Myślimy, że wystarczą informacje, zawarte w świętych pismach. Oczywiście, że nie to nie wystarczy! Wiedza z pism świętych nie uczyni z nikogo osoby duchowej. To jest niemożliwe! Informacje z Bhagawad Gity, Koranu, Biblii czy Dhammapady[1], lub z czegokolwiek innego, co ci przyjdzie na myśl, nie uczynią nikogo osobą religijną. Wiedza umysłowa, uzyskana z tekstów, nie jest duchowością.

Przeciwnie, taka wiedza jest ciężarem, balastem. Bhagawan Baba kładzie nacisk nie na informacje; proszę, wyjaśnijmy to bardzo dokładnie.

Ktoś może być wielkim uczonym, ale wiedza teoretyczna nie ma nic wspólnego z religią. Tego rodzaju wiedza nie ma nic wspólnego z duchowością. Jednak powszechnym i błędnym przekonaniem jest to, że im więcej jesteśmy w stanie podać cytatów z pism świętych, tym bardziej wierzymy, że jesteśmy osobami uduchowionymi i religijnymi.

Jest to fałszywe pojęcie, zła koncepcja. Takie przekonanie wiedzie na manowce. Takie przekonanie w rzeczywistości zatraca jaźń danej osoby. Nie czyni nic innego, tylko oszukuje jaźń, ponieważ uzyskana wiedza jest – mimo wszystko – informacją z drugiej ręki. W Swoich dyskursach na temat Bhagawad Gity Baba wyraźnie mówi, że możesz być ekspertem w zakresie określonego pisma świętego, a mimo to może ono nie być dla ciebie pomocą. Jeśli jednak się poddasz, jeśli masz w sobie głęboką tęsknotę, jeżeli usychasz z tęsknoty, jeśli masz przywiązanie, głęboką miłość do Boga, wtedy doznasz doświadczenia, że Bhagawad Gita jest przeznaczona specjalnie dla ciebie. Nie będzie to Bhagawad Gita taka, jaka została przekazana Ardżunie przez Krisznę. Nie będzie to ta Bhagawad Gita, ta słynna konwersacja, ta niebiańska pieśń, ten dialog między Kriszną i Ardżuną, lecz w takim duchu poddania, jak powiada Bhagawan, Bóg stworzy specjalną Bhagawad Gitę, przeznaczoną właśnie dla ciebie.

Duchowy wgląd jest symbolem statusu

Ale my nie zasługujemy na specjalną Bhagawad Gitę, przeznaczoną wyłącznie dla nas, ponieważ mieszamy dwie – naszą i tekst przesłania Boga dla Ardżuny, i dalej – mieszamy wiedzę, zawartą w tekście z religijnością. Bycie religijnym jest jedną rzeczą, a okazywanie, że jest się religijnym, jest zupełnie inną rzeczą. Wolimy wyglądać na religijne osoby, niż być religijni.

Pozory bywają zwodnicze. Może wydawać się, że jestem religijny, chociaż w duchu nie jestem religijny. Próbując być religijnym, wykonuję rytuały. Próbując ukazać się jako religijny, studiuję i demonstruję moją wiedzę. Próbując ukazać się jako człowiek religijny, biorę udział we wszystkich ceremoniach i świętach. Jeśli zachowujemy się w ten sposób, wydaje się, że jesteśmy religijni, ale jest to fałszywe wyobrażenie, jakie próbujemy wyrobić o swojej osobie, aby wywrzeć wrażenie na ludziach, którzy nas otaczają.

Aby stworzyć i dać fałszywy obraz swojej własnej osobowości jako głęboko religijnej, penetruję święte księgi, wykonuję wszelkie religijne rytuały i uczestniczę we wszelkich religijnych ceremoniach, ponieważ chcę, by wiedziano, że jestem człowiekiem religijnym. Chcę, by całe społeczeństwo wiedziało, że jestem człowiekiem duchowym. Postępując w ten sposób, kreując fałszywą osobowość, spędzam tak większość swego czasu; a mimo to nie doświadczyłem w życiu prawdziwej obecności Boga. Nie doznałem radości z powodu prawdziwego doświadczenia.

Wszystkie moje pieniądze służą próżności. Używam swojej pozycji dla wpływów. Moja erudycja wykorzystywana jest po to, by mieć respekt i poważanie społeczeństwa. Uczucia religijne również stały się kwestią prestiżu. Tak jak ludzie powiadają, iż jestem bogaty i poważają mnie, tak samo niektórzy nazywają mnie uczonym i dają mi specjalną pozycję. Niech więc także będę znany jako człowiek religijny, by mieć odpowiedni status.

Ale moi przyjaciele, religia nie jest przedmiotem, który ma związek z naszym społeczeństwem. Religia nie ma nic wspólnego z naszym społeczeństwem. Religia nie jest skierowana do społeczeństwa. Religia jest całkowicie indywidualistyczna. Religia jest całkowicie osobista. Możesz wygrać wybory, ale nie możesz wygrać siebie. Możemy odnieść sukces, otrzymując mandat naszej partii politycznej, partii rządzącej, jednak nie otrzymamy żadnego miejsca w Królestwie Niebieskim, ponieważ doznaliśmy zamieszania – uczyniliśmy wszystko społecznym. A religia i duchowość są osobiste, nie mają nic wspólnego ze społeczeństwem, ani z tym, za kogo inni nas biorą.

W pewnych miejscach uczyniono nawet społeczne zgromadzenia ze śpiewania bhadżanów. Centra służebne stały się miejscami wpływów, gdzie ludzie spotykają się dla osiągnięcia własnych korzyści. Nawet z miejsc religijnych uczyniliśmy miejsca spotkań towarzyskich, w których tworzą się koła wpływowe, gdzie można robić własny interes.

Nie jesteśmy zatem w stanie zbierać owoców miejscach owych miejscach religijnych. Nie jesteśmy w stanie poznać tam prawdziwej duchowości. Nie jesteśmy w stanie doświadczyć głębi religii w takich miejscach. Zamiast tego używamy tych miejsc dla fałszywych, społecznych korzyści, stosując błędną identyfikację, przyjmując pseudo albo fałszywą metodologię. Dlatego nie jesteśmy w stanie doświadczyć Boga w sobie.

Powtarzając zatem ponownie, zaznaczam, że kiedy mamy tendencję, aby kierować uwagę na zewnątrz, kiedy z życia religijnego czynimy wydarzenie o charakterze społecznym, wtedy nie jesteśmy w stanie dotrzeć do własnego wnętrza.

Nie jesteśmy otwarci na to, czym Bóg jest naprawdę

Istnieje jeszcze trzecia przyczyna, która sprawia, że nie potrafimy dostrzec i znaleźć Boga w sobie. Dzieje się tak z powodu naszych własnych pojęć i uprzedzeń. Posiadamy swoje własne, umysłowe wyobrażenia odnoszące się do Boga i Boskości. Spodziewamy się, że Bóg będzie właśnie taki. Chcemy, aby działał w określony sposób. Nakładamy na Niego nasze plany i schematy. Rzutujemy nasze preferencje, nasze wybory oraz nasze psychologiczne i mentalne wyobrażenia. Wierzymy, że właśnie taki jest.

Oznacza to, że nie możemy być otwarci na to, czym Bóg jest naprawdę. Nasze umysły nie są na to otwarte. Nasze umysły są zamknięte. Dlaczego są one zamknięte? Jesteśmy zamknięci z powodu programowania w naszym życiu, z powodu rodziny, w której wychowaliśmy się i z powodu społeczeństwa, w którym wzrastaliśmy. Z powodu historii, z powodu tradycji zostaliśmy zaprogramowani i uwarunkowani. Rzutujemy więc własne myśli na to, co w naszym pojęciu jest wyobrażeniem Boga. I w tym momencie tracimy rzeczywiste doświadczenie.

Nasze zamknięte umysły są przeszkodą dla duchowego doświadczenia

Prosty przykład. Kiedy mówię o Panu Jezusie Chrystusie, powinienem być otwarty na życie w Chrystusie, powinienem być otwarty na czerpanie radości z Jego nauk. Powinienem być otwarty na poznawanie, uwielbianie i podziwianie Jego ducha poświęcenia i Jego miłości do ludzkości. Nie powinienem mieć uprzedzeń. Powinienem słuchać Jego nauk bez uprzedzeń, uwarunkowanych moim hinduskim pochodzeniem.

Dopóki będę myślał, że jestem Hindusem, dopóty nie otworzę się na nauki Chrystusa. Nie będę otwarty na życie Chrystusa, nie odniosę korzyści z nauk Chrystusa. Nie odniosę korzyści z mszy w kościele, jeżeli będę myślał, że jestem Hindusem. A zatem, pogrążywszy się w hinduskich świętych pismach i w hinduskim pochodzeniu, wszystko, co rzutuję na te nauki z moich wierzeń, będzie odcinało mnie od przekazów Chrystusowej Ewangelii.

To samo dzieje się z chrześcijanami. Kiedy myślę, że jestem chrześcijaninem, nie będę w stanie cieszyć się Bhagawad Gitą i jej naukami. Nie będę w stanie poznać Kriszny i Świadomości Kriszny. Jeśli zatem identyfikujemy się ze szczególną religią, nie jesteśmy otwarci. Patrzymy przez soczewki naszej religijnej tożsamości, naszej przynależności do danej religii, poprzez okulary naszych dogmatów, przez szkła naszego fanatyzmu. Dlatego nie jesteśmy otwarci.

Jeśli jesteśmy zamknięci na duchowe nauczanie ze względu na naszą religię, nie jesteśmy w stanie ani się nią cieszyć, ani czerpać z niej maksimum korzyści, ponieważ prawdziwa duchowość jest ponad religiami. Religia jest zawężona, podczas gdy duchowość jest szeroka. Nasza religia może przeszkadzać nam w osiągnięciu sfery duchowej. Możemy nie być w stanie wkroczyć do panoramy duchowości. Możemy nie być w stanie sięgnąć horyzontów duchowości, ponieważ jesteśmy uwarunkowani przez naszą religię i nasze religijne rozważania.

Baba kładzie nacisk na duchowość. Nauki Baby są duchowe. Widzimy to wszędzie. Mówi On o wspólnocie religii, o jedności religii. Emblemat Sarwa Dharma w Prashanti Nilayam prezentuje tę duchową rozpiętość i jest symbolem duchowego zaspokojenia. Nie reprezentuje on jednego poglądu, lecz obejmujący całość wgląd.

A zatem, moi przyjaciele, jesteśmy odcięci od głębi duchowego doświadczenia z powodu naszych zamkniętych umysłów bądź uwarunkowanych umysłów, naszych zaprogramowanych umysłów, naszych umysłów pełnych uprzedzeń. Patrzenie na rzeczy z perspektywy utworzonej przez moje pochodzenie, przez moje własne życie, moje wychowanie oraz z perspektywy norm społecznych, powoduje zamknięcie mojego umysłu. I to jest trzeci powód, dlaczego nie możemy doświadczyć Boskości w sobie.

Używamy złych metod

Czwarty powód, dlaczego nie doświadczamy Boga w sobie, dotyczy naszych metod. Metoda, którą przyjęliśmy, nie jest dokładnie dostosowana do tego, czego nam potrzeba. Aby dowiedzieć się, ile ważę, nie mogę użyć termometru. Termometr nigdy nie wskaże wagi ciała. Termometr ujawni temperaturę ciała. Aby poznać temperaturę, nie mogę stawać na wadze. Waga podaje ciężar ciała, a nie temperaturę!

A zatem metody, jakimi posługujemy się, by poznać świat, różnią się od metod, jakich musimy użyć, by poznać Boga w sobie. Poznanie Boga w sobie całkowicie różni się od poznawania rzeczy w świecie zewnętrznym. Stosujemy jednak te same metody i dlatego nie osiągamy celu. Ponieważ używam wagi, by poznać temperaturę, a posługuję się termometrem, by poznać masę ciała, nie poznam ani temperatury, ani ciężaru ciała.

To właśnie dokładnie robimy dzisiaj. W rezultacie nie odnosimy sukcesów ani w poznaniu świata, ani w poznaniu swego wnętrza, ponieważ do obu celów używamy tej samej metody. Nie pojęliśmy dokładnie, jaka jest prawidłowa metoda. Zamiast zarezerwować bilet na samolot do Nowego Jorku, zarezerwowałem bilet na samolot do Iraku! (śmiech)

Nie wsiadam do właściwego samolotu. Mówią mi wyraźnie, bym udał się do wyjścia nr 9, gdzie wpuszczają pasażerów na lot nr 2311, ale ja udaję się do innego wyjścia i wchodzę na pokład innego samolotu. A kiedy wyląduję nie tam, gdzie chciałem, zaczynam płakać.

Czyja to wina? Moja. Bilet, który kupiłem, ma jedno miejsce przeznaczenia, ale samolot, na jaki się decyduję, posiada inne miejsce przeznaczenia. Oczywistą rzeczą jest, że miejsce przeznaczenia, do którego dotarłem, różni się od tego, do którego chciałem dotrzeć.

Analiza i synteza

A zatem, moi przyjaciele, metoda, jaką stosujemy, by poznać świat, aby odnieść sukces w świecie, nazywa się analiza. Analiza pomoże ci w osiągnięciu sukcesu na tym świecie. Człowiek, który nie analizuje, poniesie porażkę. Powinniśmy być w stanie analizować rzeczy dokładnie, aby osiągnąć sukces w domu, w biurze i w społeczeństwie. Powinienem być w stanie analizować. Powinienem rozumieć jasno, co mówi drugi człowiek, powinienem ‘wejść w jego skórę’ i widzieć rzeczy z jego punktu widzenia.

W społeczeństwie powinienem być bardziej przystosowany. Powinienem analizować rzeczy i decydować, które z nich są korzystne dla mnie, a które dla społeczeństwa. Analiza jest kluczem do sukcesu w świecie.

Ale w duchowości analiza ci nie pomoże. Nie! Analiza wymaga, abyś analizował rzeczy. Jak analizujesz? Analizujesz kawałek po kawałku. Przypuśćmy, że chcesz dokonać analizy dużej maszyny. Nie możesz stać w odległości, by zdecydować, czy maszyna jest w doskonałym porządku. Nie! Musisz sprawdzić każdą nakrętkę, śrubkę, trzpień, aby przekonać się, że maszyna jest w doskonałym stanie. Analiza oznacza, zatem poznanie każdej, drobnej rzeczy i każdej jej części. Analiza wymaga, abyśmy poznali całość czegoś.

W świecie poznajemy proste rzeczy, indywidualne rzeczy kawałek po kawałku. To jest właśnie analiza. Muszę wiedzieć, jaką pracę mam wykonać w biurze. Powinienem wiedzieć, jaką pracę mam zrobić w domu. Powinienem wiedzieć, z kim się skontaktować, powinienem wiedzieć, jakie mam zadania i spotkania na dany dzień. Powinienem wiedzieć o każdym drobiazgu. Powinienem mieć dużą, bardzo dużą jasność odnośnie każdego drobiazgu. To jest dobra, właściwa analiza. To właśnie rozumiemy przez pojęcie „analizować.”

Analiza jest więc sposobem tego świata; jednak analiza w ogóle nie wchodzi w grę w duchowości. Jeżeli zaczniesz analizować, możesz poznać wszystko, ale nie Boga. Poprzez analizę możemy doświadczyć wszystkiego, ale nie Boga, ponieważ analiza jest innym sposobem, inną ścieżką, zupełnie innym kierunkiem.

W duchowości powinniśmy kroczyć ścieżką syntezy. Analiza jest ścieżką tego świata, a synteza jest ścieżką Boga. Ludzie chcą sprzeczać się, dyskutować i cytować, ale to wszystko analiza. Nie ma to nic wspólnego z Bogiem, ani z Boskością.

Synteza: synteza zmierza do całości, do całościowego wglądu. Analiza jest cząstkowym lub fragmentarycznym podejściem, jest studiowaniem kawałek po kawałku. Jeżeli rozpatrujesz to, co widzisz, kawałek po kawałku, nazywa się to analizą. A kiedy próbujesz poznać całość – jest to synteza.

Duchowość wymaga zatem syntezy, abyśmy mieli całościowy wgląd i obejmowali całość egzystencji. Duchowość może stać się naszą życiową rzeczywistością; duchowość może stać się naszym doświadczeniem. Duchowość może być czymś więcej niż wyjaśnieniem. Duchowość nie jest już pismem świętym. Duchowość musi stać się doświadczeniem, jakie przeżywamy. Duchowość musi być całością egzystencji. Duchowość odnosi się i jest odnajdywana poprzez proces syntezy, który jest całościowy, nie cząstkowy.

Pozwólcie, że podam wam przykład różnicy między syntezą a analizą. Ciało składa się m.in. z rąk, nóg, uszu i nosa. Gdybym odciął poszczególne części mego ciała, istniałyby one oddzielnie. Gdybym odciął swoje obie nogi, stałyby one oddzielnie. To jest analiza – czyli części. Jednakże, gdybym złożył swoje części, to jest dwie nogi, dwie ręce, dwoje uszu i dwoje oczu, czyli wszystkie części ciała rozczłonkowane, czy uzyskałbym swoje poprzednie ciało? Nie! Ciało składa się, bowiem z kończyn i organów, kiedy więc kończyny i organy oddzieli się, można je analizować. Ale kiedy wszystkie organy zostają złożone z powrotem, czy mogę uzyskać oryginalne ciało? Nie! Życie (siła) odeszło!

„Proszę pana, usunąłem mu oczy, nogi i stopy! I to wszystko! A teraz mam zamiar złożyć to wszystko”. Czy możesz go przyprowadzić? Nie!

I to jest różnica między analizą a syntezą. Analiza jest ćwiartowaniem ciała i badaniem go kawałek po kawałku. A synteza nie jest zwykłym składaniem organów, lecz czymś więcej. Synteza nie jest zwykłą kombinacją organów, lecz czymś więcej. Synteza jest życiem, siłą życia! I to jest różnica między analizą a syntezą.

Synteza ma tylko jedną ścieżkę, jeden wniosek

Analiza zawsze pozostawia miejsce na wątpliwości. Kiedy mówisz: „To jest ta zasada”, ktoś inny powiada: „Mylisz się! Można i powinno się zastosować tu inną zasadę.”

Analiza zawsze dopuszcza wątpliwości. Dlatego dwaj naukowcy nigdy się nie zgadzają; dlatego dwaj naukowcy nigdy nie są przyjaciółmi. Walczą ze sobą. Mogą mówić „Cześć”, kiedy się spotykają, ale za plecami każdy ma złe zdanie o tym drugim. Z powodu analizy miewają wątpliwości! Na to, co powie jeden, drugi powie „nie”, ponieważ zgodnie ze swoją analizą, doszedł on do innego wniosku.

W laboratorium, gdzie używa się naukowych metod i technologii, wszystko oparte jest na analizie. Nauka i technologia, rolnictwo, inżynieria, medycyna – wszystko to opiera się na analizie. Wszystkie te dyscypliny opierają się na analizie, a kiedy analizujesz swoje zapisy, swoje obserwacje, poczynione w trakcie eksperymentów, wszystko to różni się od moich obserwacji i moich zapisów odnośnie tego samego eksperymentu. Doświadczenia mogą być takie same, ale obserwacje mogą być inne. Wszyscy studenci fizyki i chemii zgadzają się ze mną.

Innym prostym, fundamentalnym przykładem jest eksperyment związany z ruchem wahadła. Jest to jeden z pierwszych eksperymentów, jakie miewają studenci fizyki – badanie ruchów wahadła. Liczymy je i zapisujemy wyniki. Obserwujemy i robimy obliczenia. Twoje obliczenia różnią się od moich. Jest to ten sam eksperyment, jednak obserwacje różnią się. Tym właśnie jest analiza.

Synteza nie jest taka. Przy syntezie wszyscy dochodzimy do jednego wniosku. Nasze obserwacje nie mogą się różnić. Nasze drogi nie mogą być różne. Nasze wnioski nie mogą być różne. Przy analizie nasze wnioski mogą być różne, nasze kierunki mogą się różnić, nasze obserwacje mogą być różne; ale w syntezie, procedura jest taka sama i wnioski są identyczne. Dlaczego?

W syntezie istnieje tylko jeden proces – dojść do środka. Istnieje tylko jeden proces. Nie ma innego. Jaki to proces? Jest to proces dociekania. Proces dociekania jest jedynym sposobem, by dotrzeć do środka, by cieszyć się Jaźnią wewnątrz i by doświadczyć Boga w sobie. Droga dociekania jest jedyna. Wniosek zawsze będzie ten sam. Droga dociekania prowadzi nas wszystkich do takiego samego wniosku. A jaki to wniosek? Taki, że ta sama Jaźń, jakiej doświadczam, jest obecna w każdym.

Ale w procesie analizy nasze obserwacje są różne, nasze zapisy są różne, nasze wnioski różnią się i ludzie, którzy przeprowadzają eksperyment, są różni. Tak więc różnica, różnorodność i wątpliwość są czynnikami w procesie analizy. Wątpliwość i różnice, są nieodłącznymi czynnikami procesu analizy, prowadzącymi do podziałów i różnorodności. Ale w trakcie syntezy, jedność, identyczność, doświadczenie Jaźni, doświadczenie tej samej Jaźni, jest wszystko przenikającą jednością. Przekonujemy się, że Jeden manifestuje się w wielu, że Jeden staje się wieloma, tak więc wszyscy dochodzimy do tego samego wniosku w procesie dociekania, w procesie syntezy.

A zatem, moi przyjaciele, zamieszanie bierze się stąd, że pragniemy analizować świat i również chcemy analizować Boga. Analizujemy wszystko na tym świecie, kawałek po kawałku, punkt po punkcie. Chcemy również analizować Boga kawałek po kawałku, używając tej samej metody, jaką wykorzystujemy w świecie zewnętrznym.

Czasami myślimy, że Baba wie wszystko. Czasami jednak myślimy, że Baba wie wszystko z wyjątkiem tego lub tamtego. (śmiech) Mówimy Bóg, Baba jest wszędzie. Ale później możemy powiedzieć, że jest On wszędzie z wyjątkiem jednak tego, że tu Go nie ma. Wątpimy w to. (śmiech) Tak właśnie robimy. Jest to sposób tego świata, ta analiza, ale nie jest to metoda Boga. Niektórzy ludzie w dalszym ciągu będą analizować. „Wiesz, ten Baba, powiem ci, jaki On jest.”

Jeżeli powiedziałbyś to swemu przyjacielowi, jak może on to zrozumieć? Czy możesz najeść się za niego? Nie! Chcemy analizować i dać własną interpretację. Wiele ludzi chce tak postępować.

Akceptacja jest drogą do Boga

Ktoś może mi powiedzieć: „Panie Kumar, gdyby zajrzał pan do swego wnętrza wczesnym rankiem, siedząc prosto i wyobrażając sobie niebieskie światło, wtedy zobaczyłby pan niebieskie światło w sobie i dokoła.”

Siedziałem wiele razy, ale nie pojawiło się niebieskie światło... tylko czarna ciemność. (śmiech) Możesz zobaczyć niebieskie światło albo czerwone światło, a ja mogę nie widzieć żadnego światła! Nawet istniejące światła znikają, kiedy zamykam oczy! (śmiech)

Niektórzy ludzie mówią, że kiedy dostają się do swego wnętrza, czują, jak przechodzi przez nich powiew chłodu. (śmiech)

Wszystko to jest tylko naszą umysłową projekcją. Wszystko to jest niczym innym, jak naszą fizjologiczną reakcją. Wszystko to są nasze własne odczucia. Wszystko to są nasze oczekiwania, jakie kreujemy jako nasze doświadczenia. Oczekiwania kreowane jako doświadczenia. To nie jest duchowość. W duchowości nie ma oczekiwań.

Nie powinniście oczekiwać, że Bóg taki jest. Nie powinniście się spodziewać, że Bóg działa w taki sposób. Nie możecie spodziewać się, że Bóg będzie zachowywał się w ten sposób. Nie możecie dyktować Mu warunków. Akceptacja. Akceptacja jest drogą do Boga. Akceptacja. Sposobem świata jest pytać. Jeżeli nie będziesz pytać, oszukają cię. Na zewnątrz znajdziecie sprzedawców owoców i kwiatów. Dadzą wam nitkę z kilkoma kwiatami, małą girlandę. „Ile to kosztuje?” Musisz go zapytać.

„Dwadzieścia rupii.”

„Rozumiem”

„Dlaczego dwadzieścia? A dlaczego nie dwie rupie, albo nawet jedną?” Tak byłoby lepiej.”

Jeżeli nie będziecie pytać, stracicie pieniądze. Będziecie oszukani. Pytanie jest więc drogą na tym świecie. Wątpić jest sposobem tego świata.

Niektórzy ludzie powiedzą wam: „To jest dżapamala, która zaprowadzi cię prosto do nieba!”

Rozumiem, „Nie spieszę się tam. Bądź cicho.” (śmiech)

Albo powinienem powiedzieć? „Pokaż mi ludzi, którzy dzięki tej dżapamali dostali się do nieba, abym mógł pójść w ich ślady.” (śmiech)

Powinniśmy wątpić i pytać na tym świecie; ale pytanie w świecie duchowym, w sferze duchowości jest całkiem inne. Pytanie w tym świecie rodzi się z wątpliwości. Wątpię, więc pytam.

W duchowości pytania rodzą się z wiary

Ale w duchowości pytania powinny rodzić się z wiary. Postarajmy się zrozumieć to jasno. W duchowości pytania powinny rodzić się z wiary, podczas gdy na tym świecie pytania rodzą się z wątpliwości. A wszystko to rożni się.

Ardżuna stawia pytanie Panu Krisznie. Bhagawad Gita jest niczym innym jak pytaniami i odpowiedziami – przewodnikiem, doskonałym przewodnikiem. Całe Upaniszady są pytaniami i odpowiedziami. Czy mogę powiedzieć, że są one antyreligijne? Czy mogę powiedzieć, że pytania są niemądre? Czy mam powiedzieć, że nie powinno się zadawać takich pytań? Nie! Pytania te zrodziły się z wiary. Pytania te są zrodzone z otwartego umysłu. Postawiono pytania, by upewniać się, by upewniać się ponownie i ponownie ustalić i pogłębić korzenie wiary; podczas gdy na tym świecie stawiamy pytania, by udowodnić, że nasze wątpliwości są słuszne.

Ktoś powiedział, że to jest złoty pierścionek. Wątpię w to, co zostało powiedziane. Zastanawiam się, czy jest to pierścionek pozłacany czy złoty. Wątpię. Więc pytam. A kiedy pytam, okazuje się, że nie jest to czyste złoto. A zatem, aby potwierdzić swoje wątpliwości, pytasz. Aby przekonać się, co jest słuszne, a co nie, pytamy.

Ale w duchowości pytamy, by umocnić naszą wiarę, by pogłębić ją, ponieważ jeżeli pytanie zrodzone jest z wątpliwości, uczyni cię niezdecydowanym. Zaczniesz wtedy myśleć: być albo nie być. Niezdecydowanie – nie jesteśmy w stanie zdecydować, zaczniemy więc pytać, zaczniemy wątpić. A to jest podróż bez końca. Jeżeli wątpisz we wszystko, cóż otrzymasz? Duchowe pytanie, zrodzone z wątpliwości, nigdy nie znajdzie odpowiedzi.

Człowiek ma wątpliwość i zaczyna pytać. Następnie pyta mnie. A kiedy odpowiadam mu, nie chce słuchać! Zadający pytanie zrodzone z wątpliwości nie chce poznać odpowiedzi. Nie pozwólcie, aby was wypytywano, ponieważ oni pragną wam jedynie powiedzieć „nie”. Chcą się nie zgodzić. Chcą udowodnić, że nie masz racji. Nie zostawią cię, póki sam nie zaczniesz wątpić. (śmiech) To właśnie nazywa się „złym towarzystwem”. Złe towarzystwo nie oznacza pijaków, ani palaczy. Nie. Złe towarzystwo to ten, kto podważa twoją wiarę. Złe towarzystwo to ten, kto sprawia, że wątpisz.

A zatem, moi przyjaciele, duchowe pytanie, zrodzone z wątpliwości, uczyni cię niezdecydowanym. Jest to samobójcze. Tworzy zamieszanie. Ale pytanie, zrodzone z wiary, w duchowości tylko pogłębia waszą wiarę, tylko wzmacnia waszą wiarę tak, iż pozostajesz jak skała, niewzruszony.

Dlatego Ardżuna zadawał pytania, aby nie mieć wątpliwości. W rezultacie był bardziej wierzący. Pytał w taki sposób, że jego wiara czyniła krok do przodu i umacniała ufność. Zaufanie jest dużą dawką – 500 mg, 25 mg jest znacznie mniejszą dawką. Wątpienie obniża siły. Wiara je wzmacnia. Ufność jest największą mocą.

Tak więc, moi przyjaciele, pytanie zrodzone z wiary, umocni we mnie ufność, niepodważalną ufność. Stanę się bardziej zdecydowany. A zatem, nigdy nie powinniśmy pielęgnować wątpliwości, a potem zadawać pytania. Najpierw powinniśmy rozwinąć wiarę, a potem pytać.

Kiedy rozmawiamy z ludźmi, powinniśmy mieć jasność w tym względzie – z jaką intencją on mnie pyta? Jaki cel kryje się za tym pytaniem? Czy pyta mnie po prostu po to, by dowiedzieć się, do jakiego zakresu sięga moja wiedza? Czy po prostu zadaje mi pytanie, abym powiedział mu „tak”, albo abym docenił poziom jego pytania? Czy zadaje mi pytanie po to, aby zaprzeczyć wszystkiemu, co powiem? Czy zadaje mi on pytanie, podczas gdy ma już gotowe następne pytanie nim zdążę mu odpowiedzieć na pierwsze? Ludzie spieszą się, myślą o kolejnym pytaniu. Nigdy nie słuchają. Nie są zainteresowani twoją odpowiedzią. To jest droga tego świata.

Tak wiec, moi przyjaciele, na tym świecie zawsze ryzykujemy utratą bezpieczeństwa. Ryzyko istnieje na wszystkich poziomach. Każdy kraj chce być największym mocarstwem. A kiedy czuje się zagrożony, wynajduje bomby; bombę azotową, bombę wodorową, a nawet bombę atomową, aby zniszczyć cały świat włącznie ze sobą.

Tworzenie potężnych bomb z materiałów wybuchowych, aby zniszczyć, aby doprowadzić do zniszczenia świata jest po prostu przemocą. Rodzi się ona z braku poczucia bezpieczeństwa. A przekonanie o wyższości rodzi się z poczucia niższości. Powinniśmy to rozumieć dokładnie. Ponieważ on czuje się gorszy, chce udowodnić, że jest najlepszy. Wszystkie te naukowe osiągnięcia, a szczególnie bomby, bomby atomowe, broń nuklearna, zrodzone zostały z braku poczucia bezpieczeństwa lub ze strachu. Droga tego świata nacechowana jest strachem. Droga do Boga jednakże nie jest naznaczona strachem.

Niebo i piekło istnieją tutaj

W większości z nas tkwi ignorancja wielka jak Himalaje. Nie chcę iść do piekła, w związku z czym czczę Boga. Skąd wiesz, że piekło jest złe? Skąd wiesz, że niebo jest dobre? Nikt nie wrócił z nieba i nie powiedział mi: „Oto jest opis, panie Anil Kumar. Proszę przyłączyć się do mnie.” (śmiech) Nikt nie powiedział, że piekło jest straszne i okropne. Nikt, kto tam był, nie powiedział mi tego!

W hinduskich świętych pismach, opisy swarga czyli nieba oraz opisy naraka czyli piekła są jedynie symboliczne. Istnieją one po to, by powstrzymać prostego człowieka, prostodusznego człowieka od czynienia zła.

Gdybym ci powiedział: „Pójdziesz do piekła, jeżeli będziesz kradł”, wtedy odpowiedziałbyś: „W porządku, nie będę kradł.”

Aby sprawić, że człowiek będzie dobry, by dopatrzyć tego, że będzie on wykonywał chwalebne czyny w pismach świętych wprowadzono opisy nieba i piekła. Są to jedynie opisy wyimaginowane. Nie potrzebujemy iść do nieba, ani do piekła po śmierci. I jedno, i drugie istnieją tutaj.

Kiedy mnie obrażają, to jest właśnie piekło. Kiedy mnie chwalą – to jest niebo. Gdy jestem spokojny – to jest niebo. Kiedy nie mam spokoju – to jest piekło. Kiedy mnie potępiają – to jest piekło. A zatem i niebo, i piekło istnieją tutaj! Czasem otrzymujemy nawet czeki bez pokrycia – nim ukończymy wykonywanie zła, już zaczynamy cierpieć. Tak więc, moi przyjaciele, niebo i piekło są zmyślone. Istnieją one tutaj.

Na tym świecie doświadczamy sukcesu i porażki, które są realne. Sukcesy i porażki są realiami życia – korzyści i straty, na przykład. Ale w duchowości sukces i porażka nie są dostrzegalne, ani potwierdzone. W duchowości nie mamy korzyści, ani strat, ponieważ wewnętrzna świadomość nie jest do zanalizowania, ani do osądzenia, lecz jedynie może być doświadczana.

Ktoś postawił dobre pytanie dzisiejszego ranka: „Panie Anil Kumar, czy to słuszne, aby być przywiązanym do Baby, zamiast do tego świata?” – spytano. Takie oto pytanie postawiono dzisiejszego ranka: „Czy to słuszne, aby być raczej przywiązanym do Baby niż do tego świata?”

A ja odpowiedziałem: „Mój przyjacielu, daj mi pięć minut. Nie śpiesz się, ponieważ nie mogę od razu udzielić prawidłowej odpowiedzi. Życie nie jest egzaminem, umożliwiającym różnorodny wybór.” (śmiech) Proszę, masz rodzinę. Jesteś do niej przywiązany. Jesteś przywiązany do swego kraju. Kochasz swój naród. Kochasz swoje tradycje. Jesteś przywiązany do swojej kultury. Dobrze. I to jest pierwszy poziom.

Drugim poziomem jest to centrum miłości. To centrum przywiązania jest teraz wzniesione do Boga. To jest równoczesne przywiązanie. Jest to równoczesne przywiązanie! Niektórzy ludzie mogliby powiedzieć: „Jestem przywiązany do Allaha i wykończę wszystkich ludzi, którzy nie są przywiązani do Niego!” Istnieje ustawiczna wojna między katolikami i protestantami. Istnieje ustawiczna walka między Wisznuitami a Śiwaitami. Trwają wieczne walki między Szyitami a Sunnitami u wyznawców islamu. Istnieją różnice między zwolennikami Mahajany a zwolennikami Hinajany w buddyzmie.

Rozbieżności, rozbieżności! Różnice! Cóż, to nie jest to, czego tu oczekujemy. Tym, czego tu się spodziewamy, jest jedność, zgodność. Takie są realia życia. Na tym świecie jesteśmy podzieleni. Ale jesteśmy Bogu jesteśmy jednością.

A zatem, moi przyjaciele, brakuje doświadczenia Boga w sobie, ponieważ przyjęte metody i wytyczone cele różnią się całkowicie od tego, czego doświadczamy w tym świecie. A teraz sytuacja wymaga całkowitej transformacji – całkowitej transformacji.

Odpowiedziałem więc wspomnianemu autorowi pierwszej części pytania, że jestem przywiązany do rodziny i do mego społeczeństwa. A jeśli chodzi o drugą część pytania, przywiązanie przeniosło się na Boga. Dlatego ludzie powiadają: „Płaczę, kiedy wyjeżdżam z Puttaparti.” Rozumiem. Jesteś przywiązany do Prashanti Nilayam, ponieważ płaczesz, kiedy opuszczasz to miejsce.

Przywiązanie do nazwy i formy jest też bolesne

„Proszę pana, nie byłem na darszanie dziś rano” – płaczesz. Jesteś przywiązany do nazwy i formy. Nie mówię, że jest to źle. Nie! Nie! Nie! Nie! Jest to część twej podróży. Jest to część procesu naszej ewolucji. Jest to część naszego procesu postępu, naszego procesu wzrastania. Nikogo nie winię. Wszystkie te rzeczy są konieczne.

A teraz jestem przywiązany do Boga. Mówiąc Bóg, mam na myśli Jego imię i formę. Kiedy jestem przywiązany do imienia i formy, jest to jednakowo bolesne. Przywiązanie do imienia i formy jest jednakowo bolesne, ponieważ nie możesz być blisko formy przez całą dobę. Po darszanie On wychodzi. Dlatego płaczemy. Pora bhadżanów. On będzie siedział. My będziemy się uśmiechać. A On znów wyjdzie. Płaczemy. W trakcie wieczornego darszanu On przyjdzie. Radujemy się! A On znów wychodzi. A my płaczemy. (śmiech) A zatem, nawet to przywiązanie do imienia i formy jest bolesne.

Pierwsza faza: przywiązanie do tego świata jest bolesne. Nie ma potrzeby, bym wyjaśniał lub rozwodził się na ten temat, ponieważ wszyscy doświadczamy takiego bólu. W gruncie rzeczy taki ból, spowodowany przywiązaniem do tego świata, przywiódł nas tutaj, a zatem przyczynił się do naszego wzrastania. Dopomógł nam. Ból, związany z tym światem, nie jest negatywny. Dał nam pozytywny rezultat, którym jest to, że zwróciliśmy się do Boga.

A teraz druga faza: zrozumiałem, że na tym świecie nie ma stale trwającej przyjemności. Dość się nacierpiałem na tym świecie, w związku z czym, wyszedłem z niego. Ból dał mi również przyjemność, strata też przyniosła korzyści. Tak zwane negatywne przeżycia skończyły się pozytywnie. (śmiech) Pamiętajcie jednak, że przywiązanie do imienia i formy jest też bolesne, ponieważ nie możecie mieć tego przez cały czas.

Następnie przychodzi czwarta faza: Bóg bez imienia i bez formy. Bez imienia i bez formy – i to jest ostateczność. Bez imienia. Co to oznacza? Tom, Dick i Harry? X, Y i Z? Nie! Bezimienny oznacza, że wszystkie imiona są Jego. On nie ma specjalnego imienia. Nie istnieje żadne szczególne imię. A skoro wszystkie imiona są Jego, oznacza to bezimienność. Nie jest to brak imienia. Nie jest to brak imienia, kiedy mówisz, że wszystkie imiona są Jego. Kiedy nie możesz podać Jego szczególnego imienia, oznacza to bezimienność.

Kiedy myślimy o Babie w kategoriach formy, ubranego w czerwoną szatę i z aureolą włosów, z pięknymi, delikatnymi dłońmi, poruszającego się w dwóch kierunkach, trzymającego chusteczkę, z cudownym, czarującym uśmiechem, oznacza to, że jesteśmy przywiązani do Jego formy. Nie ma w tym nic złego, jednak znów jest to bolesne, ponieważ nie możemy mieć przed sobą Jego formy przez cały czas.

Bezforemność jednakże może wznieść nas na wyższy poziom. Co rozumiem przez bezforemność? Bezforemność jest prawdziwym rozumieniem i dostrzeganiem, że wszystkie formy są Jego, że nie mogę ograniczać Go do pojedynczej formy. Wszystkie formy są Jego. Wszystkie są jego manifestacją. To jest bezforemność. I to jest ostateczność.

Ktoś zapytał: „Proszę pana, czy jest w tym coś złego, że jestem przywiązany do Boga?”

Odpowiedziałem: „Kiedy mówisz, że jesteś przywiązany do Boga, oznacza to, że twoje ‘ja’ wciąż istnieje.”

Jestem przywiązany do Boga, wciąż jestem tam. Cukier nie rozpuścił się całkowicie w wodzie. Cukier nie zmieszał się całkowicie z wodą. Jeżeli cukier pozostaje jako cukier, a woda pozostaje jako woda, jak możesz oczekiwać, że będziesz szczęśliwy? Jak możesz oczekiwać, że woda będzie słodka? Cukier musi być całkowicie rozpuszczony. Przy pomocy szklanej pałeczki albo łyżeczki mieszaj dokładnie, mieszaj tak, aby cukier całkowicie rozpuścił się w wodzie. Wtedy woda będzie słodka. Proces mieszania nazywamy dociekaniem. Proces mieszania nazywany jest sadhaną. Szklanka symbolizuje ciało. Woda jest indywidualnością. A cukier jest kosmiczną rzeczywistością.

Kosmiczna rzeczywistość, czyli cukier, a ponadto woda – czyli indywidualność, kiedy zmieszane zostają ze sobą łyżeczką tj. sadhaną w szklance ludzkiego życia, mamy wtedy rzeczywistość. Oto czym jest duchowość - ostateczną rzeczywistością. A zatem, moi przyjaciele, wzrastające niezadowolenie, nasz rosnący brak poczucia satysfakcji istnieje, ponieważ nie rozpuściliśmy całkowicie swego ‘ja’ w kosmicznej rzeczywistości.

   

Dziś rano rozmawiał ze mną przyjaciel. Spędzałem czas w towarzystwie starszych osób, osób podobnie myślących. Nie chcę przebywać pośród ludzi konkurujących ze sobą. Nie chcę tego. Unikam ich towarzystwa. Zawsze przebywam wśród osób, które uważają mnie za przyjaciela i których ja uważam za przyjaciół – są to ludzie podobnie myślący.

Musimy mieć błogość

Ktoś zapytał dziś rano: „Dlaczego ludzie są tacy poważni?”

Tak. Dobre pytanie. Dlaczego ludzie są tacy poważni? I dlaczego myślimy, że religia bazuje na powadze? Religia nie dotyczy powagi. Powaga jest chorobą. Kiedy Bóg jest w błogości, kiedy Stwórca jest w błogości, kiedy Stwórca jest błogością, dlaczego to, co stworzył, miałoby być pogrążone w smutku? Stwórca jest w błogości, ale czy to, co zostało stworzone, miałoby być smutne? Co za paradoks! Czy jest to możliwe? Nie! Każda ozdoba, wykonana ze złota, także powinna być złota. Nie sądzicie? To jest złoto. Z tego złota zrobię kolczyki, bransolety lub pierścionki. One też wykonane są ze złota. Zatem ozdoby zrobione ze złota, też są złote.

Skoro Stwórca jest w błogości, wobec tego to, co zostało stworzone, też musi być w błogości. Ale dlaczego jesteśmy tacy poważni? Jesteśmy tacy, ponieważ utraciliśmy kontakt z urokami życia. Utraciliśmy kontakt z pięknem życia. Utraciliśmy kontakt z charyzmą życia. Straciliśmy najpiękniejsze rzeczy w życiu. Banknot daje radość biedakowi. Kawałek papieru! Ale zapomnieliśmy, jak cieszyć się pięknem wiatru. Zapomnieliśmy, jak cieszyć się pięknem tęczy. Zapominamy cieszyć się dreszczykiem, jaki daje obserwowanie motyla. Zapomnieliśmy, jak cieszyć się spadaniem liści. Zapomnieliśmy, jak cieszyć się kwitnącymi kwiatami.

Brakuje nam charyzmy życia. Brakuje nam piękna Natury, w związku z czym jesteśmy przepełnieni smutkiem. Kiedy tylko będziemy bliżej Natury, to znaczy kiedy będziemy bardziej naturalni, będziemy mieć błogość. Ale nie jesteśmy bliżej Natury. Kochanie pieniędzy jest nienaturalne. Kochanie stanowiska jest nienaturalne. Kochanie wpływów i siły nie jest naturalne. Kochanie każdego jest naturalne. Dzielenie się jest naturalne. Kiedy stajemy się nienaturalni, zostajemy odcięci od piękna Natury. Zostajemy odcięci od błogości Natury.

Tak więc, moi przyjaciele, to co zostało stworzone, jest naprawdę czarujące. Dzieło Stwórcy jest najpiękniejsze, jeśli patrzymy na nie Jego oczyma. Kiedy już zrozumiemy, że dzieło stworzenia jest niczym innym, jak odbiciem Stwórcy, wtedy będziemy widzieć prawidłowo, że dzieło to jest tak piękne, jak sam Stwórca.

A zatem, imię i forma Bhagawana Baby, dyskursy Bhagawana Baby, sposób życia w Prashanti, nasza wiedza ze świętych pism, nasze duchowe praktyki – wszystko to powinno dopomóc nam cieszyć się życiem, być w błogości, śmiać się, uśmiechać się, tańczyć i śpiewać, a nie płakać i sprawiać, że inni płaczą. Szczęście jest życiem. Szczęście jest Bogiem. Radość jest Boskością. Musimy to zrozumieć.

Wobec tego, moi przyjaciele, niech Bhagawan pomoże nam skierować się ku wnętrzu, samodzielnie kroczyć ścieżką dociekania, aby doświadczyć bezimienności i bezforemności, Boskości, która jest Jaźnią w nas. Jaźń jest tym samym, co Kosmiczna Jaźń obecna w każdym. Jest ona wieczna, nieśmiertelna, bez skazy, nieskażona. Taki powinien być cel duchowości. Niech Bhagawan pobłogosławi każdego z was! Dziękuję bardzo! (brawa)

Om… Om… Om…  Asato Maa Sad Gamaja

z www.saiwisdom.com  tłum. Hb

powrót do spisu treści numeru 32 - marzec-kwiecień 2006


[1] Dhammapada - tekst palijski, część Khuddakanikai - zbioru tekstów palijskich, piąta i ostatnia część buddyjskiego zbioru Suttapitaka, który jest wyciągiem z Tipitaka - zbioru świętych pism buddyjskich szkoły Małego Wozu. (Słownik Cywilizacji Indyjskich).

 

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.