Poniższe informacje o Wolfie Messingu pochodzą z czasopisma pt. „Trzecie Oko” z 1988 roku. Autor artykułu przedstawił postać Messinga, tak jak widziały go mass media, nie wnikając w duchowy wymiar osoby żyjącej w okresie wojennej zawieruchy. Mimo to publikujemy zawarte w artykule informacje ze względu na ich dokumentalny charakter.

- Redakcja

Wolf Messing 

Sathya Sai wspomina o nim w dyskursie z dnia 31.08.2002 (na stronie 3)

W literaturze parapsychologicznej poświęcono wiele uwagi zjawiskom prekognicji i telepatii. I choć wydawałoby się, że powiedziano już wszystko, temat ten powraca jak bumerang w rozważaniach o możliwościach psychiki człowieka. Zawsze fascynuje i szokuje swoją niezwykłością.

   Historia parapsychologii odnotowała dziesiątki, jeżeli nie setki osób obdarzonych takimi zdolnościami. Komu dzisiaj nie są znanie postacie: Stefana Ossowieckiego, Edgara Cayce, Gerarda Croista, Jeane Dixon czy Janosa Kelle. Są to ci najsławniejsi. W cieniu niejako pozostają inni, o których pisano niewiele, a którzy swoimi paranormalnymi możliwościami także zadziwili świat.

    Jednym z nich był Wolf Messing. Urodził się 10 września 1899 roku w Górze Kalwarii, a więc na terenie ówczesnego zaboru rosyjskiego. Był zdolnym dzieckiem, toteż rodzice pokładali w nim wielkie nadzieje. Wychował się pod czujnym okiem rabina, który później skierował go do szkoły przygotowującej do rabinatu. Ascetyczne życie przepełnione modlitwą znudziło się wkrótce małemu Wolfowi. Mając 11 lat uciekł ze szkoły. Bez grosza w kieszeni, nie mając biletu, wsiadł do pierwszego lepszego pociągu, który – jak się okazało – zmierzał w kierunku Berlina. Podczas kontroli biletów podał konduktorowi bezwartościowy skrawek gazety. W tym momencie ich spojrzenia skrzyżowały się zamierając w bezruchu. Konduktor bowiem, mechanicznym ruchem skasował „gazetowy bilet”. Po kilkudziesięciu latach wspominając ów incydent, pisał Messing, że historia z konduktorem była dla niego wtedy wielkim zaskoczeniem. Nie zdawał sobie bowiem sprawy, że zadziałało tu zjawisko telepatii, które później miało mu przynieść rozgłos i sławę na wszystkich kontynentach.

    Tak więc szczęśliwie dotarł do Berlina. W jednej z żydowskich dzielnic otrzymał pracę posłańca. Pewnego dnia przemierzając swoją trasę zemdlał z głodu. Bez pulsu i oddechu odwieziono chłopca do szpitala. Małym pacjentem zaopiekował się dr Abel – psychiatra i neurolog. Po przebadaniu i dłuższej obserwacji stwierdził, że ciężki stan Messinga jest objawem m.in. skłonności kataleptycznych. Ponadto zauważył u swojego podopiecznego duże zdolności parapsychiczne. Gdy chłopiec doszedł do siebie, Abel wraz z dr Schmidtem i jego żoną rozpoczęli doświadczenia telepatyczne. Krok po kroku rozwijali drzemiące w Wolfie zasoby paranormalnego przekazu. Wkrótce telepatyczne zdolności Messinga mogli podziwiać berlińczycy na imprezach estradowych. W 1915 roku, na przekór toczącej się wojnie, urządzono wielki show w Wiedniu. Szesnastoletni Wolf był jedną z największych atrakcji eksperymentów telepatycznych.

    Tutaj miał okazje poznać wielkich luminarzy nauki – Alberta Einsteina i Zygmunta Freuda. Sławni naukowcy przeprowadzili z nim kilka eksperymentów mających potwierdzić możliwość przekazów telepatycznych.

    Jak wspomina Messing, w trakcie jednego z seansów Freud polecił mu mentalnie: „Idź do łazienki i znajdź pincetę. Następnie wróć i wyrwij Eisteinowi trzy włosy z jego bujnych wąsów”. Pierwsze polecenie wykonał bez problemu, natomiast dręczyły go skrupuły co do drugiej części rozkazu. Podzielił się więc swoimi obiekcjami ze znanym matematykiem. Ten wraz z Freudem uśmiechnęli się dobrotliwie, bowiem mentalne polecenie zostało wykonane bez zastrzeżeń.

    W ciągu kilku następnych lat podróżował Messing po świecie. Odwiedził Japonię, Brazylię, Australię. W Europie gościły go: Paryż, Londyn, Rzym, Sztokholm i Warszawa.

    Zawędrował również do Indii, gdzie w 1927 roku spotkał się z Gandhim. I w tym przypadku nie obeszło się bez eksperymentów. Podczas jednej z wizyt Wolf Messing otrzymał telepatyczny przekaz: „Podnieś leżący na stole flet i podaj go jednej z osób uczestniczących w naszym spotkaniu”. Bez namysłu wykonał polecenie Gandhiego. Wówczas obdarowany fletem gość zaczął grać.

    Kosz, który znajdował się w pokoju nagle zadrżał. Spod jego pokrywy wysunął się pstrokaty wąż kołysząc się w rytm muzyki.

    Po długiej nieobecności w rodzinnym kraju, dotarł Messing do Warszawy. Pracował tutaj przez 10 lat odnosząc wielkie sukcesy nie tylko na polu telepatii, ale również w dziedzinie prekognicji. Wieści o jego zdolnościach rozeszły się lotem błyskawicy po całej Polsce. Z różnych zakątków kraju ściągali ludzie, aby dostać się przed oblicze dostojnego jasnowidza, widząc w nim niejednokrotnie ostatnią nadzieję na rozwikłanie swoich problemów. Pewnego dnia mieszkanie Messinga odwiedził książę Czartoryski, prosząc o odnalezienie zaginionych rodzinnych klejnotów. Poszukiwania prowadzone dotychczas przez policję i prywatnych detektywów nie dały bowiem żadnych rezultatów. Jasnowidz podjął się tego zadania. Paranormalne zdolności doprowadziły go wkrótce do małego chłopca, syna jednej ze służących w posiadłości Czartoryskich. Gdy przeglądał zabawki dziecka, jego uwagę zwrócił pokaźny, wypchany niedźwiadek. Przeciął go nożem i wówczas z wnętrza zabawki wysypały się klejnoty wartości 800 tysięcy złotych.

    1 września 1939 roku hitlerowskie armie wkroczyły do Polski. Dla Wolfa Messinga oznaczało to konieczność opuszczenia kraju, bowiem Hitler za jego głowę wyznaczył nagrodę 200.000 marek.

    Jak wiadomo Adolf Hitler już od młodzieńczych lat przejawiał zainteresowanie magią i okultyzmem, wierzył w astrologię. Jego stosunek do parapsychologii stał się najbardziej wrażliwy i wyczulony od czasu, gdy przepowiedziano mu, że w 1924 roku trafi do więzienia i to rzeczywiście spełniło się. Wielokrotnie kontaktował się z Erikiem Hanussenem i szwajcarskim astrologiem Ernestem Krafftem, który zresztą ostrzegał go w 1938 roku przed grożącym zamachem.

    Toteż gdy Wolf Messing w 1937 roku, w jednym z warszawskich teatrów powiedział, że „Hitler zginie jeżeli wyruszy na Wschód”, wściekłość fürera nie miała granic. Wszelkimi sposobami chciał pozbyć się jasnowidza.

    Po nierównej walce skapitulowała Warszawa. Rozpoczęła się kilkuletnia okupacja. Któregoś dnia, idąc ulicą Messing został zatrzymany przez niemieckiego oficera.  - „Kim jesteś?” – Artystą, odpowiedział jasnowidz.  – „Kłamiesz. To właśnie ty przepowiedziałeś śmierć naszemu fürerowi. Jesteś Wolf Messing”.

    Hitlerowiec siłą zaciągnął Messinga na najbliższy posterunek policji. Tutaj zdał sobie sprawę, że jeżeli nie uda mu się ucieczka to zginie. Wykorzystując moment nieuwagi zbiegł. Ukrył się w wagonie towarowym i w ten sposób, w listopadzie 1939 roku przekroczył granicę radziecką. Znalazł się w kraju, którego dotąd nie znał. Nie znał również języka rosyjskiego.

    Rozpoczął się nowy etap w życiu Wolfa Messinga. Nie mając żadnego konkretnego fachu, zgłosił się do Ministerstwa Kultury z myślą, że tu na pewno zaoferują mu pracę. Usłyszał jednak: „w tym kraju nie potrzebujemy żadnych wróżbitów i czarodziei. Telepatia to bzdura”. Wówczas zademonstrował swoje możliwości. Po chwili oszołomienia został zaangażowany na tournée po Białorusi. Był rok 1940. W trakcie „artystycznej” podróży doszło do pierwszego spotkania z J. Stalinem. Dyktator interesował się przede wszystkim sytuacją w Polsce i planami naszych przywódców. Wiedział bowiem, że dzięki swoim paranormalnym zdolnościom, Messing miał wpływowych przyjaciół w sferach rządowych.

  Ta pierwsza rozmowa ze Stalinem doprowadziła do serii dalszych, dziwacznych spotkań z dyktatorem, które kończyły się triumfalnymi sukcesami Messinga. Stalin w wyrafinowany sposób wypróbowywał talent jasnowidza.

    Polecił mu np. wyłudzić, za pomocą mentalnego przekazu, 100 tysięcy rubli z Gosbanku w Moskwie. Po kilku dniach Messing przekroczył progi wspomnianego banku, przedłożył kasjerowi pusty skrawek papieru i mentalnie nakazał wydać z sejfu żądaną kwotę. Z walizką wypchaną pieniędzmi opuścił bank, by po kilkunastu minutach wrócić i oddać kasjerowi nielegalnie zagarnięte banknoty. Zdumiony kasjer gdy spojrzał na leżący na ladzie bezwartościowy skrawek papieru upadł na podłogę.

    Innym razem Stalin nakazał Messingowi przedostać się bez zezwolenia i przepustki do swojej podmoskiewskiej daczy, w której lubił pracować. Jakie było jego zdumienie, gdy po kilku dniach, siedząc przy obiadowym stole nad ważnymi państwowymi dokumentami, zobaczył znaną sobie postać ciemnowłosego mężczyzny. – Jakim sposobem dostałeś się tutaj? – Mentalnie zasugerowałem strażnikom i służącym, że jestem Berią - wyjaśnił Messing. - Wówczas wszyscy ustępowali mi z drogi.

  Swoje „potyczki” ze Stalinem przedstawił Messing w autobiografii zamieszczonej na łamach radzieckiego miesięcznika „Nauka i religia”.

    Przedstawiając sylwetkę Wolfa Messinga nie sposób także pominąć jego dokonania na polu prekognicji. Otóż w 1940 roku, podczas jednego ze spotkań w moskiewskim klubie przepowiedział, że „rosyjskie czołgi będą się toczyć ulicami Berlina”. Słowa te wywołały wielką sensację wśród elity intelektualnej i w kręgach rządowych państwa radzieckiego. Słowa te zostały natychmiast zauważone w Berlinie. Obowiązywał przecież pakt o nieagresji podpisany w 1939 roku. Zaskoczeniem dla dyplomacji radzieckiej okazał się złożony przez ambasadę niemiecką w Moskwie protest w tej sprawie. Hitler był ciągle wściekły na przepowiednię Messinga o jego śmierci.

    Trzy lata później, gdy niemieckie szwadrony ogarnęły większą część Europy, w tym olbrzymie połacie Związku Radzieckiego, Messing dla własnego bezpieczeństwa musiał przenieść się na Syberię. Republiki nadbałtyckie, Białoruś, Ukraina i Krym były w rękach hitlerowców.

    I właśnie w Operze w Nowosybirsku przepowiedział, że wojna skończy się w maju 1945 roku, prawdopodobnie w pierwszym tygodniu tego miesiąca.

    Fragmenty z biografii Wolfa Messinga zostały opracowane na podstawie: S. Ostrander; L. Schroeder; Psychic Discoveries Behind the Iron Gurtain, New York 1970.

Tłum. Janusz Polański dla „Trzecie Oko”, nr 1, 1988

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.