numer 13  styczeń-luty 2003

Dyskurs Bhagawana Śri Sathya Sai

wygłoszony dla wielbicieli z USA w Prasanthi Nilayam 27 lipca 2002 r.

Ucieleśnienia Miłości!

    Wielu z dziś tutaj zgromadzonych w przeszłości przyjeżdżało do Prasanthi Nilayam wiele razy. Przybywaliście tu wielokrotnie i wydaliście na to dużo pieniędzy. Dlaczego przyjeżdżacie? Aby doświadczyć błogości. Czy jej doświadczacie? Nie. Gdzie jest błogość? Jedynie wtedy, gdy poszukacie prawdziwej błogości i odkryjecie ją, możecie jej doświadczać. Poszukujecie błogości udając się w różne miejsca, praktykując liczne sadhany, śpiewając bhadźany i odwiedzając różnych guru. Mimo to nie doświadczacie jej. Jaki sens ma czytanie wielu książek? Czy wprowadzacie w życie przynajmniej jedną lub dwie nauki Swamiego? Jeśli nie praktykujecie Jego nauk, jaki sens ma ciągłe przyjeżdżanie tu? Tyle już razy nauczałem o Satji (Prawdzie), Dharmie (Prawości) i Śanti (Pokoju).

    Czym jest Prawda (Satja)? W słowie „Satja” zawierają się trzy sylaby: sat, a, ja. Sat jest tym, co trwałe czyli życiem. A oznacza annam (pożywienie). Ja to metoda owych poszukiwań. Podstawą życia jest pożywienie. Ja to Słońce, które zapewnia pożywienie. Dla sat, będącego życiem, potrzebujecie a, które jest annam (pożywieniem). Słońce zaś jest niezbędne dla zapewnienia pożywienia. Tak więc Satja oznacza to, iż dzięki łasce Boga-Słońce, zaspokajacie głód i prowadzicie wygodne życie.

    Na trzy sylaby: Sa, Ta i Ja można spojrzeć jeszcze w inny sposób. Jeśli rozpatrzymy je w odwrotnej kolejności, Ja oznacza jamę i nijamę w sadhanach. To prowadzi do Ta, oznaczającego tattwę (rzeczywistość), która z kolei prowadzi do Sa czyli boskości. Człowiek powinien mniej mówić, a więcej praktykować sadhanę. Przybywacie do Mnie po duchową sadhanę, a jak macie czynić postępy, jeśli nawet tu pozwalacie sobie na zbyt dużo gadania? Dziś podejmujecie takie praktyki duchowe jak pokuta, dźapa, wielbienie i medytacja, lecz nie możecie osiągnąć boskości za sprawą rutynowo wykonywanych praktyk.

   Budda podejmował wiele praktyk duchowych, odwiedził wiele miejsc, przeczytał wiele ksiąg i spotkał się z wieloma guru. Odkrył jednak próżność podobnych działań. Następnie zaczął zgłębiać dary Boga. Jeśli robimy właściwy użytek z darów Boga, możemy doświadczać pokoju i szczęścia. Weźmy na przykład język, który dał nam Bóg. Winniśmy więc właściwie go używać, przemawiając do innych uświęconymi słowami, tak aby nas zrozumieli. Budda spytał samego siebie czy postępuje w ten sposób, czy nie. Bóg obdarzył nas pięcioma zmysłami, pięcioma oddechami życia, tj. praną, apaną, wjaną, udaną i samaną. Przestrzeń (akaśa) to świadomość. Wiatr to życie. Ogień to blask. Woda to życie. Nie robicie właściwego użytku z owych darów Boga. Po pierwsze Budda zdał sobie sprawę z tego, że język dano nam po to, by przemawiać łagodnymi, słodkimi, prawdziwymi i szlachetnymi słowami. Następnie spytał sam siebie czy faktycznie mówi słowami, które są słodkie i pożyteczne dla innych, czy też może służą jego egoistycznym celom.

    Po tak dogłębnych rozważaniach wyrzucił wszystkie księgi, odkrywszy, że są nieprzydatne. Potem usiadł pod drzewem bodhi (ficus religiosa). Najpierw uzmysłowił sobie wagę samjak wak (uświęconej mowy). Modlił się więc o to, by wypowiadać wyłącznie prawdziwe, uświęcone i szlachetne słowa, pożyteczne dla innych. Następnie zamknął oczy. Oczy są nam dane po to, by widzieć świat i Boga. Budda jednak zdał sobie sprawę z tego, iż używa ich do widzenia nierzeczywistego i przemijającego świata, a nie Boga. Poczuł niesmak z powodu próżności tego pełnego cierpienia świata. Odkrył, iż świat jest źródłem wszelkich cierpień i niedoli, lecz nie szczęścia. Tym samym uzmysłowił sobie wartość samjak driszti (uświęconego widzenia). Następnie zapytał o dobrą mowę i dobre słuchanie i zdał sobie sprawę z tego, że nie wypowiada słów pożytecznych dla innych i tym samym jego życie idzie na marne. Zasługa tkwi w pomaganiu innym, zaś ranienie ich to grzech. Następnie Budda uzmysłowił sobie ważność samjak śrawanam (uświęconego słuchania). Tym samym poczuł, że powinien widzieć dobro, słyszeć dobro i mówić dobrze. Wtedy to pojął, iż podstawą dla tego wszystkiego jest samjak hridajam (święte serce). Jeśli człowiek ma dobre serce, dobre są też jego mowa, słuchanie i widzenie. Serce można porównać do generatora, zaś moc która z niego pochodzi sprawia, że funkcjonują wasze uszy, oczy i mowa. Ostatecznie Budda dotarł też do samjak bhawam (uświęconych uczuć). Uczucia są ważne we wszystkim. Jeśli nie ma w was dobrych uczuć, nie możecie mieć dobrej mowy, dobrego widzenia czy słuchania. Bhawa śuddi to dźńana siddhi, tzn. czystość myśli prowadzi do urzeczywistnienia mądrości. Mądrości (dźńany) nie można urzeczywistnić poprzez czytanie ksiąg. I tak Budda zyskał dobrą mowę, dobre widzenie, dobre słyszenie i dobrą wibrację.

    Ostatecznie zadał też sobie pytanie, jak wszystkie te przymioty można spożytkować dla dobra społeczeństwa i świata. Wtedy uświadomił sobie potrzebę samjak karmy (uświęconej pracy). Jeśli zamiast wykonywać dobrą pracę myślicie o świecie, gromadzicie informacje o świecie i angażujecie się w próżne działania, wszystko pójdzie na marne.

    W Gudżaracie żył pewien wspaniały wielbiciel nazywany Patel. Miał on pieniądze, dobra, posiadłości, wszelkie wygody i dzieci. Każdego ranka zaraz po przebudzeniu miał on zwyczaj zasiadać do medytacji. Gdy kiedyś odwiedził go przyjaciel, biznesmen z Ameryki, Patel posłał mu wiadomość, że zobaczy się z nim po zakończeniu medytacji. Kiedy wreszcie po długim oczekiwaniu Patel się pojawił, przyjaciel zapytał go dlaczego medytuje, jeśli ma mnóstwo pieniędzy i wszelkich dóbr. Patel odpowiedział mu, że nie modli się o dobra doczesne, na których mu zbywa, lecz jedynie o to czego nie ma, czyli o spokój i błogość, które daje wyłącznie Bóg. Wtedy Amerykanin zrozumiał uświęcone uczucia mieszkańców Bharatu (Hindusów). Podziwiał ich zdolność do porzucania tego, co mają i pragnienie posiadania tego, co znajduje się w posiadaniu Boga. Tak samo wy powinniście się modlić o te rzeczy, które zapewnić może tylko Bóg. Także szczęśliwość jest wyłącznie Jego darem. Pokoju i Błogości nie znajduje się w świecie – są to wyłącznie dary Pana. W świecie znajdujecie jedynie okruchy (pieces) a nie pokój (peace). Błogości możecie doświadczać jedynie w obecności Boga. A więc powinniście się modlić do Boga o pokój i błogość. Po podobnych rozważaniach Budda modlił się o uświęcone widzenie.

    Czym jest uświęcone widzenie? Powinniście widzieć wyłącznie to, co dobre. Ogólnie rzecz biorąc ludzie na całym świecie raczej robią innym krzywdę, niż im pomagają. Pomocni ludzie mają dobre serca. Takie jest przesłanie Gity i Bhagawaty. Bhagawata naucza, że pomaganie innym jest chlubnym działaniem, zaś robienie im krzywdy to grzech. Tak więc ZAWSZE POMAGAJCIE, NIGDY NIE KRZYWDŹCIE. Powinniście karmić głodnych i to da wam zadowolenie. Wasze słowa powinny być uświęcone. Ludzie używają szorstkich słów. Zawsze powinniście przemawiać łagodnie i słodko, a wasze słowa powinny być niczym nektar. Lecz słodkie słowa mogą się wydobyć jedynie z ust tego, kto ma serce pełne słodyczy. Napełnijcie serca pokojem, błogością i słodyczą, a wtedy wasza mowa również będzie słodka i przepełniona pokojem.

   A więc winniście rozwijać w sobie owe pięć cnót: samjak driszti (uświęcone patrzenie), samjak śrawanam (święte słyszenie), samjak wak (świętą mowę), samjak hridajam (uświęcone serce) i samjak karmę (uświęconą pracę). Dlatego właśnie Bhagawan mówi: „nie dostrzegaj zła, tylko dobro”, „nie słysz zła, tylko dobro”, „nie wypowiadaj zła, tylko dobro”, „nie myśl nic złego, myśl tylko o dobru” oraz „nie czyń zła, czyń to, co dobre”. Oto droga do Boga. A więc te pięć cech to dary Boga. Kuzyn Buddy - Ananda - nie znał tej prawdy i zalewał się łzami stojąc przy łożu śmierci Buddy. Widząc to Budda powiedział mu, że nie należy płakać, gdyż on doświadcza błogości, po czym skarcił go mówiąc: „Nosisz imię Ananda, co oznacza, że winieneś doświadczać błogości, a nie smutku.” Budda polecił mu też, by Ananda był zawsze szczęśliwy i przepełniony błogością i nie zazdrościł swemu Mistrzowi, że ten trwa w szczęśliwości. Poleciwszy mu porzucić zazdrość, Budda wydał ostatnie tchnienie. Wtedy to Ananda pojął prawdę. Poczuł wyrzuty sumienia, że nie pomaga innym i nie uszczęśliwia ich, ani też sam nie odczuwa szczęścia. Poczuł, że celem życia jest wypełnienie znaczeniem miana „MAN” (człowiek) – gdzie „M”  oznacza maję (iluzję), którą należy porzucić. „A” oznacza Atmę (Jaźń) i kryje w sobie przesłanie doświadczenia Świadomości Atmicznej. „N” oznacza Nirwanę (wyzwolenie). Mówi się, że tytułując siebie ‘Człowiekiem’, nie potrafi on porzucić Maji, doświadczyć Atmy i osiągnąć Nirwany. Co jest celem życia? Człowiek musi się uwolnić od maji. Być uwikłanym w maję, to wierzyć, że to co nierzeczywiste jest rzeczywiste. W tym świecie nie ma nic stałego ani rzeczywistego, a wszystkie rzeczy są jak przepływające po niebie chmury. Jaki sens ma ludzkie życie przy całej inteligencji i wiedzy człowieka, gdy ten zachowuje się jak zwierzę? Zwierzęta mają przynajmniej rozsądek, lecz o dzisiejszym człowieku nie da się tego powiedzieć. To odrażające.

          Będąc człowiekiem powinieneś rozwijać pradźńanę (duchową świadomość). Wedy i Bhagawata nauczają następujących czterech zasad:

1.              Pradźńanam Brahma – Bóg podarował człowiekowi pradźńanam (duchową świadomość), lecz człowiek używa jej niewłaściwie i ma złe myśli. Pradźńanam nie jest wiedzą doczesną, lecz ciągłą zintegrowaną świadomością będącą darem Boga. Dlatego człowiek powinien ową świadomość przejawiać.

2.              Tat-Twam-Asi oznacza „Ty Jesteś Tym”. Powinniście zdać sobie sprawę z tego, iż Bóg nie jest od was oddzielony, że jest w was, a wy jesteście w Bogu.

3.              Aham Atma Brahma (Jestem Atmą Brahmą) oznacza, że nie jesteś człowiekiem lecz Atmą i Brahmą. Będąc Brahmanem jeśli nie uświadomisz sobie, że jesteś Atmą, jaki sens będzie miało twoje życie i na co zda się całe zdobyte wykształcenie? Powinieneś urzeczywistnić prawdę „Ja Jestem Ja” – to, że jesteś z Bogiem, że trwasz w Bogu, Bóg zaś trwa w tobie.

4.              Aham Brahmasmi – Urzeczywistnij tę prawdę, że jesteś Bogiem. Jako oddzielny byt jesteś dźiwą, zaś jako kosmiczna Jaźń jesteś Bogiem. Bóg jest jednością w wielości. Jeśli nie zdajemy sobie z tego sprawy, nie ma sensu czytać książek czy wygłaszać wykładów. Wcielajcie w życie przynajmniej jedną czy dwie nauki Swamiego. Weźmy na przykład wasze życie codzienne – czy komuś pomagacie? „Zawsze pomagaj, nigdy nie krzywdź”. Nigdy nie używajcie słów szorstkich czy raniących. Słowa wychodzą z serca, więc jeśli napełnicie je świętością, także wasze słowa będą dobre. Jeśli chcecie przemawiać dobrymi słowami, powinniście napełnić serca dobrymi uczuciami.

    Wielki święty Thiruthonda Alvar uświadomił sobie, że nie jest oddzielony od Boga i że Bóg w nim zamieszkuje. Powiedział więc Bogu: „ja i Ty jesteśmy Jednym”. Dlatego Bhagawan ciągle powtarza: „Nigdy nie uważajcie Boga za oddzielonego od Was”. Bóg jest hridaja wasi (mieszkańcem serca), antarjami (wewnętrznym mieszkańcem) i Atma swarupą (ucieleśnieniem Atmy). Kiedy mówisz „Ja”, odnosi się to do Atmy.

    Powinniście zawsze pamiętać, że Bóg jest z wami, w was, wokół was, nad wami i pod wami. Powinniście uświadomić sobie tę podstawową prawdę. Wielu podejmuje duchowe praktyki, to jednak nie przynosi trwałych wyników. Bowiem owe praktyki są niczym chmury przepływające po niebie. Ludzie wstają rano i zaczynają praktykować dźapę oraz medytację. Lecz wszystkie te praktyki powinny być faktyczne, a nie chwilowe i iluzoryczne. Bóg nie przychodzi, ani nie odchodzi – On jest wieczny i nieskończony. Nie musicie nigdzie Boga szukać, zwróćcie raczej swoje widzenie do wewnątrz. Twarze, które widzicie w świecie zewnętrznym tak naprawdę są projekcjami tego, co już jest w was. Tak więc wszystko jest odbiciem waszej wewnętrznej istoty, reakcją i oddźwiękiem na nią. Odczuwasz smutek, bo ktoś cię krytykuje. Nikt cię nie krytykuje. To ty krytykujesz samego siebie. Sądzisz, że inni cię ranią, lecz w rzeczywistości nie ma żadnych ‘innych’.

     Jezus mówił o RADOŚCI  „JOY”, która oznacza:  J – przede wszystkim Jezus, „O” – następnie inni (ang. others) i „Y” – na końcu ty (ang. you). Ostatecznie powinieneś uświadomić sobie, że jesteś Jezusem, jesteś Bogiem. Jeśli nieustannie myślisz, że jesteś Bogiem i nie jesteś od Boga oddzielony, rzeczywiście stajesz się Bogiem. Jeżeli uważasz, że Bóg jest od ciebie oddzielony, na zawsze już tak pozostanie. Bóg nie jest od ciebie oddzielony, Bóg jest w tobie, a ty jesteś w Bogu. Powinieneś przede wszystkim uświadomić sobie tę prawdę. Wykonujesz dużo praktyk duchowych, a także działań służebnych w organizacji. Dopóki uważasz się za człowieka i masz poczucie ja, powinieneś służyć innym. Z wolna jednak zaczniesz sobie uświadamiać, że ten któremu służysz, jest twoim odbiciem, reakcją i oddźwiękiem. Bóg jest Jednym i Jeden jest Cel, lecz w społeczeństwie przejawia się jako wielość. Powinieneś dostrzegać jedność w społeczeństwie, gdyż jedność jest boskością. Tylko wtedy twoje duchowe praktyki będą przepełnione treścią.

    Dziś czytacie wiele książek, nie wcielając nic w życie. Swami opowiada się za nauką praktyczną, nie za przemowami na ambonach. Nie musicie robić zbyt wiele, spełnijcie przynajmniej jedną z nauk. Jeśli szczerze zrealizujecie choćby jedną z nauk Swamiego, będziecie odkupieni. Czy wypełniacie choćby jedną z nauk Bhagawana? Nie. A więc na co to wszystko? Przybywając do Bhagawana powinniście wcielać w życie Jego nauki i dzielić się nimi z innymi. Nie musicie nikogo nawracać. Po pierwsze dzielcie się swoją miłością, zaczynając od własnego domu – szanujcie rodziców i kochajcie braci i siostry. Dzielenie się miłością to wasza podstawowa duchowa sadhana. Kiedy widzicie, że ktoś cierpi, z całych sił powinniście się starać mu pomóc. Lecz czyńcie to w ramach swoich możliwości, nie przekraczając ich. Jeśli będziecie to robić w nadmiarze, ponad swoje siły, będzie to dla was szkodliwe. Jeżeli natomiast zrobicie to w ramach mita (limitu) i hita (korzystnego), poprowadzi was to do sukcesu. Stąd pochodzi powiedzenie: „na srejo nijamam wina” – nie ma sukcesu bez dyscypliny. Jeśli nie masz dyscypliny, owocuje to niebezpieczeństwem. Jeśli jesteś spragniony, potrzebujesz jedynie szklanki wody, a nie całej wody z Gangesu. Lecz pragnienia współczesnych ludzi są nierealistycznie rozbuchane. Podobnie, kiedy jesteś głodny, jesz tylko tyle, by zaspokoić głód – niepotrzebne ci całe wory ryżu. Możesz mieć wszelkie możliwe rzeczy i równie dobrze możesz  nie doczekać jutra. Powinieneś mieć wszystko w rozsądnych granicach, nie zaś w nadmiarze.

    Swami nieustannie ostrzega, że wiele ludzi niewłaściwie używa Jego Imienia. Tacy ludzie będą musieli ponieść tego konsekwencje.

    Kiedy wykonujecie praktyki duchowe takie jak bhadźany, powinny one pochodzić z serca, inni zaś powinni móc się do was przyłączyć. Wspólne śpiewanie bhadźanów rozpoczął Gurunanak. Człowiek jest szczęśliwszy, śpiewając bhadźany z innymi niż wtedy, gdy śpiewa je sam. Kiedy jesteś sam w domu, możesz śpiewać je w pojedynkę, lecz powinieneś także przyłączać się do społeczności i wyśpiewywać z nią chwałę Pana. Jeśli nie lubisz śpiewać bhadźanów w grupie, śpiewaj je sam.

    Powinieneś pilnować, by nikt nie czuł się zraniony twoimi działaniami. Tak dalece jak to możliwe, powinieneś nauczać tylko dobra. Kiedy w twoim towarzystwie pojawią się ludzie z zewnątrz, wyjaśniaj im klarownie nauki Swamiego. Twoje wyjaśnienia powinny się opierać na doświadczeniu. Wtedy trafią do ich serc.

Ucieleśnienia Miłości!

    Na tym świecie wielu jest wielbicieli. Jest tam wiele oddania, lecz nie ma ono właściwego charakteru. Po pierwsze należy zrozumieć, co to jest oddanie i duchowość. Duchowość oznacza eliminowanie skłonności zwierzęcych i przydawanie boskości cechom ludzkim. Oto prawdziwa sadhana (duchowość). Duchowość nie oznacza po prostu praktykowania dźapy, medytacji i bhadźanów. Musicie zabić w sobie temperament zwierzęcia. Życie człowieka jest spełnione wyłącznie wtedy, gdy cechy zwierzęce zostaną unicestwione, zaś cechy ludzkie są przeobrażone w boskie przymioty.

Ucieleśnienia Miłości!

    Wykonujecie najróżniejsze praktyki duchowe, lecz najważniejsze jest, byście pomagali tym, którzy są w potrzebie, tym którzy są zagubieni. Pomagajcie innym. Nie ma większej praktyki duchowej niż ta. Swami mówi: „dobroczynność jest ozdobą dłoni, nie bransolety. Prawda jest ozdobą szyi, nie naszyjniki. Słuchanie świętych pism i dharma są ozdobą dla uszu. Oto naprawdę drogocenne klejnoty do ozdoby ludzkiego ciała. Z gardła zaś powinna dobywać się jedynie prawda.”

Ucieleśnienia Miłości!

    Kobiety wykonują ogromną pracę. (Niektórzy lekarze również pracują szczerze i bezinteresownie). Kobiety odczuwają smutek, że nie są w stanie pracować więcej, ale przecież nie są niezależne. Gdyby były bardziej niezależne, spędzałyby więcej czasu służąc. Kobiety mają mężów, dla których są jak niewolnice. W sposób naturalny muszą za nimi podążać i służyć im. Tak więc służą swoim mężom, szanują ich i uszczęśliwiają. Pomaganie innym to prawdziwa praktyka duchowa. Nawet jeśli nie możecie uczynić zbyt wiele, przynajmniej uszczęśliwiajcie innych przemawiając do nich dobrymi słowami.

(W tym miejscu Bhagawan spytał dra Goldsteina czy ma jakieś pytania i wyraził gotowość udzielenia odpowiedzi.)

Dr Goldstein: Swami, podczas konferencji poświęconej służbie, delegaci zadawali różne pytania. Chcieli na przykład wiedzieć, czy działalność Organizacji Sathya Sai można łączyć z działaniami innych organizacji pracującymi na rzecz dobra człowieka?

Swami: Moim zdaniem nie powinno się dokonywać takich połączeń. Wykonujecie służbę według własnych zasad i przepisów. Nie powinno się dokonywać porównań z innymi organizacjami. One robią swoje, wy zaś swoje i na własny sposób.

Dr Goldstein: Wielbiciele pytają jak mogą nieść przesłanie Swamiego między ludzi i jak Organizacja Sathya Sai może się z nimi komunikować, niosąc im nauki Bhagawana? Jest jeszcze pytanie, w jaki sposób informować ludzkość o Swamim jako o Awatarze, który przyszedł na ziemię?

Swami: Aby ponieść przesłanie Swamiego między ludzi, niepotrzebna jest poezja i zabiegi literackie. Praktykowanie przez was nauk Swamiego w codziennym życiu będzie najlepszym przesłaniem przekazanym ludziom.

    Niektórzy Hindusi przebywający za granicą twierdzą, że są wielbicielami Swamiego, po czym kłamią i wykorzystują Jego Imię do zbierania pieniędzy. Niektórzy mówią, że budują dla Swamiego świątynie i szkoły, więc potrzebują na to funduszy. Są to rażące kłamstwa. Swami nie przyjmuje żadnych pieniędzy na żaden cel. Bądźcie więc ostrożni i trzymajcie się z dala od tych, którzy próbują się do was zbliżyć po pieniądze z Imieniem Sai na ustach.

Dr Goldstein: Wielu wielbicieli pyta, w jaki sposób ośrodki w różnych krajach mogłyby się stać lepszym odbiciem duchowości w swoich własnych społecznościach? Dobór bhadźanów, wygląd Centrów Sai Baby oraz programy jakie realizują powinny być funkcją poszczególnych kultur, jako że Swami zasiał ziarno Boskości w ziemi każdego kraju na świecie.

Swami: Każdy kraj powinien mieć własną kulturę i procedury, lecz nie powinien porównywać się z innymi. Nie powinniście naśladować innych. Swami nie wyciąga do nikogo ręki, by prosić o cokolwiek. Swami mówi: I’m not a „beggar”, but I’m „bigger” – Nie jestem żebrakiem, jestem większy. Bhagawan oznajmia, że Jego życie jest Jego przesłaniem i powinniście naśladować przykład życia Swamiego. Róbcie to, co zadowala Swamiego, a na pewno osiągniecie boskość. Nie ma innej praktyki duchowej, która byłaby potężniejsza niż ta. Praktyka duchowa tak naprawdę oznacza poszanowanie dla nauk Swamiego i postępowanie według nich. Jest niezwykle ważne, byście wszystkich szanowali. Nie oczekujcie, by inni was szanowali. Nawet gdy inni was nie szanują, powinniście szanować ich, ponieważ ta sama boskość mieszka we wszystkich. Kiedy szanujecie każdego, szanujecie Boga. Nawet jeśli ktoś was krytykuje lub robi wam krzywdę, i tak powinniście go szanować. Nawet jeśli ktoś obarcza was krytyką, nie powinniście odpłacać mu tym samym. Tylko wtedy w drugiej osobie dokona się przemiana. Powinniście zachować cichość i napełnić serca miłością. Nie ma nic większego nad miłość. Całym bogactwem Swamiego jest miłość. Każdy z was ma w nim swój udział. Wszyscy jesteście udziałowcami w majątku Bhagawana. Gdziekolwiek pełnicie służbę Bhagawan jest z wami, w was i wokół was.

Ucieleśnienia Miłości!

    Wielu z was przychodzi i odchodzi, lecz nie jesteście w stanie zrozumieć nauk Swamiego i wprowadzić ich w życie. Nie musicie spełniać żadnej praktyki duchowej, lecz szanujcie każdego i przemawiajcie z miłością. Nawet jeśli ktoś nie jest wielbicielem, z pewnością się zmieni. Po pierwsze przemiana powinna dokonać się w was, a wtedy zmieni się cały świat.

    Wcześniej Swami wspomniał o wielbicielu Patelu, który modlił się do Boga o pokój i błogość. Lecz współczesny człowiek żywi nieograniczone pragnienia. Mimo iż ma tak wiele, wciąż chce więcej. Jaki sens płynie z posiadania wielu rzeczy, jeśli nie wykorzystuje się tego w dobrym, uświęconym celu? Uświęcony cel nie oznacza rozdawania pieniędzy na prawo i lewo każdemu, kto o to poprosi. Powinniście pomagać tylko tym, którzy na to zasługują. Widząc że jesteście szczodrzy, wielu może zacząć się za wami uganiać. Jeśli będziecie rozdawać wszystkim bez zastanowienia, wasze pieniądze nie zostaną dobrze wykorzystane, a takie postępowanie jest błędem. Powinniście rozróżniać, czy jest to dobre czy złe, słuszne czy niesłuszne i wtedy dawać wyłącznie na dobry użytek. Tylko wtedy cel zostanie zrealizowany. Wszystkie organizacje wpatrują się teraz w Amerykę, bo to bardzo bogaty kraj. Lecz mimo iż ma dużo pieniędzy, tak naprawdę jest niezwykle ubogi. Któż jest najbiedniejszym człowiekiem na świecie? Ten, kto żywi wiele pragnień. Najbogatszy zaś jest człowiek, który odczuwa wielkie zadowolenie. Pamiętajcie o tych dwóch zasadach.

    Twierdzę, że nigdy nie powinniście dawać pola wątpliwościom. Pamięć o Bogu wyczyści wszelkie wątpliwości. W tym świecie tak to już jest: pewne wątpliwości przychodzą i odchodzą tak jak przepływające po niebie chmury. Nie zważajcie na nie.

     Możliwe, że w życiu będziecie się musieli zmierzyć z trudnościami, stratą i cierpieniem, ale nie powinniście się zamartwiać czymś takim. Pomyślcie, że wszystko to dla waszego dobra. Kiedy pojawią się trudności, powiedzcie sobie: „To dla mnie dobre. To dla mnie dobre. Bóg zesłał mi te kłopoty i trudności dla mojego dobra.” Nie kłopoczcie się i nie bądźcie rozczarowani. Wasze rozczarowanie jest dla Mnie przywołaniem. Jeśli rozwiniecie w sobie dobre uczucia, doświadczycie błogości. Jeśli natomiast uczucie rozczarowania doprowadzi was do załamania, nawet Bóg się do was nie zbliży. Jeżeli jednak uznacie rozczarowanie za dar od Boga, wtedy On przyjdzie do was i uwolni was od trudów.

     Niektórych młodych ludzi przepełnia wiele wątpliwości. Ich źródłem jest niewiedza. Musicie winić samych siebie, a nie innych. Nie powinno się nikogo oskarżać ani krytykować. Zawsze powinna was przepełniać szczęśliwość. Każdy wielbiciel Sai powinien wieść życie w błogości.

     Moim zdaniem niezwykle ważne jest jedzenie. Jakie pożywienie, taki umysł. A jaki umysł, taki jest Bóg. Pożywienie, umysł i Bóg to wzajemnie powiązane elementy. Amerykanom trudno porzucić jedzenie mięsa. Bhagawan nie zamierza was do tego zmuszać. Jednak dobrze jest nie jeść mięsa, gdyż to pomaga w rozwijaniu satwicznych (świętych) skłonności. Nasze myśli zależą od spożywanego przez nas pożywienia. Musicie kontrolować te trzy elementy: picie alkoholu, jedzenie mięsa i palenie. Pozbawiają was one wszelkich dobrych myśli.

    Jeśli zrobicie mocny wydech w białą chusteczkę tuż po wypaleniu papierosa, znajdzie się na niej żółto-czarna plama. To jest jak trucizna, a wy wpuszczacie ją do swego wnętrza. Doprowadzi ona do licznych chorób takich jak choroby serca, astma czy zaburzenia pracy żołądka.

    Jedzenie mięsa jest bardzo złe. Dlaczego chcecie spożywać mięso? Czy wydaje się wam, że potrzebujecie go, bo zawiera witaminy i białka? Mnóstwo białka dostarczy wam jedzenie jogurtów, roślin strączkowych i picie mleka. A może uważacie, że jedząc mięso dostarczycie sobie lepszych białek? Wyjawię wam pewną tajemnicę. W takich krajach jak Malezja, Singapur i Niemcy z powodu testów nad bronią nuklearną i wybuchów atomowych zanieczyszczone są wody mórz. Zwierzęta żyjące w tych wodach wchłaniają zatrute substancje, tak więc zjadając je również wy przyjmujecie część trucizn do swojego organizmu. To prowadzi do raka. Dlatego w Singapurze czy Malezji nawet dzieci cierpią na raka głowy i innych części ciała. Na tym świecie jest wiele zatrutej żywności, która robi krzywdę istotom ludzkim. Współcześni lekarze twierdzą, że wzmożone wykrywanie przypadków raka w obecnych czasach ma miejsce z uwagi na nowocześniejszą aparaturę diagnostyczną i że w przeszłości wielu z nich po prostu nie wykryto. Mówią tak tylko dlatego, by znaleźć dla siebie jakieś usprawiedliwienie. Dawniej rak również występował, ale nie w takim nasileniu. W tamtych czasach ludzie nazywali go naroślami. Dziś jeśli ktoś zauważy u siebie jakieś zgrubienie, natychmiast wszyscy łącznie z lekarzami skaczą na równe nogi krzycząc, że to może być rak. Chcą robić badania na wszystko, żeby tylko wykluczyć raka. Jeśli będziecie spożywać czystą i uświęconą żywność, rak będzie się trzymał od was z daleka. Liczba przypadków raka wzrasta na skutek zanieczyszczenia powietrza, wody i pożywienia. Jeśli rak już się zakorzeni, wyleczenie go jest niemożliwe. A więc powinniście przyjmować dobre pożywienie, aby zapobiec chorobom i prowadzić zdrowe, szczęśliwe życie.

Ucieleśnienia Miłości!

      Prowadźcie szczęśliwe, zdrowe, spokojne i długie życie. Jaki pożytek z dobrego zdrowia, jeśli nie macie spokoju? Bądźcie zdrowi, szczęśliwi i dzielcie się szczęściem z innymi.

     (Pod koniec Boskiego Dyskursu jeden z wielbicieli spytał Swamiego czy opuchlizna z Jego twarzy wkrótce zejdzie. Na kilka tygodni przed Guru Purnimą duża część prawego policzka Swamiego bardzo spuchła. Do czasu Guru Purnimy opuchlizna znacznie się zmniejszyła, lecz wciąż była widoczna.)

Swami: Opuchlizna zejdzie jutro. Takie choroby jak ospa czy tyfus trwają przez określony czas. Podobnie to zapalenie węzłów chłonnych trwa 21 dni. Nie pomoże tu żadne lekarstwo. Trzeba przestrzegać określonej diety. Po 21 dniach dolegliwość ta spontanicznie ustępuje. Dziś jest 19 dzień i widać, że opuchlizna zmniejszyła się. Biorąc na Siebie chorobę innej osoby, mogę jej ulżyć. Cierpliwie znosząc chorobę, nie marnuję czasu. Ile dyskursów wygłaszam i ile innej pracy wykonuję! Opuchlizna zaczęła się od ścięgna prawego policzka. Trudno było nawet mówić czy pić wodę. Kiedy rozpoczęła się Międzynarodowa Konferencja Sewy prezydent Indii Srinivasan poprosił Swamiego o wygłoszenie dyskursu. Kiedy spróbowałem, prawie nie mogłem mówić. A potem pomyślałem, że to wszystko nie ma sensu, jeśli nie mogę dać szczęścia wszystkim tym ludziom? Następnie siłą woli przeniosłem opuchliznę do przedniej części twarzy. Nie leczę się, bo wtedy staje się to egoistyczne, a we Mnie nie ma egoizmu. Trzynastego dnia znów przemieściłem opuchliznę. Tego dnia przeszywający ból był nie do zniesienia. Nauczam wszystkich, by wyzbywali się przywiązania do ciała i rozwijali przywiązanie do Atmy (Jaźni). Musiałem więc na swoim przykładzie zademonstrować, co znaczy brak przywiązania do ciała i zignorować przeraźliwy ból. Oto jak mogłem wykonać tak wiele pracy i wygłosić tyle dyskursów. Ja nie biorę urlopu tak jak wy. Dla mnie nie ma niedzieli ani wakacji. Są tylko święte dni. Nie zwracam wielkiej uwagi na dolegliwości, które przychodzą i odchodzą. Jeszcze dwa dni. Pojutrze już będzie normalnie. Może nie zauważyliście, ale opuchlizna miała rozmiary dojrzałej pomarańczy. Nikt nie powinien się smucić, że Swami wziął na siebie tę chorobę. Te rzeczy przychodzą i odchodzą. Kto je zapraszał i kto je żegna? One przychodzą i odchodzą. Ale wy musicie kontrolować swoje myśli. Jeśli będziecie poświęcać chorobie zbyt dużo uwagi, spowoduje ona więcej bólu. Ostatnio jedno z dzieci zachorowało i dyrektor szkoły wezwał rodziców, którzy natychmiast zaprowadzili je do lekarza. Ten orzekł, że dolegliwość nie może być wyleczona, a dziecko musi cierpieć. Dziecko nic nie jadło, nie piło tylko przez cały czas płakało. Pojechałem do jego szkoły i wezwałem dziecko razem z rodzicami. „Czego chcesz?” - zapytałem tego chłopca. Chciał, żebym usunął jego ból. „Usunę ból” – powiedziałem - „a ty powiedz mi na jakie jedzenie masz ochotę?” Chłopiec chciał herbatniki, bo nie jadł przez trzy dni. Zmaterializowałem więc ciastka, nakarmiłem go, pobłogosławiłem i poleciłem odejść do klasy. Zatroskani rodzice chcieli go zabrać do domu, ale ja powiedziałem, żeby został w szkole. Natychmiast wrócił do klasy i nie czuł już żadnego bólu. Tak właśnie wziąłem na Siebie jego chorobę. Często robię podobne rzeczy. Kiedyś wziąłem na siebie paraliż pewnego wielbiciela. Był taki człowiek imieniem Krishnappa, sprzedawca kwiatów w Bangalore. Zdjął go paraliż, a miał dużą rodzinę do wykarmienia. Wziąłem więc na siebie jego paraliż. Nawet jeśli biorę coś takiego na siebie nie leczę się. Gdybym się leczył, stałoby się to egoistyczne. W Nainital żyła pewna matka trójki dzieci, która straciła męża. Pracowała jako urzędniczka i nie otrzymywała od nikogo żadnej pomocy. Odczuwała głęboki smutek z powodu śmierci męża i pracowała dzień i noc, aby utrzymać rodzinę. Pewnego dnia w drodze do biura doznała ataku serca. Byłem wtedy w Bangalore. Powiedziałem: „Lakszmi, nie bój się” i opuściłem ciało, a studenci którzy byli tam ze mną zaniepokoili się. Wtedy wróciłem i powiedziałem, żeby się nie martwili, tylko zabrali mnie na górę. Tak więc wziąłem na siebie atak serca, a Lakszmi wydobrzała i jej dzieci nie posiadały się z radości. Następnego dnia posłałem jej telegram z prośbą, by przyjechała do Brindavanu. Przybyła razem z dziećmi. Wezwałem ich na prywatną rozmowę, poleciłem, żeby się nie martwili i wrócili do pracy. Przyjąłem na siebie chorobę na dziewięć dni i nie mogłem się ruszać. Cierpiałem, a potem wydobrzałem. Czasem muszę przejmować te choroby. To się przydarza wszystkim Awatarom. Zdarzało się i Śirdi Babie i Krisznie. Mimo iż nie ma żadnych relacji tego typu, wszystkie boskie inkarnacje brały na siebie cierpienia wielbicieli. Bóg spełnia Swój obowiązek bez względu na to, czy ktoś to zauważa czy nie. Jestem gotów wziąć na siebie cierpienia każdego, kto nie może ich znieść. Takie przypadki nie są przeszkodami na drodze Boga. Wszystko potoczy się zwykłym trybem. Jak widzieliście przez 15 ostatnich dni spełniałem wszystkie funkcje, musiałem wykonać ogromną pracę i wygłosić wiele dyskursów. Lekarze przychodzą do mnie i radzą, bym odpoczął. Nie chcę i nie potrzebuję odpoczynku. Błędem jest sądzić, iż wyzdrowieję dzięki odpoczynkowi. Wykonywanie pracy podczas cierpienia to Mój odpoczynek.

(Spotkanie zakończyły bhadźany odśpiewane przez amerykańskich wielbicieli i arati).

    Z broszurki wydanej w aśramie tłum. Joanna Gołyś


powrót do spisu treści numeru 13  styczeń-luty 2003

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.