Wyryjcie imię Ramy na sercu

Boski dyskurs wygłoszony przez Bhagawana Śri Sathya Sai Babę podczas święta Rama Nawami w Sai Ramesh Krishan Hall, w aśramie Brindavan dnia 21 kwietnia 2002 r.

Słodsze niż cukier, smaczniejsze niż twaróg, zaprawdę słodsze niż miód jest imię Ramy.

Ciągłe powtarzanie tego słodkiego Imienia darzy smakiem samego boskiego nektaru.

Dlatego należy nieustannie rozmyślać o imieniu Ramy.

(wiersz telugu)

Ucieleśnienia miłości!

    Ajodhja była stolicą królestwa Kośala. Została zbudowana w taki sposób, że nie mógł do niej wkroczyć żaden wróg, dlatego nazwano ją Ajodhją (bezpieczną, odporną). Król Manu założył ją nad brzegiem rzeki Śaraju. Śaraju była częścią jeziora Manasasarowar stworzonego wolą Brahmy. W tym świętym miejscu panował król Daśaratha.

Wedy inkarnowały się jako synowie Daśarathy

Mimo, że Daśaratha posiadał wszelkie dobra i wygody, w życiu nie był szczęśliwy, gdyż nie miał dzieci. Jednym z jego ministrów był Sumantra, człowiek wielkiego serca i prawości. Pewnego dnia przyszedł do Daśarathy i powiedział: „Królu! Mam pomysł, który rozwiąże twoje problemy i zapewni szczęście tobie i wszystkim ludziom. W kraju będzie dostatek i pomyślność jeśli przeprowadzisz obrządek jadźni Aśwamedha (ofiary konia). Istnieje też inny święty rytuał, nazywany jadźnią Putrakameszti, dzięki odprawieniu którego na pewno spłodzisz dzieci”. Daśarathę ucieszyła ta rada. Po uzyskaniu zgody mędrca Waśiszty wezwał Sumantrę i nakazał poczynić niezbędne przygotowania do odprawienia jadźni. Sumantra zasugerował Daśaracie, aby zaprosił do wystąpienia w roli głównego kapłana podczas jadźń mędrca Riszjaśringi, gdyż dobrze znał się on na tego rodzaju rytuałach.

   W tym czasie król Romapada rządził królestwem Anga. Miał on dobre stosunki z Riszjaśringą, gdyż odwdzięczał się mu za uratowanie kraju przed klęską głodu. Pewnego dnia Daśaratha, Sumantra i Romapada udali się razem do pustelni mędrca. Na prośbę Daśarathy Riszjaśringa przyjechał do Ajodhji i odprawił jadźnie. W trakcie jadźni Putrakameszti z płomieni ognia ofiarnego wyłoniła się promienna istota trzymająca naczynie z pajasam (słodka potrawa z ryżu). Przekazała naczynie mędrcowi Waśiszcie, a ten z kolei wręczył je Daśaracie mówiąc, by rozdzielił potrawę po równo pomiędzy trzy swoje żony. Tacy pisarze jak Kamban, Walmiki, Tulsidas i in. podali w „Ramajanie” różne wersje proporcji, na jakie pajasam zostało rozdzielone. Nikt jednak nie podał właściwej. Daśaratha każdej z trzech królowych przydzielił taką samą porcję pajasam w trzech różnych czarach. Zasada równości była dla człowieka najbardziej podstawowa zarówno wtedy, jak i obecnie. Daśaratha powiedział do swoich żon, aby przed spożyciem pajasam wzięły świętą kąpiel i przyjęły błogosławieństwa mędrca Riszjaśringi.

    Zgodnie z tym, królowe wykąpały się i szykowały się do błogosławieństw mędrca Riszjaśringi. Sumitra jednak wyszła na taras, by w słońcu wysuszyć włosy. Czarę z pajasam trzymała przy sobie. Tymczasem przybiegła do niej służąca i poinformowała ją, że król Daśaratha prosi, by natychmiast przyszła. Zawiązała więc włosy i chciała wziąć czarę, ale w tej samej chwili orzeł sfrunął i porwał czarę. Królowa obawiała się, że mąż Daśaratha i mędrzec Waśiszta rozgniewają się na nią. Ciarki ją przeszły na myśl o klątwie ze strony mędrca Riszjaśringi. Pobiegła więc do Kauśalji i Kajkeji i przedstawiła im swój problem. „Siostry, z powodu mojego zaniedbania orzeł porwał mi czarę. Niewątpliwie zawiniłam, ale nie zrobiłam tego umyślnie”. Zarówno Kauśalja jak i Kajkeji okazały jej współczucie. Kauśalja natychmiast przyniosła podobną czarę i przełożyła do niej połowę swojej porcji. Kajkeji poszła w jej ślady. Sumitra była uszczęśliwiona ich troską i współdziałaniem. Wszystko to odbyło się zupełnie naturalnie. Trzy królowe przeszły do pokoju pudź i spożyły swoje porcje pajasam. Minęło dziewięć miesięcy. W pomyślnym dniu Kauśalja powiła Ramę. Była to pora roku, kiedy pięć żywiołów przyrody współistniało we wzajemnej harmonii. Potem Sumitra urodziła dwóch synów, Lakszmanę i Śatrughnę, a następnie Kajkeji – Bharatę. Czterej synowie Daśarathy byli prawdziwym uosobieniem czterech Wed.

Niewzruszona więź miłości między czterema braćmi

Narodziny czterech synów Daśarathy napełniły szczęściem królewski dwór. W całym państwie panowała radość. Lecz Sumitrę nękał szczególny problem. Jej synowie od samego urodzenia byli niespokojni i ciągle płakali. Nie chcieli pić mleka, ani spać. Ta nieszczęsna sytuacja bardzo martwiła Sumitrę. Korzystając z okazji, że nikogo nie ma w pobliżu, podeszła do mędrca Waśiszty i przedstawiła mu swój problem. Powiedziała: „Gurudźi, niczego nie oczekuję od moich synów. Wystarczy mi, jeśli będą wiedli zdrowe i szczęśliwe życie. Wydaje się, że nie mają żadnej fizycznej dolegliwości. Nie potrafię więc zrozumieć, dlaczego są niespokojni i płaczą od samego urodzenia”. Waśiszta zamknął oczy, by w kontemplacji poznać przyczynę dziwnego zachowania dzieci. Po pewnym czasie otworzył je i rzekł: „Matko Sumitro, masz wielkie szczęście. Posiadasz szlachetną cnotę samadriszti (zrównoważenie). Jak podpowiada twoje imię, dla wszystkich jesteś dobrą (su) przyjaciółką (mitra). W ogóle nie musisz się martwić. Za zgodą Kauśalji połóż Lakszmanę w kołysce Ramy. Podobnie postąp z Śatrughną – zdobądź pozwolenie Kajkeji na położenie go u boku Bharaty, w jego kołysce. Wtedy przestaną płakać i będą zachowywali się normalnie”.

     Kauśalja i Kajkeji od razu zgodziły się na prośbę Sumitry. Powiedziały: „Siostro, przynieś zaraz Lakszmanę i Śatrughnę. Są przecież także niczym nasze dzieci. Czyż przyglądanie się, jak czterej bracia wychowują się razem, nie będzie dla nas radością?” Sumitra postąpiła zgodnie z poradą mędrca Waśiszty. Kiedy tylko położyła Lakszmanę w kołysce u boku Ramy, przestał płakać. To samo stało się w przypadku Śatrughny. Przestał płakać natychmiast, gdy znalazł się u boku Bharaty. Lakszmana i Śatrughna byli niezwykle szczęśliwi w towarzystwie – jeden Ramy, drugi Bharaty. Śmiali się i wesoło machali rączkami i wierzgali nóżkami. Sumitra, przyglądając się swoim rozradowanym synom, poczuła wielką ulgę.

    Po kilku dniach Sumitra znów poszła do mędrca Waśiszty i poprosiła o wyjaśnienie tego dziwnego zachowania się jej synów. Chciała wiedzieć, dlaczego Lakszmana i Śatrughna nieustannie płakali dopóki nie zostali ułożeni u boku Ramy i Bharaty. Mędrzec Waśiszta zaczął wyjaśniać następująco: „Sumitro! Jesteś szlachetną duszą. Masz czyste i niesplamione serce. Jesteś całkowicie bezinteresowna. Nie będzie więc ci trudno zrozumieć, co się za tym kryje. Czy pamiętasz, że gdy twoją część pajasam porwał orzeł, Kauśalja i Kajkeji przyszły ci na ratunek dzieląc się z tobą swoimi porcjami? Dzięki temu urodziłaś dwóch synów. Lakszmana urodził się z pajasam z porcji Kauśalji, a Śatrughna – z porcji Kajkeji. Oznacza to, że Lakszmana jest anśą (aspektem, częścią) Ramy, a Śatrughna – anśą Bharaty. Naturalne jest zatem, że Lakszmana jest szczęśliwy w towarzystwie Ramy, a Śatrughna – w towarzystwie Bharaty”. Pan Kriszna mówi w „Bhagawad Gicie”: Mamajwanśo dźiwaloke dźiwabhuta sanathana (odwieczna Atma we wszystkich istotach jest częścią Mnie). Lakszmana, będąc aspektem Ramy, zawsze przebywał w Jego towarzystwie. Podobnie, zawsze razem byli Śatrughna i Bharata.

Rama i Lakszmana ochraniają jadźnię Wiśwamitry

Mijały lata. Czterej bracia wyrośli na młodych mężczyzn i Daśaratha zaczął myśleć o ich ożenku. Kiedy pewnego dnia rozważał tę sprawę, wszedł posłaniec i powiadomił go o przybyciu mędrca Wiśwamitry. Wszystko dzieje się stosownie do czasu, miejsca i okoliczności. Bóg stwarza niezbędne okoliczności, aby zrealizować swój boski Plan. Daśaratha osobiście poszedł do wejścia i przywitał mędrca słowami: „Swami, mamy wielkie szczęście, że dziś przyszedłeś. Zastanawiałem się właśnie nad ożenkiem moich synów. Czuję się więc niezmiernie szczęśliwy i przyjmuję twoją obecność u nas jako błogosławieństwo. Powiedz, proszę, co mogę dla ciebie zrobić. Na pewno spełnię twoje życzenie”. Wiśwamitra powiedział, że przyszedł zabrać ze sobą Ramę, aby ochraniał jego jadźnię przed demonami. Słowa Wiśwamitry były dla Daśarathy niczym grom z jasnego nieba. Myślał: „Począłem te dzieci dzięki odprawieniu licznych rytuałów i ofiar w ciągu wielu lat. Poza tym, Rama nigdy jeszcze nie był w lesie, ani nie widział demonów. Nie ma w nim nienawiści do nikogo. Jest wyrozumiały i pełen miłości. Jakże mam posłać tego Ramę o łagodnym sercu, do lasu, na walkę z tymi okrutnymi demonami?” Gdy tak rozmyślał, ogarnął go wielki smutek.

    Powiedział do Wiśwamitry: „O czcigodny mędrcze, mój syn jest bardzo młody. Jak mam go posłać do lasu?” Wiśwamitra odparł: „O królu. Obiecałeś, że spełnisz moje pragnienie. Teraz wycofujesz swoje słowa. Królowie należący do linii Ikszwaku nigdy nie zawiedli w dotrzymywaniu obietnic. Jeśli postąpisz wbrew swojej obietnicy, ściągniesz niesławę na swój ród. Zdecyduj więc, czy chcesz zniesławić swój ród, czy posłać syna ze mną”. Daśaratha myślał przez chwilę, jednak nie potrafił podjąć decyzji. Wezwał mędrca Waśisztę i poprosił o radę. Waśiszta rzekł: „Daśaratho, twoi synowie nie są zwykłymi śmiertelnikami. Urodzili się tobie z boskiej Woli. Urodzili się z ognia, co znaczy, że są ucieleśnieniami mocy i mądrości. Żadne niebezpieczeństwo nie może nigdy im zagrozić. Dotrzymaj więc obietnicy danej mędrcowi Wiśwamitrze”.

     Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na pewną ważną rzecz. Wiśwamitra przyszedł, by wziąć ze sobą tylko Ramę. Rama był gotów pójść z nim. Nie prosił Lakszmany, aby mu towarzyszył. Nie prosili go o to ani Wiśwamitra, ani Daśaratha. Lakszmana poszedł z Ramą z własnej woli, gdyż był anśą Ramy. Lakszmana chodził za Ramą jak cień. Zauważywszy to zjawisko, Wiśwamitra pomyślał: „Wszystko dzieje się zgodnie z boską Wolą”. Przed odejściem Wiśwamitra powiedział do Daśarathy: „Królu! Nie ma na tym świecie takiej mocy, której nie byłoby we mnie. Posiadam wszystkie potężne moce i wszystkie rodzaje wiedzy. Ale gdy już podejmę jadźńa dikszę (ślubowanie ofiary) i zacznę odprawiać obrządki, nie wolno mi dopuszczać się żadnych czynów związanych z przemocą. Jest to wymóg narzucony przepisami dla odprawiających jadźnie. Nie mogę więc sam zabijać demonów. Dlatego właśnie zabieram ze sobą Ramę”.

   Kiedy doszli do brzegu rzeki Śaraju, Wiśwamitra powiedział: „Ramo, podejdź tu”. Zawołał tylko Ramę, bez Lakszmany. Ale Lakszmana, chociaż nie wzywany, też podszedł i usiadł obok Ramy. Wiśwamitra rzekł: „Moi drodzy, zabieram was do Siddhaśramu, gdzie ma się odbyć jadźńa. Idziecie, by ochraniać tę jadźnię przed demonami. Nie wiem ile dni będziecie musieli pozostać w lesie. Przywykliście do królewskich wygód i smacznego jedzenia. Ale w aśramie nie ma nikogo, kto przyrządzałby dla was posiłki. Być może, by obronić jadźnię, będziecie musieli dzień i noc wytrzymywać bez snu, jedzenia i wody. Dlatego nauczę was dwóch mantr: Balę i Atibalę. Dzięki mocom tych mantr będziecie mogli czuwać bez jedzenia, wody i snu dowolną liczbę dni.

    Dlaczego Wiśwamitra, wiedząc bardzo dobrze, że Rama był boską inkarnacją i mógł bronić jadźni, uczył go tych mantr? Są to tylko zewnętrzne działania przeznaczone dla świata. Rama i Lakszmana odmawiali te mantry, dzięki czemu w czasie pobytu w Siddhaśramie nie byli głodni czy spragnieni, ani nie musieli spać. Podczas odprawiania jadźni rozległ się podobny do gromu hałas. Rama zapytał Wiśwamitrę: „Swami, co to za hałas? Grzmi, jakby góry się rozpadały”. Wiśwamitra odrzekł: „Nie ma to nic wspólnego z górami. To głos demonicy Thataki. Każdy drży na myśl o jej okrucieństwie. Przygotuj się na spotkanie z nią. Nadchodzi”. Rama miał wątpliwości, czy kszatriji (władcy lub wojownikowi) godzi się zabijać kobietę. Wiśwamitra powiedział: „Ramo, gdy rzecz dotyczy ochrony jadźni, nie musisz zważać na rozróżnianie kobiety i mężczyzny. Twoim głównym obowiązkiem jest odpędzić wszelkie demony, które przyjdą ją zakłócić”. Ponieważ było to polecenie guru, Rama bez namysłu podporządkował się mu i zabił ogrę. Ale nie było to łatwe. Wywiązała się zaciekła walka. Nie musimy jednak wchodzić w szczegóły. Zjawili się też Marića i Subahu, by ze swoimi armiami demonów zaszkodzić jadźni, lecz Rama jedną strzałą zabił Subahu, zaś drugą odrzucił Marićę na olbrzymią odległość. Odtąd w Siddhaśramie zagościł spokój. Wszędzie panowała radość. Nawet bogowie zrzucili z nieba deszcz kwiatów. Jadźnię ukończono z powodzeniem.

    Tymczasem z miasta Mithila przybył goniec z listem od króla Dźanaki do Wiśwamitry. Było to zaproszenie Wiśwamitry do wzięcia udziału w jadźni, jaką Dźanaka zamierzał odprawić. Wiśwamitra postanowił wyruszyć do Mithili natychmiast. Nie musiał się przygotowywać, gdyż jako sannjasin nie posiadał żadnych bagaży. Poprosił Ramę i Lakszmanę, by mu towarzyszyli. Ale Rama opierał się. Powiedział: „Swami, ojciec posłał Mnie do strzeżenia twojej jadźni. Nie obchodzi Mnie jadźńa, jaką zamierza odprawić król Dźanaka”. Żeby obudzić w nich ciekawość i entuzjazm, Wiśwamitra odrzekł: „Ta jadźńa nie jest zwyczajna. W pałacu króla Dźanaki jest Śiwa dhanus (łuk Śiwy), którego zwykli śmiertelnicy nie są w stanie podnieść. Bardzo trudno jest przesunąć go nawet o cal. Pewnego razu zdarzyło się, że Sita, córka Dźanaki, podniosła łuk. Tego dnia Dźanaka postanowił wydać córkę Sitę za mąż temu dzielnemu mężczyźnie, który zdoła założyć na łuk cięciwę. Planowana właśnie jadźńa wiąże się z tym postanowieniem”.

Boski plan ożenku synów Daśarathy

Wiśwamitra przekonał Ramę i Lakszmanę, aby poszli z nim do Mithili. Zebrał się tam wielki tłum ludzi. Przyjechali także królowie z rozmaitych państw. Wśród nich był Rawana. Dysponował potężnymi mocami i wyglądał przerażająco. To on jako pierwszy wystąpił do próby podniesienia łuku. Kiedy szedł w stronę łuku, królowie byli zaskoczeni sposobem, w jaki chodził i całą jego powierzchownością. Myśleli: „Jeśli podniesie łuk, król Dźanaka musi oddać mu córkę. Już sam widok Rawany jest straszny. Jak król Dźanaka może wydać za niego własną córkę? Popatrzmy jednak, co się stanie”. Za pierwszym razem Rawana próbował podnieść łuk lewą ręką, ale łuk nie poruszył się. Następnie, używając obu rąk, wytężył wszystkie siły, jednak bezskutecznie. W trakcie tej próby stracił równowagę i upadł. Stał się pośmiewiskiem. Osoba z ego nie uniknie poniżenia; nie zdobędzie szacunku i czci w społeczeństwie. Ego wiedzie ku ruinie. Wszystkich królów, którzy oglądali taki upadek potężnego Rawany, ogarnęło zdumienie. Mówili między sobą: „Skoro Rawana nie potrafi go podnieść, nikt inny tego nie uczyni”. Obawiali się nawet wystąpić do próby.

W tej chwili Wiśwamitra spojrzał znacząco na Ramę. Rama zrozumiał znak i wstał. Miał wtedy zaledwie piętnaście lat. Gdy szedł majestatycznie w kierunku łuku, ludzie podziwiali Jego boski splendor. Wydawało się, że wszystkie moce szły za Nim jak cień. Ludzie byli oczarowani Jego boską postacią i nie myśleli nawet o tym, co miało nastąpić. Rama z uśmiechem na ustach podszedł do łuku, poprawił górną część ubrania i położył lewą rękę na łuku. I, o dziwo!, potężny łuk błyskawicznie poszedł w górę. Ale należało jeszcze zgiąć łuk i założyć nań cięciwę. Gdy Rama zginał go, łuk pękł z ogłuszającym trzaskiem. Widownia osłupiała wobec takiego pokazu potężnych mocy Ramy. Zaraz po tym damy dworu przyprowadziły Sitę z girlandą w ręce.

Wiśwamitra spytał: „Ramo, czy jesteś gotów na ślub?” Rama odparł: „Swami, ojciec posłał Mnie do Siddhaśramu, bym strzegł twojej jadźni. Nie otrzymałem jego pozwolenia nawet na przyjście tutaj. Nie mogę przyjąć tej propozycji bez jego zgody”.

Wiśwamitra wyszeptał to do ucha Dźanaki. Król poparł zdanie Ramy, gdyż dobrze znał radźjaniti (królewską etykietę). Natychmiast wysłał gońców do Daśarathy, aby z królewskimi honorami sprowadzić go wraz z rodziną do Mithili. Po trzech dniach król Daśaratha z rodziną i świtą dotarli do Mithili. Przez ten czas Rama i Lakszmana nie wychodzili ze swojego pokoju. Czterej bracia bardzo cieszyli się ze spotkania. Święte zaślubiny odbyły się czwartego dnia. Opisywałem wielokrotnie to zdarzenie w szczegółach. Sita urodziła się z matki ziemi, zaś Urmila była prawdziwą córką Dźanaki. Sita miała poślubić Ramę, a Urmila Lakszmanę. Brat Dźanaki miał dwie córki, Mandawi i Śrutakirti. Ustalono, że jedna poślubi Bharatę, a druga Śatrughnę. Wyglądało na to, że stanowią doskonałe boskie pary.

Podczas uroczystości zaślubin Sita miała założyć Ramie girlandę. Ponieważ była niskiego wzrostu, Rama zaś był adźanubahu (wysoki), nie mogła tego zrobić. Rama powinien pochylić głowę przed Sitą, aby umożliwić jej założenie girlandy. On jednak nie chciał tego zrobić, aby ludzie nie mówili, że Rama, waleczny mężczyzna, ukłonił się kobiecie. Kobiety w tamtych czasach nie patrzyły mężczyznom w twarz, dlatego Sita trzymając w ręce girlandę patrzyła w dół. Lakszmana był inkarnacją Adiśeszy, który nosi na swoim kapturze matkę ziemię. Rama spojrzał na Lakszmanę jakby chciał powiedzieć: „Hej, czemu nie podniesiesz tej części ziemi, gdzie stoi Sita, by jej umożliwić założenie Mi girlandy?” Wtedy Lakszmana dał Ramie do zrozumienia, że nie można podnieść wybranego obszaru. Gdyby spróbował podnieść tę cześć ziemi, gdzie stoi Sita, podniósłby się jednocześnie Rama i inni. Obecni zaczęli się niecierpliwić, zastanawiając się dlaczego Rama nie schyla się, by pozwolić Sicie założyć girlandę. Lakszmana, będąc osobą inteligentną, wymyślił plan rozwiązania problemu. Nagle padł do stóp Ramie i długo nie wstawał. Rama pochylił się, żeby podnieść Lakszmanę. Wykorzystując tę okazję, Sita założyła Ramie girlandę.

    Święty Tjagaradźa śpiewał taką pieśń wysławiającą potęgę Ramy: „Czy, gdyby nie moc Ramy, zwykła małpa zdołałaby przeskoczyć olbrzymi ocean? Czy Lakszmi Dewi, bogini dostatku, zostałaby Jego małżonką? Czy Lakszmana oddawałby Mu cześć? Czy inteligentny Bharata składałby Mu pokłony? Czy wszystko to by się wydarzyło, gdyby nie moc Ramy? Zaprawdę, moce Ramy wykraczają poza wszelkie opisy.”

Uroczystości ślubów przebiegły z wielkim rozmachem. Wszyscy bezpiecznie wrócili do Ajodhji mimo drobnego incydentu z Paraśuramą, jaki wydarzył się po drodze. Mówi się: „Przyjemność to przerwa między dwoma okresami bólu”.

Niezrównany duch poświęcenia Sumitry i Urmili

    Ludność Ajodhji radośnie przywitała królewskie pary. Pewnego dnia o godzinie trzeciej nad ranem Daśaratha miał sen. Wierzył on, że cokolwiek zobaczy się w snach o tak wczesnej porze, to się spełni. Śnił, że stał się bardzo stary i że trzęsą mu się ręce i nogi. Zbudził się z niepokojem w umyśle uznając to za zły omen. Czuł, że jego życie może nie potrwać zbyt długo. Postanowił więc natychmiast koronować Ramę. Gdy król coś postanowi, kto go powstrzyma? Daśaratha uznał, że nie ma czasu na wyszukane przygotowania do koronacji. Wysłał wiadomość do mędrca Waśiszty uzyskując jego przyzwolenie. Kiedy Daśaratha oświadczył Ramie, że następnego dnia ma zostać koronowanym księciem, Rama milczał. Rama był wszechwiedzący i wiedział, co ma się zdarzyć. Będąc jednak posłusznym synem, nie chciał mówić nic sprzecznego z życzeniem ojca.

Ludzie czytają Ramajanę. Mają książki o Ramajanie wielkie jak poduchy. Jej ślok (czterowierszy) uczą się na pamięć, ale jaki z tego pożytek? Nie rozumieją jej istoty. Matka Kauśalja była obdarzona wieloma cnotami. Ponieważ ponadto była najstarszą królową, wszyscy ją szanowali i słuchali jej poleceń. Chociaż Kajkeji była najmłodszą królową, nikt nie ośmielił się jej sprzeciwiać, gdyż miała wielki wpływ na Daśarathę. Daśaratha nie potrafił odmówić jej żadnego życzenia. Lecz Sumitry nie darzono zbytnią uwagą mimo jej licznych szlachetnych cech. W istocie cech Sumitry i jej synów słowami nie da się opisać.

Koronacja Ramy nie odbyła się. Zgodnie z życzeniem Kajkeji, Rama miał spędzić czternaście lat na wygnaniu. Przed odejściem do lasu Rama przyszedł do Kauśalji, by otrzymać jej błogosławieństwa. Jego matka płakała żałośnie. Zresztą nie tylko ona – wszyscy w antahpurze (wewnętrznych komnatach dla kobiet) tonęli we łzach. Gdy Lakszmana przyszedł do matki Sumitry i prosił o błogosławieństwa, ona rzekła: „Mój drogi, nie myśl, że idziesz do lasu. Faktycznie to Ajodhja bez Sity i Ramy jest jak aranja (las). Las, w którym mieszka Sita i Rama, jest prawdziwie Ajodhją. Rama jest twoim ojcem, a Sita – twoją matką. Niechaj nic nie przeszkodzi ci w służeniu im”. Czy jakakolwiek matka powie takie słowa? Przekonywałaby: „Zgodnie z przywilejem, jaki otrzymała Kajkeji, tylko Rama ma pójść do lasu. Ty nie musisz z Nim iść”. Każda inna matka powstrzymywałaby go przed pójściem do lasu. Ale Sumitra, jako szlachetna matka, nie myślała w takich kategoriach. Posiadała wszystkie cnoty idealnej matki.

Następnie Lakszmana poszedł do swojej żony Urmili, by powiadomić ją o decyzji odejścia z Ramą. Urmila posiadała wzniosłe cnoty. Jej duch poświęcenia i szczodrość były niezrównane. Nie zdając sobie sprawy z tego, co się dzieje, malowała obraz przedstawiający koronację Ramy, zamierzając wysłać go ojcu Dźanace. Była zaabsorbowana malowaniem, gdy niespodziewanie wszedł Lakszmana i zawołał ją podniesionym głosem. Zaskoczona Urmila natychmiast wstała, a robiąc to w pośpiechu niechcący zalała farbą obraz, który malowała. Zrobiło się jej przykro, że zniszczyła obraz. Wtedy Lakszmana powiedział: „Koronacja Ramy została powstrzymana przez Kajkeji, a zniszczenie obrazu koronacji, który malujesz, spowodował twój mąż Lakszmana. Nie martw się więc tym”. Powiedział, że pójdzie z Ramą i Sitą do lasu, by im służyć. Urmila była zadowolona z tej decyzji. Nalegała, by służył Sicie i Ramie z pełnym oddaniem. Powiedziała: „Drogi mężu, moja teściowa urodziła ciebie i twego brata Śatrughnę po to, byście kroczyli ścieżką służby. Ty masz służyć Ramie, a Śatrughna – Bharacie. Wypełniajcie zatem swoje obowiązki. Ale w żadnej sytuacji, w czasie czternastoletniego pobytu w lesie, nie powinieneś mnie wspominać. Jeśli choćby przez chwilę pomyślisz o mnie, nie będziesz w stanie całym sercem służyć Sicie i Ramie”.

Nie nalegała, by ją zabrał ze sobą. Błagała go o służenie z najwyższym oddaniem Sicie i Ramie. Mówiła: „Myśl zawsze o ich dobru i służ im pilnie. O mnie całkowicie zapomnij na te czternaście lat”. Czy któraś żona mogłaby powiedzieć coś równie bezinteresownego? Nie. Jej wielkoduszność i skrajna bezinteresowność poruszyły Lakszmanę do łez. Chwalił ją: „Urmilo, nie zdawałem sobie sprawy, że jesteś tak wielkiego ducha. Zawsze w sercu będę chował twoje szlachetne intencje”. Urmila zaś odparła: „Nie myśl o moich szlachetnych intencjach. Myśl o szlachetności Sity i Ramy i słuchaj ich poleceń. Dopilnuj, by nigdy nie byli narażeni na jakiekolwiek niewygody”. Trudno jest znaleźć wiele przykładów szlachetności i poświęcenia dorównujących tym, które przedstawiły światu Sumitra i Urmila.

W czasie wojny między Ramą i Rawaną, pewnego dnia Lakszmana stracił przytomność. Rama smucił się bardzo, widząc brata w tym stanie. Ronił łzy i ubolewał: „W tym świecie być może mógłbym znaleźć żonę taką jak Sita, ale nie brata takiego jak Lakszmana. Jak mam bez niego żyć?” Obecny tam lekarz stwierdził: „Lakszmanę można ożywić za pomocą zioła nazywanego sandźiwini, które rośnie na pewnej szczególnej górze”. Hanuman natychmiast poleciał do tej góry.

Ponieważ nie mógł odszukać zioła, wyrwał całą górę i wyruszył w drogę powrotną. Gdy przelatywał z górą nad wioską Nandigrama, Bharata wziął go omyłkowo za demona i wypuścił w jego kierunku strzałę. Hanuman spadł razem z górą. Ludzie z Nandigramy i Ajodhji przybiegli i otoczyli go.

Hanuman pozdrowił wszystkich i zwrócił się do Bharaty: „Twój brat Lakszmana padł zemdlony na polu bitwy. Pewien lekarz potrzebował zioła sandźiwini, aby ożywić Lakszmanę. Ponieważ nie mogłem znaleźć tego zioła, niosę całą górę”. Na wieść, że Lakszmana zemdlał, a Rama pogrążył się w smutku, wszyscy zebrani zaczęli płakać; szczególnie niepocieszone były kobiety. Gdy Hanuman rozejrzał się, stwierdził, że wszyscy ronią łzy z wyjątkiem jednej niewiasty. Był to nie kto inny jak Sumitra, matka Lakszmany. „Lakszmanie nigdy nie może stać się krzywda, ponieważ nieustannie powtarza imię Ramy. Każdą komórkę jego ciała wypełnia to boskie imię Rama więc nic złego nie może się mu przydarzyć”. Z takim przekonaniem zachowywała spokój.

Bharata zaprowadził Hanumana do Urmili i przedstawił go. Niewiasta ta nigdy nie wychodziła ze swojego pokoju. Pozostawała w tym samym pokoju, w którym przebywała w czasie odejścia Lakszmany do lasu, przez czternaście długich lat, aż do jego powrotu. Taka była jej determinacja. Spytała Hanumana, skąd się tu wziął. Hanuman opowiedział jej szczegółowo, co się zdarzyło od chwili zemdlenia Lakszmany na polu bitwy. Słuchając jego relacji, Urmila roześmiała się i powiedziała: „Hanumanie, nawet tego nie wiesz? Już sam oddech Lakszmany wypełniony jest boskim imieniem Rama. Czy na taką osobę może spaść jakiekolwiek nieszczęście?”

W Ramajanie w żaden sposób nie podkreślano głębi wiary i oddania Urmili i Sumitry. Były one ucieleśnieniami prawdy, prawości i poświęcenia. Stanowią dla świata świetlane przykłady idealnego życia. Każdy powinien stać się su-mitrą (dobrym przyjacielem) i su-putrą (doskonałym synem). Ten kraj potrzebuje dziś idealnych mężczyzn i idealnych kobiet. Chociaż minęło tysiące lat, chwała Ramajany ani trochę nie przygasła i w sercach ludzi pozostaje zawsze nowa i zawsze świeża. Ten kto recytuje imię Ramy i widzi Jego boską Postać, więcej już się nie urodzi. Właśnie dlatego mędrzec Walmiki wysławiał znaczenie potęgi Ramy i Jego Imienia.

(W tym miejscu Bhagawan zaśpiewał bhadźan: Rama Kodanda Rama… po czym kontynuował Dyskurs.)

Zawsze recytujcie boskie Imię

Ucieleśnienia miłości!

Nie ma amryty (ambrozji) przewyższającej imię Ramy. Obecnie ludzie zapomnieli o Nama ćintanie (rozmyślaniu o boskim Imieniu). Powtarzają jedynie piosenki filmowe. Dlatego właśnie ten kraj ma problemy. Ludzie wykształceni, intelektualiści i naukowcy w ogóle nie myślą o Bogu. Nałożenie wibhuti na czoło uważają za coś poniżej ich godności. Niektórzy z nich mają je na czołach, gdy przebywają w domu, ale ścierają gdy wychodzą. Tego rodzaju zachowanie jest winne degeneracji w społeczeństwie. Czemu ktoś miałby się obawiać recytowania imienia Boga? Niechaj ludzie mówią, co im się podoba. Nie trzeba się obawiać. Rozgłaszajcie chwałę imienia Ramy na wszystkie strony świata. Możecie recytować lub śpiewać dowolne Imię, jakie sobie wybierzecie – Rama, Kriszna, Gowinda, Narajana, Śiwa, Wisznu itd. Ponieważ ludzie zapomnieli boskiego Imienia, w każdym domu panuje niepokój. Konflikty występują nawet między braćmi. Z powodu wewnętrznej nieczystości w serca ludzi wkradły się niegodne uczucia. Uganiają się za pieniędzmi i stanowiskami. Czy pieniądze i stanowisko zapewnią ochronę? Wielu na tym świecie jest takich, co mają mnóstwo pieniędzy i zajmują wysokie stanowiska. Czy oni mają spokój i szczęście? Ależ, nie. Jedynie boskie Imię może obdarzyć pokojem i szczęściem. Ci, którzy zaniedbują imię Boga, sami sprowadzają na siebie ruinę.

Słowo Rama zawiera wewnętrzne znaczenie. Sanskrycka litera ‘ma’ jest siłą życiową pańćakszari (pięcioliterowej) mantryOm namah Śiwaja”. Gdyby usunąć z niej ‘ma’, otrzymalibyśmy na śiwaja, które oznacza niepomyślność. Podobnie litera ‘ra’ stanowi o mocy asztakszari (ośmioliterowej) mantry „Om namo Narajanaja”, bez której traci ona sens. Siła życiowa pańćakszari mantry ma’ i asztakszari mantryra’ tworzą razem boskie imię RAMA.

Uczniowie i studenci! Wielbiciele!

Samo śpiewanie boskiego Imienia może was ochronić. Pieniądze i wysokie stanowiska są niczym przelotne obłoki. Nie powinniście o nie zabiegać. Można włączyć się do polityki i osiągnąć jakieś stanowisko i władzę, ale jak długo pozostaje się u władzy? Takie stanowisko można stracić w każdej chwili. Nie należy dać się wciągać w politykę, trzeba natomiast szukać ucieczki w boskim Imieniu. Prawdziwie błogosławiona jest ta osoba, której serce wypełnia boskie Imię. Ci co nie rozkoszują się boskim Imieniem, mogą się z was naśmiewać. Ktoś może wam powiedzieć, że Boga nie ma. Co powinniście odpowiedzieć? „Bóg może nie istnieć dla ciebie, ale istnieje On dla mnie. Kim jesteś, by zaprzeczać istnieniu mojego Boga?” Nikt nie ma żadnego prawa zaprzeczać istnieniu Boga. Nigdy nie zapominajcie boskiego Imienia – gdziekolwiek się znajdziecie, w jakichkolwiek okolicznościach. Sarwada sarwa kaleszu sarwatra Hari ćintanam (wszędzie, zawsze, we wszystkich sytuacjach rozmyślajcie o Bogu). Głęboko i trwale wyryjcie boskie Imię w sercu.

Bhagawan zakończył Dyskurs bhadźanem: Rama Rama Rama Sita ...

[Z Sanathana Sarathi tłum.: KMB]

 

Stwórz darmową stronę używając Yola.