Tajemnicze manifestacje chwały Awatarów

Boski Dyskurs Bhagawana Sathya Sai Baby wygłoszony w Sai Kulwant Hall w Prasanthi Nilayam z okazji Kriszna Dźanmasztami w dniu 31 sierpnia 2002 r.

Zaprawdę słodsze niż cukier i miód i  wyborniejsze niż słodki twaróg jest Imię Kriszny. Nieustanne powtarzanie owego słodkiego Imienia pozwala człowiekowi poznać smak samego boskiego nektaru. Dlatego powinien on ciągle kontemplować Imię Kriszny.

(wiersz telugu)

Ucieleśnienia Miłości!

Od czasów starożytnych słodkie Imię Kriszny fascynowało zarówno młodych, jak i starych. Od swego przyjścia Kriszna sprawiał, że ludzie zapominali o sobie samych, pogrążeni w ekstazie i błogości Jego boskich figli.

Rzut oka na Boskość Kriszny

Kriszna i Balarama wraz z innymi pasterzami zabierali krowy na pastwiska nad brzegiem rzeki Jamuny. Pewnego dnia pasterze zatracili się w błogości, patrząc na boskie figle Kriszny i niepomni na nic innego pogubili swoje stada. Nagle poczuli podmuchy gorącego wiatru, który wiał ze wszystkich kierunków i zdali sobie sprawę, że otaczają ich rozszalałe płomienie. Szalejący ogień był tak wielki, że nie mogli nawet otworzyć oczu, by spojrzeć co się dzieje. Wystraszone krowy rozbiegły się bezładnie, niezdolne znieść ogromnego żaru. Niepodobna było nad nimi zapanować. Z każdą chwilą nasilenie ognia stawało się coraz większe. Pasterze nie wiedzieli jak się ratować, pobiegli więc do Kriszny i modlili się do Niego tymi słowami: „O Kriszno! Ty jeden możesz ugasić ten ogień i uratować nas.” Widząc jak bardzo są przerażeni, Kriszna zaśmiał się i rzekł: „O pasterze! Wędrujecie ze Mną, bawcie się ze Mną i cieszycie się błogością. Dziwne więc jest, że zdjął was lęk po tym jak doświadczyliście Mojej Boskości. W przeszłości wiele razy byliście świadkami, jak unicestwiałem demony zesłane przez Kamsę. Czemu więc boicie się, kiedy jestem z wami?”

„Kiedy macie przed sobą Kalpawrikszę (drzewo spełniające  życzenia), czemuż pożądacie rzeczy błahych? Kiedy macie przed sobą Kamadhenu (krowę spełniającą życzenia), gdzie jest potrzeba kupienia krowy? Gdy jest przy was błyszcząca góra Meru, czemuż pragniecie  nędznego srebra i złota? Podobnie, kiedy macie wszechmocnego Pana Krisznę w sobie, przy sobie i dookoła siebie, dlaczego odchodzicie od zmysłów z tak błahej przyczyny?”

(wiersz telugu)

    Kriszna polecił pasterzom, by zamknęli oczy i kontemplowali Go przez chwilę, oni zaś posłusznie uczynili co im powiedział. Po chwili Kriszna kazał im otworzyć oczy. Cóż za dziwy! Szalejący ogień zupełnie zniknął, a wszystkie krowy pasły się tak, jakby nic się nie wydarzyło. Nie posiadając się z radości, że krowy są całe i zdrowe dzięki łasce Kriszny, pasterze pobiegli do domów i opowiedzieli rodzicom o cudzie, jakiego dokonał. Potem doświadczali wielu podobnych cudów, które dowodziły Boskości Kriszny.

Wolf Messing rozpoznaje Boskość Swamiego

    Równie tajemnicze manifestacje Boskości pojawiają się wszędzie – ich występowanie nie ogranicza się do Indii. Nawet w krajach komunistycznych takich jak Rosja zauważono wiele tajemniczych zdarzeń. Dnia 10 września 1899r. w Polsce urodził się Wolf Messing. Człowiek ten od urodzenia promieniował wspaniałym blaskiem i już jako dziecko zaczął się zachowywać w tajemniczy sposób. Wykonywał dziwne ruchy rękami i śmiał się do siebie. Zakłopotani rodzice nie mogli pojąć zastanawiającego zachowania chłopca, które z czasem stało się jeszcze bardziej dziwaczne. Po roku Wolf zaczął mówić sam do siebie i drapał się po głowie, jak gdyby trwał pogrążony w głębokim zamyśleniu. Biegał to tu to tam, śmiał się do siebie i rozmawiał z jakimiś niewidzialnymi istotami. Wszystko to niezmiernie martwiło rodziców.

Pewnego dnia do domu Messingów przybyła jakaś wielka osobistość odziana w białą szatę, przywołała chłopca do siebie i rzekła: „Twoi rodzice sądzą, że oszalałeś, planują więc umieszczenie ciebie w szpitalu psychiatrycznym lub w szkole dla opóźnionych umysłowo. Lecz ty nie potrzebujesz nigdzie iść. Jakim sposobem ci, których trapi szaleństwo doczesne mieliby zrozumieć szaleństwo duchowe? Gdyby wszyscy byli równie szaleni duchowo jak ty, cały kraj byłby w rozkwicie. Nie staraj się o przyjęcie do zwykłych szkół, które oferują jedynie edukację związaną ze światem doczesnym. Wiedza świecka nie będzie cię interesować. Zyskuj wiedzę duchową. Przyszedłem tu jedynie po to, aby ci to powiedzieć. „Dziadku, a skąd przybywacie?” spytał Wolf. „Później ci powiem,” odpowiedział starzec. „Teraz wracam tam skąd przybyłem. Obyś nigdy nie zapomniał moich słów. Nie miej nic wspólnego z wiedzą dotyczącą tego świata. Zdobywaj wyłącznie wiedzę duchową. Jesteś jeszcze bardzo młody. Dopóki nie osiągniesz pewnego poziomu dojrzałości, z nikim się nie wiąż. A teraz wracam.” Wypowiadając te słowa starzec zniknął sprzed oczu Messinga. „Skąd on się tu wziął?” zastanawiał się Messing. „Skąd przybył? Gdzie się teraz udał? Czy i ja powrócę do miejsca, z którego przybyłem?” myślał. Ogarnięty takimi myślami biegał na wszystkie strony, chcąc znaleźć miejsce pobytu tej szlachetnej duszy, lecz nie potrafił jej znaleźć. Później, kiedy dorastał, rodzice trzymali go przy sobie i przeważnie przebywał w domu.

     Nadszedł 9 lutego 1909 r. Tego dnia Messing odczuł silne pragnienie poszukiwania wiedzy duchowej. Dobrze pamiętał słowa szlachetnej duszy, która pouczyła go, by tylko taką wiedzę zdobywał. W domu znalazł kilka monet. Włożywszy je do kieszeni wyruszył w duchową podróż przez szeroki świat. Wędrował i wędrował, nie wiedząc dokąd zmierza. Przejechał tak wiele krajów. Nikt go nie wypytywał o bilety ani o pieniądze.

Wolf Messing

 Wolf Messing

      W taki to sposób włóczył się po świecie całymi latami, aż w końcu zawędrował do Indii. Wsiadł do pociągu jadącego z Cuddapah do Anantapur, który po drodze zatrzymał się w Kamalapuram, gdzie wtedy chodziłem do szkoły. W tamtym czasie po Mojej prawej i lewej stronie w klasowej ławce zawsze siedzieli Ramesh i Suresh. Ojciec Ramesha był śirastadarem (naczelnikiem podatkowym) dlatego ich rodzina była bardzo bogata.

  Każdego wieczoru chodziliśmy na spacer w kierunku stacji kolejowej dyskutując nad różnymi kwestiami duchowymi. Tamtymi czasy niewiele pociągów przejeżdżało przez Kamalapuram – zaledwie jeden czy dwa dziennie. Kiedy tak szliśmy pogrążeni w ożywionej konwersacji Wolf Messing dostrzegł nas z okna pociągu. Gdy jego oczy spoczęły na Mnie, natychmiast otworzył drzwi i wyskoczył na peron tak gwałtownie, że stracił równowagę i upadł jak długi. Ramesh i Suresh zmartwili się, że złamał sobie nogę. Powiedziałem, żeby się nie martwili i dodałem: „On przybywa tu tylko po to, aby zobaczyć Mnie, dlatego nic złego mu się nie stanie.” Messing objął Mnie i pocałował, a po policzkach popłynęły mu łzy radości. Potem zaczął tańczyć w ekstazie i wykrzykiwać: „Jestem taki szczęśliwy, jestem szczęśliwy, kocham Cię, kocham Cię.” Całej tej scenie przypatrywali się Ramesh i Suresh. W tamtych czasach chłopcy bali się białych, ponieważ sądzili, że ci mogą ich zabrać i wcielić do wojska. Dlatego moi przyjaciele chcieli Mnie stamtąd zabrać. Ramesh pobiegł do domu, poprosił ojca, żeby natychmiast przyjechał dżipem i zabrał mnie z rąk tego białego człowieka. Jego ojciec wkrótce się pojawił, podniósł Mnie i wsadził do samochodu. Kiedy zabierał Mnie do swojego domu, Messing udał się za nami i długo wystawał pod bramą. Gdy tylko dostrzegał Mnie przez okno uśmiechał się do Mnie, wołał Mnie i usiłował Mi coś przekazać. Nikt jednak nie chciał pozwolić mu się ze Mną spotkać. W tamtym okresie Seshama Raju (starszy brat Swamiego) pracował jako nauczyciel. Rodzice Ramesha wysłali więc do szkoły posłańca z wiadomością, że jakiś biały chciał zabrać Raju, który obecnie przebywa bezpieczny u nich w domu. Messing w końcu opuścił podwórze i udał się w dalszą podróż pociągiem. Zanim wyjechał z Kamalapuram, napisał ołówkiem na drzwiach domu następujące słowa: „Mieszkańcy tego domu mają wielkie szczęście. Trzymają w domu Boskie Dziecko i służą Mu. Ja nie mam takiego szczęścia, lecz dziękuję.”

    Ostatecznie Messing wrócił do Rosji. Po wieloletniej przerwie ponownie odwiedził Indie, gdzie natychmiast skierował się do Kamalapuram i zaczął o mnie wypytywać. Wtedy jednak nie byłem już licealistą Raju. Do tego czasu stałem się Sathya Sai Babą (głośne oklaski). Ludzie powiedzieli Messingowi, że Sathya Sai Baba będzie albo w Puttaparthi albo w Bangalore. Dlatego opuścił Kamalapuram i udał się do Bangalore. Zastał tam wielkie tłumy i dowiedział się, że wszyscy ci ludzie czekają na darśan Sai Baby, więc i on zaczął czekać. Kiedy zacząłem chodzić pośród zgromadzonych wielbicieli, zobaczył Mnie i pomyślał sobie: „Tak, to ta sama osoba, którą widziałem jako chłopca wiele lat temu. Otacza Go ten sam biały, boski blask.” Potem podszedł do Narendera, który w owym czasie był dyrektorem koledżu. Narender był wielkim znawcą sanskrytu i znakomitym nauczycielem. Jego ojciec Damodara Row był sędzią, zaś teść Sunder Rao uznanym lekarzem. Obaj byli wtedy w Bangalore i Messing poprosił, żeby zabrali go na darśan Swamiego. Później rzekł im: „Nie jesteście w stanie ujrzeć Go takim, jaki rzeczywiście jest. On jest Samym Bogiem. Widzicie jedynie Jego formę fizyczną i ulegacie złudzeniu. Poznacie prawdę, jeśli przyjrzycie się Jego aurze.”

    W tamtym czasie udzielałem wielbicielom darśanu po nagar sankirtanie (śpiewach w procesji). Kiedy stałem na balkonie dając darśan, Messing widział, że całe otoczenie jest napełnione światłem. Dostrzegał też silny blask wokół Mojej twarzy. Całe Moje ciało spowijało białe światło symbolizujące czystość. Nie było tam nic prócz światła. Messing wyraził życzenie osobistego widzenia ze Mną, więc umówiono go na spotkanie wieczorem. Gdy się spotkaliśmy, przez cały czas powtarzał: „Mój drogi, mój drogi. Jesteś dla mnie wszystkim. Jestem Twoim narzędziem.” Jak dotąd nikomu jeszcze tego nie wyjawiłem. Nauczyłem go wszystkiego, czego było trzeba. Powiedziałem mu, że kiedy Bóg zstępuje na ziemię, zachowuje się jak istota ludzka. Dajwam manusza rupena (Bóg przyjmuje ludzką formę). Bóg przychodzi wyłącznie jako człowiek, nie zaś w Swej Boskiej Postaci. Messing odpowiedział, że to samo było zapisane w ich świętych pismach.

    Po kilku dniach Messing wyjechał z Bangalore, nie powiadomiwszy o tym nikogo. Nikt nie wiedział, dokąd się udał. Pewnego dnia Narender otrzymał list z Rosji. „Jesteś nauczycielem pracującym dla Boga. Jakże wielkie masz szczęście!” napisał w liście Messing, prosząc by Narender informował go o wydarzeniach związanych ze Swamim. Któregoś dnia Narender dzielił się ze mną jakimiś wątpliwościami, a Ja je wyjaśniałem. Byliśmy sami w pokoju, aż tu znienacka pojawił się Messing. Dla Narendara pozostało tajemnicą w jaki sposób to się stało. Messing przybył, otrzymał mój darśan i zniknął. Nie wszyscy mogli to widzieć, podobnie jak nie wszyscy potrafili to zrozumieć. (o Wolfie Messingu czytajcie na str. 28 – przyp. red.) Boskość jest wysoce tajemnicza. Świadkowie Boskości Pana Kriszny również mogli mówić o wielu zagadkowych sposobach jej manifestacji.

Głębokie tajemnice Boskości

    Pewnego dnia Kriszna i Balarama bawili się na brzegu rzeki Jamuny razem z innymi pasterzami. Skakali po gałęziach drzew tak długo aż się utrudzili. Wtedy nadszedł mędrzec Bharadwadźa wraz z innym mędrcem. Mężczyźni poprosili pasterzy, by wskazali im odpowiednie, płytkie miejsce do kąpieli. Kriszna i Balarama zeskoczyli z drzewa i stanęli przed nimi. Bharadwadźa od razu rozpoznał w Krisznie Paramatmę (najwyższego Boga). Złożył więc dłonie w geście pełnym szacunku i ponownie poprosił Krisznę o pokazanie odpowiedniego miejsca na kąpiel. Kriszna wskoczył do wody i wskazał im takie miejsce, radząc, by tam się właśnie wykąpali. Dodał też, że potem będzie czekało na nich jedzenie. Pasterze zachodzili w głowę, w jaki sposób Kriszna zdobędzie strawę dla mędrców, gdyż nie przyniósł ze sobą żadnego jedzenia. Kiedy mędrcy wyszli z wody Kriszna otworzył worek, który pojawił się znikąd i całą okolicę napełnił słodki aromat ryżu gotowanego w mleku. Kriszna rozdał jedzenie i poprosił, by mędrcy skosztowali go. Rozbrykani jak małpy pasterze nie dawali spokoju Krisznie i nieustannie pytali, skąd wzięło się jedzenie. Ten jednak uciszył ich mówiąc, że nie jest rzeczą właściwą pogrążać się nadmiernie w rozmowie w obecności mędrców. Pomodliwszy się mędrcy zaczęli raczyć się posiłkiem. „Któż przygotował tę strawę?” zapytali Krisznę. „Moja matka, Jaśoda,” odpowiedział. Oni na to rzekli, że nigdy nie jedli czegoś bardziej wybornego i podziękowali Mu. Skończywszy jeść, popili wodą z Jamuny i udali się w swoją stronę.

    Brahma, który obserwował owe tajemnicze wydarzenia, był porażony ogromną mocą Kriszny, postanowił więc spłatać Mu figla. Pewnego dnia, kiedy pasterze rozkosznie figlowali z Kriszną i Balaramą, sprawił, że krowy i cielęta po prostu znikły. Potem zaś znikli i pasterze. Kriszna wiedział, że to Brahma zrobił Mu psikusa. Mocą Swojej Woli natychmiast na powrót stworzył pasterzy i stada. Ci pasterze wrócili do swoich domów wraz z krowani i cielętami. Byli pod każdym względem identyczni z tymi, które Brahma gdzieś pochował, tak że nawet ich rodzice w niczym się nie zorientowali. Życie toczyło się zwykłym torem – pasterze jak co dzień zabierali krowy i cielęta na pastwiska w towarzystwie Balaramy i Kriszny. Było tak przez cały kolejny rok. Brahma poczuł wstyd i przyznał się do porażki. Poprosił Krisznę o wybaczenie i przywrócił dawnych pasterzy i krowy. Kiedy się pojawili, ci stworzeni przez Krisznę natychmiast zniknęli. Kriszna już od dzieciństwa czynił wiele zdumiewających sztuczek. Na tej podstawie Bhagawata mówi: „Opowieści z życia Pana są najcudowniejsze i najświętsze we wszystkich trzech światach. Są one niczym sierpy przecinające liany doczesnych przywiązań.” (wiersz telugu)

Wczesne lile Swamiego

    W tych okolicznościach chciałbym opowiedzieć o pewnym zdarzeniu, które miało związek z tym Awatarem. Po zbudowaniu Mandiru w Prasanthi, jadałem posiłki w pokoju na górze. Za każdym razem, gdy się posilałem Griham Ammaji (matka tego ciała fizycznego) stała przy mnie i nakłaniała, żebym jadł więcej. Nierzadko martwiła się, że chudnę, Ja zaś mówiłem jej: „Po co miałbym jeść więcej? Czy mam się z kimś siłować? Nie chcę zostać grubasem.”

    Pewnego dnia zostałem zaproszony do jednego z domów we wsi na posiłek. Tak naprawdę moi gospodarze mieli zamiar Mnie otruć z zazdrości o dobrobyt i rosnącą popularność Mojej Osoby. W tamtych czasach lubiłem jadać wady zrobione z ziaren alasandy, dlatego zatruli je i dali Mi do zjedzenia. Zanim tam poszedłem, powiedziałem Iśwarammie i Subbammie, żeby się nie bały jeśli coś mi się przydarzy. Po skończonej wizycie całe Moje ciało posiniało, a na ustach pojawiła się piana. Poleciłem Subbammie, żeby przyniosła kubek wody. Kiedy trzymałem go w dłoniach, woda zabarwiła się na niebiesko. Potem kazałem Iśwarammie zakręcić ręką w powietrzu. Tak też uczyniła i ku jej niewypowiedzianemu zdumieniu w dłoni pojawiło jej się wibhuti. Pomieszała je z wodą i podała Mi. Natychmiast powróciłem do poprzedniego stanu. Iśwaramma zachodziła w głowę: „Swami potrafi stwarzać wibhuti zaledwie machnąwszy ręką, ale jakim cudem pojawiło się ono w mojej dłoni?” Tak naprawdę w tamtej chwili udzieliłem jej tej mocy.

     Kiedy mieszkałem w Starym Mandirze codziennie zabierałem dzieciaki nad rzekę Ćitrawati. Wtedy nie było jeszcze studentów – wokół Mnie gromadzili się chłopcy z wioski. Mówiłem im, żeby usypali niewielki kopczyk piasku i wyciągali z niego co tylko zechcą: ołówek, pióro, laddu (słodycze), itp. Ponieważ były to małe dzieci, prosiły tylko o drobiazgi.

     Po którejś z takich wieczornych sesji nad Ćitrawati wracaliśmy do Starego Mandiru. Kuppam Vijayamma, autorka książki Anyatha Saranam Nasthi, oraz jej siostra – wtedy jeszcze dziewczynki – pobiegły do Starego Mandiru, by ofiarować Swamiemu arati. Wtedy dałem Subbammie znak, żeby je zatrzymała i sama poszła przygotować arati. Subbamma bezwzględnie posłuchała mojego polecenia. Siostry uważały, że Subbamma jako wdowa nie nadaje się do tego, by ofiarować Swamiemu arati. Kiedy Subbamma weszła do Starego Mandiru, natknęła się na dużego węża. To dlatego właśnie ją tam posłałem. Była zawsze ostrożna. Zobaczywszy węża zawołała: „Sai Nageśwara, Sai Nageśwara, Sai Nageśwara”. [Przyp. tłum. - Nageśwara = naga+Iśwara, naga - wąż, Iśwara – Bóg lub Pan, czyli Pan węży.] W międzyczasie wszyscy już tam dotarliśmy. Subbamma nie chciała zabijać węża pomna na słowa Swamiego, że Bóg jest we wszystkich istotach. Chciała go złapać i wypuścić gdzie indziej. Kiedy złapała węża, ten owinął się wokół jej ręki. Byłem tym odrobinę ubawiony i powiedziałem żartem: „Subbammo, czy masz zwyczaj bawić się z wężami?” Ona zaś odpowiedziała: „Swami, wiem że posłałeś mnie tu wcześniej, żeby uratować życie obu sióstr.” W taki to sposób Subbamma stała się świadkiem wielu lil Swamiego. Była kobietą niezwykle szlachetną i miała wielkie szczęście. Służyła Mi od samego początku. I nie tylko Mnie – służyła też wielbicielom, którzy przychodzili po Mój darśan i karmiła ich. Wszyscy krewni zwrócili się przeciwko niej, ale ona nie dbała o to. Nie chciała nikogo poza Swamim. Zawsze bezwzględnie słuchała poleceń Swamiego i miała niezachwianą wiarę.

    Któregoś dnia spytałem, czy nie chciałaby zobaczyć swojego zmarłego męża. Od czasu do czasu płatałem jej figle. Odpowiedziała, że nie ma takiego pragnienia i nie ma po co oglądać zmarłego. Dodała też, że odszedł, gdyż nie miał tyle szczęścia, by służyć Swamiemu. Ona sama czuła, że możliwość służenia Mi naprawdę była jej dobrym losem. Ja jednak nalegałem, że jeśli w ogóle ma takie pragnienie, spełnię je. Poleciłem jej, żeby wyszła w kierunku rosnącego w pobliżu drzewa i sama zobaczyła. Siedział pod nim jej mąż Narayana Rao i palił papierosa. Subbamma ujrzała tę scenę bardzo wyraźnie. Z radością spotkała się ponownie ze zmarłym mężem, lecz także zaczęła go łajać słowami: „Nawet po śmierci nie porzuciłeś złych nawyków i nadal palisz!” Po czym natychmiast wróciła, gdyż nie chciała go już dłużej oglądać. Narayana Rao miał dwie żony – Subbammę i Kamalammę. Kamalamma obecnie mieszka w aśramie. Poleciłem Kamalammie, by również udała się na spotkanie ze zmarłym mężem. Odparła, że nie chce się z nim widzieć i że nie pragnie tego po tym, jak przybyła do Lotosowych Stóp Swamiego. Ja jednak nalegałem, więc zobaczyła się z nim. Znalazła go pijącego gorącą kawę. Zarówno Subbamma jak i Kamalamma ujrzały jak ich zmarły mąż przejawia te same nawyki, które miał za życia. Również Awatar Kriszna ukazywał Swoim wielbicielom zdarzenia, które miały miejsce dawno temu.

Bhakti tattwa i gopiki

    Kiedy Kriszna podniósł górę Gowardhana, odbyło się wielkie święto. W tym czasie gopiki odprawiły Waralakszmi Wratę* i pudżę w pobliżu góry Govardhana. Kobiety odprawiają Waralakszmi Wratę nawet dziś. Radha była wspaniałą wielbicielką. Jednak ci, którzy nie wierzyli w boskość Kriszny utrudniali jej życie. Nawet w tamtych czasach istnieli ateiści. Ateiści, teiści, teistyczni ateiści i ateistyczni teiści żyją w każdych czasach. Ateiści zamknęli Radhę w pewnym domu (napisałem sztukę na ten temat, która została odegrana przez dzieci). Ich zdaniem reputacja rodziny Radhy cierpiała z powodu tego, że była wielbicielką Kriszny, chcieli więc ją powstrzymać. Zamknięta w pokoju Radha zaczęła płakać i modlić się. Kriszna usłyszał jej modlitwy, otworzył drzwi i uwolnił ją. Następnie zbeształ tych, którzy to uczynili mówiąc: „To tak traktujecie wielbicielkę? W porządku, jeśli nie żywicie uwielbienia wobec Mnie, lecz napastowanie wielbiciela jest wielkim grzechem.” Kriszna zabrał Radhę ze Sobą. Podążyły z nim również gopiki. Potem Radha poprosiła Krisznę, by zagrał coś na Swym boskim flecie.

    O Kriszno! Zaśpiewaj słodką pieśń i napełnij nasze serca nektarem słów i błogością. Wydobądź esencję Wed, przemień ją w boską muzykę Nady Brahmy, zagraj ją na Swym czarownym flecie i porwij nas Swoją melodią. O Kriszno, zaśpiewaj dla nas! Zaśpiewaj!

    Słuchając boskiej melodii Radha wydała ostatnie tchnienie. Od tamtego dnia Kriszna nigdy więcej nie dotknął Swego fletu. Kriszna odegrał kilka lil. Był Bogiem w postaci ludzkiej. Nikt nie potrafi pojąć czy opisać Jego Boskiej Natury, która jest nieskończona i niezniszczalna. Kriszna był ucieleśnieniem Boskiej Miłości, którą przejawiał poprzez Swoje lile.

    W Dwapara-judze kobiety doświadczały Boskości Kriszny w większym stopniu. Tak naprawdę to one właśnie odkrywały Boskość Kriszny dzięki swemu oddaniu i uwielbieniu. Pewnego razu grupa braminów odprawiała w lesie jadźnię Gajatri. Kriszna polecił pasterzom, by udali się do kapłanów i poprosili ich o jedzenie z jadźńaśali (miejsce obrządku), gdyż On i Jego brat Balarama byli bardzo głodni. Gdy pasterze zwrócili się do kapłanów o jedzenie, ci odprawili ich ze słowami: „Czy sądzicie, że będziemy was karmić kiedy wam się żywnie podoba? Nic takiego. Poczekajcie na zakończenie jadźni. Po ofiarowaniu pożywienia Bogu, posilimy się. Jeśli coś zostanie, wtedy damy wam resztki.” Kiedy pasterze powiedzieli o tym Krisznie, ten poradził, by podeszli do kobiet przygotowujących posiłek w tylnej części jadźńaśali. Udali się tam, zobaczyli jak kobiety przygotowują bobbatlu (pyszne słodycze) i zapytali je: „Matki, nasz Kriszna i Balarama są głodni. Czy możecie dać im nieco strawy?” Kobiety nie posiadały się ze szczęścia mogąc usłużyć Krisznie. Natychmiast zawinęły wszystkie przygotowane specjały i zaniosły mu. Niektóre z nich oponowały pytając, jak mają podawać jedzenie Krisznie (należącemu do klanu pasterzy) przed ofiarowaniem go Bogu i braminom. Reszta jednak nie słuchała takich zastrzeżeń i Kriszna z Balaramą zostali nakarmieni. Kobiety uważały Krisznę za Boga. Dowiedziawszy się o całym zajściu ich mężowie strofowali je, mówiąc że dokonały świętokradztwa. Później siedząc w medytacji otrzymali zrozumienie, rozpoznali swój błąd i powiedzieli żonom, że postąpiły właściwie. Ponownie wzięli kąpiel i poprosili, by żony podały im pobłogosławione przez Krisznę jedzenie jako prasadam.

     W tym kontekście chciałbym podkreślić, że podczas życia któregokolwiek Awatara, wyłącznie kobiety rozpoznają Jego Boskość jako pierwsze. To one przywodzą swoich mężów na ścieżkę boskości. Tylko dzięki oddaniu kobiet mężczyźni osiągają pewien stopień oddania. Gdyby nie kobiety, niewielu mężczyzn żywiłoby oddanie. Od niepamiętnych czasów kobiety identyfikowano z bhakti (oddaniem), mężczyzn zaś z dźńaną (mądrością). Kobiety mogą wejść nawet do antahpur (wewnętrznych komnat), podczas gdy mężczyźni mogą dojść jedynie do pokoi gościnnych. Oznacza to, iż dźńana może was przywieść w pobliże Boga, podczas gdy bhakti zaprowadzi was do Jego serca. Dlatego właśnie do bhakti przywiązuje się tak wielką wagę. To oddanie gopik przyspieszyło rozprzestrzenianie się bhakti tattwy (pierwiastka oddania) w świecie.

                    Harer Nama Harer Nama

                    Harer Namajwa Kewalam,

                    Kalau Nastjewa Nastjewa

                    Nastjewa Ghattiranjatha.

(Śpiewanie Boskiego Imienia jest jedyną drogą ku wyzwoleniu w tym Wieku Kali). Śpiewanie Boskiego Imienia z oddaniem i uwielbieniem to ideał nakreślony przez gopiki.

Gorąca miłość Matki Iśwarammy do Swamiego

    Dawniej nikt poza Karanam Subbammą nie myślał o Bogu w tej wiosce Puttaparthi. Griham Ammaji (Matka Iśwaramma) obserwowała kiedyś jak wysocy urzędnicy przybyli po Mój darśan i przestraszyła się widząc ludzi w policyjnych mundurach. Poprosiła Subbammę, żeby ta trzymała policję z dala od Swamiego. Subbamma uspokajała ją, mówiąc: „Dlaczegóż mieliby nie przychodzić? I oni są wielbicielami Swamiego. Wszyscy muszą do Niego przychodzić. Nie czyń żadnych rozróżnień w tym rodzaju. Nikt nie może zrobić krzywdy Swamiemu. Nie zamartwiaj się tym.” Jednak krzepiące słowa Subbammy nie przekonały Iśwarammy, która nadal prosiła: „Ponieważ Swami przebywa w twoim domu, pozwalasz przychodzić tam wszelkiego rodzaju ludziom. Proszę, nie pozwól by zjawiali się tam policjanci.”

    Pewnego razu z Chennai (Madras) przyjechał IGP Ranganajakulu i chciał Mnie tam ze sobą zabrać. Griham Ammaji pogrążyła się w smutku i zalała łzami. Była to Moja pierwsza wizyta w Chennai, więc wydawało się jej, że jest to miejsce równie odległe jak jakiś obcy kraj. Dlatego nie chciała, żebym tam jechał i ciągle powtarzała: „Swami, nie jedź, nie jedź.” Przyczyną takiego zachowania Iśwarammy była jej gorąca miłość do Swamiego. Martwiła się, że Swami może zostać zabrany z Puttaparthi. W rzeczywistości to głównie ona sprawiła że wybudowano ten Mandir.

    Któregoś dnia do Puttaparthi przyjechała Sakamma i powiedziała: „Swami, z powodu braku dobrych dróg i transportu trudno nam przyjeżdżać do tej odległej wioski. Nie mogą tu też dotrzeć samochody, a nawet wozy zaprzężone w woły. Za każdym razem musimy wysiadać z samochodów daleko stąd i dochodzić piechotą. Dlatego prosimy Cię, osiądź w Bangalore. Zbudujemy Ci tam wielki pałac.” Powiedziałem jej, że nie potrzebuję luksusowych rezydencji i że wystarczy mi niewielki pokój, jednak ona nie słuchała. Na to odezwała się Iśwaramma: „Jeśli młoda sadzonka ma wyrosnąć na ogromne drzewo, musi być dobrze nawożona i podlewana i nie można przeszkadzać jej rosnąć. Jeśli będzie się ją przenosić z miejsca na miejsce, nie będzie mogła rosnąć. Dlatego proszę, pozostań tu gdzie się urodziłeś, w Puttaparthi, a ta wioska z pewnością się rozwinie.” Wtedy obiecałem jej, że osiedlę się w Puttaparthi.

    Kobiety przewyższają mężczyzn w kwestii oddania (uwielbienia) i poddania. Są one skarbnicami widźńany, sudźńany i pradźńany. Niekiedy i one przejawiają pewne słabości, nigdy jednak nie powinno się ich uważać za gorsze od mężczyzn i patrzeć na nie z góry. Nie mówcie źle o innych. Módlcie się o dobrobyt dla wszystkich. Loka samasta sukhino bhawantu (niech wszystkie istoty na świecie będą szczęśliwe!) Główne przesłanie Bhagawadgity głosi, że człowiek powinien pracować dla dobra wszystkich. Ekoham bahusjam (Jedno stało się wieloma). Ten sam Bóg mieszka we wszystkich. Wszystkie formy są Jego. Takie były nauki Pana Kriszny.

    Zanim skończę, chciałbym opowiedzieć o drobnej lili odegranej przez Krisznę w Dwapara-judze. Dopóki Kamsa żył, bezustannie zsyłał wściekłe demony mające zabić Krisznę. Kamsa miał dwie żony – córki potężnego króla. Po śmierci Kamsy, jego teść kilka razy atakował Krisznę. Gopiki i mieszkańcy Repalle niezmiernie się tym martwili. „Jak długo mamy cierpieć takie męki?” pytali Krisznę. Ten kazał im nie wpadać w panikę i uspokajał ich mówiąc: „Spróbujcie zrozumieć Moją moc i możliwości. Dziś wieczór zaśniecie w Repalle, a jutro rano zobaczycie gdzie się znajdziecie.” Nazajutrz gdy się obudzili, znaleźli się w Dwarace. Repalle i Dwarakę dzieli dystans tysiąca mil. Kriszna potrafił przenosić ludzi z jednej wioski do drugiej. Bóg może uczynić wszystko. Może udać się wszędzie. Może zmienić wszystko. Nie pozwalajcie sobie na wątpliwości. Ten, kto wątpi w Boskość, z pewnością będzie zgubiony. Umacniajcie niezachwianą wiarę i idźcie za Boskim prowadzeniem. Prawdziwa Dharma tkwi w podążaniu za Boskim prowadzeniem. Kiedy pójdziecie za Bogiem, zostaniecie pobłogosławieni wszelkim dobrem i pomyślnością.

     Bhagawan zakończył dyskurs bhadźanami: Hari bhadźan bina sukha śanti nahin, Gowinda Kriszna Dźej Gopala Kriszna Dźej i Subramanjam, Subramanjam...

 Z Sanathana Sarathi tłum. Joanna Gołyś

* Waralakszmi Wrata – rytuał poświęcony Lakszmi

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.