LEGENDA      numer 16 - lipiec-sierpień 2003

Jest taka średniowieczna legenda, która może nas nauczyć czegoś ważnego. Pewien człowiek został pojmany przez jednego z baronów i uwięziony w lochu jego zamku. Strażnik o groźnie wyglądającym obliczu dzierżący długi, ciężki klucz poprowadził go schodami w mroczne czeluście. Drzwi celi otwarto, mężczyznę wepchnięto w pozbawioną światła przestrzeń, po czym drzwi zatrzasnęły się z hukiem.

    Człowiek ten przeleżał w ciemnym lochu całe dwadzieścia lat. Każdego dnia strażnik przychodził, otwierał ciężkie, skrzypiące drzwi, wrzucał do wnętrza celi dzban wody i bochenek chleba, i na powrót zamykał drzwi.

   Po dwudziestu latach więzień stwierdził, że dłużej już nie wytrzyma. Pragnął wreszcie umrzeć, ale nie chciał popełniać samobójstwa, więc postanowił, że kiedy nazajutrz strażnik znów do niego przyjdzie, zaatakuje go, a wtedy tamten zabije go w samoobronie i jego męka dobiegnie kresu. Wtedy też przyszło mu do głowy, żeby podejść do drzwi i dobrze je obejrzeć w celu przygotowania się na wypadki nadchodzącego dnia. Kiedy podczas oględzin przypadkowo nacisnął na klamkę, ku jego zdumieniu drzwi otworzyły się i więzień dostrzegł, że nie ma w nich zamka – co więcej, nigdy nie było!

Człowiek ów dwadzieścia lat przesiedział w lochu, wierząc że jest zamknięty! Gdyby nie to, w każdej chwili mógłby po prostu otworzyć drzwi. Więzień wyszedł z celi i skierował się po schodach prowadzących w górę. U szczytu schodów gawędziło dwóch żołnierzy, którzy nie uczynili nic, aby go zatrzymać, przeszedł więc przez dziedziniec nie wzbudziwszy niczyjego zainteresowania. Na zwodzonym moście również stały straże pilnujące bramy zamku, lecz i one nie zwróciły na niego uwagi, tak że spokojnie wyszedł na wolność.

Nie zatrzymywany przez nikogo dotarł do domu i żył odtąd długo i szczęśliwie. W ciągu całego tego minionego okresu mógł to uczynić w którejkolwiek chwili, gdyby tylko na to wpadł. Nie był bowiem więźniem kamieni i krat, lecz fałszywego przekonania. Nikt go nie uwięził, to tylko on sam sądził, że tak jest.

Czego uczy ta stara legenda? Niemal każdy z nas żyje w takim czy innym więzieniu – niektórzy w więzieniu niedostatku, inni w lochu poczucia winy, urazy, jeszcze inni w celi ślepych, niemądrych lęków lub choroby. Lecz zawsze więzienie to znajduje się w naszych myślach, nie zaś w samej naturze rzeczy.

Nie ma prawdy w naszych pozornych kłopotach, a brak nie jest czymś rzeczywistym. Czas lub uwarunkowania nie mają takiej mocy, by uczynić nas starymi, zmęczonymi lub chorymi.

   Nauki Jezusa Chrystusa przekazują nam tę prawdę: „Nie jesteście zamknięci w więzieniu okoliczności. Nie znajdujecie się w lochu, skuci kajdanami. W imię Boga naciśnijcie klamkę i wyjdźcie na wolność.”

   Zbudujcie mentalne odpowiedniki wolności, krzepkiego zdrowia fizycznego, prawdziwego dobrobytu oraz wzrastającego zrozumienia i osiągnięcia Boga. Zbudujcie je myśląc o nich, wierząc w nie i odgrywając odpowiednią rolę, a myślowe odpowiedniki starych ograniczeń stopniowo odejdą w niepamięć, jako że drzwi są otwarte, zaś głos Boga w twoim sercu mówi: „Bądź wolny.”

Emmet Fox The Mental Equivalent (Mentalny odpowiednik)

Nadesłała: Vanessa, tłum. Joanna Gołyś

 powrót do spisu treści numeru 16 - lipiec-sierpień 2003

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.