W Wielką Noc Śiwy Bhagawan Baba mówił…

(18 i 19.02.2004 r., Prasanthi Nilayam)

Ucieleśnienia miłości!

          Chwała starożytnej kultury Bharatu [Indii] jest nie do opisania. Te chwalebne tradycje Bharatu są przedmiotem dumy nie tylko jego mieszkańców, ale całego świata.

 nr 19 - styczeń - luty 2004

Jednakże, z upływem czasu i z powodu wzrastającego wpływu kultury Zachodu, te wielkie tradycje popadają w niepamięć. Na przykład, nazwy lat w kalendarzu hinduskim, takie jak Prabhawa, Wibhawa, Śukla, Pramodita, Pradźotpatti itd., mają głębokie znaczenie. Lecz ludzie zapomnieli tych nazw i żyją według zachodniego kalendarza składającego się ze stycznia, lutego itd.

          (W czasie wygłaszania tego dyskursu Bhagawan zaczął wykazywać objawy niepokoju, gdyż bliski był moment wyłonienia się Atma Lingamu. Usiadł i dał znak studentom, by rozpoczęli śpiewanie bhadźanów. Po kilku chwilach z ust Bhagawana wyłonił się złoty lingam, a On podniósł go do góry, by wszyscy zobaczyli. Następnie Bhagawan na krótko udał się do pokoju audiencji, gdzie wyłoniły się dwa kolejne lingamy. Po tym wrócił na podium i ponownie podjął wygłaszanie dyskursu.)

          Niezależnie co się dzieje, temu ciału nie może przytrafić się żadne niebezpieczeństwo. W rzeczywistości, ciało to właśnie zostało uwolnione od wielkiego ciężaru. Przez dwa ostatnie miesiące nie było właściwie odżywiane. Podczas procesu lingobhawam (wyłaniania się lingamu), ciało naturalnie zostało nieco nadwyrężone. Jednak zapewniam was, że nie musicie się tym niepokoić. Ofiarowałem to ciało wam. Na was spoczywa odpowiedzialność opiekowania się tym ciałem.

          Widziałem, że studenci byli bardzo zaniepokojeni i okazywali wielką troskę o Mój stan. Tylko Ja mogę zrozumieć uczucia Moich studentów. W istocie Moi studenci są Moim oddechem. Studenci są gotowi poświęcić własne życie za Swamiego. Ja także jestem gotów poświęcić za nich Moje życie.

          Drogie dzieci! Gdziekolwiek się znajdziecie, będę was chronił. Cały swój czas wykorzystuję dla waszego dobra. Moim jedynym celem jest dopilnować, byście zawsze byli szczęśliwi. Temu ciału nigdy nie zagrozi żadne niebezpieczeństwo. Zapewniam was o tym. Zawsze pamiętajcie o Bogu — gdziekolwiek przebywacie. Jakąkolwiek pracę podejmujecie, traktujcie ją jako pracę Swamiego. Zawsze będę dbał o wasze dobro. W rzeczywistości nawet wasi rodzice mogą nie być w stanie zrozumieć i docenić waszych uczuć tak dobrze jak Ja. Niech się wam powiedzie w życiu i obyście zdobyli wysokie stanowiska, moje drogie, bangaru [złote] dzieci!

          Co się stało, to się nie odstanie — przeszłość to przeszłość. Cierpienie ciała jest rzeczą dość powszechną. Po prostu przychodzi i odchodzi jak przelotne chmury. Tak więc od dzisiaj odrzućcie wszystkie swoje zmartwienia i bądźcie szczęśliwi. Błogosławię wam, byście celująco pozdawali egzaminy. Po co się bać, gdy Ja tu jestem? Zawsze jestem z wami. Nie mam żadnej innej rezydencji oprócz waszego serca. W rzeczywistości to w waszych sercach mieszkam.

          Możecie teraz wszyscy pójść na kolację i dołączyć do śpiewania bhadźanów przez tę noc. Przyjdę jeszcze raz w nocy.

          Jak dowiadujemy się od osób obecnych podczas tego dyskursu (i opisujących swoje wrażenia na forum Sai-Net) powyższa wersja oficjalna (w języku angielskim) nie oddaje w pełni treści wypowiedzi Śri Sathya Sai Baby. Np. P.B. Rao po zapoznaniu się z oficjalną wersją pisze, że był w holu, gdy Swami mówił mniej więcej tak: „Z Mojego żołądka odeszło trzy tony masy i czuję się lekko.”[1] Kiedy dalej zapewniał swoich studentów, że fizycznie będzie się dobrze czuł, powiedział również, że w ostatnich dwóch miesiącach nie odżywiał właściwie swego ciała i dlatego nie mógł znieść bólu (widocznego dla obecnych) związanego z wyłanianiem się lingamu. Ponieważ Jego studenci nie mogą z kolei znieść widoku cierpiącego Swamiego, zabrano Go do pokoju interview, gdzie z Jego wnętrza wyłoniły się pozostałe dwa lingamy.

          Po powrocie do holu Swami powiedział, że 'od teraz będzie dbał o ciało i ludzie nie muszą się o Niego martwić.' Później zakomunikował, że od jutra zacznie chodzić swobodnie, gdzie zechce a Jego zdrowie będzie odtąd doskonałe. Na koniec zaśpiewał kilka bhadźanów, zaczynając od Om namah Śiwaja.

Jeden z członków Sai-Netu, Deepak Bharwani spisał ich słowa z zapisu prowadzonej na żywo transmisji TV Sanskar. Tak wyglądał ten pierwszy (w spolszczonej pisowni):

Śiwaja Śiwaja Śiwaja namah Om     (x2)

Haraja Haraja Haraja namah Om     (x2)

Om namah Śiwaja            (8 razy wolno)

Om namah Śiwaja            (2 razy szybko)

          Wracamy do materiałów oficjalnych. Następnego dnia rano Bhagawan Baba wygłosił drugi dyskurs. Powiedział w nim m.in.:

          Musicie zrozumieć prawdziwe znaczenie i filozofię leżące u podstaw święta Śiwaratri. Przede wszystkim uświadomcie sobie, że nie jesteście fizycznym ciałem, które psuje się i jest nietrwałe. [...]

          Obecnie ludzie szaleją w poszukiwaniu wiedzy duchowej. Podejmują ileś tam praktyk i postaw cielesnych i nazywają to duchową sadhaną [praktyką]. Ale nic z tych rzeczy nie pomoże osiągnąć Atma dźńany [atmicznej mądrości]. Ważna jest Prema (Miłość), która stanowi istotę wszystkich duchowych sadhan. Rozpoznając nietrwałą naturę dehy (ciała), trzeba rozpoznać mieszkańca (Dehi), który jest ni mniej ni więcej tylko wieczną Atmą. [...]

          Proces wdychania reprezentuje życie, a wydech — śmierć. Jeśli chcecie pokonać życie i śmierć, wystarczy jedna chwila. Musicie porzucić przywiązanie do ciała, co dzień w dzień demonstruję wprost na waszych oczach. To ciało, które przybrałem, przechodzi rozmaite cierpienia. Tak jak wy cierpicie na różne fizyczne dolegliwości, to ciało także cierpi. Lecz Ja nie przywiązuję wagi do tego cierpienia. Wielu studentów i wielbicieli wyraziło zaniepokojenie i troskę, martwiąc się, że przechodzę wiele cierpień, gdy Linga wyłania się z Mojego ciała. Niewątpliwie wasze obawy są prawdziwe, ale Ja nie odczuwam cierpienia. W rzeczywistości, przeżywam ból jedynie wtedy, gdy utożsamiam się z ciałem. Ponieważ nie jestem ciałem, wcale nie cierpię.

          Na przykład, to jest chusteczka (Swami trzyma chusteczkę w ręce). Dopóki uważacie tę chusteczkę za swoją, bierzecie ją, wycieracie twarz i starannie odkładacie na pierwotne miejsce. Czy tylko dlatego, że chusteczka jest wasza, tolerujecie na niej obecność brudu? Nie, nigdy. Natychmiast ją odrzucacie. Tak samo powinniście zrozumieć, że jesteście różni od ciała. Nie powinniście przywiązywać żadnego znaczenia do cierpienia ciała. Wszystkie te przedmioty, które uznajecie za swoje, któregoś dnia muszą zostać porzucone. Jeśli nie uważacie czegoś za swoje, porzucając to, nie odczuwacie żadnego bólu. To ciało przeszło liczne cierpienia, z których ostatnim było pęknięcie kości biodrowej.

          W końcu ciało jest zlepkiem indrij (zmysłów). Cokolwiek się przydarzyło, dotyczyło to jedynie ciała, a nie Mnie. Gdy przyjmiecie tego typu postawę, dostąpicie pokoju. Na przykład, zauważycie, że chodzi wam po ręce mrówka. Jeśli będziecie próbowali podrapać się, odczujecie jeszcze większy ból. Pomijając wszystko, dlaczego w ogóle mielibyście cierpieć z powodu chodzenia po ciele tak małego owada jak mrówka? Tylko dlatego, że żyjecie w złudnym przekonaniu, że jesteście ciałem. Oko widzi coś, ale to co widzi, może nie być rzeczywiste, gdyż po jakimś czasie się zmieni. To co uszy usłyszały, może po pewnym czasie ulec zmianie. Tak samo jest z jedzeniem, to co spożyjemy, po kilku godzinach też się zmieni. W tym świecie nic nie jest trwałe. Musicie dociekać, co to jest, co pozostaje niezmienne w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Jeśli będę was uczył cytując wielkie sanskryckie śloki [wersety] i mantry, możecie nie pojąć tej prostej prawdy. Jeśli zaś jest odniesienie do waszego codziennego doświadczenia, łatwiej to zrozumiecie.

          Jakiś czas temu doznałem złamania kości biodrowej i zabrano Mnie do szpitala. Lekarze planowali przeprowadzenie poważnej operacji ortopedycznej. Powiedziałem im: „Możecie robić, cokolwiek chcecie. To ciało jest wasze. Ja nie jestem ciałem. To ciało nie panuje nade Mną — Ja jestem Ja.” Lekarze przeprowadzili poważną operację na tym ciele. Ale Ja wcale nie cierpiałem. Jeśli był jakikolwiek ból, cierpiało tylko ciało, nie Ja. Jeśli i wy przyjmiecie podobną postawę, nie będziecie czuli żadnego bólu. Dlatego, stopniowo ograniczajcie swoją dehabhimanę (przywiązanie do ciała). [...]

          Atma jest Boska. Nigdy nie zapominajcie o tym aspekcie. Niektórzy ludzie znajdują szczęście w fizycznej sadhanie. Lecz przyjemność, jaką z niej czerpią, jest z natury tylko fizyczna i tymczasowa. Wszystko, co jest związane z czasem musi któregoś dnia zniknąć. Musicie przywiązać się do tego, co jest trwałe, wieczne i rzeczywiste. Miłość Boga wykracza ponad wszelkie opisy. Jest najwyższa. Z drugiej strony, miłość fizyczna jest chwilowa i towarzyszy jej związek fizyczny. Wszystko, co łączy się z ciałem, przychodzi i odchodzi. Ale czysta, bezinteresowna miłość, która wypływa z serca, przychodzi i wzrasta. Musicie pielęgnować taką miłość. Ona nigdy nie zmaleje. Nie musicie o nią nikogo błagać. Nie możecie też jej kupić na targowisku, gdyż nie jest towarem. Jedynym źródłem, z którego wypływa miłość, jest Bóg. Jest dostępna tylko w Jego sklepie. Dlatego znajdźcie sposób na dotarcie do Niego. Niestety, dzisiaj ludzie nie aspirują do rozwijania tak czystej miłości mimo, że są bardzo blisko źródła tej miłości. Nawet sobie nie uświadamiają, że dar ten znajduje się wprost przed ich oczami. [...]

          Miłość Boga jest jedyną Prawdą. Nigdy się nie zmieni. Czcijcie tę niezmienną Prawdę. Szukajcie schronienia w tej Prawdzie. Jest to jedyna prawdziwa sadhana umożliwiająca osiągnięcie wyzwolenia. Co znaczy moksza (wyzwolenie)? Czy chodzi o jakiś niebiański pałac z klimatyzowanymi pokojami? Nie, wcale nie. Wyzbycie się mohy (przywiązania) to prawdziwa moksza (wyzwolenie). Przede wszystkim musicie porzucić przywiązanie do ciała. Gdy pozbędziecie się przywiązania do ciała, w sposób naturalny rozwiniecie wajradźję (wyrzeczenie), która ostatecznie doprowadzi was do wyzwolenia. Miłość to jedyna droga, która może doprowadzić was do wyzwolenia. [...]

          Powinniście stać się mistrzami obu dziedzin wiedzy, świeckiej i duchowej. Ale zawsze pamiętajcie, że tylko wiedza atmiczna jest prawdziwą wiedzą. Gdy już ją zdobędziecie, zdobędziecie wszystko inne.

          Minionej nocy przyszedłem do holu Sai Kulwant o godzinie 1:00. W tym właśnie pomyślnym czasie z Kajlasu [niebiańska siedziba Śiwy] wyłaniają się boskie lingi. Lingi wyłaniają się same z siebie z boskiej woli. Widziałem licznych studentów i wielbicieli z wielkim oddaniem śpiewających bhadźany. Ale kim są prawdziwi wielbiciele? Zauważyłem, że tylko niewielu ludzi śpiewało z prawdziwym oddaniem i czystym sercem cały czas rozmyślając o boskim imieniu. W bhadźanach brało udział tysiące ludzi. Ale nie wszyscy z nich są prawdziwymi wielbicielami. Ich ciała były obecne w holu, ale umysły nie były skupione na Bogu. W bhadźanach uczestniczyli mechanicznie. To nie jest prawdziwe oddanie. Gdziekolwiek siedzicie, czy to w holu modlitw, czy gdzie indziej, jeśli wasze myśli skupiają się na Bogu, to jesteście prawdziwymi wielbicielami i dostąpicie Jego łaski. Jeśli poczujecie senność, możecie spać. Nie ma zastrzeżeń. Jednakże, niech wasze myśli będą skupione na boskości nawet we śnie.

          Czy nie z powodu miłości i oddania Bogu przebyliście całą drogę do Prasanthi Nilayam, by uczestniczyć w bhadźanach Śiwaratri? Rozumiem wasze oddanie. Prawdziwy wielbiciel nie potrzebuje żadnych wygód. Nie chce żadnych komfortów. Gdziekolwiek pójdziecie, panujcie nad umysłem i kierujcie wszystkie myśli ku Bogu. To jest prawdziwa pobożność. Jeśli będziecie pielęgnować takie oddanie, wasze życie zostanie uświęcone. Nie kierujcie swojej uwagi na fizyczne wygody. Zawsze śpiewajcie pańćakszari [pięciozgłoskową] mantrę „Om namah Śiwaja”. Jeśli będziecie po prostu śpiewać ustami, śpiew scali się w przyziemne dźwięki. I odwrotnie, jeśli będziecie śpiewać boskie imię szczerze z pełnym skupieniem umysłu, rozniesie się ono po całym świecie. Śpiewanie boskiego imienia z pełną koncentracją umysłu jest prawdziwą sadhaną.

[oprac.: KMB]


[1] Czasami nie wszystkie słowa wypowiadane przez Swamiego znajdują swoje odbicie w oficjalnie wydrukowanym dyskursie, albo są niezupełnie zgodnie przetłumaczone na angielski. To prawda. Jednakże wierzę, że jakość tłumaczeń znacznie się poprawiła w ostatnich kilku latach. Czasem było bardzo trudno przetłumaczyć boski dyskurs z angielskiego tłumaczenia na inny język, ponieważ angielski przekład był niezrozumiały lub opuszczono w nim kilka słów. W pewnych przypadkach osoba przepisująca taśmę w sposób oczywisty źle zrozumiała angielskie tłumaczenie. Byłem w Sai Kulwant 18 lutego 2004, kiedy Swami powiedział, że z Jego żołądka wydostało się 3 tony masy i że czuje się lekko. Oczywiście, znaczenie tych boskich słów… jest poza naszym ludzkim pojmowaniem. Tylko On może je wytłumaczyć. Być może Swami mówił metaforycznie, opisując jak się czuł. Tylko On to wie.

Z Sai-Net-u tłum. J.R.

powrót do spisu treści numeru 19 - styczeń - luty 2004

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.