numer 15 - maj-czerwiec 2003

Relacja z 11-go Ogólnopolskiego Spotkania Wielbicieli Sai

który odbył się pod hasłem: „Harmonia myśli, słów i działania”

w dniach 1- 4.05.2003 roku w Rajgrodzie

    Jedenasty zjazd wielbicieli Sathya Sai w Polsce odbył się w pięknej scenerii jezior i lasów na Mazurach. Gospodarzem tego zjazdu była grupa Sathya Sai z Suwałk.

Wyjechałam rano pociągiem w towarzystwie wielu osób. Było nas dwanaścioro i wszyscy wysiadaliśmy w Rajgrodzie. Dzięki współczesnej technice nadałam do organizatorów komunikat SMS, że jedziemy właśnie tym pociągiem. Ku naszemu zdumieniu na miejscu czekały na nas samochody i uśmiechnięci kierowcy. Dowieziono nas pod same drzwi ośrodka, pięknie położonego w pobliżu jeziora w lesie. Dwa tygodnie przed terminem Samuel Sandweiss, który miał być gościem zjazdu, odwołał swoje przybycie z powodu poważnej choroby matki. Pan Sandweiss, z zawodu psychiatra, jest długoletnim wielbicielem Sathya Sai. Napisał wspaniałą książkę „Sai Baba. Święty… i psychiatra”. Została ona przetłumaczona i można ją było kupić na tegorocznym zjeździe. Zwykle wszystkie doroczne spotkania wielbicieli Sathya Sai uświęcone były obecnością kogoś wyjątkowego z Ruchu Sai. W 2000 roku był u nas nieżyjący już Mario Mazzoleni, później Hal Honig w 2001, a rok temu Jega Jagadeeshan. Zawsze po takich spotkaniach z wybitnymi osobistościami uczestnicy zjazdu czują się jakby bliżej Swamiego, ponieważ atmosfera tych spotkań jest bardzo budująca i zachęca do działania i wdrażania nauk Sathya Sai w życie. W tym roku Baba podniósł nam poprzeczkę do pracy nad samym sobą. Niektóre osoby z polskiej Organizacji Sathya Sai poproszono, aby opowiedziały jak praktykują jedność myśli, słów i działania. Niektóre wypowiedzi były bardzo dojrzałe i interesujące. Oprócz mówców rodzimych słuchaliśmy również koordynatora Organizacji Sathya Sai na Europę Steena Piculell’a i jego żony Inge.

Pierwszego dnia zjazdu koordynator polskiej Organizacji Sathya Sai Marek Oziewicz mówił na temat czym jest harmonia myśli, słów i działania. Powiedział m.in. o różnych rodzajach harmonii np. w muzyce – harmonia dźwięków, w malarstwie – harmonia barw, w architekturze – harmonia proporcji i kształtów, w ciele ludzkim – np. równowaga hormonalna itd. Harmonia jest obecna wszędzie. Wszystko opiera się na harmonii lub na jej braku. Celem ludzkiego życia jest osiągnięcie harmonii. Później Marek cytował ustępy z Bhagawatgity mówiące o aspektach sattwicznych, czyli zharmonizowanych. Jako przykład podał akt obdarowania kogoś, który  to akt jest w pełni zharmonizowany, gdy prezent daje się w stosownym miejscu, we właściwym czasie, osoba ma odpowiednie nastawienia i ofiarowuje coś szczerze, a odbiorca również szczerze to przyjmuje. Jeśli jeden element z tej kompozycji nie występuje, wtedy nie ma harmonii. Marek przypominał słowa Sai: „Mów prawdę, która jest miła”. Zacytował też Jezusa: „Kochaj bliźniego swego jak siebie samego”. Przypomniał nam o deklaracji Sathya Sai: „Moje życie jest Moim orędziem”. Sai co myśli – to mówi, a co mówi - to robi. Marek rozważał możliwości pracy nad harmonizowaniem siebie samego. Przypomniał nam symbol pentagramu – czyli gwiazdy pięcioramiennej – która świadczy o integralności charakteru rycerza i o tym, że rycerz ten posiada pięć cnót rycerskich. W dalszej części swoich przemyśleń Marek przypomniał o tym, co Sathya Sai mówi na temat umysłu. Swami określa umyśl jako małpę, która skacze po drzewach, albo jako psa, który biega wszędzie po wsi, innym razem Sai porównuje umysł do muchy, która siada raz na ciastku, a innym razem na śmieciach. Dużą wagę Marek przywiązywał do intencji. Zdarza się, że nie jest dane dotrzymać słowa, ale intencje były szczere. Coś mogło pokrzyżować plany działania. Często nasze intencje nie przekładają się na czyny. Polskie przysłowie mówi: „Dobrymi intencjami jest piekło wybrukowane”. Aby żyć w harmonii należy wszystko dedykować Bogu i starać się, aby w ślad za słowami podążały czyny. Harmonia to owoc ciężkiej pracy. Człowiek powinien być silny bożą łaską. Marek przytoczył przykłady osób z historii, które osiągnęły wyzwolenie dzięki jedności myśli, słów i działania. Byli to: Hiraniakaśipu – stojąc na jednym palcu nieustannie myślał o Bogu oraz Ramakriszna Mahariśi – praktykował jedność myśli, słów i działania.

Po wystąpieniu Marka słuchaliśmy jeszcze Steena Piculell’a, który mówił o rozwoju Organizacji Sathya Sai w Europie i na świecie, a później Krysi Kostrzewskiej, która mówiła o harmonii poprzez pracę twórczą w grupie.

Następnego dnia jako pierwsza - Edyta Bezzubik – dzieliła się swoimi refleksjami na temat wiodącego hasła zjazdu. Dała przykład z życia Gandhiego. Matka chłopca, który lubił jeść słodycze przyprowadziła go do Gandhiego w nadziei, że powie on coś synowi, by ten przestał jeść słodycze. Jednak wielki nauczyciel odesłał matkę i chłopca i kazał im przyjść za kilka dni. Kiedy przyszli ponownie, Gandhi powiedział chłopcu, by nie jadł słodyczy. Zaskoczona matka zapytała czemu Gandhi nie mógł tego samego powiedzieć podczas pierwszej wizyty. Gandhi odpowiedział, że wcześniej sam jadł słodycze i musiał najpierw się odzwyczaić, aby móc udzielić nauki chłopcu. Edyta kładła nacisk na harmonię między światem duchowym a materialnym. Mówiła jak ważne jest przestrzeganie pięciu wartości (Prawdy, Prawości, Pokoju, Miłości i Niekrzywdzenia). Kładła nacisk na dotrzymywanie słowa.

Następnym mówcą był koordynator sewy (bezinteresownej pomocy) polskiej Organizacji Sathya Sai – Piotr Krupa. Opowiedział nam o swoim sąsiedzie. Mówiono o nim jaki z niego wspaniały człowiek, ponieważ jak pracuje to pracuje, jak jest mężem to jest mężem, w pełni angażuje się w to co robi. Mimo starań Piotr nieraz przyłapał się na braku zaangażowania w to co robił. Np. będąc w lesie rozmawiał o pracy, w pracy mówił o czymś niezwiązanym z pracą. Podczas obiadu siedział naprzeciw wielu osób, które jadły zupę. Wszystkie osoby zajęte były rozmową i mechanicznie wykonywały ruchy ręką i łyżką. Piotr w myśli krytykował to postępowanie i przebywanie myślą gdzie indziej. Później sam jadł zupę i rozmyślając, tak bujał w obłokach, że nie zauważył kiedy nie mógł już nabrać zupy z talerza, bo się skończyła.

Następna wypowiedź należała do Ewy Serwańskiej, która przeprowadziła analizę tego skąd biorą się czyny. Powiedziała, że słowo i czyn biorą się z myśli. Myśl jest źródłem, dlatego Ewa nie kłamie, nie obiecuje tego czego nie może dotrzymać, pilnuje się by jej słowa i czyny były w zgodzie. Ewa przypomniała nam o sumieniu. Twierdziła, że jest ono kształtowane przez rodziców, kulturę, religię, szkołę itp. W związku z tym, sumienie nie mówi wewnętrznej prawdy, jest przesiane przez sito umysłu. Według Ewy intuicja jest prawdziwym drogowskazem w życiu człowieka. Ewa odczuła wpływ intuicji na swoje życie na własnym przykładzie, gdyż postąpiła zgodnie z nakazami intuicji, ale wbrew zdrowemu rozsądkowi. Decyzja ta okazała się zbawienna w skutkach i w przyszłości zaowocowała dobrem całej rodziny Ewy. Ewa twierdziła, że najważniejsze jest żyć w zgodzie ze swoją wewnętrzną prawdą. Powiedziała: „Ego ma taki lub inny kolor, a w środku jest światło, które świeci poprzez klosz ego”. Ewa opowiedziała mi jak Swami pokazał jej czym kończy się działanie nieharmonijne. W różnych scenkach, które miały miejsce podczas jej pobytu w Prasanthi Nilayam, mogła zaobserwować różne reakcje innych ludzi jako własne lustro. Tuż przed wyjazdem Ewy do domu zwracano się do niej po pomoc w tłumaczeniu i załatwianiu różnych spraw. Jej ego domagało się akceptacji więc starała się sprostać oczekiwaniom Polaków w aśramie. Nie było to działanie zharmonizowane. Bardzo ważne jest by nauczyć się mówić NIE. Ego Ewy nie umiało mówić NIE, bo chciało być akceptowane, bo chciało być wspaniałe. Innego dnia Ewa – podczas pobytu w aśramie - zaplanowała szereg spraw do załatwienia zaraz po darśanie, aż tu nagle wylosowała pierwszy rząd. Myślała sobie: „Dostałam pierwszy rząd, nie powinnam wychodzić i zaprzepaszczać szansy przebywania blisko fizycznej formy Sathya Sai”. Nie mogła wyjść. Nadszedł Swami i mentalnie Ewa usłyszała pytanie: „Po co tu przyjechałaś?” Zaraz odpowiedziała w myśli: „Żeby być z Tobą, Swami”. Odpowiedź brzmiała: „No to bądź”. Wtedy roztopiło się coś w niej i już nie było emocji. Ewa twierdziła, że tylko sytuacje konfliktowe mogą coś ujawnić.

Późniejsza część programu tego dnia (2 maja) należała do Pawła Pietrzaka - koordynatora młodych Organizacji Sathya Sai w Polsce. Paweł powiedział nam trochę o śpiewaniu. Mówił, że gdy śpiewa w sanskrycie, to nie czuje się tak zobowiązany do przestrzegania tego co śpiewa, bo nie wszystko dobrze rozumie. Śpiewając po polsku czuje się w obowiązku respektować słowa, które są w piosence. Akompaniując sobie na gitarze zaśpiewał jedną ze swoich pieśni duchowych.

Tego dnia Marek Oziewicz podziękował pierwszym odważnym, którzy przemawiali i poprosił o dobranie się w kółka studyjne według przydzielonego koloru etykietki. Pozostałą część wieczoru wypełniły debaty, sesje pytań do Steena oraz pierwsze konkursowe prezentacje bhadźanów, mantr i piosenek po polsku.

Trzeciego dnia zjazdu (3 maja) rano głos zabrała Iwona Piotrowska – koordynator Wychowania w Wartościach Ludzkich Organizacji Sathya Sai w Polsce. Powiedziała nam, że harmonia myśli, słów i czynów jest przewodnią ideą w programie Wychowania w Wartościach Ludzkich, który jest poważną alternatywą dla współczesnego programu edukacyjnego. Program WWL opiera się na zdobywaniu przez uczniów wiedzy książkowej i odkrywania wewnętrznych uzdolnień. Niedawno wprowadzony przez Sathya Sai program Educare daje możliwość odkrycia wewnętrznej boskości. Program ten zakłada jedność myśli, słów i działania. Iwona apelowała, byśmy najpierw my sami zadbali, by reprezentować jedność myśli, słów i działania. Przypominała nam słowa Swamiego, że skutkiem edukacji jest dobry charakter. Jakie myśli, takie czyny, takie nawyki, taki charakter. Podstawą prawości jest czystość myśli, na którą wpływa pożywienie, a także bodźce odbierane zmysłami np. telewizja, gry komputerowe. Iwona przypomniała nam o tym, że Swami porównuje umysł do lustra, które zakryte jest materiałem, utkanym z nici pragnień, nieczystych myśli i przywiązań. Wyciągając nitkę po nitce możemy wierniej odbierać rzeczywistość. Inne porównanie Swamiego dotyczące wewnętrznego doskonalenia się mówi o kluczu, który tkwi w ludzkim sercu. Jeśli przekręcimy go w stronę świata - zamykamy drzwi do wyzwolenia. Przekręcając klucz do świata wewnętrznego uzyskujemy drogę do wyzwolenia. Wyznawcy Sai powinni być przykładem dla innych. W stołówce w Prasanthi Nilayam umieszczony jest napis: „Zanim cokolwiek powiesz odpowiedz sobie na pytania: czy jest to prawdą?, czy nikogo nie zrani?, czy jest to konieczne? czy nie zakłóci ciszy?” Mimo to wiele osób rozmawia tam przy jedzeniu. Powinniśmy pracować nad zachowaniem ciszy. Na 77-te urodziny Swamiego w dniu 23 listopada 2003 roku Organizacja Sathya Sai przygotowała program pracy nad zachowaniem ciszy, jako prezent urodzinowy dla Baby.

W dalszym ciągu swojego wystąpienia Iwona mówiła o tym, że wszystko to, co pomyśli głowa, przechodzi do serca i tam jest akceptowane, albo nie, a następnie przemienia się w działanie. Iwona przypomniała nam o naszych wrogach wewnętrznych, o których często wspomina Swami. Są to: duma, uprzedzenia, zazdrość, zawiść, złość, ego… Dopóki nie pojedziemy do Prasanthi Nilayam nie wiemy co to są wrogowie wewnętrzni i że w ogóle są oni w nas. Prośmy Boga, by wyrwał te złe cechy z naszego serca jak chwasty. Walka z tymi wrogami nie ma sensu. Im bardziej walczymy, tym bardziej oni atakują. Należy oddać to Bogu. Jakie myśli takie działanie. Nie zatrzymujmy się na etapie myśli. Nie zatrzymujmy się na etapie słów. Energia może ulec rozproszeniu. Iwona zaprosiła wszystkich do współpracy na polu edukacji Sathya Sai.

Po Iwonie mówił Bolesław Wysoczański, który przyznał się, że pomysł Marka, by przemawiać, wydał mu się niedorzeczny. Bolek nie wiedział o czym powinien nam mówić, zwłaszcza, że został zaskoczony i nie dano mu odpowiedniego czasu na przygotowanie się. Przyznał, że Swami często stawia ludzi przed tłumem i mówi: „mów” i zawsze każdy mówca znajduje odpowiednie słowa. Bolek poczuł się podobnie. Kiedy Bolek wyraził swoje zaniepokojenie Marek odrzekł: „będziesz się musiał dużo modlić”. Bolek opowiedział nam o swoich szkolnych czasach, kiedy mówiło się o słowie rycerskim, którego dotrzymanie było sprawą honoru. Rycerz potrafił oddać życie w obronie honoru. Zainspirowany taką właśnie postawą Bolek starał się podobnie postępować. Dotrzymywał słowa i wymagał od innych, by też to robili. Zauważył, że kiedy ktoś np. spóźniał się, czy w inny sposób zawodził, czekając na niego sam ulegał emocjom. Planował z własnej pozycji jak to zemści się na kimś i jak mu nawymyśla. Później często okazywało się, że usprawiedliwienia spóźnialskiego były słuszne i wszelkie wymówki były nie na miejscu. Dlatego też Bolek nauczył się patrzeć na zdarzenie oczami innej osoby, co dało mu większy spokój i doprowadziło do harmonii. Na początku tego rodzaju trudnych sytuacji należy zapanować nad emocjami. Swami uczy nas obserwowania swoich myśli, uczuć, słów, czynów. Bolek mówił również o siostrach miłosierdzia Matki Teresy, które jeśli coś robią to angażują się w to na 100%. Radził nam wsłuchiwać się w życie i iść za tym, co ono nam podpowiada. Sam padł ofiarą zignorowania sygnałów ostrzegawczych od losu. Kiedy chciał wsiąść do samochodu i jechać dalej, o dziwo nie mógł zapalić silnika. Padał deszcz. Bolek siłą doprowadził samochód do użytku prosząc o pomoc traktorzystę. Po 20 minutach miał wypadek. Gdyby zastanowił się trochę nad tą sytuacją może uniknąłby kraksy.

Następną mówczynią była jedna z organizatorek zjazdu Aldona Kowalczyk. Uznała możliwość przemawiania za zaszczyt. Opowiedziała nam jak doszło do zorganizowania tego zjazdu. Dwa lata temu, kiedy osoby z Suwałk wracały ze zjazdu w Obornikach Śląskich, padły słowa, że być może taki zjazd można by zorganizować w okolicy Suwałk. Pomysłu takiego nie należy rozproszyć, ale pielęgnować i nie zatrzymywać się na jego poziomie. Wypowiedziane słowo powinno być rozważone, a następnie wprowadzone w działanie. Na kółku studyjnym grupy Sathya Sai w Suwałkach omawiano kwestię organizacji zjazdu. Na koniec stwierdzono, że wszystko ma swój czas. Oczekiwanie na właściwy czas trwało 2 lata. Rok temu nie udało się znaleźć odpowiedniego miejsca. Później ktoś wskazał im właściwy ośrodek do tego celu. Na spotkaniu liderów nie było propozycji od innych grup z Polski. Cała praca nad organizacją zjazdu przebiegała harmonijnie i poszczególne fragmenty pasowały do siebie. Aldona stwierdziła, że naszym naturalnym stanem jest harmonia i że każdy ma w sobie pierwiastek boski. Wspominała również o naszych wewnętrznych wrogach, których możemy pokonać tylko przy pomocy Boga. Codziennie rano należy oddać cały dzień Bogu. Istnieje małe niebezpieczeństwo, że można chcieć tak bardzo zadowolić Boga, że nie oczekując owoców swych działań można się do nich przywiązać. Taka postawa nie daje harmonii. Aldona przypomniała co Baba mówi o angażowaniu się w sprawy doczesne: „Bądź w świecie, ale nie pozwól, by ten świat był w tobie”. Każdy z nas ma do pokonania drogę do harmonii myśli, słów i działania. Należy przejść tę drogę z podniesioną głową. Aldona ostrzegała nas przed ranieniem innych słowami, co czasem może być nie do uleczenia. Należy właściwe myśli pielęgnować. Całość swojego wystąpienia Aldona złożyła do lotosowych stóp Sathya Sai.

Przedostatnim mówcą z Polski, w sobotę 3 maja, był Krzysztof Bekier, który tak samo jak Bolek, został zaskoczony propozycją Marka: „będziesz mówił”. W tym momencie cała koncepcja wystąpienia wskoczyła Krzysiowi do głowy. Opowiedział nam swój poruszający sen z Sathya Sai. Baba dawał darśan w pobliżu kościoła Świętej Trójcy, w dniu święta odbierania pierwszych plonów. Sen miał głębokie znaczenie symboliczne. Krzyś opowiedział nam o swoim pobycie w Indiach i audiencji całej grupy w dniu 1 grudnia 2001 roku. Był to trzeci pobyt Krzysia u Sai Baby. Pamiętał, że Swami mówi o tym, by uważać o co się prosi. Krzysiu oddał list Swamiemu, dwa tygodnie przed interview, z prośbą o wyzwolenie. Na interview Swami był jak matka i ojciec. Pokazał swoją dłoń i zapytał: „co tu widzicie?” Nikt nie odpowiadał więc Krzysiu, by ratować sytuację odrzekł: „tu nie ma nic”. Swami machnął tylko ręką i odpowiedział na to: „tu jest wszystko”. Mówił do Polaków: „Możecie Mnie prosić o co chcecie, a ja dam wam wszystko”. Później dziewczyny obecne na tym interview mówiły, że „posypało się”. Swami materializował jeden upominek za drugim: medalion, zegarek… Umysł Krzysia podpowiadał: „weź to, albo to…” Drugi głos szeptał mu słowa Sai: „Tak wielu przyjeżdża do Mnie po błahe rzeczy, a tak mało prosi Mnie o wyzwolenie”. Swami zapytał Krzysia co chce. Odpowiedział, że wyzwolenia (mokszy). Swami na to, że nie jest to takie proste, a Krzyś, że wie o tym. Swami mówił do wszystkich obecnych na interview: „Przyjeżdżajcie tu do Mnie, to jest wasz dom”. Jedna z dziewcząt powiedziała: „Przyjedziemy za rok i 4 miesiące”. Swami na to: „Tak, przyjeżdżajcie, urodzę lingam” i pokazał na swój brzuch. Krzysiu mówił, że zrozumiał to zaproszenie. Pięć osób z tej grupy było na ostatnim święcie Mahaśiwarathi w 2003 roku, podczas którego Swami urodził przez usta złoty lingam (mniejszy), a większy zmaterializował ruchem dłoni. Tuż przed świętem nic nie wskazywało na to, by Krzysiu miał wyjechać, aż tu nagle w lutym zadzwonił telefon, a w słuchawce głos pani oznajmił mu: „Panie Krzysztofie, czy pojedzie pan ze mną do Indii? Ja sponsoruję panu bilet.” Krzysiu aż trząsł się z wrażenia. Miał 2,5 godziny na spakowanie się i pożegnanie z bliskimi. Przyjechał wprost na Mahaśiwarathi. Był nieprzytomny ze zmęczenia, ale zarazem w inny sposób przytomny. Dnia 1 marca 2003, po porannym darśanie siedział cały czas na placu darśanowym przez wszystkie te godziny i dane mu było obserwować narodziny lingamu. Mówił nam, że był świadkiem tego co się wydarzyło. Wszyscy wstali i przybliżyli się do Swamiego. Krzyś na odwrót wycofał się do tyłu i powstała w ten sposób luka zapewniła mu lepszą widoczność. Na stojąco, z rozciągniętym kręgosłupem, mógł doświadczyć wybuchu światła w Swamim i we własnym ciele.

Ostatnią osobą przemawiającą była Iza Szaniawska, która mówiła o uniwersalizacji pracy Organizacji Sathya Sai w Polsce. Podkreśliła, że nauki Sathya Sai mają charakter uniwersalny. Wspomniała o początkach tworzenia się Organizacji Sathya Sai w Polsce. Zaczęła się ona krystalizować w roku 1990, pośród poszukiwaczy duchowych ścieżek okultyzmu, reiki, praktyk Dalekiego Wschodu, sufich…  Deklaracja Swamiego, o tym, że nie tworzy żadnej religii przyciągnęła jeszcze inne osoby. Zainteresowano się rytuałami. Panowało przekonanie o wyższości bhadżanów nad piosenkami polskimi, że bhadżany są mocniejsze. Iza zapytała nas: „Dlaczego Organizacja jest tak atrakcyjna, a jednak niemożliwie trudne jest przestrzeganie jej reguł?” Cel Organizacji to przebudzenie, odkrycie najwyższej prawdy, odkrycie Boga w swoim sercu, bycie użytecznym narzędziem w realizacji pracy duchowej, postrzeganie ludzi jako jednej rodziny. Członkowie Organizacji powinni być świecącym tego przykładem. Należy podkreślać jedność wszystkich religii. Jako wielbiciele Sai powinniśmy szanować wszystkie religie. Organizacja Sathya Sai jest organizacja duchową, otwartą dla wszystkich bez względu na wyznawaną religię. W Karcie Organizacji zawarte są uniwersalne prawa, na których opiera się ruch Sai. Powinna nas cechować perfekcyjność organizacyjna. Gdy Organizacja coś robi, to przekonanie innych powinno być takie, że warto przyjść, bo będzie dobry poziom, dobra współpraca i morze miłości. Iza pytała nas: „Czy zwracamy się do siebie słowami pełnymi łagodności? Czy jesteśmy wielbicielami na ½ etatu? Czy na cały etat? Czy jesteśmy w harmonii myśli, słów i czynów, ale bez konfliktów?” Odmienny punkt widzenia wywołuje emocje. Spotykając się raz w tygodniu w grupach i ośrodkach Sai przechodzimy proces transformacji. Najpiękniejszy proces ma miejsce, gdy organizujemy jakieś przedsięwzięcie. Współpraca łączy, daje satysfakcję, radość. Iza pytała czym uniwersalizm nie jest: „Nie jest porzuceniem rytuałów, bo będą nowe, nie jest porzuceniem bhadżanów, bo będą śpiewane po domach, nie jest porzuceniem chodzenia do kościoła. Swoje wystąpienie Iza zakończyła cytatem Sathya Sai z czasopisma „Sai Ram” z nr 30 z roku 2000 ze str. 55. „Nie martw się rytuałami, których wymaga Organizacja. Ocean potrzebuje swoich brzegów. Ciało ludzkie przestrzega temperatury 36,6oC. Jak więc Organizacja może nie wyznaczać swoich przepisów”. Wystąpieniu Izy towarzyszyła kompletna cisza i uwaga zebranych.

          Wielokrotnym gościem zjazdów ogólnopolskich wielbicieli Sathya Sai był koordynator europejski Steen Piculell z Danii. Powiedział, że jest bardzo szczęśliwy, że może być razem z nami. Mówił o tym jak wyglądał świat 20 lat temu. Wszędzie były dyktatury. Kwitł komunizm. Dwa tygodnie przed rozbiórką muru berlińskiego (symbolu podziału Europy na komunistyczną i demokratyczną), Swami powiedział: „komuniści przyjdą następni” („comunist - come next” – gra słów w j. ang.). Obecnie świat się zmienia bardzo szybko, są zmiany nawet w Chinach i w Afryce.

          Steen zauważył, że pozytywne zmiany na świecie zależą od stopnia oczyszczenia nas samych. Jeśli oczyścimy siebie, to miłość Boga będzie przez nas błyszczeć. Każdy człowiek ma swoje dobre strony np. dobroć, cierpliwość, łagodność i inne cechy, ale posiada także sześciu odwiecznych wrogów: zazdrość, ego, pożądania, nienawiść, złość, uprzedzenia. Tych sześciu wrogów często staje się pożywką dla umysłu. Jedynym wyjściem jest podążanie za pięcioma Wartościami Ludzkimi (Prawda, Prawość, Pokój, Miłości i Niekrzywdzenie). Dobrze jest w cichej modlitwie analizować co jest dobre, a co złe. W trakcie tej praktyki będziemy mogli odsuwać od siebie złe myśli, co powinno zaowocować zmianą na lepsze naszego myślenia i zachowania. Umysł powinien stać się spokojny. Daje to możliwość wsłuchania się w siebie i w swój głos wewnętrzny. Daje to poczucie Prawdy. Dzięki Prawdzie poprzez właściwe postępowanie, zachowanie, uczynki itp. osiągamy Prawość, a rezultatem jest zdobycie Spokoju wewnętrznego. Jeśli będziemy w stanie pokoju z samym sobą, to i z otoczeniem. Mając taki pokój będziemy mieć Miłość dla wszystkich, która nakazuje nam Niekrzywdzenie. Steen powiedział, że kiedy wszedł do sali poczuł emanację miłości od zebranych tam osób. Prawdziwa energia miłości jest wieczna i bezinteresowna. Miłość światowa jest egoistyczna i opiera się na zasadzie: „ja ci dam coś, ty mi dasz coś”. Przemoc obecna we współczesnym świecie występuje również w mowie. Obmawianie innych jest krzywdzeniem. Praktykowanie nauk Swamiego daje coraz głębszy kontakt z Bogiem i lepszą łączność. Steen prosił, by wykorzystać pobyt na zjeździe do tego, by poczuć Boga w sobie. Wspominał dzień w listopadzie 2002 roku, kiedy powiedział Swamiemu, że wybiera się do Polski. Swami odrzekł: „tak, błogosławię”. Steen apelował, by wykorzystać tę błogosławiącą moc i być szczęśliwym. Opowiedział nam o tym jak wyjechał do Kazachstanu. Jako koordynator ma przywilej zajmowania miejsca na werandzie w Prasanthi Nilayam, blisko Swamiego. Siedział tam razem z dr Jumsaiem (dyrektorem Instytutu Sathya Sai w Tajlandii) oraz z Thorbjörnem Meyerem. Oni obaj rozmawiali o seminariach WWL w Kazachstanie. Zaraz z Indii lecieli do tego kraju więc zapytali Steena czy nie poleciałby razem z nimi. Żona prezydenta Kazachstanu jest wyznawczynią Sathya Sai. Na pierwszym seminarium Wychowania w Wartościach Ludzkich w Kazachstanie było 600 nauczycieli z tego kraju. Całe to seminarium było prowadzone pod patronatem pani prezydentowej. Kazachstan jest ogromnym krajem, większym od Indii. Dzięki staraniom pani prezydentowej program WWL stał się oficjalnym programem nauczania w szkołach tego kraju. W Chinach dr Jumsai przeprowadził warsztaty WWL dla 50 tysięcy nauczycieli. Obecnie na świecie pracuje 40 szkół Sathya Sai. W roku 2003 zostanie założonych jeszcze 18 takich szkół. Dwa miesiące temu miała miejsce konferencja ONZ na temat „Zasoby naturalne ziemi”. Przybyło na nią 1008 delegatów, byli obecni: premierzy Chin, Malezji, Singapuru, Indonezji oraz ministrowie z wszystkich krajów na świecie. Głównym mówcą był pan Anantaraman, który jest wielbicielem Sathya Sai. Zaprezentował on zebranym projekt dostarczania wody pitnej Śri Sathya Sai. Pokazano dwa przedstawienia przygotowane przez dzieci ze szkół Sathya Sai. Publiczność nagrodziła je oklaskami na stojąco. Po wystąpieniu zaproszono pana Anantaramana do Chin. W odczuciu tego mówcy cały czas towarzyszyła mu niesamowita energia. Przemawiając, wśród zebranej publiczności widział błyski pierścieni, które wcześniej zmaterializował Swami. Prawdopodobnie byli to wielbiciele Sathya Sai.

 Steen Piculell u boku Baby

     Steen Piculell opowiadał dalej o projekcie budowy trzeciego szpitala Śri Sathya Sai. Władze Bombaju wytyczyły teren pod budowę tego szpitala, a Swami zgodził się wybudować ten obiekt. Obecnie radio „Globalna Harmonia” emituje w eter dyskursy Sathya Sai, które mogą być słyszalne na świecie.

Radio takie potrzebuje specjalnego odbiornika. W 76 rocznicę urodzin Swamiego 23 listopada 2002 roku odbyła się inauguracja tego radia. Odwiedzając Prasanthi Nilayam nie zdajemy sobie sprawy co się tam dzieje. Swami rozmawia z jakimś ministrem, później z grupą z Rosji itd.… Zna pytania i udziela boskich odpowiedzi. Bierze na interview grupę amerykańskich nauczycieli i mówi do nich godzinę. Steen był świadkiem jak Swami stojąc wśród grupki ludzi, nagle powiedział do jednego: „witam panie premierze, proszę wejść do środka”. Później okazało się, że był to były premier. Podczas inetrview Steen Piculell zapytał Swamiego czy może przywieźć do aśramu swoją siostrę i brata. Swami odpowiedział, że najpierw siostrę, a później brata. Siostra mieszka w Paryżu, jest zagorzałą chrześcijanką, ma męża i troje dzieci. Steen bał się, ze się nie zgodzi, ale gdy zaproponował jej przez telefon podróż, o dziwo zaraz się zgodziła. Była pod głębokim wrażeniem tego co zobaczyła w Puttaparthi. Miała ze sobą od swoich synów wisiorek i kolczyki w tym samym stylu z kompozycją ornamentów ze złota i srebra. W Indiach srebro z tej biżuterii pociemniało więc zaniosła ją tam do jubilera, do wyczyszczenia. Swami obdarował siostrę Steena zmaterializowanym zegarkiem, który idealnie pasuje do kompletu z jej wisiorkiem i kolczykami. Do niedawna cierpiała ona na migreny. Swami położył ręce na jej głowie i powiedział: „Wiem, problemy z głową. Pomogę.” Steen pomyślał później, że z bratem nie pójdzie mu tak łatwo, by namówić go na wyjazd do Indii. Brat kupuje różne materiały na świecie, wcześniej je wyszukując. Właśnie szukał czegoś i nie mógł znaleźć. W końcu nadeszło faxem zaproszenie do odbycia transakcji kupna na dogodnych warunkach, a na końcu listu zamieszczono adres firmy, pod który należy się zgłosić. Brat przeczytał cały list, a na samym końcu słowo „Indie”. W celu dokonania zakupu zgodził się odbyć tę podróż, a przy okazji odwiedzić aśram Sathya Sai. Brat Steena po 25-ciu latach małżeństwa rozwiódł się. Przeżył to wydarzenie bardzo dramatycznie. Steen żartował: „jak pojedziesz do Indii poznasz nową kobietę”. Na Goa pierwszą osobą jaką oznał była Dunka, z którą jest już dwa lata. Termin pobytu brata Steena splótł się z obchodami 75-tej rocznicy urodzin Swamiego. Udało się przemycić brata na werandę. Zajmowali te miejsca przez cztery kolejne dni. Sai Baba przechodząc powiedział do Steena: „o przyjechał pan”. Na co Steen odparł: „przywiozłem brata, Swami”. – „O, bardzo szczęśliwy” – powiedział Swami. Na tacy roznosił zegarki. Każdemu na werandzie dawał po jednym. Na końcu, gdy wszystkich obdarował, został Swamiemu jeden zegarek. Zawrócił i podszedł do brata Steena wręczając mu drugi, ale innego rodzaju.

Steen Piculell przyznał się, że ma 58 lat. Planował, że w wieku 60-ciu lat zakończy swoją pracę zawodową i zacznie więcej działać w Organizacji Sathya Sai. Obecnie planował zmniejszyć czas swojej pracy do trzech dni w tygodniu. W listopadzie 2002 zapytał Swamiego na interview: „Kiedy będę mieć 60 lat chcę przestać pracować”. Swami odpowiedział mu: „Nie, masz kontynuować pracę, ale możesz pracować mniejszą ilość godzin”. Teraz Steen pracuje 3 dni w tygodniu. Swami popatrzył groźnie na Steena i powiedział jeszcze na dobitkę: „Ty tylko jesz i siedzisz. Zabierz się za ćwiczenia.” Teraz Steen ćwiczy codziennie rano. Jeszcze nie tak dawno bolały go plecy i kolana, teraz wszystko ustąpiło. Dobrze jest ćwiczyć swoje ciało. Jeśli ktoś mówi Swamiemu, że nie ma czasu, zwykle Swami odpowiada, że można wstawać 15 minut wcześniej. Kiedy Steen z żoną byli ostatnio w Prasanthi Nilayam bardzo pragnęli mieć interview. Steen w swoim życiu miał już 8 audiencji, ale przez ostatnie 3 lata był ich pozbawiony. Powiedział nam, że czuli się obarczeni hiperproblemami i dlatego pragnęli interview. Swami wezwał ich. Mieli łzy w oczach. Stali jak rodzina, w kręgu. Steen tak bardzo chciał objąć Swamiego ,ale wiedział, że to nie wypada, tego się nie robi. Jedynie przytulił się swoim policzkiem do policzka Swamiego (pozwolił mu na to), później patrzył Swamiemu w oczy i czuł ocean miłości. Było to fenomenalne doświadczenie. Zwykle będąc na interview Steen zajmował miejsce obok fotela Baby. Tym razem usiadł również na tym miejscu obok fotela. Miał uczucie, że powinien komuś ustąpić miejsca, ale zrezygnował z tego zamiaru. Swami wszedł do pokoju z jakimiś ludźmi i powiedział do Steena: „Posuń się”. Na tym interview Baba rozdawał wszystkim szale. Hal Honig został otulony szalem, natomiast Steenowi Baba rzucił ten prezent. Steen poczuł się zazdrosny, ale zobaczył kogoś komu Baba nic nie dał. Później Swami podszedł do tego człowieka i dając mu szal zapytał; „O, czyżbym o tobie zapomniał?” Swami zna nasze słabe strony i wyciąga je na zewnątrz.

W roku 2002 dr Upathya – okulista – przeprowadzał cykl wykładów o jedzeniu. Cytował nauki Sai Baby. Mówił co jest niezdrowe: „worry, hurry, curry” (ang. –  zmartwienia, pośpiech, przyprawy). Zmartwienia wywołują chorobę wrzodową żołądka, pośpiech dotyka serca, przyprawy i tłuste pożywienie podnoszą poziom cholesterolu. Sai Baba mówi, że można zachować idealne zdrowie poprzez kontrolę nawyków żywieniowych i unikanie stresu. Medycyna ajurwedyjska dowodzi, że depresja i frustracja blokują arterie serca i mogą powodować arteriosklerozę i raka. Kontrolowanie umysłu i praktyki duchowe prowadzą do dobrego zdrowia. Swami mówi: „Nie chodzi o to co się je, ale o to co nas je”. Zjadają nas negatywne myśli. Jeśli opanujemy myśli, osiągniemy pokój wewnętrzny. Gniew wywołuje raka – potwierdził to Swami. Steen przypomniał pytania zadawane Swamiemu w czasie dyskursu w dniu 27.07.2002 roku przez koordynatora USA Michaela Goldsteina. Przytaczamy fragmenty z nr 13 „ŚM”.

Dr Goldstein: Swami, podczas konferencji poświęconej służbie, delegaci zadawali różne pytania. Chcieli na przykład wiedzieć, czy działalność Organizacji Sathya Sai można łączyć z działaniami innych organizacji pracujących na rzecz dobra człowieka?

Swami: Moim zdaniem nie powinno się dokonywać takich połączeń. Wykonujecie służbę według własnych zasad i przepisów. Nie powinno się dokonywać porównań z innymi organizacjami. One robią swoje, wy zaś swoje i na własny sposób.

Dr Goldstein: Wielbiciele pytają jak mogą nieść przesłanie Swamiego między ludzi i jak Organizacja Sathya Sai może się z nimi komunikować, niosąc im nauki Bhagawana? Jest jeszcze pytanie, w jaki sposób informować ludzkość o Swamim jako o Awatarze, który przyszedł na ziemię?

Swami: Aby ponieść przesłanie Swamiego między ludzi, niepotrzebna jest poezja i zabiegi literackie. Praktykowanie przez was nauk Swamiego w codziennym życiu będzie najlepszym przesłaniem przekazanym ludziom.

    Niektórzy Hindusi przebywający za granicą twierdzą, że są wielbicielami Swamiego, po czym kłamią i wykorzystują Jego Imię do zbierania pieniędzy. Niektórzy mówią, że budują dla Swamiego świątynie i szkoły, więc potrzebują na to funduszy. Są to rażące kłamstwa. Swami nie przyjmuje żadnych pieniędzy na żaden cel. Bądźcie więc ostrożni i trzymajcie się z dala od tych, którzy próbują się do was zbliżyć po pieniądze z Imieniem Sai na ustach.

Dr Goldstein: Wielu wielbicieli pyta, w jaki sposób ośrodki w różnych krajach mogłyby się stać lepszym odbiciem duchowości w swoich własnych społecznościach? Dobór bhadźanów, wygląd Centrów Sai Baby oraz programy jakie realizują powinny być funkcją poszczególnych kultur, jako że Swami zasiał ziarno Boskości w ziemi każdego kraju na świecie.

Swami: Każdy kraj powinien mieć własną kulturę i procedury, lecz nie powinien porównywać się z innymi. Nie powinniście naśladować innych. Swami nie wyciąga do nikogo ręki, by prosić o cokolwiek. Swami mówi: I’m not a „beggar”, but I’m „bigger” – Nie jestem żebrakiem, jestem większy. Bhagawan oznajmia, że Jego życie jest Jego przesłaniem i powinniście naśladować przykład życia Swamiego. Róbcie to, co zadowala Swamiego, a na pewno osiągniecie boskość. Nie ma innej praktyki duchowej, która byłaby potężniejsza niż ta. Praktyka duchowa tak naprawdę oznacza poszanowanie dla nauk Swamiego i postępowanie według nich. Jest niezwykle ważne, byście wszystkich szanowali. Nie oczekujcie, by inni was szanowali. Nawet gdy inni was nie szanują, powinniście szanować ich, ponieważ ta sama boskość mieszka we wszystkich. Kiedy szanujecie każdego, szanujecie Boga. Nawet jeśli ktoś was krytykuje lub robi wam krzywdę, i tak powinniście go szanować. Nawet jeśli ktoś obarcza was krytyką, nie powinniście odpłacać mu tym samym. Tylko wtedy w drugiej osobie dokona się przemiana. Powinniście zachować cichość i napełnić serce miłością. Nie ma nic większego nad miłość. Całym bogactwem Swamiego jest miłość. Każdy z was ma w nim swój udział. Wszyscy jesteście udziałowcami w majątku Bhagawana. Gdziekolwiek pełnicie służbę Bhagawan jest z wami, w was i wokół was.(…)

Na zakończenie swojej mowy Steen przeczytał fragment dyskursu Sathya Sai z 16 marca 2003 roku, który publikowaliśmy w poprzednim numerze ŚM.

Mówcą zjazdu była również żona Steena Inge Piculell. Powiedziała, że jest bardzo szczęśliwa mogąc być z nami i czuje wśród nas intensywną energię miłości, która odpowiada ogromnej pracy jaka została wykonana w Polsce. Nawiązując do tematu zjazdu Inge wspominała, jak to kiedyś myślała, że jedność myśli, słów i działania jest rzeczą prostą. Dziwiła się jaka może być w tym trudność. Później stała się członkiem Organizacji Sathya Sai i zaangażowała się w pracę centrum Sai. Wtedy odkryła, że nie jest to takie proste, by żyć w harmonii myśli, słów i czynów. Organizacja została powołana przez Swamiego. On jest twórcą zasad. Gdy czytamy je w Karcie organizacji wydają się być bardzo proste. Możemy się zastanawiać jak bycie członkiem Organizacji może wpływać na nasz rozwój duchowy. Pomaga w tym współpraca. Cztery lata temu Inge zdawało się, że wie wszystko i inni powinni postępować według zasad, które ona im przedstawi. Wtedy dotarło do niej, że Swami mówi dużo o miłości, wypływającej z serca, a ona czuła, że jej myśli omijają jej serce. Spontaniczność Inge nie miała czasu, by zahaczyć o serce. To był błąd. Na szczęście odkryła, że zasady Swamiego mają głębokie znaczenie. Wiele osób z towarzystwa Inge mówiło, że wszystko jest miłością. Wszystko wydawało się proste, ale problemem było życie z tą miłością. W Organizacji Sathya Sai okazało się, że są osoby, przy pomocy których słabości Inge zostały uwypuklone. Uwypuklały one słabe punkty Inge. Kiedy siedziała w medytacji odkryła nagle, że nie ma w niej jedności myśli, słów i czynów. Odkryła też, że bycie w Organizacji jest bardzo stresujące. Wiedziała już, że nie może zmieniać innych, tylko siebie. Rozpoczęła swoją wewnętrzną podróż. Miała dużo problemów ze złością i sama czuje, że nie jest jeszcze zupełnie od niej uwolniona. Wierzyła głęboko w prowadzenie Swamiego i Jego pomoc. Usłyszała jak Baba powiedział: „Wszyscy jesteście boscy, jesteście boskimi iskrami”. Wówczas bardzo ważne stało się dla Inge odkryć tę wewnętrzna boskość w sobie i w innych. Czuła, że przyniesie to harmonię myśli, słów i czynów. Praca w Centrum Sai nie była taka prosta. Organizując spotkania trzeba było ustalić kto będzie sprzątał, witał w drzwiach gości, prowadził bhadźany, przemawiał, prowadził kółka studyjne… Trzeba było wspólnie pracować. Wszystkie czynności w Centrum wyglądały bardzo prosto, ale trzeba było poczuć tę jedność, by móc razem pracować. Jeśli ktoś zachoruje musi mieć zastępcę. Jedność, jedność… cały czas. W kółkach studyjnych Inge uczyła się jak ma się zachować, gdy ma naprzeciw siebie osobę, z którą jest w konflikcie. Wcześniej Inge czytała dużo książek, a później przyszedł czas na praktykę. Centra Sathya Sai istnieją dlatego by przestrzegać nauk Swamiego. Zawsze spotkanie w centrum musi być prowadzone z miłością. Później taką miłość dużo łatwiej jest przenieść do naszych rodzin. Jest to praktyka bycia odpowiedzialnym w dziedzinie przestrzegania miłości. W tych czasach Inge czuła, że jej myśl przechodzi czasami przez serce. Jednak mimo to, podczas pobytów w Indaich Swami omijał ją przez 4 lata. Nie zauważał jej. Była niewidoczna dla Swamiego. Był to dla Inge czas, który zmusił ją do wejścia do środka siebie. Zauważyła u siebie pragnienie bycia miłą i uprzejmą dla ludzi. Będąc miła i uprzejma czuła, że to nie to samo co miłość. Podczas interview Swami powiedział do Inge: „Nie kłóć się ze swoim mężem”. Steen wyprostował ramiona, czując, że Swami zauważył go w ten sposób. Inge mówi, że to dużo ją nauczyło o miłości. Swami jest dla niej najwspanialszym przykładem jedności myśli, słów i czynów. Nawet gdy Swami wygląda na bardzo surowego, robi wszystko dla naszego dobra. Inge wspomniała również o sześciu wrogach i powiedziała, że wierzy w pomoc Swamiego w opanowaniu ich. Każdego dnia Inge spotyka nowych nauczycieli. Prosiła Babę, by mogła być nauczycielem WWL, ale nie jest profesjonalną nauczycielką i nie ma dzieci. Marianne Meyer doskonale zna sposoby, jak popchnąć ludzi do działania. Powiedziała do Inge: „Ale przecież ty jesteś fizykoterapeutką i zajmowałaś się już dziećmi”. Praca z dziećmi dała Inge dużo szczęścia. Na początku bała się tego. Pytała siebie samej: „Kto kogo uczy?” Zauważyła wtedy, że dzieci mogą mówić w sposób bardzo uduchowiony. Potrafią złapać Inge na tym, że nie ma w niej jedności myśli, słów i czynów. Inge jest bardzo wdzięczna tym małym nauczycielom. Wiedza, którą zdobyła, nie pochodzi z książek. Wiedza ta, podobna jest do doświadczeń zdobywanych w konkurencjach sportowych. Swami pokazuje nam swoim postępowaniem, że o wiele ważniejsze jest np. posprzątanie śmieci, niż całe filozofowanie wokół tego. Inge jest bardzo wdzięczna, że jest członkiem Organizacji, ale tuż przed urodzinami Sathya Sai było jej bardzo ciężko. Czuła się urażona i chciała odejść. Wtedy podczas dyskursu Sai usłyszała jak mówi On: „Zdaję sobie sprawę, że niektórzy chcą opuścić Organizację, ale ja wam mówię, nie opuszczajcie Organizacji”. Wówczas Inge zobaczyła własne ego i pytała samą siebie: „jak mogłabym stracić taką okazję?” Tuż przed ślubem Inge Swami dał jej nowe doświadczenie. Będąc na ostatnim przed odjazdem darśanie siedziała z koleżanką na placu darśanowym, w pierwszym rzędzie, czekając aż Swami przyjdzie. Obie nie mogły się już doczekać. Wtedy szefowa służb porządkowych przyszła i poprosiła, aby wszystkie kobiety z pierwszego rzędu poszły na stadion sprzątać. Trzeba było usuwać kamyczki, ponieważ mieli tam usiąść biedacy, by można im było rozdać jedzenie. Agitująca kobieta powiedziała: „Seva (bezinteresowna służba) lepsza niż darśan”. Obie z koleżanką nie chciały opuszczać swojego pierwszego rzędu i nie udały się na stadion, ale Swami ciągle nie nadchodził. Znudzone więc w końcu poszły na stadion. Był wtedy wrzesień, słońce ostro świeciło. 75 kobiet zbierało kamienie i praca ta nie sprawiała im trudności. Inge zapytała nas: „Zgadnijcie kto wtedy przyjechał?” Oczywiście Swami!!! Doczekały się i miały z koleżanką swój darśan. Była to bardzo głęboka lekcja dla Inge. Czuje się ona bardzo poruszona tym, jak Swami mówi, że cały swój czas przeznacza dla dobra ludzi. Każda Jego sekunda jest nam oddana. Kiedy Swami pokazywał co Inge robi źle – zawsze robił to z wielką miłością. Zawsze jest w Nim Jego wielkie wybaczenie.

Dla Inge złość jest jej jednym z największych wrogów. W opanowaniu tego bardzo pomógł jej Swami. Na ostatnim interview zapytał: „Ile pani ma dzieci?” Inge odpowiedziała, że nie ma żadnych dzieci, a na to Swami: „wszystkie dzieci są nasze”. Wszyscy jesteśmy dziećmi. Powinniśmy widzieć dziecko w każdym i w sobie samym. To pomogło Inge w opanowaniu złości. Zwykle Baba mówi: „Przeszłość, to przeszłość, ale od teraz działaj lepiej”. Miłość jest podstawą pięciu Wartości Ludzkich. Niekrzywdzenie jest zrozumieniem wszystkich Wartości. Kiedy zapytać o to dzieci, mówią, że to bardzo proste, przecież my się nie bijemy. Wtedy Inge odpowiada dzieciom, że mamy nie bić się językami. Dzieci bardzo łatwo pojmują zasadę jedności. To my dorośli zaczynamy komplikować. Kiedy Inge nie może czegoś zrozumieć, pyta samą siebie: „Jaka byłaby reakcja dziecka?” Swami mówi, że duchowość jest bardzo prosta. To co komplikuje naszą duchowość to jest nasz umysł. Jedność to Boskość. Swami obiecał, że zanim opuści ten świat zapanuje tu pokój. Kiedy macie trudności w Organizacji nie poddawajcie się. Pomyślcie, że bycie w Organizacji jest to prezent od Sai Baby. Inge zakończyła: „On pokazuje nam drogę i On będzie nas prowadził”. Zaśpiewała też razem z mężem bhaźan po angielsku:

„Peace, Peace, … Peace in all Univers,

Love Love…, Love in all Univers, (…)

Sai, Sai…, Sai in all Univers”

(Pokój, Pokój…, Pokój w całym świecie, Miłość, Miłość…, w całym świecie, (…) Sai, Sai…, Sai w całym świecie.)

    W czasie trwania zjazdu był czas na zadawanie pytań gościom i członkom Komitertu Koordynacyjnego Organizacji Sathya Sai.

Pytanie z sali: Jesteście pięknym małżeństwem. Ja jestem mężatką od paru dni i chciałabym zapytać jak żyć w związku małżeńskim?

Odpowiedź Inge: Mąż musi stać się w części żoną, a żona w części mężem. W czasie swojego miesiąca miodowego Steen i jego żona mieli audiencję. Swami zwrócił się do Inge: ‘Jak się pan miewa?” Kobiety czasem przejawiają cechy męskie. Swami bardzo wychwala kobiecość. Kobiety są bardzo wytrwałe. Do kobiet należy wysłuchiwanie swoich mężów i udawanie, że oni mają rację. Kiedy pojawia się zrozumienie – pojawia się i miłość.   

Odpowiedź Steena: Mężowie, pozwólcie jej sądzić, że ona tu rządzi. Najważniejsza jest miłość i zrozumienie.

Pytanie: Co zrobić jeśli żona nie chce jechać do Sai?

Odpowiedź Steena: Swami mówi, że najpierw rodzina, potem Bóg. Nie wolno nam nikogo zmuszać do tego w co wierzymy. Jest wiele trudnych sytuacji. Zdarza się, że mama „magluje” dzieci naukami Sai Baby i one później mają tego dość i nie chcą więcej o Swamim słyszeć. Nie możemy wymuszać wiary w Sai Babę na nikim. Można mniej mówić o Sathya Sai, ale więcej Nim żyć. Czytać książki gdzieś po cichu, bez wystawiania się na widok publiczny. Ten blask miłości zacznie działać na otoczenie. Może ten ktoś przekona się do nauk Sai za miesiąc, może za rok, a może nigdy. Swami łączy nas z innymi ludźmi dla jakiś powodów. Zdarzają się cuda. Osoba, która nigdy nie chciała jechać do Indii, nagle sama wyraża taką ochotę. Nie należy afiszować się, ale wytwarzać aromat. Możemy uczyć się mówić z serca do serca.

Pytanie: Mam dwoje małych dzieci. Polskie szkoły nie są dobre. Czy na terenie Polski będą szkoły Sathya Sai?

Odpowiedź Steena: Inge i ja byliśmy w szkole Sathya Sai w Zambii. Podstawą pracy w tej szkole jest pięć Wartości Ludzkich. Wszystkie przedmioty szkolne są wykładane w oparciu o te pięć Wartości. Np. pojęcia matematyczne są tłumaczone w oparciu o zasadę miłości, pokóju, niekrzywdzenia. Nauczyciele muszą być przykładem przestrzegania tych Wartości. Nie można dzieciom opowiadać czegoś, czego się nie realizuje. Szkoły powinny odzwierciedlać religię miejscową. W Szwecji 200 kilometrów na północ od Sztokholmu jest szkoła Sathya Sai. Swami powiedział, że dwa pierwsze lata tej szkoły będą ciche, a później zacznie ona rosnąć. Uczy się tam 9-cioro dzieci. Przed 18-tu laty Swami powiedział pewnemu wielbicielowi, że stworzy szkołę Sathya Sai, ale najpierw da mu znak. Niedawno Swami wreszcie powiedział mu: „Teraz”.

    Do odpowiedzi Steena parę wyjaśnień dołożyła Iwona Piotrowska – koordynator WWL polskiej Organizacji Sathya Sai. Powiedziała m.in., że na świecie obecnie jest 40 szkół Sathya Sai. Otwarcie takiej szkoły wymaga bardzo gruntownego przygotowania się i jest obwarowane wieloma warunkami. W szkołach Sathya Sai w Tajlandii i Zambii dzieci ze slumsów zmieniają się. Małżeństwo Genoveva i Viktor Kanu mieszkali w Londynie i byli nauczycielami. Usłyszeli o programie WWL i chcieli taką szkołę założyć. Swami odpowiedział im, że będzie to możliwe za 6 lat. Później powiedział im: „Teraz”. Odpowiedzieli Swamiemu, że przecież nie mają pieniędzy, ale Swami kazał im wszystko sprzedać i pojechać do Zambii. Zapytali o nauczycieli, których powinni sobie dobrać do współpracy. Swami odrzekł: „Wy wybierajcie, a Ja ich zmienię”. Nauczyciele nie byli wielbicielami Sathya Sai. Dzieci uczęszczające do tej szkoły genialnie uczyły się języka angielskiego. Praca WWL jest jeszcze jednym narzędziem prowadzącym do wyzwolenia. Swami powiedział, że nie w każdym kraju taka szkoła powstanie. Co do Polski, to trudno powiedzieć.

Pytanie Romana: Jeśli komuś przyśni się Swami, to czy może o tym opowiadać?

Odpowiedź Steena: Mieliśmy spotkanie koordynatorów z Indulahem Shahem. Miał on audiencję u Swamiego i poruszano tam sprawy, które nie były prywatne. Indulah Shah powiedział, że nic nie jest prywatną sprawą, należy dzielić się. Jednak należy pamiętać, że Swami mówi: „Nie mówię do was przez nikogo, nie używam mediów”. Jeśli ktoś chce się podzielić czymś budującym, dobrym, to jest to wskazane. Swami mówi: „Gdy tylko pojawia się egoizm to Ja znikam”. Swami nie potrzebuje pośredników. Jeśli motywy są czyste to można dzielić swoimi snami, przeżyciami itp. Musimy być bardzo ostrożni, bo ego atakuje.

     W roku 1965 Swami wezwał Indulaha Shaha, by zaczął budować Organizację Sathya Sai. Indulah Shah poświęcił Organizacji całe swoje życie. Teraz ma ponad 80 lat. Ciągle pracuje jako przewodniczący Organizacji Sathya Sai, ale odjęto mu kilka obowiązków. Koordynator z Ameryki napisał list dziękczynny do Indulaha Shaha. Odpowiedź Shaha brzmiała: „Dziękuję serdecznie za e-mail, w którym przesłał mi pan komplementy, na które nie zasługuję, ponieważ wszystko to co Organizacja osiągnęła do tej pory jest zasługą Boskiego błogosławieństwa, łaski i nieustającego wysiłku koordynatorów 176 krajów na świecie. Teraz Organizacja liczy 2500 grup i ośrodków na kuli ziemskiej.”

     Kiedy wtapiamy się w Boga, mówimy ja jestem Tobą, Ty jesteś mną. Każdy z nas ma być instrumentem boskiej pracy. Na koniec listu Shah napisał: „Pozwolę sobie wyrazić wciąż niezrealizowane marzenie, by Sathya Sai odwiedził wszystkie kraje świata.” 

Pytanie: Chciałbym, żeby moje dzieci chodziły na lekcje religii, ale jeśli ksiądz powie, że po śmierci człowiek idzie do nieba, czyśćca lub do piekła, a moje dziecko wyjaśni mu to inaczej: „Mój tata mówił, że Sai Baba powiedział, że po śmierci człowiek łączy się z Bogiem, albo rodzi się na nowo”.

Odpowiedź Steena: Można dziecku zaproponować: „Może mamy to wiedzieć sami dla siebie jako naszą tajemnicą, by nie ranić uczuć innych.” Niektóre osoby stawiane są przed wyzwaniami Sai. Kiedy nauczyciel jest bardzo zasadniczy trzeba być bardzo dobrym przykładem dla swojego dziecka.

Nasz koordynator Marek Oziewicz dodał: „Dzieci mają swój system obronny. Trzeba mieć wiarę w Sathya Sai, a On jak kochająca Babcia nie pozwoli, aby spadł włos z głowy dziecka.”

Pytanie: Jak powinna wyglądać nasza asymilacja ze społeczeństwem? Jak „odhinduizować” bhaźany? Na ile mamy rezygnować z tego, co przywozimy z Prasanthi Nilayam? Czy w ogóle należy rezygnować?

Odpowiedź Steena: Gdy pojawiają się dobre pytania to odpowiedzi są bardzo trudne. Bhagawatgita została napisana bardzo dawno, 5000 tysięcy lat temu. Wedy są kolebką wszystkich religii. Wedyzm jest sposobem na życie. W Bhagawatgicie jest zawarte nasionko pierwotnej energii. W Organizacji Sathya Sai powinniśmy coś robić, by te tradycje przystosować do naszej kultury. Swami powtarza nam: „Jedna świeczka wystarczy”, ale my tak bardzo kochamy Sai Babę, że nie możemy obejść się bez Jego zdjęcia. W Rosji 10 osób odprawiało specjalną pudżę (nabożeństwo) z sypaniem ryżu. Rosjanie ci byli lepsi od Hindusów. Swami zapytany o tego rodzaju praktykę zezwolił, ale w domu, a nie w ramach pracy Ośrodka Sathya Sai. Niektórzy mogą być zakochani w bhadżanach. Mogą śpiewać je u siebie w domu, ponieważ ktoś może brać udział w śpiewaniu i nie zdawać sobie sprawy z ich mocy.

Pytanie: Czy w ogóle posyłać dzieci na religię?

Odpowiedź Steena: Swami mówi, że jeśli masz poważne wątpliwości, zapal świeczkę, pomódl się i odpowiedź powinna nadejść. Nigdy nie rób innym tego co tobie niemiłe. Swami mówi: „Tam gdzie istnieją ludzie, niech chwała Boga będzie wychwalana we wszystkich językach.” Wszyscy ludzie są jednakowi w oczach Boga. Piekło to tylko stan umysłu. Krzyż to symbol religii katolickiej i prawosławnej. W historii krzyż wykorzystywano do wielu okrucieństw, ale ten sam krzyż pomagał też wielu ludziom. Musimy dostrzegać to co dobre. Kiedy Steen wziął ślub chciał z żoną pojechać do Papieża. Po raz pierwszy był w Rzymie. Poszli razem na mszę i nie mogli wejść do środka, ponieważ msza była zarezerwowana tylko dla duchowieństwa. Steen buntował się: „Jak to ja nie mogę wejść, znam Sai Babę, właśnie wziąłem ślub i nie mogę wejść na mszę?” W końcu poddał się woli Swamiego. Wtedy podszedł czarnoskóry ksiądz i powiedział: „Mam dwa bilety dla pana na tę mszę”. Kiedy zwróciłem się do Inge, tego księdza już nie było.

    Steen odwiedził też Matkę Teresę 3 miesiące przed jej śmiercią. Przywitała ich na wózku inwalidzkim. Steen pocałował ją w rękę. Podarowała mu medalik. Miał ze sobą medaliki z Paryża. Pobłogosławiła je i poleciła, by rozdawać. Siedziała w niebiesko-białym sari. Steen ujrzał w niej ucieleśnienie Sathya Sai w działaniu.

Pytanie: Czy należy śpiewać bhadżany?

Odpowiedź Steena: W Dani śpiewamy 1/3 bhadżanów w sanskrycie, 1/3 po angielsku i 1/3 po duńsku. Swami mówi nam: „Co ustalicie, to róbcie”.

    Nasz koordynator dodał, że jesienią będzie spotkanie liderów Organizacji i to co zostanie ustalone, będzie wdrażane w praktykę.

Pytanie: Jak rozmawiać z księdzem podczas kolędy?

Odpowiedź Steena: Gdy Chrystus zawisł na krzyżu rozpoczęły się prześladowania Jego wyznawców. Czasem nie da się uniknąć prześladowań. Najlepiej mówić, że przesłaniem Sai jest: „Moje życie jest Moim orędziem”. Trzeba szanować uczucia innych. Nie można mówić, że Sai Baba jest Bogiem, a to co ktoś inny robi jest złe. Nie należy wciągać się w dyskusje. Trzeba mówić z serca do serca. Kiedy człowiek, który z nami rozmawiał wróci do domu, przypomni mu się to uczucie, ta rozmowa i na pewno zaowocuje. Ta miłość będzie działała. Jeśli staniesz się źródłem nauk Sathya Sai, to ludzie będą szukać u ciebie odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Bądźcie mistrzami. Walczcie ze swoimi wewnętrznymi wrogami. Wyzbądźcie się złości. Złość to potężna siła. Jeśli jesteś zły – nie rozmawiaj, wyjdź z pomieszczenia. Kiedy ochłoniesz – wróć. Swami radzi, by położyć się, wypić szklankę wody lub popatrzeć na siebie w lustro.

      Podczas zjazdu miały miejsca krótkie kółka studyjne, które nazywano debatami. Pierwsza debata była na temat: Czy nasze intencje wystarczą? Na ten temat padały następujące zdania:

-  Oprócz intencji trzeba działać. Działanie jest świadectwem.

-  Potrzebne są: modlitwa, praca, determinacja, oddanie, miłość w tym co się robi, entuzjazm, czystość intencji, bezinteresowność, właściwy dobór osób i właściwy moment.

-  Stałość w realizacji przedsięwzięcia.

-  „Na nic jest intencja silna, jeśli wola Boga inna” – wierszyk ułożony na poczekaniu przez Jolę.

-  Należy rozpoznać wolę Boga, mieć wewnętrzne przekonanie, działać i liczyć na łaskę Boga.

Drugim pytaniem naszych debat było: Skąd uzyskać wiedzę, by rozpoznać wolę Boga? Jakich metod używać, by znać wolę Boga?

    Padały następujące odpowiedzi:

-  Wiedza to słuchanie serca, intuicja, medytacja, wyciszenie, czytanie pism świętych.

-  Opanowanie pragnień.

-  Bycie czujnym na znaki zewnętrzne.

-  W trakcie pracy „w duszy gra” na potwierdzenie.

Rozważaliśmy też odpowiedzi na pytanie: Jak uzyskać odpowiedź skoro mamy mało czasu i nie możemy pozwolić sobie na medytację?

-  Zwykle po jakimś czasie praktyk duchowych uwrażliwia się głos wewnętrzny, któremu wystarczy pół sekundy, by dać nam odpowiedź.

-  Odpowiedź daje nam uczucie wewnętrznej pewności.

-  Należy powierzyć sprawę Bogu, a decyzja należy już do Niego.

Co zrobić, kiedy mamy mało czasu na odpowiedź?

-  Należy zachować spokój. Wziąć trzy głębokie oddechy. Powierzyć wszystko Bogu.

-  Każda decyzja wymaga jednego głębszego oddechu.

-  Kierować się pierwszą czystą myślą.

-  Dać sobie zezwolenie na stałe zameldowanie w sobie pięciu Wartości Ludzkich. Iść za impulsem i działać.

W jaki sposób osiągnąć harmonię w nas samych?

-  Istotą osiągnięcia harmonii w grupie jest wycofanie się. W ciszy przemawia głos Boga. W ciszy możemy wiedzieć czego chce grupa.

-  Harmonia w grupie zależy od harmonii każdego z uczestników.

-  Zobaczyć w każdym Boga. Uszanować i pokochać.

-  Kiedy panuje harmonia wokół nas umysły zablokowane rozblokowują się, objawiają się talenty.

-  Wybierać mniejsze zło.

-  Pytać się siebie: Co zrobiłaby miłość w tej sytuacji?

W jaki sposób nasza wewnętrzna harmonia przekłada się na stosunki w rodzinie, grupie i społeczeństwie?

-  Swoją harmonie wewnętrzną można przenieść na inne osoby. Harmonia wewnętrzna jest harmonią zewnętrzną.

-  Osobowość jest jak pole magnetyczne, które oddziaływuje na otoczenia.

W jaki sposób przeprowadzić uniwersalizację spotkań grup i ośrodków Sathya Sai w Polse?

-  Wszystkie aktywności są bardzo ważne: kółka studyjne, bhadżany, WWL, medytacje, pomoc bezinteresowna dla potrzebujących.

-  Przystępna cena uczestniczenia w zjeździe.

-  Modlitwa w języku polskim, piosenki po polsku.

-  Otwarte spotkania o Wartościach Ludzkich.

-  Nie ma obowiązku uczestniczenia w spotkaniach.

-  Nie propagowanie formy.

-  Brak rygorystycznych zakazów.

-  Otwartość na innego człowieka.

-  Nauki Sathya Sai są uniwersalne.

-  Uczestniczenie w spotkaniach całych rodzin.

-  Obchodzenie świąt chrześcijańskich.

-  Brak zakazów wstępu.

-  Serdeczna atmosfera.

Podczas kolejnych kółek studyjnych Jola Włodarczak pisała zwrotki tego oto wiersza, który być może będzie piosenką.

Na nic jest intencja silna,

Jeśli wola Boga inna.

Lecz jak poznać na 100%,

Że masz kontakt z Jego głosem,

Że to SMS od Niego,

A nie małpi umysł ego?

Jedna pewna jest odpowiedź,

Jest nią święty pokój w tobie.

Lecz jak łączność z boskim sercem

Zdobyć masz nie będąc mędrcem?

Jak odczytać Jego e-mail

I nie wątpić nawet chwilę,

Że to sygnał jest od Niego?

Absolutną zyskasz pewność

Podłączony pod najsłodsze,

Przenajświętsze łaski łącze

Więc nie nadużywaj troski,

Ani boskiej cierpliwości.

Zamiast w gąszcz teorii wchodzić 

Spróbuj to w praktyce zrobić

Miast w dysputach się udzielać

Zacznij w życie boskość wcielać.

Jolanta Włodarczak

Dnia 2 maja odbyły się prezentacje do konkursu na polskie tłumaczenie bhadżanu, mantry i na polska piosenkę. Wcześniej na spotkaniu liderów grup i ośrodków Organizacji Sathya Sai wyłoniono komisję jurorów, której przewodniczyła Majka Quoos. Oto uczestnicy konkursu i ich prezentacje:

-  Dwie dziewczynki Kinga i Angelika zaśpiewały po polsku dwie piosenki: „Weź mnie ze sobą, zaopiekuj się mną…” i „Sai, słoneczko…”.

-  Członkowie z Ośrodka w Łodzi przedstawili swoją wersję tłumaczenia bhadżanu „Guru Deva…” („Mistrzu Boski, Opiekunie Boski…”)

-  Wielbiciele Sai z Ośrodka w Częstochowie zaśpiewali trzy piosenki po polsku do słów Jadzi Matuszczyk i do muzyki znanych utworów. Pierwsza z nich to rytmiczny utwór „Żar serc… Bo Baba miłością jest”. Druga piosenka była do muzyki zespołu „Czerwone Gitary”. Śpiewano „Tyle łask rozdaje stwórca”. Ostatnia piosenka z Łodzi brzmiała: „Wysłuchaj co mówi w ciszy dusza twa…” i ułożona została do muzyki utworu pt. „Cisza”.

-  Wielbicielki Sai z grupy warszawskiej zaprezentowały tłumaczenie bhadżanu „Kripa Karo Prabu…” („Śpiewajmy wszyscy Jego chwałę…”), dwa różne tłumaczenia mantry Asatoma oraz po polsku bhadżan „Hej Nanda Nanda, Gopala…” („O synu Nandy Gopalo…”)

-  Następnie solista Czarek Stawski wtórując sobie na gitarze zaśpiewał piosenki ze swojego bogatego repertuaru („Sai Baba kocham Cię całym sercem…”, „Ty, który jesteś…”, „Kocham Ciebie Boże…”, „O jak dobrze mi, kiedy pragnień stos wypala się…” i „Jak radośnie słońce świeci, my jak małe śliczne dzieci, tak beztroscy i weseli, jako w niebie ci anieli”.)

-  Ostatni tego dnia występ należał do Joli Włodarczak, która zaśpiewała piosenkę własnego autorstwa „Jesteś moim światem…”, bhadżan „Ćittaćiora…” po polsku („Boski synu Jasiody…”), tłumaczenie mantry Twamewa („Bóg jest ojcem mym oraz matką jest mą, największy przyjaciel i krewny to On…”). Jola zaśpiewała nam również ułożoną przez siebie mantrę OM, zakończoną tradycyjnym Śanthi (ale po polsku):

Om głosem Boga jest

Wielbimy niepojętą moc

Wielbimy byt niszczący zło

OM głosem Boga jest

Z którego świat zrodził się

POKÓJ ŚWIATU POKÓJ

Na zakończenie Jola zaśpiewała mantrę Asatoma w swoim tłumaczeniu:

                    Od iluzji w Prawdę prowadź mnie

                    Od ciemności do światłości Twej

                    I od śmierci do wieczności prowadź mnie.

Wszyscy uczestnicy konkursu zostali obdarzeni gorącymi brawami.

Następnego dnia – 3 maja – wieczorem odbyły się prezentacje konkursowe na małą formę teatralną, która propaguje Wartości Ludzkie.

-  Jako pierwszą obejrzeliśmy pantomimę w wykonaniu młodzieży pt. „Odnaleźć dziecko w sobie”.

-  Ośrodek Sathya Sai z Łodzi przedstawił nam trzy formy teatralne. Pierwsza z nich: „Czego się nauczyłeś?” niosła przesłanie zdobywania wiedzy praktycznej, a nie teoretycznej. Druga prezentacja to „Stacja Prawość”, pokazała nam, że warto mówić prawdę i żyć uczciwie. Trzecia scenka z Łodzi to „Obliczenia ucznia”. Przed maturą uczennica modliła się do Boga o pomoc, obiecując palenie świeczek, kadzidełek itp. Zadania, które okazały się bardzo proste, rozwiązała w jedną godzinę. Drugą godzinę spędziła obliczając ile pieniędzy wyda na obiecane świeczki i kadzidła oraz na przyjemności, bilet do kina itp. Stopniowo odejmowała ilość świeczek, by zyskać więcej pieniędzy na przyjemności. Kiedy oddawano kartki z zadaniami uczennica pomyliła się i zamiast właściwej oddała tę z własnymi kalkulacjami wydatków na świeczki i kino. Dopiero w domu spostrzegła swój błąd, ale było już za późno.

-  Następną prezentację przedstawił Paweł Pietrzak – koordynator skrzydła młodzieżowego Organizacji Sathya Sai w Polsce oraz zespół młodzieży. Przesłaniem tej scenki było przestrzeganie pięciu Wartości Ludzkich w praktyce, a nie w teorii.

-  Po tej prezentacji wyszliśmy wszyscy do lasu, gdzie w świetle reflektorów pokazano nam nowatorski spektakl uwikłania się mężczyzn w trudy życia.

Po konkursie obradowało jury, które postanowiło przyznać następujące miejsca:    

-  Grupa z Warszawy I miejsce za najlepszy przekład i wykonanie bhadżanu "Hej Nanda, Nanda, Gopala...",

-  Jola Włodarczak I miejsce za najlepszy przekład i wykonanie mantry „Asatoma” ,

-  Ośrodek Sathya Sai z Częstochowy I miejsce za najlepsze piosenki polskie,

-  podziękowanie dla Czarka Stawskiego, który jako profesjonalista nie mógł być klasyfikowany na równi z pozostałymi,

-  podziękowanie dla Ośrodka Sathya Sai w Łodzi

-  Kinga Daniłowicz I miejsce za najlepsze dziecięce wykonanie polskich piosenek o Sathya Sai

-  Angelika Koncewicz I miejsce za najlepsze dziecięce wykonanie polskich piosenek o Sathya Sai

/W kategorii małych form teatralnych:/

-  Ośrodek Sathya Sai w Łodzi - I miejsce za pokazanie nam przykładu wzorowej współpracy grupy i wysoką jakość artystyczną przedstawień,

-  I miejsce i wyróżnienie dla zespołu w składzie: Ania Knapczyk (reżyser), Magda Okoniewska, Estera Daniel, Michał Klimeczko, Iza Walczak, Agnieszka Niesłuchowska, Ada Mirosławska za udział w spektaklu "Odnaleźć dziecko w sobie",

-  I miejsce i podziękowanie za udział dla grupy młodzieżowej Pawła Pietrzaka,

-  I miejsce dla grupy młodzieżowej w składzie: Karolina Lamparska, Tyberiusz Koniuch, Mariusz Fabijan, Cezary Iber, Krzysztof Kajdański, Michał Posmyk, Paweł Bonifatiuk, oprócz tego grupa otrzymała specjalne wyróżnienie za nowatorskie przedstawienie (widowisko plenerowe w lesie).

Wszyscy uczestnicy konkursu otrzymali nagrody w postaci białych chust z napisem „Poland”, słodyczy i materiałów plastycznych.

Dnia 3 maja odbywały się równolegle następujące zajęcia panelowe:

-  WWL dla nauczycieli – prowadziła Alicja Dzwonkowska,

-  WWL stopień drugi rozszerzony – Iwona Piotrowska,

-  WWL dla rodziców – Irena Szewczyk,

-  warsztaty bhadżanowe – Jolanta Włodarczak,

-  nauka piosenek o Wartościach Ludzkich – Majka Quoos,

-  duchowość a dharma – Grzegorz Nowicki,

-  spotkanie tłumaczy literatury Sai – Ewa Serwańska.

W holu ośrodka artysta malarz z ośrodka Sathya Sai z Grudziądza zaprezentował nam swoje obrazy, które przedstawiały krajobrazy o zmierzchu z wkomponowanym wizerunkiem Sai lub Jezusa. 

     Na spotkaniu liderów przegłosowano termin przyszłorocznego zjazdu na początek maja 2004 roku. W tegorocznym zjeździe brało udział ponad 350 osób z całej Polski. Każdy wyniósł z tego spotkania ciekawe doświadczenia i miłe wspomnienia. Mam nadzieję, że moja relacja przypomni uczestnikom mile chwile, a tym co nie byli, pozwoli poczuć panującą tam atmosferę.

Elżbieta Garwacka


powrót do spisu treści numeru 15 - maj-czerwiec 2003

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.