Jaki
jestem?
Wykład
niedzielny wygłoszony przez Anila Kumara 30 września 2001r.
(kontynuacja
wykładu „Czym jestem?” – „Światło Miłości” nr 7, styczeń/luty 2002, str.
21-27)
Om... Om...Om... Sai
Ram. Z pokłonem do Lotosowych Stóp Bhagawana.
Drodzy Bracia i Siostry! Czym jestem i
jaki jestem? Z ust Bhagawana często słyszymy pytanie: „Kim jestem?” Mimo iż
powtarzano je tak wiele razy, nie potrafimy udzielić na nie odpowiedzi, nie
mówiąc już o doświadczeniu, kim w istocie jesteśmy.
Mam
uczucie, że zanim znajdziemy na nie odpowiedź, powinniśmy najpierw poszukać
odpowiedzi na pytania: „Czym jestem?” i „Jaki jestem?” i spróbować je
zrozumieć. „Co” i „jaki” umożliwią nam zrozumienie „Kim jesteśmy?” Tydzień temu
odpowiadaliśmy na pytanie: „Czym jestem?”, dziś odpowiemy sobie na pytanie
drugie. Stąd tytuł dzisiejszego wykładu. „Jaki jestem?” Czy żyję ze świadomością czy też w nieświadomości?
Jeśli z urodzenia
jestem człowiekiem tamasowym –
nudnym, ogarniętym bezwładem, biernym, obojętnym, sennym i leniwym – czy jest
dla mnie jakaś droga wyjścia? Jeżeli dominuje we mnie radżas, tj. żyję targany emocjami, namiętnościami, pragnieniami
(niekiedy nawet zakazanymi), jestem energiczny, pełen ambicji, aspiracji i
ciągle czymś zajęty – czy istnieje jakiś sposób, by z tego wyjść? Jeśli jestem
osobą sattwiczną, tzn. pobożną,
zrównoważoną, jednakowo nastawioną do wszystkiego, pozostającą w spokoju
umysłu, pełną czystości i wiedzy – czy jest to już ostateczny kres drogi, czy
też istnieje jeszcze coś, co wykracza poza ten stan?
Jesteśmy istotami ludzkimi i Bóg
obdarzył nas intelektem, który charakteryzuje się zdolnością rozróżniania i
osądu, rozumem oraz wnikliwością. To wszystko pomaga nam przekroczyć stan
istniejący i dojść do kolejnego poziomu. Bóg podarował nam również drogę
wyjścia.
Tam
gdzie będzie to możliwe, powiążę moje wystąpienie z dyskursami Bhagawana. Nie
trzeba chyba dodawać, że cały ten wykład stworzyłem na kanwie serii Jego
dyskursów na temat Bhagawadgity,
które wygłosił w 1984 roku oraz na książce Jego autorstwa pt. Gita Vahini. Literatura Swamiego, Jego
nauki i dyskursy tworzą podstawę każdego wystąpienia czy sesji, jakie tu
odbywamy od wielu lat.
Świadomość naszych
Jaźni
Więc
jaki jestem? Czy żyję w świadomości, czy też w nieświadomości? Zapytajmy. W świadomości czego? Świadomości mojego
zawodu? Czy jestem świadom swojej profesji? Tak, odnoszę w niej duże sukcesy.
Czy jestem świadom swojej narodowości? Tak, wyraża się to poprzez
patriotycznego ducha, którego posiadam. Czy jestem świadomy mojej pozycji naukowej?
Tak, zdaję egzaminy na wysokie noty. Posiadam więc świadomość swego
wykształcenia, statusu politycznego, zysków finansowych, rodziny i społeczeństwa.
Niestety jednak nie jestem świadomy mojej
własnej Jaźni. To dopiero tragedia!
Człowiek potrafi dotrzeć na Księżyc,
lecz nie jest w stanie sięgnąć w głąb siebie. Może przemierzyć
setki tysięcy mil na pokładzie statków kosmicznych takich jak Apollo 12 czy 13.
Wydaje miliardy dolarów jedynie po to, by zgarnąć garść pyłu księżycowego! A
potem okazuje się, że nie stać go na zagłębienie się choćby na cal we własnym
wnętrzu i dlatego nie potrafi zrozumieć, kim jest. Tak mówi Bhagawan.
Zgromadzeni
tu starsi bracia na pewno przypominają sobie o czym mówię. Będziecie mogli
przywołać myśli wyrażone przez Bhagawana w Jego Boskich dyskursach. Sai Baba
powiedział też, że człowiek jest
niezwykły, wspaniały. Stworzył zaawansowaną technologię i osiągnął wielki
postęp w nauce. Potrafi zejść w morskie głębiny w zbudowanych przez siebie łodziach
podwodnych. Wspina się na szczyty gór, nawet na najwyższą górę świata Mount
Everest. Umie pływać w wodzie jak ryba i latać wysoko po niebie niczym ptak. A jednak nie potrafi chodzić na dwóch
nogach po ziemi jak istota ludzka. Nie jest w stanie dotrzeć do własnego
wnętrza. To życiowy dramat.
Żyjemy ze świadomością tego świata,
lecz nie żyjemy ze świadomością naszej Jaźni. Być może cieszę się
przyzwoitą pozycją i mam się dobrze, lecz jeśli zacząłbym zgłębiać swoje
wnętrze, okazałoby się, że jestem zubożałym bankrutem, a moje życie to jakaś
pusta jama, próżnia. Życie jest puste
bez świadomości własnej Jaźni. Ta jest najważniejsza. Powinniśmy mieć tę
świadomość naszego wewnętrznego życia.
C-U-I : ciało,
umysł i intelekt
Czego
powinniśmy być świadomi? Powinniśmy być świadomi życia. Co rozumiemy pod
pojęciem „życie”? Życie składa się z dwóch elementów. Bhagawan podaje taki
przykład: pomarańcza albo banan mają zewnętrzne okrycie, skórkę. Ta gorzka
warstwa skrywa słodki owoc. Podobnie życie
składa się z dwóch części. Pierwsza z nich to C-U-I - ciało, umysł i intelekt. Te
trzy elementy są stworzone na bazie cech czyli gun.
Tydzień
temu zajmowaliśmy się nimi szczegółowo. Człowieka można nazwać tamasowym lub zwierzęcym jeśli jest
pełen agresji, gotów zabijać, ranić lub sprawiać innym ból. Człowiek radżasowy będzie wysoce uczuciowy,
niespokojny i nie pozwoli nikomu spokojnie usiedzieć. Znakomitym przykładem
takiego niepokoju jest sytuacja, w której będę się wtrącać w każdą sprawę i
zakłócać innym spokój, jednocześnie burząc własny spokój wewnętrzny. Pozostawanie
nieporuszonym, spokój, równowaga umysłu, czystość, promienność, jasność i
świadomość wiedzy jest tym, co określamy mianem sattwy.
Owe trzy cechy (sattwa, radżas i tamas) są obecne w naszym organizmie i osobowości,
przenikając ciało, umysł i intelekt. Moje zachowanie, mowa, myśli,
postępowanie i związki są oparte na gunach,
zwanych również atrybutami, jakościami, podstawowymi cechami lub substratem.
Moi
przyjaciele, sądzę iż wybaczycie mi, że używam tak wielu słów. Ze wszystkich
sił staram się, żebyście uchwycili znaczenie tych pojęć. To wszystko. Nie mam
na celu popisywania się bogatym słownictwem, aby zaspokoić próżność. Znam swoje
ograniczenia. Nasze zajęcia to nie czas na eksponowanie własnej biografii,
talentów czy wykształcenia. To okazja do odczuwania wspólnoty i wymiany
poglądów. Nikt nie stoi tu wyżej niż ktoś inny. Nie ma ani słuchacza ani mówcy.
Jest tylko treść. Sai w was słucha, natomiast Sai we mnie mówi o Sobie Samym. Jedynym tematem jest Sai. To właśnie
nazywamy triputi – „trójcą” albo
„jednością”. To oznacza, że słuchacz,
mówca i temat są jednym i tym samym.
Dlatego
też z całą pokorą mogę powiedzieć, że C-U-I
lub ciało, umysł i intelekt, które składają się na osobowość człowieka,
opierają się na gunach. Bardzo
dobrze wyjaśnia to Bhagawadgita czyli
Pieśń Pana w rozdziale XIV zatytułowanym „Trzy guny”. Wszystkie trzy cechy
są tam znakomicie wyjaśnione, opisane, przeanalizowane naukowo i racjonalnie
przedstawione czytelnikowi. Podane wyjaśnienia rozwiewają wszelkie wątpliwości,
dając nam zadowalający wgląd w ludzką osobowość poprzez logiczne rozumowanie.
Bóg podarował nam dwanaście ślok
(6-18), aby jasno przedstawić trzy cechy natury czyli guny.
Prakriti
– Natura
Ciało, umysł i intelekt są
narzędziami. Możemy
je również nazwać materią, Naturą (w sanskrycie prakriti). Z filozoficznego punktu widzenia określamy je mianem maji czyli „tym, co znika”. Ciało nie
jest wieczne – jest iluzoryczne, tymczasowe, chwilowe i przemijające. Dlatego wszystko co jest stworzone z gun, czy też cech, to po prostu materia,
Natura, prakriti lub maja.
W rozdziale XIV (śloka 3) Bóg pod postacią Pana Kriszny
określa to, co stworzone jest z gun jako mula prakriti oraz madha, ziemia. Dodatkowo to ciało nazywane jest też „polem”.
Wszystko to są różne określenia dla tej samej rzeczy. Każde z nich może do nas
przemawiać, zwrócić naszą uwagę, zapaść głęboko w pamięć. Bóg też lubi
różnorodność, gdyż jest ona solą życia! Pan nie wykuwa swoich dzieł wiecznie w
tym samym stylu i na jedno kopyto. Bóg ma Swój własny, boski, jedyny w swoim
rodzaju i szczególny styl komunikacji. Używa wielu słów takich jak materia,
pole, natura, prakriti, maja, mula prakriti i madha, by
wskazać na fakt, iż osobowość człowieka zbudowana jest z atrybutów czyli gun.
Przyjaciele, jeśli spędzę całe życie
utożsamiając się ze swoim ciałem, umysłem, intelektem i cechami, które
przejawiam, będę się odradzać wciąż na nowo. Na tym polega cykl życia. Śloka piąta jasno mówi, że człowiek
pozostaje w stanie wiecznego przywiązania – nibadhanati.
Jesteście przywiązani niczym łańcuchami, ponieważ sądzicie, że jesteście daną cechą,
guną. Ograniczacie się do ciała,
umysłu i intelektu. Utożsamiacie się z materią. Z tego powodu wciąż na nowo
przychodzicie na świat. Oto pierwszy
aspekt pytania „Jaki jestem?”
Nikt nie chce się rodzić wciąż na
nowo.
Cytując Babę powiem, że dzisiejsza gazeta to jutrzejsza makulatura. Rodzę się po to, aby już się więcej nie odradzać.
Umieram po to, by nigdy już nie umierać. Oznacza to, że powinienem przeciąć
i zakończyć ten cykl życia i śmierci. Na którymś etapie powinienem go przerwać.
Nie możemy wciąż się odradzać, tysiące, setki tysięcy czy miliony razy. Ja sam
żyłem już ileś tam razy i nie mam świadomości tych inkarnacji. Możliwe, że
czekają mnie jeszcze liczne żywoty. Jak
długo mam kontynuować ten pełen cierpienia cykl?
Cykl życia i śmierci to nic innego jak
cierpienie.
Każda radość i przyjemność, której doświadczamy zakończy się cierpieniem i
smutkiem, ponieważ wszystkie nasze przyjemności mają chwilowy charakter. To
tylko przemijające przyjemności w zmieniających się okolicznościach. Nic na tej ziemi nie jest trwałe. Dlatego
naszym celem powinno być wyzwolenie, określane w Biblii jako „Królestwo Boże”, znane jako stan
nirwany przez buddyzm lub moksza
przez hinduizm. Dla nas wszystkich oznacza to wyzwolenie. Powinniśmy się wyzwolić z tego przywiązania, oswobodzić się od trzech gun. Oto drugi aspekt pytania „Jaki
jestem?”
Przekraczanie gun
Czym
jest przekroczenie gun? Oznacza to,
że powinieneś wiedzieć, iż nie jesteś cechą, atrybutem, postępowaniem,
zachowaniem, myślą, uczynkiem, uczuciem lub spostrzeżeniem, których
doświadczasz. Jesteś czymś więcej niż
jakikolwiek przedmiot, emocja, myśl, wrażenie czy uczucie. Wykraczasz
poza guny. Kiedy uświadomisz sobie,
że jesteś czymś ponad ciałem, umysłem, intelektem, wrażeniem, uczuciem, myślą,
przedmiotem, emocjami i pragnieniami, wykroczysz poza guny. Możesz je wprawdzie przejawiać, lecz w swej istocie nimi nie jesteś. Nic podobnego. Sięgasz poza
nie. Skąd o tym wiemy?
Gdy
leżę w łóżku pogrążony w głębokim, mocnym śnie, nie doświadczam dosłownie
niczego. Dociera do mnie chłodny powiew od wentylatora na suficie, odganiającego
nocą komary, a ja mam nieruchome ciało i nieświadomy niczego umysł! W stanie
głębokiego snu nie doświadczam dualizmu; nie ma tam gun, atrybutów czy doświadczeń. Wychodzę poza nie, przekraczając
ciało, umysł i intelekt.
Cechy
osoby, która wyszła poza atrybuty opisują śloki
22-25 w rozdziale XIV. Kiedy się przekroczyło guny, nie jest się osobą tamasową
ani radżasową. Z pewnością nie. Czy
to oznacza, że jest się człowiekiem sattwicznym?
Wątpię. Jaka więc z tego korzyść, jeśli przewędruję przez wszystkie guny i wyjdę poza nie? (Zauważmy, jak
interesowne jest nasze podejście nawet do duchowości! Dziś interesuje nas
głównie to, jaki kapitał trzeba będzie zainwestować i co się najbardziej
opłaci, z czego uzyskamy najwyższe dywidendy!)
Chciałbym
teraz zwrócić waszą uwagę na to, jaki będzie rezultat - co się stanie, kiedy
przekroczymy guny. Została nam dana
obietnica, zapewniono nas, że osiągniemy nirwanę, wyzwolenie, raj, Królestwo Niebieskie
– amrita masnuthe. Bóg oznajmił to w śloce dwudziestej. Ktoś może powiedzieć:
„Nie, wcale tego nie chcę!” W porządku, tkwij dalej w niewoli! Jeśli uważasz,
że jesteś ciałem, umysłem i intelektem, jest to droga, którą będziesz
przemierzał jak samolot ciągle latający dookoła świata! (Śmiech) Ale możesz też powiedzieć „Ależ tak, chcę wyjść poza guny”. Wtedy obierzesz zupełnie inny
kierunek! Musimy wybierać między jednym a drugim.
Co
się stanie, gdy przekroczysz guny?
Opowiedziałem wam o korzyściach, lecz jaki będzie tego wynik? Doświadczysz, że
istniejesz poza ciałem, umysłem i intelektem. Ten stan nazywa się prawdziwym
Ja. To prawdziwe Ja w każdym z nas nosi różne nazwy: Bóg, energia, Atma, Brahman, Paramatma,
ziarno i Ojciec.
Prawdziwe Ja jest
Bogiem
Bhagawan zawsze mówi, żebyśmy zadawali
sobie pytanie: „Kim jestem?” Kobieta powie: „Ja jestem kobietą,” mężczyzna zaś:
„Ja jestem mężczyzną”. Słowo „ja” wspólne jest obu wypowiedziom, nie są więc oni
ani kobietą ani mężczyzną. W takim razie kim jesteś? „Jestem wykładowcą”. To
przecież tylko zawód, nie jesteś wykładowcą. „Jestem Hindusem.” India to
miejsce, do którego należysz, lecz to nie ty. Możesz powiedzieć: „Jestem dość
młodym człowiekiem.” Dziś jesteś młody, lecz przecież jutro w oczekiwaniu na darśan będziesz musiał usiąść na
kamiennej ławie (miejsca zarezerwowane dla starszych)!
Kim
więc jesteś? Nie jesteś swoim
wiekiem, zawodem, krajem ani płcią. Jesteś prawdziwą Jaźnią, którą nazywasz
Bogiem, energią, Brahmanem, Atmą lub Paramatmą. W śloce
trzeciej nazwano ją ziarnem, w czwartej Ojcem. Nawet w modlitwie „Ojcze Nasz”
mówi się: „Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się Imię Twoje.” Również
Jezus nazywał Boga Ojcem.
Gdzież
jest ów Ojciec, gdzie spoczywa Boskość? Biblia Święta mówi: „Królestwo Boże
jest w was.” Królestwo Boże nie leży w jakimś określonym miejscu o takich czy
innych współrzędnych geograficznych, nie sytuuje się na jakiejś innej
płaszczyźnie. To „Królestwo Boże we mnie”, moja prawdziwa Jaźń wykracza poza guny. I co teraz? Przywiązanie do gun to nic innego jak niewola, która
stwarza powtarzający się cykl narodzin i śmierci. Przekraczając guny człowiek osiąga wyzwolenie czyli mokszę.
W porządku! Jakim
sposobem można przejść od jednego stanu do drugiego? Powiedzmy, że teraz czuję
się ograniczony, przywiązany i skończony. Jak mam się od tego uwolnić i dojść
tam? To guny wiążą człowieka, jak
więc może się oswobodzić? Kiedy więzień wyjdzie na wolność? Stanie się to w
momencie, gdy minie okres kary. Podobnie wy możecie przeciąć wszelkie więzy czy
guny jak tylko doświadczycie, że
jesteście czymś co wykracza poza wszelkie atrybuty, że prawdziwy ty
przekraczasz wszystkie guny. Doświadczenie
to określamy mianem świadomości. Świadomość to nic innego jak przekroczenie gun lub pozostawanie poza nimi. Sama ta
świadomość da wam wyzwolenie.
Jedyną drogą jest tu oddanie, o którym
mowa śloce 26. Tam powiedziane jest
wyraźnie: Bhakti jogena sewathe.
Oznacza to, że stan przekroczenia gun
można z pewnością osiągnąć poprzez ścieżkę oddania, która uwolni was całkowicie
od nieustannego powtarzania cyklu życia i śmierci. Mówi o tym rozdział XIV Bhagawadgity.
Przejdźmy
teraz do innego aspektu. Czym jest transcendencja? Jak mam rozpoznać czy osoba
twierdząca, że jest ponad trzema cechami natury mówi prawdę? Może jej się tylko
tak wydaje? Po pierwsze, jeśli ktoś mówi o sobie coś takiego, to znaczy, że
cały czas żyje jeszcze pod wpływem fatalnej guny radżasu! (Śmiech) Nie
powinniście opowiadać takich rzeczy. Kim jesteś, żeby tak mówić? Kim jesteś, że
oznajmiasz taką nowinę? Niczego jeszcze nie przekroczyłeś! Jak więc można to
rozpoznać? Zanim omówię tę kwestię, pozwolę sobie przytoczyć odnoszący się do
niej przepiękny opis podarowany nam przez Boga.
Działanie jest
niezbędne
Osobowość
tamasowa wygląda tak: „W porządku,
drogi panie. Jestem niezwykle gwałtowny, przepełniony nienawiścią i zazdrością.
Nie ma we mnie nic ponad ego. Wesoło mi nawet wtedy, gdy inni są nieszczęśliwi.
Mogę stracić jakąś szansę, ale będę nawet szczęśliwszy, jeśli i ty ją stracisz!
(Śmiech) Taki mam charakter. Jestem
nieskończenie samolubny. Niech cały świat upadnie, wystarczy jeśli mnie jest
wygodnie.” To właśnie nazywamy tamasem.
Lepiej nie mówić o nim za wiele - zbyt dużo mamy przykładów na tę jakość. Jak
więc wykroczyć poza tę gunę? Droga do przekroczenia tamasowego umysłu wiedzie poprzez karmę czyli działanie. Tym
samym poprzez działanie człowiek może przejść dalej i przekształcić zwierzęcość
guny tamasowej w jakość radżasu.
Nie
warto więc mówić: „Bóg stworzył mnie właśnie takim.” Nie! Nie zapominajcie, że
Bóg stworzył też dla was działanie, abyście mieli drogę wyjścia. Wasza wygodna
filozofia „cóż-mogę-zrobić” nie znajdzie tu zastosowania. Jesteśmy ludźmi,
którzy znakomicie lgną do wygodnictwa, a brak im przekonania. Przekonanie jest
nam o wiele bardziej potrzebne niż wygodnictwo lub ucieczka od rzeczywistości.
Niektórzy chcą uciec mówiąc: „Baba jest za to odpowiedzialny. Cóż mogę zrobić?”
A co będzie, jeśli powiem: „Och, Baba powiedział mi, że musicie coś zrobić.” I co wtedy powiecie?
Przychodzą
do mnie ludzie, którzy mówią tak: „Swami ukazał mi się we śnie i chciał, żebym
coś ci powiedział.” „Co?” „Że powinieneś skoczyć do Ćitrawati!” (Śmiech) Acha. W takim wypadku muszę im
odpowiedzieć: „Swami ukazał mi się we śnie i
kazał, żebym cię nie słuchał! (Śmiech)
Dodał też, żebym nie zwracał na ciebie uwagi i trzymał się od ciebie jak
najdalej! Powiedział mi, że jesteś głupcem, z którym mam się więcej nie
zadawać! Przebywasz w krainie snu. Nie popychaj i mnie do tej wesołej,
iluzorycznej krainy. Pozwól mi pozostać na normalnej ludzkiej ziemi!”
Sedno
sprawy polega na tym, że niezbędne jest
działanie. Tego co teraz mówię nie wziąłem z wyobraźni; to nie tylko
zwykła, powierzchowna wiedza akademicka czy książkowa. To nie hipoteza ani
iluzja. Jeśli nie będziecie nic robić, będziecie mieć tamasowe umysły. Dlatego
Swami nalega, aby każdy coś robił, bez względu na to w jakim jest wieku i jakim
językiem się posługuje. Powinniście robić, co tylko możecie.
„Nie mogę teraz nic robić! Mam ponad
osiemdziesiąt lat. Co miałbym robić?” Choćby obdarzyć dobrym słowem drugiego
człowieka. Lub też zwrócić się do kogoś, kto jest przygnębiony tymi słowami:
„Nie martw się, przyjacielu! I ja miałem wiele takich dni. Nie osiągnąłem
obecnego stanu dlatego, że moje życie zawsze było kwitnące! Nic podobnego! Moje
życie nigdy nie było różanym ogrodem. Znam ukłucie kolców. Nie martw się, mój
drogi przyjacielu. W przyszłości będziesz miał i dobre dni.”
Przypuśćmy,
że ktoś popadł w przygnębienie, bo Swami nie wezwał go na interview. Powinieneś
podejść do takiej osoby i powiedzieć: „Nie martw się. Jeśli nie wezwał cię na
interview, to może się gdzieś ukazać lub przekazać ci wiadomość. Usłyszysz Jego
głos w swoim wnętrzu. Poczujesz Jego Obecność, gdy przeczytasz Jego książki.
Nie martw się więc.” Nie powinieneś natomiast
mówić czegoś w rodzaju: „Ja miałem jakieś pięćdziesiąt interview! Przykro mi słuchać,
że ty nie miałeś nawet jednego! (Śmiech)
Niewątpliwie tak działa tamasowy umysł.
Powinniśmy obdarzać ludzi słowami zachęty i
pomagać im wychodzić z depresji i frustracji. Powinniśmy wnosić w ich życie coś
pozytywnego. Kiedyś Sam Baba powiedział: „Jeśli wezwę cię na interview i
porozmawiam z tobą, to kończy sprawę. Lecz jeśli nie dam ci interview, będę ci towarzyszył w drodze do domu. Tak!
Przybędę do Australii, Afryki lub w każde inne miejsce, w którym się
znajdziesz. Będę z tobą szedł aż do chwili, gdy przekroczysz próg swojego domu.
Lecz jeśli udzielę ci interview – Hari Om
Tat Sat – to kończy sprawę!” (Śmiech)
A wy co byście woleli? Czy mamy mieć Go przy sobie przez całą drogę do domu czy
mamy się pożegnać już tu?
Przyjaciele,
to takie przykłady powinny przychodzić nam do głowy. Nie powinniśmy poddawać
się przygnębieniu i frustracji. Powinniśmy pomagać naszym braciom w
powiększaniu entuzjazmu i radości i nie pozwalać im na to, by odczuwali
niezadowolenie z błahych przyczyn. A
więc nawet jeśli nie mogę wykonywać żadnego innego działania, mogę przynajmniej
wypowiedzieć kilka słów pocieszenia, wyrazić współczucie i empatię. Możemy
przejawiać takie cechy jak współczucie, przyjaźń, troska, miłość i przyjaźń.
Można uczynić choćby to! W taki to
sposób działanie lub karma joga sprawi, że porzucisz tamasowy umysł.
Działanie
jest konieczne dla uzyskania czystości
Karma
joga wam pomoże. Jeśli przeczytacie literaturę Sai, odkryjecie, że Swami często
powtarza ten cytat, to przepiękne zdanie: Czithasja
suddaje karma. Znaczy ono, że działanie
jest konieczne dla czystości umysłu. Nie zdobyłem dyplomu w dziedzinie zmywania
naczyń i nie chodzę do stołówki tylko dlatego, że mycie garnków to świetna
zabawa. Nic podobnego. Ta czynność pomaga mi zachować czystość umysłu i myśli.
Mogę też pomagać w sklepach albo pełnić jakąś służbę w szpitalu, jednak wszystkie
te działania podejmuję wyłącznie dla własnej czystości. A więc pole działania pomoże nam przebudzić się ze snu, wyjść z drzemki
i otępienia i wkroczyć w następny stan – radżas.
Czynię
tak wiele odniesień do Bhagawadgity,
gdyż jest to absolutnie konieczne. Jestem pewien, że każdy z was ma jej
egzemplarz. To nam pomoże. Drodzy przyjaciele, ja sam lepiej rozumiem Biblię i Bhagawadgitę po przeczytaniu literatury Sai. Dzięki zaznajomieniu
się z nią mogę być lepszym chrześcijaninem i Hindusem. Literatura Sai pomoże nam osiągnąć lepsze zrozumienie i wyższy poziom
praktyk. Szczytowym punktem będzie doświadczenie błogości. Przez cały czas
o tym pamiętam, dając wam te odniesienia.
Śloka trzecia z rozdziału szóstego mówi:
Jogam
karma karana muczjathe. Co to znaczy? Oznacza to, że karma, pole działania jest przyczyną i
ścieżką prowadzącą ku jodze czyli spełnieniu – jest to właściwa ścieżka
duchowa. Tak więc według Bhagawadgity pole działania stanowi
właściwą ścieżkę duchową, którą należy podążać w celu przejścia od tamasu na poziom radżasu.
Bhagawan
mówi tu o czymś jeszcze. Jestem pewien, że spodobają się wam przykłady z
literatury Sai, gdyż celem spotkań naszego koła studyjnego jest łączenie
literatury Sai i świętych pism w praktyczny sposób, tak byśmy mogli z łatwością
wcielać je w życie. A więc Bhagawan idzie jeszcze o krok dalej i mówi tak:
zanim kierowca ruszy ciężarówką najpierw siada na swoim miejscu, kładzie obie
ręce na kierownicy i wypowiada pozdrowienie, okazując szacunek pojazdowi. Zanim
tancerka zatańczy na estradzie, z szacunkiem pozdrawia ziemię pod stopami. Ktoś
kto gra na tabli, mrdandze czy bębnach najpierw pozdrowi te instrumenty.
Dlaczego? „O Boże! Dziękuję Ci za tę
sposobność, za to pole działania, które mi ofiarowałeś. Proszę, pomóż mi odnieść
sukces w tych działaniach.” Dlatego właśnie Swami powtarza w Swoich
dyskursach słowa: Tasmaj namah karmani,
które znaczą: „pozdrowienie, wyrazy szacunku i posłuszeństwo karmie, polu
działania, które mi ofiarowano.”
Moi
przyjaciele, reasumując powiem, że aby wydostać
się ze stanu tamas i oczyścić umysł,
zalecana jest karma joga czyli uczestnictwo w polu działania. Ja na
przykład jestem nauczycielem. Nauczanie to zajęcie, które otrzymałem od
Bhagawana. Ty jesteś inżynierem – to taką karmę lub działanie otrzymałeś od
Boga. Ty znów jesteś lekarzem: Bóg powierzył ci misję praktykowania medycyny
jako twoje pole działania, karmę. Każdy z nas powinien żywić szacunek wobec
własnej karmy. Nie powinniśmy mówić: „Och jakie to okropne, tak mi przykro, że
urodziłem się nauczycielem. Powinienem być co najmniej wojewodą!” Lekarz zaś
nigdy nie powinien mówić: „Co za szkoda, że jestem lekarzem. Powinienem być
prezydentem kraju.” Biznesmen zaś niech nie mówi: „Co za okropność, że jestem
biznesmenem! Powinienem być przynajmniej premierem!”
Jeśli
wykonuję pracę nauczyciela i jakiś uczeń przyjdzie do mnie z wątpliwościami,
nie powinienem mówić: „Nie mam czasu, moje dziecko! Czy nie wiesz, kiedy
przyjmuję? Nie możesz przyjść na dyżur? Co za tępak z ciebie!” A fe!
Nieuprzejmością i złymi manierami przynosicie wstyd swojej profesji. Zrobić coś
takiego, to okazać brak szacunku i wrogość i zaprzeczyć zawodowi, powołaniu,
wezwaniu i misji powierzonej nam przez Boga.
Jeśli
towarzyszy mi duch Miłości, a ja chylę czoła przed swoim zawodem, gdy traktuję
go z szacunkiem, adoruję i podziwiam, to właśnie jest karma joga. Karma –
praca, działanie - staje się jogą – praktyką duchową i Boską ścieżką. Joga
oznacza połączenie, ustanowienie powiązania między jednostką a Kosmosem,
Bogiem. Karma joga ustanawia komunię i
komunikację. Stanowi wehikuł stwarzający połączenie między jednostką a Bogiem,
Kosmosem, Najwyższą, Kosmiczną Duszą lub Boską Świadomością. Żadna to joga
po prostu odbierać pensję i zarabiać tylko na chleb. Jeśli pracuję dla jednego lub
dwóch tysięcy dolarów rocznie albo dziesięciu tysięcy rupii na miesiąc, po
prostu zarabiam na życie. I tyle. Nie
jest to praktyka duchowa. Jeśli
jednak robię to z Miłością, moja praca staje się karma jogą. Dlatego Baba
powiedział:
Obowiązek
z Miłością jest czymś pożądanym.
Obowiązek
bez Miłości jest godzien ubolewania.
Miłość
bez obowiązku to Boskość.
Tak więc rozumiecie
już jak karma joga może pomóc nam wykroczyć z tamasu i przejść do radżasu.
Mam nadzieję, że wybaczycie mi, że
jestem typowym nauczycielem. Tak ciężko pozbyć się starych nawyków! To bez
znaczenia. Mając kolejną szansę, chciałbym odrodzić się jako nauczyciel nawet
wiele razy, ponieważ czerpię największą radość z dzielenia się tą odrobiną
wiedzy, którą posiadam. Nie interesuje mnie napełnianie kieszeni pieniędzmi.
Wierzę raczej w dźwięk głosu niż dźwięczenie monet!
A teraz następny krok – jak przejść od radżasu do natury sattwicznej? Karma, działanie, pomaga nam wydostać się z tamasu, który jest jak sen. Następnie
rozwijamy cechy człowieka radżasowego.
Stajemy się aktywni, pełni pragnień, energiczni, uwijamy się jak w ukropie,
kipimy entuzjazmem, jesteśmy uczuciowi, dynamiczni, pełni nadziei, obietnic,
starań i wysiłków. Młody człowiek powinien być radżasowy. Swami Wiwekananda nauczał młodzież tego kraju o tym, że
powinni mieć ową radża jogę. Radżasowy umysł – umysł aktywny,
dynamiczny i przywódczy jest konieczny u młodych ludzi. I tak dochodzi się do radża jogi.
Jednak należy to
nazwać samolubstwem, jeśli chodzi tu tylko o emocje nakierowane na zysk lub
energię nastawioną na zabijanie czy godzenie w interesy innych ludzi. To
egoizm, gdy przywództwa używa się wyłącznie do szukania korzyści własnej.
Pozytywna strona radżasowego umysłu
to radża joga, która jest użyteczna. W negatywnym aspekcie taki umysł to
przywiązanie istniejące dopóty, dopóki będę bezradnie tonąć w egoizmie.
Ścieżka poświęcenia
Jak mamy się wydostać z macek radżasowego umysłu? Pomoże nam w tym
ścieżka bhakti – oddania, poświęcenia. „Jak mamy
podejmować działanie?” ktoś spyta. W tej chwili z radością wygłaszam wykład.
Przypuśćmy, że ktoś powie mi: „Anilu Kumarze, od jutra już nie będziesz uczył.”
Słysząc to powinienem być równie szczęśliwy jak przedtem. Jeśli czerpię radość
wyłącznie z mówienia do ludzi, tak jak teraz, to jest to przywiązanie, bez
względu na to jak skutecznie to robię i jak wielkie jest zapotrzebowanie na
moje usługi. Ponieważ jestem nauczycielem, przywiązałem się do swojej profesji
i jeśli ktoś mi powie: „Już cię nie chcemy,” odczuję ból. A więc niech nie będę przywiązany
do swoich działań.
Przypuśćmy,
że pełnię jakąś służbę w Mandirze i ktoś powie mi: „Nie potrzebujemy cię, na
twoje miejsce wyznaczono kogo innego.” Jeśli zacznę płakać i zalewać łzami
wszystkich wokoło, cały świat pogrąży się w cierpieniu. Jeśli wydaje mi się, że
odsunięcie od tej odpowiedzialności spowoduje upadek niebios, to oznacza
przywiązanie. Wykonujcie swoje
obowiązki, lecz bądźcie gotowi je porzucić. Nie przywiązujcie się. Oto radża
joga.
Powiedzmy,
że mam dbać o ustawienie krzeseł. Przywiązanie pojawia się wtedy, gdy chciałbym
zajmować się tym aż do grobowej deski! (Śmiech)
Powinienem raczej powiedzieć: „W porządku, gotów jestem tego zaniechać. Jeśli
chcecie dać to zajęcie komuś innemu, to bardzo dobrze i chętnie przyjmę tę
zmianę. Jestem taki szczęśliwy. Nie jestem przywiązany do swojej pracy. Wykonuję ją, ponieważ otrzymałem ją od
Boga. Bóg ma całkowite prawo w
każdej chwili pozbawić mnie moich obowiązków. Nie można mówić: „Boże! Dałeś
mi tę pracę i będę ją wykonywać nawet jeśli Ty
powiesz ‘Nie!’” Gdybyście tak powiedzieli, On natychmiast wezwałby kilku
sewaków, którzy by was usunęli! Cała sprawa polega na tym, by nie trzeba było
usuwać nas siłą. Bądźmy gotowi do zaniechania działania w każdej chwili.
Taki
właśnie był król Janaka. Gotów był władać swoim królestwem, lecz jednocześnie
mógł też zrzec się władzy. Przywiązujcie
się do bycia nieprzywiązanymi. Pragnijcie nie mieć pragnień. Tak. Podejmujcie
działanie, lecz bądźcie gotowi w każdej chwili je porzucić. Oto i radża joga możliwa do zrealizowania jedynie dzięki
ścieżce poświęcenia – bhakti.
Bhagawadgita
mówi
o tym bardzo jasno: Bhakti rewa garijasi.
Oznacza to tyle, że poświęcenie jest jedyną ścieżką. Nici radżasu są ze sobą ściśle splecione, tworząc tkaninę ludzkiego
umysłu. Dlatego też, aby porzucić
mentalność radżasu, to emocjonalne odchylenie
umysłu, należy odwołać się do bhakti.
Osiągajcie wiedzę
jedynie dzięki ścieżce poświęcenia
Sądzimy, że
posiądziemy dźnanę czyli najwyższą
wiedzę wyłącznie za sprawą czytania książek czy słuchania o niej. Całkowicie
się mylimy! Uważamy, że wiedza to wykształcenie. To również zupełna nieprawda. Tylko to, co jest zrodzone z działania i
doświadczenia to prawdziwa dźnana. To
nie są informacje wyczytane z książek piętrzących się na półkach. Możesz być
specjalistą, który przerobił wszystkie księgi dostępne w bibliotece i twoja
głowa może pękać od wiadomości. Mimo to wiedziesz życie osła!
Słysząc
to niektórzy z was z pewnością się obrażą. Sam Bhagawan powiedział: „Jeśli brak
mu doświadczenia, człowiek wykształcony jest jak osioł.” Jak to możliwe? Osioł
dźwiga na grzbiecie wiązki drzewa sandałowego, lecz nie zna jego aromatu.
Podobnie ktoś może przeczytać o najwyższej wiedzy w książkach, które piętrzą mu
się na grzbiecie niczym brzemię osła.
Mimo to przez samo czytanie nie pozyskuje żadnego rzeczywistego doświadczenia,
które jest aromatem, esencją zgromadzonych w książkach słów. Dlatego Bhagawadgita mówi: Bhakthjat dźnanam prajajath. Co to znaczy? Możesz osiągnąć dźnanę czyli wiedzę jedynie dzięki wstąpieniu na
ścieżkę poświęcenia. Dlaczego? Poświęcenie
daje ci doświadczenie. Wiedzę bez poświęcenia można porównać do komputera.
Jest po prostu zapamiętywana, nagrywana jak na płytę kompaktową, kasetę albo
dyskietkę. Aby zdobyć prawdziwe doświadczenie, potrzebujecie bhakti czyli poświęcenia. To pomoże wam
dojść do sattwy – do pobożnego,
zrównoważonego stanu umysłu.
Dochodzimy
teraz do trzeciego poziomu – do umysłu sattwicznego.
Taki umysł charakteryzuje się pobożnością, spokojem, jednakowym przyjmowaniem
wszystkich rzeczy. Mimo to sattwa nie
oznacza „bycia wszystkim” i „zakończenia wszystkiego”. Z pewnością niektórzy z
was pamiętają, że na poprzednim wykładzie porównałem trzy guny do łańcuchów. Umysł tamasowy
jest jak żelazny łańcuch, radżasowy
podobny jest do srebrnego, sattwa zaś
to łańcuch ze złota. Jednak łańcuch
pozostaje łańcuchem. Różnica tkwi tylko w rodzaju metalu. Nawet jeśli jest
to łańcuch ze złota, wciąż jestem nim skuty i przywiązany, a więc nie jestem
wolny. Przez to zniewolenie jestem nieszczęśliwy. Nieszczęście zniknie, gdy
zostanę uwolniony.
Zerwanie
łańcuchów oznacza wyzwolenie. „Panie, zamierzam cię skuć złotym łańcuchem”. Na
takie dictum powinienem odrzec: „Zatrzymaj go sobie, proszę. Ja go nie chcę!”
Tak więc nawet sattwa to niewola, ograniczenie,
jakiś rodzaj obsesji czy struktury, czyli przeszkoda. Powinniśmy się uwolnić od
wszelkiego rodzaju zniewolenia. Umożliwia to wyłącznie uzyskanie prawdziwej dźnany.
Dźnana, czy też ścieżka mądrości, to
jedyna droga, która wyprowadzi nas z umysłu sattwicznego.
„Ojej, a gdzie pójdę, jeśli wykroczę poza to?” – takie pytanie ciśnie się
niektórym. Wkroczysz na poziom znajdujący
się ponad trzema gunami, gdzie nie ma
już atrybutów. Guna titha to
„ten, który przekroczył trzy cechy”.
Wiweka Czudamani to bardzo interesująca
książka napisana przez Adi Śankarę. Mówi ona o pewnej ważnej rzeczy: dźnana ewa thu kaiwaljam – dźnana
to jedyna ścieżka wiodąca do wyzwolenia. Podobne słowa znajdujemy w Bhagawadgicie. Możecie się zastanawiać
czym jest dźnana. Dźnana to nic innego jak świadomość.
Jaki jestem? Czy mam świadomość, dźnanę
czy nie? Czy jestem świadom czym ona jest czy też nie? To ważne.
Trzydziesta
ósma śloka czwartego rozdziału Bhagawadgity jasno mówi dalej: nahi
dźnanenasadrusan pawitramiha widjathe – nic nie jest równe dźnanie czyli mądrości. Z wszystkich form wiedzy dźnana jest najwyższa, najświętsza, najszlachetniejsza, najbardziej
upragniona i pożądana. Zdobywając tę
wiedzę możesz wykroczyć poza trzy stany umysłu (sattwę, radżas i tamas) i przejść w naturę guna titha, będącą stanem, w którym nie
ma już cech.
Najwyższy stan: ty
i Ja jesteśmy jednym
Kiedy
jakiś czas temu Bhagawan zaprzestał zezwalania na padnamaskar (pokłon i dotknięcie Jego stóp), powiedział pewne
fantastyczne zdanie. „Po co padnamaskar?
Przecież ty i Ja jesteśmy jednym, a ponieważ tak jest, nie ma sensu, byś czynił
przede Mną padnamaskar.” Oto najwyższy poziom Świadomości.
Płaczę, bo nie
osiągnąłem tego stanu. Jestem sfrustrowany, bo nie mam świadomości. Odczuwam rozczarowanie,
gdyż nie wiem kim jestem. Cały czas narzekam, że nie ma już padnamaskaru, bo nie znam odpowiedzi na
pytania: „Czym jestem?” „Jaki jestem?” i „Kim jestem?” Nie wiem czym jest Jaźń.
Dlatego się skarżę. Dlatego żywię własne niechęci i mam swoją negatywną psychologię,
która działa przeciwko mnie.
Moi
przyjaciele, wy i ja jesteśmy jednym. Oto najwyższy poziom, guna titha, stan bez atrybutów. Tylko z
tego poziomu, mając za sobą pełne doświadczenie, możecie powiedzieć: Ty i ja
jedno jesteśmy. Odnosi się on do kogoś, kto przekroczył wszystkie trzy poziomy
umysłu, wszystkie trzy stany wyrażające ludzką psychologię, socjologię lub
parapsychologię. Takie właśnie były słowa Chrystusa na krzyżu: „Ja i mój Ojciec
w niebiosach jedno jesteśmy.” To
utożsamienie się jednostki z Uniwersum, pojedynczego bytu z Boskością, możliwe
jest tylko wtedy, gdy człowiek przekroczy trzy cechy natury i osiągnie stan guna titha.
I
wreszcie, osiemnasta śloka rozdziału
siódmego Bhagawadgity mówi: dźnanethwat maiwa me matham. Oznacza to, że Dźnana, Najwyższa Wiedza pomoże wam
poczuć jedność z Bogiem, ów stan, o którym mówi On „Ty i ja jesteśmy jednym”.
Jest to Aham Brahmasmi – Ja jestem
Brahmanem.. I nie tylko! Tat Twam Asi
– co oznacza, że Bóg i ty jesteście jednym i tym samym. Ty Jesteś Tym. Bhagawan
mówi też Ajam Atma Brahma – ja
jestem Atmą Brahmą. Jest to najwyższy stan Świadomości, który osiągamy kiedy
przekroczymy trzy guny.
Tak
więc brzmi odpowiedź na pytania: „Czym jestem?” i „Jaki jestem?” według XIV-go
rozdziału Bhagawadgity. Czas na
pytanie „Kim jestem?” Teraz, gdy
znamy już odpowiedzi na dwa pierwsze pytania, znalezienie odpowiedzi na trzecie
przyjdzie nam z łatwością.
Cechy tego, który
pozostaje poza trzema cechami Natury
TRANSCENDENCJA
Rozdział
XIV – śloki 22-25
1.
Pozbawiony nienawiści – nadweszti
2.
Bez pragnień - nakankszthi
3.
Nieporuszony w obliczu różnych wpływów – udasenawath
4.
Jednakowo nastawiony do wszystkiego – samaduka sukham
5.
Kamień i złoto – samalasztasnakanczana
6.
Jednakowo traktujący przyjemności i nieprzyjemności
– thulaprija prija
7.
Bohaterski – dira
8.
Jednakowo przyjmujący potępienie i pochwałę –
thuljaninda sthuthi
9.
Nie mający wrogów ani przyjaciół – mithrari pakszijo
10.
Nietknięty przez honory i dyshonor – manawamanojo thuljaha
11.
Porzuca działanie – sarwarambhi paritjagi
Rozdział XIV pięknie opisuje wyjście
poza guny. To bardzo ważne.
(Przyjaciele, sami możecie sprawdzić, czy te słowa są prawdziwe). Człowiek powinien wykroczyć poza guny. Jak mamy rozpoznać ową transcendencję?
Czy jest ona kwestią jakiegoś stwierdzenia, utożsamienia, odkrycia, wynalazku,
a może wyjaśnienia? Ależ nie! Czym więc jest? Doświadczeniem. To doświadczenie zaczyna się wyrażać. To, co tkwiło
w nas ukryte, nie rozbudzone, wychodzi na zewnątrz, ujawnia się.
Kim jest człowiek, który przekroczył trzy
cechy Natury? Czy to długowłosy mężczyzna w szacie koloru ochry? Z
pewnością nie! A może to ten, który trzyma w dłoniach dźapamalę? Nic podobnego! Takiego kogoś powinniśmy się raczej
wystrzegać! (Śmiech) Skąd więc mam
wiedzieć kto tak naprawdę jest już wolny od gun?
Mówią o tym śloki 22-25 Bhagawadgity.
Niektórzy
ludzie mówią mi tak: „Anilu Kumarze, przybyłem tu i jestem już wolny od
przywiązań.” „A to ci dopiero! Przecież wcale cię nie pytałem czy jesteś do
czegoś przywiązany czy nie. Czemu niby miałbym się tym interesować? Pozwól, że
się od ciebie oderwę!” (Śmiech)
Zapewniam – wcale nie o to chodzi.
Przyjaciele, jeśli ktoś wam oznajmia, że nie jest już do niczego przywiązany,
to mówię wam, że stanowi on „zagrożenie pierwszego stopnia”. Strzeżcie się go!
Taki człowiek żyje bowiem fałszywymi przekonaniami i sprawi, że i wy wpadniecie
do rzeki iluzji. Sami musicie wiedzieć, gdzie się znajdujecie. Nie ja mam oznajmiać
w jakim punkcie jestem. Nie wam mnie promować czy wychwalać. Nie! Tu chodzi o samoocenę i odkrywanie Jaźni.
Pierwsze cztery
cechy
Pierwszą
cechą tego, który przekroczył guny jest nadweszti czyli „ten, który nie żywi
nienawiści”. Nikogo nie darzy nienawiścią. A przecież tak często słyszymy:
„Nie mogę znieść tego, że siedzisz obok mnie albo mnie dotykasz.” (Śmiech) Czy można powiedzieć, że ktoś
taki przekroczył guny? Odpowiedź
pozostawiam wam.
Druga
cecha to nakankszthi – „ten, który
nie ma pragnień”. Mimo to na co dzień obserwujemy coś przeciwnego. „Pozwól mi
się strącić ze stołka, tak żebym ja mógł zająć twoje stanowisko. Chcę widzieć
twoją porażkę. Chcę widzieć jak tracisz popularność i stajesz się bezużyteczny,
a ja wskakuję na twoje miejsce.” A fe! To nie
jest brak pragnień.
Trzecia
cecha to udasenawath – „ten, który
pozostaje nieporuszony w obliczu różnych wpływów”. Powiedzmy, że któregoś dnia
dzieje się coś takiego: „Panie! Zwalniam pana ze stanowiska. Znakomicie się pan
wywiązywał ze swoich obowiązków. Serdecznie dziękujemy! Jednak nie ma już
zapotrzebowania na pańskie usługi. Oto wymówienie.” Człowiek powinien być
szczęśliwy nawet w takim momencie. Nie powinniśmy być do niczego przywiązani.
Czwarta
cecha to samaduka sukham – „jednakowe nastawienie do
wszystkiego”. Taka osoba nie zacznie klaskać i ściągać na siebie uwagi całego
otoczenia mówiąc: „Czy wiecie, że Baba powierzył mi tę służbę?” A po cóż mi to
wiedzieć! (Śmiech) Takie zachowanie
to tania reklama, chęć zdobycia popularności i próżność. „Czy wiecie, że
kieruję tym zadaniem?” Ojej! Daj mi znać jak cię odwołają! (Śmiech) Widzicie? A więc nie powinno w
nas być chęci puszenia się, popisywania, samochwalstwa i powiększania swoich
zasług.
Jeśli
poproszą mnie o opuszczenie stanowiska, a ja uznam, że ten świat to padół
płaczu i nieszczęścia, to nie wykroczyłem jeszcze poza swoje ograniczenia. Nie
mam jednakowego stosunku do wszystkiego. Kiedy dostajesz jakąś pracę, mów:
„Dziękuję, Boże!” Kiedy poproszą cię, byś odszedł, powiedz: „Po dwakroć Ci
dziękuję. Teraz mam więcej czasu, żeby myśleć o Tobie”. Właśnie tak! Dzięki
temu, że zwolniono mnie z obowiązków, mogę więcej myśleć o Bogu. Zamiast zmywać
naczynia i ustawiać krzesła dla innych, posiedzę w spokoju. Wszystko jest pozytywne. Oto samaduka sukham – jednakowy stosunek do
wszystkiego, co jest.
Cecha piąta: kamień
i złoto są jednym
Piątą
cechą jest samalasztasna kanczana – „kamień i złoto uważa za jedno i to samo”.
Ktoś kiedyś przyniósł Bhagawanowi wiele złotych piór. Już się szykowaliśmy,
żeby je otrzymać! (Śmiech) Zebrałem
się na odwagę i powiedziałem Swamiemu: „Tam leżą złote pióra,” sądząc że da mi
jedno, jeśli nie wszystkie! I wiecie co On mi powiedział? „Chcesz mieć złote
pióra? Weź je bezpośrednio od tego, kto je tu przyniósł.” „Ależ Swami, złote
pióra,” spróbowałem raz jeszcze, a On odpowiedział: „Złote pióra, zwykłe pióra
czy długopisy – nie pragnę ich. Nie wolę tych piór od innych tylko dlatego, że
są złote.” Swami nie przykłada żadnej specjalnej wagi do złota.
Mamy tu trzy rydwany do użytku
Swamiego – jeden zrobiony ze złota, drugi ze srebra, a trzeci z drewna. Kiedyś
ludzie z organizacji przyprowadzili drewniany rydwan, a Swami natychmiast do
niego wsiadł i przejechał z auli Purnaczandra do Mandiru. Po czym wysiadł,
przeszedł wolno kilka kroków i stanął przede mną. „Dlaczego tak mi się
przypatrujesz?” spytał widząc moje zdziwienie. „Ależ Swami,” odpowiedziałem
„dlaczego korzystasz z drewnianego rydwanu, jeśli możesz jechać srebrnym albo
złotym?” „Cicho bądź,” przerwał. „Wszystko mi jedno czy jest drewniany, srebrny
czy złoty. Nie dbam o materiał, z którego je zrobiono. Koncentruję się na
duchu.”
I
tak, człowiek który przekroczył trzy guny
traktuje złoto i kamień w ten sam sposób. Sam Bhagawan mówi: „Najbardziej
drogocenną rzeczą na świecie jest diament, a diament to nic innego jak die-mind (unicestwiony umysł). Die-mind
nie jest po prostu kamieniem, lecz prawdziwym diamentem.
Cecha szósta: nic
nie jest przyjemne albo nieprzyjemne
Szósta cecha to thulaprija prija, co oznacza, że człowiek tak samo traktuje rzeczy
przyjemne, jak i nieprzyjemne. Według naszych kryteriów niektórzy ludzie
robią przyjemne rzeczy, inni zaś nieprzyjemne. Mimo to Bóg kocha wszystkich tak samo. Bóg pozostaje taki sam w przyjemnych i
nieprzyjemnych sytuacjach. „Swami, pada deszcz!” „Bardzo dobrze.” „Swami,
cóż za piękny dzień!” „Cudowny!” „Swami, złamałem nogę!” „Czaala santoszan! Bardzo szczęśliwy, bardzo dobrze!” (Śmiech) „Swami, zmarła moja matka.”
„Bardzo dobrze.” I tyle. Nie ma czegoś takiego jak rzeczy przyjemne i
nieprzyjemne, gdyż na Jego poziomie wszystkie są takie same.
„Swami!
Jakiś dżentelmen dał Ci sto tysięcy rupii!” „Aha, w porządku.” „Swami! Ten
facet jest tu już od dwóch miesięcy, korzysta z darmowego wyżywienia i nie robi
dosłownie nic.” „Bardzo dobrze, bardzo szczęśliwy!” Jesteś bezpieczny bez
względu na to czy dałeś sto tysięcy rupii czy też nie, ponieważ On nie zważa na
profity. Wszystko przyjmuje tak samo.
Nie rozróżnia między przyjemnym i nieprzyjemnym.
Cecha siódma i
ósma: bohaterski i jednakowo przyjmujący potępienie i pochwałę
Siódma cecha to bohaterskość lub dhira. „Swami, oznajmiłeś, że będzie
tu zbudowany szpital za trzysta tysięcy rupii. Powiedziałeś też, że zostanie
otwarty w przyszłym roku. Ale przecież fundacja nie ma teraz na koncie ani
rupii!” „Nie martwcie się. Samo przyjdzie.” A oto kolejny przykład.
„Bhagawanie! Nie możesz otworzyć uniwersytetu w Anantapur. To niemożliwe, bo
Uniwersytet Krisznadewaradża jest zbyt blisko tego miejsca. Jest takie prawo,
które określa, że żaden uniwersytet nie może się mieścić się w promieniu
mniejszym niż dwadzieścia kilometrów od już istniejącego. Komisja Koncesji
Uniwersyteckich nie udzieli Ci zgody na kolejny uniwersytet na tym terenie.”
„Nieprawda. Wybuduję go właśnie tam. Zobaczycie,” brzmi odpowiedź Swamiego. To
właśnie bohaterstwo – dhira. Tak, On
jest Bohaterem, a my jesteśmy zerem! (Śmiech)
Jesteśmy typowymi zerami, a On typowym Bohaterem.
Ósma cecha to thuljaninda sthuthi – „ten, który jednakowo przyjmuje potępienie i
pochwałę”. Sam Bhagawan powiedział: „Nie raduję się, gdy pewni ludzie Mnie
chwalą. Nie jestem nieszczęśliwy, gdy inni Mnie krytykują. Jeśli któreś z was
powie: „Babo! Jaki Ty jesteś współczujący,” nie czyni mnie to szczęśliwszym,
gdyż posiadam już cechę współczucia. „Babo! Jesteś taki uprzejmy!” Powiedzenie czegoś takiego nie
jest pochwałą, komplementem lub świadectwem zasług. Uprzejmość to Moja cecha.
Współczucie jest Moją Naturą. Te cechy już we Mnie są. Nie unoszę się jakąś
niezwykłą radością, jeśli ktoś to przyzna.”
Przypuśćmy,
że ktoś powie: „Anilu Kumarze, jesteś wykładowcą!” Żadna to pochwała. Wykładam
od czterdziestu lat, dlatego wasze pochwały nie skłaniają mnie do uniesień.
Jeśli powiecie: „Swami, jesteś nieuprzejmy, bezwzględny, okrutny i pozbawiony
współczucia,” Swami odpowie: „Nie czuję się nieszczęśliwy, gdyż nie mam w Sobie
wyliczonych przez ciebie cech.” Jeśli
ktoś przypisuje ci rzeczy, których w sobie nie masz, nie poczujesz się
obrażony. Jeżeli ktoś wylicza cechy, które już w sobie masz, nie dasz się
ponieść samolubstwu.
Swami
powiedział kiedyś takie słowa: „Dlaczego miałbym się obrażać, jeśli ktoś powie:
„Ojej, Babo! Ależ Ty masz szopę na głowie!” To przecież prawda: mam mnóstwo
włosów. I nie obrażam się, gdy ktoś powie: „Swami, jesteś łysy,” ponieważ tak nie jest.” Jeśli ktoś mówi o czymś co masz, nie czujesz, że to pochwała. Kiedy
ktoś przypisuje ci coś czego w rzeczywistości nie masz, nie poczujesz się
obrażony. Oto co rozumie się przez słowa „jednakowo przyjmujący potępienie i
pochwałę”.
Cechy dziewiąta i
dziesiąta: nie ma przyjaciół ani wrogów, nietknięty przez honory i dyshonor
Cecha dziewiąta to mithrari pakszijo – „nie mający przyjaciół ni wrogów”. Bhagawan
udał się kiedyś do Kerali. Było tam kilku komunistów z czerwonymi flagami, ktoś
powiedział więc: „Swami! To komuniści. Nie chodź tam.” „Dlaczego?” „Są ludźmi,
którym nie podoba się Bóg”. „I co z tego?” „Oni nienawidzą Boga.” „No i co?”
„Nie idź tam!” „Pójdę!” O to właśnie chodzi. Bez względu na to czy są wielbicielami
czy nie, komunistami, lewicowcami czy oportunistami, On traktuje ich tak samo.
Kim jest komunista? Według Swamiego to ktoś, kto „przyjdzie następny” (ang. communist i come you next) Większość komunistów to komuniści tylko z nazwy. Ich
żony, ich „lepsze połowy” są nierzadko prawdziwymi wielbicielkami Baby.
Chodzi
więc o to, że On nie daje się ponieść nikomu
ani niczemu. Nie ma ani przyjaciół ani wrogów. Ktoś mógłby powiedzieć:
„Swami, jesteś po jego stronie.” Albo: „Zdaje się, że on jest Twoim wrogiem.”
Na takie dictum Swami odpowie tylko: „Sprawdź czy nie masz czegoś z oczami.
Zbadaj swoją psychikę.”
Dziesiątą cechą jest manawamanojo thuljaha – co oznacza „nietknięty przez honor i
dyshonor”. Kiedy Baba odwiedzał świątynię Śiwam w Hyderabadzie, na podwyższeniu postawiono specjalny, przepięknie
udekorowany tron. Czułem się zaszczycony tym, że mogłem stać niemal przy nim.
Lecz zamiast usiąść na tym cudownym fotelu Baba usiadł na schodach! A więc nie
istnieje dla Niego coś co byłoby wysokie lub niskie. Innym razem w Prashanti
Nilayam miało miejsce zgromadzenie wielu sanjasinów
i sadhu. I tam przygotowano
specjalny fotel dla Bhagawana, lecz On nie zajął w nim miejsca. Usiadł wśród
nich, na podłodze. Dla Niego nie
istnieje coś takiego jak wyższość. Pozostaje taki sam w obliczu honoru i dyshonoru.
Możecie więc honorować Jego osobę lub sprawiać Mu dyshonor, na Niego to nie
wpłynie.
Podam
wam kolejny przykład: jeśli rzucicie garść piasku w stronę słońca, cóż się
takiego stanie? Piach wróci do was i zasypie wam oczy! Tylko tyle. Jeśli
staniecie blisko źródła dymu, ten wypali wam oczy. Dymowi jednak nic się nie
stanie. Podobnie, jeśli honorujecie Boga
i wy jesteście honorowani. Jeżeli sprawiacie Mu dyshonor, spotyka on również
was. Dzieje się tak dlatego, że wasze życie koncentruje się wokół trzech
rzeczy: reakcji, odzwierciedlenia i oddźwięku.
Cecha jedenasta:
porzucenie wszelkiego działania
Ostatnią
jedenastą cechą jest „porzucenie wszelkiego działania” – sarwarambhi paritjagi.
Odbyły
się tu wielkie przygotowania do Urodzin, w które zaangażowało się wielu ludzi.
Następnego ranka Bhagawan po cichutku, ładnie i uroczyście, niezauważony
opuścił Puttaparthi nie mówiąc nikomu ani słowa. Kiedy przyszliśmy na darśan o 6:30 nie mieliśmy pojęcia gdzie
jest. „Gdzie jest Swami?” „Wyjechał o 4:30.” „A to ci dopiero!”
On nie ma przywiązań. Nie pojawił się
tylko dlatego, że miała się odbyć wielka uroczystość z ogromną ilością ludzi.
Nie czekał na pochwały. Nie czuł się wywyższony z powodu tej uroczystości. Po
prostu wyjechał. To wszystko! Porzucił wszelkie działanie i czyni tak, gdyż
jest sattwą – brakiem przywiązania. Sarwarambhi paritjagi oznacza tego, kto
gotów jest porzucić wszelkie działanie.
Przyjaciele! Oto
jedenaście cech człowieka, który wykroczył poza trzy cechy Natury – guna titha. Wspaniały, czternasty
rozdział Bhagawadgity znakomicie
odpowiada na dwa pytania: „Czym jestem?” i „Jaki jestem?” Bardzo wam dziękuję. Niech
was Bóg błogosławi!
(Anil
Kumar zakończył satsang badźanem Bhadźa
mana narajana...)
tłum. Joanna Gołyś