Jak to robią w Malezji 

W ubiegłym roku (2001) dr Suresh Govind był krajowym koordynatorem d/s młodzieży w Malezji. Od listopada pełni tam funkcję zastępcy Przewodniczącego Organizacji Sai. Koordynuje także program Educare, który obejmuje balwikas, WWL, ugrupowanie nastolatków i ugrupowanie młodzieży. Środowisko ich pracy jest raczej trudne, gdyż rząd malezyjski jest muzułmański. Niemniej, dzięki konsekwentnemu podejściu w całej swojej działalności, zdobyli sobie zadawalające uznanie rządu. Suresh do Genewy przyjechał ze Szkocji, aby zaprezentować swój wynalazek na wystawie Salon d'Inventions w centrum Palexpo. Za wynalazek otrzymał złoty medal wcześniej w Malezji, a teraz w Genewie. Swój sukces przypisuje łasce Swamiego. Poniżej zamieszczamy omówienie wystąpienia Suresha Govinda w dniu 4 maja na spotkaniu z wielbicielami w Genewie na podstawie opracowania Aruna Kumara Pabari.

Pewnego razu, gdy Suresh przebywał w Prasanthi Nilayam, bardzo bolało go gardło. W tym czasie poproszono go o wygłoszenie wykładu. W czasie przemówienia gardło przestało boleć i spotkanie przebiegało w atmosferze głośnych śmiechów i hałasów. Swami przyszedł i spytał co to za „tamasza” (farsa) i kto prowadzi spotkanie. Ktoś wskazał na Suresha. Swami spytał go, jak się czuje, a on odparł, że boli go gardło. Miał nadzieję, że Swami da mu jakieś lekarstwo, ale Swami powiedział tylko wesoło, że nawet Jego boli gardło i chyba jest to wywołane złą pogodą.

Działalność Bhagawana przebiega z dużym impetem, dlatego wiele się dzieje. Ludzie mówią, że dla Swamiego to rzecz normalna, gdyż jest Bogiem, my zaś jesteśmy tylko ludźmi. To nie tak – powinniśmy działać tak samo szybko, jak On (jeśli chcemy uczestniczyć w Jego misji). Powinniśmy też do tego włączać innych ludzi. Dlaczego nie rozgłasza się o dobrych działaniach? Musimy to robić. W Malezji Organizacja Sai początkowo miała złą opinię, ale później zdobyła uznanie.

Pewna szkoła zaprosiła grupę Sai do przedstawienia uczniom tematu o motywacji. Ośrodek Sai odpowiedział, że jeden wykład nie wystarczy i zaproponował jedną godzinę tygodniowo przez przynajmniej sześć miesięcy. Dyrektorka szkoły stwierdziła, że nie mogą przyznać szkolnego czasu dla organizacji niezależnej od państwowej administracji.

W końcu jednak Stowarzyszenie Rodziców i Nauczycieli przejęło odpowiedzialność i Ośrodek Sai rozpoczął cotygodniowe zajęcia. Po dwóch miesiącach dzieci z tej szkoły (w wieku 16/17 lat) zabrano na trzy dni do miejscowości wypoczynkowej nad morzem, gdzie mile spędzili czas.

Wykłady prowadzono początkowo na poziomie emocjonalnym i dotyczyły rodziców. Przemiana musi nastąpić najpierw na poziomie emocjonalnym. Niektóre dzieci płakały i wyrażały strach, stres itd. Następnie skłaniano je do robienia wszystkiego najlepiej jak potrafią. Po sześciu miesiącach szkoła osiągnęła znakomite wyniki – coś, co nigdy dotąd się nie zdarzyło. Dyrektorka szkoły ogłosiła to w gazetach, przypisując sukces Ośrodkowi Sai. W następnym roku prowadzono zajęcia na tematy postawy i odpowiedzialności. Ośrodek Sai przygotował program, ale wszystko opierało się zasadniczo na pomocy Swamiego. W tych sprawach żaden intelekt czy logika nie są skuteczne. Czasami jakieś pomysły okazują się całkowicie chybione, ale przy Jego łasce wszystko dobrze się układa. Po tym wielkim sukcesie w jednej szkole inne szkoły zaczęły prosić ośrodki Sai o pomoc. Każdy ośrodek zajął się jedną szkołą prowadząc w niej zajęcia.

Później wspomniana dyrektorka przeprowadziła sondaż, by dowiedzieć się dlaczego Ośrodkowi udaje się, a nauczycielom nie. Dowiedziała się, że nauczyciele są nudni i że trzeba ich przeszkolić. Doprowadziło to do szkolenia nauczycieli. Gdy mamy wiarę w siebie, może nastąpić transformacja.

Gdy w Malezji wielbiciele zorganizowali konkursowy festiwal teatrów, poprosili Ministra Edukacji, aby został doradcą programu. Ze sportu znamy wielką euforię wokół piłki nożnej. Ludzie stają po stronie różnych drużyn. Czemu nie mielibyśmy stworzyć takiej samej euforii wokół wartości ludzkich? Najpierw jednak trzeba coś zrobić i osiągnąć znaczące wyniki, a dopiero potem o tym mówić. W takim przypadku  mówienie będzie przekonujące. Sprawy ruszą z miejsca tylko wtedy, gdy zacznie się od rzeczy podstawowych. Suresh mówił o zapewnieniu pożywienia dla ludzi bezdomnych. Powiedział, że wiele organizacji dostarcza bezdomnym zupę. Jest to dobry kierunek, ale mamy przecież po swojej stronie Awatara, więc powinniśmy zrobić znacznie więcej. Musimy doprowadzić do transformacji.

Światowa Rada Sathya Sai pyta nas o to, jakie prowadzimy programy rozwoju na skalę kraju. My musimy zadać sobie pytanie, czy dla kraju, w którym żyjemy, robi jakąś różnicę to, czy jesteśmy, czy nas nie ma, tzn. czy dla kraju będzie miało jakieś znaczenie, gdy Organizacja Sai zostanie rozwiązana. Wiara sprowadza pewność siebie, to zaś przynosi zadowolenie z siebie prowadzące do poświęcenia się i oddania. Gdy dajemy, doznajemy wielkiej radości.

Kiedy wielbiciele organizowali pomoc dla Afganistanu dostarczając tam przez Pakistan 18000 koców, spotkali się z wieloma cudami (które wyglądały jak zwykłe zbieżności). Na przykład, odprawa celna, która normalnie trwa 14 dni, zajęła tylko 24 godziny. Trzech wielbicieli Sai (w tym Suresh) otrzymało pełne wsparcie i ochronę od malezyjskiego wojska. Aby zostać przepuszczonym jako muzułmanin, Suresh Govind zmienił swoje nazwisko na Mohammed Saifull bin Shirdi.

Zawsze powinniśmy mieć tę dążność do robienia więcej. Musimy być odważni. Nasze intencje muszą być dobre. Wówczas sprawy potoczą się dobrze. Mówca dał przykład swojego pobytu w Szkocji. Był tam tylko przez rok. Mógł wygodnie spędzać ten czas uczestnicząc w działalności szkockiego Centrum Sai. On jednak zebrał grupę młodych ludzi i stworzył młodzieżowy chór, który zaśpiewał w kościele w Niedzielę Wielkanocną.

Zorganizował też festiwal teatrów szkolnych. Wystosowali wówczas zaproszenia do 4000 szkół otrzymując 97 odpowiedzi. Impreza okazała się wielkim sukcesem. Było to świadectwem, że Swami jest wszędzie, a nie tylko w Puttaparthi. Należy tworzyć pozytywny wizerunek ośrodka Sai. Wizerunek ten nie powinien przedstawiać grupy tylko śpiewającej bhadźany, ale raczej opartej na wartościach ludzkich.

Możemy stokrotnie przyśpieszyć pracę, jeśli będziemy ją wykonywać z miłością, a nie z obowiązku. Musimy pracować zespołowo uzupełniając się wzajemnie. Jeśli musimy kogoś skrytykować, zróbmy to z miłością. Idąc za przykładem Swamiego, powinniśmy najpierw wymienić trzy pozytywne rzeczy o danej osobie, a dopiero potem wytknąć uchybienie.

[z SatGuru tłum.: KMB]

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.