numer 23 - wrzesień - październik 2004
Z Sainandany od studentów Swamiego
Om Śri Sai
Ram
Czasami
myślimy egoistycznie: „Nie, ten nauczyciel nie jest dobry. Bez przerwy na mnie
krzyczy”. Pewnego wieczoru doszedłem jednak do wniosku, że postępuje tak
wyłącznie dla mojego dobra. Bhagawan daje nam najlepszych i najtroskliwszych
nauczycieli. Zdarzyło się kiedyś, że pewien chłopiec spóźnił się na śniadanie.
Nauczyciel zabronił mu przez trzy dni przychodzić rano do stołówki. Następnego
dnia nauczyciel chciał powiedzieć chłopcu, żeby się posilił, ale zapomniał,
który to chłopiec. Z tego powodu sam również nie jadł śniadań. Czwartego dnia
chłopiec podszedł do niego i spytał, czy może wejść. Wtedy nauczyciel
opowiedział mu, co się wydarzyło i razem zjedli śniadanie. Dzięki temu wiemy,
jak bardzo nas kochają nauczyciele.
We wrześniu
zachorował mój dziadek. Nauczyciel poradził mi pomodlić się do Bhagawana, podać
Mu list i prosić o pobłogosławienie wibhuti. Następnego dnia usiadłem w drugim
rzędzie. Pokazałem list i paczuszkę świętego popiołu, ale Bhagawan jej nie
pobłogosławił. Bhagawan zakręcił ręką w powietrzu, zmaterializował wibhuti, dał
mi je, powiedział: „Zjedz je, zjedz je, zjedz je” i odszedł. Potem otrzymałem
wiadomość z domu i byłem szczęśliwy, bo dziadek szybko wracał do zdrowia.
Bhagawan daje
nam wszystko, a prosi nas tylko o jedno. O swoją własność – o miłość.
„Miłość
jest cierpliwa i łagodna. Nie jest zazdrosna, zarozumiała, ani dumna. Miłość
nie postępuje niestosownie, samolubnie lub z gniewem. Miłość nie pamięta
niewłaściwych uczynków. Miłość jest zasmucona, kiedy wydarza się zło. Odczuwa
szczęście obcując z prawdą. Miłość nigdy się nie poddaje, darzy nas wiarą i
nadzieją. Miłość jest wieczna”.
Om Śri Sai Ram
Kiedy
kończyłem IX klasę, ojciec oświadczył mi, że postanowił wyjechać z Puttaparthi
i osiedlić się w innej miejscowości. Byłem wstrząśnięty. Do końca roku
szkolnego brakowało zaledwie dwóch miesięcy. Modliłem się do Bhagawana, żeby w
jakiś sposób powstrzymał moich rodziców. W marcu ojciec zrezygnował z pracy,
ale postanowił zrobić sobie miesiąc urlopu, na szczęście w Parthi. Na tydzień
przed odjazdem postanowił obejrzeć miejsce, do którego mieliśmy się przenieść.
Bhagawan nie dał mu pozwolenia na wyjazd. Ojciec jednak, zgodnie z czyjąś
sugestią, nie przestawał się pakować. Porzuciłem wszelką nadzieję. Pomyślałem,
że nie ma sensu modlić się teraz do Bhagawana. Następnego dnia rodzice przyszli
do mnie w odwiedziny i niespodziewanie oświadczyli, że się nie wyprowadzamy i
zostajemy w Puttaparthi. Moja radość nie miała granic. Oczywiście, mieli swoje
powody, ale ja niezachwianie wierzę, że Bhagawan wpłynął na ich decyzję.
Nauczyłem się, że modląc się do Pana, nigdy nie powinniśmy ulegać zwątpieniu,
ponieważ On nagle nam odpowiada. Musimy tylko czekać. W kwietniu mój ojciec
rozpoczął pracę w szpitalu. Nie zdarzyło się dotychczas, by przyjęto z powrotem
kogoś, kto sam zrezygnował, ale dzięki łasce Bhagawana, mojemu ojcu pozwolono
wrócić. Teraz mieszkamy szczęśliwie w Puttaparthi.
Kochaj wszystkich,
służ wszystkim.
Baba
Z
Sai-Net-u tłum. J.C.