nr 29 - wrzesień-październik 2005

Czyj to błąd?

Niedzielny wykład Anila Kumara z 15 grudnia 2002 r.

Om...Om...Om...Sai Ram

Z czcią u lotosowych stóp Bhagawana

Drodzy Bracia i Siostry!

„Czyj to błąd?”

Cieszę się, że jestem znów z wami dzisiejszego ranka. Chciałbym zwrócić waszą uwagę na następującą kwestię: „Czyja to wina? Kto jest winien? Czyj to błąd?” Taki jest temat na dziś. Spróbujmy ustalić, kto jest winien, abyśmy mogli uwolnić się od wszystkich skutków zła i czerpać radość z życia.

Jak to się dzieje, że niektórzy są święci? Dlaczego niektórzy są demoniczni. Dlaczego jedna osoba jest grzesznikiem, a druga jest święta? Jaka jest przyczyna? Czyj to błąd? Przeanalizujmy to dokładnie. Moi przyjaciele, wszystkie te kwestie zostały szczegółowo przedyskutowane w piętnastym rozdziale Bhagawad Gity, zatytułowanym Puruśothama Prapthjioga. Zostało tam wyraźnie wytłumaczone, gdzie tkwi błąd. „Czyja to wina? Czyj to błąd?” Przeanalizujmy to dokładnie.

Pierwsza kwestia, na którą chciałbym zwrócić uwagę, jest następująca: życie jest procesem ewolucyjnym, prowadzącym od niższego do wyższego. Cytuję po prostu Bhagwana. Pragnę, byście mieli pewność, że wszystko, cokolwiek mówię, pochodzi z nauk Bhagawana. Nie ma tu miejsca na spekulacje, czy też wyobraźnię. Nie śmiałbym tego robić.

Życie jest procesem ewolucyjnym, prowadzącym od niższego ku wyższemu. U jednych proces ten może przebiegać wolniej, a u innych błogosławionych dusz może odbywać się szybko. W większości przypadków proces jest wolny, ponieważ nie chcemy ewoluować zbyt szybko. Chcemy mieć czas na to, by ewoluować spokojnie. Tych, którzy chcą się spieszyć i przyspieszać proces ewolucji, nazywa się poszukiwaczami, aspirantami, albo aspirantami duchowymi. Krocząc ścieżką duchową, poszukiwacze przyspieszają proces ewolucji, podczas gdy inni ewoluują wolniej. Jednak ewolucja jest koniecznością. Zatem, moi przyjaciele, nie ma powodów do tego, by czuć się sfrustrowanym. Nie ma też powodów do dumy. Możesz osiągnąć cel jutro, a ja dzień później, jednak z pewnością oboje tam dotrzemy, O.K.? Na ścieżce duchowej proces ewolucji odbywa się niezależnie od tego, czy wam się to podoba, czy nie. Jeżeli to ci się nie podoba, proces ewolucji zabierze więcej czasu. A jeśli ci się podoba, cel osiągniesz szybciej – i to wszystko.

Stan końcowy

Jeżeli przygotuję się do egzaminu, zdam go w tym roku. Ale jeśli tego nie zrobię, nie ma to znaczenia, ponieważ we wrześniu albo w marcu są dodatkowe terminy. Nie ma to zatem znaczenia. Może potrwać kilka wcieleń, nim nastąpi ewolucja, ale pewne jest, że będzie ona miała miejsce.

Jaka jest zasada? Co jest punktem kulminacyjnym? Jakie jest przeznaczenie? Jaki jest cel? Jaki jest najwyższy szczebel ewolucji? Co jest finałem, finalnym krokiem? Ostatnim krokiem w procesie ewolucji jest identyfikacja z Boskością, albo całkowite połączenie się z Boskością – zrozumienie i doświadczenie, że Bóg i ja jesteśmy jednym. Proces ewolucji będzie trwał i trwał. Jest jedynie kwestia, ile żywotów na to potrzeba i to wszystko. Niektórym ludziom potrzeba będzie na to wiele żywotów, ale cały czas będzie trwała ewolucja.

Odbywa się to mniej więcej w ten sposób. Możesz polecieć do Nowego Jorku, korzystając z połączenia bezpośredniego. Skorzystaj z bezpośrednich połączeń Lufthansy, a zaoszczędzisz czas. Obecnie jest to dość popularny przykład. Jedne loty są zatem bezpośrednie, a inne z przesiadkami. Musi oczywiście istnieć odpowiedni rozkład lotów, by móc kontynuować podróż. Pewne jest natomiast, że wszystkie samoloty wcześniej lub później dotrą do lotniska J.F. Kennedy'ego. Podobnie pewny jest proces ewolucji. Znajdziemy naszą rzeczywistość, poznamy naszą jedność z Bogiem. Taki jest finał. Taki jest ostateczny etap końcowy, który nazywa się stanem Narayana. Jest to stan, w którym ty jesteś Bogiem. Chrystus powiedział: „Ja i mój Ojciec w niebie jesteśmy jednością.” Stan Narayana jest ostatecznym stanem w procesie ewolucji.

Czy rzeczywiście jestem człowiekiem?

Istnieje jednak stan poprzedzający stan ostateczny. Nim ostatecznie osiągniemy stan Narayana, najpierw osiągnijmy stan Nara czyli bądźmy ludźmi. Czy jesteśmy ludźmi? Z pewnością nie. Wydaje się, że jesteśmy ludźmi, jednak nie jesteśmy nimi, jeśli się weźmie pod uwagę nasze zachowanie. Dlatego właśnie Bhagawan powtarzał wielokrotnie: „Powtarzajcie tę mantrę: Jestem człowiekiem, nie jestem zwierzęciem. Jestem człowiekiem, nie jestem zwierzęciem. ”

Jeżeli powiadasz: „Jestem człowiekiem”, to tylko połowa prawdy. „Nie jestem zwierzęciem” jest też połową prawdy – jeśli nie lepszą połową. Powtarzajcie zatem: „jestem człowiekiem, nie jestem zwierzęciem.” Jest to stwierdzenie, które pomoże zrozumieć, że jeszcze nie jesteśmy ludźmi.

W jaki sposób można osiągnąć stan Narayana, skoro jeszcze nie jesteśmy Nara, czyli ludźmi. Spróbujmy zostać ludźmi. Jest to przedostatni stan na drodze procesu ewolucyjnego. Mamy teraz pytanie: „Dlaczego nie jestem człowiekiem?” Możecie poprosić mnie o dowody na to. Może wasza dyscyplina duchowa sprawi, że będziecie cicho, jednak w umyśle istnieć będzie pytanie: „O czym ten człowiek mówi?” W sposób oczywisty jestem człowiekiem, a on mówi, że nie jestem nim?”

Zerknijcie, proszę, na karty historii. W ostatnich latach popełniono 300 barbarzyńskich, wynaturzonych zbrodni wojennych. Wciąż istnieją miejsca, gdzie problem ten się nasila. Minęły dziesiątki lat, a oni wciąż są w „gorącej wodzie” – nie ma pokoju. Bomby zabiły setki ludzi. Ludzkość wciąż pamięta Hiroszimę i Nagasaki. Kto odpowie za I i II wojnę światową? Kto odpowie za terror, który panoszy się wszędzie? W jaki sposób wytłumaczymy ataki na poziomie narodowym i międzynarodowym? Jak sobie z nimi poradzimy?

Gwałt i ataki nie są cechami Nara czyli istoty ludzkiej. Psy walczą, zwierzęta walczą, dzikie zwierzęta walczą. Naturą zwierząt jest taka walka. Jestem Nara dla celów fotograficznych (zewnętrznych), ale w głębi mnie tkwi Wanara, małpa. (śmiech) Wanara to małpa. Nara jest człowiekiem. Narayana jest Boskością.

Tym, co chciałbym wam przekazać, jest fakt, że istnieją etapy w procesie ewolucji. Zwierzę musi się poprawić. Zwierzę musi wzrastać i ewoluować do człowieka, a człowiek powinien osiągnąć stan doskonałości, identyfikując się z Boskością, Narayana. Oto są trzy etapy w procesie ewolucji, dotyczące każdego bez względu na kraj, z którego się pochodzi.

Piętnasty rozdział Bhagawad Gity

Piętnasty rozdział Bhagawad Gity mówi o trzech wyrazach, które są interesujące, chociaż są także bardzo mylące. Ci, którzy przeczytają ten rozdział bez komentarza Bhagawana Baby, będą w błędzie uważając, że zrozumieli. Przekonany jestem, że lepiej pojmiemy święte księgi, jeżeli najpierw dokładnie poznamy nauki Sai. Jeśli najpierw przeczytasz nauki Sai, będziesz w stanie zrozumieć święte księgi całkowicie i dokładnie. A jeżeli tego nie zrobisz, staniesz się jedynie uczonym, a nie mędrcem. A mądry człowiek różni się od uczonego. Uczony, posługuje się słowami i powtarza się w podejściu do tematu, podczas gdy mędrzec wierzy w swoje doświadczenie. Spróbujmy zatem zostać mądrymi ludźmi – takimi jak ci, którzy spotkali Chrystusa bezpośrednio po Jego narodzinach. Trzej mędrcy przybyli z trzech różnych stron, by zobaczyć Jezusa Chrystusa. Byli w stanie rozpoznać Jego święte narodziny, ponieważ byli mędrcami. Gdyby nie byli mędrcami, spędzaliby czas na studiowaniu ksiąg świętych! (śmiech) Wszyscy uczeni tak właśnie robią, ale oni byli mędrcami, prowadzonymi przez gwiazdę do miasteczka Betlejem, by zobaczyć nowo narodzone dziecię. Powinniśmy być bardziej nastawieni na doświadczenie niż na naukę.

Zatem jakie są te trzy wyrazy w piętnastym rozdziale Bhagawad Gity? Pierwszy z nich to kśara. Następny to akśara. A trzeci to puruśothama. Jeśli mam być z wami szczery, muszę przyznać, że w naszym Instytucie prowadzę zajęcia z niektórymi absolwentami, dotyczące Bhagawad Gity. Dlatego właśnie posiadam wszystkie, najrozmaitsze komentarze na temat Bhagawad Gity. W moim domu jest znacznie więcej książek na temat Bhagawad Gity niż pozycji przyrodniczych, związanych z moim zawodem. (śmiech) Jestem całkowicie świadom, że przemawiam do ludzi z dyplomami. Nie chciałbym, aby mieli alergię na temat Bhagawad Gity. Staram się im przedstawić materiał w taki sposób, aby w przyszłości sami starali się więcej poczytać na wiadomy temat. Dlatego zawsze mam pod ręką tak wiele książek i kaset o Bhagawad Gicie.

Jednakże posiadanie wielu wersji komentarzy wprowadziło we mnie ogromne zamieszanie. (śmiech) Nauki Sai przyszły mi na ratunek. Była to łódź ratunkowa, która pozwoliła mi lepiej zrozumieć Bhagawad Gitę. Gdybyście spytali kogoś dobrze znającego Bhagawad Gitę o znaczenie wspomnianych wcześniej trzech wyrazów: kśara, akśara i puruśothama, próbowałby się wymigać od odpowiedzi, mówiąc: „Porozmawiamy później.” (śmiech)


ABCD... nauczania

Ktoś powiedział mi, że istnieje instruktaż ABCD nauczania. „A” oznacza „unikać” (litera „a” pochodzi od angielskiego wyrazu avoid – przyp. hb). „B” oznacza by-pass czyli omijanie. Jeżeli student zada jedno pytanie, nauczyciel spyta: „A co z tym? A co z tamtym?”, sprawiając, że student zapomni o zadanym pytaniu. (śmiech) „C” oznacza pogmatwać (angielski wyraz: confuse – przyp. hb). Jeżeli wszystko pogmatwasz, studenci pomyślą, że lepiej będzie nie zadawać kolejnych pytań i nie pytać już o nic w ogóle! (śmiech). „D” natomiast oznacza dzielić (angielski wyraz divide – przyp. hb) Robi się to, mówiąc: „W ubiegłym roku studenci nie zadawali takich pytań.” Albo: „Przed dwoma laty nie zadawali tak głupich pytań.” W taki oto sposób sztuka nauczania zeszła się do poziomu ABCD – unikanie, omijanie, gmatwanie i dzielenie! (śmiech)

Kśara

Jeżeli zapytasz uczonych, co oznaczają wyrazy kśara, akśara i paruśothama, będą zmuszeni stosować znaną już nam technikę nauczania ABCD i to wszystko. Ale nasz wielki, dobry, cudowny Bhagawan, Nauczyciel nad nauczycielami, sprawił, że temat stał się tak prosty, iż mogłem go z łatwością zrozumieć. Bhagawan tłumaczy wyraz kśara jako fizyczny czy też świadomy poziom, co oznacza to, co ulega zniszczeniu, tak jak ciało.

Jak to traktuję? Jestem świadomy swojej osobowości. Na jak długo? Póki nie przestanę istnieć. Jestem świadom swojej przeszłości. Na jak długo? Póki nie stanę się lepszą osobą. Jestem przekonany o tym, że jestem przystojny. Na jak długo? Póki ludzie nie zaczną mówić, że nie jestem przystojny.

Zatem wszystko to było w przeszłości. Jutro nie będę tym, czym jestem dzisiaj. Z wiekiem się zmieniamy – ciało nie jest już takie same. Wszędzie, w jakimkolwiek kraju, każdy musi przejść przez te zmiany. A jeżeli zmian nie ma, oznacza to, że z daną osobą jest coś nie w porządku. Zmiana jest obowiązkiem. Kto narodzi się i rośnie, kto zmienia się i u kogo pewne cechy zanikają, kto jest pełen zmysłów i działa na poziomie zmysłów, związanych z ciałem, ten nazywa się kśara czyli świadomy. Bhagawan podawał przykład pewnej grupie przemysłowców. Osiemnastoletni chłopak płakał nad zwłokami swojej trzydziestoletniej matki. Ktoś podszedł i spytał: „Dlaczego płaczesz, chłopcze?”

Chłopiec odpowiedział: „Straciłem matkę.”

A pewien mądry człowiek podszedł i spytał: „Co się stało?”

„Straciłem matkę.”

„Czy jesteś szalony? Twoja matka tu jest. Nie straciłeś jej. Dalej, weź ją do domu.”

Wtedy chłopak ocknął się. „Przepraszam pana. Ciało mojej matki tu jest, ale jej życie odeszło.”

Co zatem zostało stracone? Życie, ale nie ciało. Koniecznie trzeba zatem wiedzieć, że ciało i zmysły funkcjonują dzięki sile życia lub duchowi, dzięki świadomości czyli ćaitanja, jak to nazywamy w sanskrycie.

Akśara

Wyraz akśara oznacza sumienie. Gdy zanika kśara, nie zanika akśara póki nie będzie przejścia do innego stanu. Dlaczego? Wyjaśnijmy to dokładnie. Mamy za sobą wiele, bardzo wiele żywotów. (Anil Kumar śpiewa wers piosenki w sanskrycie):

Punarapi Jananam,

Punarapi Maranam,

Punarapi Jananee Jathare Sayanam.

Rodzimy się i rodzimy na nowo. Wchodzimy po schodach narodzin i śmierci, narodzin i śmierci.

Ustawiczne, powtarzające się narodziny to stan akśara. Ciała już nie ma, ale dusza wciąż żyje i żyje. Ciała przychodzą i odchodzą. Na przykład: rano zmieniam ubiór – nakładam coś nowego. Wieczorem znów ubieram coś innego, ale wciąż żyję. Podobnie zmieniamy ciała. Jednakże to dusza zmienia swoje ubiory, które są ciałem. Myślę, że rozumiecie.

Ten stan, cykl narodzin i śmierci, kiedyś się zakończy. Dlaczego się rodzisz? Rodzisz się po to, abyś już nie musiał się rodzić. A dlaczego umierasz? Umierasz, aby już więcej nie umierać. Koniec cyklu życia, co uniemożliwia dalsze narodziny, nazywa się wyzwoleniem, nirwaną albo mokszą. To jest właśnie stan puruśothama lub świadomość. Zatem puruśothama jest świadomością, podczas gdy akśara jest sumieniem, a kśara jest świadomością na poziomie fizycznym. To są właśnie trzy poziomy rozumienia i doświadczenia. Istnieją także trzy stopnie ewolucji i trzy szczeble drabiny.

Jeśli zatem czujesz, że jesteś ciałem na poziomie fizycznym, „tym, czym myślisz, że jesteś”, wtedy identyfikujesz się z pierwszym stanem, czyli z kśarą. Na drugim etapie każdy uważa cię za osobę indywidualną, jak każdego innego. Jesteś osobą indywidualną pośród wielu innych. A zatem stan, w którym czujesz, że istniejesz, że jesteś „tym, czym inni myślą, że jesteś”, jest stanem drugiego rodzaju – czyli akśara. I w końcu to „czym rzeczywiście jesteś”, czyli Boskość, a zatem – puruśothama, czyli stan ostatniego rodzaju.

A zatem trzy etapy to: „jesteś tym, kim myślisz, że jesteś” – czyli kśara lub świadomą istotą; jesteś „tym, czym inni myślą, że jesteś”, czyli akśara lub sumieniem i w końcu jesteś „tym, kim rzeczywiście jesteś” – czyli puruśothama lub świadomością. Co za cudowne wyjaśnienie dał nam łaskawie Bhagawan.

Bez powyższych wyjaśnień po przeczytaniu piętnastego rozdziału czulibyście się tak, jakbyście w ogóle nie otworzyli książki. (śmiech) Rozdział ten jest tak niejasny i tak zagmatwany, że moglibyście mieć uczucia w rodzaju: „O.K. pooglądam telewizję albo poczytam gazetę – to przynajmniej będzie jasne. Tak czy inaczej, muszę się rodzić i rodzić, dlaczego zatem mam się przejmować tym, czy to rozumiem czy też nie?” (śmiech) Możecie więc być rozdrażnieni albo zdegustowani niektórymi komentarzami.

Bhagawan Baba starannie i cudownie wyjaśnił pisma święte. Powinniśmy poznać je. Powinniśmy znaleźć czas na to, by nauczyć się i wyposażyć w wiedzę wystarczającą do transformacji. Jednak zamiast zajmować się tym, zajmujemy się sprawami doczesnymi: „Bhagawanie, jeżeli porozmawiasz ze mną, powiedz mi, kiedy mam wydać córkę za mąż.” „Jeżeli będę miał szansę porozmawiać z Tobą, chciałbym dowiedzieć się, kiedy mój syn otrzyma wizę, by mógł wyjechać za granicę.” „A swoją Bhagawad Gitę proszę zachowaj dla siebie.” (śmiech)

Tak jesteśmy pochłonięci doczesnymi sprawami, że wcale nie chcemy otrzymać tego, z czym specjalnie dla nas przybył Sai Baba. A On przybył, aby rozdzielić i dać za darmo najcenniejsze złoto, a my tymczasem jesteśmy zadowoleni z błyskotek i marności, rezygnując z cennego kruszcu. I na tym polega tragedia.

A teraz wróćmy do tematu czyli do pojęć: kśara, akśara i puruśothama. Stan kśara, a zatem taki, w którym myślisz, że jesteś fizycznym poziomem świadomości, jest charakterystyczny dla całego świata organicznego. Każde zwierzę zna ten stan. Dlatego psy ze sobą walczą, jeżeli jeden z nich przybędzie z sąsiedniej ulicy. To jest właśnie poziom kśara czyli świadomości ciała.

Kiedy walczymy lub toczymy dysputy o wodę, o granice albo związane z bronią atomową itd. – wtedy jesteśmy na poziomie kśara. Gdybyśmy byli uczciwi, zgodzilibyśmy się z tym; ale my mamy na sobie eleganckie ubiory, piękne suknie i dyplomy, co nie pozwala nam zaakceptować tej prawdy.

Drugi stan to taki, w którym „ja nie jestem ciałem”. Jest życie we mnie. To życie trwa. Życie istnieje przez cały czas, kiedy ciało się zmienia. Jak Bhagawan często powtarza: „Dziś jesteś chłopcem, jutro mężczyzną, po paru latach jesteś ojcem i w końcu – dziadkiem. Wszystko to są różne stany w różnych okresach życia tej samej osoby.” Osoba, która przechodzi przez wspomniane etapy, jest „tym, czym inni myślą, że jest” czyli akśara lub sumieniem.

Akśara jest ograniczone i istnieje tylko w ramach danej osoby. Co zatem należałoby uczynić? Bhagawan podał piękny przykład: „Kiedy pęka opona albo balon, powietrze z opony i balonu miesza się z powietrzem, którym oddychamy.” Czy to jasne? „Kiedy rzeka wpada do oceanu, staje się jego częścią, nie jest już rzeką.” Jeśli to rzeka, możecie nazwać ją dowolnie. Na przykład Missisipi, dlaczego nie? Problem polega na tym, że rzeki mają swoje nazwy, swoje własne miejsca i geograficzne położenie. Jednakże, kiedy rzeki wpadają do oceanu lub do morza, nie jest istotne, czy jest to Zatoka Bengalska, Pacyfik, czy też Ocean Atlantycki, rzeka traci swoje cechy indywidualne, traci swoją nazwę. Jest w oceanie.

Gdybym podszedł do oceanu i zapytał: „Oceanie, gdzie jest Missisipi?”, usłyszałbym: „Zamknij się. (śmiech) Nie istnieje już Missisipi. Straciłeś ją! Jest teraz ze mną i we mnie. Missisipi i ja to teraz jedno i to samo.” Podobnie jest z „tym, kim myślisz, że jesteś” albo sumieniem, przyjmującym następujące po sobie życia, rozumiejącym, że nie ma do czynienia z indywidualną duszą lub duchem, lecz jest częścią wieczności, oceanem bezkresnej Boskości.

Puruśothama

Kiedy ktoś przecina łańcuch narodzin i śmierci i kiedy dana osoba identyfikuje się z Bezkresnym, taki stan nazywamy puruśothama czyli świadomością. Baba podał inny przykład, za który jesteśmy Mu dozgonnie wdzięczni. Gdyby nie Ty, Bhagawanie, nigdy nie bylibyśmy w stanie pojąć prawd wedyjskich, które musimy poznać wcześniej lub później – jeśli nie w tym życiu, to w następnym.

Nie uciekniesz od tego. Tak jak śmierć jest pewna, wyzwolenie też jest pewne. Jest to tylko kwestia liczby żywotów i to wszystko. Możesz jeść o godzinie 10, 12 lub 14. Jest to kwestia twojego wyboru. Ale musisz jeść, by przetrwać. Podobnie jest z wyzwoleniem – dojdzie do niego w tym lub innym czasie.

A zatem Bhagawan dał taki przykład, moi przyjaciele, do waszej informacji. Ze względu na ciepło Słońca część wody w oceanie zamienia się w parę. Para występuje w postaci chmur, a z chmur powstaje deszcz. Woda deszczowa nieustannie płynie w jeziorach i rzekach, a wszystkie wody ostatecznie łączą się w oceanie.

Najpierw był ocean, potem para, a następnie chmura, z kolei deszcz, późnej rzeka i znów ocean. I to wszystko. Podobnie i my najpierw pochodzimy z oceanu, zwanego puruśothama – będącego wiecznością, nektarem, nieskazitelną, nieskalaną świadomością. Z tego oceanu pochodzi indywidualność, dualność, identyczność i oddzielność chmur, które spadają w postaci deszczu, aby utworzyć rzeki z nazwami i formami. To się nazywa akśara - sumienie. Osiąga ono spełnienie, gdy rzeka rozpuszcza się w potężnym oceanie – gdy sumienie wtapia się w puruśothama, czyli w świadomość.

Tym, co oddziela mnie od Boga, jest moje imię i forma. Tym, co oddziela mnie od świadomości, jest moja własna odrębność lub indywidualizm. Rozdział piętnasty Bhagawad Gity wyjaśnia ten problem. „Czyj to błąd?” Jest to mój błąd. Nikogo innego. Moim błędem jest myślenie, że jestem ciałem. Nikt ci nie powiedział, że jesteś ciałem. Czy ktoś ci to powiedział? Nie. Czuję, że jestem ciałem. A skoro tak, walczę, sprzeczam się i różnicuję. Czuję, że jestem ciałem. Myślenie w ten sposób jest moim błędem. To czynnik ego sprawia, że czuję, iż jestem oddzielną indywidualnością. Wydaje mi się też, że jestem kimś szczególnym, niezwykłym i lepszym od innych. To także mój błąd. Czyj to błąd? To jest mój błąd. Któregoś dnia będę musiał uświadomić sobie, że nie jestem oddzielony od nikogo.

Bhagawan mówił wczoraj urzędnikom państwowym, „Jekoham bahusjam. (Jeden manifestuje się w wielu.) Sarwath panipadam Sarwathokśi siromukham. (Bóg jest obecny wszędzie.)” Jego ręce, Jego stopy rozciągają się wszędzie, co oznacza, że każdy jest Boski. Wszystkie ręce są Jego; wszystkie głowy są Jego, wszystkie uszy są Jego, wszystkie oczy są Jego. To jest świadomość, ostatni etap czyli puruśothama.

Cóż, może to was dziwić, „Jak On może mówić, że ręce są Jego, skoro one są moje?” Nie, nie, nie. Kiedy mówię, że mam w biurze dziesięć rąk, nie oznacza to dosłownie, że owych dziesięć rąk należy do jednego ciała. „Ręka” dotyczy konkretnego człowieka. W języku angielskim ta figura stylistyczna nazywa się synekdochą. Zatem ta figura stylistyczna w angielskiej literaturze, jest częścią, reprezentującą całość. A więc wszyscy są Boscy. Każdy jest tak samo Boski, jak ja. To jest właśnie świadomość czyli to, co jest ostateczne.

Opisane stany odnoszą się również do wielu różnych nazw, ponieważ Wedanta posiada obszerne słownictwo – wyrazy, wyrazy. Dlaczego? Nie chodzi o to, by tworzyć zamieszanie. Jest to oznaka współczucia. Oczekuje się, że z mnóstwa wyrazów przynajmniej jedno doprowadzi do sedna, że przynajmniej jedno zdanie dotrze do ciebie, albo przynajmniej jeden wyraz, użyty we właściwym momencie, przekona cię. Dlatego tak wiele wyrazów służy opisowi jednej kwestii.

Pojęcie „świadomy” (czyli fizyczny) można również określić sthula, co oznacza „grube ciało”. A następnie masz „sumienie”, czyli to, o czym inni myślą, że tym jesteś, a co także nazywane bywa sukśma, czyli „ciało subtelne”. I po trzecie, istnieje puruśothama czyli świadomość, czyli to, czym naprawdę jesteś, a co nazywane też bywa karana, czyli „ciało przyczynowe”.

A zatem mamy grube ciało, subtelne ciało i przyczynowe ciało – co odpowiada pojęciom sthula, sukśma i karana – innymi słowy świadomy, sumienie i świadomość. W Bhagawad Gicie pojęcia te noszą nazwy: kśara, akśara i puruśothama. Bhagawan określa to w ten sposób: „Jesteś tym, kim myślisz, że jesteś; jesteś tym, kim inni myślą, że jesteś; jesteś tym, kim rzeczywiście jesteś”, co oznacza ciało, siłę życiową i Atmę czyli Boskość. Czy rozumiecie?

Problem polega na tym, że dwa pierwsze pojęcia posiadają ze sobą coś wspólnego – „świadomy” i „sumienie”. Dlaczego? Ponieważ oba te czynniki funkcjonują dzięki iluzji czyli maji. Iluzja i maja są typowe dla pojęć sthula i sukśma, czyli dla pojęcia „świadomy” i „sumienie”, albo dla pojęć kśara i akśara. Złudzenie jest typowe dla tych pojęć.

Możecie mnie zapytać dlaczego i jak? To proste. Myślę, że jestem ciałem. Dlaczego tak myślę? Z powodu iluzji. Myślę, że jestem nadzwyczajny. Myślę, że jestem kimś szczególnym. Myślę, że jestem najlepszy z was wszystkich. I tu znów mamy iluzję. Zatem dwa wspomniane wyżej stany prowadzą cię do złudzenia. A zatem złudzenie jest typowe dla tych stanów.

Ale trzeci stan świadomości, najwyższy stan świadomości – wyzwolenie – jest ponad iluzją. Nie jest dualistyczny i nie można go złapać, ani złożyć w ofierze. Nie może być złapany przez złudzenie, ani iluzję, ponieważ jest poza zasięgiem. Nie może ulec złudzeniu. Tak właśnie powiedział Bhagawan.

Aspekt puruśothama został dokładnie wyjaśniony w 17. wersie rozdziału piętnastego. 17. wers, 17. pieśń, 17. wers piętnastego rozdziału wyraźnie wyjaśnia, na czym polega paruśothama czyli świadomość

Pytania

Ze względu na ograniczony czas, pozwólcie mi odpowiedzieć na pytania, które otrzymałem, bym nie sprawił zawodu osobom, które je zadały. Na następnym wykładzie będziemy kontynuować rozważania, dotyczące piętnastego rozdziału.

Przeczytam pytanie i postaram się na nie odpowiedzieć najlepiej, jak potrafię.

„Co decyduje o rodzaju płci w chwili narodzin?”

Jaki jest zasadniczy czynnik, który decyduje o rodzaju płci w chwili poczęcia? Dlaczego jesteś mężczyzną? Dlaczego stać cię na to, byś była kobietą? Mężczyzna czy kobieta – różnica tkwi w ciele, nie w duchu.

Jeśli ktoś zapukałby do drzwi, ty spytałbyś: „Kim jesteś?”, odpowiedziano by ci: „Jestem tym i tym”. Nikt nie powiedziałby: „To ja, mężczyzna, mówię do ciebie” lub „To ja, kobieta, stoję za drzwiami.” Nikt nie powiedziałby w ten sposób. „Ja” odnosi się zarówno do kobiet, jak i mężczyzn.

Innym aspektem jest to, co Bhagawan powiedział: „Wszyscy są kobietami.” Hari Om Tat Sat. (śmiech) Moi przyjaciele, nie zrozumcie mnie źle. Punkty będziecie zbierać później. (śmiech). Wszyscy są kobietami. Nie musicie się czuć gorsi. Nie mamy powodów, by czuć się lepszymi. Dlaczego? Duch w tobie to puruśa czyli mężczyzna. Atma jest rodzaju męskiego czyli puruśa, podczas gdy ciało to prakrithi czyli natura, która jest rodzaju żeńskiego. Ale rodzaj męski dotyczy ducha, nie ciała.

     Po trzecie, dał On przykład: Jeżeli pójdziecie do żeńskiego koledżu w Anantapur z okazji dorocznego święta, kiedy wystawia się tam sztukę, zobaczycie dziewczynę, występującą w roli króla. Zobaczycie jedną dziewczynę w roli żołnierza, a jeszcze inną w roli służącego. Ponieważ dziewczęta mają na sobie kostiumy, wyglądają jak mężczyźni, chociaż w rzeczywistości są przedstawicielkami płci żeńskiej. Ciało jest żeńskie, prakrithi, co oznacza, że posiada ono naturę bezwładną. Jest ono żeńskie, podczas gdy pierwiastek życia jest rodzaju męskiego.

Jestem bardzo wdzięczny za wszystkie pytania, ponieważ pozwalają mi one sięgnąć pamięcią do tego, co Bhhagawan mówił przed laty. A oto inny przykład. Musieliście słyszeć o wspaniałej kobiecie, zwanej Mira[1], wspaniałej wyznawczyni. Mira chciała spotkać króla. Przyszła więc do pałacu.

Strażnik powiedział jej: „Przykro mi, ale nie mogę cię wpuścić.”

A ona spytała: „Dlaczego?”

Mężczyzna odpowiedział: „Kobiet się nie wpuszcza. Zabrania się wpuszczać kobiety.”

A Mira odparła: „A gdzie tu są mężczyźni? Nie widzę żadnych mężczyzn.”

Strażnika to zaskoczyło i zaczął się zastanawiać: „Jest coś nie w porządku z nią, albo ze mną.” (śmiech)

I taka jest prawda. Ciało jest żeńskie, jest jedynie bezwładną materią. Ale siła życia jest rodzaju męskiego. A zatem wszyscy jesteśmy kombinacją jednego i drugiego. Kiedy więc pytasz; „Co decyduje o rodzaju płci?”, odpowiadam: „Dlaczego się tym niepokoisz?” Niezależnie od tego czy cukierek ma wygląd szczura, czy też słonia, dziecko i tak go zje, prawda? Podobnie rzecz ma się z czekoladą – może być okrągła, prostokątna albo sześciokątna, a mimo to czekolada jest czekoladą. Herbatniki mogą być czworokątne albo okrągłe. Jakikolwiek będą miały kształt, zawsze będą herbatnikami.

Podobnie jest z życiem – życie jest życiem, bez względu na to, czy jesteś mężczyzną, czy kobietą. Jest ono tylko zewnętrzne. Nie zadawajmy zatem pytań odnośnie tego, co decyduje o rodzaju płci. Nie ma bowiem nic niewłaściwego. Mężczyźni i kobiety cierpią jednakowo. (śmiech)

Jak mamy traktować intruzów z miłością

Kolejne pytanie jest następujące: Mamy wszędzie pełno karaluchów, buszujących nocą po całym domu, stwarzających nie tylko zagrożenie dla zdrowia, ale czasem także napełniających nas strachem. Proszę poradzić nam, jak mamy traktować te stworzenia? Jak mamy traktować tych intruzów z miłością? (śmiech)

Może karaluchy stworzyły problem natury międzynarodowej? (śmiech) Miałem ten sam problem i nauczyłem się traktować te stworzenia przyjaźnie, ponieważ nie potrafię się ich pozbyć. Dla niektórych ludzi komar jest problemem, ale dla mnie nie jest to problem. Przywykłem do bzykającej muzyki komarów, która nie daje mi spać. (śmiech)

Moi przyjaciele, niezależnie od tego, czy są to komary, skorpiony, węże, czy też karaluchy, kwestia jest taka: Jeżeli zabijasz dla przyjemności, horroru, ekscytacji, czy też z nudy, popełniasz grzech. Jednakże, jeżeli zabijasz, by uwolnić się od cierpienia, nie popełniasz grzechu. A jeśli zabijasz dla zabawy – powiedzmy polujesz dla przyjemności – tego nie można akceptować. Polowania były rozrywką dla królów. Obecnie tego rodzaju rozrywka jest zbrodnią. Ale jeżeli tygrys zamierza zaatakować cię, możesz go zastrzelić. Jak mógłbym potraktować go z miłością i pozwolić, by mnie pożarł? (śmiech)

Istnieje subtelna różnica między dwiema postawami: Jeżeli nie zabijam dla zabawy, ani przyjemności, ale zabijam, aby ratować siebie, nie jest to zbrodnia. To jest także traktowanie rzeczy z miłością.

„Urzeczywistnienie. Dlaczego?”

Następne pytanie brzmi: „Dlaczego musimy przechodzić przez życie, aby osiągnąć urzeczywistnienie? Dlaczego nie rodzimy się już wyzwoleni? Czy zna pan kogoś, kto już jest wyzwolony? A także: Jeśli już raz coś pobłogosławiłem, jeśli już raz o coś poprosiłem, jeśli już raz śpiewałem mantry, dlaczego muszę robić to stale?”

Bardzo dobrze! Oto pytanie, jakie należało zadać w obecnej epoce komputerów. Jak już niejednokrotnie mówiłem, nie traktuję pytań jak zabawę. Nie jest to tak, że nie doceniam osoby, która je postawiła. Mam ogromny szacunek dla osób zadających pytania i dziękuję za nie z całego serca, ponieważ pozwalają mi ustawicznie wracać do nauk Sai.

A teraz pytanie brzmi tak: „Dlaczego musimy przechodzić przez to wszystko, aby uzyskać wyzwolenie? Dlaczego?” Odpowiedź jest prosta. Wiele ludzi wysiaduje przed telewizorem, oglądając seriale. Nie wiem, jak to jest z serialami w innych krajach, ale tu, szczególnie w południowych Indiach, niektóre seriale mają po 500 odcinków lub nawet więcej!

Jest nawet żart na ten temat. Pewien człowiek napisał następujący list do dyrektora telewizji: „Mogę w każdej chwili umrzeć. Proszę mi ujawnić, w jaki sposób serial się zakończy, bym mógł umrzeć spokojnie. (śmiech) A skoro nie wiem, jak długo serial potrwa, będę musiał narodzić się ponownie! Po co to wszystko? Proszę mi podać zakończenie serialu!”

Po drugie. Tym, co jest wspólne dla wszystkich seriali, a w południowych Indiach w szczególności, jest to, że większość z nich wyciska łzy. Żaden z seriali nie pobudza do śmiechu.

I na ten temat istnieje żart. Młoda dziewczyna udała się do dyrektora telewizji i zapytała: „Dlaczego pan nie daje mi żadnej roli? Chciałabym zagrać w serialu.”

A dyrektor odpowiedział: „Tak.”

Poprosił o plastykowy kosz na śmieci, pełen papierów i postawił go przed dziewczyną.

Powiedział dziewczynie: „O.K. Napełnij ten koszyk łzami, a wtedy otrzymasz rolę.” (śmiech)

Zatem, trzeba się nauczyć sztuki płakania, czy wiecie? Siedzimy przed telewizorami i też płaczemy. Przed kilkoma dniami otrzymałem telefon od znajomego w Hyderabadzie. Powiedział mi, że jego żona i teściowa nie idą spać, dopóki gorzko nie napłaczą się aż do godziny 22 i dopiero wówczas udają się na spoczynek. (śmiech) A płacz zaczyna się o godzinie 19 i trwa aż do godziny 22. Żona i teściowa mają inne zajęcia do godziny 19, ale gdyby ich nie miały, rozpoczęłyby płacz jeszcze przed godziną 19.

Dlaczego płaczemy? Płacimy pieniądze i płaczemy. (śmiech) Dlaczego aktorzy płaczą? Dostają pieniądze i płaczą. Mamy zatem dwie kategorie ludzi, którzy płaczą – takich, którzy płacą, by płakać i takich, którym się płaci, by płakali.

Moi przyjaciele, płaczemy. Dlaczego? Ponieważ myślimy, że telewizyjny bohater jest prawdziwy. Albo myślimy, że jesteśmy w trudnym położeniu i płaczemy. A tu nagle mąż wraca do domu z biura. I mówi: „Jestem zmęczony pracą, a ty płaczesz w domu! Daj mi odetchnąć.” A wtedy żona nagle odzyskuje rozum.

Tak więc, moi przyjaciele, jeśli traktuję serial telewizyjny jak prawdę, wtedy i kino jest dla mnie realną rzeczywistością, ponieważ identyfikuję się z filmem i płaczę. Kiedy jednak mam świadomość, że to tylko kino albo serial telewizyjny, nie dotyka mnie to. Nie mam żadnych perturbacji.

Podobnie jest, gdy idąc przez życie, natrafiamy na przeszkody, wzloty i upadki, uśmiech i łzy, namiętności, fetowanie i frustracje. Jest to tak, jak z wahadłem, które porusza się z jednej krańcowej pozycji, do drugiej. Kiedy cię wychwalają, skaczesz aż do nieba. Ale kiedy cię napominają, czujesz się przybity, całkowicie załamany. Dzieje się tak z powodu braku urzeczywistnienia.

Urzeczywistnienie pomoże ci uzyskać spokój umysłu i równowagę. Urzeczywistnienie pomoże ci w tym, abyś nie czuł się dumny z powodu wszystkich zwykłych osiągnięć, albo zwykłych zdolności, jakie posiadasz. Urzeczywistnienie nigdy nie pozwoli, byś czuł się załamany czy sfrustrowany, albo doprowadził do sytuacji, która wymagałaby pomocy psychiatry!

A zatem, Samo-realizacja jest konieczna dla twojego własnego dobra. W swoim własnym interesie powinieneś dążyć do Samo-urzeczywistnienia. Bhagawan podał prosty przykład. Zdarzyło się, że mały tygrys zgubił się i zaczął żyć pośród owiec. Któregoś dnia wielki tygrys chciał zaatakować owce. Kiedy owce zaczęły uciekać, mały tygrys przyłączył się do nich. „Nie zabijaj mnie! Nie zabijaj! Nie zabijaj!”

A tygrys rzekł: „Przestań! Nie płacz.”

Mały tygrys powiedział: „Jesteśmy owcami. Jestem członkiem stada. Nie zabijaj mnie.”

„Nie, nie, nie, ty nie jesteś owcą. Ty i ja jesteśmy jednym. Pójdźmy do rzeki i porównajmy nasze umaszczenie. Ty wydajesz taki sam glos, jak ja. Mamy zatem wspólny język. Ciała nasze są identyczne. Dlaczego myślisz, że jesteś owcą?”

Wtedy mały tygrys zrozumiał, że nie należy do stada owiec. Podobnie nam się zdaje, że jesteśmy owcami. Wydaje nam się, że mamy małą wartość. Zdaje nam się, że jesteśmy tak prości. Wydaje nam się, że jesteśmy nikim. Nie, nie, nie. Shrinwantu Wiśwe Amritthasja Puthraha.

„Jesteś Synem Nieśmiertelności.” „Jesteś Boski.” Kiedy Bhagawan zwraca się do ciebie: „Diwjatmaswarupulara”, oznacza, że jesteś ucieleśnieniem Diwjatma. Jesteś ucieleśnieniem Boskości. Dlaczego myślisz, że jesteś żebrakiem? Dlaczego uważasz, że jesteś tak prosty? Z pewnością nie!

Jest to tak, jak z człowiekiem, który prosił o pożyczki. Wtedy ktoś powiedział: „Masz już 100 tys. rupii kredytu. Po co ci inne pożyczki?”

A on odpowiedział: „Rozumiem. Zapomniałem. To było dawno.”

Natychmiast udał się do banku, skorzystał z pieniędzy, które miał na koncie i nie musiał już prosić o pożyczkę. Podobnie, gdy osiągnąłeś już Samo-urzeczywistnienie, jesteś ponad dualizmem dobra i zła, zysku i straty, zwycięstwa i klęski. Masz spokój umysłu i jesteś doskonale zrównoważony. Oto dlaczego musisz urzeczywistnić Jaźń.

Powtarzanie mantry

Drugie pytanie, postawione przez tego samego wyznawcę Sai: „Dlaczego musimy stale powtarzać mantry?”

Przypomniał mi się dowcip. Przyszedł pacjent do lekarza i zapytał: „Przez trzy miesiące wypiłem już trzy butelki syropu. Jak długo jeszcze mam stosować ten syrop?” A lekarz odpowiedział: „Póki nie umrzesz.” (śmiech)

Podobnie jest z pytaniem: „Jak długo mam powtarzać mantry?” Tak długo, póki nie zapomnisz, że je powtarzasz. „Sai Ram, Sai Ram, Sai Ram” Ile razy mam to powtarzać? „Och, powiedzmy, że sto razy lub więcej.”

Wszystko to nonsens. Masz tak długo powtarzać imię Bhagawana, póki nie zapomnisz, ile razy je powtórzyłeś. Bhagawan podał piękny przykład. Nikt nie potrafiłby tego lepiej wyjaśnić. Chłopiec idąc do łóżka, powiedział: „Mamo, obudź mnie, kiedy będę głodny.” (śmiech) A matka odparła: „Niemądry chłopcze! Sam wstaniesz z łóżka, kiedy będziesz głodny. Nie muszę cię budzić.”

Podobnie: „Jak długo mam powtarzać mantrę?” Odpowiedź brzmi: tak długo, póki nie zostanie osiągnięty zamiar lub cel. „Dlaczego zatem mam powtarzać mantrę tak wiele razy lub określoną liczbę razy?” Mogę powiedzieć: „Sai Ram, Sai Ram, Sai Ram” Mogę to powtórzyć 108 razy. Ale umysł mój może być skoncentrowany na mantrze tylko przez krótki okres czasu, a przez pozostałe chwile może być zajęty myślami o rezerwacji biletu lotniczego, o pracy, moskitierze albo o kantynie – otóż to. (śmiech) A zatem, mimo że powtarzałem mantrę 108 razy, umysł mój skoncentrowany był na niej tylko trzykrotnie. Ile to razy? Tylko trzy! Pozostałych 105 powtórzeń było stratą czasu. Liczenie było tylko w celu samego liczenia, tak jak liczenie pensji lub podatku. (śmiech)

A zatem, moi przyjaciele, jesteście proszeni o powtarzanie mantry dowolną ilość razy. Ile razy powinienem oddychać? Dopóki nie znajdę swojego nazwiska w nekrologach na łamach prasy. (śmiech) Jest to całkiem proste. Powinniśmy więc stale powtarzać Jego Imię.

Łaska i błogosławieństwo

I jeszcze jedno pytanie: „Jaka jest różnica między łaską a błogosławieństwem?”

Bardzo dobre pytanie. Możemy się modlić: „Baba, pobłogosław mnie z okazji moich urodzin.” Albo: „Baba, pobłogosław moje przedsięwzięcia w biznesie”, bądź też: „Pobłogosław nas z okazji naszej rocznicy ślubu.” Błogosławieństwa takie, jakie są ci potrzebne i wtedy kiedy są ci potrzebne. Prosisz o nie kiedy są konieczne, albo kiedy czujesz, że się wyczerpały, podobnie jak gospodyni, której wyczerpały się zapasy. Czy jest to jasne? A zatem błogosławieństwo jest tym, czego szukasz i o co prosisz ze względu na specjalną okazję. Błogosławieństwo jest tym, czego potrzebujesz, kiedy nie masz w czymś pewności, podczas gdy łaska jest nieskończona. Łaska nie musi być wybłagana, wyproszona lub poszukiwana. Łaska jest oczekiwana bez żadnych próśb. Łaska Boża jest jak światło słoneczne, które dostępne jest dla nas wszędzie i dla wszystkich jednakowo. Łaska jest ustawiczna. Łaska jest wieczna. Łaski nie trzeba szukać, ani do niej dążyć, ponieważ ona istnieje zawsze.

„Czy łaska i błogosławieństwo są czasowe, czy też znikają one po pewnym czasie lub po pewnych działaniach?”

Oto prosty przykład: Kiedy nie stosuję się do nauk Swamiego, mogę nie być odbiorcą Jego błogosławieństw, ale mam Jego łaskę. Jeżeli syn nie słucha poleceń, ani rad ojca, ojciec nie pobłogosławi go pieniędzmi kieszonkowymi, ale zawsze ma dla syna łaskę miłości.

Student, który nie odrobi pracy domowej, nie będzie miał mego błogosławieństwa. Jeżeli nie zda egzaminu, nie będzie miał mego błogosławieństwa. Ale mimo to posiada łaskę nauczyciela, który będzie go kochał aż zaliczy egzamin. A zatem, łaska jest bez określonego celu, nie ma celu i nie jest nastawiona na potrzeby, podczas gdy błogosławieństwa zależą od naszego działania.

Oto inny przykład. Ze względu na szacunek nie ujawnię nazwiska osoby, o której opowiem. Wydarzyło się to prawie 15 lat temu. To była bardzo wielka osobistość – zarówno ze względu na osiągnięcia zawodowe, jak i wygląd zewnętrzny – człowiek ten zajmował miejsce, na którym zmieściłyby się cztery osoby!

Cóż, przybył tutaj. Znałem go bardzo dobrze. Nie ma go już tu, ale wtedy zajmował ważne stanowisko. Powiedziałem mu: „Cieszę się, że pana widzę. Słyszałem, że piastuje pan ważną funkcję. Co pana do nas sprowadza?”

A on odpowiedział: „Przybyłem po błogosławieństwo Bhagawana z okazji ponownego ożenku.” (śmiech)

„A co z dotychczasową małżonką?” – spytałem wiedząc, że człowiek ten jest już żonaty.

A on odparł: „To będzie druga żona.”

„Po co druga żona?”

„Moja obecna żona jest za bardzo zajęta duchowością. Spędza tu zbyt wiele czasu, zatem potrzebuję kogoś do prowadzenia domu.”

Wtedy powiedziałem: „Proszę pana, sądziłem, że jest pan wielkim człowiekiem. Przykro mi. I nie widzę w tym pańskiej winy. To jest moja wina, że uważałem pana za wielkiego człowieka. Nie będzie pan dłużej zajmował dotychczasowego miejsca w moich myślach. Swami powtarzał wiele razy: ‘Żona jest nożem.’ Ze względu na rodzinę, masz wiele powiązań i wiele odpowiedzialności. Bhagawan chce, byś wzniósł się ponad te wszystkie zależności rodzinne. A mimo to zamierza pan ożenić się ponownie i przychodzi pan po błogosławieństwo Baby, mimo iż pierwsza żona wciąż żyje!”

Dodałem: „Niech pan lepiej wraca najbliższym autobusem albo weźmie taksówkę i wyjedzie, ponieważ Sai może poprosić służby Seva Dal, by pana stąd usunęły!” (śmiech)

Nie będzie żadnego błogosławieństwa w związku z tak głupią prośbą.

Z drugiej strony byłoby inaczej, gdybyś powiedział: „Zmęczyło mnie życie i postanowiłem je poświęcić służbie, zamierzam spędzić resztę życia służąc Ci, mój Panie. Pomóż mi żyć w nieprzywiązaniu i wyrzeczeniu.” Wtedy owszem otrzymałbyś Jego błogosławieństwo. Ale jeżeli powiadasz: „Zamierzam wejść jeszcze głębiej w życie rodzinne” - wtedy może nie być żadnego błogosławieństwa. Niezależnie od wszystkiego, Jego łaska wciąż istnieje, czekając na ciebie, tak więc tego dnia lub innego, będziesz pracować na rzecz własnego wybawienia. Taka jest odpowiedź.

Pozostały jeszcze dwa pytania. Obawiam się, że czas nie pozwoli mi na nie odpowiedzieć, mam jednak nadzieję, że udzielę odpowiedzi w przyszłym tygodniu. Jest prawdopodobne, że w przyszłym tygodniu będziemy mówić o Jezusie Chrystusie i o Bhagawanie Śri Sathyi Sai Babie, ponieważ na całym Zachodzie już zaczął się okres Bożego Narodzenia. Jest to kwestia wielkich uroczystości i emocji, związanych z rocznicą narodzin Jezusa Chrystusa, obchodzoną w obecnych czasach z Bhagawanem Śri Sathyą Sai Babą.

Niech Bhagawan będzie z wami na zawsze i nawet dłużej. Dziękuję za wysłuchanie mnie z napiętą uwagą. Dziękuję bardzo!

Anil Kumar zakończył wykład, intonując bhadżan „Dżaja Sai Śankara. Dżaja Abhajankara.”

z www.saiwisdom.com  tłum. hb

powrót do spisu treści numeru 29 - wrzesień-październik 2005


[1] Mira - Mira Bai 1498-1546 – północnoindyjska księżniczka i poetka mistyczna, która z powodu wielkiej miłości do Kriszny wyrzekła się świata. Jej dzieło literackie (Padawali) składa się z setek wierszy. Pisała w języku ojczystym marwari hindi. Jej poezja i pieśni cieszą się wyjątkową popularnością z powodu namiętnego oddania religijnego i charakteru poetyckiego; są one i dziś jeszcze śpiewanie przez wszystkie warstwy społeczne Indii. Miłość i oddanie Miry dla Kriszny były tak wielkie, że cały swój czas spędzała na modlitwach i wychwalaniu Go, ku niezadowoleniu całej rodziny. Po śmierci męża teść nakazał jej, by wybrała śmierć w płomieniach. Nie usłuchała, ponieważ była przekonana, że jej dusza jest poślubiona duszy powszechnej. W ekstazie duchowej tańczyła i śpiewała przed obrazem Kriszny w świątyni. Ludzie zaczęli traktować ją jak świętą. Ostatnie lata swego życia spędziła w Dwarace (świątyni Kriszny).

(Encyklopedia Mądrości Wschodu).

Nie ma nic wspanialszego niż miłość do Boga. Miłość jest Bogiem i tylko przez nią można się z Nim złączyć. Mira była wspaniałą wielbicielką Pana Kriszny. Spędzała cały swój czas w świątyni Kriszny, śpiewając Jego chwałę. Gdy Maharana rozkazał jej opuścić świątynię była niezmiernie zaskoczona i nie wiedziała gdzie się udać. Medytowała więc o Krisznie i śpiewała: „O umyśle, udaj się nad brzeg Gangesu i Jamuny. Chłodne wody Gangesu i Jamuny wypełnią ciało spokojem.(piosenka hindi) Do Gangesu i Jamuny Mira porównywała w ten sposób idępingalę (dwa spiralne kanały energetyczne), które spotykają się w suszumnie. Aby dojść do suszumny człowiek musi jedynie śpiewać chwałę Boga. Kiedy kontempluje się Boga nieustannie, z pewnością osiągnie się Brahmalokę. Wiele jest szlachetnych dusz w Maharasztrze. Tak naprawdę są wszędzie. Lecz jakie życie prowadzimy? Jaki jest pożytek z języka, który nie powtarza Boskiego Imienia i z rąk, które nie służą innym? Wymawiajcie z miłością Imię Boga.

Fragment dyskursu Sathya Sai z dnia 13.03.2002roku. tłum. Joanna Gołyś

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.