numer 25 - styczeń-luty 2005

Lekcja boskiej oszczędności

Zwykła praktyczność rad Sathya Sai Baby urzekła mnie, zaintrygowała i zarazem rozbawiła. Baba mówił: „Wyłącz światło, jeżeli go nie potrzebujesz”; „Nie marnuj żywności”; „Mów mniej”. Baba uczy maksymalnej oszczędności, a zarazem dharmy.

          Oszczędność była nazwą Jego Gry.

          Jednym z pierwszych wewnętrznych przekazów, jakie otrzymałam, były to słowa: „Jedz mniej. Mów mniej.” Przejrzałam wszystkie zakamarki mojego umysłu, pytając sama siebie, czy ja rzeczywiście jem za dużo. Czy On wie, że ja jem zbyt dużo?

          Naturalnie mogłam zjeść pół wołu bez mała albo i więcej. Zacznę od tego, że nie będę nic jadła do herbaty porannej. To spowodowało, że przestałam odczuwać niepotrzebną pełność po posiłkach. Nie brałam również nic na drugie danie, a potem ograniczyłam wielkość porcji pierwszego dania. Poczułam się o wiele lepiej, gdy mój stary nawyk jedzenia zniknął.

          To był jednak dopiero początek.

          Następnie zauważyłam, że „jedzenie” odnosi się również do tego, co przyjmuję swoimi oczami i uszami. Rzeczywiście nie potrzebowałam chłonąć wszystkiego, co się działo i wiedzieć wszystko, co podawano w gazetach lub w telewizji.

          A jaką ulgę może czuć każdy dzięki stosowaniu zasady: „Mów mniej.” Będzie to mniej o jedną osobę, która musi słuchać, o jedną osobę mniej, która musi czekać, aż mówiąca skończy mówić. Wiele energii oszczędza się, jeżeli mówi się mniej i ma się wtedy więcej czasu, by cieszyć się prawdziwą mową, która często prowadzona jest za pomocą oczu.

          Zastanawiałam się jak jeszcze marnotrawię energię. Dostrzegłam swój nawyk ciągłego mówienia i robienia czegoś. Czy ja rzeczywiście coś robię? Potem odebrałam głosem wewnętrznym następujący przekaz: „Jeżeli nie możesz pozwolić, bym Ja to zrobił, to nie rób tego wcale”.

          Jak to się ma do wskazówek życia w dharmie, które mówią, że mamy być instrumentem, dzięki któremu On wykonuje Swoją pracę. Wykonuje z nieskończoną dbałością o szczegóły, dokładnością stosowaną odpowiednio do okoliczności oraz z troską o wszystkich.

          Wiktorianie mawiali: „Nie marnujesz, nie pragniesz”. Mieli rację. Jeśli nie marnotrawimy czegoś, to dzięki potrzebnej do tego dbałości przychodzi sposobność rozwijania świadomości Boga. I rozwinie się ona w sposób naturalny, w radosny taniec z Bogiem.

          Ostatecznie wszystko jest Jego, wszystko będzie musiało być zwrócone prędzej czy później. A ile szczęścia daje to zwracanie, jeśli robimy to najlepiej jak potrafimy.

          Boska Oszczędność jest przecież precyzyjną sztuką utrzymywania słońca i innych gwiazd wirujących na swoich właściwych miejscach.

          Jeśli muszę grać swoją rolę myjąc kuchenny zlew, tak jak On chce, to niech tak będzie. On da mi znać czy i kiedy potrzebna jest zmiana.

Margaret Hooton z Nowej Zelandii

Z Sanathana Sarathi (lipiec 1997)   tłum. Fryderyk Listwan

powrót do spisu treści numeru 25 - styczeń-luty 2005

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.